Pięć kręgów imperium. Długi koniec Rosji - Paweł Kowal  - ebook

Pięć kręgów imperium. Długi koniec Rosji ebook

Paweł Kowal

0,0

Opis

„W czasach, gdy tak wiele czynników destabilizuje świat, precyzyjnie uargumentowana, trzeźwa ocena zjawisk geopolitycznych jest potrzebna bardziej niż kiedykolwiek. Lata doświadczenia w europejskiej i międzynarodowej polityce sprawiły, że Paweł Kowal dokonuje takich właśnie wnikliwych i racjonalnych analiz. To zaszczyt dla zespołu Geopolitical Intelligence Services, że autor tej książki należy do grona naszych ekspertów. Jesteśmy przekonani, że Pięć kręgów imperium będzie istotnym wkładem w debatę wokół najważniejszych spraw dzisiejszego świata.”

– Książę Michael von Liechtenstein, założyciel Geopolitical Intelligence Services

„Paweł Kowal imponuje wszechstronnością: historyk, politolog, muzealnik, polityk, doskonały znawca Europy Wschodniej. Autor Testamentu Prometeusza– fundamentalnej pracy na temat polskiej polityki wschodniej z przełomu lat 80. i 90. Na Pięć kręgów imperium złożyły się inteligentne, erudycyjne teksty poświęcone przemianom w Europie Wschodniej w ostatnim ćwierćwieczu. Paweł Kowal, spadkobierca – w najlepszym tego słowa znaczeniu – myśli Jerzego Giedroycia, zarówno uważnie je obserwuje, jak i w nich uczestniczy. Zachęcam do lektury.”

– Bogumiła Berdychowska

„Każda książka Pawła Kowala opowiada o przeszłości, ale przede wszystkim pomaga dogłębnie zrozumieć przyszłość, co nas czeka.”

– Jan Krzysztof Bielecki

Paweł Kowal – politolog, historyk, polityk i publicysta. Profesor Instytutu Studiów Politycznych PAN i kierownik Podyplomowych Studiów Wschodnich Uniwersytetu Warszawskiego, poseł na Sejm RP V, VI i IX kadencji, w latach 2006–2007 sekretarz stanu w MSZ, w latach 2009–2014 poseł do Parlamentu Europejskiego. Autor prac naukowych i analiz na tematy transformacji w Europie Środkowej oraz polityki wschodniej. Autor między innymi książki Testament Prometeusza. Źródła polityki wschodniej III Rzeczypospolitej (2018).

Redakcja: Jerzy Z. Szeja

Korekta: Magdalena Pawłowicz

Skład: Daniel Malak

Projekt okładki: Jagoda Pecela

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 426

Rok wydania: 2023

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Copyright © by Paweł Kowal, 2023

Copyright © by Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu, 2023

Powielanie zawartych w książce tekstów, zarówno w całości, jak i we fragmentach, bez zgody wydawcy stanowi naruszenie praw autorskich i jest karalne. Dotyczy to również tłumaczenia oraz reprodukowania metodami elektronicznymi.

Redakcja: Jerzy Z. Szeja

Korekta: Roman Turowski

Skład: Daniel Malak

Opracowanie wydania elektronicznego:

Projekt okładki: Jagoda Pecela

Redaktor prowadzący: Laurynas Vaičiūnas

ISBN 978-83-7893-877-4

Wszystkie książki wydane przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu są do nabycia na stronie www.kew.org.pl/ksiegarnia

Kolegium Europy Wschodniej

im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu

ul. Zamkowa 2, 55-330 Wojnowice

Dla Marii Wudarczyk

z wdzięcznością

Pożegnanie z imperium

Imperialna rzeczywistość Rosji kształtowała się w XVIII i XIX wieku. Po załamaniu się państwa Romanowów w niedługim czasie odtworzono jego imperialne struktury i na gruzach starego porządku ukształtowało się ZSRS. Rosyjski świat imperialny znajdował się w szczytowym okresie właśnie w wieku XX, gdy obejmował swoimi wpływami znaczną część globu, ZSRS stał się zaś jednym z dwóch głównych graczy w czasach zimnej wojny.

Przez pierwsze dwie dekady rządów Władimira Putina mogliśmy obserwować próbę odnowy rosyjskiej polityki imperialnej na wielką skalę. Da się ją odczytać na dwa sposoby. Po pierwsze jako próbę reanimacji imperium, którą można było uznawać za udaną do 24 lutego 2022 roku, czyli do decyzji Putina o zmasowanym ataku na Ukrainę. Po drugie jako dążenie do zbudowania na gruzach ZSRS trzeciego imperium: po imperium Romanowów i imperium sowieckim przyszedł czas na imperium Putina.

Pięć kręgów – pierwsza budowa

Rosyjski socjolog Aleksiej Sałmin (1951–2005) stworzył schemat pięciu koncentrycznych kręgów imperium, który przedstawiał strukturę państwa rosyjskiego od czasów powstania Związku Sowieckiego do dziś. Właśnie tym schematem posługuję się najczęściej w opisie procesu odbudowy i upadku imperium Putina, której to tematyce poświęcona jest znaczna część zamieszczonych w niniejszym tomie esejów.

Opierając się na schemacie Sałmina, można w następujący sposób zrekonstruować powstanie ZSRS („drugiego imperium”) z jego sferami wpływów. Podstawowa faza jego tworzenia polegała na ukształtowaniu się Rosji sowieckiej (RSFS) jako dziedziczki imperium Romanowów – na jego terytorium, z wykorzystaniem jego zasobów ludzkich, struktury administracyjnej, w latach 1917–1922. Nowa Rosja, pod wieloma względami dziedziczka tej carskiej, rządzona przez bolszewików, stała się rdzeniem nowego imperium i jego wewnętrznym kręgiem. Kolejnym etapem było uformowanie się Związku Sowieckiego. ZSRS kształtował się, w sensie budowania jego administracyjnej i ideologicznej struktury, mniej więcej od 1922 do 1940 roku. Ważnymi etapami tworzenia Sałminowskiego drugiego kręgu imperium (czyli ZSRS) były lata 1936 i 1940. W 1936 roku ukształtował się układ republik sowiec­kich w konstytucji stalinowskiej z wyodrębnionymi sowieckimi Kazachstanem, Kirgistanem, Gruzją, Armenią i Azerbejdżanem. Następnie, w 1940 roku, doszło do aneksji przez ZSRS Litwy, Łotwy i Estonii.

Kolejny, trzeci, krąg wpływów imperium ukształtował się w latach 1944–1952, czyli w okresie pomiędzy usankcjonowaniem obecności Sowietów w Europie Środkowej a powstaniem Układu Warszawskiego. Ten krąg w dużym stopniu kompensował straty Rosji w Europie Środkowej po upadku Romanowów. Czwarty krąg imperium wedle Sałmina obejmował „inne państwa socjalistyczne”. Chodzi o leżące w Europie, Azji, Afryce i Ameryce Południowej państwa, które po II wojnie światowej znalazły się pod wpływem ZSRS, niekiedy wręcz kopiując sowieckie wzorce państwa. Przykładami są Albania w latach 1944–1991 i Mongolia w okresie 1924–1990. Trend ten utrzymywał się od końca II wojny światowej aż do przełomu lat 80. i 90. XX wieku. Wprowadzenie jednopartyjnego systemu politycznego oraz przejmowanie gospodarki przez partię komunistyczną w opozycji do zachodniego modelu życia ekonomicznego i politycznego, szczególnie na Madagaskarze i w Afryce („afrykański socjalizm”), było związane m.in. z procesami dekolonizacji, ale nie tylko. Za symboliczny koniec istnienia czwartego kręgu należy uznać niepowodzenie sowieckiej interwencji w Afganistanie i wyjście ZSRS z tego kraju w latach 1988–1989.

Piąty krąg imperialny w schemacie Sałmina to „inne partie komunistyczne”. Powstawał on równolegle do wszystkich innych procesów składających się na odbudowę imperium po 1917 roku. Jego istotą było pozyskanie przez bolszewików kolejnych partii komunistycznych na świecie, które miały reprezentować interesy komunistów w poszczególnych państwach. Sieć poparcia sowieckiej Rosji za granicą powstawała – dzięki świeżej w tamtym czasie idei komunistycznej – także w wielu państwach Zachodu. Wstępne założenie było takie, że środowiska komunistyczne rozproszone niemalże po całym świecie, będą wywoływać rewolucje w poszczególnych państwach. Myślenie to było naznaczone przekonaniem, że w pewnym momencie dojdzie do światowej rewolty. W połowie lat 20. XX wieku ten cel stał się jednak nieosiągalny.

Idea współpracy 19 partii komunistycznych w ramach Kominternu (1929–1943) zawierała jeszcze założenie doprowadzenia do rewolucji bolszewickiej w światowym wymiarze i walkę z obowiązującym międzynarodowym porządkiem prawnym[1]. Z czasem jednak uznano, że do czasu potencjalnej rewolucji komunistycznej poszczególne partie będą uczestniczyły w demokratycznej walce politycznej i będą starały się wchodzić do rządów jako opozycja.

Po rozpadzie Kominternu Stalin próbował doprowadzić do tego za pośrednictwem dziesięciu partii tworzących Kominform (1947–1956). Z czasem współpraca w piątym kręgu imperium stawała się coraz mniej sformalizowana, co w kilku przypadkach zwiększało efektywność jego działania, łatwiej było bowiem realizować sowieckie zamierzenia bez kominformowskiej czapy. Celem komunistycznych partii na Zachodzie miało teraz być nie tyle doprowadzenie do rewolucji bolszewickiej, ile zdobycie władzy w państwach zachodnich, a przynajmniej zwiększanie własnego poparcia, by wpływać na politykę w danym kraju po myśli przywódców ZSRS.

Piąty krąg imperium to jednak nie tylko partie komunistyczne. Należy go poszerzyć także o intelektualistów i liderów opinii na Zachodzie, którzy skłonni byli do popierania ZSRS i jego polityki. Szczytowym osiągnięciem partii komunistycznych na Zachodzie były wielkie zwycięstwa Włoskiej Partii Komunistycznej (1968 – 27%, 1976 – rekordowe 34,4%) i Francuskiej Partii Komunistycznej (1981 – 16,17% oraz udział w rządzie). Wybrałem tylko te przykłady, bo dobrze ilustrują one efektywność leninowsko-stalinowskiej metody wpływania na opinię demokratycznego Zachodu i przerastania jak nowotwór także do zachodnich systemów politycznych. Podobnych przykładów można by, oczywiście, wskazać więcej.

Rozpad kręgów sowieckiego imperium

Piąty krąg imperium kształtował się najdłużej i powstawał równolegle do ZSRS. Jako pierwszy uległ on rozkładowi, jeszcze zanim rozpadł się Związek Sowiecki. Szerzenie się wiedzy na temat zbrodni komunistycznych, niewydolność technologiczna i organizacyjna Związku Sowieckiego obniżyły atrakcyjność idei komunistycznej jako punktu odniesienia dla społeczeństw i klasy politycznej na Zachodzie. Soft power Zachodu, a szczególnie USA, była nieporównanie bardziej skuteczna niż sowieckie próby oddziaływania. Powodowało to odwracanie się dawnych zachodnich zwolenników komunizmu (intelektualistów, artystów, dziennikarzy) od ZSRS oraz próby przemodelowania ideologii komunistycznej na Zachodzie. W latach 80. XX wieku, czyli w okresie rozstrzygającego starcia zimnej wojny, wpływ piątego kręgu imperialnego stale malał, aż przestał mieć znaczenie.

Państwa czwartego kręgu albo uniezależniły się od ZSRS, albo przeszły głębokie strukturalne zmiany jak Chiny, które chociaż pozostały nominalnie komunistyczne, to oddaliły się od Związku Sowieckiego. Były też takie kraje jak Korea Północna, które doszły do wniosku, że to właśnie ZSRS zdradziło interesy komunizmu. Efekt był zawsze podobny: państwa te opuszczały sowiecką strefę wpływów i traciły znaczenie jako część strefy imperialnej. Projekt zbudowania komunizmu w wielu państwach tego kręgu zamknięto już w latach 1988–1991 (procesy demokratyzacyjne w Albanii, Mongolii, rozpad i demokratyzacja Jugosławii), co się zbiegło w czasie z procesami rozpadu ZSRS.

Trzeci krąg imperium sowieckiego, czyli Układ Warszawski, rozsypywał się poczynając już od lat 1980–1981, gdy Breżniew nie zdecydował się na przeprowadzenie interwencji wojskowej przeciwko Solidarności w Polsce. Układ Warszawski formalnie rozwiązano w 1991 roku, ale jego polityczny rozkład trwał przynajmniej od połowy lat 80. Podobnie w 1991 roku zniknęła RWPG. Trzeci krąg imperium załamał się także w wyniku niemożności obsłużenia przez ZSRS ekonomicznych relacji z państwami „bliskiej zagranicy”.

Drugi krąg – czyli ZSRS – rozleciał się w grudniu 1991 roku, ale także i w tym przypadku proces miał charakter długofalowy. Rozpad struktury imperialnej ZSRS udało się zahamować dopiero na etapie chronienia samego rdzenia, czyli Federacji Rosyjskiej. Procesy rozkładowe tego wielonarodowego państwa zaznaczyły się pod koniec ZSRS (np. zamieszki w Jakucku na tle narodowościowym w 1986 roku) i w pierwszych latach rządów Jelcyna. Za symboliczny koniec rozkładu należy uznać wkroczenie wojsk Federacji Rosyjskiej do Czeczenii i siłowe powstrzymanie jej od wprowadzenia w życie programu elit czeczeńskich uzyskania niepodległości i stworzenia państwa islamistycznego.

Recydywa. Pięć kręgów Putina

Po przejęciu władzy Putin podjął próbę odbudowy imperium. Z perspektywy czasu widać, że jego programem miało być powstanie trzeciego imperium rosyjskiego. Zarówno pod względem historycznym, jak i w sensie konstrukcji, miało ono być kontynuacją dwóch poprzednich, ale nie prostym odtworzeniem któregoś z nich. Pod względem ideologicznym i organizacyjnym miało być specyficzną mieszanką odwołań do czasów Romanowów i epoki ZSRS.

Punkt zwrotny programu reimperializacji nastąpił jeszcze przed wejściem Putina na wyżyny władzy w Federacji Rosyjskiej (atak wojsk federalnych na Czeczenię w 1994 roku). Pierwszym etapem powstawania trzeciego imperium było nie tylko ostateczne zduszenie dążeń Czeczenii do niepodległości – miało to zarówno wymiar praktyczny, jak i symboliczny. Za wszelką cenę chciano uniknąć precedensu, że Federacja Rosyjska (trzon i rdzeń imperium) może stracić jakiekolwiek terytorium, a zatem rozpadać się na zasadach podobnych jak ZSRS. Istotą procesu odtworzenia imperium była też centralizacja postsowieckiego państwa rosyjskiego.

Sfera postsowiecka

Zakładam, że w pierwszych latach rządów Putina – dziewięć lat po rozpadzie ZSRS – ostatecznie ukształtował się program reimperializacji Rosji. Putin wraz z otoczeniem dojrzał do świadomego, a nie tylko intuicyjnego podjęcia tego wyzwania. Kluczowym etapem jego realizacji była próba odzyskania kontroli w strefie dawnego ZSRS. Można ten proces z perspektywy Putina przedstawić jako dążenie do ustabilizowania i usankcjonowania istnienia sfery postsowieckiej po niestabilnych i powszechnie krytykowanych rządach Jelcyna. Oto cechy specyficzne państw postsowieckich: a) akceptowane przez wspólnotę międzynarodową ograniczanie suwerenności poszczególnych państw postsowieckich przez Rosję, szczególnie w sferze bezpieczeństwa; b) kopiowanie rosyjskiego modelu ustrojowego lub ciążenie ku niemu, z takimi dominującymi elementami jak korupcja czy oligarchia; c) przyjęcie modelu rozwojowego opartego na tanich surowcach energetycznych dostarczanych przez Rosję, co prowadziło do ich ekonomicznego i politycznego uzależnienia; d) uznanie przez poszczególne państwa postsowieckie nieformalnego prawa Rosji do głębokiej infiltracji; e) wzmacnianie pozycji języka i kultury rosyjskiej na terenach dawnego ZSRS.

Akcja ustalania zasad gry w strefie postsowieckiej dla potrzeb odbudowy imperium przejawiała się w popieraniu przez Federację Rosyjską sił autorytarnych w państwach dawnego ZSRS przeciwko siłom demokratycznym (podczas rewolucji róż w Gruzji, pomarańczowej rewolucji i rewolucji godności na Ukrainie oraz kilku innych). Ostatecznie na Ukrainie okazało się to nieskuteczne, w Gruzji częściowo skuteczne, a np. na Białorusi skuteczne, choć w pewnych wymiarach tylko pozornie. Wywołało bowiem utwardzenie reżimu Łukaszenki i zwiększenie formalnych więzów z Rosją, ale zarazem doprowadziło do wzmocnienia tożsamości białoruskiej, szczególnie w okresie rewolucji lat 2020–2021.

Kolejną metodą na odbudowywanie wpływów imperialnych były wojny wywoływane przez Rosję. Stały się one jednym z najważniejszych sposobów podtrzymywania wpływów imperialnych oraz utrzymywania władzy przez Putina. Federacja Rosyjska prowadziła wojny o charakterze handlowym, ataki cybernetyczne na dawne państwa, w których imperium miało kiedyś wpływy, wciąż była aktywna pod względem militarnym na terenach tzw. zamrożonych konfliktów (Naddniestrze, Górski Karabach, Abchazja), które czasami przybierały postać konfliktów zbrojnych o niskiej intensywności. Rosja prowadziła działania hybrydowe (Donbas i Krym), interwencje zbrojne w interesie przeciwników rządów w poszczególnych państwach, np. na Ukrainie, oraz otwarte aneksje terytorialne kosztem Gruzji (2008) i Ukrainy (2014). Była to szeroko zakrojona aktywność wojenna, prowadzona także wobec tych państw dawnego ZSRS, które już były członkami UE i NATO.

Innym sposobem na utrwalanie wpływów było podtrzymywanie fun­kcjonowania organizacji międzynarodowych zrzeszających dawne państwa członkowskie ZSRS, a także blokowanie rozszerzenia UE i NATO w odniesieniu do wszystkich państw, które pozostały w Związku do końca 1991 roku (a więc bez republik bałtyckich), przede wszystkim tych ze Wspólnoty Niepodległych Państw, Ukrainy, Gruzji i Mołdawii. Podobne działania miały za cel odbudowę trzeciego kręgu imperialnego.

Najtrudniejszym do uchwycenia procesem budowy wpływów imperium za Putina była jego aktywność w obszarze dawnego Układu Warszawskiego. Odbudowa czwartego kręgu opierała się w istocie o założenia doktryny Falina–Kwicińskiego z 1991 roku, czyli o uzależnienie gospodarcze, w tym szczególnie energetyczne państw środkowoeuropejskich. Ważnym sposobem powrotu Rosji do gry w Europie Środkowej był także „eksport” korupcji i postsowieckich modeli oligarchicznych wraz z inwestycjami. Rosyjskie pieniądze infekowały systemy państw, które właśnie przechodziły transformację i osłabiały ich znaczenie jako demokratycznych graczy. Kraje poddane takim procesom stawały się bowiem „toksyczne” w oczach zachodnich partnerów. Procesy odbudowy wpływów Federacji Rosyjskiej w poszczególnych państwach regionu były skuteczne w różnym stopniu, najbardziej jednak w odniesieniu do Węgier. Innym ewidentnym sygnałem rekonstrukcji trzeciego kręgu imperium była budowa gazociągu Nord Stream 2 wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Jeśli chodzi o odbudowę wpływów w czwartym kręgu imperialnym, to kluczowe okazało się zaangażowanie Putina na Bałkanach (utrzymanie i odbudowa wpływów m.in. w Czarnogórze i Serbii), a także w Ameryce Łacińskiej. Zaczęło się to jeszcze w 1996 roku, kiedy to Jewgienij Primakow, ówczesny minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej, zainicjował program odnowienia intensywnej współpracy Rosji z państwami Ameryki Łacińskiej, m.in. Argentyną, Brazylią, Ekwadorem, Kolumbią i Wenezuelą. Było oczywiste, że nawiązuje w ten sposób do modeli z czasów sowieckich. W kontekście każdego z wymienionych państw, podobnie jak w okresie zimnej wojny, wyraźne było odwołanie do antyamerykańskiego resentymentu tradycyjnie obecnego w polityce państw regionu. Taka była też geneza kluczowego wenezuelsko-rosyjskiego porozumienia o przyjaźni i współpracy ratyfikowanego w 1997 roku. Kooperacja z państwami Ameryki Łacińskiej bardzo się rozwinęła, gdy urząd premiera, a później prezydenta Federacji Rosyjskiej objął Władimir Putin. Najbardziej jednak spektakularnym przykładem efektywnego działania imperium daleko od granic Rosji było zaangażowanie w Syrii, które przyczyniło się do zachowania władzy w tym kraju przez prezydenta Baszara Asada.

Putinowi udało się skutecznie nawiązać do stalinowskiej strategii wykorzystywania piątego kręgu imperialnego – grał na antyamerykańskich resentymentach, na dążeniu autorytarnych przywódców do uzyskania lub wyraźnej poprawy legitymizacji międzynarodowej. Łamiąc prawo w swoich państwach i tracąc przez to poparcie Zachodu, podobni politycy zawsze jednak mogli liczyć na ofertę ze strony Putina.

Zaskakująco efektywne okazało się postawienie na populistyczne i skrajnie prawicowe partie na Zachodzie. Można powiedzieć, że, zamieniwszy ideę komunistyczną na różne odmiany populizmu, Rosjanie stworzyli rodzaj Putinternu – sieć przywódców, polityków i partii połączonych programem zwalczania integracji europejskiej i podważania więzów euroatlantyckich. Putin podjął skuteczną akcję wspierania podobnych środowisk zachodnich przy użyciu narzędzi politycznych i propagandowych z wykorzystaniem mediów społecznościowych oraz poprzez udzielanie im pożyczek i innego rodzaju pomocy materialnej. Prawdopodobnie działania te miały znaczący wpływ na wynik referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE oraz na wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku.

Koniec projektu Putina

Cały ten wielki, tkany przez dwie dekady projekt, wyglądał na dobrze zaplanowany i skutecznie realizowany, aż załamał się dość niespodziewanie. Skutki zmasowanego, acz nieudanego, jeśli chodzi o założone cele, ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę w dniu 24 lutego 2022 roku spowodowały, że idea budowy Trzeciego Imperium i odbudowy wpływu Rosji poniosła klęskę. Putin zdecydował się na ruch, w którym jedynym, ale decydującym warunkiem utrzymania twardej neoimperialnej linii, było zwycięstwo w konfrontacji z Ukrainą. Każdy inny wariant oznaczał rozbicie całej sieci powiązań budowanych w celu odtworzenia wpływów ZSRS.

Putinowi nie udało się jednak zdobyć Kijowa. To był decydujący moment dla załamania się planu powstania Trzeciego Imperium. Skala zbrodni wojennych Rosji na Ukrainie uniemożliwia na dekady odnowę normalnych relacji rosyjsko-ukraińskich – wyklucza zatem budowę wpływów rosyjskich na Ukrainie przy użyciu innych metod niż terror czy zaangażowanie militarne. Dodatkowym skutkiem nieudanej bitwy o Kijów i konieczności uwikłania się w długofalową wojnę z Ukrainą wspieraną przez koalicję wolnego świata jest skokowy spadek reputacji Rosji w jej dawnym obszarze wpływów imperialnych i kolonialnych. Elity poszczególnych państw, które dotychczas liczyły na rosyjską protekcję, obecnie dystansują się od współpracy z Putinem, co widać najlepiej na przykładzie państw środkowoazjatyckich. Rosja staje się dla nich toksyczna. Nieudolność Federacji Rosyjskiej obnażona w pierwszych miesiącach wojny odcina od współpracy z nią najważniejszych aliantów z obszaru postsowieckiego jak Kazachstan, państwa Azji Środkowej czy Armenia i Azerbejdżan. Jedynym krajem byłego ZSRS, które wciąż popiera politykę Putina, jest Białoruś. Tyle że jest to poparcie ze strony Łukaszenki, a polityka wojenna Rosji nie ma poparcia wśród Białorusinów.

Węgry jako państwo popierające Rosję w wojnie znalazło się w faktycznej izolacji politycznej w UE i NATO. Kraje kiedyś współpracujące z putinowską Rosją w ostatnich latach dystansują się od jej polityki. Takie potęgi jak Indie czy Chiny nie wpisują się do koalicji antyputinowskiej, ale zarazem nie udzielają aktywnego wsparcia Rosji. W założeniu Putina, w jego walce z Zachodem kluczowe były partie Putinternu. Pod wpływem informacji o skali zbrodni rosyjskich mają one tymczasem związane ręce i muszą kamuflować swoje relacje z Rosją sprzed 24 lutego, a nawet się z nich tłumaczyć. Tak partie Salviniego i Berlusconiego, które są przecież we włoskim rządzie, podporządkowały się polityce Meloni, której istotą jest uczestnictwo w koalicji antyputinowskiej. Ostatnią szansą na aktywizację Putinternu, jeśli konflikt wojenny będzie się przedłużał, mogą się okazać hasła pacyfistyczne – w którejś chwili nadejdzie bowiem na Zachodzie moment silniejszego zmęczenia wojną. Zresztą najwyraźniej na to liczy Putin – chce się doczekać sytuacji, w której na fali niezadowolenia z podwyżek cen energii, kosztów pomocy Ukrainie i przedłużającego się konfliktu wojennego dojdzie do wzrostu wpływów putinternowskich partii na Zachodzie. Na dziś jednak realizacja podobnego scenariusza wydaje się mało prawdopodobna.

Nowy renesans europejski i strategiczna pauza

Polityka międzynarodowa i potencjał poszczególnych państw jest często oceniany przez pryzmat mapy świata, w której centrum przez dekady znajdował się ZSRS jako wielki obszar dominujący w skali świata. To przyzwyczajenie do oceny poprzez obserwacje mapy zdeterminowało myślenie, że państwa takie jak Ukraina, Mołdawia, Gruzja są satelitami Moskwy. W ten sposób myślenie strategiczne zostało zdominowane przez „wyobraźnię mapy”.

Mapa potrafi jednak zmylić. Zanim na mapach pojawiła się Rosja, była na niej Ruś, zwana często Rusią Kijowską, której teren w znacznym stopniu obejmował obszary dzisiejszej Ukrainy, dziedziczącej terytorium i tradycje Rusi. Zanim powstało Wielkie Księstwo Moskiewskie, Ruś już zbudowała liczne, bogate miasta i instytucje kościelne. Tradycja Rusi to w rzeczywistości dzieje związków z Bizancjum, a przez Bizancjum oraz późniejszą I RP, współpracy z politycznym Zachodem. Dopóki nie powstało Imperium Rosyjskie, naturalna sieć powiązań Ukrainy ze światem kształtowała się w oparciu właśnie o nie. Poprzez basen ­Morza Czarnego oraz Rzeczpospolitą Ruś zbudowała powiązania z innymi państwami na zachodzie kontynentu. Powstały one zatem już przed zdominowaniem tych terenów przez rozrastające się władztwo zaborczych carów rosyjskich.

W przypadku Gruzji wtórność związków z Moskwą jest wręcz rażąca. Gruzini na pewnym etapie historii dostrzegali efektywność funkcjonowania na obrzeżu imperium – pisze o tym Lech Kończak[2]. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że tradycja i państwowość Gruzji są zakotwiczone w antyku i średniowieczu na długo przed powstaniem państwa rosyjskiego. Tak samo wygląda to z perspektywy Armenii czy Mołdawii. Podstawą jednak do ponownego odkrycia własnej wartości i prawdziwej historii było uświadomienie sobie przez społeczeństwa i ich elity polityczne, że współczesna Rosja jest coraz mniej efektywna jako ośrodek centralny. Przecież od takiej konstatacji wychodziła refleksja na ten temat Ilii Czawczawadzego[3]. Zaczynało się od elitarnej dyskusji na przełomie XIX i XX wieku, a kończyło na początku XXI stulecia na ulicach Tbilisi, gdy tego typu przekonania stały się już popularne w społeczeństwie. Podobny proces przeszły, oprócz Gruzji i Ukrainy, także Mołdawia i inne społeczeństwa.

Ich prozachodnie nastawienie może być wręcz zaskakujące. Np. według monitoringu prowadzonego przez International Republican Insti­tute społeczeństwo gruzińskie jest dzisiaj najbardziej prozachodnim na całym kontynencie europejskim. W XXI wieku mamy do czynienia z renesansem europejskiej i zachodniej orientacji w tych kilku kluczowych państwach dawnego drugiego kręgu imperialnego. Jest to proces głęboki, autentyczny i mocno zakorzeniony w historii – dlatego okaże się skuteczny, wbrew wysiłkom Putina czy części elit oligarchicznych w poszcze­gólnych państwach strefy postsowieckiej. W odniesieniu do takich krajów jak Kazachstan czy Azerbejdżan dojdzie zapewne do pauzy strategicznej – czyli czasu na zawieranie nowych sojuszy. Regiony Azji Środkowej i Kaukazu Południowego wychodzące spod wpływów Kremla staną się polem walki o wpływy pomiędzy Chinami, USA i UE, Turcją, a także w pewnym stopniu Iranem.

Geopolityczne skutki 24 lutego 2022 roku

Z punktu widzenia historii imperium pierwszym skutkiem obecnej pełnowymiarowej wojny było zahamowanie procesu jego odbudowy przez Putina.

Drugim jest koniec konceptu świata postsowieckiego. Elity oraz szersze kręgi opiniotwórcze w państwach postsowieckich zorientowały się, że polityka putinowska była w istocie próbą odtworzenia dawnych modeli imperialnych i kolonialnych. Zarazem doszło do obnażenia się Rosji jako już nieatrakcyjnej dawnej metropolii, która nie jest w stanie stworzyć odpowiedniej oferty dla państw związanych z nią przez minione kilkaset lat.

Trzecim skutkiem jest wynikająca z powyższych zmiana geopolityczna nie tylko w Europie Wschodniej (Ukraina, Mołdawia), ale też w dwóch historycznie kluczowych regionach dla budowania rosyjskiej pozycji imperialnej – w Azji Środkowej i na Kaukazie Południowym.

Wszystko to przybliża widmo rozkładu Rosji, na który zapewne będą się składały: destabilizacja tego państwa, wewnętrzny chaos oraz secesje, np. na Kaukazie Północnym. Każdy z tych skutków, ale szczególnie ten ostatni, może się okazać kluczowy dla zamknięcia imperialnej historii Rosji. Będzie to swoistym powrotem do lat 1991–1994, kiedy to, co prawda, postimperialnym siłom w Rosji udało się utrzymać integralność terytorialną Federacji Rosyjskiej, ale było już bardzo blisko scenariusza dezintegracji jądra imperium.

IIdee

Kresy kontra pogranicza. Uwagi na temat współczesnego rozumienia pojęcia kresów

Wprowadzenie

Pojęcie kresów jest jednym z najczęściej analizowanych w naukach społecznych i humanistycznych. Stanowi ono konieczne narzędzie w analizach historycznych, socjologicznych, kulturoznawczych i literackich. Kresy są jednym z najważniejszych polskich mitów politycznych[4]. Bez refleksji nad tym pojęciem i jego aktualną funkcją społeczną trudno sobie wyobrazić badania tak istotnych kwestii, jak polska polityka wschodnia, relacje Polski z Ukrainą oraz innymi sąsiadami na Wschodzie, polityka pamięci czy populizm. Celem niniejszego eseju jest spojrzenie na kategorię kresów z perspektywy nauk politycznych oraz jej aktualizacja w kontekście dzisiejszych dyskusji publicznych. Podobnie istotne będzie dla mnie też porównanie kategorii kresów z terminem „pogranicze”.

Panuje obecnie przekonanie, że pojęcie kresów przeszło długą ewolucję[5]. Ta ugruntowana w literaturze przedmiotu opinia jest do pewnego stopnia prawdziwa. Mamy do czynienia z co najmniej pięcioma sposobami definiowaniu kresów. Ukształtowały się one w następujących po sobie okolicznościach historycznych, jednak faktycznie funkcjonują równolegle, a ponadto dysponujemy pojęciem pogranicza i związanego z nim mitu, który wykazuje tendencję do zastąpienia pojęcia kresów jako bardziej adekwatnego i łatwiejszego do przyjęcia przez naszych partnerów po drugiej stronie granicy.

Z pojęciem kresów związane jest jeszcze jedno przekonanie – że są one swoistym polskim konceptem, wręcz polskim fenomenem. Stanisław Nicieja, badacz historii terenów wschodnich I i II Rzeczypospolitej, wiąże pojęcie polskich kresów z częstymi zmianami granic naszego państwa od czasów piastowskich[6]. Kresy (zmitologizowane – pisane wielką literą) to nie tylko termin geograficzny. Swoje znaczenie opierają one na założeniu swojej niepowtarzalności jako zjawiska charakterystycznego dla polskiej kultury i historii. Pomija się jednak często, że podobne koncepty występują w wielu innych kulturach. Francja ma marches, Niemcy – marchię, Anglia – Irlandię. Kategoria kresów pojawia się więc w różnych modyfikacjach także w Europie Zachodniej. Koncepty przypominające nasze kresy funkcjonują ponadto w postaci mitów takich narodów jak Węgrzy, Serbowie czy Bułgarzy. Samo słowo, które jest związane z jednym z najważniejszych polskich mitów narodowych, wywodzi się z języka niemiec­kiego. Tak ujmuje to Janusz Kurtyka:

Niemiecki Kreis to okręg – również w sensie administracyjnym, obszarowym. W późnym średniowieczu te z państw europejskich, które były odpowiednio silne, wchodziły w etap gwałtownej ekspansji. Hiszpanie i Portugalczycy wędrowali za morze, Anglicy – po wypchnięciu z Francji – zaczynali budować swoje kolonie. W przypadku Polski był to kierunek wschodni[7].

Pomijam zarysowany w wypowiedzi Kurtyki interesujący aspekt funkcjonowania kresów jako namiastki kolonii, czyli formy rozwoju charakterystycznej dla dużych państw europejskich w erze nowożytnej po przekroczeniu pewnego pułapu rozwoju. Pewne podobieństwa do sytuacji państw postkolonialnych możemy zauważyć zwłaszcza w tym, jak Kresy funkcjonują w dzisiejszej debacie publicznej. Trudniejsze byłoby jednak ukazanie podobieństw do kolonii na etapie realnego funkcjonowania ziem wschodnich w I RP, a zwłaszcza w kontekście konceptualizacji tego pojęcia w XIX wieku. Oczywiste jest jednak, że argumenty charakterystyczne dla dyskursu postkolonialnego wciąż pozostają w obiegu, odwołują się do nich m.in. autorzy piszący o „polskim wariancie orientalizmu”. Nie da się bowiem, używając kategorii Edwarda W. Saida[8], analizować w polskim kontekście fenomenu orientalizmu bez odwoływania się do kategorii kresów. Uznawszy jednak, że kwestia „kresów jako substytutu kolonii” to odrębne zagadnienie, skupię się na pięciu głównych sposobach ujmowania kresów we współczesnych debatach publicznych. Porównam też zmitologizowane rozumienie kresów z pojęciem pogranicza często używanym do wyjaśnienia znaczenia kategorii kresów, a nawet traktowane jako synonim tego słowa.

„Kresy historyczne”

Być może, zamiast używać pojęcia „Kresów historycznych”, bardziej odpowiednie byłoby mówienie o „Kresach właściwych” lub „Kresach Rzeczypospolitej”[9], czyli w takim ujęciu, w jakim pojęcie to weszło do języka polskiego i do świadomości Polaków. Pojęcie Kresów ukształtowało się po utracie przez Polskę niepodległości jako nawiązanie do historii I Rzeczypospolitej oraz okresu jej politycznej świetności. W Słowniku języka polskiego Samuela Bogumiła Lindego z 1807 roku „kresy” to cel, naznaczony koniec, naznaczone granice[10]. W takim rozumieniu słowo to funkcjonowało w polszczyźnie już w XVII wieku, mniej więcej w tym czasie, kiedy zaczął się kształtować „mit ukrainny” – nienazywany jeszcze jednak „kresowym”, a tym bardziej niedotyczący Lwowa czy Wilna. Mówimy o epoce, w której pojęcie kresów w sensie współczesnym nie było jeszcze ukształtowane, a słowo „kres” pozostawało w gruncie rzeczy synonimem słowa „granica”. Zdaniem Zygmunta Glogera i Aleksandra Brücknera – do czego przychyla się współczesny badacz problemu Jacek Kolbuszewski – kresami nazywano stanowiska wojskowe, a także stójki pocztowe „na pobrzeżu Podola i Ukrainy”. Kresy były w tym najstarszym ujęciu nie tyle linią graniczną, bo taką trudno byłoby wyznaczyć, ile „najdalszym obszarem”, linią umocnień Rzeczypospolitej od strony południowo-wschodniej między Dnieprem a Dniestrem[11].

Kresy zatem – chociaż tak nienazwane – ukształtowały się jeszcze w XVI i XVII wieku jako fenomen geograficzno-polityczny na pograniczu wpływów polskich i tureckich. To obszar, na którym nie było możliwe precyzyjne wyznaczenie granicy, kresy były bardziej pasem ziemi niż administracyjną granicą[12]. Poszukując precyzyjnego określenia tak rozumianych kresów na mapie, odwołuje się najczęściej do poety Wincentego Pola, który jednak widział to nieco szerzej. Klasycznym ujęciem problemu kresów wedle niego jest znany poemat Mohort. Rapsod rycerski[13], w którym, zgodnie z duchem epoki, poeta wraca do czasów świetności państwa polskiego, w tym wypadku do czasów Jana III Sobieskiego. Wincenty Pol pisze tak:

Bo trzeba wiedzieć, choć nie było wojny,

Przecież na kresach rzadki dzień spokojny.

Następnie niejako precyzuje, gdzie jego zdaniem znajdują się kresy:

Kiedyśmy kresów objeżdżali kraniec,

A noc zapadła nas czasem na stepie,

Wówczas rozpalał Kafarek kaganiec

I nieraz przygryzł Tatarowi w ślepie,

A mikę przy nim pozwolił zapalić,

I w dobrej zgodzie z granicy oddalić.

Od ujścia Rosi – aż tam, gdzie Siniucha

Na pograniczu już do Bohu wpada,

Szła linia kresów i ziemia tak głucha,

Że tylko czasem pod koniem zagada[14].

Poeta zatem rozumie kresy jako teren dzikich pól, pogranicze, obszar nierozwinięty gospodarczo i słabo zaludniony. Postrzega kresy – podobnie jak Brückner i Gloger – nie tyle w kategoriach granicy, ile raczej jako terytorium wysunięte najdalej od centrum państwa, bardziej jako pas umocnień niż fizycznie wyznaczoną granicę. A zatem, gdy pierwszy raz w języku polskim słowo „kresy” przestało oznaczać po prostu granicę oraz nabrało znaczenia politycznego i kulturowego, odnosiło się do terenu, na którym Rzeczpospolita graniczyła z Tatarami i Mołdawią, do ziem rzadko zaludnionych i słabo rozwiniętych gospodarczo.

„Kresy wędrujące”

Było to pojęcie kresów, których położenie zależy od konkretnego historycznego kontekstu, one stale „wędrują” w takim samym tempie, w jakim zmieniają się granice państwa. W tym wypadku podstawowym sposobem rozumienia kresów jest położenie tak określanego terytorium blisko granicy, a w oddaleniu od centrum. Mamy więc do czynienia z rozumieniem „kresów przez małe k”. W tym ujęciu kresowość nie opiera się na emocjach, wspomnieniach, ale na faktycznym położeniu obszaru. Kresy wędrujące są – warto to podkreślić w polskim kontekście geopolitycznym – dynamiczne, a to ze względu na częste w naszej historii zmiany granic.

Pamiętajmy, że pojęcie kresów – chociaż w dyskursie publicznym najczęściej nacechowane emocjonalnie – w różnych epokach występowało jako termin neutralny, określający jakieś terytorium znajdujące się w oddaleniu od centrum. W ten formalno-geograficzny sposób traktuje kategorię kresowości np. Oskar Halecki w Memorandum eksperta Biura Prac Kongresowych w sprawie Litwy i Ukrainy spisanym w październiku 1919 roku. Na ten dokument warto zwrócić uwagę przede wszystkim dlatego, że został on sporządzony przez szanowanego eksperta na potrzeby administracji rządowej, w czasie, kiedy interesujące nas tu pojęcie przeżywało okres historycznych przewartościowań w związku z procesem ustalania granic odrodzonego państwa polskiego. W toku swojego wywodu Halecki mówi o „kresach wschodnich” i „kresach zachodnich”[15].

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości pojęcie kresów zaktualizowano. W latach 20. Joachim Bartoszewicz pisał, że kresy to „pogranicze, ziemie graniczne, znajdujące się u kresu państwa, ziemie ukrainne”, zwracał też uwagę na istnienie „kresów zachodnich”[16]. Natomiast w słowniku Władysława Trzaski, Jana Everta i Ludwika Michalskiego kresy zdefiniowano jako „ziemie znajdujące się na skraju państwa polskiego, czyli ukrainne […] obejmujące zwłaszcza w nowszych czasach znaczne obszary pograniczne”[17]. Podobne ujęcie kresów występuje w późniejszej literaturze wspomnieniowej. Jako przykład może posłużyć książka Małgorzaty Szejnert i Tomasza Zalewskiego Szczecin. Grudzień – sierpień – grudzień:

Przez następne dwa miesiące nie przyjeżdżamy do Szczecina. Burzliwe wydarzenia jesieni 1980 – spór o rejestrację Solidarności, Nadzwyczajny Zjazd SDP, sprawa Narożniaka[18] – usuwają w cień to, co dzieje się na północno-zachodnich kresach Rzeczypospolitej, całej już ogarniętej nawałnicą[19].

Kresy jako kategoria wyrażająca relację metropolia–peryferie pojawiają się również w analizach eksperckich w odniesieniu do Rosji czy Ukrainy. Co więcej, ten sam obszar może być w zależności od punktu widzenia kresem Polski, Rosji lub Ukrainy. Witold Rodkiewicz w tytule jednej ze swoich prac pisze o zachodnich kresach, ale imperium rosyjskiego (Zachodnie kresy imperium w koncepcjach polityki zagranicznej Rosji w latach 1991–2004: neoimperializm czy postimperializm?). W tekście tym mowa jest o Ukrainie, Białorusi i Mołdawii[20]. Dwa z tych państw w pewnym kontekście mogą być także traktowane jako wschodnie kresy Polski. Tadeusz A. Olszański, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, opublikował z kolei pracę zatytułowaną Kresy Zachodnie: miejsce Galicji Wschodniej i Wołynia w państwie ukraińskim[21].

Odrębną sprawą jest sposób zapisywania (wielką lub małą literą) słowa „kresy” – wydaje się, że najwłaściwsze w pozbawionym emocjonalnego nacechowania ujęciu byłoby pisanie tego słowa małą literą, zwłaszcza że w tym wypadku obszar tego, co jest kresem, zmienia się wraz ze zmianami administracyjnymi granic.

Kresy jako obszar rywalizacji

Jednym z ciekawszych momentów transformacji pojęcia kresów był zanik tradycji pojmowania kresów jako przestrzeni konkurencji między Rzecząpospolitą a Turcją i przeniesienie punktu ciężkości na spór polsko-rosyjski. W kluczowym dla polskiej polityki wschodniej tekście Juliusza Mieroszewskiego zatytułowanym Rosyjski „kompleks polski” i obszar ULB znajdujemy następującą konstatację:

Po pierwsze – nie jest rzeczą możliwą dyskutowanie stosunków polsko-rosyjskich w oderwaniu od obszarów ULB – ponieważ stosunki polsko-rosyjskie były zawsze funkcją sytuacji, jaka w danym okresie historycznym panowała na tych obszarach[22].

Rosyjski historyk Aleksy Miller zestawia pojęcie kresów wschodnich z podejściem Rosji do swych zachodnich ziem (okręg zachodni): Wilna, Kowna itd. Przybysze z tych ziem do Moskwy w opinii Millera współtworzyli nowy mit Rosji jako spadkobierczyni Rusi, nawet przy założeniu, że polska szlachta posiadała tam sporo własności[23]. W tekście Millera polskie kresy wschodnie stają się nie tylko zachodnimi kresami imperium, ale właśnie przedmiotem rywalizacji prowadzonej w specyficzny sposób. Miller pokazuje, jak Rosjanie starali się dbać o relacje w okręgu zachodnim, a Polacy z kolei w coraz większym stopniu idealizowali te ziemie i zakładali, że przywrócą sobie kiedyś granice z roku 1772. Z punktu widzenia Millera, podobnie jak też Mieroszewskiego, kresy to konkretny, określony geograficznie obszar, na którym toczy się rywalizacja, jednak już nie polsko-turecka, ale polsko-rosyjska.

„W okręgu zachodnim trzeba nie siły, lecz umiejętności życia i porozumiewania się z ludźmi”[24] – mawiał podobno Piotr Wałujew, jeden z wyższych urzędników carskich. Zbliżone wątki można znaleźć także w polskiej publicystyce. Pokazywał to np. Stanisław Stomma w klasycznym już eseju Z kurzem krwi bratniej, w którym podjęto próbę ukazania, w jaki sposób Rosjanie starają się porozumiewać z Polakami na „swoim” Zachodzie[25]. W podobnym duchu, o kresach jako terytorium rywalizacji Rosji o wpływy na Zachodzie, pisał Aleksander Puszkin w wierszu Rocznica Borodina (1831) nawiązującym do bitwy, w której Rosja uległa wojskom napoleońskim:

Komu przypadnie Wołyń?

Komu dziedzictwo Bogdana?

Czy uznająca buntownicze prawa,

Odłączy się od nas Litwa?

Nasz stary Kijów złotowieży,

Praszczur rosyjskich grodów,

Czy połączy się z Warszawą,

Świętością wszystkich swoich grobów?

Wasz burzliwy szmer, ochrypły krzyk,

Zasmucił li rosyjskiego władcę?

Powiedzcie, kto zapłacił głową?

I komu wieniec: dla miecza czy dla krzyku?

Czy silna Ruś? Wojna, mór i bunt,

I napór wewnętrznych burz,

Wściekły i wstrząsnęły ją.

Patrzcie wciąż stoi ona![26]

W powyższym ujęciu nie chodzi o „jakiekolwiek kresy”, ale o Kresy istniejące w konkretnym miejscu na mapie Europy. Kresy, które nabierają znaczenia geopolitycznego, ponieważ wpływy w ich obszarze warunkują samą możliwość prowadzenia imperialnej ekspansywnej polityki przez Rosję, ale także przez Polskę. Umożliwienie powstania na terenie tych Kresów faktycznie niezależnych państw jest zaś warunkiem zakończenia rywalizacji polsko-rosyjskiej.

Kresy jako mit

W tym wypadku mówimy o Kresach przez wielkie K – to prawdopodobnie najpopularniejsze rozumienie kresów. To pojęcie najczęściej występuje wespół z wielkim ładunkiem emocjonalnym i najczęściej spotykamy w tym kontekście pojęcie Kresów Wschodnich[27]. W wyszukiwarkach internetowych znajdziemy szereg skojarzeń z kategorią „Kresy”: „dwór kresowy” lub „stanica kresowa” – jako określenie hotelu położonego we wschodniej części kraju lub o odpowiednich konotacjach historycznych w wystroju, tradycji właścicieli itd. Znajdziemy „Festiwal Muzyki Kresowej” i „piosenkę kresową”, a także „kabanosy kresowe” czy „szynkę kresową” jako produkty uosabiające oczekiwaną jakość, tradycyjne sposoby ich przygotowania czy emocjonalne wspomnienia. Na tak rozumiane kresy składają się pozytywne skojarzenia: arkadyjska kraina chrześcijańska, stanica, cnota, rycerskość[28] – ale także skojarzenia z tajemniczością i strachem. Kresy w takim ujęciu to również kwestia pamięci rzezi humańskiej (1768) i rzezi wołyńskiej (1943).

Piotr Osęka zwraca uwagę, że już w momencie kształtowania się pojęcia Kresów Wschodnich po I wojnie światowej ważnym elementem je konstytuującym była legenda „dzikiego wschodu”: bandytyzmu, napadów, niedobitków Białej Armii, dezerterów itd.[29]. Katarzyna Łozowska pisze o traumie doświadczenia „dramatu pomniejszania granic”. Podkreś­la, że autorzy piszący o Kresach

przedstawiali […] szczegółowo opisy mordów dokonywanych na polskim ziemiaństwie przez Czeka w latach 1917–1921, czystek etnicznych czy ludobójstwa II wojny światowej. Zawierzanie pamięci, wiara w prawdziwość opisywanych zdarzeń eksponowały weryzm jako kategorię specyficzną, podpieraną jedynie zapamiętanym, osobistym przeżyciem[30].

Przemysław Żurawski velGrajewski ujmuje zmitologizowane pojęcie kresów rozpięte pomiędzy Kresami jako ziemią obiecaną a ziemią przeklętą[31]. Co do jednego wszyscy pozostają zgodni – jak pisze Bogusław Bakuła, „mówiąc o Kresach, podejmujemy kwestię jednego z najważniejszych narodowych mitów ostatniego stulecia. Co najmniej od stu lat słowo „kresy” (w szerokim rozumieniu „kresy wschodnie”, inne wskazania geograficzne, np. „kresy zachodnie”, mają charakter drugorzędny) zajmuje jedno z centralnych miejsc w narodowym i państwowym dyskursie mitotwórczym”[32]. W tym ujęciu „Kresy” były polem walki o polskość.

Pojęcie Kresów przez wielkie K jest organicznie związane ze sporem o zasięg polskości na Wschodzie w czasach historycznych, a nawet w okresie, który znamy tylko z wykopalisk archeologicznych. Na tym tle wyłania się spór o naturę plemienia Bużan, które zamieszkiwało okolice rzeki Bug w IX wieku. Dyskusja dotyczy m.in. kwestii ich relacji z Dulebami i Wołynianami, ostatecznie jednak chodzi o to, czy Bużanie byli Słowianami zachodnimi, czy wschodnimi, i czy w konsekwencji można ich utożsamiać z Polakami[33]. Marek Koprowski dowodzi, że państwo Mieszka I sięgało za Bug, obejmowało Grody Czerwieńskie i właśnie ziemie zachodniosłowiańskiego plemienia Bużan (Chełmszczyzna, Ziemia Bełska, zachodni Wołyń, Ziemia Lwowska).

Terenem, który w przyszłości miał odegrać główną rolę w ukształtowaniu się pojęcia Kresów, był, jak już wspominałem, obszar położony między Dnieprem a Dniestrem, pas placówek wojskowych broniących przed Tatarami. W tym geograficznym kontekście wyrastał mit kresowy jako mit ukraiński, jako polski epos rycerski. Kluczowy dla jego rozwoju był wiek XIX, gdy powstawała opowieść o Dzikich Polach. Po upadku powstania listopadowego Kresami w świadomości wielu Polaków stawało się wszystko, co było położone na wschód od Królestwa Polskiego. Ogromne znaczenie dla mitologizacji Kresów miała też twórczość literac­ka Henryka Sienkiewicza[34].

W takim kontekście Kresy zaczęły być pojęciem, które określało coraz to nowe przestrzenie. Decydujące było jednak nie tyle ustalanie się wciąż na nowo tego, czym jest peryferią, a czym centrum, ile straty terytorialne Polski na wschodzie od połowy XVIII wieku, poprzez rozbiory aż do końca II ­wojny światowej i towarzysząca tym stratom narastająca nostalgia za utraconym państwem stanowiącym niegdyś europejską potęgę. Przed I wojną światową budowanie mitu Kresów było wyrazem ucieczki przed nieubłagalnym procesem utraty przez polską kulturę wpływów na Wschodzie, swoistą reakcją na kurczenie się polskiej własności za sprawą odpowiedniej wewnętrznej polityki caratu, deklasację, wzajemną nielojalność polskich warstw społecznych, a nawet zruszczenie.

Na przełomie XIX i XX wieku Kresy przesunęły się na zachód w stosunku do terenów pierwotnie rozumianych przez to pojęcie. Z czasem zaczęto Kresami nazywać ziemie położone na wschód od Wołynia czy Podola, a nawet w Galicji (granica rosyjsko-austriacka przebiegała wówczas na Zbruczu, dzieląc Podole na wschodnie, pod władaniem Rosji, i zachodnie, pod władaniem Austrii). Mit powstawał w wyniku niemożności powrotu do stanu sprzed rozbiorów Polski w XVIII wieku[35].

Kolejnym kamieniem milowym w procesie kształtowania się pojęcia Kresów było odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 roku oraz wojna polsko-bolszewicka. Maria Dąbrowska w 1921 roku świetnie wyraziła swoiste zagubienie polskiej elity w definiowaniu polskiego terytorium po rozpadzie wielkich imperiów, a zatem także trudności z okreś­leniem w nowych warunkach politycznych i geopolitycznych relacji centrum–peryferie: „Polska była dotychczas w naszych myślach i sercach nieokreślona i niejasna. Kochaliśmy ją bardzo mocno, ale byliśmy wobec niej bezradni – nie umieliśmy myśleć o polskich granicach, skarbach, zasobach, potrzebach i pracach, bo za mało o nich wiemy”[36]. W podobnym tonie pisał wielki polski geograf Wacław Nałkowski: „Granice Polski, te miejsca, gdzie się ona kończy, gdzie styka się z innymi ziemiami, któż z nas umie je dziś wskazać bez omyłki. Myśmy prawie naszych granic zapomnieli”[37].

