Pan chirurg - Leone Milton - ebook + audiobook

Pan chirurg ebook i audiobook

Leone Milton

3,7

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Piątego maja 2007 roku pod penthouse w bogatej dzielnicy Malmö podjeżdża policja. Po chwili funkcjonariusze wyprowadzają z mieszkania mężczyznę. Okazuje się, że to Carl-Åke Troilius. Chirurg plastyczny oskarżony o gwałt na dwudziestotrzyletniej kobiecie. 

Zaczyna się jeden z najbardziej zdumiewających procesów sądowych w Szwecji, w którym prawda w najstraszniejszy sposób przerasta wyobrażenia.

W swojej książce Leone Milton przywołuje wydarzenia związane ze sprawą Troiliusa, nazywanego przez media „Panem chirurgiem” i „Trollem”. Opowiada o narcyzmie, szaleństwie, technikach nacisku i milczących świadkach.

Kim był człowiek, który dopuścił się zbrodni? Czemu je popełnił? Czy poniósł za nie odpowiednią karę?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 130

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 3 godz. 22 min

Oceny
3,7 (27 ocen)
10
6
5
6
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
komutopotrzebne

Dobrze spędzony czas

całkiem niezła, choć trochę opisana po łebkach i nielinearnie. za to tłumaczenie woła o pomstę do nieba. "pochwa" z uporem maniaka tłumaczona jako "podbrzusze", co daje nam kwiatki typu "wkładanie palców w podbrzusze" przy opisie gwałtu... było też sporo innych tego typu głupot. a temat nie do śmiechu...
00

Popularność




Tytuł oryginału: Plastikkirurgen

Przekład z języka szwedzkiego: Witold Biliński

Copyright © Leone Milton, 2022

This edition: © Word Audio Publishing International/Gyldendal A/S, Copenhagen 2022

Projekt graficzny okładki: Anna Slotorsz

Redakcja: Katarzyna Grabowska

Korekta: Joanna Kłos

ISBN 978-91-8054-003-2

Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest przypadkowe.

Word Audio Publishing International/Gyldendal A/S | Klareboderne 3 | DK-1115 Copenhagen K

www.gyldendal.dk

www.wordaudio.se

Wstęp

To książka o mężczyźnie, który cieszył się wysokim statusem i wpływami. A także o jego otoczeniu, które postanowiło przymknąć oko, chociaż wiedziało, że coś jest nie tak.

Dedykuję ją młodej kobiecie, Amelii, za jej odwagę i siłę, które pozwoliły jej zgłosić się na policję. Zaczęła mówić, gdy nikt inny się nie ośmielił. Walczyła o swoją sprawę.

Przedstawiony tu opis wydarzeń opiera się na dokumentach, wywiadach i artykułach prasowych. Nazwiska Amelii, jej rodziny, a także kobiet, których wypowiedzi tu zamieszczam, zostały zmienione.

Amelia nagle poczuła jego palce. Były w miejscu, w którym absolutnie nie powinny się znajdować – wewnątrz jej ciała. Starała się od niego odsunąć, ale żaden z jej mięśni nie zareagował. Próbowała krzyczeć, ale z ust nie wydobył się żaden dźwięk. Czym on ją nafaszerował?

CZĘŚC PIERWSZA

Carl-Åke Troilius

Nazwisko Carla-Åkego, Troilius, pochodzi od chłopa Trulsa Larssona, który mieszkał w parafii Hyltinge w okręgu Södermanland w szesnastym wieku. Truls przyjął nazwisko Troilius, stając się w ten sposób założycielem rodu, którego potomkowie mieli później zawierać związki małżeńskie z wieloma potężnymi szlacheckimi rodzinami, takimi jak Silfverstolpe, Stierncrona, Tersmeden i af Sillén. Potomkiem Trulsa w piątym pokoleniu był arcybiskup Samuel Troilius żyjący w latach 1706–1764. Dwaj jego synowie zostali uszlachceni i wprowadzeni do szwedzkiej Izby Rycerskiej z nowym nazwiskiem – von Troil. Ród von Troilów wymarł w Szwecji na początku dwudziestego wieku, natomiast jego gałąź wciąż żyła w Finlandii. Jednak w 1982 roku nazwisko von Troil znów zostało włączone do szwedzkiej Izby, gdy członkowie fińskiej gałęzi von Troilów przenieśli się do tego kraju.

Mówi się, że również gałęzi Carla-Åkego zaproponowano szlachectwo, jednak oferta z nieznanych powodów została odrzucona. Pewnego razu Carl-Åke próbował wstawić „von” między swoje imię a nazwisko. Skontaktował się z Izbą Rycerską i zapytał, czy może zostać uszlachcony ze względu na swoich fińskich krewnych. Czekając na odpowiedź, zlecił druk złotą farbą wizytówek i papieru listowego z nowym, znakomitym nazwiskiem i herbem. Izba odmówiła jednak i rozczarowany Carl-Åke musiał się rozstać zarówno ze swoim marzeniem, jak i zakupami.

Rodzice Carla-Åkego, Ann-Marie i Gunnar, mieli opinię rozsądnych i trzeźwych ludzi. Mieszkali w nadmorskim mieście Oskarshamn w Smalandii, w pobliżu elektrowni jądrowej. Kiedy jednak Ann-Marie zaszła w ciążę, nie chciała dłużej tam zostać i para postanowiła się przenieść do regionu Halland. Krótki okres spędzili w Lund, gdzie studiowali, przygotowując się do zawodu nauczyciela. To właśnie tam Carl-Åke spędził pierwsze lata życia.

Kiedy miał cztery lata, urodził się jego braciszek Esbjörn, a dwa lata później na świat przyszedł najmłodszy brat – Joachim.

W Halland zarówno Ann-Marie, jak i Gunnar pracowali jako nauczyciele. Kilka lat później zostali również właścicielami campingu. Gmina Varberg miała dwa takie miejsca – jedno w zatoce Apelviken, a drugie w Getterön – które od dawna przynosiły straty. Postanowiono więc wydzierżawić je prywatnemu przedsiębiorcy – takiemu, który byłby w stanie zamienić deficyt na zyski. Ann-Marie i Gunnar złożyli ofertę na oba campingi i ku swojemu sporemu zaskoczeniu wygrali.

Camping w Getterön do dziś pozostaje w posiadaniu rodziny. Prowadzi go średni syn Esbjörn razem ze swymi dorosłymi dziećmi, a Carl-Åke zasiada w zarządzie.

Carl-Åke, lub Carl, jak woli być nazywany, już we wczesnej młodości wiedział, że zostanie chirurgiem. W gimnazjum w Halmstad rozpowiadał o swoich planach na przyszłość wszem i wobec. Był osobą, którą się słyszało i widziało, i miał ogromne ambicje. Zamierzał wybić się z anonimowego tłumu i wejść do szanowanej elity. Myślał o zawodzie chirurga, bo wiedział, że to zapewnia wysoki status.

W 1974 roku Carl dostał się na medycynę w Lund ze stosunkowo dobrym średnim wynikiem – 4,3 na 5,0. Krótko potem spotkał Agnetę. Była od niego o dwa lata starsza i zamierzała zostać pielęgniarką. Z czasem chciała uczyć się dalej i zdobyć dyplom lekarski. Miała również zostać żoną Carla, matką dwojga jego dzieci i wspólniczką w biznesie.

Dziewczyna miała wspaniałą figurę, blond loki, jasnoniebieskie oczy i elegancko zarysowany nos. Klasyczna szwedzka piękność. Spotkali się po raz pierwszy na przyjęciu w Lund, ale nie był to pierwszy raz, kiedy on ją zobaczył. Agneta była modelką w reklamie firmy farmaceutycznej. Na zdjęciu nosiła uniform pielęgniarki i trzymała pudełko leków. Wielu mężczyzn wytrzeszczało oczy, patrząc tęsknie na piękną modelkę – nie inaczej było z Carlem.

Życie z Agnetą stało się nieustającym przyjęciem. Oboje byli bardzo towarzyscy i od przytulnego domostwa woleli imprezy. Najlepiej wysokiej klasy. Razem zbudowali rozległą sieć kontaktów w Skanii i często spotykali się z lokalną śmietanką towarzyską.

W 1983 roku urodził się syn Samuel, a po dwóch latach córka Alexandra. Jednak Carl i Agneta nie prowadzili takiego życia, jakiego oczekuje się od rodziców małych dzieci, co oznacza spędzanie z potomstwem czasu w weekendy i poszukiwanie zajęć, którym można się oddawać razem z dzieciakami. Nie, oni wciąż preferowali przyjęcia i nastawiali się przede wszystkim na robienie kariery. Często wyjeżdżali bez dzieci.

Gdy potomstwo było jeszcze małe, Carl i Agneta kupili dużą willę na ekskluzywnym przedmieściu Malmö – Limhamn. Dom wymagał remontu, a Carl postanowił dużą jego część zrobić własnymi rękami. Samuel uwielbiał tatę i chciał brać udział w budowie. Dostał mały ciesielski pas z plastikową piłą i również plastikowym młotkiem. Z takim rynsztunkiem biegał po posesji, naśladując to, co robił ojciec.

Jeden z krewniaków przypomniał sobie sytuację, kiedy mały Samuel chwycił piłę i zaczął ciąć listwę – tak jak jego tata. Mimo że zęby były z plastiku, udało mu się zrobić nacięcie. Kiedy Carl podniósł wzrok znad tego, czym się właśnie zajmował, i zobaczył, czego dokonał jego syn, wrzasnął:

– Co ty robisz, przeklęty bachorze, znikaj stąd, zanim cię zatłukę!

Krewny zauważył, jak oczy malucha wypełniły się łzami, zanim zawstydzony pobiegł do swojego pokoju. Carl niewzruszony powrócił do swoich zajęć. Dzieci Carla i Agnety nie zaznały biedy. Miały wszystkie zabawki, jakich tylko zapragnęły, i często wyjeżdżały za granicę. Jednak wiele osób z ich otoczenia uważało, że są zaniedbane emocjonalnie. Zdarzyło się, że Samuel, kiedy miał zaledwie pięć czy sześć lat, powiedział do tegoż krewniaka:

– Moi rodzice mnie nie kochają.

„Nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. Niestety zdawałem sobie sprawę, że Samuel w pewnym stopniu miał rację. Jego rodzice kochali samych siebie bardziej niż dzieci” – opowiadał krewny.

Pasja Carla

Niektórzy uważają, że chirurgia plastyczna to nowoczesny wynalazek. Jednak poddawanie się operacjom, by się upiększyć, nie jest niczym nowym. Pięćset lat przed naszą erą w Indiach żył mężczyzna o imieniu Suśruta. Uważa się go za pierwszego chirurga plastycznego. Specjalizował się w modelowaniu ze ściąganej z czoła skóry nosów kobietom, którym tę część ciała odcięto (w tamtym czasie była to popularna kara za niewierność).

Odbudowywanie nosów było również popularne w szesnastym wieku w południowej Europie. Szalał syfilis, którego jedną z konsekwencji była deformacja tej części ciała. Chirurg Gasparo Tagliacozzi, zatrudniony na uniwersytecie w Bolonii, jako pierwszy pobierał kawałki chrząstki z różnych miejsc w ciele pacjentów i budował z nich nowe kości nosa.

Mimo że chirurgia plastyczna potrafi bardzo podnieść jakość życia ludzi, dyscyplina ta przez długi czas uważana była za coś dziwacznego i podejrzanego. Dopiero pod koniec dziewiętnastego wieku, gdy w medycynie poczyniono ważne kroki naprzód, takie jak uśmierzanie bólu i sterylizacja instrumentów, chirurgia plastyczna zyskała większą akceptację. Aż do lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku tego rodzaju zabiegi wykorzystywane były przede wszystkim do leczenia urazów wojennych. Jednak po drugiej wojnie światowej pozostał nadmiar zdolnych chirurgów, co spowodowało, że zaczęto zastanawiać się nad operacjami wykonywanymi wyłącznie dla poprawienia urody. Kobietom oferowano przywrócenie młodości. Albo stworzenie czegoś, czego natura im nie dała. W amerykańskich czasopismach dla pań zaczęły pojawiać się ogłoszenia o takich tytułach jak „Pożegnaj się z brzydotą” czy „Nowy nos w 40 minut”.

