Transformers. Transformers 3 – Powieść filmowa – Ciemna strona księżyca - Michael Kelly - ebook + audiobook

Transformers. Transformers 3 – Powieść filmowa – Ciemna strona księżyca ebook i audiobook

Michael Kelly

5,0

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Optimus Prime jest rozczarowany, że ludzie nie powiedzieli mu o Arce – statku, który rozbił się na Księżycu wiele lat temu.

Obiecali mu w końcu, że nie będą ukrywać przed nim niczego, co dotyczy sojuszu. Kiedy Sentinel Prime, zagubiony lider Autobotów i mentor Optimusa, zostanie odnaleziony na statku, jego postawa zaskakuje wszystkich. Bezpieczeństwo Ziemi znów jest zagrożone. Czy Autobotom i ludziom uda się znowu połączyć siły, aby pokonać wspólnego wroga?

HASBRO oraz logo HASBRO, TRANSFORMERS oraz wszystkie powiązane znaki są znakami towarowymi należącymi do Hasbro i wykorzystanymi za zgodą producenta. © 2020 Hasbro. All Rights Reserved. © 2011 Paramount Pictures Corporation. All Rights Reserved. Licensed by Hasbro.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 89

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 2 godz. 12 min

Lektor: Damian Kulec

Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Michael Kelly

Transformers 3 – Powieść filmowa - Ciemna strona księżyca

Saga

Transformers 3 – Powieść filmowa - Ciemna strona księżyca Tłumaczenie z języka angielskiego: Izabela FarenholcTransformers – Movie 3 junior novelHASBRO oraz logo TRANSFORMERS oraz wszystkie powiązane znaki są znakami towarowymi należącymi do Hasbro i wykorzystanymi za zgodą producenta. © 2020 Hasbro. All Rights Reserved. © 2011 Paramount Pictures Corporation. All Rights Reserved. Licensed by Hasbro.

ISBN: 9788726534696

1. Wydanie w formie e-booka, 2020

Format: EPUB 3.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą SAGA Egmont oraz autora.

www.sagaegmont.com

Saga

SAGA jest wydawnictwem należącym do Lindhardt og Ringhof, spółki w grupie Egmont

Nazywam się Optimus Prime.

Dawno temu byliśmy rasą inteligentnych, pokojowo nastawionych, mechanicznych istot.  Ale nadeszła wojna między Autobotami, które walczyły o wolność, a Decepticonami, które dążyły do tyranii.

Byłem tam, wiele wieków temu, kiedy bitwa osiągnęła punkt zwrotny. Byłem tam, kiedy przepadła nasza ostatnia nadzieja na zwycięstwo i pokój. Pamiętam wszystko, jakby zdarzyło się to całkiem niedawno.

PROLOG

Wiele lat temu, Cybertron

Optimus Prime stał na polu bitwy, jakim stała się jego planeta. Kiedyś Cybertron był wspaniałym miejscem,  z lśniącymi wieżami sięgającymi nieba. Teraz był zrujnowany, ze zniszczonymi miastami i jałową ziemią. Atak Decepticonów był olbrzymi, a Autoboty zmuszone były formować się w małe grupy ruchu oporu.

Mieli plan. Optimus Prime obserwował, jak wielki statek kosmiczny o nazwie Arka wystartował i przeleciał nad jego głową. Przez krótką chwilę Optimus ośmielił się pomyśleć, że koniec wojny  może być blisko. Raptem wrogie myśliwce także wystartowały i poleciały za statkiem. Mniejsze i szybsze krążowniki Decepticonów szykowały się do ataku. To byłaby szybka walka, gdyby pilot statku Autobot (Autobot pełniący funkcję pilota statku/ Autobot pilotujący statkiem) nie był ekspertem od kontroli. Prowadził statek ostro na zakrętach i obracał się, wykonując beczki przez zrujnowane miasta i ukryte wąwozy. Kiedy samotny Autobot pomyślał, że zgubił wrogów, pokierował statkiem w górę, by opuścić atmosferę Cybertronu i uciec w przestrzeń kosmiczną.

Optimus obserwował, jak statek wzlatywał wyżej i wyżej, a wraz z nim rosły jego nadzieje. Ale potem zobaczył ostatniego bojownika-Decepticona, wystrzeliwującego swoje armaty. Arka została trafiona. Drzwi ładowni wybuchły, a statek zaczął obracać się, tracąc kontrolę. Płonący statek spadał w przestrzeń kosmiczną, a Optimus Prime pochylił głowę. Plan nie wypalił – wojna trwała nadal. Nadzieję trzeba będzie odnaleźć w innym miejscu, w innym czasie.

Lato 1961 roku, Stany Zjednoczone

Zachodzące słońce sprawiało, że piasek pustyni lśnił w jego promieniach. Wysoko można było zobaczyć księżyc wznoszący się na coraz ciemniejszym niebie. W kontraście do naturalnego krajobrazu rzędy gigantycznych, nowoczesnych anten radiowych omiatały niebo w poszukiwaniu sygnałów.

W środku, przy panelach sterowania, siedziało dwóch techników. Ich zadaniem było obserwowanie monitorów pod kątem nietypowych sygnałów w przestrzeni kosmicznej. Głównie szukali meteorytów i komet – czegokolwiek, co mogłoby stanowić zagrożenie dla Ziemi. Ale tak naprawdę mieli nadzieję na jakiś sygnał z kosmosu, dowodzący, że istnieje życie na innych planetach. Nagle komputery zaczęły wydawać głośne dźwięki i wyświetlać ostrzeżenie: wykryto UFO. MOŻLIWA KOLIZJA.

Na ekranach radarowych widać było ciemny kształt, lecący w kierunku Ziemi. Ale zanim wszedł w pole grawitacyjne planety, dryfujący obiekt rozbił się na powierzchni Księżyca. Naukowcy wykryli zderzenie na swoich przyrządach. Wiedzieli, że to nie był meteor. Musieli przekazać prezydentowi, że coś wylądowało na Księżycu . . . coś, co mogłoby być obcym statkiem kosmicznym.

Poinformowany o incydencie prezydent zadzwonił do dyrektora NASA, wydając polecenie: „Musimy wysłać ludzi na Księżyc jeszcze w tej dekadzie. Musimy dowiedzieć się, co to za wypadek i musimy wiedzieć o tym wcześniej niż ktokolwiek inny”.

20 lipca 1969 roku, Ziemia i Księżyc

Dyrektor NASA stał w pokoju Kontroli Misji. Słuchał wiadomości radiowych. Przez trzeszczące radio usłyszał głos, który powiedział: „Orzeł wylądował. Bez ostrzeżenia, transmisja z Księżyca została przerwana”. Wszyscy w Kontroli Misji zaczęli się przepychać, sprawdzać coś na monitorach, wpisywać kody.

 – Co się stało? – domagał się odpowiedzi dyrektor.

– Chyba awaria nadajnika – odpowiedział technik.

– Szybko, odzyskaj to! Skontaktuj się z naszymi ludźmi! – krzyczał dyrektor. Komunikacja jednak nie padła. Dyrektor nie wiedział, że obok pokoju Kontroli Misji działało drugie pomieszczenie kontrolne. W tym pokoju, ukrytym przed wszystkimi, przebywało właśnie trzech mężczyzn w czarnych garniturach. Jeden z nich mówił do mikrofonu.

– Orzeł, kryjesz się w skale. Masz misję do wykonania. I masz na to 21 minut.

Na Księżycu astronauci Buzz Aldrin i Neil Armstrong próbowali przyzwyczaić się do chodzenia w niskiej grawitacji. Nie mieli dużo czasu, odbijali się od powierzchni Księżyca w swoich wielkich kombinezonach kosmicznych. Za nimi czekał ich statek, Orzeł, a obok niego wbita amerykańska flaga. Astronauci wspięli się na wzgórze i stanęli jak wryci. Przed nimi, na ziemi, leżał ogromny, rozbity statek kosmiczny. Astronauci znaleźli dziurę w burcie statku  i wskoczyli do środka.

Wyglądało na to, że ten dziwny statek został poważnie uszkodzony, gdy doszło do zderzenia. Pył księżycowy pokrył wszystko i  astronauci musieli stąpać ostrożnie idąc drogą  przez szczątki. Kilka razy prawie wpadli w szczeliny, ale udało im się przedostać i w końcu znaleźli się w miejscu, które było prawdopodobnie pomieszczeniem kontrolnym gigantycznego statku. Astronauci zobaczyli kształt olbrzymiego, metalowego robota, leżącego w pyle.

– Houston, mamy tu istoty pozaziemskie. Bez oznak życia – doniósł Armstrong.

– Zrozumiałem, odbiór. Zróbcie zdjęcia, weźcie próbki i wracajcie do domu. – Usłyszeli odpowiedź. – W końcu okazało się, że nie jesteśmy sami.

– Nie, sir – odpowiedział Aldrin. – Nie jesteśmy sami.

1.

Obecne czasy, Waszyngton, D.C.

Sam Witwicky spał. Przynajmniej chciał spać. Sam nie miał pracy, a wstanie z łóżka oznaczało kolejny dzień rozmów kwalifikacyjnych i szukania pracy.

Nowa dziewczyna Sama, Carly, zawołała:

– Obudź się, mój bohaterze! To właśnie ten dzień! – Weszła do pokoju Sama trzymając  wielkiego, wypchanego białego króliczka. Sam zerknął na nią spod kołdry, zobaczył królika, a potem... wciągnął kołdrę na głowę.

– Co to jest? – jęknął.

 – To jest królik! Na szczęście! – powiedziała Carly. Sam usiadł. Wyciągnął rękę, żeby złapać króliczą łapę.

– Carly, to super pomysł, ale szczęście przynosi królicza łapa, a nie cały królik.

– Cóż, potrzebujesz więcej szczęścia niż tylko łapa – zaśmiała się Carly. – W każdym razie, to po to, żebyś myślał pozytywnie. Załóż ładny krawat.

– Zdajesz sobie sprawę, jak zniechęcające jest uratowanie świata – dwa razy – i błaganie o pracę? – zapytał Sam, gdy wyszła z pokoju.

– Ludzie nie wiedzą, że uratowałeś świat, Sam – powiedziała. – To znaczy, ja tak. Wierzę ci. Sam zamarł.

– Zaraz, co to znaczy? To zabrzmiało jakbyś mi nie wierzyła.

– Nie było mnie tam, Sam. Zły dobór słów.

– Powinienem pracować z Autobotami –  powiedział Sam, wzdychając.

– Cóż, przynajmniej zapłacili za twoje studia – powiedziała Carly. – A prezydent dał ci medal bohatera.

Sam wrócił myślami do momentu, kiedy spotkał się z prezydentem. Nagrodzono go medalem za pomoc Optimusowi Prime, Bumblebee i pozostałym Autobotom w powstrzymaniu Upadłego i reszty Decepticonów od zniszczenia świata. Podobało mu się poznanie prezydenta, ale tego dnia… spotkał Carly. Bardziej podobało mu się spotkanie jej. Carly przywołała go do rzeczywistości.

– Hej, rusz się! – powiedziała. – Znalezienie pracy jest trudne dla wszystkich. Ale ja wiem, że ci się uda!

Ktoś zapukał do drzwi balkonowych. Na zewnątrz Sam zobaczył Wheeliego, małą niebieską, zdalnie sterowaną ciężarówkę – zmieniającą się w robota – którą spotkał podczas swojej ostatniej przygody z Autobotami. Wheelie mieszkał teraz z Samem i z innym małym Transformerem, który nazywał się Brains.  Obaj chcieli wejść do mieszkania.

  – Uch, przyprawiają mnie o dreszcze –  powiedziała Carly. –  Spóźnię się do pracy, a właśnie ją zaczęłam. Muszę iść.

Sam patrzył na wychodzącą Carly, a potem odwrócił się w stronę dwóch robotów stojących na zewnątrz. Sam wzruszył ramionami i podszedł do przesuwanych drzwi , aby wpuścić Wheeliego i Brainsa.

– To nie fair – zawołał Wheelie. – Ona każe nam żyć na podwórku!

– Ty i twój pomocnik nie możecie być tutaj bez pozwolenia – powiedział Sam. – Mówię poważnie. Wiesz, jak długo zajęło mi dojście do siebie po rozstaniu z Mikaelą. Nie chcę przez was stracić Carly. – Sam spojrzał na Brainsa, który siedział na podłodze, pożerając metalowe śrubki z psiej miski. Sam potrząsnął głową.

– Okay, dosyć tych śrubek. Słuchajcie, podoba wam się tu, prawda? Po prostu traktujcie Carly z szacunkiem. Sam spojrzał na zegar i powiedział:

– Uhu! Znowu się spóźnimy!

I pobiegł pod prysznic.

2.

Prypeć, Ukraina

Z szarego nieba spadał lekki śnieg. Krajobraz był pozbawiony dźwięku: ani śpiewu ptaków, ani śmiechu bawiących się dzieci. Wszędzie panował spokój.

Cisza została nagle przerwana rykiem konwoju NEST-u pędzącego w dole opuszczonej drogi. Z przodu jechała wielka osiemnastokołowa ciężarówka. Była pokryta lodem i błotem, ale gdzieniegdzie prześwitywały fragmenty czerwonego i niebieskiego. Za ciężarówką pędziła  policyjna furgonetka, a za nią podążało kilka samochodów wojskowych Humvee. Skrót NEST oznaczał  Non-biological Extraterrestrial Species Treaty   i powstał dzięki Autobotom –  Transformerom, które przybyły z Cybertronu, by żyć pokojowo na Ziemi, w harmonii z ludźmi.  Żołnierze NEST-u wraz z innym personelem pracowali ręka w rękę z Optimusem Prime'em i jego kolegami Autobotami, aby zwalczać Decepticony i chronić Ziemię.

Gdy znaleźli się za zakrętem na drodze, zobaczyli miasto Prypeć. Było to miasto duchów. Na jego skraju, w ciszy stał park rozrywki. Wysoki diabelski młyn rdzewiał na tle panoramy, zderzaki samochodów były porośnięte wieloletnimi winoroślami.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.