Opowieści z zaczarowanego lasu. Zęby smoka - Nathaniel Hawthorne - ebook + audiobook

Opowieści z zaczarowanego lasu. Zęby smoka audiobook

Nathaniel Hawthorne

0,0

Opis

"Zęby smoka" – ósmy mit z cyklu dwunastu „Opowieści z zaczarowanego lasu” Nathaniela Hawthorne’a opowiada o wędrówce królowej Telefassy z synami Kadmosem, Feniksem i Kiliksem w poszukiwaniu Europy, ukochanej córki króla Agenora, porwanej przez śnieżnobiałego byka – Zeusa oraz walce, jaką stoczyli wojownicy zrodzeni z zębów smoka pokonanego przez dzielnego Kadmosa.

 

"Opowieści z zaczarowanego lasu Nathaniela Hawthorne’a są piękną i bezpretensjonalną interpretacją mitologii. Wystrzegając się bombastycznego stylu, z dużym poczuciem humoru, autor prowadzi nas przez „zaczarowany las” – sugestywny, tajemniczy, zaludniony przez nimfy, fauny, bogów i herosów. Ten przystępny, przyjazny dzieciom tekst (nie wznawiany w Polsce od lat 20-stu i szczęśliwie „odkopany” przez Bukę!) zyskał nagle parę sprzymierzeńców – oto Jego Ilustratorska Wysokość Józef Wilkoń zgodził się namalować „las zaczarowany”, a Maciej Rychły z kwartetu Jorgi ilustruje go muzycznie (…) Amerykański XIX-wieczny romantyk powraca do naszych bibliotek w asyście Wilkonia, ozdobiony muzycznymi obrazami Rychłego, które sprawiają, że mitologia przemawia do wszystkich zmysłów. Próżność bogów z Olimpu zostaje zaspokojona." / Joanna Olech

ilustracje Józef Wilkoń
projekt graficzny Grażka Lange
wiek: 8+
© BUKA radość słuchania

W serii ukazały się:
1. Dziecięcy raj
2. Głowa Meduzy
3. Złotodajna moc
4. Trzy złote jabłka
5. Cudowny dzban
6. Chimera
7. Minotaur
8. Zęby smoka
9. Pałac Kirke
10. Nasiona granatu
11. Pigmeje
12. Złote Runo

 

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 17 min

Lektor: Krzysztof Tyniec

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału: „Tanglewood Tales for Boys and Girls. The Dragons Teeth”
Przekład: Krystyna Tarnowska i Andrzej Konarek
Copyright © by Wydawnictwo BUKA, Warszawa Copyright © for the Polish translation by Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi w Laskach
Wydanie elektroniczne, BUKA 2020
ISBN: 978-83-64690-88-4
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej książki nie może być reprodukowana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób bez pisemnej zgody wydawcy.
Wydawnictwo BUKA ul. Niekłańska 38/21 03-924 Warszawawww.buka.com.pl email:[email protected] tel. +48 501 100 397
Konwersja:eLitera s.c.

Zęby smoka

Kadmos, Feniks i Kiliks, trzej synowie króla Agenora, oraz ich mała siostrzyczka Europa (która była przepięknym dzieckiem) bawili się nad brzegiem morza w Fenicji, królestwie swego ojca. Odbiegli dość daleko od pałacu, w którym mieszkali ich rodzice, i byli teraz na szmaragdowej łące, z jednej strony obrzeżonej morzem, iskrzącym się i falującym w promieniach słońca, i szemrzącym łagodnie przy brzegu. Trzej chłopcy radośnie zbierali kwiaty i splatali je w girlandy, którymi przyozdabiali małą Europę. Siedząca na trawie dziewczynka była prawie zupełnie schowana pod masą pąków i kwiecia, a jej różana twarzyczka wyglądała spośród nich wesoło i, jak powiedział Kadmos, była najpiękniejszym kwiatem.

Właśnie wtedy nad łąką zatrzepotał wspaniały motyl, a Kadmos, Feniks i Kiliks puścili się za nim krzycząc, że to skrzydlaty kwiat. Europa, nieco zmęczona całodzienną zabawą, nie pogoniła z braćmi za motylem, lecz siedziała spokojnie tam, gdzie ją zostawili, i zamknęła oczy. Przez chwilę przysłuchiwała się miłemu szmerowi morza, który przypominał głos mówiący „Pss!” i namawiający ją do snu. Ale śliczne dziecko nie spało chyba dłużej niż kilka chwil (jeżeli w ogóle zasnęło), gdy nagle usłyszało, jak coś tratuje nie opodal trawę; wyjrzawszy spod stosu kwiatów ujrzała śnieżnobiałego byka.

Ale skąd on się wziął? Europa i jej bracia od dawna już bawili się na tej łące, ale nigdy nie widzieli krów czy innego żywego stworzenia ani tam, ani w pobliskich górach.

– Braciszku Kadmosie! – zawołała Europa wyskakując spośród róż i lilii. – Feniksie! Kiliksie! Gdzieście się wszyscy podziali? Na pomoc! Na pomoc! Chodźcie tu i odpędźcie tego byka!

Ale jej bracia byli zbyt daleko, by ją usłyszeć, zwłaszcza że strach stłumił jej głos i nie pozwalał krzyczeć bardzo głośno. Stała więc szeroko otworzywszy śliczną buzię, tak blada jak białe lilie wplecione w inne kwiaty w jej girlandach.

Mimo wszystko jednak przestrach Europy spowodowany został raczej tym, że zobaczyła byka tak nagle, niż czymś szczególnie groźnym w jego wyglądzie. Przypatrując mu się uważniej doszła do wniosku, że jest bardzo pięknym zwierzęciem, a nawet zachwycił ją wyjątkowo miły wyraz jego pyska. A jego oddech (oddech bydła, trzeba wam wiedzieć, jest zawsze bardzo miły) miał tak przyjemną woń, jakby byk nigdy nie pasł się na niczym innym prócz pączków róży lub przynajmniej najdelikatniejszego kwiecia koniczyny. Nigdy jeszcze żaden byk nie miał tak jasnych i tak czułych oczu ani rogów gładkich niczym kość słoniowa. Byk biegał i hasał żartobliwie wokół dziewczynki, więc w końcu całkiem zapomniała, jak bardzo jest wielki i silny, i widząc łagodność i figlarności jego zachowania, wkrótce zaczęła go uważać za stworzenie równie niewinne jak małe jagniątko.

Tak więc mimo że z początku była bardzo przerażona, już po krótkim czasie można było zobaczyć, jak drobną białą rączką głaszcze byka po głowie i zdejmuje girlandy z własnej główki, by mu je zawiesić na karku i rogach z kości słoniowej. Potem zerwała kilka traw, a on zjadł je z jej rączki, nie dlatego żeby był głodny, lecz ponieważ chciał się zaprzyjaźnić z dzieckiem, chętnie jadł to, czego ono dotknęło. Wielkie nieba! Czy było kiedy tak łagodne, urocze, ładne i miłe stworzenie jak ten byk i czy widział kto kiedy równie miłego towarzysza zabaw dla malej dziewczynki?

Kiedy byk zauważył (a był tak inteligentny, że aż dziw bierze, jak się o tym pomyśli), otóż kiedy zauważył, że Europa już go się nie boi, nie posiadał się wprost z zachwytu i ledwie mógł powstrzymać radość. Harcował po łące, to tu, to tam, i podskakiwał wesoło, z nie większym wysiłkiem niż ptaszek, który przeskakuje z gałązki na gałązkę. Doprawdy, jego ruchy były tak lekkie, jak gdyby fruwał w powietrzu, a kopyta zdawały się nie zostawiać śladów na trawie, po której stąpał. Swoją niepokalaną bielą przypominał tuman śniegu unoszony przez wiatr. Raz pogalopował bardzo daleko, aż Europa zlękła się, że go już więcej nie zobaczy. Zawołała go więc swoim dziecinnym głosikiem.

– Wracaj, piękne stworzenie! – krzyknęła. – Tu jest smaczna koniczynka.

Ach, była to po prostu rozkosz patrzeć na wdzięczność tego miłego zwierzęcia, które tak się cieszyło i dziękowało, skacząc jeszcze wyżej niż przedtem. Byk przybiegł do Europy i pochylił przed nią łeb, jak gdyby wiedział, że jest córką króla, czy może rozumiał tę ważną prawdę, że mała dziewczynka jest zawsze prawdziwą królową. I nie tylko ugiął przed nią kark, ale dosłownie ukląkł u jej stóp, tak rozumnie kiwając głową i czyniąc inne zachęcające gesty, że Europa zrozumiała, o co mu chodzi, nie gorzej, niż gdyby to wypowiedział słowami.

„Pójdź, drogie dziecko – zdawał się mówić – a powożę cię trochę na moim grzbiecie”.

Europa z początku wzdrygnęła się na tę myśl. Potem jednak przełożyła sobie w swej mądrej małej główce, że nie może być absolutnie nic złego w jednej krótkiej przejażdżce na grzbiecie tego potulnego i przyjaznego zwierzęcia, które przecież na pewno pozwoli jej zsiąść, kiedy tylko ona tego zapragnie. A jakże się zdumieją jej bracia, widząc ją pędzącą przez zieloną łąkę! I jak wesoło będą mogli sami się zabawić galopując, kolejno na grzbiecie byka lub, jeśli cała czwórka jednocześnie wdrapie się na łagodne zwierzę, uganiając się po całym polu z krzykiem i śmiechem, które będzie słychać aż w pałacu króla Agenora!

– Chyba to zrobię – powiedziała do siebie.

Bo