Runy słowiańskie - Tomasz Kosiński - ebook + książka

Runy słowiańskie ebook

Tomasz Kosiński

4,0

Opis

Runy słowiańskie skrywa zasłona milczenia. W nauce wciąż pokutują tezy narzucone przez niemieckich uczonych w XIX i XX wieku, że Słowianie jako jedyna wielka grupa etniczna we wczesnośredniowiecznej Europie nie znali pisma, co miało potwierdzać ich niższość cywilizacyjną.

Tomasz Kosiński, autor bestsellerowego „Rodowodu Słowian” oraz „Słowiańskich skarbów”, uważa, że prawda była inna.

Dawni Słowianie używali własnego pisma runicznego, podobnie jak Skandynawowie. Świadczą o tym liczne zabytki pokryte runami odnalezione na terenie Polski, Niemiec, Rosji, Ukrainy i innych państw. Autor na podstawie ich analizy rekonstruuje słowiański alfabet runiczny. Twierdzi, że „Słowianie lubowali się w zabawach słownych, często ukrywali prawdziwe znaczenia, stosowali szyfry”. Znajomości pisma, dostępnej tylko nielicznym, przede wszystkim kapłanom, towarzyszyły magia i tajemnica. Ci, którzy umieli pisać runy, bywali uważani za bogów lub ludzi otoczonych ich opieką, predystynowanych do sprawowania ważnych funkcji w swoich społecznościach.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 401

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (4 oceny)
3
0
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstęp

Wstęp

Temat run słowiańskich skrywa zasłona milczenia, a warto tej kwestii poświęcić więcej uwagi. Pismo runiczne Ario-Słowian nie tylko na to zasługuje, ale również istnieje wiele przesłanek świadczących o tym, że może być ono fundamentem innych, znanych nam języków euroazjatyckich.

Książka ta przedstawia „historię zaklętą w znakach”. To w języku są ukryte odpowiedzi na wiele pytań, które nurtują historyków. Oczywiście słowa, a tym bardziej znaki, można różnie interpretować, stąd tak wiele lingwistycznych sporów i polemik. Jednak przy odniesieniu do innych dziedzin nauki, jak archeologia, antropologia, etnografia, czy ostatnio archeogenetyka, właśnie językoznawstwo, a dokładniej etymologia, stanowi według mnie jedno z podstawowych źródeł wiedzy o etnogenezie narodów europejskich.

Jak mawiają: „To, co zapisane, nie wyrąbiesz nawet toporem”. Niestety okazuje się, że jednak można wymazać z historii pisane słowa i zniszczyć tak utrwaloną wiedzę nawet całych pokoleń i cywilizacji, jak zrobiono to z dziedzictwem Słowiańszczyzny. Na szczęście słowa pozostają jeszcze w mowie, a to już trudniej wykorzenić. Wiele narodów przetrwało dzięki językowi mówionemu właśnie, podaniom i legendom przekazywanym z ust do ust i z pokolenia na pokolenie. To one określały ich tożsamość. Przykładem mogą być Serbowie łużyccy, którzy, mimo setek lat germanizacji, przetrwali do dzisiaj na terenie wschodnich Niemiec i wciąż posługują się swoim słowiańskim językiem. To samo dotyczy Basków czy języka celtyckiego, nadal używanego przez część Irlandczyków, Szkotów i Walijczyków.

Główną tezą mojej pracy jest założenie, że dawni Słowianie w czasach przedchrześcijańskich byli piśmienni i posługiwali się własnym alfabetem runicznym. Według mojej wiedzy znali oni także inne rodzaje pisma, ale w książce są one tylko wzmiankowane, a główną uwagę poświęcam wendyjskim runom. Dlatego osoby, które szukają tu szczegółowych informacji np. o głagolicy (używanej przez Słowian południowych) czy piśmie Bałtów muszą poczekać na ukazanie się mojej innej książki pt. Pismo runiczne.

Rys. 1. Złoty brakteat z Litwy, który jest jednym z wielu dowodów na to, że Bałtowie znali pismo runiczne w czasach przedchrześcijańskich. Słowianie także musieli takowe znać, gdyż jest mało prawdopodobne, by jako jedyna grupa etniczna stanowili enklawę niepiśmienności w pogańskiej części średniowiecznej Europy

Opracowanie to ma charakter interdyscyplinarny, dlatego – by udowodnić postawioną tezę – stosuję różne metody badawcze, choć najczęściej jest to metoda historyczno-porównawcza. Zasadniczym kierunkiem dowodzenia jest dedukcja z podstawowej hipotezy pracy, ale też hipotez szczegółowych podlegających weryfikacji. Podejmuję tutaj także próbę rekonstrukcji słowiańskiego alfabetu runicznego na podstawie analizy znaków runicznych na opisanych artefaktach oraz opracowań innych autorów podejmujących badania w tym zakresie. Celem publikacji jest przedstawienie jak największej liczby argumentów i danych przemawiających za tezą przewodnią. Podane w niej przykłady, tezy szczegółowe i teorie nie mają charakteru prawdy objawionej, a jedynie mają stanowić pole do dyskusji.

Zebrane w niniejszym opracowaniu treści i materiały to efekt mojej pięcioletniej pracy nad runami słowiańskimi i pochodzeniem Słowian. W międzyczasie wydałem dwie inne publikacje na ten temat pt. Rodowód Słowian (2017) i Słowiańskie skarby. Tajemnice zabytków runicznych z Retry (2018). Teraz czas na obszerniejsze opracowanie o słowiańskich pamiątkach opisanych runami. Praca ma po części charakter katalogu, w którym opisuję znane mi znaleziska i należy ją traktować jako materiał do dalszych badań.

Do dziś funkcjonuje nieprawdziwy pogląd, że bracia Cyryl i Metody dali Słowianom pismo. Miałoby to oznaczać, że ludy słowiańskie, jako jedyne we wczesnośredniowiecznej Europie, takiej umiejętności wcześniej nie posiadały, co jest wierutną bzdurą. Słowianie używali pisma runicznego tak samo jak Skandynawowie, którym przecież nikt nie zarzuca niepiśmienności. Więcej o tym piszę w rozdziale I, gdzie podaję liczne źródła historyczne, które potwierdzają używanie pisma przez naszych przodków jeszcze przed misją chrystianizacyjną Braci z Sołunia.

Podobne dogmaty wynikające z polityki historycznej okupantów, zaborców i dominujących narodów nadal istnieją w oficjalnej nauce i są związane m.in. z etnogenezą Europejczyków oraz pochodzeniem ich języków. Przez lata wmawiano nam, że wszelka cywilizacja i kultura po upadku Rzymu pochodzą od Germanów, ewentualnie Celtów. Istnieje sporo opracowań zachodnich naukowców, w których można przeczytać, że języki słowiańskie powstały na bazie starogermańskiego dialektu w ramach indo-germańskiej rodziny językowej. Do niedawna uważano też, że prajęzykiem ludów indoeuropejskich miał być język praindo-germański, a nie praindoeuropejski.

Szukanie aryjskich korzeni w czasach nazizmu i tworzenie z tego rasistowskiej ideologii doprowadziło do tragedii w postaci okrucieństw drugiej wojny światowej. W świetle obecnych odkryć archeogenetycznych wiemy już na pewno, że Niemcy nie mają zbyt wiele aryjskich genów, a większy procent haplogrupy R1a (ariosłowiańskiej) posiadają Słowianie, Irańczycy i bramini hinduscy. Hitler i Goebbels wiedzieli, że gdzieś dzwoni, ale – jak się okazało – to nie w tym kościele, o którym myśleli. Dlatego obecnie Niemcy szukają swych korzeni u Celtów i Skandynawów, a nie u Ariów.

Tak samo skompromitowała się rasistowska teoria niemieckiego archeologa i teoretyka nazizmu Gustafa Kossinny o allochtoniczności Słowian, którzy rzekomo mieli przywędrować do środkowej i południowej Europy dopiero ok. VI n.e. Mimo jej ostatecznego podważenia przez badania archeologiczne, historyczne i językowe, jak też współczesne odkrycia archeogenetyczne, wciąż jest ona jednak obecna w zaprogramowanych umysłach wielu naukowców tzw. zachodniego świata nauki, w tym niestety także w Polsce.

Problem run słowiańskich jest podobnym tematem tabu i dogmatem stworzonym na potrzeby propagandy historycznej w czasach zaborów, utrwalonym przez komunizm, a ostatnio także przez zwolenników pangermańskiej polityki europejskiej.

Niestety aktualne jest powiedzenie George’a Orwella z Roku 1984: „Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość”.

Rozdział II poświęcam omówieniu początków pisma runicznego i prezentuję w nim znane mi próby rekonstrukcji alfabetu słowiańskich run przez kilkunastu autorów, poczynając od Arnkiela, który dokonał tego już pod koniec XVII w., a na współczesnych pracach Kossakowskiego kończąc. Przedstawiam też tutaj własne wyniki badań i moją autorską rekonstrukcję alfabetu run wendyjskich (słowiańskich) wraz z omówieniem znaczenia każdej z nich. To w samym układzie run w tym alfabecie jest odpowiedź, czym one są i skąd pochodzą. Porządek 18 znaków runicznych daje nam zdanie BOGWID SARMTK LEHPNC, co można tłumaczyć: Bogactwo wiedzy Sarmatów od Lecha, Pana tajemnic.

Alfabet ten powinienem nazwać BOGWIDSA od ośmiu początkowych liter w nim zawartych, podobnie jak pochodzenie nazwy skandynawskiego FUTHARK-u, ruskiej AZBUK-i, łacińskiego ABECADŁA czy greckiego ALFABETU. Jednak nieprzypadkowe skojarzenia z bukwicą, która jest znana w kilku wariantach runicy na terenie południowej Słowiańszczyzny, skłaniają mnie jednak do używania odmiennej od niej nazwy WENDICA (wendyjska boska wiedza), gdyż w tej wersji jest to pismo używane przez Słowian zachodnich, przede wszystkim Wendów (czyli Lachów, tj. m.in.: Obodrzyców, Wieletów, Łużyczan, Pomorzan, Polaków).

