Żyję dla własnej przyjemności - Katherine Garbera - ebook

Żyję dla własnej przyjemności ebook

Katherine Garbera

5,0

Opis

Lila organizuje festiwal muzyczny w swoim mieście. Zach, znany influencer, pomaga jej stworzyć wizerunek ułatwiający zdobycie popularności w sieci i wypromowanie wydarzenia. Lila jest zachwycona nowym stylem życia i skutecznością działań Zacha. Z czasem jednak te wszystkie esemesy od fanów, selfie, lajki i telefony zaczynają ją męczyć, a życie, jakie wiedzie, wydaje jej się nieautentyczne. Prawdziwe jest tylko pożądanie, które czuje do Zacha. Ale dla niego seks jest tylko zabawą, nie ma związku z uczuciami...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 157

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Katherine Garbera

Żyję dla własnej przyjemności

Tłumaczenie: Krystyna Rabińska

HarperCollins Polska sp. z o.o. Warszawa 2022

Tytuł oryginału: The Trouble with Bad Boys

Pierwsze wydanie: Harlequin Desire, 2021

Redaktor serii: Ewa Godycka

© 2021 by Harlequin Books S.A.

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2022

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Gorący Romans są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A. Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

www.harpercollins.pl

ISBN 978-83-276-8897-2

Konwersja do formatu EPUB, MOBI: Katarzyna Rek / Woblink

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Lila Jones po raz setny spojrzała na ekran telefonu, w duchu zaklinając znanego instagramera, aby nareszcie jej odpowiedział. Gdyby nie była z natury taka uczynna dla wszystkich, taka chętna do pomocy, nigdy w życiu nie podjęłaby się zadania kompletnie nie ze swojej bajki.

Była klasycznym przykładem zwykłej dziewczyny, z długimi brązowymi włosami przytrzymanymi spinką w szylkretowy wzór i pełną grzywką. Wybierała stroje wygodne i niekoniecznie modne, i czuła się z tym dobrze. Mężczyźni zawsze chcieli, aby została ich przyjaciółką, której mogliby się zwierzać. Kobiety ją lubiły, ponieważ nie widziały w niej rywalki.

A jednak podjęła się zainteresowania znanego influencera wydarzeniem muzycznym „Wieczór nad zatoką” połączonym z kiermaszem jedzenia, wina i wyrobów rzemieślniczych organizowanym na wyspie Appaloosa znajdującej się około trzy godziny jazdy od Royal w Teksasie. Czy łudziła się, że gwiazdor mediów społecznościowych odpowie komuś takiemu jak ona? Zdjęcia na profilu Izby Handlowej w Royal, który prowadziła, z kotem jej starszej przyjaciółki Winifred albo stosem ulubionych książek i kubkiem earl greya zebrały tylko siedem lajków od rodziców i kilkorga znajomych. Siedem!

Siedziała nad otwartym terminarzem, popijała kawę mrożoną i robiła notatki. Zadanie nie będzie łatwe, ale nie zamierzała się poddawać. Przede wszystkim nie chciała zawieść członków komitetu organizacyjnego.

Niezawodność była jej dewizą. Kolejny raz sprawdziła konto i serce jej podskoczyło, gdy zobaczyła, że Zach Benning jednak przeczytał jej wiadomość i że ją polubił. Łał. Naprawdę? Pisząc do niego, wiedziała, że to strzał w ciemno, ale dodała adres Izby Handlowej i zaproszenie, aby wpadł do Royal, kiedy będzie miał ochotę.

Teraz musi mu odpisać miło i dowcipnie. Kliknęła na zdjęcie Zacha. Starała się nie zwracać uwagi na jego niebieskie oczy patrzące prosto na nią. Wcale nie na mnie, pomyślała, tylko na każdego, kto otworzy konto. Przecież dla niego wizerunek jest najważniejszy. Zdjęcie zdaje się krzyczeć: Spójrz na mnie i na moje wspaniałe życie.

Jak wyciągnąć z tego korzyść dla nas, zastanawiała się. Billy Holmes powiedział, że Royal to nieodkryty klejnot. I że „Wieczór nad zatoką” to pierwszy krok do ściągnięcia do miasta influencerów i pieniędzy. Lila jednak nie była przekonana, czy Zach albo inny influencer podzielą ten pogląd. Royal to niewielkie miasto w Teksasie, a wyspa Appaloosa jest odległa… Jednak idealnie nadaje się na imprezę podobną do festiwalu Coachella i tylko trzeba wszystkich o tym przekonać.

Prywatna wiadomość do Zacha Benninga:

@Zach Pewnie widziałeś już wszystko i byłeś już wszędzie, ale gwarantuję, że nigdy nie doświadczyłeś niczego mogącego dorównać pełnemu południowego uroku Royal w Teksasie. Festiwal „Wieczór nas zatoką” to tylko mała część tego, co mamy do zaoferowania. Napisz prywatną wiadomość do mnie. W pierwszej kolejności wybraliśmy Ciebie, ale mamy długą listę influencerów i…

- Cześć! Ale upał. Mogę przysiąść się na chwilę? Czekam na zamówienie.

Lila podniosła głowę i zobaczyła Charlotte Jarrett, znaną szefową kuchni, z którą pracowała w komitecie organizacyjnym festiwalu. Charlotte niedawno wróciła do Royal z Los Angeles i pogodziła się z ojcem swojego dziecka, Rossem Edmondem. W mieście wybuchł skandal, a Rusty Edmond ni z tego, ni z owego wydziedziczył syna.

- Proszę. Doradź mi, co napisać. Staram się podnieść poprzeczkę i ściągnąć tu Zacha Benninga.

- Pokaż, co napisałaś.

Lila pchnęła w jej stronę telefon, a kiedy Charlotte czytała post, rozległ się ryk sportowego auta pędzącego Ulicą Główną. Podniosła głowę i zobaczyła, że auto raptownie zatrzymuje się przed budynkiem Izby Handlowej naprzeciwko kawiarni, w której siedziały.

Gdy wiśniowe ferrari z odkrytym dachem stanęło, wyskoczyła z niego wysoka blondynka i z całej siły trzasnęła drzwiami.

- Mam nadzieję, że sczeźniesz w tej dziurze! – krzyknęła z furią. – Skończyłam z tobą. I nie tylko ja. Całe Los Angeles też.

Po tych słowach odeszła w tempie, które wzbudziło podziw Lili, bo gdyby ona włożyła tak niebotycznie wysokie szpilki, na pewno skręciłaby sobie kostkę.

- No no, nie co dzień ogląda się takie sceny – mruknęła Charlotte.

Kierowca ferrari wysiadł, włożył ciemne okulary i palcami przeczesał gęste, znakomicie ostrzyżone włosy.

Lila obrzuciła go taksującym spojrzeniem od czubka głowy do nosków pantofli. Miał na sobie dżinsy i designerski T-shirt idealnie opinający tors i bicepsy. Wyglądał, jakby spędzał dużo czasu na siłowni. Gdyby chodził do jej siłowni, bywałaby tam codziennie. Zapewne tylko po to, aby na niego popatrzeć.

Był obłędnie seksowny i poruszał się leniwie, jakby nigdzie mu się nie spieszyło i jakby wiedział, że wszystkie oczy skierowane są na niego. Pozazdrościła mu tej pewności siebie.

Ruszył prosto w jej stronę…

Nie bądź głupia, skarciła się w myślach, idzie do kawiarni.

- I jak? Mogę mu to wysłać? – zapytała.

- Chyba nie ma takiej potrzeby.

Charakterystyczne ciemne okulary i sylwetka rzeczywiście nie pozostawiały wątpliwości. To był Zach Benning we własnej osobie.

Kelnerka wywołała numer zamówienia Charlotte.

- Daj znać, jak poszło.

Lila zastanawiała się, czy Zach zatrzyma się i z nią pogada, czy pójdzie najpierw do Izby Handlowej. Zlustrował stoliki w ogródku kawiarnianym i zatrzymał wzrok na Charlotte. Lila nie miała do niego pretensji, Charlotte była naprawdę bardzo atrakcyjna.

