Plotkująca Feme. Boskie dziewczyny. Tom 10 - Joan Holub, Suzanne Williams - ebook

Plotkująca Feme. Boskie dziewczyny. Tom 10 ebook

Joan Holub, Suzanne Williams

0,0

Opis

CZY ZAWSZE WARTO WIEDZIEĆ WSZYSTKO O WSZYSTKICH?
Feme, bogini plotek, chce zawsze być na bieżąco. Wypowiadane przez nią słowa w magiczny sposób unoszą się nad nią w formie dymków, by nikt nie przegapił żadnej sensacji. Jednak to jej zamiłowanie do plotek nie wszystkim się podoba – nawet Boskie Dziewczyny zaczynają mieć wątpliwości, czy można ufać Feme. Czy boska plotkara zrozumie, że niektóre tajemnice lepiej zostawić dla siebie? A może tym razem sama stanie się bohaterką krążących pogłosek?
Spojrzenie na mity greckie okiem współczesnej nastolatki. Cztery przyszłe gwiazdy Olimpu – Atena, Persefona, Afrodyta i Artemida – uczą się w Akademii Olimpijskiej, w której elita ateńskiej młodzieży szkoli swe boskie umiejętności. Boskie dziewczyny bardzo przypominają współczesne rówieśniczki. Choć czeka je mityczna przyszłość, teraz stawiają czoła typowym nastoletnim problemom – koleżanka dokucza, a u drzwi stoi pierwsza miłość.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 139

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Książka ta opowiada fikcyjną historię.

Jakiekolwiek odniesienia do wydarzeń historycznych, prawdziwych postaci lub miejsc użyte są w celu rozwinięcia fabuły.

Inne imiona, postaci, miejsca i wydarzenia są produktem wyobraźni autorek, i jakiekolwiek podobieństwo do prawdziwych zdarzeń, miejsc i osób żyjących lub umarłych jest całkowicie przypadkowe.

An imprint of Simon & Schuster Children’s Publishing Division 1230 Avenue of the Americas, New York, NY 10020

First Aladdin paperback edition April 2013

Text copyright © 2013 by Joan Holub & Suzanne Williams

All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

ALADDIN is a trademark of Simon & Schuster, Inc., and related logo is a registered trademark of Simon & Schuster, Inc.

Designed by Karin Paprocki

The text of this book was set in Baskerville Handcut Regular.

przekład: Marta Szelichowska

redakcja i korekta: Agnieszka Sabak

korekta techniczna: Basia Borowska

Copyright for this edition © 2025 by Wydawnictwo Tandem

Wydanie I

ISBN: 978-83-8394-982-6

EAN: 9788383949826

ISBN e-book: 978-83-8394-983-3

Plik przygotował Woblink

woblink.com

Dla Emily Williams i Jenny Lee Williams – córki i synowej najlepszych na świecie – S. W. Dla Denise’a Prihoda Barbier, Jill Guidry, Barbary Dupont Eppenger, Debbie King Mixon i Debi Sisley - J. H.

1

Coś ekscytującego!

Feme przemknęła pustym korytarzem akademika dla dziewcząt na czwartym piętrze Akademii Olimpijskiej. Zapukała do drzwi.

– Jest tam kto? – zawołała cicho.

Słowa te wydobyły się z jej pomalowanych jak zwykle na pomarańczowo ust. Uniosły się nad jej głową w małych chmurkach, po czym odpłynęły. Dla niej, bogini plotek i pogłosek, była to przydatna sztuczka. W ten sposób wszelkie wypowiadane przez nią w towarzystwie nowinki bardzo sprawnie rozprzestrzeniały się po całej Akademii.

Feme odczekała kilka sekund przed drzwiami, nasłuchując odpowiedzi. Nie zdziwiła się, gdy jej nie otrzymała. W porze lunchu większość uczniów przebywała w stołówce. Doskonale.

Przekręciła klamkę, która ustąpiła z łatwością. Większość dziewczyn z Akademii nie zawracała sobie głowy zamykaniem drzwi. Po cichu wślizgnęła się do pokoju Artemis. Była ona jedną z czterech najpopularniejszych bogiń w całej szkole, obok Ateny, Afrodyty i Persefony. Była też jedną z niewielu dziewczyn, które nie miały współlokatorki.

Feme otworzyła najpierw szafę Artemidy. Panował tam jak zwykle bałagan. Sprzęt sportowy i stare szkolne projekty leżały w stercie na dnie. Na wieszakach wisiały pomięte chitony. Artemis nie dbała o porządek ani o ubrania. Oczywiście nie zaskoczyło to Feme. Węszyła tu już wcześniej. W pewnym sensie była to jej praca. Na początku roku dyrektor Zeus wyznaczył jej rolę nadzorującej piętro w akademiku dziewcząt. A to oznaczało, że była odpowiedzialna za przeprowadzanie cotygodniowych kontroli bezpieczeństwa.

Zeus nigdy nie doprecyzował szczegółowo, w jaki sposób miała przeprowadzać kontrole. Ani nawet na jakie zagrożenia powinna zwracać uwagę, więc sama o tym decydowała, a jej sposobem na zdobywanie wiedzy było szperanie po pokojach bez wiedzy właścicieli.

Gdy zajrzała do przypadkowego pudełka w szafie, jej żołądek zaburczał z głodu. Normalnie byłaby już na lunchu. Ale dziś był czwartek. I chociaż żadna z pozostałych dziewczyn o tym nie wiedziała, Feme w każdy czwartek omijała obiad, aby zrobić obchód po pokojach w akademiku. Szukać niebezpieczeństw. A jeśli natknie się na jakieś plotkarskie informacje – cóż, to będzie czysta ambrozja!

Wyciągnęła batonik z kieszeni i ugryzła go, zabierając się za sortowanie rzeczy na podłodze szafy. Jej dłoń otarła się o złamaną drewnianą strzałę. To było oczywiste zagrożenie dla bezpieczeństwa. Drzazgą z rozszczepionego trzonka można się skaleczyć. Albo zahaczyć ręką o ostrą końcówkę.

Feme wrzuciła dwie połówki złamanej strzały do kosza na śmieci przy biurku Artemis. W całym tym bałaganie bogini łowów pewnie nawet tego nie zauważy. Nie miała przecież pojęcia, że właśnie dziś przyszła kolej na kontrolę jej pokoju. W następny czwartek będą sprawdzane pokoje Ateny i Persefony.

Oczywiście zagrożenie mogły stanowić nie tylko takie przedmioty jak złamane strzały. Czasami uczniowie zachowywali się niebezpiecznie. Na przykład lecieli w jakieś dziwne miejsca bez uprzedniego uzyskania zgody Zeusa. Po odkryciu takich planów obowiązkiem Feme każdorazowo było powiadomienie Władcy Bogów.

Wygładziła kilka zmiętych papierów, które znalazła w koszu i przejrzała je. Stare zadania z matematyki, nic ciekawego. Wyrzuciła je ponownie do kosza i wróciła do szafy. Miała nadzieję, że odkryje dziś coś więcej niż tylko połamane strzały i inne drobne wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu. Pragnęła natknąć się na jakąś alarmującą informację, którą natychmiast przekazałaby Zeusowi. Coś mega ważnego, co spowoduje, że odzyska jego wsparcie i zaufanie.

Pech chciał, że ostatnio – właśnie wtedy, gdy potrzebowała, by zaufał jej umiejętnościom raportowania bardziej niż kiedykolwiek – Zeus stracił do niej zaufanie. I to tylko dlatego, że pomyliła się co do hipotezy, kto ukradł naszyjnik nordyckiej bogini Frei podczas ostatnich igrzysk olimpijskich. Szczerze mówiąc, każdy mógł popełnić taki błąd. Ale spróbuj powiedzieć to dyrektorowi Zeusowi. Czasami potrafi być naprawdę nierozsądny!

Feme w roztargnieniu odwiesiła do szafy kilka leżących na podłodze chitonów Artemidy, zanim zdała sobie sprawę z tego, co robi. Bogini łowów być może przeoczy złamaną strzałę w koszu na śmieci, ale generalnie jej rzeczy muszą wyglądać na nienaruszone. Rzuciła ubrania z powrotem na podłogę. Następnie sięgnęła po stołek i zaczęła grzebać na półce nad drążkiem na ubrania.

Musiała natychmiast odzyskać zaufanie Zeusa. Dopóki jej się to nie uda, dyrektor raczej nie napisze jej pochlebnego listu polecającego. A to było coś, czego potrzebowała, aby wypełnić podanie do magazynu „Zwój Nastolatków”. Po prostu musiała dostać pracę reportera, której oferta dla studentów pojawiła się w zeszłym tygodniu. Pisanie dla „Zwoju Nastolatków” było jej marzeniem! Nie mogła sobie wyobrazić, jak zaimponowałaby koleżankom i kolegom z Akademii, gdyby zdobyła posadę reporterki relacjonującej ważne wiadomości. Wreszcie zyskałaby ich szacunek.