W Szwecji upowszechnienie chirurgii plastycznej wśród kobiet potrwało nieco dłużej. Dopiero wtedy, gdy Carl otworzył w 1992 roku swoją klinikę, Centrum Chirurgii Plastycznej, a chirurdzy Per Heden i Jan Jernbeck założyli w 1991 roku Akademikliniken, Szwedki zetknęły się z tym, co nazywano „urodą dzięki nauce”, jak brzmiał slogan Akademikliniken. W tych nowych placówkach operacjom poddawały się z początku przede wszystkim zamożne panie. Jednak z czasem klinik przybyło i ceny zaczęły spadać, co zaowocowało tym, że zmodyfikować swój wygląd mogły kobiety z innych klas społecznych – po pewnym okresie oszczędzania lub wzięciu kredytu. Od początku lat dziewięćdziesiątych liczba zabiegów stopniowo rosła. Nie wiadomo dokładnie, o ilu operacjach można mówić, ale dziś wykonuje się ich rocznie dwadzieścia pięć–trzydzieści tysięcy. Jeżeli dodamy do tego wszystkie zastrzyki, takie jak botoks i wypełniacze, które w ostatnim dziesięcioleciu są bardzo modne, łączna liczba zabiegów znacząco wzrośnie.

Carl to, że zajął się właśnie chirurgią plastyczną, zawdzięcza w pewnym stopniu przypadkowi. Z historii jego życia, opracowanej przez dziennikarzy Tobiasa Barkmana i Joakima Palmkvista z gazety „Sydsvenskan”, dowiadujemy się, że dwudziestopięcioletni Carl praktykował u pewnego kardiochirurga w San Diego w Kalifornii. Pewnego razu w jadalni natknął się na kilku chirurgów plastycznych. Opowiedzieli mu, czym się zajmują, a on uznał to za wielce interesujące. Ponieważ nie był szczególnie zadowolony z swojej praktyki kardiochirurgicznej (uważał, że jego promotor poświęca mu zbyt mało uwagi), postanowił, że to właśnie z nimi spędzi czas, który pozostał mu w szpitalu w San Diego.

Błyskawicznie zakochał się w tej dziedzinie, a zauroczenie to z czasem przekształciło się w głębokie uczucie. Chirurgia plastyczna stała się jego wielką pasją, niemal narkotykiem – mniej więcej podobnie, jak tolkienowski Gollum nie mógł żyć bez pierścienia, tak Carl nie mógł istnieć bez swojej chirurgii.

Wielu studentów medycyny do ostatniej chwili się waha, jaką specjalizację wybrać. Z drżeniem oczekują dnia, w którym będą musieli podjąć decyzję. Z Carlem było inaczej. Już przecież jako chłopiec postanowił, że będzie chirurgiem, a teraz wiedział również, którą dziedziną się zajmie. Wybór chirurgii plastycznej podyktowany był niewątpliwie w dużym stopniu nieustannym dążeniem do podnoszenia własnego statusu. Ujrzał przed sobą szansę stania się w Szwecji kimś. Dziedzina ta była tu wciąż w powijakach, kiedy więc Carl spojrzał w szklaną kulę, zobaczył siebie samego jako najpotężniejszą osobistość w branży o ogromnym potencjale rozwoju.

Po egzaminie w Lund w 1980 roku Carl odbywał staż w Kristianstad, Ljungby, Falkenbergu, Sztokholmie, a nawet przez krótki czas w Tel Awiwie. W 1988 ukończył specjalizację. Teraz mógł wreszcie rozpocząć kolejny rozdział swojego życia i zacząć robić to, o czym od tylu lat marzył. Wreszcie stanie się tym, kim od dawna chciał zostać: chirurgiem plastycznym Carlem Troiliusem.

Idealne wyczucie czasu

Matka Carla, Ann-Marie, miała długoletnią przyjaciółkę Gunillę, którą znała jeszcze z Oskarshamn. Była ona nauczycielką w małej szkole. W głębi duszy marzyła jednak o czymś większym. Chciała zobaczyć świat. Pytanie tylko, jak to zrobić. Ann-Marie, która wtedy była już stewardessą, zaproponowała, by Gunilla spróbowała swoich sił w tym zawodzie. Amerykańska spółka Pan Am poszukiwała personelu pokładowego i miała właśnie robić nabór w sztokholmskim Grand Hotelu. Ann-Marie zabrała przyjaciółkę do stolicy, gdzie wspólnie odwiedziły fryzjera i najlepsze butiki, by zapewnić Gunilli boski wygląd. Opłaciło się – dostała pracę.

