Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Kostka, Aleks i Gucio byli już prawie spakowani na słoneczne wakacje na rajskiej wyspie, kiedy nagle rodzice zmienili plany. Przecież mają rocznicę ślubu i chociaż raz należy im się wyprawa tylko we dwoje. W tym czasie ich zawiedzione dzieci miały udać się w podróż z dziwnymi dziadkami jeszcze dziwniejszym kamperem. I to gdzie? Do jakiejś nudnej mieściny o wiele mówiącej nazwie Nitąd! Chyba gorzej być nie mogło. Bardzo szybko okazuje się jednak, że i dziadkowie, i mieścina mają wiele tajemnic, a podczas podróży zaczynają dziać się rzeczy tajemnicze, niespodziewane i zupełnie nie z tego świata… "Wzgórze snów" to świetnie napisana wakacyjna powieść z elementami fantasy.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 146
Rok wydania: 2025
Projekt okładki: Marta Krzywicka
Projekt logo serii: Marta Gierych
Wydawczyni prowadząca serię: Magdalena Gredecka
Opieka redakcyjna: Agnieszka Trzebska-Cwalina
Redakcja: Paulina Płatkowska
Korekta: Monika Ulatowska, Maria Bogucka
Koordynacja produkcji: Jolanta Powierża
© HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2025
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.
HarperCollins jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC.
Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.
Bez ograniczania wyłącznych praw autora i wydawcy, jakiekolwiek nieautoryzowane wykorzystanie tej publikacji do szkolenia generatywnych technologii sztucznej inteligencji (AI) jest wyraźnie zabronione. HarperCollins korzysta również ze swoich praw na mocy artykułu 4(3) Dyrektywy o jednolitym rynku cyfrowym 2019/790 i jednoznacznie wyłącza tę publikację z wyjątku dotyczącego eksploracji tekstu i danych.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
ul. Domaniewska 34a
02-672 Warszawa
www.HarperKids.pl
ISBN: 978-83-291-0159-2
Opracowanie ebooka Katarzyna Rek
Najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyłem się na Tralfamadorii, było to, że śmierć jest tylko złudzeniem. (…) Wszystkie chwile, przeszłe, obecne i przyszłe, zawsze istniały i zawsze będą istnieć. Tralfamadorczycy (…) mogą wybierać te spośród nich, które ich w danej chwili interesują. To tylko my na Ziemi mamy złudzenie, że chwile następują jedna za drugą, jak korale na sznurku, i że chwila raz przeżyta jest stracona na zawsze.*
Kurt Vonnegut, Rzeźnia numer pięć
Są dziwy na niebie i ziemi, o których ani śniło się waszym filozofom.**
William Szekspir, Hamlet
* Tłumaczenie Lech Jęczmyk, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1990.
** Cytat w tłumaczeniu Adama Mickiewicza.
Nitąd. Ponad pięćdziesiąt lat wcześniej
Dwoje dzieci biegnie wąską ulicą małego miasteczka. Dziewczynka ubrana jest w skromną, wyblakłą od wielu prań sukienkę i sandały, które donasza po starszej siostrze. Długie, jasne włosy splotła w warkocz i związała nową, niebieską wstążką, z której jest bardzo dumna. Chłopiec ma ciemne włosy i oczy. Jest tak chudy, że kupione trochę na wyrost krótkie spodenki ciągle mu spadają i co chwilę musi je podciągać.
Jest upalna, lipcowa noc. Ładnie wykrojony rogalik księżyca i tysiące gwiazd rozświetlają bruk uliczki, o tej porze zupełnie opustoszałej. Nitąd śpi. Śpią rodzice dziewczynki, głęboko, bo tylko tak się śpi po ciężkiej pracy w polu. Śpią rodzice chłopca, w mieszkaniu nad zakładem fryzjerskim prowadzonym przez jego ojca. Dzieciom udało się wymknąć, zresztą nie po raz pierwszy. W takie noce ciągnie ich na Wzgórze Snów. Wierzą, że to niezwykłe miejsce.
Całe Nitąd pełne jest niezwykłości. Nad rzeką można spotkać utopce albo rusałki, a na polu południce, dlatego nie wolno pracować w samo południe. Las pełen jest biesów, a w jego najstarszej części mieszka ponoć człowiek-drzewo. Zdarza się też zobaczyć lelenia z pięknym, mieniącym się złotem porożem. Kiedyś, gdy dzieci zgubiły się w gęstwinie, leleń pokazał im drogę. Są o tym przekonane, choć starsi ostrzegają, że zwierz bywa niebezpieczny. Jednak im przecież pomógł.