Zostało na to niewiele czasu. Zgłoszenie wypełniła już kilka dni temu i czekała tylko na odpowiedni moment, by poprosić Zeusa o list polecający przed wysłaniem aplikacji. Zarówno list, jak i podanie miały zostać wysłane w poniedziałek i…

– O matko! – Coś wpatrywało się w nią z ciemnego kąta półki! Zaskoczona, prawie spadła ze stołka. Czy to głowa? Zaraz. Nie. To tylko stary projekt z zajęć z kosmetologii. Głowa miała krzyczący makijaż i rozczochraną perukę.

Feme pamiętała, jak robiła ten sam projekt w czwartej klasie. Pamiętała jednak, że jej sztuczna głowa wyszła znacznie lepiej. Makijaż i stylizacja włosów nigdy nie były domeną Artemis.

– Auu-uuu-uu!

Słysząc wycie na korytarzu, Feme zamarła. Psy? Tylko jedna dziewczyna w akademiku miała psy. Bogowie! Artemis nadchodzi! Spanikowana kopnęła stołek i wskoczyła do szafy, żeby się ukryć. Udało się jej to zaledwie kilka sekund przed tym, jak Artemis ze swymi trzema psimi towarzyszami weszła do pokoju. Psy rzuciły się w stronę szafy. Wstrzymała oddech, gdy obwąchiwały i drapały drzwi. Czy chodziło im o nią, czy o ostatni kawałek jej batonika? Znów zaburczało jej w żołądku. Czy Artemis to słyszała?

Feme chciała skakać z radości, gdy usłyszała, jak koleżanka żegna się z psami.

– Do zobaczenia, chłopaki. Po lunchu mam wykład dyrektora Zeusa o zasadach bezpieczeństwa dotyczących rydwanów. I nie mogę pozwolić, żebyście jak ostatnio ganiali za nimi. Obiecuję, że dziś po lekcjach pójdziemy pobiegać.

Drzwi do pokoju otworzyły się i zamknęły ponownie. Uff! Po odczekaniu minuty Feme wyskoczyła z szafy. Psy z radości skakały i kręciły kółka na jej widok. Artemis przyjęłaby ją zupełnie inaczej, gdyby ją przyłapała na węszeniu.

Feme wiedziała, że większość dziewcząt nie pochwaliłaby jej szperania w cudzych pokojach. Gdyby kiedykolwiek się o tym dowiedziały, prawdopodobnie byłyby wściekłe i stwierdziłyby, że zbyt przejęła się swoim zadaniem kontrolerki. A jednak miała wyniki! Odkryła i usunęła wiele zagrożeń w akademikach podczas cotygodniowych kontroli. Prawdopodobnie nawet ocaliła czyjeś życie!

Wciąż nieco roztrzęsiona po tym, jak prawie została nakryta, Feme wymknęła się z pokoju. W żaden sposób nie mogła skutecznie myszkować, mając cały czas na karku te psy. Nie ma sprawy. Dokończy przeszukiwanie pokoju Artemis w następny czwartek. Dzisiaj natomiast zajmie się pokojem Ateny i Pandory. Przeszła przez korytarz i zatrzymała się przed ich drzwiami. Zapukała, by sprawdzić, czy żadnej z nich nie ma w środku. Następnie ostrożnie rozejrzała się dookoła. Teren był czysty.

Wbiegła do środka, po czym bezszelestnie zamknęła za sobą drzwi. Przeskanowała wzrokiem pokój w poszukiwaniu czegokolwiek interesującego. Czegokolwiek meganiebezpiecznego, co mogłaby zgłosić. Niestety, wszystko wyglądało jak zwykle. Na niepościelonych łóżku Pandory leżała pomięta narzuta. Piżama ciekawskiej dziewczyny, pokryta wzorem ze znaków zapytania, leżała na wierzchu. Pandorze, podobnie jak Artemidzie, zupełnie nie przeszkadzał bałagan. Natomiast łóżko Ateny było starannie posłane. Niebiesko-żółta narzuta w kropki wisiała równo i bez zmarszczek.

Podobnie jak we wszystkich pokojach dziewcząt w akademiku Akademii Olimpijskiej, łóżka znajdowały się po dwóch stronach pokoju (u Artemis na drugim łóżku spały psy!). Za nimi stały identyczne szafy i biurka. Podobno pokoje chłopców na piątym piętrze były tak samo urządzone. Feme nie wiedziała tego na pewno, ponieważ nigdy do nich nie zaglądała. Poza okazjonalnymi imprezami w pokoju wspólnym na końcu korytarza chłopców, dziewczęta nie miały tam wstępu.

Jeśli jakaś zasada była jasno określona, Feme starała się jej przestrzegać. Była wścibska, ale nie chciała złamać prawa! Zanim zaczęła szperać w pokojach, sprawdziła nawet Przewodnik dla Boskich Dziewcząt, aby upewnić się, że nie ma tam zasady zabraniającej wchodzenia do pustych, niezamkniętych pokoi. Nie było. Prawdopodobnie dlatego, że nikt oprócz niej nigdy o tym nie pomyślał!

Feme zatrzymała się przy biurku Pandory, po czym pochyliła się, aby przejrzeć artykuł z codziennej greckiej gazety, który był przyklejony do tablicy koleżanki. FALE WODNE POSEJDONA OTWIERAJĄ SIĘ DZIŚ DLA PUBLICZNOŚCI, przeczytała w nagłówku. Towarzyszący mu rysunek przedstawiał uroczego boga o imieniu Posejdon z wielkim uśmiechem. To on zaprojektował ten wspaniały park wodny. Za nim można było zobaczyć wdzięcznie zakrzywione zjeżdżalnie wykonane z polerowanego marmuru, błyszczące fontanny i baseny z turkusową wodą.

– Wcale nie pomagasz, Pandoro! – szepnęła do siebie Feme. – Mogłabyś raz na dekadę zmienić wystrój swojej tablicy?

Park wodny został otwarty kilka lat temu, na początku roku szkolnego, kiedy do Akademii przybyła Atena. Wtedy Pandora podkochiwała się w Posejdonie. Ale teraz podobał się jej bóg tytanów o imieniu Epimeteusz. Ten artykuł nie tylko nie zasługiwał na to, by zgłosić go Zeusowi, ale był też stary. Nikogo nie obchodzą nieaktualne wiadomości. Szukała nowinek!

Feme przeszła do części pokoju, w której mieszkała Atena. Na jej biurku leżał wysoki stos zwojów z tekstami, które można by uznać za zagrożenie dla bezpieczeństwa tylko wtedy, gdyby się przewróciły i spadły na kogoś, pomyślała z przekąsem. Bogowie, jak ta dziewczyna dużo czyta!

Ale to nie było nic nowego. Feme wyobraziła sobie, jak ogłasza to w stołówce: Wiecie co? Atena dużo czyta! Mogła sobie wyobrazić gigantyczne ziewnięcie zgromadzonych na sali. Wszyscy wiedzieli już, że Atena to mózg. Jest w zasadzie najmądrzejszą dziewczyną w Akademii. Nie, to żadna nowość.

Ogarnął ją przypływ paniki, jak zawsze, gdy martwiła się, że inni mogą ją uznać za nieciekawą. Było o wiele zabawniej, gdy słuchali każdego jej słowa! Zerknęła przez okno na zegar słoneczny. Była za dziesięć pierwsza. Zostało niewiele czasu.

– No dalej, dalej. Musi tu być coś ekscytującego – mruknęła.

Jej brązowe oczy wróciły na stos zwojów Ateny. Przeskanowała tytuły. Poza zwykłymi zwojami wymaganymi w klasie, było kilka, które Atena wypożyczyła z biblioteki, w tym Wynalazki i innowacje oraz Zwięzła historia greckich wynalazców i wynalazków, które zmieniły świat.

W drugim zwoju prawdopodobnie cały rozdział jest poświęcony Atenie – pomyślała Feme.

Atena wynalazła mnóstwo przydatnych rzeczy, w tym drzewa oliwne, flety, pługi rolnicze, statki i nowoczesny rydwan.

Dyrektor Zeus musi być bardzo dumny ze swojej mądrej córki – myślała z żalem.

Chociaż potrafił być bardzo surowy i onieśmielający, Feme naprawdę go szanowała. A pochwały, jakimi ją obdarzał za każdym razem, gdy przynosiła mu szczególnie przydatne informacje, sprawiały, że błyskawicznie rosło jej poczucie własnej wartości. W domu rzadko się to zdarzało. Wzrok bogini plotek powędrował na stos papierów leżący obok zwojów Ateny. Kilka z nich wyglądało na szkice nowych wynalazków, były też skrawki papirusu z nabazgranymi dziwnymi symbolami matematycznymi i liczbami. Nuuuda!

Ale ale! Co to jest? Feme z uśmiechem wyciągnęła zwój z rzędem znaków X i O na dole. To nie były matematyczne bazgroły tylko liścik od Heraklesa podkochującego się w Atenie. Jakie to słodkie!

Wciąż jednak nic ciekawego nie odkryła. Nie znalazła też żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa. Czując coraz większą desperację, otworzyła szufladę biurka Ateny. Rozjaśniła się, gdy zobaczyła, co jest w środku.

Pamiętnik! To było nieskończenie bardziej interesujące niż jakiekolwiek bezpieczeństwo.

– Gdzie byłeś przez całe moje życie? – zapytała Feme, całując wyciągnięty z szuflady zwój.

Nigdy wcześniej nie natknęła się na niego podczas swoich poszukiwań. Atena musiała go trzymać w jakiejś kryjówce, a tym razem najwyraźniej zapomniała ukryć pamiętnik. Nie było nawet magicznej wstążki, żadnego zamka.

– Jaka nieostrożność, moja droga – mruknęła z zachwytem. – Pomyślałabym, że jesteś mądrzejsza, żeby coś takiego przeoczyć! Przecież w końcu mieszkasz z najbardziej ciekawską dziewczyną w Akademii!

Feme usiadła na krześle Ateny i położyła zwój na biurku, uważając, by niczego nie poprzesuwać. Następnie rozwijała go stopniowo. Jej bystre oczy szukały czegoś soczystego. Większość wpisów była nudnymi relacjami o zadaniach domowych, które trzeba odrobić, albo o zadaniach już wykonanych. Bla, bla, bla.

– No dalej. Pokaż mi coś dobrego – powiedziała cicho. – Coś, o czym chciałby wiedzieć Zeus. Coś, co sprawi, że on mi napisze megaspektakularną rekomendację w historii.

Szpiegowanie Ateny było trochę trudne. W końcu była córką Zeusa. Ale gdyby Feme odkryła, że ma kłopoty z nauką lub jest w konflikcie z innym uczniem, ojciec prawdopodobnie będzie wdzięczny za taką informację. Jednak skoro Atena jest prawie idealna, jakie są na to szanse?

– Co ty robisz!? – krzyknął ktoś nagle.

Zaskoczona Feme podskoczyła, bliska ataku serca. Ale uspokoiła się, zdając sobie sprawę, że nie została nakryta. Krzyk dobiegał z zewnątrz. Wyjrzała przez okno i zobaczyła, że srebrnoskrzydły rydwan dostawczy Hermesa wylądował na dziedzińcu, a woźnica krzyknął na ucznia, który wszedł mu w drogę. Z tyłu rydwanu znajdowało się mnóstwo paczek, w tym kilka przesyłek dla Akademii. Patrzyła, jak Hermes wyskakuje i dźwiga ładunek. Kiedy ruszył w stronę frontowych drzwi Akademii, Feme dostrzegła niewielki ruch wśród paczek, które wciąż leżały w wozie.

Czy to była wyskakująca ręka? Zamrugała. Kiedy spojrzała znowu, już jej nie było. Wpatrywała się w rydwan długo i intensywnie, ale ręka nie pojawiła się ponownie. Chyba. Pomyślała, że ma przywidzenia, i przetarła oczy. Traci czas. Ponownie usiadła na krześle Ateny. Wróciła do pracy.

Rozwinęła dalsze zwoje dziennika i aż sapnęła. Niemal natychmiast rzuciło się jej w oczy pewne słowo. To było jej własne imię! Wpis pochodził sprzed kilku dni, z czasu pierwszych Igrzysk Olimpijskich dla dziewcząt. Brzmiał następująco: „Jestem wściekła! Feme powiedziała tacie, że Afrodyta i Persefona ukradły naszyjnik Frei. Oczywiście to nieprawda”.

– O Bogowie, litości – wyszeptała Feme. Jej policzki zapłonęły na nowo z zażenowania. To był właśnie ten incydent, który miała nadzieję wymazać z pamięci wszystkich – zwłaszcza Zeusa – zgłaszając coś naprawdę ekscytującego, wielkiego i wartego opublikowania.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej