Sorry, taki mamy ślad węglowy. Fakty, liczby, procenty - Prof. Mark Berners-Lee - ebook

Sorry, taki mamy ślad węglowy. Fakty, liczby, procenty ebook

Prof. Mark Berners-Lee

4,4

Opis

Książka oparta na solidnych badaniach, zawierająca czytelne dane, rzetelne statystyki oraz pouczające wykresy, a przy tym napisana przystępnie i z dużą dawką humoru. Autor nie mówi ludziom, co mają robić, jak żyć, ale podnosi świadomość, zachęca do dyskusji i pomaga wyrobić sobie własne zdanie. Emisja gazów cieplarnianych drastycznie wzrasta, toniemy w śmieciach, wycinamy płuca Ziemi, a tuż za rogiem czai się klimatyczna apokalipsa rodem z Mad Maxa. Czy ja, ty mamy na to wpływ?

Mike Berners-Lee uświadamia, jaki ślad węglowy zostawiamy zarówno w skali mikro, w codziennym życiu, jak i w skali makro, produkując, konsumując, a nawet odpoczywając. Sama Ziemia generuje ślad węglowy, np. w wyniku wybuchów wulkanów, ale bezsprzecznie największym szkodnikiem jest człowiek. W książce przedstawiono nasz niechlubny udział, zaczynając od zdarzeń najmniej uciążliwych dla planety – kilkugramowych, poprzez kilogramy, aż po działania wytwarzające miliardy ton CO2, jak wojna czy pożary lasów.

Przyjaźniejsza dla środowiska jest podróż autobusem czy hybrydowym samochodem? W publicznej toalecie lepiej wytrzeć ręce papierowym ręcznikiem czy skorzystać z suszarki? I jak bardzo martwić się tym, że zjadamy banany transportowane z Ameryki Południowej? Odpowiedzi na te oraz setki innych pytań znajdziesz w tej książce. Dzięki zgromadzonej w niej wiedzy w sposób bardziej świadomy będziesz dokonywać codziennych wyborów, przyczyniając się do ratowania planety.

"Książkę tę koniecznie trzeba przeczytać, żeby zrozumieć, przed jak wielkim, złożonym i pilnym wyzwaniem stanęła ludzkość. Pamiętajmy, że nasze indywidualne wybory i decyzje mają znaczenie przede wszystkim etyczne, praktycznego wymiaru nabierają w kontekście systemowych zmian."

FILIP SPRINGER, reportażysta, dziennikarz, autor m.in. takich książek, jak: "Miedzianka. Historia znikania" czy "Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni"

"Nie przypominam sobie, żebym ostatnio czytał książkę bardziej fascynującą, a przy tym tak użyteczną i przyjemną w lekturze."

BILL BRYSON, autor książek "Krótka historia prawie wszystkiego" oraz "Ciało. Instrukcja dla użytkownika"

"Ta książka jest dowodem na to, że o skomplikowanym zagadnieniu, jakim jest emisja dwutlenku węgla, można napisać w sposób przystępny i z poczuciem humoru, opierając się przy tym na rzetelnych źródłach."

MIKOŁAJ TROCZYŃSKI, ekspert WWF Polska

"Ile CO2 emituje jazda rowerem? A ile… otwieranie drzwi, wysyłanie SMS-a czy gotowanie wody w czajniku? Każda czynność ma jakiś ślad węglowy. Te małostki powtarzane setki, tysiące razy sumują się do niebotycznych ilości, które nie pozostają bez wpływu na klimat. Ta książka pozwoli Ci zrozumieć, z jakich emisji możesz zrezygnować od zaraz."

KASIA WĄGROWSKA, blogerka (ograniczamsie.com), ekspertka od świadomej konsumpcji, autorka książki "Życie zero waste. Żyj bez śmieci i żyj lepiej"

"Codziennie podejmujemy tysiące decyzji, które wpływają na otaczający nas świat. To od nas zależy, jaki on będzie. Dlatego wiedza zawarta w tej książce jest bardzo potrzebna."

ARETA SZPURA, aktywistka ekologiczna, autorka książki "Jak uratować świat? Czyli co dobrego możesz zrobić dla planety"

"Kwiaty cięte poza sezonem czy te lokalne? Szparagi z Peru? Strączki czy mięso jako źródło białka? Ta książka w sposób naukowy, ale jednocześnie ciekawy i przystępny wyjaśnia nie tylko, czym jest ślad węglowy, ale też pokazuje, że nasze codzienne wybory mają znaczenie, jeśli chcemy ograniczyć swój negatywny wpływ na klimat. Świetna pozycja dla tych, którzy chcą żyć bardziej świadomie."

PAULINA GÓRSKA, influencerka i ekoedukatorka

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 400

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,4 (8 ocen)
3
5
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
mjelski

Dobrze spędzony czas

Super. Można się naprawdę zdziwić.
00
kora777

Nie oderwiesz się od lektury

To powinna być lektura obowiązkowa. Każdego. (tylko zmieńcie kategorie "obyczajowe i romanse" 🙄)
00
Kama1410

Nie oderwiesz się od lektury

pouczające
00

Popularność




Za­pra­sza­my na www.pu­bli­cat.pl
Ty­tuł ory­gi­na­łuHow Bad are Ba­na­nas. The Car­bon Fo­ot­print of Eve­ry­thing
Pro­jekt okład­ki NA­TA­LIA TWAR­DY
Ko­or­dy­na­cja pro­jek­tuPA­TRYK MŁY­NEK
Re­dak­cjaUR­SZU­LA ŚMIE­TA­NA
Ko­rek­taBO­GU­SŁA­WA OTFI­NOW­SKA
Re­dak­cja tech­nicz­naLO­REM IP­SUM – RA­DO­SŁAW FIE­DO­SI­CHIN
Co­py­ri­ght © Mike Ber­ners-Lee, 2010, 2020 All ri­ghts re­se­rved. Wi­tho­ut li­mi­ting the ri­ghts un­der co­py­ri­ght re­se­rved abo­ve, no part of this pu­bli­ca­tion may be re­pro­du­ced, sto­red or in­tro­du­ced into a re­trie­val sys­tem, or trans­mit­ted, in any form or by any me­ans (elec­tro­nic, me­cha­ni­cal, pho­to­co­py­ing, re­cor­ding or other­wi­se), wi­tho­ut the prior writ­ten per­mis­sion of both the co­py­ri­ght owner and the pu­bli­sher of this book. Po­lish edi­tion © Pu­bli­cat S.A. MMXXII (wy­da­nie elek­tro­nicz­ne)
Wy­ko­rzy­sty­wa­nie e-bo­oka nie­zgod­ne z re­gu­la­mi­nem dys­try­bu­to­ra, w tym nie­le­gal­ne jego ko­pio­wa­nie i roz­po­wszech­nia­nie, jest za­bro­nio­ne.
All ri­ghts re­se­rved.
ISBN 978-83-271-6253-3
Kon­wer­sja: eLi­te­ra s.c.
jest zna­kiem to­wa­ro­wym Pu­bli­cat S.A.
PU­BLI­CAT S.A.
61-003 Po­znań, ul. Chle­bo­wa 24 tel. 61 652 92 52, fax 61 652 92 00 e-mail: of­fi­ce@pu­bli­cat.pl, www.pu­bli­cat.pl
Od­dział we Wro­cła­wiu 50-010 Wro­cław, ul. Pod­wa­le 62 tel. 71 785 90 40, fax 71 785 90 66 e-mail: wy­daw­nic­two­dol­no­sla­skie@pu­bli­cat.pl

Je­śli po­wa­żnie chce­my się za­jąć pro­ble­mem zmian kli­ma­tu, mu­si­my zgłębić te­ma­ty ener­gii i śla­du węglo­we­go oraz zmie­rzyć się z kon­se­kwen­cja­mi nie tyl­ko na­szych in­dy­wi­du­al­nych de­cy­zji, ale i funk­cjo­no­wa­nia szer­szych in­fra­struk­tur sta­no­wi­ących podło­że wszel­kich dóbr, któ­re kon­su­mu­je­my. Jak mo­że­my od­po­wie­dzial­nie kszta­łto­wać na­sze pra­gnie­nia, je­śli nie wie­my, spo­śród cze­go wy­bie­ra­my? Mike Ber­ners-Lee, ku mo­je­mu szcze­re­mu ukon­ten­to­wa­niu, daje nam nie­oce­nio­ne źró­dło ta­kiej wie­dzy – ksi­ążkę, któ­ra nie wie­dzieć jak, śmie­sząc do łez, opo­wia­da nam o spra­wach bar­dzo po­wa­żnych.

Pe­ter Lip­man, dy­rek­tor Su­strans

Wstęp

Po­my­sł tej ksi­ążki na­ro­dził się w 2007 roku. Pra­co­wa­łem w racz­ku­jącej wów­czas dys­cy­pli­nie śla­dów węglo­wych – zaj­mu­jącej się usta­la­niem, w ja­kim stop­niu zwy­czaj­ne rze­czy przy­czy­nia­ją się do emi­sji dwu­tlen­ku węgla – i zgo­dzi­łem się od­być wy­pra­wę po su­per­mar­ke­cie w to­wa­rzy­stwie pew­nej dzien­ni­kar­ki, przy­go­to­wu­jącej wła­śnie ma­te­riał o żyw­no­ści ni­sko­emi­syj­nej. Wędro­wa­li­śmy wzdłuż ale­jek z włączo­nym dyk­ta­fo­nem, a ona za­sy­py­wa­ła mnie py­ta­nia­mi, na któ­re za­zwy­czaj nie­ste­ty nie umia­łem od­po­wie­dzieć. „A te ba­na­ny? A ten ser? Or­ga­nicz­ny. To chy­ba lep­szy, praw­da? Sa­ła­ta jest na pew­no nie­szko­dli­wa, zga­dza się? Le­piej było przy­je­chać tu au­to­bu­sem? Czy żyw­no­ść w ogó­le ma ja­kieś wi­ęk­sze zna­cze­nie?”

Nie było by­naj­mniej pew­ne, co uświa­do­mio­ny emi­syj­nie klient po­wi­nien ku­po­wać, i tam­te­go dnia nie sta­li­śmy się w tej kwe­stii spe­cjal­nie mądrzej­si. Mało tego, ar­ty­kuł osta­tecz­nie nie zo­stał na­pi­sa­ny – może to i le­piej. Od tam­te­go dnia za­cząłem się jed­nak dłu­go i uwa­żnie przy­glądać naj­roz­ma­it­szym śla­dom węglo­wym i prze­pro­wa­dzi­łem na ten te­mat wie­le ba­dań, w tym rów­nież jed­no w pew­nej sie­ci su­per­mar­ke­tów. Ksi­ążka ta, wy­da­na po raz pierw­szy w 2010 roku (a z oka­zji po­now­nej edy­cji w 2020 r. grun­tow­nie przej­rza­na), mia­ła za za­da­nie od­po­wie­dzieć na te dzien­ni­kar­skie py­ta­nia oraz na wie­le in­nych.

Już w trak­cie pi­sa­nia zro­zu­mia­łem, że nie po­wi­nie­nem się ogra­ni­czać tyl­ko do omó­wie­nia pro­duk­tów żyw­no­ścio­wych i kwe­stii zwi­ąza­nych z pod­ró­żo­wa­niem, chcia­łem dać czy­tel­ni­ko­wi po­jęcie o emi­syj­no­ści – o wpły­wie na zmia­nę kli­ma­tu – wszyst­kie­go, co jemy, co ro­bi­my i o czym my­śli­my, za­rów­no w domu, jak i w pra­cy. Chcia­łem po­móc nam wszyst­kim roz­wi­nąć w so­bie in­stynkt emi­syj­ny.

Choć omó­wi­łem tu ślad węglo­wy pra­wie 100 rze­czy, mam na­dzie­ję, że w trak­cie lek­tu­ry czy­tel­nik wy­ro­bi so­bie po­jęcie, skąd się bie­rze emi­syj­no­ść, i będzie w sta­nie sza­cun­ko­wo okre­ślić ślad węglo­wy nie­mal wszyst­kie­go, z czym się ze­tknie. Nie będzie to do­kład­na war­to­ść, ale li­czy­łbym na to, że uda się przy­naj­mniej od­gad­nąć licz­bę zer. Że na przy­kład będzie się mniej wi­ęcej wie­dzia­ło, ile ba­na­ny mają za usza­mi (spo­iler – nie­wie­le, oka­zu­je się, że to ca­łkiem przy­zwo­ita żyw­no­ść ni­sko­emi­syj­na, acz pro­ble­ma­tycz­na z per­spek­ty­wy zrów­no­wa­żo­ne­go roz­wo­ju).

Czym to nowe wy­da­nie ró­żni się od po­przed­nie­go?

Jak wspo­mnia­łem, do wy­da­nia z 2020 roku trze­ba było uak­tu­al­nić wszyst­kie dane licz­bo­we. Jed­na­kże przez te 10 lat do­szło do ogrom­nej zmia­ny kon­tek­stu. W roku 2010 zmia­ny kli­ma­tu uwa­ża­no za za­gad­nie­nie „bar­dzo po­wa­żne”. Mi­nęły czte­ry lata od chwi­li, gdy za spra­wą ra­por­tu Ster­na (Stern re­view re­port on the eco­no­mics of cli­ma­te chan­ge)[1] te­mat ten tra­fił na pierw­sze stro­ny bry­tyj­skich ga­zet i do wia­do­mo­ści opi­nii pu­blicz­nej, a był to na­praw­dę czas naj­wy­ższy, aby świa­do­mo­ść emi­syj­no­ści tra­fi­ła pod strze­chy. Lecz dziś mamy już do czy­nie­nia ze sta­nem alar­mo­wym, po­nie­waż glo­bal­ne emi­sje nie prze­sta­ją ro­snąć, nie­omal jak­by­śmy w ogó­le nie za­uwa­ża­li pro­ble­mu[2].

Tym­cza­sem usta­le­nia na­uki bu­dzą co­raz wi­ęk­szy nie­po­kój: zmia­nę tem­pe­ra­tu­ry o 1,5°C (w po­rów­na­niu z po­zio­mem sprzed ery prze­my­sło­wej) uwa­ża się dziś po­wszech­nie za wi­ęk­sze za­gro­że­nie niż to, ja­kim wów­czas wy­da­wa­ła się zmia­na o 2°C[3]. A szyb­ko ku niej zmie­rza­my. Kie­dy pi­szę te sło­wa, osi­ągnęli­śmy już po­ziom 1,1°C – w po­rów­na­niu z 0,88°C w 2010 roku (wzrost o 25% w ci­ągu 10 lat). Skut­ki zmia­ny kli­ma­tu za­czy­na­ją być od­czu­wal­ne na ca­łym świe­cie – to­pią się lo­dow­ce, zmie­nia­ją się ob­sza­ry wy­stępo­wa­nia ro­ślin i zwie­rząt, drze­wa za­kwi­ta­ją wcze­śniej, dra­stycz­nie spa­da ilo­ść lodu w oce­anach, a po­ziom mo­rza się pod­no­si. Zja­wi­ska po­go­do­we za­cho­dzą z wi­ęk­szym na­tęże­niem, mamy in­ten­syw­niej­sze fale upa­łów, po­ża­ry la­sów i su­sze. Spod top­nie­jącej wiecz­nej zmar­z­li­ny wy­bu­cha me­tan, po­zo­sta­wia­jąc ty­si­ące kra­te­rów o sze­ro­ko­ści na­wet do 50 m.

To nie­po­my­śl­ne wie­ści. Ale jest i wia­do­mo­ść bar­dzo do­bra – re­al­na na­dzie­ja, że lu­dzie mogą sta­wić temu czo­ła. W ostat­nich kil­ku la­tach ogląda­li­śmy na uli­cach ma­ni­fe­sta­cje ru­chu Extinc­tion Re­bel­lion (XR) i glo­bal­ny ruch szkol­nych straj­ków kli­ma­tycz­nych za­in­spi­ro­wa­ny przez Gre­tę Thun­berg. „De­ba­ta” w spra­wie kli­ma­tu za­ko­ńczy­ła się i me­dia, jak na przy­kład BBC, nie przy­zna­ją już rów­ne­go cza­su an­te­no­we­go i de­nia­li­stom zmian kli­ma­tu, i na­ukow­com. Świa­do­mo­ść zmian kli­ma­tu za­czy­na wpły­wać na de­cy­zje w po­li­ty­ce i biz­ne­sie. Da­le­ka jesz­cze dro­ga przed nami i nie ma cza­su do stra­ce­nia. W po­rów­na­niu jed­nak z ro­kiem 2010 od­czu­wam dziś wi­ęk­szą na­dzie­ję, ale wi­ęk­sze oba­wy. I nie tyl­ko to.

Prze­gląda­jąc po­szcze­gól­ne ha­sła w ksi­ążce – i do­pi­su­jąc nowe, po­świ­ęco­ne spra­wom, któ­re po­mi­nąłem 10 lat temu, jak ro­we­ry elek­trycz­ne, kryp­to­wa­lu­ty i gwa­łtow­nie ro­snące za­po­trze­bo­wa­nie na usłu­gi sek­to­ra ICT – sta­ra­łem się za­cho­wać cha­rak­ter pierw­sze­go wy­da­nia ksi­ążki, pi­sać za­baw­nie i prak­tycz­nie, choć dziś już nie tak ła­two żar­to­wać o kli­ma­cie. Prze­sta­łem też być aż tak oględ­ny w sło­wach skie­ro­wa­nych do po­li­ty­ków, za­rów­no w tej ksi­ążce, jak i w me­diach, gdy by­wam do nich za­pra­sza­ny. Na­le­ży bo­wiem unie­mo­żli­wiać po­li­ty­kom ściem­nia­nie, że nie ro­zu­mie­ją za­sad­ni­czych za­gro­żeń zwi­ąza­nych z kli­ma­tem.

Na ko­ńcu ksi­ążki do­da­łem nową część po­świ­ęco­ną temu, co ka­żdy z nas może re­al­nie zro­bić, by przy­czy­nić się do prze­ciw­dzia­ła­nia zmia­nom kli­ma­tu. Obej­mu­je to też re­du­ko­wa­nie na­szych śla­dów węglo­wych. Za­wa­rłem tam rów­nież swo­je prze­my­śle­nia o wszyst­kich in­nych dzia­ła­niach, ja­kie mo­że­my pod­jąć, by skło­nić na­sze rządy, za­kła­dy pra­cy i oto­cze­nie do wiel­kich zmian, tak pil­nie po­trzeb­nych. Nie pró­bu­ję ni­ko­mu na­ka­zy­wać, co ma ro­bić, gdy­by jed­nak ktoś mnie o to za­py­tał, to mó­głbym przed­sta­wić pro­po­zy­cje znacz­nie bar­dziej szcze­gó­ło­we niż wcze­śniej.

Pew­ne pod­sta­wo­we za­ło­że­nia

W ostat­nich la­tach w dzie­dzi­nie ob­li­cza­nia emi­syj­no­ści po­czy­ni­li­śmy nie­ja­kie po­stępy, choć wci­ąż je­ste­śmy po­nie­kąd na Dzi­kim Za­cho­dzie. Po­ja­wił się pe­wien pa­skud­ny fe­ler – błąd za­okrągle­nia (oma­wiam go pod ko­niec ksi­ążki), wsku­tek któ­re­go in­sty­tu­cje rządo­we i wiel­kie fir­my, jak Ap­ple, Dell czy HP, za­ni­ża­ją wiel­ko­ść swo­jej emi­syj­no­ści na­wet o 40%.

Moje wła­sne po­de­jście do ob­li­cza­nia śla­du węglo­we­go – któ­re sto­su­ję w prak­ty­ce w pew­nym ośrod­ku na­uko­wym na Uni­wer­sy­te­cie Lan­ca­ster, a ta­kże jako kon­sul­tant w Small World – w za­sa­dzie się nie zmie­ni­ło, acz chcia­łbym wie­rzyć, że sta­łem się w tym bar­dziej bie­gły niż w 2010 roku. Mam też na­dzie­ję – a może i coś wi­ęcej – że mo­że­my zgo­dzić się co do trzech za­sad­ni­czych fak­tów:

• Znaj­du­je­my się w sta­nie za­gro­że­nia kli­ma­tycz­ne­go.

• Stan ten zo­stał wy­wo­ła­ny przez czło­wie­ka.

• Mo­że­my coś w tej spra­wie zro­bić.

Mam też na­dzie­ję, że mo­że­my zgo­dzić się rów­nież co do per­spek­ty­wy. Pew­ne­go razu zna­jo­my za­py­tał mnie, czy w celu re­duk­cji śla­du węglo­we­go w biu­rze po­win­no się wy­cie­rać ręce pa­pie­ro­wy­mi ręcz­ni­ka­mi czy może ra­czej uży­wać elek­trycz­nej su­szar­ki do rąk. A jed­no­cze­śnie ra­zem z ko­le­ga­mi do­słow­nie po kil­ka­dzie­si­ąt razy rocz­nie prze­la­ty­wał tam i z po­wro­tem nad Atlan­ty­kiem. Miej­my wy­czu­cie pro­por­cji. La­ta­nie sa­mo­lo­tem ma dzie­si­ąt­ki ty­si­ęcy razy wi­ęk­sze zna­cze­nie niż spo­sób osu­sza­nia rąk. Zna­jo­my zwy­czaj­nie od­wra­cał kota ogo­nem.

Chcia­łbym czy­tel­ni­ko­wi po­móc zy­skać orien­ta­cyj­ne po­jęcie, jak duża emi­syj­no­ść wcho­dzi w grę wsku­tek pro­stych co­dzien­nych de­cy­zji – do­kąd je­dzie­my, ja­kim środ­kiem lo­ko­mo­cji, czy coś ku­pi­my, czy nie, czy zo­sta­wi­my te­le­wi­zor w try­bie go­to­wo­ści itd. Oraz oczy­wi­ście w jaki spo­sób naj­wi­ęcej na tym zy­skać. Ta ksi­ążka ma po­móc nam w de­cy­zjach, o co war­to się bić. Je­śli jej lek­tu­ra zwró­ci uwa­gę czy­tel­ni­ków na parę ob­sza­rów, w któ­rych mo­żna ulep­szyć swo­je ży­cie przy jed­no­cze­snym zmniej­sze­niu emi­syj­no­ści, będzie to suk­ces.

Czy emi­syj­no­ść jest jak pie­ni­ądze?

W pew­nym sen­sie tak. Za­zwy­czaj orien­tu­je­my się, ile coś kosz­tu­je, bez ko­niecz­no­ści spo­gląda­nia na na­lep­kę z ceną. Nie zna­my do­kład­nie ceny, wie­my jed­nak, że bu­tel­ka szam­pa­na jest dro­ższa od fi­li­żan­ki her­ba­ty, za to znacz­nie ta­ńsza od ty­go­dnio­we­go czyn­szu za wy­naj­mo­wa­ne miesz­ka­nie. Na­sze fi­nan­so­we wy­czu­cie pro­por­cji po­zwa­la nam do­ko­nać do­bre­go wy­bo­ru. Je­śli na­praw­dę chcę mieć tę bu­tel­kę szam­pa­na, to wiem, że mogę we­jść w jej po­sia­da­nie, pod wa­run­kiem że zre­zy­gnu­ję z cze­goś po­rów­ny­wal­nie dro­gie­go, co nie jest dla mnie aż tak wa­żne. Po­dob­nie wy­czu­lo­ny po­wi­nien być nasz in­stynkt emi­syj­ny.

Lecz w tym mo­men­cie po­do­bie­ństwa się ko­ńczą. Nie na­wy­kli­śmy do my­śle­nia o kosz­tach emi­sji tak jak o wy­dat­kach pie­ni­ężnych. O wie­le trud­niej nam oce­nić, jak duże ich kosz­ty po­no­si­my, po­nie­waż nie wi­dzi­my ich go­łym okiem i nie są ni­g­dzie wy­szcze­gól­nio­ne. Poza tym nie do­świad­cza­my oso­bi­ście kon­se­kwen­cji na­szej wła­snej emi­syj­no­ści, po­nie­waż roz­kła­da się ona na mi­liar­dy lu­dzi na prze­strze­ni wie­lu lat.

Rzu­ćmy okiem

Jako miesz­ka­ńcy kra­jów wy­so­ko roz­wi­ni­ętych wszy­scy – mnie nie wy­łącza­jąc – mamy wo­kół sie­bie mnó­stwo zbęd­nych rze­czy, któ­re ni­cze­go nie wno­szą do ja­ko­ści na­sze­go ży­cia. Taki po­rządek jest głębo­ko za­ko­rze­nio­ny w na­szej kul­tu­rze. Re­zy­gna­cja z tych rze­czy po­lep­szy ży­cie nas wszyst­kich, a na­sze wła­sne w szcze­gól­no­ści. Ja sam bar­dzo sko­rzy­sta­łem na tym, że prze­sta­łem do­je­żdżać do pra­cy wła­snym sa­mo­cho­dem oso­bo­wym, a prze­rzu­ci­łem się na ro­wer bądź na wspól­ne prze­jaz­dy. W moim przy­pad­ku to się spraw­dza, ale ka­żdy z nas jest inny.

Na ko­lej­nych stro­nach mam na­dzie­ję za­pro­po­no­wać pew­ne prak­tycz­ne i cie­ka­we po­my­sły na zmniej­sze­nie swo­je­go śla­du węglo­we­go, na lep­szą ja­ko­ść ży­cia dzi­ęki pod­nie­sie­niu świa­do­mo­ści emi­syj­nej.

Jak ko­rzy­stać z tej ksi­ążki? Zo­sta­ła po­my­śla­na tak, aby mo­żna rzu­cić okiem to tu, to tam. W przy­pi­sach często znaj­dą się do­dat­ko­we in­for­ma­cje i lin­ki, mam więc na­dzie­ję, że ksi­ążka ode­gra też rolę prze­wod­ni­ka po li­te­ra­tu­rze przed­mio­tu. Roz­ma­wiaj­cie o niej ze zna­jo­my­mi i daj­cie znać, co jesz­cze mo­żna po­pra­wić (info@how­ba­da­re­ba­na­nas.com).

Mike Ber­ners-Lee

Lan­ca­ster, sier­pień 2020 r.

Przy­pi­sy

Wstęp

[1]Stern re­view re­port on the eco­no­mics of cli­ma­te chan­ge (2006), https://ti­ny­url.com/stern-re­vie­w2006. Był to prze­ło­mo­wy ra­port zle­co­ny przez Tony’ego Bla­ira i Gor­do­na Brow­na, przy­go­to­wa­ny pod kie­row­nic­twem sir Ni­cho­la­sa Ster­na, jed­ne­go z naj­zna­mie­nit­szych bry­tyj­skich eko­no­mi­stów. Przed­sta­wio­no w nim ar­gu­men­ty, że za­po­bie­ga­nie zmia­nom kli­ma­tu jest do­bre nie tyl­ko dla sa­mej pla­ne­ty – o czym od lat mó­wią na­ukow­cy, ob­ro­ńcy śro­do­wi­ska na­tu­ral­ne­go i zwa­rio­wa­ni mi­ło­śni­cy przy­ro­dy – ale to do­bry po­my­sł rów­nież z fi­nan­so­we­go punk­tu wi­dze­nia. Zmia­ny kli­ma­tu na­gle sta­ły się wa­żnym te­ma­tem i mo­gli o nich na­po­my­kać na­wet me­na­dże­ro­wie z wiel­kich kor­po­ra­cji, nie na­ra­ża­jąc za­ra­zem swo­ich ka­rier.
[2] Jak to w ogó­le mo­żli­we, sko­ro za­war­li­śmy pew­ne glo­bal­ne po­ro­zu­mie­nia i usta­li­li­śmy pew­ne kra­jo­we cele, a pra­wie ka­żdy czy­tel­nik tej ksi­ążki zro­bił kie­dyś coś dla ogra­ni­cze­nia emi­sji dwu­tlen­ku węgla? Czy to wszyst­ko jest bez zna­cze­nia?!? Zob. s. 237, gdzie za­miesz­czam zwi­ęzłe wy­ja­śnie­nie, lecz szcze­gó­ło­we wy­tłu­ma­cze­nie mo­żna zna­le­źć w in­nej z mo­ich ksi­ążek The­re Is No Pla­net B: A Hand­bo­ok for the Make Or Bre­ak Years, Cam­brid­ge Uni­ver­si­ty Press, 2019.
[3] In­ter­go­vern­men­tal Pa­nel on Cli­ma­te Chan­ge (Mi­ędzy­rządo­wy Ze­spół ds. Zmian Kli­ma­tu, IPCC, 2018), Spe­cial re­port: glo­bal war­ming of 1,5°C, www.ipcc.ch/sr15/.

Krót­ki kurs o emi­syj­no­ści i śla­dach węglo­wych

[1]Car­bon Fo­ot­prin­ting: An In­tro­duc­tion for Or­ga­ni­sa­tions, prze­wod­nik opu­bli­ko­wa­ny przez bry­tyj­ski Car­bon Trust (2007), de­fi­niu­je (na s. 1) ślad węglo­wy po­dob­nie jak ja, lecz na­stęp­nie na s. 4 opi­su­je „pod­sta­wo­we śla­dy węglo­we”. Są to ra­czej „śla­dy pal­ców” niż przy­bli­żo­ne cho­ćby sza­cun­ki śla­dów węglo­wych, https://ti­ny­url.com/car­bon-tru­st2007.
[2] In­ter­go­vern­men­tal Pa­nel on Cli­ma­te Chan­ge (Mi­ędzy­rządo­wy Ze­spół ds. Zmian Kli­ma­tu, IPCC, 2018), Spe­cial re­port: glo­bal war­ming of 1,5°C, www.ipcc.ch/sr15/.