Mity medyczne, które mogą zabić. Mity medyczne, które mogą zabić 3 - Katarzyna Świątkowska - ebook

Mity medyczne, które mogą zabić. Mity medyczne, które mogą zabić 3 ebook

Katarzyna Świątkowska

4,3

Opis

Kontynuacja bestsellerowej serii „Mity medyczne”, która rozeszła się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy.

W kolejnym tomie autorka, praktykujący lekarz pierwszego kontaktu, namawia nas do przemyślenia kolejnych zagadnień, które mogą decydować o naszym zdrowiu i życiu. Dlaczego jesteśmy coraz grubsi?

Wyniki najnowszych badań. Fakty, które ratują życie.

• 11 faktów o mleku o których nie masz pojęcia. Odczarujmy w końcu laktozę.

• Co z tym glutenem? Dlaczego tak wiele się o nim mówi? Modny temat, czy rzeczywiste źródło powszechnych problemów zdrowotnych?

• Na czym smażyć? Wybrać wychwalany w Polsce olej rzepakowy? Może lepiej sięgnąć po „stary, poczciwy” smalec?• Zdrowie jak po maśle? Masełko wraca do łask.

• Nietolerancje pokarmowe. Jak nie dać się naciągnąć.

• Suplementy, kuracje, zabiegi oczyszczające, czy raczej skuteczne... czyszczenie portfela.

• Kawa pomaga zachować zdrową wątrobę

• Kiedy jelita stają się rozdrażnione i nie dają żyć. Jak sobie pomóc?

• Smog zabija. Kto nas truje?

Jestem absolwentką Akademii Medycznej w Gdańsku, mieszkam i prowadzę praktykę lekarską w pięknym mieście na Pomorzu Zachodnim. Od lat staram się przekonywać swoich pacjentów i czytelników mojej strony, że dbałość o zdrowie nie polega na gonitwie za modnymi suplementami i magicznej wierze, że lekarz załatwi za nas wszystko.

Zależy mi niezwykle, by najnowsze doniesienia naukowe dotarły do jak najszerszego kręgu odbiorców. Przyznaję, że traktuję to jako moją misję życiową. Dlatego w książce znajdziecie tyle przypisów i odnośników. Każda podana w niej wiadomość została zweryfikowana, możesz sam odnaleźć źródło informacji i wyrobić własne zdanie.

Ta książka nie leczy – jak wiele „medycznych” pozycji, które powinny raczej wylądować na półce obok grzechotki szamana i łapacza snów.

Ta książka przybliża Cię do prawdy – o Tobie i Twoim zdrowiu. I mam na to twarde dane.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 327

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (43 oceny)
24
13
3
3
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Juliette01

Dobrze spędzony czas

ciekawa
00
jaarma3

Nie oderwiesz się od lektury

Super seria. Wszystkie książki "Mitów Medycznych" są godne polecenia!
00
makalonka2000

Dobrze spędzony czas

Mam wrażenie, że dużo powtórzeń z innych części, ale to jest ok. utrwala się.
00
KasiaGA

Nie oderwiesz się od lektury

Polecam. Bardzo ciekawa książka, przedstawia najnowsze badania. Szczególnie doceniam że autorka do każdego rozdziału podała po 200 różnych źródeł.
00
boorkosia

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo polecam.
00

Popularność




Okładka i rysunkiFahrenheit 451

Zdjęcia na okładce: 123RF, unsplash, archiwum Autorki

Korekta i redakcja Anna Feliga

Dyrektor projektów wydawniczychMaciej Marchewicz

 

 

Copyright © Katarzyna ŚwiątkowskaCopyright © for Fronda Sp. z o.o., Warszawa 2019

ISBN 9788380795181

Niniejsza publikacja jest poprawioną wersją książki Mity medyczne, które mogą zabić kontra fakty mogące uratować życie, która ukazała się w roku 2015 nakładem TMX Kadex Katarzyna Świątkowska, imprint Lepsze Życie

Eureka jest marką Wydawnictwa Fronda

WydawcaWydawnictwo Fronda Sp. z o.o.ul. Łopuszańska 3202-220 Warszawatel. 22 836 54 44, 877 37 35 faks 22 877 37 34e-mail: fronda@wydawnictwofronda.plwww.wydawnictwofronda.plwww.facebook.com/FrondaWydawnictwowww.twitter.com/Wyd_Fronda