Dla ponownego zdefiniowania pojęcia Kresów, podobnie jak dla debaty wokół ówczesnej polskiej polityki wschodniej, istotne były ustalenia traktatu ryskiego oraz porzucenie przez obóz piłsudczykowski programu federacyjnego. Traktat pozostawił poza wschodnią granicą Polski duże skupiska Polaków, własność wielu osób polskiego pochodzenia, zabytki polskiej kultury i cmentarze. W ten sposób doszło do urealnienia zmitologizowanego pojęcia Kresów. Granica jasno definiowała, które ziemie znajdują się w obrębie nowych granic Rzeczypospolitej, a które poza nią. Określono też na nowo, jaka jest relacja tych terytoriów do metropolii, do dawnych stolic (Warszawy i Wilna), w odniesieniu zarówno do ziem położonych po polskiej stronie granicy, jak i po sowieckiej. Wedle Stefana Kieniewicza kariera pojęcia Kresów wiązała się z konieczną w latach 20. ubiegłego wieku rezygnacją z historycznych terminów „Litwa” i „Ruś”[38]. W okresie międzywojennym pojęcie Kresów było związane z deaktualizacją programu federacyjnego i oparte było na zamiarze budowy jednolitego państwa. Tak wyjaśniał sens powyższej zmiany strategii w Przedwiośniu Stefana Żeromskiego Cezaremu Baryce Szymon Gajowiec, przedstawiciel ówczesnego establishmentu:

Gdy mi wciąż grozi, że mnie z domu mojego wygoni i na niewolnika mię weźmie, to oczywiście muszę przygotować sobie coś do obrony. Obronić się przed straszną koalicją wrogów – otóż pierwsza idea. Nie dać świętej Polski, nie dać Lwowa, nie dać Poznania, nie dać brzegu morskiego, nie dać Wilna – Moskalom, Niemcom, Litwinom, nikomu, kto po ziemie nasze ręce wyciąga. Jeszcze ziemie nie odkupione jęczą pod wrogiem. Nie dać ludów pokrewnych na zmoskwicenie. […] Nie możemy oddać w niewolę czyjąkolwiek naszych rodaków na Rusi. To zazębienie ludów ruskich, polskich, litewskich musi żyć w Rzeczypospolitej Polskiej. Gdy zbudujemy nasz dom, damy „bratu Rusinowi pokłon, braterstwo i równe we wszystkim prawo”, damy „każdej rodzinie rolę domową pod opieką gminy”. Wszystko będzie! Wynagrodzimy krzywdy, zapogodzimy się, podźwigniemy się […][39].

Gajowiec postrzega ziemie wschodnie jako tereny, do których Polacy mają prawo (kwestia Wilna). Widzi on problem Kresów, nazwanych tak po raz pierwszy w historii, w kontekście konieczności obrony przed Rosją, niebezpieczeństwa tego, że inne narody zamieszkujące Kresy mogą się porozumieć z Rosją przeciwko Polsce, czyli w kontekście obrony praw Polaków na Wschodzie. Mamy zatem do czynienia z wyraźnie nowym podejściem do terenów, które w koncepcji federacyjnej byłyby traktowane jako potencjalne terytoria innych niż Polska podmiotów federacji. Teraz Kresy mają być integralną częścią Polski – w ujęciu Gajowca, które jest wzorem traktowania Kresów przez elity sanacyjne, traktowania uwzględniającego prawa narodów je zamieszkujących. Co jednak najistotniejsze, już bez myślenia o tym, aby zakres tych praw przekraczał standard autonomii w kwestiach narodowościowych.

Genezę dyskusji o granicy wschodniej II RP można dostrzec już w sposobie definiowania granic Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego w XIX wieku[40] na Niemnie i Bugu. W związku z tym procesem, który oznaczał duże straty terytorialne na Wschodzie w stosunku do I RP, rozwijała się też konstrukcja kresowego mitu. Zakończył ten proces fakt ustanowienia granicy ryskiej. Od tego momentu zmitologizowane uprzednio Kresy niejako się zmaterializowały. Po zawarciu traktatu ryskiego pojęcie Kresów dookreślono i skorelowano z faktycznym stanem granic. Wprowadzono też podział na Kresy północne, Kresy Utracone, Zewnętrzne czy Dalsze oraz Kresy właściwe pomiędzy Bugiem, czyli mniej więcej pomiędzy wschodnią granicą Królestwa Polskiego a granicą ryską[41].

W okresie PRL-u przez dłuższy czas do pojęcia kresów nie ­wracano. Używano natomiast kategorii Zachodnia Białoruś oraz Ukraina. Dopiero w ostatniej fazie cenzura zgadzała się na powrót do pojęcia Kresów w kategoriach mitu – już w drugiej połowie lat 80. pojawiają się publikacje dotyczące Lwowa i Kresów południowo-wschodnich. W 1986 roku ukazało się na ten temat ok. 10 książek, w 1989 roku ok. 30, w roku 1990 już ponad 40. Podobnie było w przypadku Wilna i Kresów północno-wschodnich[42]. Procesowi temu towarzyszyło pojawienie w rządowych mediach tematyki związanej z obecnością Polaków na Wschodzie, co było częścią nacjonalistycznego programu ekipy Wojciecha Jaruzelskiego. Temat ten pozostawał rzecz jasna pod kontrolą polityczną, jednak teza, że PRL wykluczała Kresy z publicznego dyskursu, pokrywa się z faktami jedynie częściowo[43]. W tym samym czasie terminu „Kresy Wschodnie” powszechnie używano na emigracji, gdzie dojrzewał współczesny mit kresowy[44].

Kluczowe dla podobnego rozumienia Kresów są takie kategorie jak tożsamość, emocje czy też pamięć. Ujęte w ten sposób Kresy są dalekie od racjonalistycznej narracji w kategoriach siły czy potęgi. Autorzy albumu Kresy. Historia, ludzie, tradycje wyjaśniają: „Prezentowany album to zaproszenie do podróży – bez paszportów i wiz – po Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej. To w pewnym sensie wyprawa do świata, którego już nie ma i który dziś jedynie wyłania się w zmienionej formie z zakątków, miast i wsi Ukrainy, Białorusi, Łotwy, Estonii, a nawet Rosji”[45]. Anonimowy Roman, autor emocjonalnego wiersza zamieszczonego w internecie, tak opisuje swoje widzenie Kresów:

Tam gdzie były wschodnie kresy, gdzie rodzinny był nasz dom

tam się często jeszcze zdarza być z wizytą moim snom. […]

Ciągle mi się jeszcze zdaje, że tam bardziej pachniał sad,

bo na pewno tam pozostał mej młodości trwały ślad. […]

Chociaż cieszą się dziewczęta i harmonia pięknie gra

ale przeszłość się pamięta i czasami dusza łka.

Wiele śladów czas już zatarł fundamenty domu są.

Może jeszcze tam wrócimy, by zbudować nowy dom[46].

Funkcje mitu kresowego bywały więc w ostatnich dwustu latach rozmaite. Miał on m.in. umacniać Polaków w obronie stanu posiadania, kształtować aktywność w walce o niepodległość oraz heroizować ważne dla Polski osoby pochodzące ze Wschodu. Niezwykle istotna była też funkcja kompensowania niepowodzeń narodowych[47].

Kresy zmitologizowane są hybrydą podejścia historycznego i „kresów wędrujących”, z kilkoma jednak zastrzeżeniami. Po pierwsze geografia jest tylko pretekstem do zdefiniowania kresowości. Po drugie w podobny sposób rozumiane pojęcie tylko w pewnym stopniu opiera się na tradycji kontekstowego definiowania Kresów (zawsze w relacji metropolia–peryferie). Jest to zrozumiałe, zmitologizowane traktowanie Kresów jest bowiem zakorzenione w emocjach oraz rozważaniach wokół tożsamości ściśle powiązanej ze wschodnimi ziemiami II RP. Kresy zmitologizowane charakteryzuje pewna ahistoryczność  – w ich granicach znajdują się bowiem ziemie, które w czasach I RP stanowiły centrum tego państwa. Dziś do Kresów zalicza się miasta, które w historii Polski i Litwy pełniły funkcję metropolii, miały duże znaczenie administracyjne (Lwów, Grodno, Pińsk) lub nawet były stolicami – jak Wilno (dla Wielkiego Księstwa Litewskiego i Litwy) czy Lwów (jako centrum Galicji w Austro-Węgrzech).

Terminy „kresy” i „Ziemie Wschodnie II Rzeczypospolitej” odnoszą się do dwóch odmiennych rzeczywistości i dlatego należy je stosować bardzo precyzyjnie. Tymczasem są one dziś najczęściej traktowane synonimicznie. Oto jeden z przykładów:

[…] nie podlega dyskusji rodzinny, tożsamościowy, sentymentalny związek znacznej ich części [emigrantów z Polski – P.K.] z Ziemiami Wschodnimi II RP. W sytuacji, gdy tereny te znalazły się poza granicami powojennej Polski, pozbawieni możliwości powrotu w rodzinne strony kresowiacy byli może nie najważniejszym, ale istotnym i symbolicznym fundamentem państwowości polskiej na wychodźstwie […]. Uściślenia wymagają pewne kwestie terminologiczne, przede wszystkim samo pojęcie Kresów Wschodnich czy też Ziem Wschodnich. Są to w zasadzie synonimy, chociaż określenie Ziemie Wschodnie w okresie państwowości polskiej miało charakter bardziej urzędowy. Przed wojną Ziemiami (Kresami) Wschodnimi nazywano obszar województw stanisławowskiego […][48].

Zmitologizowane pojęcie Kresów jest też ważną kategorią współczesnego kanonu wartości nacjonalistycznych w wydaniu rewizjonistycznym. Z drugiej strony – w liberalnej interpretacji stanowi jądro rozważań kulturoznawczych jako fenomen historyczny związany z rozwojem kultury w regionie. Wreszcie Kresy w ujęciu zmitologizowanym mogą być traktowane jako świadectwo polskiego dyskursu kolonialnego[49].

[1] Cf. M.P. Leffler, The Specter of Communism. The United States and the Origins of the Cold War, 1917–1953, Hill and Wang, New York 1994, s. 16.

[2] Cf. L. Kończak, Tbilisi. O Gruzji, ludziach i dziełach, Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków 2022, s. 60–63.

[3] Ibidem, s. 63.

[4] Cf. T. Biernat, Mit polityczny, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1989, s. 20; M. Eliade, Sacrum, mit, historia, tłum. A. Tatarkiewicz, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1974, s. 107.

[5] Cf. S. Kieniewicz, Kresy. Przemiany terminologiczne w perspektywie dziejowej, „Przegląd Wschodni” 1991, nr 1, s. 3–13; P. Żurawski vel Grajewski, Kresy – dzieje pewnego pojęcia, „Teologia Polityczna” 2015–2016, nr 8, s. 159–179.

[6] S.S. Nicieja, Kresowa Atlantyda. Historia i mitologia miast kresowych, t. 7, Wydawnic­two MS, Opole 2015, s. 5–6. Nicieja traktuje jako kresy wszystkie dawne terytoria I i II Rzeczypospolitej oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego, które nie znalazły się w granicach III Rzeczypospolitej.

[7]Kresy pamiętamy. Z Agnieszką Biedrzycką, ks. Romanem Dzwonkowskim, Januszem Kurtyką i Januszem Smazą rozmawia Barbara Polak, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2009, nr 1–2, s. 3.

[8] Cf. E.W. Said, Orientalizm, tłum. M. Wyrwas-Wiśniewska, Zysk i S-ka, Poznań 2018.

[9] W. Mędrzecki, Kresowy kalejdoskop. Wędrówki przez ziemie wschodnie II Rzeczypospolitej 1918–1939, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, s. 16.

[10]Słownik języka polskiego przez M. Samuela Bogumiła Linde, Warszawa 1808, t. 2, cz. 2, s. 1127–1128

[11] Zob. J. Kolbuszewski, Legenda Kresów w literaturze polskiej XIX i XX w., [w:] Między Polską etniczną a historyczną, Polska myśl polityczna XIX i XX wieku, t. 6, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Polska Akademia Nauk – Komitet Nauk Historycznych, Wrocław 1988, s. 48.

[12] Cf. S. Kieniewicz, Kresy. Przemiany terminologiczne…, op.cit., s. 3.

[13] P. Żurawski velGrajewski, Kresy – dzieje…, op.cit., s. 161.

[14] W. Pol, Mohort. Raport rycerski z podania (1875), https://pl.wikisource.org/wiki/Mohort_(Pol,_1875)/I [dostęp: styczeń 2019].

[15] O. Halecki, Memorandum eksperta Biura Prac Kongresowych w sprawie Litwy i Ukrainy, „Polski Przegląd Dyplomatyczny” 2018, nr 4, s. 146.

[16] J. Bartoszewicz, Podręczny słownik polityczny, Księgarnia Perzyński, Niklewicz i S-ka, Warszawa 1922, s. 408–409.

[17] R. Wapiński, Kresy: alternatywa czy zależność?, [w:] Między Polską etniczną…, s. 9–10.

[18] Jan Narożniak, działacz Solidarności, w listopadzie 1980 roku rozpowszechnił tajną instrukcję Prokuratora Generalnego PRL na temat sposobów walki z opozycją.

[19] M. Szejnert, T. Zalewski, Szczecin. Grudzień – sierpień – grudzień, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2015, s. 394

[20] W. Rodkiewicz, Zachodnie kresy imperium w koncepcjach polityki zagranicznej Rosji w latach 1991–2004: neoimperializm czy postimperializm?, [w:] Rosja i Europa Wschodnia. „Imperiologia” stosowana, red. A. Nowak, Instytut Historii PAN, Arcana, Warszawa–Kraków 2006, s. 88–106.

[21] T.A. Olszański, Kresy Zachodnie: miejsce Galicji Wschodniej i Wołynia w państwie ukraińskim, „Prace Ośrodka Studiów Wschodnich” 2013, nr 43.

[22] J. Mieroszewski, Rosyjski „kompleks polski” i obszar ULB, „Kultura” 1974, nr 9, s. 8.

[23] A. Miller, Kresy wschodnie Rzeczypospolitej czy zachodnie rubieże rosyjskiego imperium? [w:] Polacy i Rosjanie. 100 kluczowych pojęć, red. A. Magdziak-Miszewska, M. Zuchniak, P. Kowal, Więź, Warszawa 2002, s. 116.

[24] W dniu 12 IV 1859 roku został on awansowany na tajnego radcę (III ranga cywilna), pięć dni później był już sekretarzem stanu. W 1861 roku obejmował kolejne urzędy: od 1 stycznia kierował sprawami Komitetu Ministrów, od 23 kwietnia / 5 maja był kierownikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i senatorem w Senacie Rządzącym, wreszcie od 9 listopada ministrem spraw wewnętrznych i członkiem Rady Państwa Imperium Rosyjskiego. Mimo konserwatywnych poglądów wprowadzał w życie liberalne reformy Aleksandra II. Pod jego kierownictwem została opracowana reforma zniesienia pańszczyzny w Rosji w 1864 roku.

[25] S. Stomma, Z kurzem krwi bratniej (1963), „Tygodnik Powszechny”, 18 lutego 2008.

[26] A. Puszkin, Rocznica Borodina, tłum. M. Szczepańczyk, http://wiersze.wikia.com/ wiki/Rocznica_Borodina [dostęp: styczeń 2019].

[27] W. Mędrzecki, Kresowy kalejdoskop…, op.cit., s. 16, 28–29.

[28] Ibidem, s. 28.

[29] P. Osęka, Utrata mitu, [w:] Z Kresów na Kresy. Wielkie przesiedlenia Polaków, „Pomocnik Historyczny Polityki” 2016, nr 4, s. 18.

[30] K.R. Łozowska, Dziedzictwo kompleksów. Kulturowa klęska Kresów?, „Studia Etnologiczne i Antropologiczne” 2002, nr 12, s. 83.

[31] P. Żurawski vel Grajewski, Kresy – dzieje…, op.cit., s. 166–168.

[32] B. Bakuła, Kolonialne i postkolonialne aspekty polskiego dyskursu kresoznawczego. Zarys problematyki, „Teksty Drugie” 2006, nr 6, s. 14.

[33] M.A. Koprowski, Burzliwe dzieje Kresów Wschodnich, [w:] idem, Kresy w II Rzeczypospolitej, Wydawnictwo SBM, Warszawa 2013, s. 8.

[34] Zob. S. Kieniewicz, Kresy. Przemiany terminologiczne…, op.cit., s. 7.

[35] J. Kieniewicz, Kresy, [w:] Węzły pamięci niepodległej Polski, red. Z. Najder i in., Fundacja „Węzły Pamięci”, Muzeum Historii polski, Wydawnictwo Znak, Warszawa–Kraków 2014, s. 363–367.

[36] M. Dąbrowska, O zjednoczonej Polsce, jej mieszkańcach i gospodarce, Warszawa–Kraków 1921, s. 6. Cyt za: R. Wapiński, Kresy: alternatywa…, op.cit., s. 17.

[37] W. Nałkowski, Terytorium Polski historycznej jako indywidualność geograficzna, Warszawa 1919, s. 9.

[38] Zob. S. Kieniewicz, Kresy. Przemiany terminologiczne…, op.cit., s. 12.

[39] S. Żeromski, Przedwiośnie, Fundacja Nowoczesna Polska, https://wolnelektury.pl/media/ book/pdf/przedwiosnie.pdf, s. 146 [dostęp: styczeń 2019].

[40] Cf. S. Kieniewicz, Kresy. Przemiany terminologiczne…, op.cit., s. 3–4.

[41] P. Żurawski vel Grajewski, Kresy – dzieje…, op.cit., s. 162–163.

[42] W.M. Kolasa, Wilno i kresy północno-wschodnie. Bibliografia druków zwartych wydanych w Polsce w latach 1980–2001, e-Lis, e-prints in library and information science, 13 stycznia 2012, s. 2, http://eprints.rclis.org/16465/ [dostęp: 4 listopada 2018], s. 2.

[43] Cf. K.R. Łozowska, Dziedzictwo kompleksów…, op.cit., s. 81–82; W. Mędrzecki, Kresowy kalejdoskop…, op.cit., s. 11.

[44] W. Mędrzecki, Kresowy kalejdoskop…, op.cit., s. 11.

[45] M.A. Koprowski, A. Dylewski, Kresy. Historia, ludzie, tradycje, Wydawnictwo SBM, Warszawa 2015, s. 4–5.

[46] Roman, Kresy, http://plath.pl/wiersz58889.html [dostęp: styczeń 2019].

[47] Cf. K.R. Łozowska, Dziedzictwo kompleksów…, op.cit., s. 89.

[48] P. Gotowiecki, Między realizmem a nostalgią. Myśl polityczna emigracyjnych środowisk kresowych (1939–1991), „Pamięć i Sprawiedliwość” 2018, nr 2, s. 131–132.

[49] Cf. B. Bakuła, Kolonialne i postkolonialne…, op.cit., s. 17–20.