Odkryj potęgę miłości - Francine Rivers - ebook + książka

Odkryj potęgę miłości ebook

Rivers Francine

5,0

Opis

Jeśli czujesz, że utknąłeś w martwym punkcie, odczuwasz zranienie, bezradność lub zagubienie albo po prostu chcesz jeszcze bardziej zgłębić nieskończoną Bożą łaskę – te rozważania zabiorą cię w podróż ku zrozumieniu odkupieńczej Bożej miłości, które cię przemieni.

Na nowo otwórz swoje serce na Bożą miłość, która ma moc cię odkupić.

Wszyscy wiedzą, że Bóg kocha bezinteresownie.
Dlaczego więc tak trudno uwolnić się od przeszłości i zacząć żyć w zgodzie z tą prawdą?

Potęga miłości – bestsellerowa powieść zainspirowana biblijną Księgą Ozeasza, opowiada o miłości tak głębokiej, że zdołała przemienić Angel – kobietę, której wydawało się, że nie ma już dla niej nadziei na zbawienie.

Odkryj potęgę miłości: rozważania – to przewodnik, który pozwoli ci dzień po dniu zanurzać się w prawdzie o niezachwianej miłości, jaką żywi do ciebie Bóg.

Francine Rivers dzieli się swoimi osobistymi przeżyciami, a jej przemyślenia rozwijają główne wątki powieści:

  • odrzucenie,
  • rezygnację,
  • ocalenie,
  • odkupienie,
  • pojednanie
  • i odnowienie,

 

których inspiracją jest sama Biblia.

Każdy dzień rozważań zawiera ponadto:

  • fragment „Potęgi miłości”, klasycznego love story o miłości Angel i Michała Ozeasza
  • wersety biblijne do rozważania,
  • zachętę do lektury Biblii, modlitwy i prowadzenia notatek, aby pogłębić refleksję nad tematem i wprowadzić w życie omawiane zagadnienie.

 

Autorka bestsellerów New York Timesa Francine Rivers po raz kolejny zdobywa uznanie środowiska i serce czytelników na całym świecie. Jej książki, wśród których znajdziemy takie tytuły jak „Potęga miłości”, „Głos w wietrze” czy „Arcydzieło”, przetłumaczono na ponad trzydzieści języków.

Karin Stock Buursma, współautorka książki, na co dzień pisze i redaguje teksty. Współpracowała z Francine Rivers przy pracy nad książką „Psalmy ziemi: rozważania o tym, jak Bóg przemawia do nas poprzez przyrodę”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 188

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (3 oceny)
3
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Informacja o książce

Tytuł oryginału:A Path to Redeeming Love: A Forty-Day Devotional

Autor: Francine Rivers oraz Karin Stock Buursma

Tłumaczenie: Aleksandra Adamczewska

Redakcja: Joanna Rączkowiak

Korekta: Bartosz Szpojda

Skład i przygotowanie do druku: Sylwia Cupek

Projekt graficzny okładki: Sylwia Cupek

Druk: Drukarnia Arka, Cieszyn

Do dystrybucji na terenie całego świata:

Wydawnictwo Szaron, Grzegorz Przeliorz

43-450 Ustroń, ul. 3 Maja 49a, tel.: 503 792 766 (503-SZA-RON)e-mail: [email protected]

www.szaron.pl

Polish Translation Copyright © 2020

Wszelkie prawa zastrzeżone.

A Path to Redeeming Love: A Forty-Day Devotional

Copyright © 2020 by Francine Rivers. All rights reserved.

Published by arrangement with Browne & Miller Literaly Associates, LLC.

Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

Wszystkie cytaty z Pisma Świętego pochodzą z:

Biblii Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2003.

Wydanie I, 2021

ISBN: 978-83-8247-054-3

Książkę można nabyć:

Księgarnia i hurtownia wysyłkowa Szaron

43-450 Ustroń, ul. 3 Maja 49a, tel.: 503 792 766 (503-SZA-RON)e-mail: [email protected]

Wprowadzenie

Biblijna historia Ozeasza miała wielki wpływ na moją decyzję o oddaniu życia Jezusowi. Dorastałam co prawda w Kościele, można jednak przez całe lata zasiadać w kościelnych ławkach, a serce mieć zamknięte na Ewangelię. Nie ma nic złego w posiadaniu wiedzy, ale to miłość Chrystusa nas przemienia. Kiedy przeczytałam Księgę Ozeasza, zrozumiałam, jaką cierpliwą i głęboką miłością darzy mnie Bóg. Mnie i wszystkich ludzi. Jak można nie zakochać się w Bogu, patrząc na Jego Syna Jezusa? Dlaczego tak długo się Mu opierałam?

Dopiero po dziesięciu latach pisywania romantycznych powieści zdałam sobie sprawę, że miłość, którą oglądamy w kinie, nawet nie zbliża się do głębi miłości, jaką Bóg żywi do człowieka. Boża miłość to ogień trawiący! Żar Jego uczucia do nas przewyższa wszelkie ludzkie zrozumienie. Ta miłość jest tak wysoka, głęboka i szeroka, że wyraziła się w odkupieńczej śmierci Jego jedynego Syna, która otworzyła nam drogę do Ojca. Miłość, którą On chce nas kochać, zawsze będzie tak samo silna. Nie jest zależna od emocji czy okoliczności. Ten, który jest wierny, godny zaufania i zakochany w naszej duszy, chce nas poślubić i przypieczętować ten związek, napełniając nas Duchem Świętym. Kiedy mówimy Jezusowi „tak”, zaczynamy mieszkać w Chrystusie –cokolwiek się wydarzy, jesteśmy już zapieczętowani i bezpieczni. On nas nigdy nie straci.

Kiedy badałam Księgę Ozeasza, poczułam, że Bóg zachęca mnie do napisania Jego własnej romantycznej powieści. Za kanwę fabuły posłużyła mi historia życia proroka. Żeby stworzyć postać Michała, analizowałam charakter Boga i modliłam się, żeby czytelnicy dostrzegli różnicę pomiędzy miłością, o której pisałam (eros, miłość zmysłowa), a prawdziwą miłością – pełną pasji i poświęcenia, niezmienną, wieczną. W swoich listach czytelniczki pisały, że marzą o spotkaniu mężczyzny takiego jak Michał, a ja miałam ochotę odpisywać: „Możecie go spotkać! Ma na imię Jezus!”. Właśnie dlatego napisałam Potęgę miłości – żeby wszyscy zrozumieli, jak bardzo Bóg ich kocha i, bez względu na wszelkie doświadczenia życiowe, nadal chce kochać. On wydobywa piękno z popiołów i wszystko odnawia.

Chciałyśmy wspólnie z Karin Buursmą stworzyć rozważania, które rozwijałyby zawarte w powieści prawdy dotyczące nieskończonej Bożej miłości. Każde z rozważań rozpoczyna się fragmentem Potęgi miłości. Odtwarzają one drogę, jaką przeszła Angel – od rozpaczy i odrzucenia do ratunku, odkupienia, a na końcu do pełni odnowienia. Koncentrujemy się na głównych wątkach duchowych, które pojawiają się w powieści, takich jak dar nadziei, realność Bożej obecności nawet w trudnych chwilach czy Boże przebaczenie, które ma moc przemiany życia. Rozmyślamy nad ich znaczeniem w życiu człowieka.

Każde rozważanie znajduje ugruntowanie w Piśmie Świętym. Nieustannie wskazujemy na Słowo Boże, które stanowi najlepsze źródło prawdy na temat charakteru Boga i sposobów, jakimi chce On nawiązywać kontakt ze swoim ludem.

Z pewnością żyjemy w innych okolicznościach niż Angel, a jednak możemy się utożsamić z sednem jej podróży przez życie. My również często doświadczamy odrzucenia i mamy przekonanie, że nikt nas nie pokocha takimi, jakimi jesteśmy. Zranienia z przeszłości i wypaczone wyobrażenie Boga powstrzymują nas przed przyjęciem Jego miłości oraz wiarą, że może nas wybawić od życiowych trudności. Modlimy się, żeby po skończonej lekturze każdy lepiej zrozumiał, kim jest Bóg i w jaki sposób relacja z Nim może nas odnowić. Niech w miarę zbliżania się do Niego prawda o potędze Bożej miłości napełni cię nadzieją i radością.

 

Odrzucenie

 

Wszyscy doświadczamy odrzucenia. Czasem przychodzi subtelnie, czasem atakuje otwarcie. Kiedy patrzę wstecz na moje życie, przypominam sobie, z jakim wiązało się ono bólem. Pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem, stanęłam w drzwiach do pokoju mojej matki, a ona, nie podnosząc się z łóżka, kazała mi odsunąć się od siebie i wyjść z pokoju. Zdruzgotana wycofałam się, nabierając przekonania, że matka mnie nie kocha. Inne mamy przytulały i całowały swoje dzieci, a jedyną osobą, którą całowała moja mama, był ojciec. Zapamiętałam to wczesne odrzucenie jako najsilniejsze, ale za nim przyszły kolejne:

• Czułam się wyrzutkiem, bo wszyscy lubiani uczniowie mieszkali w mieście, a ja kilka kilometrów dalej, na wsi.• Dokuczano mi i przezywano mnie.• Słyszałam, jak ludzie nazywają wiejską drogę, przy której mieszkałam, „aleją kurczaków”. • Inne dziewczynki wypominały mi, że noszę ubrania po kuzynostwie i sukienki uszyte przez mamę. • Przegrałam wakacyjne zawody pływackie z kuzynką, która akurat była u mnie w odwiedzinach. • Byłam zadurzona w chłopaku, który wolał dziewczyny ładniejsze i mądrzejsze ode mnie. • Nie dostałam się do wymarzonego college’u, bo miałam niewystarczająco dobre oceny.

Kiedy byłam mała, płakałam z powodu odrzucenia. W czwartej klasie nauczyłam się udawać, że mnie to nie obchodzi, a z wiekiem coraz bardziej doskonaliłam tą umiejętność. Większość z nas tak długo trwa w bólu, aż zaczyna się on rozmywać.

Odrzucenie to rana, która czasami goi się szybko, a niekiedy wiele lat. W obu przypadkach łatwo może się ponownie otworzyć, znów powodując krwawienie i rozdzierający ból. Czasami odrzucenie jest jak choroba, która infekuje i osłabia całe nasze życie.

Zdarza się jednak, że odrzucenie, którego doświadczamy, odkrywa przed nami swoją inną, niespodziewaną stronę. Wychodzi ona z cienia, kiedy padnie na nie promień niebiańskiego światła, a my zaczniemy szukać miłości i akceptacji, której pragniemy od samego poczęcia.

 

 

 

Dzień 1

Pragnienie akceptacji

Alex Stafford wyglądał dokładnie tak, jak mówiła mama. [...] Spojrzał na nią ciemnymi oczami i Sara poczuła, jak śpiewa jej dusza. Miała na sobie swoją najlepszą błękitną sukienkę i biały fartuszek, a we włosach różowe i niebieskie wstążeczki. Czy podobała się tatusiowi? Mama powiedziała, że niebieski to jego ulubiony kolor, więc dlaczego się nie uśmiechał? Czyżby się wierciła? Mama kazała stać prosto i nieruchomo i zachowywać się jak dama. Powinien być zadowolony. Ale wcale na takiego nie wyglądał.

Okno salonu było otwarte i dało się słyszeć ich głosy... Sara zapragnęła usiąść i być blisko rodziców, żeby wiedzieć, kiedy ma wrócić do domu. Jeśli zachowa się cicho, to nie będzie im przeszkadzać, i będzie blisko, gdyby mama ją zawołała.

– Co miałam zrobić, Alex? – krzyczała mama. – Nigdy nie spędziłeś z nią nawet minuty. Co miałam jej powiedzieć? Że ci na niej nie zależy? Że żałujesz, że się w ogóle urodziła?

Sara rozdziawiła usta.Zaprzecz, tato! Zaprzecz!

Pragniemy akceptacji ze strony osób, które podziwiamy. Co więc się dzieje, kiedy jej nie otrzymujemy?

Sara przez wiele lat żyła wyidealizowanym obrazem ojca. Marzyła, żeby pokochał ją tak, jak zawsze chciała. Żeby był z niej dumny, zwrócił na nią uwagę, a może nawet się nią zachwycił. Niechcący usłyszała jednak prawdę, która ją zdruzgotała – jej ojciec nie chciał, żeby się urodziła. Odrzucenie ze strony Alexa położyło się cieniem na jej życiu. Te słowa przeniknęły przez głębokie warstwy jej serca i zakorzeniły w nim przekonanie, że jest bezwartościowa, niekochana i że byłoby lepiej, gdyby się nie urodziła.

Odrzucenie to ciężar, który trudno udźwignąć tak dziecku, jak i dorosłemu. Wszyscy go jednak nosimy. Wkładają go nam na plecy rodzice, przyjaciele, nauczyciele, rówieśnicy –może to być każdy, kto zachowuje się, jakby zważył nas na szali i uznał, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, a potem dawał nam to do zrozumienia, rzucając nam pogardliwe spojrzenia czy wykluczając nas z grupy.

Jakie słowa odrzucenia przeniknęły do twojego serca?

• Już cię nie kocham.• Nie jesteś wystarczająco ładna lub mądra.• Zanudzasz mnie. Nikt cię nie lubi.

Jeśli nie zależy nam na osobie, która wypowiada te słowa, to spłyną one po nas. Przewrócimy najwyżej oczami, ale szybko zapomnimy o tym, co usłyszeliśmy. Takie słowa potrafią jednak do nas przylgnąć, a wtedy stają się częścią nas. Czasami wyciągamy je na wierzch, po wielokroć analizujemy, a za każdym razem jeszcze bardziej w nie wierzymy.

Z biegiem lat, kiedy słyszymy: „Nie kocham cię”, nasz mózg zaczyna to interpretować jako: „Nikt cię nigdy niepokocha”. „Nie jesteś w tym dobra” zmienia się w „Po prostu nie jesteś dobra”, a potem w „Jesteś bezwartościowa”. Negatywny przekaz zatacza coraz szersze kręgi, pochłania kolejne części naszego Ja, podkopuje nasze poczucie własnej wartości. Zaczynamy myśleć, że całe nasze życie to jedna wielka pomyłka.

Jak iść naprzód, skoro pozwalamy, żeby definiowało nas odrzucenie ze strony ludzi? W jednym z psalmów Dawida Bóg wypowiada prawdę nad kłamstwami:

„Ty bowiem utworzyłeś moje nerki, Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę, nie tajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi. Oczy Twoje widziały me czyny i wszystkie są spisane w Twej księdze; dni określone zostały, chociaż żaden z nich [jeszcze] nie nastał” (Ps 139,13–16).

W tych słowach ukryta jest wielka moc. Pokazują, że Bóg stworzył nas celowo, że nas zaplanował. Czy myślisz czasami, że to błąd, że się w ogóle urodziłeś? Bóg utworzył twoje jestestwo i określił twoje dni. Czy kwestionujesz swoją wartość? Zostałeś cudownie stworzony. Czujesz się w każdej sferze niedoskonały? Bóg utkał cię w łonie matki. Czujesz się samotny i niezauważony? Bóg cię widzi.

Ojciec Sary uznał, że jej narodziny były błędem, kłopotem i brzemieniem, którego wolałby się pozbyć. Matka ją kochała, ale w sposób niedoskonały – uważała, że córka przeszkadza jej zdobyć uczucie Alexa. Jednak sposób, w jaki rodzice postrzegali Sarę, nie był wyznacznikiem jej prawdziwej wartości.

Najgłębsza prawda na nasz temat jest następująca: stworzył nas sam Bóg. Jesteśmy kochani. Jesteśmy zauważeni. A co więcej – Bóg się nami rozkoszuje!

Księga Sofoniasza 3,17 kreśli zadziwiający obraz Boga:

„Pan, twój Bóg jest pośród ciebie, Mocarz – On zbawi, uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość, wzniesie okrzyk radości”.

Jeśli nasz Stwórca cieszy się nami, to możemy być pewni, że bez względu na to, co mówią ludzie, jesteśmy chciani i wartościowi. Jeśli zmagasz się z odrzuceniem, pozwól, żeby gorzkie słowa, które słyszysz, kierowały cię w stronę Tego Jedynego, którego akceptacja naprawdę się liczy. Niech prawda Jego słów przeniknie twoje serce i nasyci wszystkie sfery twojego wnętrza. Jesteś cenny. Jesteś chciany. Jesteś kochany.

Rozważaj Ps 139,13–16 i zastanów się,co te wersety mówią na temat celowości twojego istnienia. Na który element poczucia odrzucenia mogą one stanowić odpowiedź?

 

 

Dzień 2

Świat pozbawiony życzliwości

[Cleo], pijąc rum, przełykała łzy i żal. Uległa goryczy i gniewowi.

– Wszyscy mężczyźni chcą cię wykorzystać. Kiedy dajesz im swoje serce, oni rozszarpią je na kawałki. [...] Żadnemuz nich nie zależy. [...]

Sara wpatrywała się w nią szeroko otwartymi, przerażonymi oczyma, drżąc gwałtownie. Cleo zwolniła nieco uścisk.

– Twoja mama powiedziała mi, żebym dobrze się tobą opiekowała – stwierdziła. – No cóż, robię to, moja droga. Słuchaj i ucz się. Zdradzam ci świętą prawdę. Puściła Sarę i teraz dziewczynka siedziała nieruchomo.

Patrząc na nią z pogardą, Cleo opadła na krzesło obok okna i znów łyknęła rumu. Wyciągnęła niepewnie rękę.

– Twój wspaniały tata ma w nosie każdego, a szczególnie ciebie! [...] Twój ojciec zmęczy się [twoją mamą] prędzej czy później, a potem rzuci jak śmieć. I ciebie razem z nią. To jedyne, czego możesz być pewna.

Sara otarła rękawem nos i załzawione policzki.

– Nikt nikogo nie obchodzi na tym świecie – powiedziała Cleo głosem już spokojniejszym i smutniejszym, ale coraz bardziej niezrozumiałym. – Wszyscy wykorzystujemy się nawzajemw taki czy inny sposób. Żeby dobrze się czuć. Żeby źle się czuć. Żeby nic nie czuć. Najlepsi są w tym szczęściarze. Jak Merrick. Jak twój bogaty tata. A reszta z nas łapie po prostu to, co się da.

Kiedy patrzymy na świat przez pryzmat naszych doświadczeń, jego obraz staje się bardzo zniekształcony.

Bezpieczny świat ośmioletniej Sary zaczął się walić, kiedy poznała ojca i zdała sobie sprawę, że wyobrażała go sobie zupełnie inaczej. Potem było tylko gorzej – matka odesłała ją do Cleo, dla której zajmowanie się dziewczynką było ciężarem, którego nie miała ochoty na siebie przyjmować. Odrzucona i samotna Sara boleśnie przeżyła zderzenie z brutalnymi słowami Cleo. Pod ich wpływem zaczęła kwestionować wszystko, co do tej pory wiedziała o życiu, włączając w to ciepło i miłość ze strony matki. Czy były to tylko złudzenia? Czy na tym świecie naprawdę nikt nikogo nie obchodzi?

Wielu z nas w najbardziej ponurych momentach życia zadawało sobie te same pytania. Kiedy dopada nas samotność, zastanawiamy się, czy prawdziwe współczucie w ogóle istnieje. Stajemy się cyniczni i zakładamy, że postępowaniem innych kierują egoistyczne pobudki. Niesie to za sobą konsekwencje dla naszego serca. Jeśli zaczynamy wierzyć, że świat to bezduszne miejsce pełne egoizmu i odrzucenia, to zaczynamy zamykać się w sobie. Nikomu nie ufamy, bo jak komukolwiek zaufać w takim świecie? Nikomu na nikim nie zależy, każdy dba tylko o siebie, a życzliwość to iluzja.

Zaczynamy więc wierzyć w kłamstwo dużego kalibru: musimy sami zadbać o siebie, bo nikt inny tego nie zrobi.

W Biblii znajdujemy jednak piękne antidotum na to kłamstwo:

„Mówił Syjon: »Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał«. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną” (Iz 49,14–16).

Bóg nie próbuje zatuszować faktu, że ludzkie związki się rozpadają. Wielu z nas doświadczyło odrzucenia lub obojętności ze strony osób, które powinny nas kochać najbardziej, a to głęboko rani. Jednak nawet wtedy, w tych najgorszych momentach, nie jesteśmy zostawieni samym sobie. Bóg nigdyo nas nie zapomina. Nasze imiona są trwale wyryte na Jego dłoniach. Kocha nas „odwieczną miłością” (Jr 31,3). Boża troska i współczucie nie znają granic.

Owszem, trafimy na ludzi, którzy nas zranią lub wykorzystają do egoistycznych celów. Jest to nieodłączny element tego zepsutego świata, nad którym pozostaje nam ubolewać. Ale istnieje coś ponad to. Świat nie może być oparty tylko na egoizmie, bo został przecież stworzony przez Boga, którego główną zasadą działania jest miłość. W chwilach odrzucenia, kiedy zastanawiamy się, czy komukolwiek na nas zależy, kiedy z trudem zauważamy jakiekolwiek przebłyski dobroci w ludziach, musimy zwrócić się do Boga i pozwolić, żeby na nowo uformował nasz światopogląd.

Cleo wydawało się, że przekazuje uniwersalną prawdę, ale był to tylko jej pogląd, wypaczony przez bolesne doświadczenia życiowe. Księga Izajasza 40,11 rysuje sugestywny obraz tego, jak naprawdę wygląda świat w oczach ludzi, którzy ufają Bogu:

„Podobnie jak pasterz pasie On swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie”.

Jeśli zastanawiasz się, czy na świecie jest jeszcze miłość i altruizm, uchwyć się tego obrazu Boga opiekującego się tobą łagodnie jak pasterz, który pasie swoje owce i trzyma je przy swej piersi.

Kiedy ludzie są dla nas niemili lub obojętni i budzi się w nas uczucie odrzucenia i samotności, pamiętajmy, że ostatecznie to Boża miłość, a nie ludzkie uznanie, powinna być naszą siłą napędową. Kiedy w nią wierzymy, nie musimy się już więcej chronić i szukać własnej korzyści. Przekonanie o Bożym wsparciu uwalnia nas od strachu przed odrzuceniem i pozwala żyć w pełni pokoju, delektując się Jego niezmienną miłością.