W pewnej chwili wyciągnął telefon, spojrzał na ekran i jeszcze raz zlustrował siedzących przy stolikach. Na żywo jest jeszcze bardziej dynamiczny, pomyślała Lila. Poczuła mrowienie skóry. Minęło sporo czasu, odkąd czuła ten dreszczyk podniecenia. Wytarła dłonie serwetką.

Tylko nie trać zimnej krwi, pomyślała.

Zach zawrócił do budynku Izby. Zaczęła dawać kelnerce znaki, że prosi o rachunek. Bała się, że jeśli Zach nie zastanie jej w biurze, wyjedzie. Zależało jej na wywarciu na nim dobrego wrażenia. Potrzebowała go.

Albo raczej festiwal go potrzebował. Tylko ktoś cieszący się taką popularnością jak on może wygenerować falę zainteresowania imprezą. A jeśli będzie zmuszony czekać w holu, to pierwsze wrażenie będzie fatalne.

Kelnerka wciąż udawała, że jej nie widzi, i Lila po raz pierwszy w życiu rzuciła na stolik kilka banknotów, zerwała się z krzesła i przebiegła przez ulicę. Wpadając do holu, zderzyła się z kimś o mocnym torsie.

- Przepraszam…

Podniosła głowę i napotkała parę hipnotyzujących błękitnych oczu. Zauważyła wyraźnie zarysowaną żuchwę, pełne wargi. Machinalnie koniuszkiem języka przeciągnęła po ustach.

- Ups! Cześć.

Zach spojrzał w duże brązowe oczy za okularami w rogowej oprawie tak ogromnymi, jakich od dawna nie widział. Ładna brunetka, która mu wpadła w ramiona, była drobna i pachniała letnimi kwiatami. Miała zabawny mały nosek, natomiast usta pełne, zachęcające do pocałunku. Zdusił w sobie pokusę, ponieważ ostatni raz, gdy uległ impulsowi, skończyło się nie najlepiej.

Uśmiechnął się. Pamiętał, że jest osobą publiczną i musi się pilnować.

- Cześć, jestem Lila Jones. – Dziewczyna obdarzyła go tak prostolinijnym uśmiechem, jaki ostatni raz widział dawno temu. – Chyba przyjechałeś zobaczyć się właśnie ze mną.

Uniósł brwi i odwzajemnił uśmiech. Było w niej coś świeżego, czystego i jednocześnie seksownego. Po skandalu, od jakiego uciekł z Los Angeles, poczuł się przy niej zblazowany i brudny.

- Aha. Przyjechałem zobaczyć się z tobą. Pójdziemy gdzieś, gdzie moglibyśmy napić się czegoś i pogadać?

- Do mojego biura? – zaproponowała.

Zdecydowanie nie. Chce, by go widziano. Powinien się gdzieś przyczaić, ale nie chciał sprawiać wrażenia, że specjalnie usunął się z widoku. Sfotografowanie się z tą słodką zwyczajną dziewczyną pewnie nie zaszkodzi jego reputacji, a jej reputacji na pewno pomoże.

– W taki piękny dzień szkoda zamykać się w budynku. Widziałem kawiarnię dosłownie tu naprzeciwko.

Dotknął jej pleców.

- Na pewno? Ta blondynka…

Wzruszył ramionami.

- Nią się nie przejmuj. – Tawny wróci, gdy ochłonie. Lubi przyciągać uwagę, a przy nim ma to zagwarantowane. Czasami się zastanawiał, dlaczego z sobą śpią, skoro wiedzą, że nic z tego nie będzie, ale na tym w dużej mierze polegała zabawa.

- Dziękuję, że przyjechałeś.

Zanim weszła na jezdnię, wzięła go za rękę i spojrzała najpierw w jedną, potem w drugą stronę.

Nie pamiętał, kiedy ostatni raz ktoś w ten sposób zadbał o jego bezpieczeństwo. Było w tym geście coś intymnego, co potrąciło czułą strunę w jego sercu, ale postanowił tego nie analizować.

- Już od dawna chciałem odwiedzić Stan Samotnej Gwiazdy – odezwał się, gdy usiedli. – Mój dziadek urodził się w Teksasie i opowiadał mi o swoich młodych latach tutaj.

- W Royal? – spytała z ciekawością.

- Nie. W Dallas. Czyli niedaleko. Dałaś mi znakomity pretekst do przyjazdu.

Zmarszczyła nos, jakby nie dała się na to nabrać. Ale on nie zamierzał niczego tłumaczyć. Zawsze potrafił sprawić, że ludzie widzieli tylko to, co chciał.

- Opowiedz mi o sobie i o tej imprezie – poprosił.

- O sobie? Niewiele jest do opowiadania. Pracuję dla Izby Handlowej w Royal. Wieczorami czytam albo oglądam telewizję. W weekend jem późne śniadanie i lunch z mamą i tatą. A ty?

Była urocza i szczera. Nie chwytała za telefon, nie prosiła o selfie, nie mizdrzyła się do niego. Podobała mu się jej pewność siebie.

Poczuł, że budzi się w nim instynkt samca.

Dlaczego? Nie jest w jego typie. Nie chodzi do łóżka z kobietami, które po powrocie z pracy czytają książki, a weekendy spędzają z rodzicami. Przeciwnie. Pociągają go dziewczyny, które znają zasady gry. Które bez skrupułów sięgają po to, czego potrzebują, aby piąć się wyżej. Instynkt mu mówił, że Lila co prawda zwróciła się do niego o pomoc w promowaniu nowego wydarzenia, ale nie myślała o swojej karierze.

- Ja? Jestem otwartą księgą. Opowiedz mi o festiwalu.

Nie chciał mówić o sobie. Wolał słuchać jej głosu. Słodkiego i melodycznego.

- No cóż, występy muzyczne będą się odbywały na dwóch głównych scenach i kilku mniejszych. Lista uczestników jeszcze nie jest zamknięta i nie mogę ujawnić nazwisk, ale są wśród nich znane marki.

- Dobrze. Czyli to festiwal muzyczny, tak?

- Tak. Chociaż nie tylko. Będą trzy restauracje…

- Gdzie to się odbędzie? Napisałaś o wyspie Appaloosa, ale nigdy o niej nie słyszałem.

- To w zatoce Trinity Bay, tylko trzy godziny stąd. Jeśli chcesz, możemy tam pojechać.

- Chętnie. Będę wiedział, z czym mamy do czynienia. Można się tam dostać tylko samochodem i promem?

- My? To znaczy, że mogę na ciebie liczyć?

Liczyć na niego? Raczej mało prawdopodobne. Musi dowiedzieć się czegoś więcej o tej imprezie. Wygląda to na lokalne przedsięwzięcie, ale wspierają je Edmondowie, a to przyciągnie grube ryby. Jednak wciąż miał wątpliwości, czy śledzący jego konto będą zainteresowani.

- Jeszcze nie mówię tak. Najpierw muszę poznać fakty.

- To tak jak ja. – Uśmiechnęła się. – Wszyscy chcą natychmiastowej decyzji, ale przecież analizowanie rozmaitych opcji wymaga czasu. Co do twojego pytania… Na wyspie jest prywatne lądowisko, więc można się tam dostać również prywatnym samolotem albo helikopterem.

Jest naprawdę urocza. Nagle poczuł falę pożądania. Pragnie jej. Jak to możliwe? Jest inteligentna, świadczą o tym pytania, jakie zadaje, i sposób mówienia, ale pochodzą z dwóch różnych światów i mają bardzo mało wspólnego. Ale jego ciało było innego zdania.

- Jesteś mężatką?

- Nie. Dlaczego pytasz? – Była zaskoczona.

- Chłopak?

Pokręciła głową.

- Nie sadzę, żeby to była istotna informacja.

- Dla mnie jest.

Odniósł wrażenie, że Lila chce zadać mu więcej pytań i aby temu zapobiec, wstał.

- Mam nas zawieźć na wyspę?

- Nie, weźmiemy mój samochód. Wliczę to w koszty. Nie chcę, żebyś płacił za benzynę.

Roześmiał się. Potrzebował zmiany i dlatego wyjechał z Los Angeles, ale nawet on nie przewidział, że będzie się aż tak dobrze bawił.

Lila nie śledziła kont znanych instagramerów i może niesprawiedliwie zakładała, że są płytcy. Zach mile ją zaskoczył. Zachowywał się tak, jakby z nią flirtował, chociaż… To niemożliwe, pomyślała. Przecież w porównaniu z blondynką, z którą przyjechał, ona jest szarą myszką. Im dłużej się nad tym zastanawiała, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że się pomyliła.

Westchnęła w duchu. Ma usta proszące się o pocałunki i na żywo wygląda znacznie lepiej niż na zdjęciach. Gdy myślała o mężczyznach obdarzonych seksapilem, zawsze wyobrażała sobie właśnie jego. Uznała jednak, że musi zdusić w zarodku tę fascynację. Teraz. Bo zrobi z siebie idiotkę.

Jej mini cooper z opuszczanym dachem był wiekowy, ale w dobrym stanie. Do chwili, kiedy prowadziła Zacha na parking za budynkiem Izby, nigdy nie przejmowała się wyglądem swojego samochodu.

Z ogromnej torby przewieszonej przez ramię wyjęła optyczne okulary słoneczne i kluczyki. I właśnie gdy mieli wsiadać, zadzwonił telefon Zacha. Spojrzał na ekran, potem na Lilę.

- Daj mi minutkę, laleczko. Muszę odebrać.

- Nie spiesz się. Aha, mam na imię Lila, nie laleczka.

Miała wrażenie, że teraz zobaczyła prawdziwego Zacha, faceta, który zwraca się do kobiet per „laleczko” w obawie, że pomyli imiona.

- Przepraszam, nie chciałem cię obrazić. Zły nawyk.

- Zważywszy tempo, w jakim zmieniasz dziewczyny, to zrozumiałe. Odbierz, a ja wpuszczę trochę świeżego powietrza do środka.

Był dopiero maj, ale jak to bywa w Teksasie, już mieli kilka dusznych i parnych dni.

Usiadła za kierownicą, torbę położyła na podłodze za siedzeniem, ale przedtem wyjęła z niej dwie butelki, które napełniła wodą z kostkami lodu. Trzy godziny jazdy to dużo i chciała, aby Zach wyrobił sobie jak najlepsze zdanie o gościnności Royal.

- Zach Benning znowu ma kłopoty. Przyłapano go, jak wychodził z nocnego klubu z żoną Doma Deluki z branży muzycznej – mówił lektor w radio. – Doszło do konfrontacji. Ciąg dalszy później. Zostańcie z nami.

Zach otworzył drzwi akurat w chwili, gdy zaczynano nadawać kolejny odcinek słuchowiska „Bogate żony”. Usadowił się na miejscu pasażera, zapiął pas. Czyli pobił się z mężem kochanki, pomyślała Lila. Nawet jeśli flirtuje teraz z nią, ciągnie się za nim skandal, w którym ona chyba nie chce uczestniczyć.

- Pytanie o mój stan cywilny nabiera teraz sensu – odezwała się. Zach uniósł brwi na znak, że nie wie, o co chodzi. – Deluca.

Pokręcił głową.

- Nie wiedziałem, że ona ma męża.

- Więc teraz postanowiłeś pytać.

- Tak. Nie chcę więcej tego typu kłopotów. Mój stary oszukiwał matkę, ale mimo że ich małżeństwo nie było idealne i oboje mieli swoje wady, zawsze starałem się unikać podobnych sytuacji.

- Racja. Jednak szybko przeskoczyłeś na następny kwiatek. Ta blondynka…

- Masz obsesję na punkcie Tawny?

- Zadałeś mi kilka pytań osobistych, laleczko, więc spodziewaj się rewanżu.

Omal nie parsknął śmiechem, a widząc to, Lila uśmiechnęła się. Nie zamierzała pozwolić mu wejść sobie na głowę. Naprawdę zależało jej na sukcesie festiwalu i była gotowa zrobić wszystko, aby impreza się udała. Nawet flirtować z gwiazdą Instagramu.

- Tawny nie jest moją dziewczyną. Jest kimś w rodzaju najwierniejszej fanki. Napisałem swojej grupie Benningalsów, że wybieram się do Royal, a ona zapytała, czy może się ze mną zabrać.

- Grupie Benningalsów?

Ten facet zdecydowanie nie ma u niej szans. Jest czarujący i tak seksowny, że mogłaby bez przerwy na niego patrzeć, ale nie będzie. Przyjechał w interesach i na tym się skończy. Nigdy nie miała trudności w rozdzieleniu sfery prywatnej od zawodowej i nie zamierzała teraz odstępować od tej zasady.

- Wiem, jak to brzmi, ale to była inicjatywa kilku moich najbardziej lojalnych obserwujących.

- W porządku. Dla mnie to dziwne, ale to twój świat. A więc przyjechałeś, bo interesuje cię festiwal, czy raczej po to, żeby uciec przed Deluką? – zapytała. – Nie chcemy negatywnej reklamy.

- Boisz się, że przyjedzie i wyzwie mnie na pojedynek?

Pokręciła głową. Zach bagatelizował sytuację, ale ona nie chciała ryzykować. On ma wielu obserwujących, ale jeśli skandal wywoła negatywne komentarze, poszuka kogoś innego.

- Śmiej się, ile chcesz, ale muszę zadawać takie pytania.

- Musisz? Dla kogo? Komitet organizacyjny martwi się o moje życie osobiste?

Wzruszyła ramionami. Głupio jej się zrobiło, bo wiedziała, że członków komitetu nie obchodzi życie osobiste Zacha. To ją interesują te szczegóły.

- Pytam ze względu na siebie. Zazwyczaj tylko słucham plotek z Hollywood, a teraz spotkałam kogoś, kto został bohaterem jednego ze skandali.

- To nie takie zabawne, jak ci się wydaje – prychnął szorstko. – Człowiek się przyzwyczaja. Czyli lubisz sensacje?

- Lubię. Nie znoszę dramatycznych wydarzeń we własnym życiu, ale w cudzym jak najbardziej. Czy przez to jestem złą osobą?

- Dla mnie nie. Gdyby to nikogo nie interesowało, niektóre z tych osób nie zrobiłyby kariery.

- Pewnie nie – przyznała ze śmiechem. – Ten cały świat influencerów i mediów społecznościowych jest dla mnie dziwny. Weźmy „Bogate żony”. Tym kobietom płacą za to, że godzą się, aby kamera śledziła ich szokujące wyczyny. Trudno to zrozumieć.

Wybuchnął śmiechem.

- Wiem. Ja poruszam się na obrzeżach. Dzięki stylowi życia mam wielu obserwujących. Zarabiam na promowaniu produktów. Ale mam prawdziwą pracę.

- Naprawdę?

- Tak. Polega na tym, żeby dobrze się bawić i dostarczać wzorców innym.

Pokręciła głową.

- To chyba nie jest praca, ale cieszę się, że masz tylu obserwujących.

- Dlaczego?

- Bo przyjadą na festiwal. Jeśli jedna z twoich fanek przyjechała z tobą aż do Royal, wyobraź sobie, ile dotrze na festiwal, kiedy się dowiedzą, że tu będziesz.

- Chcesz mnie wykorzystać, tak?

- Tak – przyznała. Na moment odwróciła głowę i spojrzała na niego z uśmiechem. – I sądzę, że ci się to podoba.

- To dopiero się okaże.

ROZDZIAŁ DRUGI

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

OKŁADKA
KARTA TYTUŁOWA
KARTA REDAKCYJNA
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY