Dramaty. Iwona, księżniczka Burgunda - Witold Gombrowicz - ebook

Dramaty. Iwona, księżniczka Burgunda ebook

Witold Gombrowicz

3,0

Opis

(nie)zwykły romans dworski

Iwona, to ciąg dalszy Gombrowiczowskiego zmagania się z formą i zapowiedź tego, co czeka nas w Ferdydurke.

Tytułowa  bohaterka — anemiczna i nieatrakcyjna dziewczyna — zostaje wciągnięta w sam środek dworskiej farsy. O jej rękę prosi książę Filip, który w ten sposób buntuje się przeciwko przyjętym konwenansom. Od tej chwili wszystko zmierza do tragedii — Iwona nie chce się podporządkować i brać udziału w grze, którą usiłuje jej narzucić nowe środowisko. Sama jej obecność szybko staje się nieznośna nawet dla księcia, a przez swoją postawę, która wymyka się obowiązującej formie, nieświadomie obnaża wszystkie grzeszki i wady dotychczas skrzętnie ukrywane przez królewskie otoczenie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 94

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (2 oceny)
0
1
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wydawnictwo Literackie
Kraków 2013

PosłowieJerzy Franczak Trzy i pół dramatu

Opieka redakcyjna: ANITA KASPEREK
Projekt okładki i układ typograficzny: PRZEMYSŁAW DĘBOWSKI
Redakcja techniczna: BOŻENA KORBUT
Skład i łamanie: Edycja
Tekst Iwony, księżniczki Burgunda oparto na wydaniu: Witold Gombrowicz Pisma zebrane, oprac. Janusz Margański, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008.
Copyright © by Rita Gombrowicz & Institut Littéraire All rights reserved
ISBN 978-83-08-05131-3
Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kraków tel. (+48 12) 619 27 70 fax. (+48 12) 430 00 96 bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40 e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl
Konwersja: eLitera s.c.
Iwona,
księżniczka
Burgunda

Osoby:

IWONA

KRÓL IGNACY

KRÓLOWA MAŁGORZATA

KSIĄŻĘ FILIP – następca tronu

SZAMBELAN

IZA – dama dworu

CYRYL – przyjaciel KSIĘCIA

CYPRIAN

CIOTKI IWONY

INOCENTY – dworzanin

WALENTY – lokaj

DOSTOJNICY, DWÓR, ŻEBRAK, itd.

Komentarz

 A k t  I. Książę Filip zaręcza się z nieapetyczną Iwoną, ponieważ godność jego jest obrażona jej nieszczęśliwym wyglądem i nie chce, jako wolny duch, poddać się naturalnej niechęci, jaką wzbudza ta przykra panienka. Król i królowa przyjmują do wiadomości zaręczyny syna, aby nie wywoływać skandalu.

 A k t  II. Jednakże okazuje się, że Iwona zakochała się w księciu. Książę zaskoczony jej miłością czuje się zobowiązany do uczuciowego rewanżu – jako człowiek i jako mężczyzna. Chce ją pokochać.

 A k t  III. Tymczasem obecność Iwony na dworze królewskim wywołuje dziwne komplikacje. Sam fakt zaręczyn księcia jest przyczyną śmieszków i komentarzy. Milczenie, dzikość, nieśmiałość, nieporadność Iwony stawia rodzinę królewską w trudnym położeniu. Jej biologiczna dekompozycja rodzi niebezpieczne skojarzenia, nasuwa każdemu na myśl własne lub cudze braki i defekty. Strachliwość jej prowokuje do gwałtu.

Dwór popada w niezdrowe, szydercze chichoty. Król przypomina sobie swoje zadawnione grzechy. Królowa, która w tajemnicy hołduje grafomaństwu i w głębi ducha czuje potworność swych wierszy, zaczyna widzieć jakieś podobieństwo między Iwoną a tą poezją.

Powstają bezsensowne podejrzenia, piętrzy się głupstwo i niedorzeczność, z której wszyscy właściwie zdają sobie sprawę. Książę, który także to widzi, nie może się przeciwstawić, gdyż sam  c z u j e  s i ę  n i e d o r z e c z n y  w o b e c  I w o n y  (nie może pokochać jej), i to odbiera mu zdolność oporu.