W rozdziale III opisuję wiele runicznych pamiątek wraz z interpretacjami umieszczonych na nich napisów przez najważniejszych uczonych zajmujących się tym tematem oraz na podstawie własnych badań i analiz inskrypcji runicznych. Część z nich być może nie jest opisana runami słowiańskimi i wymagają dalszych prac, natomiast wiele prezentowanych przeze mnie artefaktów z runicznymi znakami można śmiało traktować jako nasze ariosłowiańskie dziedzictwo, przynajmniej do czasu, dopóki ktoś inny nie przedstawi bardziej wiarygodnych odczytów i dowodów na ich pochodzenie.

Artefakty runiczne, o których spekulowano ostatnio, że mogą uchodzić za słowiańskie, jak hełmy styryjskie (napisy etruskie) czy grot kowelski (pismo gockie), opisane niewątpliwie alfabetami niesłowiańskimi, z braku miejsca omówię w mojej kolejnej publikacji pt. Pismo runiczne.

Niestety właśnie ograniczenia objętościowe niniejszej publikacji kazały mi również przenieść do kolejnej mojej książki o runach, co prawda, nieskończony jeszcze rozdział o starosłowiańskich systemach liczbowych. Mogą one stanowić niezbędny materiał do dokonywania odczytów z runicznych artefaktów, gdyż jestem przekonany, iż wiele znaków runicznych, tych, które znamy, i innych są właśnie liczbami. O takiej możliwości zdaje się zapominać większość runologów łamiących sobie głowy nad niemożebnością dokonania odczytów nawet wyraźnych napisów runicznych, używając znanych alfabetów jak futhark czy nawet wendica. Dlatego w przypadku nie dość jasnych napisów często osobiście powstrzymuję się od prób transliteracji, zbierając niezbędną wiedzę, która pozwoli mi na podjęcie się takiego zadania w przyszłości, operując wiarygodniejszymi narzędziami w formie zrekonstruowanych alfabetów i systemów liczbowych, a nie tylko domysłami i własną fantazją.

Jak do tej pory tematem run słowiańskich zajmowali się tacy autorzy zagraniczni jak m.in.: Arnkiel (1691), Klűver (1728), Masch (1771), Hagenow (1826), Levezow (1835), Szafarzyk (1838), Jagicz (1911) i niedawno Griniewicz (1993), Asow (2000), Platow (2001), Czudinow (2002), Adrianow (2003); Trehlebow (2004), Gromow i Byczkow (2005), Ryš (2005), oraz polscy, jak m.in. Potocki (1795), Surowiecki (1822), Wolański (1843), Cybulski (1860), Małecki (1860), Przezdziecki (1872), Szulc (1876), Lelewel, Leciejewski (1906), a także w ostatnich latach: Gruszka (2009), Kossakowski (2011), Greczyszyn (2015). Alfabet runiczny Słowian próbowali rekonstruować m.in.: Arnkiel, Klűver, Jagicz, Ryš, Byczkow, Płatow, a także: Lelewel, Cybulski, Wolański, Surowiecki, Leciejewski i ostatnio Gruszka oraz Kossakowski1.

Do najważniejszych prac zagranicznych autorów piszących o runach Wendów (Słowian) należą:

• Masch Andreas Gottlieb, Die gottesdienstlichen Alterthümer die Obotriten aus dem Tempel zu Rhetra am Tollenzer See, Berlin 1771;

• Jagicz I.V., Vapros o runach u Slavjan, Encyklopedia slavjanskoi filologii, 1911;

• Griniewicz G.S., Prasljavianskaja pismiennost, t. 1, Moskwa, 1993;

• Asow A., Slavjanskije runy i „Bojanov gimn”, Moskwa 2000;

• Platow A.V., Slawjanskije runy, Moskwa 2001;

• Czudinow V.A., Zagadki slavjanskoj pismiennosti, 2002;

• Trehlebow Alieksiej Vasilievicz, Koszczuny finista jasnovo sokola Rossiji, 2004;

• Gromov D.W., Byczkov A.A., Slavjanskaja runicznaja pismiennost – fakty i domysly, Moskwa 2005;

• Ryš Krieslaw, Runy vostočnych Slavjan, Niewograd 2005.

Polscy autorzy, poza artykułami i wykładami, wydali tylko kilka publikacji o runach słowiańskich:

• Potocki Jan, Voyage dans quelques parties de la Basse-Saxe pour la reserche des antiquites Slaves ou Vendes, Hamburg 1795;

• Surowiecki Wawrzyniec, O charakterach pisma runicznego u dawnych Barbarzyńców Europejskich z domniemaniem o stanie ich oświecenia (1822), [w:] „Rocznik Królewsko-Warszawskiego Tow. Przyjaciół Nauk”, t. XV, Wrocław 1964;

• Wolański Tadeusz, Odkrycie najdawniejszych pomników narodu polskiego, z. 1, Poznań 1843;

• Cybulski Wojciech, Obecny stan nauki o runach słowiańskich, Poznań 1860, reprint Wyd. Armoryka 2010;

• Leciejewski Jan, Runy i runiczne pomniki słowiańskie, Lwów–Warszawa 1906;

• Gruszka Feliks, Runy słowiańskie, „Tylko Polska” nr 42 (467) 2009;

• Kossakowski Winicjusz, Polskie runy przemówiły, Białystok 2011 (wyd. elektroniczne); wyd. Slovianskie Slovo 2013.

Jak widać, temat run słowiańskich umilkł w Polsce na ponad sto lat od czasów wydania najszerszej pracy na ten temat J. Leciejewskiego (1906), który wywodził je od skandynawskiego futharku. Dopiero w ostatnich kilku latach temat ten podjęło kilku pasjonatów, m.in. F. Gruszka i W. Kossakowski, którzy niestety opracowali własne alfabety słowiańskich run w oderwaniu od dokonań poprzedników, a przez to obarczone wieloma błędami.

W swoich badaniach bardzo bliskie są mi poglądy, jakie prezentował Witold Hensel. Będąc uznanym archeologiem, odrzucał jednak jako prymarne w dociekaniach etnogenetycznych źródła archeologiczne, pisząc: „Wbrew mniemaniu szeregu badaczy […] źródła archeologiczne jedynie pomocniczo mogą być wykorzystywane w badaniach etnogenetycznych. Nawet kontynuacja określonych cech kultury materialnej nie musi dowodzić kontynuacji etnicznej”.

Hensel był zwolennikiem badań kompleksowych i twórcą pojęcia „etnogenezologia” (1973), którym określa nowo wyłaniającą się naukę o początkach etnosów, narodów i narodowości, wchłaniającą w siebie liczne dziedziny różnorakich dyscyplin2. Stworzył też koncepcję tak zwanej etnicznej „szachownicy”, mającej charakteryzować dawne osadnictwo Prasłowian, zamieszkujących tereny w bezpośrednim sąsiedztwie innych ludów. Owe operowanie pojęciem „pasów językowo mieszanych” lub „szachownicy językowej” pozwoliło niektórym badaczom wyzwolić się spod uzależnień etnosów od kultur materialnych, zakładało ono bowiem możliwość przebywania w tych samych kręgach kultur archeologicznych różnych etnicznych ugrupowań3.

Zatem zgodnie z jego teorią, przykładowo, kultura czerniachowska nie może być kwalifikowana tylko do jedynej grupy etnicznej, jak to się niestety często robi w wielu opracowaniach naukowych sugerujących jej przynależność do społeczności gockiej. Równie dobrze mogły ją tworzyć inne etnosy jak Sarmaci czy Protosłowianie.

W badaniach runicznych to bardzo ważne stwierdzenie, gdyż do dziś nasi archeolodzy mają tendencje do przypisywania znalezisk z jednej kultury do konkretnego etnosu i wciąż toczą na ten temat niekończące się spory, jak chociażby o pochodzenie kultur łużyckiej, lędzielskiej czy przeworskiej.

Potwierdzeniem tego typu podejścia jest m.in. praca magisterska Joanny Dzięciołowskiej Futhark – pismo runiczne. Przedmioty ze znakami runicznymi znalezione na terenie Polski (2001) napisana pod kierunkiem prof. Gąsowskiego z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, w której autorka przedstawia charakterystykę niektórych znalezisk z terenu obecnej Polski, niestety pozostawiając poza obszarem swych badań pozostałe tereny dawnej Słowiańszczyzny, w tym najbogatsze pod względem liczby artefaktów runicznych tereny Połabia.

Młoda autorka stawia jednak dobrze znaną z literatury runicznej tezę o przypisywaniu wszystkich omawianych przez siebie znalezisk Skandynawom, co stara się udowodnić w swej pracy. Nie dopuszcza faktu, że na tych samych terenach mogły żyć różne etnosy posługujące się runami. Według niej każda kultura runiczna to kultura germańska. Tego typu logika, o znamionach dogmatyzmu, która przyświeca wciąż większości naszych naukowców, jest następująca: Runy na znaleziskach w Polsce są germańskimi, ponieważ germańska jest sama kultura runiczna, a kultura runiczna jest germańska, ponieważ na terytorium osadnictwa Germanów znajdowane są runiczne pamiątki…

Dlatego archeolodzy tak usilnie starają się udowodnić choćby czasowe zasiedlenie germańskie wszędzie tam, gdzie znajdowane są runiczne artefakty. Przykładem takiego myślenia jest chociażby omawiana w dalszej części mojej pracy łyżeczka z grobowców w Jarocinie znaleziona w 2008 r., która ma być dla archeologów koronnym dowodem, że kultura przeworska była kulturą germańską4.

Dzięciołowska nie bierze też niestety pod uwagę znacznych różnic w znakach utrwalonych na niektórych podanych artefaktach w odniesieniu do znanych futharków (starszy, młodszy), co może świadczyć o tym, że mamy tu do czynienia z odrębnym alfabetem runicznym lub jego mutacją narodową, jaką wykształcili choćby Anglosasi. Co jednak istotne, podaje ona – niestety niepełny – wykaz polskich znalezisk z podziałem na okresy pochodzenia, co może być ważnym krokiem do dalszych badań w środowisku naukowym w tym zakresie:

Znaleziska późnostarożytne:

• Grot włóczni znaleziony w Rozwadowie koło Stalowej Woli. Na grocie włóczni znajduje się napis KRLUS lub KRLAS (III–IV w.).

• Brakteat z Wapna, z napisem SABAR (V–VI wiek).

• Pierścień z Karlina k. Białogardu (Zachodniopomorskie) z napisem ALU (V–VI w.).

• Złoty brakteat z rejonu Kołobrzegu, z napisem WAIGA (VI w.).

• Siekierka z Sierakówka, pow. Sławno, z napisem FISL (V––VI w.).

• Brakteaty z Zagórzyna, pow. Kalisz, z pojedynczym znakiem runicznym i prawoskrętną swastyką (V–VI w.).

• Grot włóczni z Kowela na Ukrainie, z napisem TILARIDS (III w.).

Znaleziska wczesnośredniowieczne:

• Kość z napisem runicznym z Kamienia Pomorskiego. Na jednej stronie mamy napis FUTH (początek futharku), na drugiej KUR (imię męskie?). Zabytek ma liczne analogie w napisach na kościach, drewnie i kamieniu w Hadeby, na znaku własnościowym w Bergen (Norwegia). Początek XI w.

• Deseczka z napisem runicznym z Wolina. Ocalały fragment zawiera napis „iRusu RunaR”. Początkowe znaki są trudne w odczytaniu interpretacji, być może napis głosi irsu i, albo irR i lub irsu. Całość interpretuje się jako „wytnij runy” – co może być zakończeniem wiadomości ze zwrotem „Napisz list”. Znalezisko ma liczne analogie z wykopalisk w Bergen i Hadeby. Na tym samym stanowisku znaleziono drewnianą główkę smoka typu norweskiego. Koniec X w.

• Napis na krążku do gry z Kałdus k. Chełmna (niedaleko Grudziądza). Przedmiot wykonano z poroża. Napis odczytano jako „kamień Jona”. XI w.

• Napis na blaszce jesiotra z Gdańska, początek XI w. Jest to najprawdopodobniej talizman, być może rybacki.

• Pozostałe znaleziska: skarby różnych monet duńskich i anglosaskich, znalezionych w: Stargardzie Gdańskim, Barwicach koło Szczecinka, Białęgach k. Gryfina, Pierwoczynie k. Pucka, Pomierzynie koło Drawska, Siemyślu k. Kołobrzegu, Stojkowie k. Kołobrzegu, Ujeścisku k. Gdańska, Uznamiu na wyspie Uznam, Zakrzewku koło Sępólna Krajeńskiego, datowane na XI w.5.

Część z wymienionych powyżej znalezisk może faktycznie należeć do kręgu kultury gockiej czy skandynawskiej i dlatego napisze o nich w mojej kolejnej książce pt. Pismo runiczne. Jednak co do niektórych z nich istnieje wiele przesłanek, że mogą mieć pochodzenie słowiańskie, dlatego omawiam je szczegółowo w dalszej części niniejszego opracowania, uwzględniając także wiele innych runicznych artefaktów, także spoza obecnych granic Polski.

Mimo wielu uwag i niedociągnięć w wymienionych wcześniej publikacjach o tematyce runicznej dostępnych na polskim rynku w ostatnich latach należy się cieszyć, że temat run słowiańskich i runicznych artefaktów z Polski z wolna – choć z trudem – powraca, wzbudzając coraz większe zainteresowanie na forach, blogach internetowych i w dyskusjach panelowych historyków, językoznawców oraz innych pasjonatów Słowiańszczyzny podczas imprez kulturalnych czy nawet niektórych seminariów naukowych (w kuluarach lub też coraz częściej na forum ogólnym). Niestety oficjalna nauka w Polsce i tzw. Europie Zachodniej nadal jest głucha na jakiekolwiek dawne czy współczesne argumenty w tej sprawie.

Pozostaje mieć nadzieję, że jednak tym przetartym śladem pójdą także inni autorzy, a uczeni pozbędą się dogmatycznych przekonań z czasów zaborów i zaczną weryfikować powstałe wówczas propagandowe teorie o niepiśmienności Słowian, przywracając jednocześnie prawdę o dziedzictwie słowiańskiego piśmiennictwa runicznego.

Mocno wierzę w to, że dzięki temu powstanie powszechnie uznawany alfabet run słowiańskich, pokazujący jego rozwój na przestrzeni wieków oraz różne warianty regionalne, co pozwoli na właściwe odczytanie napisów z artefaktów runicznych, po wcześniejszej, naukowej (a nie tylko propagandowej) weryfikacji pod kątem ich autentyczności.

Moją pracę chciałbym zadedykować Wojciechowi Cybulskiemu, który zgłaszał – co prawda – wątpliwości co do oryginalności idoli prilwickich, to jednak w trudnych czasach zaborów, obok Wawrzyńca Surowieckiego, Jędrzeja Kucharskiego i Tadeusza Wolańskiego, był jednym z największych obrońców run słowiańskich i znacznie przyczynił się do utrwalenia wiedzy na ich temat.

Pozostaje mieć nadzieję, że z czasem polityka ustąpi miejsca faktom, a prawda o słowiańskich runach i dziedzictwie Słowiańszczyzny stanie się niebawem wiedzą powszechną.

Tomasz Kosiński

Kielce, sierpień 7527 (2018)

Arnkiel M.T., Cimbrische Heyden-Religion, t. 1, Hamburg 1691; Klüver H.H., Beschreibung des Herzogthums Mecklenburg und dazu gehöriger Länder und Oerter: in sich haltend ein Verzeichnis nach dem Alphabet der Städte und merckwürdigen Oerter, 1728, wyd. II, 1757; Masch Andreas Gottlieb, Die gottesdienstlichen Alterthümer die Obotriten aus dem Tempel zu Rhetra am Tollenzer See, Berlin 1771; Potocki Jan, Voyage dans quelques parties de la Basse–Saxe pour la reserche des antiquites Slaves ou Vendes, Hamburg 1795; Surowiecki Wawrzyniec, O charakterach pisma runicznego u dawnych Barbarzyńców Europejskich z domniemaniem o stanie ich oświecenia (1822), [w:] „Rocznik Królewsko-Warszawskiego Tow. Przyjaciół Nauk”, t. XV, Wrocław 964; Hagenow Friedrich, Beschreibung der auf der Grossherzoglichen Bibliothek zu Neustrelitz befindlichen Runensteine… Loitz; Greifswald 826; Wolański Tadeusz, Odkrycie najdawniejszych pomników narodu polskiego, z. 1, Poznań 1843; Leciejewski Jan, Runy i runiczne pomniki słowiańskie, Lwów–Warszawa 1906; Levezow K., Ueber die Echtcheit der sogenannten Obotritischen Runen-denkmaler zu Neustrelitz, Berlin 1835; Szafarzyk, O Czarnobogu bamberskim, [w:] „Czasopiśmie czeskiego muzeum”, z. 1, Praga 1838; Małecki А., Co rozumieć o runach słowiańskich i o autentyczności napisów na mikorzyńskich kamieniach, [w:] „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, t. 7, Poznań 860; Przeździecki A., O kamieniach Mikorzyńskich, Kraków 1872; Szulc Kazimierz, Autentyczność kamieni mikorzyńskich zbadana na miejscu, „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, t. IX, Poznań 1876; Jagicz I.V., Vapros o runach u Slavjan, Encyklopedia slavjanskoi filologii, 1911; Griniewicz G.S., Prasljavianskaja pismiennost, t. 1, Moskwa 1993; Cybulski Wojciech, Obecny stan nauki o runach słowiańskich, Poznań 1860, reprint Wyd. Armoryka 2010; Asov A., Slavjanskije runy i „Bojanov gimn”, Moskwa 2000; Platov A.V., Slawjanskije runy, Moskwa 2001; Czudinow V.A., Zagadki slavjanskoj pismiennosti, 2002; Trehlebov Alieksiej Vasilievicz, Koszczuny finista jasnovo sokola Rossiji, 2004; Gro-mow D.W., Byczkow A.A., Slavjanskaja runicznaja pismiennost –fakty i domysly, Moskwa 2005; Ryš Krieslav, Runyvostočnych Slavjan, Niewograd 2005; Gruszka Feliks, Runy słowiańskie, [w:] „Tylko Polska” nr 42 (467) 2009; Kossakowski Winicjusz, Polskie runy przemówiły, Białystok 2011 (wydanie elektroniczne); wyd. Slovianskie Slovo 2013; Greczyszyn J.S., Biełwica – obrazowanie, 2015. [wróć]

Hensel W., Etnogeneza Słowian – niektóre problemy, „Slavia Antiqua”, XX, 1973; Popowska-Taborska Hanna, Przydatność badań językowych do rekonstrukcji wczesnych dziejów Słowian, [w:] Z językowych dziejów Słowiańszczyzny, Slawistyczny Ośrodek Wydawniczy, Warszawa 2004. [wróć]

Popowska-Taborska Hanna, Przydatność badań językowych do rekonstrukcji wczesnych dziejów Słowian, [w:] Z językowych dziejów Słowiańszczyzny, Slawistyczny Ośrodek Wydawniczy, Warszawa 2004. [wróć]

Drzewiecka Agnieszka, Germański skarb pod Jarocinem, „Gazeta Wyborcza” Poznań z dn. 19.02.2009; https://archeowiesci.wordpress.com/2009/02/20/wiecej-o-cmentarzysku-spod-jarocina/ [wróć]

Dzięciołowska Joanna, Futhark – pismo runiczne. Przedmioty ze znakami runicznymi znalezione na terenie Polski, praca magisterska pod kierunkiem prof. Gąsowskiego z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2001. [wróć]

Historyczne świadectwa piśmienności Słowian w okresie przedchrześcijańskim

Rozdział 1

Historyczne świadectwa piśmienności Słowian w okresie przedchrześcijańskim

Do tej pory pokutuje w oficjalnej nauce pogląd o niepiśmienności Słowian przed misją braci Cyryla i Metodego. Ale, co ciekawe, ten sam osąd dotyczył także do niedawna ludów germańskich, z czego obecnie już się wycofano, pozostawiając jedynie Słowian w absurdalnej pustce niepiśmiennictwa wczesnego średniowiecza. Chociaż R. Page w swej popularnej pracy o runach jeszcze pisze: Powszechnie uważa się, że plemiona germańskie były niepiśmienne aż do chrystianizacji, kiedy to Kościół przyniósł im naukę chrześcijańskiego Rzymu; kiedy nauczył je zarówno czytać i pisać, jak i co to jest grzech i pokuta. Twierdzenie to, chociaż zasadniczo prawdziwe, zawiera w sobie pewne uproszczenie. Niektóre ludy germańskie miały swój własny sposób pisania, z charakterystycznym alfabetem nazwanym runicznym, którego litery zwane są runami. Obecnie wiemy, że runy stanowią zapis wczesnych stadiów rozwoju języków gockiego, duńskiego, szwedzkiego, norweskiego, angielskiego, fryzyjskiego, frankijskiego i różnych języków plemion środkowych Niemiec oraz że być może służyły innym językom germańskim, nie pozostawiwszy żadnego, widocznego śladu do dziś. Według danych archeologicznych najstarsze istniejące runy są datowane na drugi wiek n.e. Pismo to funkcjonowało w niektórych regionach poprzez wieki średnie, aż do wczesnych czasów nowożytnych1.

Cóż można do tego dodać – chyba jedynie to, że taki znany runolog jak Page – nie wiedzieć czemu – zapomniał wymienić Słowian jako tych, którzy bez żadnych wątpliwości także używali pisma runicznego, o czym zapewne musiał wiedzieć, a świadczą o tym niezbicie znajdywane artefakty, kroniki i relacje historyczne. Niestety wszystko wskazuje na to, że jest to kolejny przykład niezrozumiałej manipulacji faktami, przypominający politykę historyczną z czarnego okresu dziejów Europy.

Mimo zarzucania niepiśmienności także Germanom potrafili się oni jednak wybronić, odnosząc się właśnie do swojego (de facto nordyckiego) pisma runicznego oraz setek opisanych nim kamieni i innych znalezisk. Niestety, gdy Słowianie chcieli iść podobną drogą, by zdjąć z siebie piętno niepiśmienności, wszelkie znaleziska runiczne z pismem podobnym do skandynawskiego futharku, acz odrębnym, uznawano za fałszerstwa lub przypisywano je z marszu Germanom lub Celtom, albo ewentualnie Etruskom (których pismo miało być nieczytelne), o czym piszę więcej w dalszej części tej pracy.

Należy też tutaj pamiętać, że w wiekach średnich często i najświatlejsi monarchowie chrześcijańscy, jak np. Karol Wielki, nie umieli pisać i prawie wyłącznie tylko duchowieństwo było obeznane ze sztuką liternictwa2. Podobnie też mogło być u ludów pogańskich, gdzie tylko kapłani, a możliwe, że i kupcy oraz późniejsza kasta książęca umieli pisać. Zatem znajomość pisma jeszcze we wczesnym średniowieczu nie była powszechna, co nie było niczym nadzwyczajnym w tej części świata, stanowiąc tym samym pewną oznakę wtajemniczenia. Dopiero wraz z rozwojem kontaktów zewnętrznych, handlem i biurokratyzacją życia codziennego progres w tej dziedzinie zaczął postępować. Ale twierdzenie, że pogańscy Słowianie w ogóle byli niepiśmienni, jest nadużyciem i oznaką ignorancji lub celowym zabiegiem propagandowym.

Co istotne, historycy domagają się w tej sprawie dowodów pisanych, a sami – jak wiadomo – takowych nie mają w odniesieniu do faktów, które funkcjonują w oficjalnym nurcie i powszechnej świadomości. Wystarczy tu przytoczyć chociażby sprawę chrztu Mieszka I. Przecież tak ważne wydarzenie w historii naszego kraju, jak i tej części Europy musiało zostać odnotowane w kronikach, czy innych dokumentach, a jednak niczego takiego nie ma. Zatem, zgodnie z podaną logiką i zasadami nauki, możemy założyć, że Mieszko I nie był ochrzczony, a tym samym i cała Polska, patrząc na to z formalnego punktu widzenia. Odnoszenie się tu do tajemniczego Dagome iudex o przekazaniu „państwa gnieźnieńskiego” pod opiekę papieżowi, spisane prawdopodobnie na łożu śmierci Mieszka dla zapewnienia praw jego drugiej żonie Odzie i jej synom, nie ma nic wspólnego z oczekiwanym materiałem dowodowym na to, że Mieszko był ochrzczony, a tym bardziej, gdzie to zrobił i kiedy. Nie przeszkadza to jednak nikomu w hucznym obchodzeniu kolejnych rocznic tego wątpliwego wydarzenia i nauczania o tym w podręcznikach szkolnych.

Przykładem manipulacji jest chociażby interpretacja zapisu na temat Vinda run z Eddy (nordyckich sag). Jak pisał Kraszewski, Vinda – runir, runy wenedyjskie, słowiańskie, które miano za oznaczające pismo właściwe Słowianom, a ostatecznie dziś badacze wyrażenie to, usiłują wyłożyć jako pismo kręcone, wężowate, wite, w kręgi i sploty wiązane3.

Uwaga Kraszewskiego o Vinda runir jest o tyle istotna, że pochodzi właśnie z okresu (1860), kiedy to nauka niemiecka ze względu na kreowanie nowej polityki historycznej związanej z germanizacją podbitych narodów zmieniła dotychczasową wersję na temat piśmienności Słowian i posługiwania się odrębnym pismem runicznym zwanym Wend runami na twierdzenie, że ludy słowiańskie przed wprowadzeniem chrześcijaństwa nie znały pisma ani tym bardziej nie mieli swoich run. Stąd pokrętny pomysł tłumaczenia Vinda runir jako „run kręconych” i podważanie autentyczności wszelkich znalezisk runicznych ze znakami nieobecnymi w futharku i jemu pochodnych. Nie wzięto tu pod uwagę, że wraz z taką teorią należy wyrzucić do kosza prace na ten temat niemieckich językoznawców takich jak: Arnkiel, Klűver, Westphal, którzy opracowali alfabet run wendyjskich, a także wielu innych lingwistów potwierdzających ich istnienie – jak Schurzfleisch, bracia Grimm, Fin Magnusen czy Thomsen.

Poza sagami istnieje mnóstwo historycznych poświadczeń, że Słowianie nie tylko byli piśmienni w czasach przedchrześcijańskich, ale posługiwali się swoim, wyjątkowym pismem, a właściwie w skali całej Słowiańszczyzny, to nawet kilkoma rodzajami pisma, jak wendica (runiczny alfabet wendyjski), bukwica (pismo staromacedońskie, staroserbskie i starobułgarskie), werenica (pismo sznurowo-węzełkowe), na bazie której powstała w IV w. głagolica (stworzona przez św. Hieronima, a nie Cyryla), bojanowica (runy Bojanow Gimna – z Hymnu Bojana), a być może także welesica (zapisano nią dyskusyjną Księgę Welesa).

W przeciwieństwie do sprawy nieudokumentowanego chrztu Mieszka I akurat na temat posiadania sztuki pisania przez Słowian i innych „barbarzyńców” można jednak znaleźć bardziej konkretne relacje u wielu autorów starożytnych, wystarczy po nie sięgnąć, zamiast powielać propagandowe dogmaty.

Chyba najstarszym poświadczeniem używania pisma przez „ludy barbarzyńskie” jest relacja Herodota, który w IV w. p.n.e. podróżował po Europie, w tym także na północ od Morza Czarnego i Dunaju. Potwierdza on w swoich pismach, że widział różne napisy na wystawionych pomnikach, a ówczesne narody „barbarzyńskie” pisały także na skórach. Vellejus sam się przekonał, że w jego czasach w obu Panoniach literatura już była rozkrzewiona. Sam Cezar też potwierdzał, że Gaulowie i Helweci od dawna używali pisma. To samo świadczy Strabo o Tardetanach w Hiszpanii, którzy szczycili się posiadaniem tej sztuki od 6000 lat, mieli spisane prawa oraz własne szkoły, gdzie uczono m.in. gramatyki i wymowy. W przypisach do Homera Eustachiusz powiada, że Scytowie zwykli pisać na tablicach bukowych i innych. Wiadomo zaś, że pomiędzy Scytami i późniejszymi Sarmatami mieszkali na północ od Morza Czarnego Słowianie i że pismo w najodleglejszych czasach nazywali bukwicą, jak Niemcy księgę (buch) od buku i tablic bukowych. W wiekach późniejszych w fastach sikulskich wymienione są ludy: Sarmatów, Scytów, Kapadoków, Georgianów, Bastarnów zaliczonych do Gentes Litterates, czyli narodów posiadających pismo i naukę. Cesarz Herakleusz (Heraklius) w ustępie Kroniki Paschalskiej z pierwszej połowy VII w. zalicza również Scytów i Sarmatów do grupy ludów używających pisma. Oczywiście wtedy już te ludy praktycznie nie istniały pod takimi nazwami i należy rozumieć to jako odniesienia do Słowian i Polan – potomków scytosarmackiego etnosu, których pisarze greccy, łacińscy, zachodni, a nawet słowiańscy, w tym przede wszystkim polscy, aż do XIX w., nazywali Sarmatami i Scytami4.

Konstanty Porfirogeneta opowiada, że Chorwaci w 640 r. chrzest przyjąwszy, chirographis propriis datis Sancto Petrojusserunt (De Administratione Imperii. X. I. 31.) Propriis oznacza tu ich własne pismo5.

Niektórzy wcześniejsi kronikarze greccy i rzymscy, pisząc o niepiśmienności tzw. ludów barbarzyńskich, sami, nie znając run czy wcześniejszego pisma sznurowo-węzełkowego, w swoich relacjach podawali informacje, które naukowcy uznają za dowód tego, że Słowianie (a co ciekawsze, także Germanie) w ogóle nie umieli pisać. Przykładowo Androtin pisał: Z dawnych Traków żaden nie znał liter, a wszyscy w Europie osiedli Barbarzyńscy uważali ich używanie za największą szpetność6. Nikt z krytyków nie zwrócił uwagi na to, że Androtinowi mogło chodzić wyłącznie o litery greckie, których Trakowie mogli nie używać, bo mieli swoje pismo.

To samo pisał Tacyt o Germanach, że sekretów pisma nie znają. Jednakże w innym miejscu donosił on, iż książę Kattów, z najodleglejszych granic północnej Germanii, pisał list do senatu rzymskiego, ofiarując się struć Arminiusza i że Marabud, król Markomanów i Swewów, pisał sam do Tyberiusza, prosząc go o opiekę. Dalej jeszcze powiada tenże Tacyt, że w Germanii przy granicach Recyi znajdowały się liczne grobowce i pomniki starożytne z napisami, które z dawnego podania, przyznawane jakiejś wyprawie Ulissesa. Germanie zatem według Tacyta pisma nie znają, ale dziwnym trafem piszą listy i mają napisy nagrobne. Zapewne taką samą zasadę można zastosować do Słowian. Bo przecież niekoniecznie musi to oznaczać, że „barbarzyńcy” w ogóle nie umieli pisać, tylko że nie znali liter greckich lub łaciny. A to dlatego że używali swoich świętych run oraz rylca i deseczek, kory, kości czy skór, zamiast pióra, atramentu i pergaminu, który notabene był we wczesnym średniowieczu bardzo drogi i trudno dostępny, stąd tak niewielka liczba zachowanych ksiąg i dokumentów z tego okresu7.

Venancjusz Fortunat, biskup Poiliers w VI w. n.e., pisząc do Flava Fuodiusa, prosi go o odpowiedź choćby runami na tabliczce lub lasce jesionowej, co może potwierdzać nie tylko, że korzystanie z papieru nie było powszechne i zapewne bardzo drogie. Jest to także dowód na posługiwanie się pismem runicznym już w tym okresie8.

Z kolei Jordanes też podawał, że jego dziad był pisarzem królewskim Gotów, a tradycję pisma gockiego potwierdza choćby alfabet idsasa z IV w. n.e., który zawiera w sobie oprócz elementów greko-łacińskich cztery głoski z run wzięte: O.U.Th. i V., co może być dowodem, że Ulfilas abecadło swe, z run pierwotnie wyrobił; po przyjęciu jego na północy, stare runy musiały wyjść z użycia i pozostały tylko na skraju północy.

Pismem barbarzyńskim zajmowali się także średniowieczni uczeni. Velasquez podzielił pismo lokalnych ludów z Półwyspu Iberyjskiego na kilka rodzajów, w tym: Celtoiberów, Turdetanów i Barków. Butner porównywał je z alfabetami starożytnymi. Święty Bonifacy i Beda zostawili nam wzory pism używanych u dawnych Bretonów i niektórych Germanów Północnych. Hrabannus Maurus, biskup Moguncji zostawił nam wzory pisma markomańskiego z IX w. n.e. Mamy też tysiące kamieni opisanych runami na terenie całej Europy oraz mnóstwo artefaktów niezbicie świadczących o umiejętności nie tylko pisania, ale także o wysokiej kulturze i poziomie rozwoju narodów uznawanych przez Rzymian i Greków za barbarzyńskie9.

Rys. 2. Alfabet gocki z Historii Gocji i Szwecji10

W kronice Thietmara (Ditmara) znajduje się opis słowiańskiej świątyni w Radgoszczy (Retrze), we wnętrzu której znajdowały się figurki bóstw z wyrytymi imionami: W kraju Redarów jest miasto zwane Ridegast, o kształcie trójkąta i z trzema bramami… W mieście jest wzniesiona drewniana świątynia, której podstawą są rogi różnych zwierząt. Na zewnątrz, jej ściany ozdobione są misternie rzeźbionymi wizerunkami różnych bogów i bogiń. Wewnątrz znajdują się ręcznie wykonane idole, każdy z wyrytym imieniem, odziane w hełmy i zbroje, co daje im straszny wygląd”11. Wskazuje to ewidentnie na to, że Słowianie jednak musieli znać pismo, skoro umieli podpisać imiona swoich bogów, a tym pismem były zapewne słowiańskie runy. Krytycy z kolei przytaczają inny fragment Kroniki Thietmara, w którym jest mowa o nieśmiertelności duszy, gdzie pisał, że to, co mówi, powiada dla niepiśmiennych, zwłaszcza Słowian12. Oczywiście ową niepiśmienność rozumiał on po swojemu, czyli nieużywanie łaciny ani greki i niepisanie na pergaminie. Równie dobrze za niepiśmiennego mogliby uznać Thietmara Słowianie, bo nie znał on runicznego alfabetu i nie umiał posługiwać się rylcem.

Podobnie można odbierać relację mnicha bułgarskiego Chrabra, który zanotował w XI w., że прежде убо словене не имеху письменъ, ну чрътами ирезами чьтеху и гатааху, погани суще… („Preżde ubo slovene ne imiecha knih, no czrtami i nariezami cztiecha i pisacha, pogani suszcze”). Co tłumaczy się: Przedtem chociaż Słowianie ksiąg nie mieli, ale kreskami i narzynaniami (karbami), czytali i pisali, będąc w pogaństwie13. Wskazuje to, że nie używali oni pisma greckiego czy łaciny, bo mieli swój własny system runiczny zapisywany rylcem. Oczywiście zajadli oponenci nawet tutaj doszukują się niepiśmienności Słowian, tłumacząc słowa bułgarskiego mnicha na „liczyli i wróżyli”, a nie „czytali i pisali”14. Co i tak nie zmienia faktu, że dla Chrabra runy były tylko nieczytelnymi kreskami, używanymi nie wiadomo do czego.

„Czertami” dawniej określano znaki, a więc były to zapewne symbole rodowe lub runy i ryto je w kamieniu albo metalu. Samo słowo „czert” powstało od słowa „kreślić”, czyli „robić kreski”. Natomiast „riezy” to nacięcia na drewnie. Od nich powstało słowo „rzezać” i „rzeźbić”. Rzezak to przyrząd do rzezania, a rzeźnik to ten, co nacina (dziś znany jako nacinacz gardeł). Od czertów, dawnej nazwy run, powstało słowo „czart”, bo dla chrześcijan było to diabelskie pismo.

E. Gieorgiev pisze o tym: Słowa pъsati, citati, pisъmo, kъniga i inne były znane we wszystkich słowiańskich językach, co pokazuje, że Słowianie byli zaznajomieni z faktem czytania i pisania, i przez bardzo długi czas, nawet przed objęciem swoich nowych słowiańskich siedzib, co najmniej „czytali” i „pisali” swoje „czerty” i „riezy”, o których mówi starobułgarski pisarz Czernorizec Chrabr. (tłum. T.K.)15.

Z kolei Kraszewski pisał: Oprócz języka, w którym są dobitne dowody, że pismo znane nam było, mamy w sądzie Libussy wspominane wyraźnie desky prawodatne, tablice prawa.

Stupi Kneżna w bielestwuci rizie.

Stupi na stol o ten w slawne snemie.

Dwie wieglasie diewie.

Wyuczenie wieszczbam wytież owym.

U jednéj su d e s k y p ra w o d a tn e,

U wterey miecz kriwdu karaiuczy.

Utrzymało się dotąd w Czechach jeszcze wyraźnie, silnie za takowém pisma użyciem przemawiające dsky zemske, oznaczające prawo ziemskie16.

W traktacie między kniaziem Igorem a cesarzami greckimi, Konstantynem VII i Romanem I, zawartym w 945 r., jest wyraźna wzmianka o podpisach posłów i gości ruskich, zapewne ich pismem i w ich języku uczynionych (Raków, Prawda Ruska, t. II)17.

W Żywocie świętych Metodego i Konstantyna, napisanym w średniowieczu na podstawie wczesnych dokumentów kościelnych, mnich Cyryl (Kiril) opisuje podróż z 860 r. Konstantyna do Chersonese (Chersoń) na Krymie, gdzie przygotowywał się on do sporu Kościoła z kaganatem Chazarów. Znalazł tam on Ewangelię i Psałterz pisane „ruskimi” literami oraz osobę, która mówiła tym językiem. Konstantyn rozmawiał z nim, uczył się jego mowy, a podstawą rozmów było wspólne pisanie samogłosek i spółgłosek, aż z bożą pomocą, szybko zaczął czytać i wyjaśniać wyniki w książce.

Sporo wątpliwości wzbudzał zapis „roussky”, czytany przez niektórych autorów jako „ruski”, a innych jako tożsamy ze „słowiańskim”. Byli i tacy, którzy uważali, iż mowa jest tu o języku ruskim, ale w znaczeniu, że to język Waregów. Miało to być zgodne ze źródłami, które podawały, że ludy Rosów (Rusów) zaatakowały Bizancjum i Słowian. Krytycy zwracają uwagę, że Cyryl (Konstantyn) pochodzący z Salonik, które wówczas były ostoją Słowian Południowych, znał ich język, więc nie musiał się uczyć mówić po słowiańsku. Ma to być argument za tym, że musi chodzić o księgi pisane w nieznanym mu języku.

Według hipotezy Wiktora Istrina i André Vaillanta może być mowa o języku syryjskim, bo „sourskie” brzmi podobnie jak „rouskie” i mógł to być zwykły błąd w zapisie. Dodatkowo za tą teorią ma przemawiać fakt, że rozdzielenie samogłosek i spółgłosek jest charakterystyczne dla wszystkich semickich systemów pisma, w tym dla syryjskiego, ale nie jest zbyt powszechny dla wszelkich skryptów europejskich18.

Znaleźli się i tacy badacze, którzy twierdzili, że znaleziona w Chersoniu Ewangelia i Psałterz mogły być spisane w języku gockim, bo „ruscy” Waregowie byli blisko spokrewnieni z Gotami zamieszkującymi na Krymie. Co więcej, krytycy ci zwracają uwagę na inny fragment Żywota…, gdy Konstantyn zwraca się do cesarza Michała III o znane mu księgi w języku słowiańskim, ale ten rzecze, że ani jego dziadek, ojciec, ani wielu innych takowych nie znali.

Po pierwsze, to, iż cesarzowie bizantyjscy nie znali słowiańskich ksiąg, nie znaczy, że ich nie było. Po drugie, nikt nie wziął pod rozwagę możliwości, że te księgi mogły być spisane jednym z kilku rodzajów pisma słowiańskiego, nieznanego wtedy jeszcze Cyrylowi (Konstantynowi), który nauczył się słowiańskiej mowy ze słyszenia, ale widocznie nie poznał ich pisma. Znając język Słowian południowych, mógł on swobodnie rozmawiać z krymskim mnichem, który nauczył go tego dziwnego słowiańskiego alfabetu. Konstantyn nigdy wcześ-niej nie widział znaków używanych przez Słowian na Krymie, którymi były zapewne bułgarskie bukwy lub też alfabet Bojanowa Gimna (Hymn Bojana), stąd tyle nieporozumień w tej kwestii.

Co więcej, bardzo możliwe jest, że te księgi zostały spisane w cyrylicy, stworzonej de facto przez innego Cyryla, bułgarskiego mnicha właśnie, a Konstantyn tylko upowszechnił ten alfabet i na łożu śmierci przyjął imię faktycznego twórcy tego pisma. Wiadomy jest fakt, że bułgarska głagolica zawędrowała na Ruś, i to tam właśnie pod wpływem Bizancjum mogła posłużyć do stworzenia nowego alfabetu zwanego później cyrylicą.

Za świadectwo użycia pisma u Słowian służyć może także relacja Ibn Fadlana, posła arabskiego do Bułgarii Nadwołżańskiej w 922 r., który pisze o obyczajach Rusów przybywających tam w sprawach handlowych. W opisie obrzędu pogrzebowego czytamy: Później [Rusini ‒ w oryinale ar-Rus] wznieśli na miejscu, gdzie był statek wyciągnięty z rzeki [coś] na podobieństwo okrągłego pagórka, a pośrodku niego zatknęli duży słup z drzewa hadank i napisali [na nim] imię owego człowieka i imię króla ar-Rus, po czym oddalili się19.

Skoro Rusini (ar-Rus) zapisali na palu nagrobnym imię swego zmarłego króla, to musieli znać pismo. Krytycy oczywiście toczą spory, czy owi ar-Rus to Słowianie, czy też Waregowie lub Goci, a te kwestie omawiałem szerzej w swej poprzedniej książce pt. Rodowód Słowian.

Drugi z pisarzy arabskich Ibn el Nedim w księdze Kitāb al-Fihrist spisanej około 987–988 r. podaje informację o pismach ruskich: Opowiadał mi jeden człowiek, za prawdziwość słów ręczę, że jeden z władców góry Kabk (Kaukaz) posłał go do władcy Rusów. On tam przekonał się, że znają oni pismo, ryją je w drzewie. On też pokazał mi kawałek białego drewna, na którym były znaki, nie wiem, co tam napisano, czy słowa, czy pojedyncze litery podobne temu.

Białe drzewo, o którym pisze Ibn el Nedim, to zapewne brzoza, używana przez mieszkańców średniowiecznej Rusi jako materiał pisarski. Pisarz ten wstawił fragment pisma, uznawanego za staroruskie, ale nikomu nie udało się go wiarygodnie odczytać.

Podpis Ibn el Nedima przedstawił arabista Christian Danilovich Fresnes w swoim raporcie naukowym zaprezentowanym w Petersburgu w 1835 r. Napis jest stylizowany na pismo arabskie, ale nie udało mu się go odczytać w tym języku. T. Wolański twierdził z kolei, że to może być pismo saraceńskie.

Jak przyjmuje większość krytyków, przekazy obu arabskich kronikarzy Fadlana i Nedima są jak najbardziej wiarygodne, nie odnoszą się jednak do pisma słowiańskiego, lecz do runów skandynawskich, którymi posługiwać się mieli warescy Rusowie20. Nawet przyjmując taką możliwość, jak pokazały jednak ostatnie badania etnogenetyczne Rurykowiczów, wywodzili się oni z ludów ugrofińskich, a nie nordyckich, zatem znajomość przez nich futharku też stoi pod znakiem zapytania.

Zatem jeśli Skandynawów i Germanów uznaje się za piśmiennych, bo posługiwali się runami, to dlaczego pomija się tu Słowian (tak jak Page), którzy w wielu relacjach historycznych i na podstawie sporej liczby runicznych znalezisk tak samo posługiwali się runami, a co więcej, według własnego alfabetu (Wendrun), podobnego do futharku.

Także perski historyk Fakhr al-Din Mubarak Shah Marvarrudi pisał, że u Chazarów istnieje pismo, które pochodzi od ludu Rus. Wyznający judaizm Chazarowie pisali od lewej do prawej, a ich litery nie były ze sobą połączone. Posługiwali się oni alfabetem złożonym z 21 liter: B, J, D, H, V, W, X, P, J, K, L, M, N, C, G, P, Q, R, W, T, S.

S. Wysocki i Aleksandra A. Zalizniak twierdzą, że u Marvarrudiego jest mowa o cyrylicy, która jest podobna do greki, stąd określenie rumiyskie litery.

Z kolei arabski historyk al-Masudi, który zmarł w 956 r., pisał, że znalazł „ruskie” proroctwo w jednej ze świątyń stojących na jednej z największych gór świata. Wewnątrz można było znaleźć wypisaną w kamieniu opowieść o budowie świątyni, zróżnicowaniu jej skał i ich różne kolory oraz o otworach wykonanych w górnej części budynku, wykonanych w celu obserwacji nieba i przewidywania przyszłości, w czym miały pomagać wbudowane w sufit kamienie szlachetne i tajemne znaki.

W traktacie z 911 r. jest wzmianka posła ruskiego, który żył w Konstantynopolu o tym, że Ruś i Bizancjum w dawnych czasach rozwiązywały sporne kwestie nie tylko werbalnie, ale i na piśmie. Można domniemywać, że porozumienia były spisywane w językach obu stron, choć równie prawdopodobne jest to, że jedynie w grece. Także umowa z 944 r. opisuje, że posłańcy ruskich książąt nieśli listy do Konstantynopola. Nie wyjaśniono jednak, w jakim języku były spisane. Oba przykłady są zbyt mało przekonujące, by mówić tu o słowiańskim piśmie.

Rosyjski historyk W.N. Tatiszczew w 1739 r. pisał: Prawdą jest, że Słowianie, na długo przed Chrystusem, i słowiano-rusią, właściwie do Włodzimierza, posiadali swoje pismo, w czym nam zaświadczają liczni starożytni pisarze22. W innym miejscu twierdził zaś, że Nestor nie ze słów, ale z jakichś książek i pism z różnych miejsc zgromadził i uporządkował, na przykład wojny Kija z Grekami, Oskolda, Olega, Igora, Światosława, Igora itp., co też greccy i rzymscy ówcześni pisarze potwierdzają […]. I tak niezawodnie widzimy, że jeszcze przed Joachimem i Nestorem dziejopisarze byli i książki po nich zostały, tylko one zaginęły, albo gdzieś są ukrywane23.

Co ciekawe, według G. Griniewicza, nawet caryca Katarzy-na II, pochodząca z niemieckiego rodu, odnotowała w swoich zapiskach (1783), że po słowach Nestorowych i innych należy sądzić, że Słowianie do Nestora pismo swoje posiadali. Pisał o tym też Pavel Tulajew w przedmowie do rosyjskiego wydania publikacji Mascha o idolach prilwickich24.

Kraszewski zanotował: Sądzę, że zabytkiem najmocniej potwierdzającym użycie run powszechniejsze, są pozostałe po dziś dzień Karby, prawdziwe laski runiczne (runstaby), które zmieniły znaczenie, ale się dochowały w kształcie pierwiastkowym25.

Jest wiele dowodów historycznych wskazujących na to, że dziedzictwo pogańskie, w tym księgi i inne zapiski, niszczono wraz z innymi materialnymi świadectwami dawnej wiary. Można tu przytoczyć chociażby świadectwo D. Cromera z Kroniki Kościoła pomorskiego na początku XVII w. (lib. 1 cap. 49), która bez wątpienia ze starożytnych rękopisów zapewnia, że przy zburzeniu bożnicy słowiańskiej w Karzeniu, wraz z posągiem bożka, spalono i księgi, które tam chowano26.

Do kanonu słowiańskich Złotych Ksiąg zaliczały się najprawdopodobniej:

1. Jasna (Księga Ofiarowania) – zbiór pieśni wotywnych śpiewanych przez kapłanów słowiańskich podczas różnych obrzędów, głównie składania ofiar. Zwana też Wetą. Podobne treści zawiera Rygweda, Jaszna i hymny orfickie.

2. Ratna (Księga Zaklęć) – obejmująca magiczne klątwy rzucane na wrogów, zaklęcia ochronne przed śmiercią i poranieniem w boju, wymawiane chóralnie przed bitwą przez wołchwów (kapłanów) i wojowników.

3. Zwezna (Księga Wróżb) – długie pieśni mające wprawić w trans kapłana, aby ujrzał wizje pomagające odczytać wróżby. Mówiono wtedy, że czyta on z gwiazd.

4. Weda (Księga Ziemi) – opowieści o bohaterach, księciach i mędrcach oraz innych ważnych przodkach, a także obcych krainach i ich mieszkańcach, opisy gór i mórz. Taką tematykę podejmowano m.in. w rosyjskich bylinach (ros. быль – był), czyli podaniach historycznych, w odróżnieniu do bajek, które często miały charakter fantastyczny.

5. Petica (Księga Świata) – podania o powstaniu świata, naszym pochodzeniu i wartościach, wiedza o życiu, prawdzie i mądrości. Kojarzona z gołębicą. Jej inna nazwa to Sabon (korzeń). Podobne motywy można znaleźć w Aweście czy młodszej Eddzie.

6. Bela (Księga Proroctw) – poetyckie zapisy wizji przyszłości uzyskane na drodze magicznej przez wieszcza danego plemienia, rodu czy świątyni. Kilka takich proroctw jest m.in. w Starszej Eddzie.

7. Cerna (Księga Dusz) – zawierająca ukryte siły duchów, które mają klucze do innych światów i dzięki odpowiednim obrzędom mogą otworzyć portal najwyższemu kapłanowi. Spisane czerwonym kolorem na czarnym tle w starożytnym języku. Czarnoksiężnik, którego nazwa wywodzi się od czarnych ksiąg właśnie, kładzie na zapisanych tablicach dłonie i czyta szeptem z zamkniętymi oczami swoje wizje.

Księgi kanonu były ryte na złotych, srebrnych lub platynowych tablicach. Pomniejsze księgi i pisma były pisane runami na drewnianych deszczułkach z woskiem, glinianych tabliczkach, czy nawet korze, a z czasem też na pergaminie i papierze.

Co ciekawe, w 1875 r. w Rumunii znaleziono około 400 santepodobnych złotych tablic Daków, których część badaczy uznaje za Słowian spokrewnionych z Etruskami, Ilirami, Prusami i Serbami. Karol I nakazał złoto przetopić i sprzedać, ale porobiono kopie, które na szczęście przetrwały do naszych czasów. Inskrypcje na tablicach są wyryte greckimi literami i runopodobnymi znakami27.

Rys. 3. Złote tablice z Dacji28

Podobno niektóre starożytne czarne księgi wciąż są w posiadaniu czarnoksiężników w Rosji jak: Księga Koła «Книга Колеса», Księga Topora «Книга Топора», Księga Kruka «Книга Ворона», Czarny Kruk «Чёрный Ворон», Czary Natury «Чары природы», Księga Bestii «Зверь–книга», Księga Planet «Планетная книга», Leśna Księga «Лесная книга», Klucznik «Ключник», Księga Ciemnych Sił «Книга Бесовских Сил», Księga Kozacza «Казачья книга», czy Bunt Starożytnego Ducha «Восстание Древнего Духа».

Znany językoznawca Baudouin de Courtenay w 873 r. w Czernie zanotował zdanie 16-letniego Iwana Pado Meny jako przykład lokalnego języka z Riazania:

Co można przetłumaczyć: Znalazłem jedną księgę, ona była złota, ale ją straciłem29. Może jest to jedno z poświadczeń o istnieniu złotych ksiąg, które zdają się wciąż być ukrywane przed ludźmi przez kapłanów starej wiary?

Znajomość rozwoju kulturowego Słowian w okresie przedchrześcijańskim z logicznego punktu widzenia też każe nam wskazywać, że bez znajomości pisma ludy słowiańskie nie mogłyby zajść tak wysoko. S. Staszic pisał o tym tak: Stan cywilizacyjny u niektórych Słowian doszedł do tego stopnia, do jakiego trudno było dojść bez znajomości sztuki pisania i liczb, że przemysł i handel w wielu miastach Słowiańszczyzny był kwitnący i obszerny […] słusznie godzi się wnosić, że i naród Polski, jako główniejszy szczep rodu Słowian, miał niezawodnie swoje polskie runy30. Jego argumentacja niestety pozostaje nadal w dużej mierze bez echa.

Obecnie w wielu opracowaniach naukowych czy też w Wikipedii, zarówno polskiej, jak i rosyjskiej, możemy przeczytać, że samo istnienie pewnego rodzaju pisma używanego przez Słowian nie jest w zasadzie niemożliwe. Alfabet podobny do runicznego odnotowano w różnych kulturach sąsiednich, na terenach przesiedleń słowiańskich (runy bułgarskie, węgierskie, Chazarów), gdzie istniała wyraźna współpraca kulturowa oraz handel między plemionami. Zaprzeczenie możliwości istnienia jakichś pism przedchrześcijańskich u Słowian byłoby błędne, jednak współczesna lingwistyka i historia nie uznaje większości runicznych pamiątek za wiarygodne, a inne z okresu przedchrześcijańskiego uważane są za co najmniej kontrowersyjne. Dlatego oficjalna nauka nadal sprawę run słowiańskich uznaje za pseudohistorię.

Groteskowe jest to, że krytycy, tacy jak Małecki domagają się dowodów na piśmienność Słowian w postaci zachowanych dokumentów z pismem słowiańskim, nie uważając za takowe setek runicznych artefaktów (kamieni, kości, monet, deseczek itp.), szukając ksiąg i pergaminów. Jeśli ich nie ma, wysuwają swoje tezy o niepiśmienności, nie biorąc innych aspektów pod uwagę31.

Zasada, że „to, czego nie można udowodnić, nie istnieje”, jak wiemy, nie sprawdza się już w nauce od dawna. Kiedyś wierzono, że Ziemia jest płaska, i był to także pogląd naukowy, a nie tylko religijny. Była to tzw. wersja oficjalna, a ci, którzy twierdzili inaczej, byli prześladowani i bywało, że ginęli na stosie. Gdyby w dziejach ludzie zawsze trzymali się tzw. głównego nurtu, to nie wyszliby do tej pory z jaskiń. Taki żenujący argument zresztą też jest wykorzystywany przez krytyków run słowiańskich, którzy twierdzą, że wszelkie prace spoza oficjalnej wersji nauki i argumenty ich autorów nie są warte uwagi.

Zatem chyba tylko względy polityczne i ignorancja każą wielu naukowcom rozpowszechniać do dziś nieprawdziwy pogląd o niepiśmienności Słowian i innych pogańskich plemion, którzy – co prawda – ksiąg pisanych łaciną czy greką nie posiadali, ale mieli zapisane świętymi runami na drewnianych tabliczkach (których większość nie przetrwała upływu czasu), kamieniach (tysiące zachowanych, nie tylko w Skandynawii), skórach, korze, monetach itp. Słowianie używali takiego samego systemu pisma, co Celtowie i Skandynawowie, choć im – także mimo braku tradycyjnych ksiąg z okresu przedchrześcijańskiego – takiej umiejętności się nie odmawia. Nikt z ówczesnych kronikarzy nawet nie pomyślał, że dla Słowian czy Skandynawów to Grecy i Rzymianie byli prymitywnymi ludami używającymi prostego i szpetnego alfabetu zamiast boskiego pisma runicznego, które opisuję w dalszej części mojej pracy.

Kalendarium runiczne

Na podstawie badań archeologicznych, etnograficznych, historycznych i lingwistycznych, jak również znanych legend i mitów, można powiedzieć, że najpierw istniało pismo obrazkowe. Potem z rysunków utworzono tragi (hieroglify), a z nich powstały rodowe znaki, jako etykiety do potwierdzania własności, jak np. sarmackie tamgi lub herby cechowe oznaczające pochodzenie wyrobu. Ze znaków rodowych i cechowych pojawiają się roszki (sylabiczne znaki) i runy (litery alfabetu). Oddzielnie pojawiają się znaki przypisane do całych słów.

Poniżej przedstawiam krótką historię pisma ze szczególnym uwzględnieniem faktów mających wpływ na kształtowanie się systemów runicznych i innych alfabetów używanych przez Słowian, których przodkowie byli piśmienni od czasów, o jakich się filozofom nie śniło.

• 6000–4000 lat p.n.e. – Kultura Lepenski Vir, odkryta w latach 60. XX w. przez zespół archeologa D. Srejovicia w Serbii, charakteryzująca się protopismem opisanym przez serbskiego uczonego R. Pešića32.

• 5500–1500 lat p.n.e. – Pismo winczańskie (od nazwy kultury Vinča), znane głównie ze stanowisk pod Belgradem. Jego przykładem jest też amulet z Tărtăria (Rumunia) datowany na około 4500 lat p.n.e. Pismo zostało opisane obszernie przez R. Pešića, który zrekonstruował alfabet Vinča33. Nieco później powstało pismo Pelazgów z Peloponezu, uważanych za indoeuropejskich autochtonów (język satem, jak słowiański, w odróżnieniu od ketumowej greki)34. Także pismo fenickie nawiązuje graficznie do pisma Vinča, a Pešić znajduje między nimi aż 22 podobne znaki35.

• VII w. p.n.e. – Alfabet etruski, który składał się z 27 znaków, a według R. Pešića i D. Antića niemal identyczny z wińczanskim pismem. Jednak, jak podaje Jan Lydos, istniał też drugi wariant pisma Etrusków złożony z 23 run, używany do celów magicznych36. Odczytaniem pisma etruskiego zajmował się wcześniej polski uczony Tadeusz Wolański37., a w Rosji w zakresie badań nad językiem etruskim prym wiedzie dość kontrowersyjny członek Rosyjskiej Akademii Nauk W.A. Czudinow38.

• 512 lub 513 r. p.n.e. – Idanfirs (gr. Idanthyrsus, Dantur), król Scytów, w obraźliwym liście wzywa do walki Darajawausza króla Persów (Dariusza I) i prognozuje jego klęskę. Według Herodota list Dantura sporządzono według ówcześnie znanych zasad piktografii. Grecki historyk Ktezjasz pisał, że ów list był podobno taki sam jak te, które wysyłali Grecy, czyli musiał być napisany literami na papirusie, tkaninie lub na tabliczce.

• VIII–III w. p.n.e. – Frygijczycy używali pisma, na które składało się 20 run, utworzonego od Etrusków lub z greki. Każda runa w alfabecie frygijskim mogła być napisana jako znak lustrzany, co nie zmieniało jej znaczenia.

• IV–III w. p.n.e. – ludzie kultury trypolskiej używali rodowe tamgi i wruby. Pojawia się nowoetruskie pismo z 21 runami.

• 350–280 r. p.n.e. – babiloński kronikarz Berossos wskazuje, że najstarsze święte księgi znajdują się w Scytii.

• Około 500 r. p.n.e. – I w. n.e. – napisy runiczne italskich Wenetów, które wywodziły się z pisma Etrusków i składały się z 23 run.

• I w. p.n.e. – 30 stepowych plemion (w tym Rusowie) zebranych w związek przez kniazia Gabaja zaczęło wspólne ataki na Greków. Po powrocie z podbojów na ziemiach Bizancjum kniaź Gabaj czytał zebranym spisy informujące, ile wziął bogactwa i ile osób straciło życie, z jakich rodów i kim byli ich wodzowie. A po bitwie między Markomanami i Słowianami, która zakończyła się porozumieniem, została wzniesiona stela ku jego pamięci z napisami w językach łacińskim i starowendyjskim. Jak podaje Jeremiasz Ruski, litery Markomanów prawie nie różnią się od tych, którymi pisali Słowianie. Zachowane okazy pisma markomańskiego są najbardziej podobne do run. Znaki słowiańskie na steli były kubkowate lub hakowate, czyli – jak później podawał Chrabr – były to czerty i riezy39.

• I–IV w. n.e. – powstanie runicznego pisma bojanowicy, którego niektóre litery powstały z polańskich znaków rodowych (od Polan kijowskich).

• I–VIII w. n.e. – napisy wendyjskimi runami na kamieniach grobowych w Mikorzynie.

• 160 r. n.e. – nauczyciele Sławoljub i Jasjen uczyli rostowskiego kniaziewicza Swetozwezda różnych nauk, w tym liczenia i czytania książek. Ta informacja może oznaczać, że już wówczas Słowianom znane było nie tylko pismo, ale także księgi.

• V w. p.n.e. – III w. n.e. – Dakowie, potomkowie ludzi kultury trypolskiej, używali tamgoobrazowego pisma.

• 368 r. n.e. – śmierć wodza Antów według relacji Jordanesa, napis na pomniku Boza Belojara w alfabecie Bojanow gimna.

• 430 r. – kniaź Kij postawił graniczne słupy z białego kamienia, na których umieszczono Słońce, trójząb, dziesięciokrotnie powiększony ślad kniaziowej stopy i jego imię „Kij”.

• V w. – Hieronim Istryjski znajduje głagolicę i dodaje do niej kilka nowych liter, ustanawia ten alfabet jako podstawowe pismo dla zachodnich Słowian.

• Ok. VI w. – ogólnosłowiański język rozpada się na oddzielne narzecza, ale wiele słów, jak „czytać”, „pisać”, „pismo”, pozostają wspólne, co oznacza, że w tym okresie także pismo musiało kształtować się bardzo długi czas, przybierając warianty narodowe.

• VI w. – w Bizancjum opisują północnych Słowian jako ludzi posługujących się własnym pismem bukwicą, od bukowych deseczek, na których zapisywano runy. Rosyjskie słowo „bukwa” oznaczające literę też ma podobny rodowód.

• Po 533 lub 546 r. – kniaź Bogusław pojmał 10 szpiegów, którzy okazali się Dakami i poprosili o zostanie u niego na służbie. Bogusław uczynił ich swoimi kronikarzami, gdyż byli uczeni w piśmie, jakiego on nie znał, którym zapewne była macedońska runica (bukwica). I oni zaczęli magicznymi znakami zapisywać na skórach dzieła carowe.

• 633–634 r. – część Chorwatów i Serbów w tym czasie przyjęła chrzest, a jak podają świadectwa o tamtych czasach, co bardziej ważniejsi książeta i panowie podpisami potwierdzali swoje przysięgi zaprzestania wojowania z Rzymem i innymi narodami. Oznacza to, że Słowianie Południowi potrafili już wtedy pisać.

• 681 r. – w Czechach zapisano proroctwo Kroka, o tym, co ma się zdarzyć w Wyszehradzie po jego śmierci. Zapis ten został przekazany córkom Kroka.

• II–VII w. – Jegor Klassen w swojej pracy o starożytnej historii Słowian (1854–1861) podaje, że w nordyckich sagach nazywano Wenetów wykształconymi, a co ważne, używającymi run, którymi ich żercy i mędrcy zapisywali na deseczkach ludowe prawa40.

Page R.I., Pismo runiczne, Wydawnictwo RTW, Warszawa 1998. [wróć]

Szulc Kazimierz, Autentyczność kamieni mikorzyńskich zbadana na miejscu, „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, t. IX, Poznań 1876. [wróć]

Kraszewski I.J., Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiej, Wilno 1860. [wróć]

Szulc Kazimierz, Autentyczność kamieni mikorzyńskich zbadana na miejscu, „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, t. IX, Poznań 1876. [wróć]

Kraszewski I.J., Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiej, Wilno 1860. [wróć]

Szulc Kazimierz, Autentyczność kamieni mikorzyńskich zbadana na miejscu, „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, t. IX, Poznań 1876. [wróć]

Szulc Kazimierz, Autentyczność kamieni mikorzyńskich zbadana na miejscu, „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, t. IX, Poznań 1876. [wróć]

Surowiecki Wawrzyniec, O charakterach pisma runicznego u dawnych Barbarzyńców Europejskich z domniemaniem o stanie ich oświecenia (1822), „Rocznik Królewsko-Warszawskiego Tow. Przyjaciół Nauk”, t. XV, Wrocław 1964; Kraszewski I.J., Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiej, Wilno 1860. [wróć]

Surowiecki Wawrzyniec, O charakterach pisma runicznego u dawnych Barbarzyńców Europejskich z domniemaniem o stanie ich oświecenia (1822), „Rocznik Królewsko-Warszawskiego Tow. Przyjaciół Nauk”, t. XV, Wrocław 1964. [wróć]

Platov. A.V., Taranov N.N., Runy Slavjan i glagolica, Moskwa 2010. [wróć]

Kronika Thietmara, tłum. M.Z. Jedlicki, Poznań 1953. [wróć]

Szczerba Adrianna, Z dziejów polskiej archeologii. Fałszywe zabytki runicznego pisma słowiańskiego, ANALECTA, R. XXIII, z. 1, Instytut Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego, 2014; Boroń P., Słowianie – My i nasi przodkowie. Etyczne aspekty poszukiwania pradawnej chwały ludów słowiańskich w pracach historyków polskich I połowy XIX wieku, [w:] Narracje – (Autobiografia) –Etyka, Wrocław 2005. [wróć]

Surowiecki Wawrzyniec, O charakterach pisma runicznego u dawnych Barbarzyńców Europejskich z domniemaniem o stanie ich oświecenia (1822), „Rocznik Królewsko-Warszawskiego Tow. Przyjaciół Nauk”, t. XV, Wrocław 1964. [wróć]

Wójtowicz M., Początki pisma słowiańskiego, Poznań 2000. [wróć]

Gieorgiev E., Slavianskaja pismiennost do Kirilla i Metodja, Sofia, 1952; Platov A.V., Runy: Dva tysiacletia magiczeskoj tradycji, Moskwa 2010. [wróć]

Kraszewski I.J., Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiej, Wilno 1860. [wróć]

Tamże. [wróć]

Istrin V.A., Przedchrześcijański słowiański alfabet, [w:] Powstanie i rozwój pisma, Moskwa 1965. [wróć]

Źródła arabskie do dziejów Słowiańszczyzny, t. 3, red. A. Kmietowicz, F. Kmietowicz, T. Lewicki, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1985. [wróć]

Boroń P., Ku pradawnej Słowian wielkości. Fałszywe zabytki runicznego pisma słowiańskiego, [w:] Fałszerstwa i manipulacje w przeszłości i wobec przeszłości, red. J. Olko, Warszawa 2012. [wróć]

Kraszewski I.J., Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiej, Wilno 1860; Szulc Kazimierz, Autentyczność kamieni mikorzyńskich zbadana na miejscu, „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, t. IX, Poznań 1876. [wróć]

Tatiszczew Wasilij N., Istoria Rossijskaja, 1739. [wróć]

Platov A.V., Runy: Dva tysiacletia magiczeskoj tradiciji, Moskwa 2010. [wróć]

Grinievicz Gienadij w filmie Tajny slavianskoj cywilizacji; Tulajev P., O russkom izdanii knigi A.G. Mascha, przedmowa do Sokroviszcza Retry A.G. Mascha (wyd. rosyjskie w tłum. A.A. Byczkowa), 2006. [wróć]

Kraszewski I.J., Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiej, Wilno 1860. [wróć]

Szulc Kazimierz, Autentyczność kamieni mikorzyńskich zbadana na miejscu, „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, t. IX, Poznań 1876. [wróć]

Swabuno i Warpod (Roman Adrianow), Веда Рун: Книга Крови и Древа (Weda Run: Księga Krwi i Drzewa) w czasopiśmie „Apokryf” nr 57, 2003; http://apokrif93.com [wróć]

Swabuno i Warpod (Roman Adrianow), Веда Рун: Книга Крови и Древа (Weda Run: Księga Krwi i Drzewa), „Apokryf” nr 57, 2003; http://apokrif93.com [wróć]

Tamże. [wróć]

Abramowicz A., Wiek archeologii. Problemy polskiej archeologii dziewiętnastowiecznej, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1967. [wróć]

Małecki А., Co rozumieć o runach słowiańskich i o autentyczności napisów na mikorzyńskich kamieniach, „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego”, T. 7, Poznań 1872. [wróć]

Pešić Radivoje, Vinčansko Pismo, Belgrad 1995. [wróć]

Tamże. [wróć]

Danka Ignacy Ryszard, Pelazgowie, autochtoni Hellady. Pochodzenie, język, religia, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2007. [wróć]

Pešić Radivoje, Vinčansko Pismo, Belgrad 1995. [wróć]

Pešić Radivoje, Vinčansko Pismo, Belgrad 1995; Dragoljub P. Antić, Kontinuitet vinčanske civilizacije – od mogućih hiperborejskih korena do danas, Beograd 2002; Dragoljub P. Antić, Vinčanska Stara Evropa i Srbi, Beograd 2004; Czudinow W.A., О книге Античаи Винчанско мписьме, http://www.trinitas.ru/rus/doc/0211/005a/02110011.htm; Swabuno i Warpod (Roman Adrianow), Веда Рун: Книга Крови и Древа (Weda Run: Księga Krwi i Drzewa), „Apokryf” nr 57, 2003; http://apokrif93.com; Giuliano Bonfante, Larissa Bonfante, The Etruscan Language: an Introduction, University of Manchester Press, Manchester 2002; Mauro Cristofani, The Etruscans: A New Investigation (Echoes of the ancient world), Orbis Pub, 1979. [wróć]

Wolański Tadeusz, Wyjaśnienie znaczenia napisów na etruskich pomnikach, „Przyjaciel Ludu”, R. XIII, t. 1, nr 5, 1846. [wróć]

Czudinow V.A., Вернём этрусков Руси (Zwróćmy Etrusków Rosji), 2006. [wróć]

Maksimienko J., О бистиннойи сториидревней Руси (O prawdziwej historii starożytnej Rusi), 2016. [wróć]

Klassen Jegor, Новые материалы для древнейшей истории славян вообще и Славяно-Русов до рюриковского времени в особенности с лёгким очерком истории руссов до Рождества Христова, (1854–1861). [wróć]

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki