Enola Holmes. Sprawa znaku mangusty - Nancy Springer - ebook
NOWOŚĆ

Enola Holmes. Sprawa znaku mangusty ebook

Nancy Springer

4,1

16 osób interesuje się tą książką

Opis

 

Ostatni tom dziewięcioczęściowej serii o słynnej detektywce Enoli Holmes poleca Anna Sierakowska – Literackie Serce.

 

Dwie świetne ekranizacje przygód Enoli z Millie Bobby Brown w roli tytułowej i Henrym Cavillem jako Sherlockiem należą do najchętniej oglądanych filmów na platformie Netflix. Kolejne części w przygotowaniu.

 

 

 

GDZIE PRZEPADŁ MŁODY AMERYKANIN?

 

 

 

Maj 1890 roku. Enola Holmes cieszy się samodzielnością, studiuje w Akademii Kobiet i rzadziej pracuje jako perdytorystka. Kiedy jednak do jej biura wpada przystojny mężczyzna głośno domagający się pomocy w odnalezieniu przyjaciela, jest zaintrygowana i gotowa do działania.

 

Otóż na ulicach Londynu przepadł bez wieści Wolcott Balestier, który przypłynął zza oceanu, by nabyć nowe dzieła angielskich autorów. Jego przyjaciel – pisarz Rudyard Kipling we własnej osobie – obawia się, że za tym nagłym zniknięciem stoją piraci…

 

Impertynencki Kipling nie chce zatrudnić młodej kobiety i zleca sprawę jej starszemu bratu, Sherlockowi Holmesowi. Enola nie puści płazem takiej zniewagi! Rozpoczyna śledztwo na własną rękę i zagłębia się w świat wydawniczy, który okazuje się bardziej niebezpieczny, niż można by się spodziewać. Jaką rolę odegra w sprawie sekretne bractwo?

 

 

 

Czy Enola zdoła wytropić i uratować zaginionego młodzieńca?

 

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 268

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (29 ocen)
12
9
7
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Mirinda08

Dobrze spędzony czas

Kolejna świetna część przygód Enoli!
10
Ewelina1349

Z braku laku…

Strasznie się zawiodłam , to jest niby ostatni tom a słoczyńcy się schwytani , po prostu kolejna sprawa skończona , i to ma być ostatni tom z masakra , lubiłam ta serię ale to po prostu koszmar , nie wiem , powinno być ukazane jak już jest pełnoletnia , z otwartym gabinetem pod swoim imieniem a nie coś takiego , jeszcze raz masakra
11
Ainai1

Nie oderwiesz się od lektury

Kocham te serię a jestem dorosła. Jest to dla mnie ciekawa lekcja historii a przynajmniej zachęciła mnie do poznania lepiej postaci jakich jak Lister i Kipling.
00
Justa1912

Nie oderwiesz się od lektury

Cudowna, jak każda książka o Enoli
00

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału: Enola Hol­mes and the Mark of the Mon­go­ose
Co­py­ri­ght © 2023 by Nancy Sprin­ger All ri­ghts re­se­rved
Co­py­ri­ght © for the Po­lish trans­la­tion by Elż­bieta Ga­łązka-Sa­la­mon Co­py­ri­ght © for the Po­lish edi­tion by Po­rad­nia K, 2024
Re­dak­tor pro­wa­dząca: JO­LANTA KU­CHAR­SKA
Re­dak­cja: JO­ANNA CIER­KOŃ­SKA
Ko­rekta: AGNIESZKA ADA­MIAK, JO­LANTA KU­CHAR­SKA
Pro­jekt gra­ficzny se­rii: Po­rad­nia K
Pro­jekt okładki: ILONA GO­STYŃ­SKA-RYM­KIE­WICZ
Pro­jekt ty­po­gra­ficzny: MO­NIKA ŚWI­TAL­SKA / Good Mood Stu­dio
Wy­da­nie I
ISBN 978-83-67784-34-4
Wy­daw­nic­two Po­rad­nia K Sp. z o.o. Pre­zes: Jo­anna Ba­żyń­ska 00-544 War­szawa, ul. Wil­cza 25 lok. 6 e-mail: po­rad­niak@po­rad­niak.pl
Po­znaj na­sze inne książki. Za­pra­szamy do księ­garni:www.po­rad­niak.plfa­ce­book.com/po­rad­niaklin­ke­din.com/com­pany.po­rad­niakin­sta­gram.com/po­rad­nia­_k_wy­daw­nic­two
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Pa­mięci pi­sa­rzy,któ­rzy byli mi na­tchnie­niem

PRO­LOG

Zaczął z upodo­ba­niem na­zy­wać mnie Cot­swol­dem. – Wol­cott Ba­le­stier uśmiech­nął się do sio­stry, z którą po­pi­jał wła­śnie po­po­łu­dniową her­batę przy ko­minku.

– To zna­czy, że bar­dzo cię po­lu­bił – od­parła Ca­ro­line Ba­le­stier, także z uśmie­chem, któ­remu bra­ko­wało jed­nak sło­dy­czy; jej brat był ob­da­rzony o wiele ła­god­niej­szym i czul­szym uspo­so­bie­niem. Zresztą zna­leźli się na­gle w Lon­dy­nie wy­rwani z ro­dzin­nej Ame­ryki przez ja­kieś jego głu­piut­kie, ide­ali­styczne prze­ko­na­nia, co ozna­czało, że i ona, chcąc nie chcąc, mu­siała się tu prze­nieść. A wy­mogi to­wa­rzy­skie mó­wiły ja­sno, że ża­den dżen­tel­men nie może się obejść bez ko­biety: bez zna­cze­nia, czy matki, sio­stry, żony, która bę­dzie wo­kół niego „cho­dziła”.

– Cas­sie, co się dzieje? – Roz­legł się po­now­nie miły głos Wol­cotta, uświa­da­mia­jąc jej, że praw­do­po­dob­nie przy­brała po­nury wy­raz twa­rzy.

– Och, nic. Na­prawdę nic. – Wzdry­gnęła się w du­chu, ale przy­mu­siła się do uśmie­chu i się­gnęła po ciastko. – Czy współ­praca do­brze się wam układa?

– Na­wet le­piej niż był­bym go­tów przy­pusz­czać. Za­pro­po­no­wał mi, by­śmy wspól­nie na­pi­sali po­wieść, to do niego zu­peł­nie nie­po­dobne! Prze­cież nie ma so­bie rów­nych w świe­cie słowa, bije mnie na głowę! – Wol­cott spo­waż­niał i za­po­mniaw­szy o je­dze­niu, po­chy­lił się w stronę sio­stry. – Jest praw­dzi­wym ge­niu­szem, Car­rie. Pod­czas mo­jej dzie­się­cio­let­niej pracy na sta­no­wi­sku re­dak­tora nie spo­tka­łem ani nie spo­dzie­wam się spo­tkać czło­wieka ob­da­rzo­nego więk­szym ta­len­tem li­te­rac­kim.

– A co spra­wia, że jest aż tak wy­jąt­kowy? – spy­tała, sta­ra­jąc się nadać gło­sowi lekki ton, by ukryć to, co na­prawdę czuła. Spo­tkała tego pi­sa­rza za­le­d­wie kilka razy, cho­ciaż z pew­no­ścią wy­star­czyłby jej raz. Ży­wio­łowy i mu­sku­larny, był za­prze­cze­niem jej ła­god­nego, szczu­płego brata, więc ich tan­dem wy­dał jej się zu­peł­nie nie­do­rzeczny. Czę­sto my­ślała o przy­ja­cielu Wol­cotta, o jego znie­wa­la­jąco ma­gne­tycz­nej sile od­dzia­ły­wa­nia, o bły­sko­tli­wych opo­wie­ściach do­ty­czą­cych jego licz­nych przy­gód, o jego skłon­no­ści do po­pa­da­nia w nad­mierny en­tu­zjazm, a cza­sem także roz­pacz. Krą­żyły po­gło­ski, że cał­kiem nie­dawno prze­szedł za­ła­ma­nie ner­wowe! Miał wielki tem­pe­ra­ment i po­trzeba mu było sil­nej ko­biety, która by wo­kół niego „cho­dziła”. Car­rie już dawno pod­jęła de­cy­zję, że go po­ślubi. Wol­cott mie­szał w za­du­mie her­batę, zwle­ka­jąc z od­po­wie­dzią. – Cot­swold? – Sio­stra przy­wo­łała go fi­glar­nie do rze­czy­wi­sto­ści.

Pod­niósł na nią wzrok. Było to spoj­rze­nie pa­su­jące bar­dziej do starca niż mło­dzieńca przed trzy­dziestką.

– Ta­jem­nica kryje się w jego pa­sjach, a ra­czej w jego prze­ko­na­niach – wy­ja­śnił. – Wielu z nas po­trafi zgrab­nie bu­do­wać zda­nia, jed­nak mało kto ma w so­bie taką siłę du­cha. Sama zo­bacz, Car­rie. – Jego smu­kłe palce prze­szu­ki­wały wnę­trza ko­lej­nych kie­szeni. – Zaj­rza­łem mu przez ra­mię, kiedy nad tym pra­co­wał, i tekst zro­bił na mnie tak wiel­kie wra­że­nie, że go sko­pio­wa­łem. Pro­szę. – Po­dał jej zło­żoną kil­ka­krot­nie kartkę. – Sama się prze­ko­naj.

Za­częła czy­tać. Frag­ment roz­po­czy­nał się w po­ło­wie zda­nia: „...i owa mi­łość su­rowa, znana tylko męż­czy­znom, któ­rych złą­czyło jarzmo wspól­nej pracy, ra­zem prze­by­tych nie­bez­pie­czeństw, dłu­giego przy­zwy­cza­je­nia, tru­dów i za­bie­gów. Uczu­cie ta­kie opiera się wszel­kim pró­bom za­równo sprzeczce, jak i ostrym uwa­gom oraz bru­tal­nej szcze­ro­ści. Prze­ciw­nie, po otwar­tym wy­po­wie­dze­niu my­śli wzra­sta, sta­jąc się sil­niej­szym nad roz­łąkę...”[1].

W prze­ci­wień­stwie do nie aż tak su­ro­wej mi­ło­ści mię­dzy męż­czy­zną a ko­bietą? Po­my­ślaw­szy to, Car­rie pod­nio­sła wzrok i ogar­nęło ją po­czu­cie pustki, ale nie miała za­miaru mu się pod­da­wać. Wszystko jest moż­liwe i z każdą trud­no­ścią można się roz­pra­wić. Ode­zwała się po­zba­wio­nym emo­cji gło­sem:

– Ni­gdy cze­goś ta­kiego nie sły­sza­łam.

Wol­cott wy­krzy­wił usta w kwa­śnym uśmie­chu.

– Ro­zu­miem, że ani ty, ani więk­szość osób. Ale Ruddy jest wy­jąt­kowy.

Po­now­nie na­rzu­ciła gło­sowi spo­kój.

– Uwa­żasz, że tego wła­śnie w to­bie szuka? – spy­tała. – „Mi­ło­ści su­ro­wej, zna­nej tylko męż­czy­znom, któ­rych złą­czyło jarzmo wspól­nej pracy”? I że z tego po­wodu pro­po­nuje ci współ­au­tor­stwo no­wej po­wie­ści?

– Bar­dzo być może – od­parł Wol­cott.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

PRZY­PISY

[1] Ru­dy­ard Ki­pling, Zwodne świa­tło, tłum. Na­ta­lia Kor­win-Krzy­ża­now­ska, War­szawa 1893. (Wszyst­kie przy­pisy po­cho­dzą od tłu­maczki).