Dziadkowie opowiadają im całe mnóstwo historii, które ich rodzice nazywają bajkami. Dzieci jednak w nie wierzą, bo same były świadkami różnych dziwów. I to nie raz.
Dzieci biegną w górę obrośniętego gęstą trawą zbocza. W świetle księżyca źdźbła mienią się na niebiesko.
– Zróbmy coś fajnego! – woła nagle chłopiec. – Może postraszymy czarownicę?
W małej chatce w lesie, w drodze na Wzgórze Snów, mieszka samotna staruszka. Nikt jej w Nitąd nie lubi. Jest brzydka, pomarszczona, nosi podarte ubrania i nieładnie pachnie. Dziadkowie straszą nią dzieci. Mówią, że jeśli będą niegrzeczne, to czarownica zamieni je na przykład w królika. Albo w mrówkę.
Chłopiec i dziewczynka boją się staruchy. Chciałyby, żeby zniknęła. Dużo mówi się w Nitąd o planie wybudowania tamy. Wtedy mieszkańcy musieliby przenieść się wyżej, bo całe Nitąd znalazłoby się pod wodą. Dzieciom trudno jest zrozumieć, że miejsce, w którym żyją, mogłoby zatonąć, ale często fantazjują o tym, że wówczas woda pochłonęłaby i staruchę, razem z jej chatą i kotami. Nikomu by już nie zagrażała.
Podbiegają do chatki i przez chwilę robi się im nieswojo. W środku pali się światło. Starucha więc nie śpi. Może właśnie warzy jakieś eliksiry? Gotuje w garnuszku pachnące zioła razem z całymi żabami, muszlami ślimaków i wątrobą wilka? Chłopiec podnosi z ziemi kilka kamyków i rzuca w okno. Czekają chwilę, ale nic się nie dzieje, ciskają więc dalej, coraz większymi i cięższymi kamieniami. Nagle słyszą brzęk tłuczonego szkła. Rzucają się do ucieczki.
Zdyszani wbiegają na Wzgórze Snów i siadają na trawie. Dziewczynka oplata palec źdźbłem, udając, że to pierścionek. Chłopiec obrywa płatki mlecza, aż zostaje sam środek. Milczą. Wcale nie są zadowoleni z tego, co zrobili. To miał być tylko niewinny psikus, a tymczasem wybili staruszce szybę! Nieraz widują ją, jak prosi piekarza o stare, suche bułki, a w sklepie rybnym o resztki dla kotów. Niektórzy litują się nad nią i coś tam jej dają, inni ją przepędzają. Zbiera jagody, maliny i nadgniłe jabłka, których nikt nie chce. Jest biedna. Na pewno nie będzie jej stać na nową szybę. Teraz jest ciepło, ale kiedy przyjdzie zima… Nawet jeśli to rzeczywiście czarownica… Co innego fantazjować o tym, że pochłonęłoby ją nowo powstałe jezioro, a co innego, gdyby przez nich zamarzła.
Dzieci zamykają oczy. Na tym polega niezwykłość Wzgórza Snów. Dobrze się tam rozmawia i dobrze myśli. A kiedy ktoś tam na chwilę się zdrzemnie, zyskuje niezwykłą jasność widzenia. We śnie przychodzą mu do głowy rozwiązania wszystkich problemów.
Dzieciom śni się to samo, co zresztą często im się zdarza na Wzgórzu Snów. Uważają wtedy za pewnik, że to sen proroczy. Czyli taki, w którym można zobaczyć przyszłość.
Śni im się, że przepraszają staruszkę i zwracają jej pieniądze za szybę – z tego, co zarobili na wykopkach. W tym śnie staruszka wcale się na nich nie gniewa, tylko karmi ich plackiem z jagodami. Kiedy się budzą, dochodzą do wniosku, że powinni ją przeprosić. Jednak jest już późno, więc postanawiają zrobić to następnego dnia. Ale za każdym razem, kiedy się do niej wybierają, coś ich powstrzymuje. Pewnie lęk.
Dni stają się coraz krótsze, liście na drzewach żółkną i czerwienieją, potem opadają pod nogi, tworząc złoto-purpurowe dywany. A gdy spada pierwszy śnieg, dzieci zajęte zjeżdżaniem na sankach i lepieniem bałwanów nie pamiętają o staruszce i nie zauważają, że nie przychodzi do miasteczka tak często, jak dawniej. Pewnego dnia dowiadują się, że umarła. Rodzice mówią, że była stara i chora.
Ale oni wiedzą lepiej.
Dalsza część dostępna w wersji pełnej