Dopiero kiedy w zupełnej dowolności całuje Izę, damę dworu – naraz wraca do poprzedniej swojej, normalnej rzeczywistości, zrywa z Iwoną i zaręcza się z Izą. Jednakże zupełnie zerwać z Iwoną jest już niemożliwe – książę wie, że ona zawsze będzie myślała o nim i wyobrażała sobie po swojemu jego szczęście z Izą. Postanawia zabić Iwonę.

 A k t  IV. Król, szambelan, królowa i książę – każde na własną rękę – usiłują zabić Iwonę. Nie mogą jednakże uczynić tego wprost – rzecz wydaje się zbyt głupia, zbyt niedorzeczna, brak po temu formalnych podstaw, konwenans nie pozwala. Rozbestwienie, dzikość, głupota, nonsens wzrastają.

Dopiero gdy za radą szambelana organizują morderstwo przy zachowaniu wszelkich pozorów majestatu, świetności, elegancji, wyższości, morderstwo „z góry”, nie „z dołu” – zabieg udaje się i rodzina królewska wraca do normy.[1]

Akt I

Miejsce przechadzek – drzewa, w głębi ławki, publiczność świąteczna. Wchodzą przy dźwięku trąb: KRÓL IGNACY, KRÓLOWA MAŁGORZATA, KSIĄŻĘ FILIP, SZAMBELAN, CYRYL, CYPRIAN, damy i panowie.

KRÓLOWA

Cudowny zachód słońca.

SZAMBELAN

Cudowny, Najjaśniejsza Pani.

KRÓLOWA

Człowiek od tego widoku staje się lepszy.

SZAMBELAN

Lepszy, bez wątpienia.

KRÓL

A wieczorem łupniemy sobie w bridża.

SZAMBELAN

Najjaśniejszy Pan doprawdy kojarzy z właściwym sobie poczuciem piękna wrodzoną sobie skłonność do gry w bridża.

(podchodzi ŻEBRAK)

Czego, mój człowieku?

ŻEBRAK

Wspomożenia.

KRÓL

Szambelanie, daj mu pięć groszy. Niech lud wie, że myślimy o jego troskach!

KRÓLOWA

Daj mu dziesięć. (z twarzą ku zachodowi) Przy takim zachodzie słońca!

DAMY

Aaa!

KRÓL

Daj mu piętnaście, co tam! Niech zna pana!

PANOWIE

Aaa!

ŻEBRAK

Niech Bóg Najwyższy błogosławi Najjaśniejszemu Królowi i niech Najjaśniejszy Król błogosławi Najwyższemu Bogu.

(Odchodzi śpiewając pieśń żebraczą)

KRÓL

No, no, chodźmy, nie warto się spóźniać na kolację, a musimy obejść dokoła spacerkiem cały park, bratając się z ludem w dniu święta narodowego.

(Ruszają wszyscy oprócz KSIĘCIA)

Cóż to, Filipie, zostajesz?

KSIĄŻĘ (podnosząc z ziemi porzuconą gazetę)

Chwileczkę.

KRÓL

Ha, ha, ha! Rozumiem! Ha, ha, ha! Randkę ma! Za moich czasów byłem zupełnie taki sam! No, chodźmy, ha, ha, ha!

KRÓLOWA (z wyrzutem)

Ignacy!

(Dźwięk trąb, wychodzą wszyscy prócz KSIĘCIA, CYRYLA i CYPRIANA)

CYRYL i CYPRIAN

Piła skończona!

KSIĄŻĘ

Czekajcie, niech przeczytam horoskop na dzień dzisiejszy. (czyta) Od 12-tej do 2-ej... To nie to... Aha! – Godziny od 7-ej do 9-ej wieczór przynoszą wielką ekspansję sił żywotnych, pomnożenie osobowości, doskonałe, acz ryzykowne pomysły. Są to godziny sprzyjające śmiałym planom, wielkim przedsięwzięciom...

CYPRIAN

A to nam po co?

KSIĄŻĘ

Godziny te sprzyjają intrygom miłosnym.

CYRYL

A to co innego. Patrz, tam kręcą się jakieś dzierlatki!

CYPRIAN

Dalej! Jazda. Chodźmy pełnić, co do nas należy.

KSIĄŻĘ

Co? Co do nas należy? O czym myślisz?

CYPRIAN

Funkcjonować! Funkcjonować! Nic, tylko funkcjonować w błogim rozradowaniu! Jesteśmy młodzi! Jesteśmy mężczyźni! Jesteśmy młodymi mężczyznami! Funkcjonujmy więc jako młodzi mężczyźni! Dostarczajmy roboty klechom, aby i oni mogli funkcjonować! To kwestia podziału pracy.

CYRYL

Oto nadchodzi jakaś bardzo elegancka i wabiąca dama. Ma niezłe nogi.

KSIĄŻĘ

Nie – jak to? Wciąż tak samo? W kółko? Jeszcze raz?

CYPRIAN

Nie?! Co by o nas pomyślała?! Zawsze! Zawsze!

KSIĄŻĘ

Nie chcę.

CYRYL

Nie chcesz? Co? Co?! Odmawiasz!

CYPRIAN (ze zdziwieniem)

Czyż książę nie doznaje błogo beztroskiego zadowolenia, gdy słodkie usteczka szepczą „tak” jakby potwierdzając wciąż w kółko jedno i to samo?

KSIĄŻĘ

Owszem, owszem, naturalnie... (czyta) „sprzyjają wielkim przedsięwzięciom, przynoszą wzmożenie osobowości i wydelikacenie odczuwania. Są to godziny niebezpieczne dla osób o wybujałej ambicji i zbyt subtelnym poczuciu własnej godności. Rzeczy w tych godzinach poczęte mogą się obrócić na dobre albo złe...” No, to zawsze.

(wchodzi IZA)

Witamy!

CYPRIAN

Z najwyższą przyjemnością!

CYRYL

Z zachwytem!

IZA

Dzień dobry! Co książę porabia w tym ustroniu?

KSIĄŻĘ

To co powinienem. Mój ojciec krzepi swoim widokiem poddanych, ja swoim rozmarzam poddanki. A pani dlaczego nie w orszaku królowej?

IZA

Spóźniłam się. Właśnie lecę. Byłam na spacerze.

KSIĄŻĘ

A właśnie pani leci. Dokąd?

IZA

Książę roztargniony? Skąd ta melancholia w głosie księcia? Książę nie cieszy się życiem? Ja nic innego nie robię.

KSIĄŻĘ

Ja także i właśnie dlatego...

WSZYSCY

Co?

KSIĄŻĘ

Hm... (przygląda się im)

WSZYSCY

Cóż takiego?

KSIĄŻĘ

Nic.

IZA

Nic. Książę niezdrów?

CYRYL

Zaziębienie?

CYPRIAN

Migrena?

KSIĄŻĘ

Nie, przeciwnie, coś mnie ponosi! Coś mię ponosi! Mówię wam, aż coś we mnie bulgocze!

CYPRIAN (oglądając się)

Oo, niczego blondyna. Wcale... wcale...

KSIĄŻĘ

Blondyna? Gdybyś powiedział – brunetka, byłoby zupełnie to samo. (rozgląda się, zgnębiony) Drzewa i drzewa... Chciałbym, żeby się coś stało.

CYRYL

Oo, tu znowu idzie jakaś.

CYPRIAN

Z ciotkami!

CYRYL

Z ciotkami!

(Wchodzą: IWONA i dwie ciotki)

IZA

Co się dzieje?

CYPRIAN

Ależ spójrz, książę, spójrz, można leżeć ze śmiechu!

CYRYL

Cicho, cicho, posłuchajmy, co mówią.

I CIOTKA

Usiądźmy tu na ławce. Czy widzisz, moje dziecko, tych młodzieńców?

IWONA (milczy)

I CIOTKA

Ależ uśmiechnij się, uśmiechnij, moje dziecko.

IWONA (milczy)

II CIOTKA

Dlaczego tak niemrawo? Dlaczego ty, moje dziecko, tak się niemrawo uśmiechasz?

IWONA (milczy)

II CIOTKA

Wczoraj znów nie miałaś powodzenia. Dzisiaj znów nie masz powodzenia. Jutro także nie będziesz miała powodzenia. Dlaczego ty jesteś tak mało ponętna, moja kochana? Dlaczego nie masz wcale sex appealu? Nikt na ciebie spojrzeć nie chce. Prawdziwe skaranie boże!

I CIOTKA

Wydałyśmy wszystek zaoszczędzony grosz, sprawiłyśmy ci tę suknię w kwiaty. Nie możesz mieć do nas pretensji.

CYPRIAN

A to potwora!

IZA (urażona)

No, zaraz potwora.

CYRYL

Zmokła kura! Ona jest – niezadowolona!

CYPRIAN

Płaksa! Masło maślane! Chodźmy, okażemy jej naszą pogardę! Damy jej po nosie!

CYRYL

Tak, tak! Tę odętą żałobnicę trzeba rozdeptać! To nasz święty obowiązek! Idź ty pierwszy, a ja za tobą.

(Przechodzą z sarkastycznymi minami tuż przed nosem Iwony, a potem wybuchają śmiechem)

CYPRIAN

Ha, ha, ha! Przed samym nosem! Przed samym nosem!

IZA

Zostawcie ją – to nie ma sensu!

I CIOTKA (do Iwony)

Widzisz, na co nas narażasz.

II CIOTKA

Naraża nas tylko na śmieszność! Skaranie boże! Myślałam, że choć na stare lata, gdy już ukończyłam swój zawód kobiecy, uniknę śmieszności. Zestarzałam się, a wciąż muszę cierpieć szyderstwo przez ciebie.

CYPRIAN

Słyszysz? Teraz robią jej wymówki. Ha, ha, ha, dobrze jej tak! Dobrze jej nagadajcie!

II CIOTKA

Znów się z nas śmieją. Nie można odejść, bo wtedy będą się śmieli za plecami... A zostać – śmieją się w nos!

I CIOTKA (do Iwony)

Dlaczego wczoraj na zabawie nie ruszałaś nogą, dziecko drogie?

II CIOTKA

Dlaczego nikt się tobą nie zainteresuje? Czy myślisz, że to dla nas przyjemne? Wszystkie nasze ambicje samicze umieściłyśmy w tobie, a ty nic... Dlaczego nie jeździsz na nartach?

I CIOTKA

Dlaczego nie skaczesz o tyczce? Inne panienki skaczą.

CYPRIAN

A to niezdarzona dopiero! Denerwuje mnie! Szalenie mnie denerwuje! Ta flądra strasznie mi działa na nerwy! Pójdę i przewrócę ławkę! Jak myślicie?

CYRYL

Nie, nie. Po co sobie zadawać tyle fatygi? Wystarczy wysunąć palec albo machnąć ręką, albo cokolwiek. Cokolwiek się zrobi w stosunku do takiej istoty, będzie szyderstwem. (kicha)

II CIOTKA (do Iwony)

Widzisz? Kichają teraz na nas!

IZA

Zostawcie ją.

CYPRIAN

Nie, nie, zróbmy jakiś określony kawał. Wiecie co, udam kulawego i ona pomyśli, że to znaczy, że u niej na herbatce nie bywa pies z kulawą nogą. (chce podejść do ławki)

KSIĄŻĘ

Stój! Ja zrobię lepszy kawał!

CYPRIAN

Oho! Ustępuję z placu!

CYRYL

Co chcesz zrobić? Wyglądasz, jakbyś miał zrobić jakiś niezwyczajny kawał!

KSIĄŻĘ (śmieje się w chusteczkę do nosa)

Kawał – ha, ha, ha, kawał! (podchodzi do ciotek) Panie pozwolą się przedstawić. Jestem Jego Wysokość Filip książę, syn króla.

CIOTKI

Aaa!

KSIĄŻĘ

Panie, jak widzę, mają kłopot z panienką. Cóż ona taka apatyczna?

I CIOTKA

Nieszczęście! Jest w niej jakaś niedomoga organiczna. Krew jest w niej za leniwa.

II CIOTKA

To w zimie powoduje obrzęk, a w lecie znowu stęchliznę. Na jesieni jest zakatarzona, a wiosną za to ból głowy.

KSIĄŻĘ

Doprawdy, przepraszam, sam nie wiem, którą wybrać porę roku. I nie ma na to lekarstwa?

I CIOTKA

Lekarze orzekli, że gdyby się trochę ożywiła, gdyby była weselsza, krew zaczęłaby żywiej płynąć i znikłyby te przypadłości.

KSIĄŻĘ

A dlaczego w takim razie nie wpadnie w lepszy humor?

I CIOTKA

Bo krew jest w niej za leniwa.

KSIĄŻĘ

Gdyby się ożywiła, krew zaczęłaby żywiej płynąć, a gdyby krew zaczęła żywiej płynąć, toby się ożywiła. Bardzo szczególne. Prawdziwy circulus vitiosus. Hm... owszem... wie pani...

II CIOTKA

Książę, naturalnie, kpi sobie z nas. Każdemu wolno.

KSIĄŻĘ

Kpię? Nie, ja nie kpię. Godzina jest zbyt poważna na to. Czy pani nie czuje pewnego rozszerzenia osobowości – pewnego pomnożenia – pewnego upojenia?

I CIOTKA

Nic nie czujemy, chyba że nam chłodno.

KSIĄŻĘ

Dziwne! (do Iwony) A pani – czy także nic nie czuje?

IWONA (milczy)

II CIOTKA

I, skąd by ona co czuła?

KSIĄŻĘ

Bo wie pani, jak się panią widzi, to aż korci, żeby panią do czegoś użyć. Na przykład, żeby panią wziąć na linkę i pędzić albo żeby panią użyć do rozwożenia mleka, albo żeby panią kłuć szpilką, albo żeby panią przedrzeźniać. Pani denerwuje, rozumie pani, pani jest jak czerwona płachta, pani prowokuje. Ha! Istnieją osoby jak stworzone na to, żeby wytrącać z równowagi, drażnić, pobudzać i doprowadzać do szaleństwa. Istnieją takie osoby i każdy ma swoją. Ha! Jak pani tu siedzi, jak pani przebiera tymi palcami, jak pani macha tą nóżką! To jest niesłychane! To jest wspaniałe! To jest rewelacyjne! Jak pani to robi?

IWONA (milczy)

KSIĄŻĘ

Ach, jak pani milczy! Jak pani milczy! A przy tym pani wygląda na obrażoną! Pani ma znakomity wygląd – dumnej królowej! Pani jest jakaś naburmuszona, skwaszona – ach, ta duma i te kwasy! Nie, ja szaleję! Każdy ma taką istotę, która go przyprawia o białą gorączkę, i pani jest moją! Pani będzie moją! Cyrylu – Cyprianie!

(CYRYL i CYPRIAN podchodzą)

Pozwólcie, że was przedstawię tej obrażonej królowej, tej dumnej Anemii! Patrzcie, jak porusza wargami... Powiedziałaby coś złośliwego, ale właśnie nic jej nie przychodzi na myśl.

IZA (podchodząc)

Co za głupstwa! Zostawcie ją! To zaczyna się robić niesmaczne.

KSIĄŻĘ (ostro)

Pani myśli, że to kiedykolwiek było smaczne!

CYPRIAN

Pozwoli pani się przedstawić – hrabia Niedokwaśny.

CYRYL

Ha, ha, ha, Baron Niedokrwisty! Dowcip sam w sobie niezbyt... ale na miejscu.

IZA

Dosyć, dosyć – zostawcie tę biedaczkę.

KSIĄŻĘ

Biedaczkę? No, no, nie tak ostro! Nie tak ostro – bo ja mogę się z nią ożenić.

CYPRIAN i CYRYL

Ha, ha, ha!

KSIĄŻĘ

Mówię wam, nie tak ostro – bo ja z nią mogę się ożenić!

CYPRIAN i CYRYL

Ha, ha, ha!

KSIĄŻĘ