Hologram - Sandra Czeszejko-Sochacka - ebook + książka

Hologram ebook

Sandra Czeszejko-Sochacka

0,0

Opis

Młodzi ludzie odkrywają, że świat, w którym żyją jest nieprawdziwy. I jest to coraz bardziej oczywiste. Wyjeżdżają na południe Europy w poszukiwaniu odpowiedzi i innych rzeczywistych ludzi... Masz prawo złościć się na mnie. Wiem, mogłeś poczuć się źle z mojego powodu, ale błagam, musimy się spotkać, bo wydarzyło się coś niezwykłego. Odwiedzę cię, dobrze? ? poprosiła wprost, jakby nic między nimi nie zaszło. ” (fragment książki)

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 135

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Sandra Czeszejko-Sochacka

Z serii „Dwa światy”

Hologram

Wydawnictwo Komograf

© Copyright by Sandra Czeszejko-Sochacka 2020

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Komograf 2020

Redakcja – Krzysztof Bigaj

Korekta – Marta Szymczak, Krzysztof Bigaj

Skład i łamanie – Krzysztof Bigaj

Projekt okładki – Andrzej Szymczak

Wydanie I, Warszawa 2020

ISBN: 978-83-66118-43-0

Książka dostępna również w wersji papierowej.

Wydawnictwo Komograf

Sadowa 8, 05-850 Jawczyce

[email protected]

Spis treści

Zerwanie

Spotkanie

Telefon

Wyprawa

Kapliczka

Nadzwyczajne ocalenie

Chata pustelnika

Wieczorne dysputy

Test

Zmiana planów

Bezwzględne wody oceanu

Oczekiwanie

Zjawisko wiatru

Inny świat

My słabi…

Wypadek

Hologram – zapis fotograficzny na nośniku

przynajmniej dwufalowego obrazu interferencyjnego,

który w odczycie daje dwa niezależne od siebie

obrazy przestrzenne 3D (trójwymiarowe).

Rozdział I: Zerwanie

– Wiesz, że świat to hologram? – zapytał zaczepnie Krystynę wymądrzając się bez końca. – Znani i szanowani fizycy mają bardzo ciekawe teorie na ten temat. Nowoczesne zastosowania naukowe, poszerzyły spektrum wykorzystania ich osiągnięć w praktyce. Nikt już nie kwestionuje, że wszechświat składa się z atomów, a galaktyki nieustannie oddalają się od siebie. Materia nie jest trwałą konstrukcją, jeśli znajduje się w procesie ciągłych zmian. Struktura może przypominać hologram. Pojawiają się głosy uczonych, optujących za niezwykłością istnienia materii. Przynajmniej w świetle najnowszych odkryć z dziedziny fizyki, istnieje taka możliwość.

Rozkręcił się na całego. Forsował nowinki potwierdzające jego zapatrywania na konstrukcję rzeczywistości.

– Znów zaczynasz swoje wywody. – Wzruszyła ramionami na znak braku zainteresowania poruszanym zagadnieniem. – Może lepiej pogadajmy o kosmitach, będzie ciekawiej. Też nierealne, tak jak lubisz – zaśmiała się perliście.

– Nie dzisiaj! Nie ustąpię, bo spotkałem hologram przedstawiający człowieka w stu procentach. Wyobraź sobie, spojrzał na mnie, ale nie wchodził w żadne relacje. Oni niewiele mówią. A jeżeli już, to wypowiadają zdawkowe, krótkie zdania, niepołączone z właściwym tematem – pochwalił się zdobytą ostatnio wiedzą.

– Daj spokój, proszę, bo uznam cię za wariata i wtedy zerwę z tobą konsekwentnie i na zawsze – postraszyła z groźną miną.

– Tego argumentu nigdy nie potrafię przeforsować. Wygrałaś! Co zrobimy z mile rozpoczętym wieczorem? – zapytał z poczuciem przegranej.

– Andrzej, nie udawaj, że zapomniałeś. Jesteśmy zaproszeni do Zośki na imprezę. Ma urodziny! Musimy jeszcze kupić jakiś prezent. Nie mam żadnego pomysłu! Liczę na ciebie. Może zahaczymy o księgarnię i znajdziemy następną książkę, jak w poprzednim roku? – Zawahała się widząc dezaprobatę na jego twarzy.

– Trochę nieciekawie dostawać taki sam prezent na każde urodziny. Wysilmy się i kupmy kwiaty z maskotką – zaproponował.

– Ona i tak nie zwraca uwagi na upominki, chyba jest jej wszystko jedno – podsumowała bez większego zainteresowania.

– Nie ma czym się emocjonować, jeśli zawsze dostaje to samo. Podarujmy jej żywego kota, na pewno jakoś zareaguje – zaśmiał się złośliwie.

Dziewczyna ubrana w modną sukienkę i z mocnym makijażem wyglądała odlotowo.

„Pewnie chce ładnie wyglądać, chociaż jest śliczna nawet bez dodatków, więc nie ma większej różnicy” – pomyślał. Zakończył obserwacje i chciał powiedzieć chociaż mały komplement, ale znów wrócił do nudnego dla niej tematu.

– A co zrobimy z napotkanymi hologramami, jeśli nie wolno nam o nich rozmawiać?

– Co ja z tobą mam, same kłopoty. Żyjesz w dziwnej rzeczywistości, wytwarzanej przez chorą wyobraźnię. Opamiętaj się! – krzyknęła. – Na razie twoje teorie nie sprawdzają się w żadnym aspekcie.

– Nie zgadzam się i udowodnię, kto ma rację. – Zuchwale podniósł głowę do góry i spojrzał jej prosto w oczy.

– Proszę! – zachęcała do polemiki, nie zakładając zawziętej wytrwałości, w dalszym przedstawianiu wątpliwych teorii.

– Zwykły osobnik, nawet obcy, reaguje na otoczenie w jakikolwiek sposób. Holo nie wchodzi w żadne kontakty, nawet jak mu nadepniesz na przysłowiowy odcisk – z ogromną determinacją przekonywał i tłumaczył na wszelkie sposoby.

– Ok – zgodziła się zniechęcona podtrzymywaną dyskusją – gdzie widzisz odpowiedni wzór zachowania, o którym ciągle mówisz? – spytała, pomimo narastającej złości na natrętne powracanie do nieistotnego dla niej zagadnienia.

– Patrz uważnie, co się za chwilę wydarzy. Zostań i tylko obserwuj – nakazał spokojnym tonem, pewny siebie.

Podszedł szybkim krokiem do kolesia znajdującego się z boku i lekko szturchnął go ramieniem. Stojący nie spojrzał na intruza, tylko ustąpił nieco miejsca nadal wpatrując się w jeden punkt.

– Kopsnij szluga – zagadnął nieznajomego, a on jakby udawał głuchego, z twarzą bez wyrazu nic nie odpowiedział. Bez żadnych emocji skierował się do przejścia i zniknął w tłumie przechodniów.

– No i co dalej o tym myślisz? – zapytał Kryśkę z nadzieją w głosie.

– Powiem szczerze, zaskoczyłeś mnie. Naprawdę nietypowy gość. – Po chwili ostudziła emocje. – Może zmęczony codziennymi problemami, a ty go zaczepiasz? Miał prawo się zdenerwować – oceniła z niechęcią dziwny eksperyment.

– Właśnie, dobrze powiedziałaś, miał prawo. On jednak nie okazał żadnych emocji ani najmniejszego zainteresowania – zwrócił w ten sposób jej uwagę na inne aspekty przeprowadzonego doświadczenia.

– Gdyby tak zachowywali się wszyscy czekający na przystanku, można wtedy wyciągać konstruktywne wnioski – rozmyślała na głos, zdegustowana wytrwałością chłopaka.

Andrzej złapał dziewczynę za rękę i pociągnął do podjeżdżającego autobusu, wołając:

– Pospiesz się, bo następny dopiero za dwadzieścia minut, a jesteśmy już trochę spóźnieni.

Wsiadali jako ostatni, przepychając się między ludźmi znajdującymi na chodniku.

– Co się tak pchacie. Trzeba wcześniej zdecydować, czy chcecie wsiadać – zrzędził rozzłoszczony, niewysoki mężczyzna z twarzą lekko zaczerwienioną od wypitego alkoholu.

– Nie rób Heniek awantur na ulicy – uspokajał go kolega równie zawiany.

Wreszcie jechali w stronę centrum. Nagle prowadzący zahamował. Pasażerowie przetoczyli się do przodu, niechcący uderzając pozostałych. Krzyki zmusiły nieuważnego kierowcę do zatrzymania pojazdu i uspokojenia lekko poturbowanych ludzi.

Niektórzy pokrzykiwali na niego za brak uwagi i niskie kwalifikacje. Ktoś zadał pytanie, czy na pewno jest trzeźwy. Poirytowany powrócił do kabiny, lecz już zdecydowanie ostrożniej prowadził zatłoczony w godzinach szczytu autobus.

– Wszystko w porządku? – Andrzej okazał troskę, trzymając mocno za ramię swoją dziewczynę, żeby nie upadła.

– Tak – oschle odparła i wskazała wzrokiem mężczyznę, który podczas zamieszania nie zmienił pozycji, ani wyrazu twarzy.

– Teraz mi wierzysz? – uradował się, licząc na zmianę postawy wobec jego nietypowych poglądów.

– Uwierzę, jeśli logicznie wytłumaczysz, po co miałyby istnieć hologramy. Inaczej nie widzę sensu dalszej przepychanki – argumentowała z zamiarem zakończenia denerwującej pogawędki.

– To jest bardzo proste. Od dawna jest coraz mniej mieszkańców, a nam wmawia się odwrotnie. Wsie są całkowicie opustoszałe. Prawie nie widać pracujących rolników w polu. Jedyne przeludnienie występuje w dużych miastach. Z roku na rok, pod wpływem chorób cywilizacyjnych, umiera więcej osób.

Dziewczyna spojrzała na niego z dezaprobatą.

– Nie patrz tak na mnie, przytaczam tylko dane statystyczne. Żeby nie wyzwalać paniki, skonstruowano hologramy, udające nas w sposób doskonały. Nikt niczego nie podejrzewa. A może być za późno, jeśli okaże się, że jesteśmy ostatnimi, prawdziwymi, z ciała i krwi mężczyzną i kobietą – tłumaczył z przejęciem, bo zależało mu na Krystynie. Pomimo starań osiągnął odwrotny efekt. Dziewczyna zezłościła się na poważnie.

– Teraz już nigdy nie uwierzę w twoją normalność. Teoria zupełnie nierealna. Z jakiego powodu, ktoś miałby produkować fikcję? – żachnęła się. – Dziękuję, ja tutaj wysiadam i wracam do domu. Z nami koniec. Nie dzwoń do mnie więcej – bezlitośnie przedstawiła swoje stanowisko, nie zważając na jego nieustanne protesty.

Kierowca jeszcze nie zatrzymał się na przystanku, dlatego Andrzej skorzystał z ostatniej okazji.

– Proszę, chodź ze mną na spotkanie innych, którzy wierzą w teorię spiskową i umieją wytłumaczyć logicznie sens takiego postępowania – prosił prawie ze łzami w oczach, lecz nie dopiął swego.

Bez najmniejszych wątpliwości, Kryśka pospiesznie wysiadła. Drugim autobusem pojechała w nieznanym kierunku.

Andrzej zamyślił się.

„Znamy się od trzech lat i pamiętam jakby to było dzisiaj, gdy zobaczyłem ją pierwszy raz. W drugiej klasie liceum, dołączyła do nas nowa koleżanka. Siedziałem sam w ławce. Gapiłem się bezmyślnie w ostatnie promienie słońca, tańczące na pożółkłych liściach starej jabłonki. Wszyscy już od dawna mieli swoją dziewczynę. Tylko ja nie mogłem zdecydować się na żadną koleżankę.

Weszła pewnym krokiem, niechcący głośno trzaskając drzwiami. Hałas wyrwał mnie z letargu. Wtenczas spojrzałem na nieznajomą. Nauczycielka wyznaczyła jej miejsce obok mnie. Nie odezwałem się żadnym słowem, co mogło źle świadczyć o mnie. Na szczęście dziewczyna rozpoczęła rozmowę, dopytując się o różne dla niej ważne sprawy. Nabrałem pewności siebie i zaczęliśmy swobodnie rozmawiać.

Już po tygodniu zaprosiłem ją na pierwszą rankę, bo wielu kolegów z klasy kręciło się koło niej. Bałem się, że mi ją sprzątną sprzed nosa”.

Przerwał wspomnienia i powrócił do przygnębiającej teraźniejszości.

– To na prawdę koniec. Od ponad miesiąca wielokrotnie wchodzimy w konflikt na ten sam temat – rozpatrywał smutno.

Nie miał żadnego wyznaczonego celu, dlatego wysiadł na losowym przystanku. Ruszył spacerem przez centralny park. Potrzebował chwili wytchnienia. Wzmagający się mętlik w głowie, nie pozwalał myśleć rozsądnie.

Kochał Krystynę i doceniał jej wspaniały charakter. Zamierzał się niedługo oświadczyć. Wcześniej nie dochodziło do sprzeczek. Nie potrafił jednak ukrywać poglądów, które wdarły się do jego umysłu bez zaproszenia. Ciągle widzi dookoła siebie holo i coraz więcej ich się pojawia.

Uczucia osamotnienia oraz zagrożenia dominowały ponadnormatywnie. Starał się wyciszyć. Nie pomagało. Usiadł na ławce, stojącej wzdłuż kolorowego klombu. Pomyślał o najbliższej przyszłości i załamał się totalnie.

– Jeśli jest prawdą, co dostrzegam na ulicach, może okazać się, że przyszłość nie istnieje.

Niepewność jutra oraz nietypowe problemy, nie pomagały powrócić do normalności.

– Od pewnego czasu zajmuję umysł tylko hologramami. Zupełnie nie zwracam uwagi na rozkwitającą naturę – oceniał swój stan psychiczny.

Delikatny wiatr wplątał się w ukwiecony krzew różanecznika. Siedzące na nim wróble cieszyły się ciepłym wieczorem. Zainspirowały chłopaka do skoncentrowania się na tym, co utracił przez kłótnie.

– Mogłem teraz namiętnie całować Krystynę. Czuć jej ciepłe ciało, reagujące na czuły dotyk. A tak trwam, jak samotny słupek na polu – podsumował opłakany stan.

Raptem przypomniał sobie o spotkaniu takich samych „czubków”, jak on. Poderwał się gwałtownie. Wyszukał w kieszeni karteczkę. Patrzył na intrygującą ulotkę, otrzymaną od nieznanego kolesia. Czytał kilkakrotnie zawiadomienie, o nietypowej pogawędce, z podpisem: „Świat to hologram”. Z rodzącą się nadzieją, zmierzał pod wskazany na niej adres. W trakcie szybkiego marszu analizował:

– Nie zdążyłem dokładnie przyjrzeć się chłopakowi, który wręczył mi zaproszenie. Wysiadł z autobusu zaraz, gdy tylko otworzyły się drzwi. Długo zastanawiałem się, czy nie śnię. Przecież do tej pory nie spotkałem nikogo o podobnych spostrzeżeniach, a tu mam perspektywę odsłuchania prelekcji.

Pędził coraz szybciej, mając świadomość, iż przegapił początek. Zależało mu na skorzystaniu z wiedzy, bardziej kompetentnych od siebie, zaniepokojonych nietypowym zagadnieniem. Sam nie wiedział, jak tłumaczyć niezwykłe zjawiska, występujące coraz częściej. Z każdym krokiem ciekawość stawała się coraz większa.

Ostatnie metry do eleganckiej willi na Mokotowie, przebiegł jak strzała. Złapał parę głębszych oddechów, bo sapał po szybkim marszu. Ogarnął ręką gęste włosy spadające na oczy i postanowił dołączyć do nieznanej grupy.

Raptem ktoś chwycił go mocno za ramię pytając:

– Po co tam idziesz? Nie warto marnować pięknego wieczoru. Wytłumaczę ci wszystkie twoje wątpliwości, tylko chodź ze mną. O, tu niedaleko. – Wyciągnął palec, wskazując pobliskie krzaki.

Andrzej wyrwał się z niemiłego uścisku. Krytycznie spojrzał na delikwenta.

„Lekko pijany, z obłędem w oczach, nie wzbudza mojego zaufania”.

– Nie, dziękuję – poinformował. – Nie skorzystam z zaproszenia.

Odwrócił się i nacisnął kod w domofonie. Obwieś nie rezygnował. Zmienił tylko teorię, dotyczącą swoich zainteresowań i potrzeb.

– Zrzuć się na małe piwko, a pójdę samotnie, nie wiem gdzie – prosił potulnie, zapominając o wcześniejszej propozycji.

– Już i tak jesteś dobrze ubzdryngolony. Następna puszka może okazać się dla ciebie zgubna – przedstawił swój punkt widzenia.

W międzyczasie zabrzęczał dzwonek, zapraszający do środka. W chłodnym holu rozejrzał się. Usłyszał głosy z sąsiedniej sali. Niedomknięte drzwi wyraźnie wskazywały odpowiedni kierunek.

Rozdział II: Spotkanie

– Siadaj szybko i nie przeszkadzaj – prowadzący skarcił spóźnionego, nowego członka zespołu. Otarł pot z czoła, bo w sali panowała duchota. – Otwórzcie okna na całą szerokość. Nie ma czym oddychać – zadysponował i kontynuował przemówienie.

– Na czym skończyłem? Aha, na hologramowym opisie wszechświata. Materia, jak już tydzień temu mówiłem, nie współbrzmi z realną prawdą, dlatego poddaje się łatwo wszelkim przekształceniom. Zatem wielkie miasta, ich przepych i nowoczesność, według tej teorii, są wynikiem nałożonych fal docierających do kontrolowanych umysłów. Tworzą one wyimaginowany obraz rzeczywistości. Połączenie dwóch przeciwstawnych obrazów teoretycznie daje efekt zupełnie innego odbioru.

Zawiesił na chwilę głos i powiódł wzrokiem po sali.

– Patrząc na wałkowane przez nas od paru tygodni zagadnienie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że obecnie na całej kuli ziemskiej pozostaje niewiele prawdziwych osobników. Statystyki straszą nadmiernym przeludnieniem. Skądinąd słychać jednak głosy mówiące zupełnie odwrotnie. Czołowi specjaliści w najróżniejszych dziedzinach, skłaniają się do przyjęcia teorii hologramu. Alarmują nieustannie o intensywnych zaburzeniach w zwykle stabilnych prawach natury. Coraz częściej spostrzegamy nierealne bodźce, a w układzie makro pojawiają się deformacje podobne, jak w rozstrojonym odbiorniku telewizyjnym. Dźwięk oraz wizja rozpraszają się powoli, lecz konsekwentnie. Tworzą niezaplanowane oraz niezrozumiałe usterki. Jest duże prawdopodobieństwo destrukcyjnego wpływu nieznanego czynnika. Zakładając prawdziwość teorii hologramu, nasze nowoczesne miasta mogą stanowić fikcyjny obraz. Zakrywa on szpetotę ruin rozsypujących się, od dawna niezamieszkałych.

Prowadzący przerwał na chwilę wypowiedź i sięgnął po butelkę z wodą, by przepłukać zaschłe gardło.

– Szwajcarski naukowiec, Tom Adarisen, razem z współpracującym z nim zespołem, przyjął hipotezę o systematycznie zmniejszającej się populacji mieszkańców ziemi. Uznają to zagadnienie za przyczynę obecnych zaburzeń. Ponadto twierdzą, iż nasze mózgi wysyłają fale, pozwalające utrzymać cały ekosystem w równowadze. Hipotetycznie, całkowite wyginięcie człowieka może unicestwić istnienie na całej planecie. Niestety szybko zbliżamy się do punktu krytycznego, kiedy nieliczny potencjał żyjących okaże się za słaby na podtrzymanie niezbędnych funkcji.

Prelegent zerknął na zegarek.

– Przykro mi. Nasz czas dobiegł końca. Nie zdołamy rozwinąć zagadnienia, by przybliżyć bardzo ważne szczegóły. Wiem, trudno funkcjonować w tak nieczytelnym świecie. Szczerze współczuję waszemu pokoleniu, które dzisiaj spija konsekwencje błędów popełnionych przez nierozważnych przodków. Zapraszam na spotkanie za tydzień. Cieszę się z nowych członków Klubu Hologram. Następnym razem proszę o punktualność. – Przy tych słowach spojrzał wymownie na Andrzeja.

Zebrani chcieli zadać jeszcze wiele pytań, mimo to mężczyzna poprosił o zapamiętanie zagadnień do dyskusji na następny raz.

– Bardzo się spieszę w ważnej sprawie. Dotyczy przetrwania nas wszystkich. Przepraszam! Nie mogę dłużej zostać. Żegnam zebranych. – Następnie wybiegł na parking do samochodu i odjechał.

Chłopak, który wcześniej przekazał ulotkę z zaproszeniem, zauważył wśród obecnych Andrzeja.

– Hej! – zawołał już z daleka i przesuwał się pomiędzy innymi uczestnikami zajęć.

– Hej, szkoda, że się spóźniłem i to dużo. Niewiele dowiedziałem się. Dotarłem na samą końcówkę. Może przybliżysz mi zagadnienie w drodze powrotnej? – zaproponował z nadzieją.

– Nic nie straciłeś. Mam wrażenie, jakby dzisiejszy wykład był powtórką z poprzednich. Niczego nowego nie wniósł. Prelegent też wydawał się mocno roztargniony.

– Może to i lepiej! – ucieszył się Andrzej i zagadnął rzeczowo nowego kolegę. – Dokąd jedziesz?

– Przyjechałem furą i wybieram się na nocną imprezę do brata. Nie wiem, czy interesują ciebie takie klimaty. Ani kropli alkoholu, a dyskusja aż do rana.

– Sam nie wiem. Mam doła. Dziewczyna dzisiaj zerwała ze mną, uznając za czuba, bo wierzę w historię o hologramach – pożalił się wreszcie komuś, kto postrzega podobnie i może go zrozumieć.

– Świetnie, czyli dzisiejszą noc przeznaczymy na pogłębienie newralgicznego motywu. Idziemy! – życzliwie machnął ręką w geście zaproszenia.

***

Ledwo weszli do obszernego salonu prywatnego domku na Czerniakowskiej, gdy od razu zostali wciągnięci w wir najnowszych wiadomości.

– Znaleźli fabrykę produkującą hologramy – mówił z przejęciem młody chłopak o mądrych oczach i przedwcześnie siwych włosach. – Nie ma szansy przedrzeć się przez kordon wojska pilnującego bezpieczeństwa obiektu. Nasi wysłannicy zostali brutalnie przepędzeni. Nie uzyskali żadnych nowinek. Nie wiadomo jeszcze, kto jest właścicielem.

– Skąd masz takiego newsa? – zawołał rudzielec, wyraźnie podekscytowany niezwykłą informacją i rozsiadł się wygodnie niedaleko rozmówcy.

– Jak będę miał pewniaka, to o wszystkim poinformuję – obiecał solennie. – Zaczniemy tę noc od wiadomości dotyczących badania schwytanego holo. – Nie czekał na zajęcie miejsc przez zainteresowanych, tylko ciągnął dalej swoją wypowiedź. – W Londynie proces nakładających się fal jest najbardziej widoczny. Hologramy zaczynają wyraźnie odstawać od normy i wzbudzają duże zainteresowanie.

Spostrzegł wchodzących nowych znajomych. Zwrócił się do nich z prośbą, by nie przeszkadzali i cicho usiedli, po czym kontynuował przerwany wątek.

– Zdezorientowane władze nie wiedzą, jak ustosunkować się do tego zagadnienia. Mój przyjaciel na stałe mieszka w stolicy. Przekazał zdjęcia zrobione z ukrycia. Proszę, sami zobaczcie na żywo.

Rozdał cały plik fotografii wyraźnie przedstawiających spore zaburzenia w energii, utrzymującej prawidłowy wizerunek człowieka.

Nie czekał, aż spokojnie obejrzą. Z niepokojem zastanawiał się, jakie mogą wyniknąć negatywne konsekwencje dla zwykłego zjadacza chleba.

– Obawiam się, że jest nas niewiele na całej kuli ziemskiej. Niedawno rosyjski specjalista szacował spadek populacji o siedemdziesiąt procent. Żadne prognozy nie muszą potwierdzać prawdy, dlatego nie przywiązujmy się zbytnio do cyfr. Często wprowadzają nas w błąd.

Ładna dziewczyna, która dotychczas nie zabierała głosu, włączyła się do rozważań.

– Z tego, co ostatnio przeczytałam w tajnych, naukowych pismach, energia utrzymująca istnienie hologramów w pojedynczym mieście, przewyższa zapotrzebowanie dużej fabryki. Wyobraźcie sobie, ile musimy produkować potrzebnych fal, na ich funkcjonowanie w prawidłowym stanie.

Jej wypowiedź zaintrygowała słuchaczy, dlatego w ciszy uważnie patrzyli na nią.

– One zresztą nie są nam niezbędne, jedynie bezwzględnym manipulantom. Następuje w tej chwili kryzys energetyczny. Zatem należy uznać ten czas za najlepszy, do rozpoczęcia akcji zwalczania okupanta. Tak trzeba nazwać podstępne działania anonimowych ugrupowań. Najgorszy problem wynika z braku danych, dotyczących popleczników zajmujących się tym procederem. Sami orientujecie się, że ukryte fabryki są skutecznie pilnowane oraz chronione przed opinią publiczną. Wysocy dygnitarze przymykają oczy na napływające w dużej ilości zapytania przestraszonych obywateli.

Intrygująca wypowiedź koleżanki została skutecznie przerwana, gdy raptem otworzyły się drzwi i usłyszeli donośnie wołający głos.

– Przerwa na oryginalną, włoską, pachnącą pizzę! – zachęcał chłopak ubrany w t-shirt z napisem: „kucharz Damian”.

Zapach ciepłego dania, posypanego świeżą bazylią oraz niedawno wyciągniętego z pieca, rozproszył zainteresowanie problemami nie do rozwiązania. Jedli z apetytem, rozmawiając na pospolite tematy. Rozluźnienie po ciągłym napięciu i koncentracji na niejasnych kwestiach okazało się konieczne. Ktoś włączył muzykę. Wysoki mężczyzna wystartował w kierunku jedynej dziewczyny, zapraszając ją do romantycznego tańca. Anka z uśmiechem przyjęła propozycję. W pośpiechu wpychała ostatnią porcję pizzy do buzi, co nie przeszkadzało tanecznym krokiem rozpocząć integrację z zapraszającym. Tworzyli bardzo zgraną parę, odtwarzając profesjonalnie ogniste tango. Szybko wyszło na jaw, iż przypadli sobie do gustu. Nie czekali do końca imprezy. Pożegnali wspólnych kolegów. Po czym wybrali się na indywidualny spacer po pobliskim parku.

Późna pora zmusiła również pozostałych do powrotu. Chcieli chociaż trochę skorzystać z nocy i przespać się.

Kolega, który wręczył w autobusie ulotkę, miał na imię Tadeusz. Zaproponował podwózkę nieposiadającym środka lokomocji. Andrzej skorzystał z propozycji. Mieszkał najdalej, dlatego dotarł do domu na końcu. Dzięki temu mieli jeszcze chwilę na rozmowę.

– Nic nie rozumiem z całego zawirowania wokół nas. Jak mogliśmy nie zorientować się wcześniej? Każdy niejednokrotnie zauważał dziwne zachowania kolegów i najbliższych. W pośpiechu codziennych zajęć, ginęła informacja o ogólnym ryzyku – rozmyślał prowadzący samochód.

– Dokładnie, też tak myślę. Zupełnie nie umiem sobie tego uporządkować – odezwał się Andrzej. – Uświadomienie zagadnienia stanowi początek. Możemy stworzyć mocny zespół. Razem skuteczniej przeciwstawimy się odgórnej dominacji. Nie wiem jaką mamy szansę wygranej, ale nie można się poddawać.

– Jak sobie to wyobrażasz? Nie ma nikogo, kto jest za to odpowiedzialny. Hologramy same z siebie włączają się w nasze życie w sposób niezauważalny. Na spotkaniu przybyło wiele falsyfikatów. Co ty o tym sądzisz?

– Zaskakujesz mnie, przecież to twoi znajomi – odparł zdziwiony. – To w imprezie nie uczestniczyli tylko prawdziwi?

– Dostrzegam różnicę w zachowaniu. Rozmawiali inaczej niż zwykle. Nie poruszali zagadnień dotyczących głębszych pokładów. Wszystko się rozmywało. Chyba tylko Anka potwierdzała oznaki autentyczności. Bardzo żałuję, bo chciałem też ją poderwać, lecz przystojniak okazał się szybszy – zezłościł się Tadek.

– Przerażasz mnie. – Andrzej pominął dywagacje na temat dziewczyny. – Trwałem w głębokim przekonaniu o autentyczności zaproszonych znajomych. Choć też mam podobne odczucie. Od nikogo nie uzyskałem w pełni wartościowych odpowiedzi. Ani na imprezie, ani na wykładzie. Lanie wody i kręcenie się wokół własnego ogona – nieco negatywnie ocenił spędzony wspólnie wieczór.

Westchnął, użalając się nad sobą.

– Może mam zły okres po zerwaniu z dziewczyną, lecz przygnębia mnie ta cała sytuacja. Coraz bardziej czuję się bezradny. Nie widzę formy obrony, jeśli wróg pozostaje ciągle nieokreślony i niepoznawalny.

– Tak, to prawda – przytaknął w zamyśleniu kolega, przerywając zbyt długi monolog.

Chciał jeszcze coś dodać, kiedy Andrzej zawołał:

– Zatrzymaj się! Tu mieszkam. Dzięki za podwózkę. Nie dawaj holo wodzić się za nos.

Zatrzasnął za sobą drzwi. Jednakże za moment zawrócił z propozycją.

– Zapisz do mnie numer telefonu. Jak dowiesz się czegoś konstruktywnego, dawaj znać. Ja ze swojej strony postąpię dokładnie tak samo. Puść mi sygnał, to wciągnę ciebie do grona znajomych z podpisem autentyk – zaśmiał się ponuro.

Rozdział III: Telefon

Za oknem świeciło radośnie słońce. Poranek dawno przeszedł w południe. Śpiący Andrzej odsypiał nieprzespaną noc. Nie miał konkretnego powodu wstawać o świcie. Na nikogo nie czekał, więc pozwolił sobie na całkowite lenistwo.

Nie mógł się rozbudzić, chociaż telefon komórkowy dzwonił niczym wariat, powtarzając ustawioną muzyczkę. Kilkakrotnie z zamkniętymi oczami próbował go wyłączyć. Nawet z nadzieją schował pod poduszkę, lecz natręt nie ustępował. Z uporem godnym uznania ponawiał sygnały.

Po dłuższym czasie poddał się presji skutecznej pobudki. Zdenerwowany ochrypłym głosem zapytał:

– Kto tam?

– Jak dobrze cię usłyszeć! – zawołała uradowana Kryśka po drugiej stronie słuchawki. – Dzwonię od godziny i nie odbierasz – powiedziała z pretensją. – Może nie chcesz ze mną rozmawiać po wczorajszym incydencie?

– Nie powinienem, bo zerwałaś ze mną bez ważnego powodu. Czuję się dogłębnie zraniony – mówił już całkowicie przytomny, niemniej zdziwiony jej naiwnym zachowaniem.

– Masz prawo złościć się na mnie. Wiem, mogłeś poczuć się źle z mojego powodu, ale błagam, musimy się spotkać, bo wydarzyło się coś niezwykłego. Odwiedzę cię, dobrze? – poprosiła wprost, jakby nic między nimi nie zaszło.

Zawahał się, aczkolwiek chwycił haczyk, ciekawy niezwykłego wydarzenia.

– Dobra – przytaknął wreszcie. – Czekam na ciebie za pół godziny. Muszę wziąć prysznic i zjeść śniadanie, a kawę możemy wypić razem – zaproponował już mniej nadąsany.

– Zanim przyjadę, chcę przeprosić za niewłaściwe zachowanie. Dopiero, gdy sama dotknęłam tajemnicy zagadnienia, zmieniłam pogląd bardzo szybko. – Starała się na wszelkie sposoby poprawić niekorzystny wizerunek, nadszarpnięty ostatnią kłótnią. – Jestem za pół godziny, a nawet przywiozę coś pysznego do kawy. Pa! – Zawahała się, czy wypada dodać słowo „kocham cię”, lecz uznała je za niestosowne w tym momencie.

Przybyła punktualnie, śliczna jak zawsze, z potulną miną niewiniątka. Zaczęła od gorących przeprosin. Młody mężczyzna nie bronił się zbytnio.

„Kocham Krystynę od paru lat” – rozmyślał całując ją w ramach pojednania. „Ciężko od razu odrzucić prawdziwe uczucia, nawet kiedy druga strona zrywa. Cieszę się z odkręcania pochopnego błędu. Wreszcie wierzy w hologramy i nie będzie mi wytykała niestandardowego zachowania”.

Usiedli wygodnie na ocienionym tarasie przy mini stoliczku z aromatyczną małą czarną. Wcinali z apetytem poukładane na kolorowym talerzu wykwintne ciasteczka od Bliklego. Każde arcydzieło cukiernika zostało przygotowane w innym smaku, spróbowali więc wszystkie. Po chwili narzekali na obżarstwo. Nie przeszkadzało to jednak w dalszej konwersacji.

Dziewczyna nie myślała o tak szybkiej i diametralnej zmianie poglądów. Z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, rozpoczęła niecodzienną opowieść.

– Wyjrzałam wieczorem przez okno i przeżyłam wstrząs. Postacie przechodniów rozmywały się, jakbym nagle traciła wzrok. Podbiegłam do lustra, a w nim widziałam siebie wyraźnie. Wróciłam na poprzednią pozycję i bez zmian, obraz zamazany! Nie potrafiłam uspokoić się po doznanym szoku. Wtem, wśród niewyraźnych konturów, szedł jeden normalny. Jeden, jedyny normalny. Rozumiesz?

Szukała aprobaty, podobnie jak on dzień wcześniej. Z tą różnicą, że Andrzej słuchał uważnie i nie podważał jej słów.

– Przyznaję ci rację. Jeszcze raz przepraszam. Może warto pomyśleć o skutecznym ratunku, zamiast biernie czekać na zagładę. Coś się chyba naprawdę niedobrego dzieje. Od dawna nie utrzymuję żadnych bliskich kontaktów z sąsiadami, poza obyczajowym „dzień dobry”. Moje przyjaciółki też stale nie mają czasu na babskie spotkania. Przedtem ciągle latałyśmy na lody do cukierni w parku. Uświadomiłam to sobie, dopiero w tamtym momencie, gdy w stresie zastanawiałam się, kto z całą pewnością nie jest holo.

Z ogromnym napięciem rozpatrywała nieprzyjemne sprawy.

– Rozpoczęłam wydzwanianie po znajomych chociaż już od roku nie utrzymuję z nimi bliższych kontaktów. Nikt nie odebrał telefonu, a nawet nikt później nie oddzwonił. Wyobrażasz sobie? – zapytała oczekując od niego empatii. – W pracy też rozluźniły się stare przyjaźnie. Pozostały tylko oschłe, zawodowe rozmowy, krótkie i automatyczne – dodała ze łzami w oczach, a w głowie przelatywały pytania bez odpowiedzi. – Boję się Andrzej, bardzo się boję. Jeszcze raz przepraszam. Przytul mnie mocno! Powiedz, jest wyjście z tej pułapki?

Przylgnęła do niego pod wpływem lęku, szukając w silnych ramionach ochrony przed zagrażającym złem.

– To jest obłęd, wielka niewiadoma – powtarzała. – Z żadnej strony nie wygląda to optymistycznie. Jeszcze nigdy nie odczuwałam takiego obezwładniającego strachu. Zwykle szybko znajdowałam antidotum, nawet w najtrudniejszych momentach. Znasz mnie przecież najlepiej ze wszystkich – domagała się potwierdzenia.

Chłopak słuchał uważnie. Zresztą sam też żywił obawy dotyczące najbliższych dni.