Gunilla zaczęła zwiedzać świat jako stewardessa i podczas jednego z lotów spotkała Jerry’ego, bardzo zamożnego Amerykanina. Majątku dorobił się dzięki globalnemu patentowi na dachówki do dużych budynków.

Jerry bywał twardy w interesach, lecz miły i wyrozumiały dla bliskich. Carl o tym wiedział i udało mu się przekonać matkę, by ona z kolei przekonała Gunillę, że Jerry powinien zainwestować w jego marzenie.

A było nim kupienie hotelu Strand w Limhamn i przerobienie go na centrum chirurgii plastycznej. Jerry był początkowo bardzo sceptyczny, przede wszystkim dlatego, że żywił spore wątpliwości co do Carla jako człowieka. Od chwili, kiedy kilka lat wcześniej poznał go we Francji, miał z nim kilka osobistych spięć.

Carl sporo czasu spędzał we Francji na bogatej Riwierze, gdzie jego rodzice mieli niewielkie mieszkanko. Znajdowało się ono w majestatycznym zameczku w Roquebrune-Cap-Martin, zbudowanym w 1910 roku na skale zapewniającej fantastyczny widok na zatokę Monako.

Jerry zauważył, że Carl mieszkał tam, kiedy tylko miał na to ochotę. Jeżeli w tym samym czasie z lokum pragnęli skorzystać jego rodzice, wycofywali się i oddawali pole synowi i Agnecie. Z kawalerką tą sąsiadowało większe, dwupokojowe mieszkanie, które Ann-Marie i Gunnar od wielu lat wynajmowali. Również na nim Carl położył rękę. Nie płacił ani grosza za korzystanie w żadnego z tych lokali. Carl chętnie jednak udostępniał jeden z nich innym ludziom. Zapominał tylko powiedzieć swoim gościom, którymi często byli znani chirurdzy plastyczni z innych krajów, że mieszkania nie należą do niego, a do rodziców.

Jerry i Gunilla mieli w tym samym zameczku pięciopokojowe mieszkanie. Ponieważ Carl często tam bywał, Jerry raz na jakiś czas na niego wpadał. Wielokrotnie zauważył, że Carl w różnych sytuacjach zachowywał się beztrosko i samolubnie, nie uważał więc go za osobę, której można ufać. Jednak zarówno Gunilla, jak i Ann-Marie wstawiły się za młodym chirurgiem i Jerry ostatecznie dał się przekonać. Do akcji wkroczyła firma architektoniczna White Arkitekter i zaczęła projektować przebudowę hotelu na supernowoczesny obiekt przeznaczony do operacji plastycznych. Carla to przedsięwzięcie tak podniecało, że nie był w stanie odczekać ze świętowaniem do zakończenia robót. Jeszcze przed rozpoczęciem przebudowy zaprosił przyjaciół i znajomych na wielkie przyjęcie, które odbyło się w hotelu Strand latem 1987 roku. Lokal wypełnił się paniami w fantastycznych kreacjach i odzianymi w smokingi mężczyznami. Carl przechadzał się z grubym cygarem w ustach i planami pod pachą, chętnie rozwijając je na stole przed tymi, którzy chcieli się im przyjrzeć. Jednak kilka miesięcy po tej inauguracyjnej imprezie, właśnie gdy miały się zacząć prace przy przebudowie, Carlowi z nieznanej przyczyny przestały podobać się rysunki firmy White i cały interes. Wycofał się w ostatniej chwili. Jerry pozostał z milionowymi stratami. Kipiał z wściekłości i przeklinał sam siebie za to, że nie posłuchał intuicji. Chciał pozwać Carla i już prawie to zrobił, ale Ann-Marie wybłagała, by się wycofał. Odpuścił więc.

Krótko po tym, jak projekt Strand wylądował w koszu, Carl znalazł nowego partnera. Jego rówieśnik, również lekarz, otrzymał właśnie spory spadek i korzystając z tych pieniędzy, razem otworzyli klinikę przy stacji kolejowej Triangeln w Malmö. Zajmowała się laserową korekcją wzroku.

W tamtych czasach leczenie wad wzroku przy użyciu lasera stanowiło nowość, okazało się więc, że klientów nie było tak wielu, jak się spodziewali. Zaledwie dwa lata po otwarciu klinika upadła, a spółka zbankrutowała. Kolega tonął w długach i jeszcze przez wiele lat komornicy uprzykrzali mu życie. Carl bez zwłoki zaczął od nowa i założył Centrum Chirurgii Plastycznej.

W grudniu 1992 roku rozpoczął działalność w utrzymanym w modernistycznym stylu budynku przy Fridhemstorget w Malmö. To centralna lokalizacja w lepszej dzielnicy. Nowa firma miała spore obroty, które nieustannie rosły. Agneta, poświęcająca się teraz badaniom skóry, została współwłaścicielką i dzieliła swój czas między klinikę a pracę naukową w szpitalu uniwersyteckim Skanii. Państwo Troiliusowie sprawili, że ich klinika stała się mekką urody. Marzące o poprawie wyglądu kobiety, należące w większości do lokalnej socjety, ściągały tu, by poprawiać płaskie biusty i obwisłe powieki.

Amelia

Amelia Kowalski była kobietą pełną energii i siły, od młodych lat samodzielną i zarabiającą pieniądze. Marzyła o życiu na wyższym poziomie niż w Malmö, niedługo po skończeniu szkoły średniej przeniosła się więc do Monako. Z zaangażowaniem pracowała w pośrednictwie nieruchomości, a z czasem zaczęła również tłumaczyć na kilka języków, między innymi na niemiecki i francuski. Poza tym czasami dorabiała sobie jako osobista trenerka i dietetyczka. Najchętniej spędzała czas na siłowni, lubiła zdrowy tryb życia i nie tykała alkoholu.

Amelia zbliżyła się do rodziny Troiliusów dzięki swojej licealnej miłości, Samuelowi. Zostali parą w 2001 roku, ale po trzech latach związek się zakończył. Amelia postanowiła wtedy przenieść się do Monako, by dalej się uczyć. Również Samuel dostał się na studia za granicą – w Londynie, gdzie odbył dwuletnie wprowadzenie do konstrukcji samolotów i statków kosmicznych.

Gdy Samuel i Amelia postanowili zerwać, rozstali się po przyjacielsku i wciąż utrzymywali sporadyczne kontakty, nawet wtedy, gdy Samuel znalazł sobie nową dziewczynę. Była to młoda kobieta, którą operował jego ojciec Carl – a później wyswatał z synem.

Również rodziny Troiliusów i Kowalskich utrzymywały kontakt po rozstaniu młodych. Agneta i Carl spotykali się z rodzicami Amelii, wszyscy nierzadko wymieniali się usługami. Janek, ojciec Amelii, prowadził firmę budowlaną i pomagał Carlowi i Agnecie w ich projektach. Carl z kolei operował matkę Amelii Olgę ze znacznym rabatem. Kiedy Amelia musiała wymienić zaszyty w ramieniu implant antykoncepcyjny, oczywiście miał się tym zająć Carl. Napisał też jej młodszemu bratu list polecający, który pomógł mu się dostać na studia medyczne. Dziś pracuje on za granicą jako chirurg plastyczny.

Podobnie jak wiele innych młodych kobiet Amelia dużo myślała o wielkości i kształcie swoich piersi. Przez długi czas sporo trenowała i zeszczuplała. Kiedy jednak przestała tak intensywnie ćwiczyć, kilogramy pomalutku powróciły – ale nie na biuście. Uważała, że jej piersi nie wyglądają tak jak kiedyś. Są mniejsze. Po dłuższym namyśle doszła do wniosku, że nie wyglądają tak, jak by chciała, i zdecydowała, że coś z tym trzeba zrobić.

To, że w sprawie powiększenia piersi zwróciła się właśnie do Carla, postronnym osobom mogło wydawać się dziwne – ostatecznie był ojcem jej byłego chłopaka. Ta dwójka jednak od dawna się znała, a Carl był bardzo zdolnym chirurgiem. Może też udzieli jej rabatu?

Amelia i Carl wymieniali uwagi i pomysły na temat rodzaju implantów dla dziewczyny. Umówili się też jeszcze na kilka zabiegów – poprawkę nosa i włożenie małej protezy podbródka, by go nieco powiększyć, co powinno optycznie zmniejszyć profil nosa. Ustalili, że skorygują też leciutko powieki. Miała również przejść zabieg IPL, by trwale usunąć włosy na linii bikini.

Kiedy dawni znajomi Amelii ze szkoły dowiedzieli się, ile ma sobie zrobić operacji, trudno im było to zrozumieć. Była niezwykle piękną młodą kobietą, a po co naprawiać coś, co nie jest zepsute? Amelia miała wspaniałą figurę, szmaragdowe oczy i elegancko rozjaśnione włosy. Uznali, że musi być płytka, skoro wydaje tyle pieniędzy na urodę i tak bardzo się na niej skupia. Fakt, że mieszkała akurat w Monako, miejscu ociekającym luksusem, sprawiał, że wśród starych przyjaciół zaczęły krążyć plotki. Niektórzy z nich mówili, że została łowczynią majątków, a może nawet luksusową prostytutką. Ci jednak, którzy dobrze ją znali, wiedzieli, że to bzdura.

Celebryta

Wiosną 2003 roku pogłoski o umiejętnościach i sukcesach Carla dotarły do Sztokholmu i spółki telewizyjnej Strix. Wkrótce zapadła decyzja o wyprodukowaniu nowego telewizyjnego serialu o jego klinice. Program kupiła stacja Kanal 5 i zespół operatorów wybrał się na południe, by dokumentować działalność Centrum Chirurgii Plastycznej. Bohaterem miał być Carl. Widzowie w Szwecji, ale także w Danii i Norwegii przez osiem odcinków śledzili losy pacjentów i personelu jego kliniki w Malmö. Dowiedzieli się, że placówka oferowała bardzo szeroki wachlarz usług – od kompleksowej usługi zwanej bodylift, za sześćdziesiąt tysięcy koron, aż po przywrócenie dziewictwa dzięki rekonstrukcji błony za jedyne osiem tysięcy. Carl chciał jednak przede wszystkim, by zespół telewizyjny pokazał, że w chirurgii plastycznej chodzi głównie o to, by pacjenci osiągnęli „równowagę między ciałem a duszą” – jak to sam określał.

„Operuję ludzkie dusze” – oznajmił z dumą reporterce Annie Lunndevall z gazety „Svenska Dagbladet”.

Rozmawiając z prasą przed nadchodzącą premierą, wyjaśniał, że dzięki temu serialowi chciał odmitologizować medycynę estetyczną. „Osoby, które nie zarabiają zbyt wiele – sekretarki, asystentki, nauczycielki – oto nasi pacjenci. Długo oszczędzają i robią coś, co niemało kosztuje. Trochę się boją. Operacja może boleć, a efekt nigdy nie jest całkowicie pewny. Ale zarówno pięćdziesięciopięciolatek z obwisłym brzuchem, jak i dwudziestolatka pragnąca dostać się na okładkę »Playboya« muszą mieć możliwość poprawienia swojego wyglądu dzięki chirurgii plastycznej’’ – wyjaśniał w wywiadzie dla dziennika.

W tamtych czasach, piętnaście lat temu, stosunek do chirurgii plastycznej był wciąż raczej negatywny, a kobiety, które poddawały się operacjom, często się z tym nie afiszowały. Powszechna opinia głosiła, że wygląd poprawiają sobie tylko „latawice”. Swój wielki biust z dumą prezentowała w telewizji Linda ze szwedzkiego Big Brothera, a niewiele osób chciało się z nią identyfikować. Carl przekonywał jednak dziennikarzy, że robi znacznie więcej niż tylko „wielkie balony”.

Sam zupełnie się nie wstydził, opowiadał, że wstawił sobie protezę podbródka, bo nie bardzo podobał mu się własny profil. I że sam sobie odessał tłuszcz z brzucha – dla żartu, przed kongresem chirurgów.

Serial okazał się wielkim sukcesem i klinikę zasypali telefonami ludzie z całego kraju, chcący zapisać się na konsultację. Również osoby z wykształceniem medycznym tłumnie zgłaszały się z pytaniami o pracę. Nastrój wśród kolegów był doskonały, wyczuwało się atmosferę splendoru. Praca w Centrum Chirurgii Plastycznej wydawała się czymś zupełnie innym niż orka w zwykłym szpitalu – taką opinię wyraziła pielęgniarka, która po zobaczeniu programu wysłała podanie o pracę i ją dostała.

Nie oznacza to, że pracowało się tam bezstresowo. Ale przynajmniej dobrze płacono. Zdarzało się, że personel zarabiał o pięćdziesiąt procent więcej niż w zwykłym szpitalu. Poza tym pracownicy mogli uczestniczyć w wyjazdach i dostawali rabaty na zabiegi i operacje. Carl dzielił się swoim tortem z innymi. Być może był to dla niego sposób na zaskarbienie sobie podziwu i zdobycie pozycji samca alfa opiekującego się swoją „trzódką”.

Uwielbiał swój nowy status celebryty, który osiągnął po emisji serialu. Klinika zaczęła sobie radzić lepiej niż kiedykolwiek, a klientów stale przybywało. Poza swoim imperium piękna Carl miło spędzał wolny czas, grając w golfa i polując, miał też bzika na punkcie ekskluzywnych samochodów. Chętnie z gronem innych myśliwych przemierzał tereny hrabiego Pipera wokół zamku Krageholm, gdzie polowali i biesiadowali. W domu miał dwójkę zdrowych dzieci i piękną żonę. Wiodło mu się w życiu.

Wynalazca i przedsiębiorca

Carl miał problemy z odcięciem się od pracy, gdy miał wolne. Granica między życiem prywatnym a zawodowym często okazywała się płynna. Tak jak wtedy, kiedy zlecił umieszczenie logo kliniki na sześciuset piłeczkach golfowych, które następnie rozdał w klubie Falsterbo. Albo kiedy nadrukował na koszulkach tekst „Podnosimy nie tylko żelazo – pkc.se” – był to adres internetowy Centrum Chirurgii Plastycznej. Rozdał je klientom siłowni.

Zdarzało się nierzadko, że trudno mu było opuścić klinikę po zakończeniu dnia pracy. Wieczorami i w weekendy zapraszał przyjaciół i znajomych, oferując im zabiegi po obniżonej cenie.

Był niezwykle hojny – operację piersi kosztującą normalnie trzydzieści sześć tysięcy koron mógł wykonać za jedyne piętnaście.

Na początku nowego tysiąclecia Carl i Agneta sprzedali swoją willę w Limhamn i kupili najbardziej luksusowy loft w Västra Hamnen przy Sundspromenaden 35. Mieszkanie zaprojektował architekt Kai Wartiainen. Dwa lata później sprawili sobie jeszcze jedno, trzypokojowe, w tym samym budynku. W dokumentach nabywcą była jednak spółka. Użycie pieniędzy spółki uzasadniono tym, że mieszkanie miało służyć personelowi i gościom kliniki. Księgowy nie chciał zaakceptować tego zakupu – Carl wywalił go więc z pracy. Ani personel, ani goście nigdy w tym mieszkaniu nie nocowali. Jak informuje anonimowe źródło, odbywały się tam natomiast liczne imprezy swingersów. W kręgu znajomych wszyscy wiedzieli, że Carl i Agneta lubili wymieniać się partnerami z innymi parami. Według pewnej pragnącej zachować anonimowość osoby, która parę razy rozmawiała z Carlem o jego przyjęciach, lecz sama nigdy nie brała w nich udziału, zdarzało się, że w weekendy klubem swingersów stawała się też klinika.

Carl znany był ze swojej słabości do kobiet. Nie wiadomo jednak, ile o jego relacjach poza spotkaniami swingersów wiedziała Agneta. Przy mężczyznach nie miał natomiast żadnych tajemnic. Bez skrępowania dzielił się z nimi pikantnymi szczegółami dotyczącymi kobiet, które zdobył lub planował zdobyć. Były przyjaciel wspomina również, jak Carl otwarcie opowiadał o operowanych przez siebie pacjentkach. O tym, że „puknął w cycki” jedną, której zrobił piersi, i o tym, jak ciasna była zoperowana „cipka” innej.

Był znakomitym chirurgiem o bardzo dobrej renomie. Niektórzy uważali, że można go nawet nazwać najlepszym na świecie. Znali go jako świetnego lekarza nie tylko widzowie z telewizji, ale też koledzy z branży – tak w Szwecji, jak i za granicą. Był bardzo popularny i jeździł po całym świecie, zapraszano go na różne kongresy, wykładał i prowadził szkolenia.