Ponownie przeczytaj Iz 40,11. Wyobraź sobie tę scenę i pomyśl, że Bóg troszczy się o ciebie tak, jak pasterz troszczy się o swoje owce.

 

 

Dzień 3

W poszukiwaniu przebaczenia

Kiedy dotarły do drzwi, mama odetchnęła głęboko i zapukała. Otworzyła jakaś kobieta. Była mała, siwa i miała na sobie bawełnianą sukienkę w kwiaty, przykrytą białym fartuszkiem. Spojrzała na mamę, a jej niebieskie oczy napełniły się łzami.

– Och! – szepnęła – och!

– Wróciłam do domu, matko – rzekła Mae. – Proszę, pozwól mi wejść.

– To nie takie proste. Wiesz o tym.

– Proszę. Nie mam dokąd pójść.

Kobieta otworzyła szeroko drzwi, pozwalając im wejść do środka. Wprowadziła je do małego pokoju pełnego książek.

– Poczekaj tutaj, a ja pomówię z ojcem – oznajmiła i wyszła.

Mama przemierzała pokój, splatając dłonie. Raz przystanęła i zamknęła oczy, poruszając wargami. Po chwili pani wróciła, jej twarz była blada i spięta, policzki mokre.

– Nie – powiedziała. – Jedno słowo, które wypowiedział. Nie.

Czy zdarzyło ci się, że desperacko potrzebowałeś miłosierdzia i go nie otrzymałeś? Ten rodzaj odrzucenia powoduje głęboką ranę, która wolno się goi.

Matka Sary była zdesperowana. Wiele lat wcześniej sprzeciwiła się woli rodziców i wbrew temu, czego ją nauczyli, postanowiła opuścić dom i zamieszkać z mężczyzną, który nie był jej mężem. Miłość – lub to, co wydawało jej się miłością –przesłoniła jej wszystko inne. Zignorowała ostrzeżenia i na złamanie karku popędziła ścieżką, która okazała się ślepym zaułkiem. Ten przystojny i czarujący mężczyzna, którego wybrała, pozbawiony był podstawowej przyzwoitości i dobroci. Teraz ją porzucił, a ona wróciła do rodzinnego domu, licząc, że rodzice okażą jej litość i przyjmą ją z powrotem.

Oni jednak odmówili.

Jej skrucha nie miała dla nich znaczenia. Nie liczyło się, że przyznała im rację. Nie było ważne, że ucierpi na tym niewinne dziecko – Sara. Nie zmienili decyzji, choć odmowa przyjęcia córki pod swój dach była równoznaczna ze skazaniem jej na los, którego tak bardzo się kiedyś obawiali. Popełniła błąd i teraz musi za niego zapłacić. Nie ma odwrotu. Nie ma przebaczenia. Nie ma litości. Jedyne, co zostało, to odrzucenie, które dotknęło Sarę do żywego.

Wszyscy odczuliśmy ciężar braku przebaczenia. Gdy miłosierdzie jest nam najbardziej potrzebne – kiedy bardziej niż kiedykolwiek uświadamiamy sobie popełnione błędy i uginamy się pod ciężarem złych decyzji – szukamy kogoś, kto pchnie nas naprzód. Kogoś, kto otoczy nas łaską i pokocha mimo wszystkiego, co uczyniliśmy. Kogoś, kto powie, że jeszcze nie wszystko stracone, że istnieje wyjście z tej drogi, która wydaje się nie mieć odwrotu, i że błędne wybory nie muszą zdefiniować reszty naszego życia.

Najczęściej dzieje się jednak inaczej. Ludzie uwielbiają nam przypominać, co zrobiliśmy nie tak i wyrzucają nam nasze grzechy prosto w twarz. Otrzymujemy jasne komunikaty:

• A nie mówiłem?• Jak sobie pościeliłeś, tak się wyśpisz.• Myślisz, że przeprosisz i będzie po sprawie?• Teraz to już za późno.

W takich chwilach trudno sobie wyobrazić, że to nie musi być koniec. Bóg jednak nas nie skreślił. Możemy odwrócić nasze złe wybory.

Psalm 103 roztacza przed nami piękną wizję Bożego miłosierdzia:

„Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny. Nie wiedzie sporu do końca i nie płonie gniewem na wieki. Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca. Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak można jest Jego łaskawość dla tych, co się Go boją. Jak jest odległy wschód od zachodu, tak daleko odsuwa od nas nasze występki” (Ps 103,8–12).

Nie postępuje z nami według naszych grzechów. Kiedy wyznamy grzech, Bóg w swym miłosierdziu nie przypomina nam w kółko o tym, co zrobiliśmy nie tak. Nie zasiada wygodnie w fotelu, przyglądając się, jak ponosimy konsekwencje naszych grzechów. Przeciwnie – ze współczuciem wychodzi nam naprzeciw i daje więcej, niż na to zasługujemy – więcej miłości, więcej łaski i więcej miłosierdzia.

Win naszych nam nie odpłaca. Bóg nie prowadzi handlu wymiennego, nie odpłaca nam za grzech pokutą ani cierpieniem. Na naszą skruchę odpowiada łaską i współczuciem,z których płynie nieskończona miłość.

Jak jest odległy wschód od zachodu, tak daleko odsuwa od nas nasze występki. Nie oznacza to, że nie ponosimy konsekwencji za własne czyny, ale że kiedy już pełni skruchy zwrócimy się do Boga, nie będzie On wypominał nam minionych grzechów. Wybaczy nam i puści przeszłośćw niepamięć.

Miłosierny jest Pan i łaskawy. On nas nie zawstydzi ani nie odrzuci. Zawsze odpowie nam z miłością.

Jeśli utknąłeś w pułapce braku wybaczenia i poczucia odrzucenia, wiedz, że to nie Bóg cię w niej trzyma. Ludzie mogą mieć problem z okazywaniem miłosierdzia, ale Bóg tego problemu nie ma. Kiedy spotykasz się z opryskliwością, w Nim szukaj przebaczenia, bo to On je obiecał. Nad wszystkimi, którzy przytłoczeni grzechem i smutkiem zwrócą się do Niego, roztoczy swoje miłosierdzie. To On oświetli naszą ścieżkę.

Przeczytaj ponownie Ps 103,8–12.Wyobraź sobie, że Bóg podnosi twoje grzechy i złe wybory i zabiera je daleko od ciebie – tak daleko, że już nigdy ich nie zobaczysz.

 

Dzień 4

Jaki z Ciebie pożytek, Boże?

[Mężczyźni zawijali mamę w prześcieradło].

– Poczekaj chwilę – powiedział jeden z mężczyzn i wyjął z palców mamy różaniec, który rzucił na kolana Sary. – Założę się, że ona chciała, byś to miała – powiedział.

Kończył zaszywać prześcieradło, a ona przesuwała paciorki między chłodnymi palcami i patrzyła niewidzącymi oczami.

Wszyscy wyszli, zabierając ze sobą mamę. Sara siedziała długi czas, zastanawiając się, czy Rab dotrzyma słowa i zaopiekuje się nią. Kiedy nadeszła noc, a on nie wracał, Sara zeszła do doków i wrzuciła różaniec do pojemnika na śmieci.

– Jaki z ciebie pożytek? – krzyknęła w stronę nieba.

Nie otrzymała odpowiedzi.

Pamiętała, jak mama chodziła do dużego kościoła i rozmawiała z mężczyzną w czerni. Mówił bardzo długo, a mama słuchała z pochyloną głową. Po jej policzkach płynęły łzy. Mama nigdy już nie poszła do kościoła, ale czasem przesuwała paciorki różańca między szczupłymi palcami, podczas gdy w okno uderzały krople deszczu.

– Jaki z ciebie pożytek? – znów krzyknęła. – Powiedz mi!

Jaki z Ciebie pożytek, Boże? Bądźmy szczerzy, każdemu, w takiej czy innej formie, zdarzyło się kiedyś zadać to pytanie. Być może mówiliśmy to bardziej pokornie, z mniejszą niż Sara złością, ale wszyscy się kiedyś zastanawialiśmy, czy Boża obecność faktycznie coś zmienia.

Sara zadała to pytanie, bo widziała, że życie jej matki było w rozsypce i skończyło się tragicznie, mimo że modliła się o pomoc. Sara została sama – była bezbronnym dzieckiem, a jedyną osobą, która miała się nią opiekować, był pijak. Czuła się porzucona i odrzucona. Po raz kolejny. Jaki był pożytek z Boga? Czy odwrócił się do niej plecami?

W momencie życiowego kryzysu – śmierci bliskiej osoby, trudności finansowych lub bolesnego rozstania – możemy zwątpić w Bożą opiekę. Kiedy wydaje się, że wszystko idzie nie tak, odczuwamy frustrację i zmęczenie, jesteśmy zdezorientowani. Przecież ufamy Bogu, dlaczego nie rozwiąże naszych problemów i nie oszczędzi nam tych przytłaczających zmagań? Dlaczego mamy za Nim podążać, skoro nie mamy z tego żadnych wymiernych korzyści? Gdzie On jest? Dlaczego nas odrzucił?

Pismo Święte nie zawiera odpowiedzi na wszystkie nasze pytania, ale jest pełne mądrości i prawd, których możemy się uchwycić w trudnych chwilach.

Psalm 34,19 zawiera obietnicę: „Pan jest blisko skruszonych w sercu i wybawia złamanych na duchu”. Z kolei w Księdze Powtórzonego Prawa 31,8 czytamy: „sam Pan, który pójdzie przed tobą, On będzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci. Nie lękaj się i nie drżyj!”.

Kiedy jesteśmy na dnie – przytłoczeni, rozbici, zdruzgotani – On jest blisko. Wie, co czujemy. Obchodzi Go to. Jest z nami, wspiera nas i towarzyszy nam, gdy przechodzimy przez próby.

Jego obecność nie odpowie na wszystkie nasze pytania. Nie zlikwiduje naszych problemów ani nie sprawi, że nagle wszystko będzie dobrze. Być może nasze życie nadal będą wypełniały trudy. Jednak jeden z najwspanialszych darów, jakie daje nam Bóg, to Jego obecność – nie musimy być w tym wszystkim sami. Bez względu na to, z jak trudnymi okolicznościami musimy się zmierzyć, bez względu na to, czy znaleźliśmy się w nich z własnej winy – Pan wszechświata jest z nami.

Dopóki żyjemy, będziemy przechodzić przez różne zmagania – to nieodłączna część życia. Nie pozwól więc sobie wmówić, że skoro pojawiają się przed tobą nowe wyzwania, to znaczy, że Bóg cię odrzucił. Skup się raczej na myśli, że On jest Bogiem, który się o nas troszczy, kiedy jesteśmy w samym centrum zawieruchy. W 2 Liście do Koryntian 1,3–4 czytamy: „Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy. Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu [...]”.

W Ewangelii Jana 11 opisane jest przybycie Jezusa do Betsaidy po śmierci Jego przyjaciela, Łazarza. Gdy nasz Pan zobaczył, że siostra Łazarza, Maria, i jego przyjaciele są pogrążeni w rozpaczy, dołączył do nich.

„Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: »Gdzieście go położyli?« Odpowiedzieli Mu: »Panie, chodź i zobacz!«. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: »Oto jak go miłował!«” (w. 33–36).

Zadziwia fakt, że choć Jezus wiedział, że za chwilę wskrzesi Łazarza, to nie usiłował uczynić tego cudu natychmiast. Poświęcił swój czas, żeby opłakiwać śmierć Łazarza i utożsamił się z bólem jego rodziny i przyjaciół. Ten ból miał znaczenie, nawet jeśli ostatecznie sytuacja miała ulec odwróceniu.

Kiedy zastanawiasz się, gdzie jest Bóg i czy mu na tobie zależy, wyobraź sobie Jezusa, który pełen współczucia płacze nad grobem Łazarza. Płacze z płaczącymi, jest blisko, pociesza nas we wszystkich naszych troskach.

Naucz się na pamięć wersetu Ps 34,19lub Pwt 31,8. Kiedy poczujesz się przy-tłoczony lub zniechęcony, powtarzaj sobie wybrany werset i pamiętaj, że Bóg jestz tobą w samym centrum zawieruchy.

 

 

Rezygnacja

 

 

 

Rezygnacja to poddanie się czemuś, co jest dla nas nieprzyjemne, ale czego nie możemy zmienić. Każdego dnia spotykamy zrezygnowanych ludzi. Poczucie beznadziei widać w ich oczach i słychać w wypowiadanych słowach. Są jak pijacy, którzy wloką się noga za nogą i próbują jakoś przetrwać kolejny dzień. Rezygnacja mówi: „Takie jest życie. Dorastamy, ciężko pracujemy, starzejemy się i umieramy”.

Kiedy byłam w college’u, dokonałam aborcji. Wskutek tej decyzji całkowicie wycofałam się z życia. Bardzo żałowałam, że zrobiłam coś, co w moim odczuciu było niewybaczalnym grzechem – odebrałam życie swojemu dziecku. Przed aborcją i po niej różni ludzie mówili mi, że podejmuję właściwą decyzję i że to nawet nie było jeszcze dziecko. Ale ja nie zwracałam na to uwagi, bo znałam prawdę. W moim sercu pojawiła się pustka, której nic nie było w stanie wypełnić.

Rozważałam samobójstwo. Moja śmierć byłaby przecież w tej sytuacji właściwa i sprawiedliwa. Odebrałam życie, więc wyrzeknę się swojego. Powstrzymywał mnie jednak strach. Wierzyłam, że taki czyn skaże mnie na piekło, a nie chciałam tam trafić. Lepiej było pozostać przy życiui głęboko zakopać wspomnienia, poczucie winy i wstyd, a dzięki temu może kiedyś zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Nie dało się przecież cofnąć czasu. Musiałam żyć z tym bólem, nie było innego wyjścia.

Prawda była jak kamień, który spadł na dno mojego serca i odbił się echem konsekwencji na całym moim życiu. Odczuł to również Rick, choć nie miał udziału w mojej decyzji. Wzięliśmy ślub i straciliśmy trójkę dzieci, które poroniłam. Rick był zdruzgotany, ja natomiast czułam rezygnację. Przecież właśnie to mi się należało.

Rezygnacja może zdusić nadzieję, nakarmić depresję, pozbawić nas radości. Rezygnacja oznacza poddanie się niewoli. Czując ją na plecach, będziesz z trudem wlec się przez życie. „Tak już musi być. Nic się nie zmieni na lepsze. To wszystko moja wina”.

Przyczyną rezygnacji nie zawsze są nasze własne wybory. Czasem wynika ona z tego co nam zrobiono i zakładamy ją jak maskę, która ma nam pomóc przetrwać.

Na świecie zdarzają się porwania dzieci, ich wykorzystywanie, przetrzymywanie w niewoli, handel nimi.

Zdarza się, że żołnierz zostanie ciężko ranny w walce.

Może się zdarzyć, że ktoś utraci w wyniku pożaru cały swój dobytek. Pożar może strawić całą dzielnicę czy miasteczko.

Lista rzeczy, nad którymi nie mamy kontroli, jest długa: trzęsienia ziemi, powodzie, wojny, kryzysy ekonomiczne, choroby, śmierć bliskich. Jednak czy z tego względu mamy znosić życie? Czy nie lepiej po prostu żyć?

Tyle rzeczy może pójść nie tak, ale to ostatecznie od naszej decyzji zależy, jak przetrwamy trudy. Bez względu na to, w jak niekorzystnych okolicznościach się znajdujemy, naszym życiem nie musi rządzić rezygnacja. I choć wydaje się to nieprawdopodobne, tym, co może wnieść do naszego życia oczyszczający ogień, odświeżenie i radość, których tak pragniemy, jest decyzja o ogłoszeniu kapitulacji.

 

 

 

O autorce

Francine Rivers napisała ponad dwadzieścia bestsellerowych powieści i otrzymała wiele nagród za twórczość literacką, w tym nagrodę Critic’s Choice Award, przyznawaną przez Amerykańskie Stowarzyszenie Powieści Kobiecej (RWA), nagrodę RITAw latach 1995, 1996 i 1997, wrazz włączeniem do ekskluzywnej Hall of Fame – grupy największych sław tej organizacji, a także Złoty Medal Amerykańskiego Stowarzyszenia Wydawców Chrześcijańskich ECPA za powieść Ostatni zjadacz grzechu.

Odkryj potęgę miłości

Rozważania zostały napisanena podstawie powieści "Potęga miłości":

Rzecz dzieje się w krainie złota, w Kalifornii, w roku 1850. To czasy, w których mężczyźni gotowi byli sprzedać swoją duszę za torbę złota, a kobiety sprzedawały swoje ciała, żeby znaleźć dach nad głową.

Według Angel, od mężczyzn nie można było oczekiwać niczego innego, jak tylko oszustwa i zdrady. Sprzedana w dzieciństwie do domu publicznego, teraz żyła podsycaną ciągle nienawiścią. Najgorętszą niechęć żywiła do mężczyzn, bo to oni wykorzystywali ją i porzucali, zostawiając w jej wnętrzu przerażające poczucie pustki. Wtedy spotkała Michała Ozeasza. Michał we wszystkim pragnął postępować zgodnie z Bożym sercem, dlatego posłuszny Jego wezwaniu, ożenił się z Angel i obdarzył ją bezwarunkową miłością. Powoli, dzień po dniu, udowadniał swoim życiem, że nie spełni gorzkich oczekiwań żony. W końcu serce Angel zaczęło topnieć, bez względu na to, jak bardzo pragnęła się temu przeciwstawić. Niestety, wraz z tą nieoczekiwaną przemianą serca, Angel zaczęła odczuwać miażdżące poczucie winyi braku własnej wartości.

Rozpoczęła się jej ucieczka. Ucieczka z powrotem w ciemność, ucieczka od podążającej za nią wytrwale miłości męża, ucieczkaw przerażeniu z powodu niemożliwej już do ukrycia prawdy. Uzdrowienie jej ran musiało przyjść od Tego, który kochał ją bardziej niż Michał Ozeasz… Tego, który nie chciał już nigdy wypuścić jej ze swoich objęć.

inne pozycje autorki

Międzynarodowy bestseller

Opowiadając na nowo przejmujące przesłanie biblijnej księgi Ozeasza, powieść „Potęga miłości” przedstawia obraz bezwarunkowej, odnawiającej, bezgranicznej miłości Boga w sposób, który ma moc przemienić ludzkie życie.

Odkryj potęgę miłości

Potęga nadziei

Potęga nadziei, pierwsza z dwóch części sagi Francine Rivers przedstawia trudne relacje pomiędzy matką i córką. Na początku dwudziestego wieku pełna temperamentu Marta Schneider opuszcza Szwajcarię w poszukiwaniu lepszego życia, zdeterminowana, by spełnić nadzieje swojej matki. Jej bogata w doświadczenia podróż prowadzi ją przez Europę do Kanady, gdzie poznaje przystojnego Niclasa Walterta.

Nie jest jednak w pełni przygotowana ani do poświęceń, jakie musi ponieść, ani do małżeństwa czy macierzyństwa. Wbrew temu, o czym zawsze marzyła, przychodzi jej zamieszkać pośród kanadyjskiej prerii, a następnie w suchej kalifornijskiej dolinie, gdzie w pełni poświęca się rodzinie. Marta ma nadzieję zapewnić lepsze życie swoim dzieciom, ale doświadczenie nauczyło ją, że szansę przetrwania mają tylko najsilniejsi.

Jej trudna miłość jako matki jest często źle odbierana, szczególnie przez najstarszą córkę Hildemarę Rose, która desperacko zabiega o jej akceptację.

Pośród dramatu drugiej wojny światowej dorosła już Hildie przeżywa swoją wielką miłość i sama zakłada rodzinę. Jednak nieoczekiwane i tragiczne wydarzenia zmuszają matkę i córkę do stawienia czoła własnym niedoskonałościom i pogłębiającej się między nimi przepaści, która grozi rozłąką na zawsze.

inne pozycje autorki

Potęga marzeń

Kiedy mama Carolyn przechodzi okres kwarantanny po przebytej gruźlicy, zamknięta w swojej sypialni, córka nawiązuje szczególnie mocną więź ze swoją Babcią Martą, która przeprowadza się do ich domu. Relacja mamy i babci jest źródłem ciągłych konfliktów. Napięcia w rodzinie nie ułatwiają młodej dziewczynie dorastania.

College oferuje Carolyn możliwość odnalezienia siebie. Dziew-czyna odcina wszelkie więzy i prze-

siąka upojną subkulturą San Francisco. Życiowe turbulencje zmuszają ją do powrotu, tym raz z córeczką May Flower Dawn.

Historia zatacza koło. Wnuczka lepiej dogaduje się z babcią, powodując jeszcze jedną szczelinę między pokoleniami. Kiedy jednak Dawn stara się uniknąć błędów, jakie zostały popełnione przez poprzednie pokolenia, przysięga sobie, że w pewien sposób stanie się pomostem między najważniejszymi kobietami w jej rodzinie, zamiast murem, który rozdzieli je na zawsze.

Potęga marzeń to druga po Potędze nadziei część sagi rodzinnej na temat poświęceń matki na rzecz córki oraz prawdziwej natury bezwarunkowej miłości. Rozciągająca się od 1950 roku do czasów współczesnych powieść, stanowi emocjonalną i niezapomnianą lekturę.

Odkryj potęgę miłości

Arcydzieło

Autorka bestsellerów New York Timesa Francine Rivers powraca do swych romantycznych korzeni! Ta historia miłosna przypomina nam, że miłosierdzie może zmienić nawet najbardziej zepsutych ludzi w niedoskonałe, lecz oszałamiające arcydzieła.

Most przeznaczenia

Dla środowiska Hollywood lat 50-tych XX wieku, Lena Scott jest najgorętszą wschodzącą gwiazdą srebrnego ekranu od czasu Marilyn Monroe. Niewielu zna jej prawdziwe imię – Abra. Jeszcze węższe grono wie, jaką cenę zapłaciła, żeby w końcu poczuć się kimś.

Jest to przykuwająca uwagę i długo oczekiwana opowieść o pokusie, łasce i bezwarunkowej miłości.