KonwersjaMonika Lipiec

Wstęp

Tematy związane ze zdrowiem są interesujące dla większości dorosłych ludzi. To naturalne. Nikt przecież nie chce chorować i wszyscy pragniemy, by nasi najbliżsi byli zdrowi. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, jak prawdziwe jest twierdzenie: „Jesteś tym, co jesz”, albo: „Niech pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem” (1). Tak, nasze zdrowie i samopoczucie zależą najczęściej od małych wyborów, dokonywanych każdego dnia. Nie tylko od lekarstw, choć postęp medycyny znacznie wydłużył średnią długość życia. To, co jemy i pijemy, wpływa na zdrowie na wiele sposobów. Złe odżywianie jest sprawcą co dwudziestego przypadku raka. Odpowiednia dieta wspomaga leczenie tej choroby (2). Zmiana diety może pomóc walczyć z depresją, poprawić nastrój, obniżyć poziom lęku. W badaniu opublikowanym w październiku 2019 roku w „PLOS ONE” wykazano, że objawy depresji znacznie spadły w grupie młodych dorosłych, którym zastosowano dietę śródziemnomorską przez trzy tygodnie. Tylko tyle wystarczyło, by obniżył się u nich poziom lęku i stresu. W grupie kontrolnej, która nie zmieniła sposobu odżywiania i pozostawała na typowej diecie zachodniej, nie obserwowano żadnej poprawy (3). Jednym z ważnych elementów diety śródziemnomorskiej są ryby i inne owoce morza, bogate w dobroczynnie działające na mózg (i nie tylko) tłuszcze omega-3. Piszę o nich w rozdziale „O tłuszczach, które leczą”.

No dobra, ale w gąszczu informacji trafiających do nas codziennie, trudno „ogarnąć”, co w końcu jest zdrowe, a co nie. Zgadzam się. O tym, przede wszystkim jest ta książka. Jak weryfikować wiadomości? Wiedza jest potęgą. Jestem fanką medycyny opartej na faktach („evidence based medicine”), dlatego, każde moje twierdzenie jest poparte odnośnikami do badań publikowanych w recenzowanych czasopismach. I zawsze gorąco zachęcam Czytelników do samodzielnego zapoznania się z nimi, by na tej podstawie wyrabiać sobie zdanie. Wtedy odkrywa się, jak ryzykowne jest traktowanie za źródła wiedzy pseudoktorów z YouTube.

Oczywiście, wszyscy jesteśmy omylni. Lekarze, czy naukowcy – też. W dzisiejszych czasach, kiedy wiedza tak bardzo szybko idzie do przodu, trzeba stale robić aktualizację i analizować, czy aby nie bazujemy na przestarzałych informacjach.

W połowie lat trzydziestych jedna z reklam przedstawiała lekarza twierdzącego, że po przepisaniu papierosów marki Philip Morris pacjentom z podrażnionym gardłem „każdy przypadek podrażnienia znika całkowicie lub zdecydowanie poprawia się” (zdumiewające, ale prawdziwe). Podczas wojen światowych papierosy dostarczano żołnierzom sprzymierzonym, promując palenie jako nawyk „zwiększający morale”. Jednak, dzięki naukowemu podejściu do zagadnienia, przeprowadzeniu rzetelnych badań, prawda wyszła na jaw. W XX wieku szybko rosła świadomość skutków zdrowotnych zarówno aktywnego, jak i biernego palenia. Zdemaskowano wysiłki przemysłu tytoniowego, mające na celu wprowadzenie w błąd opinii publicznej. Dzisiaj szkodliwość palenia jest niepodważalna. Długo utrzymywała się też wiara w płaską Ziemię. Ba, nawet jeszcze dzisiaj są tacy, którzy są o tym przekonani. Cyceron stwierdził: „Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego – w błędzie trwać. Żyć – to myśleć”. Warto zadawać sobie pytanie: „dlaczego?”, „ale kto to stwierdził?”, „na podstawie czego?”.

Pewna kobieta, kiedy piekła szynkę, zawsze obcinała jej końce przed włożeniem do piekarnika. Pewnego razu, mąż tej kobiety zapytał:

– Dlaczego zawsze przycinasz mięso przed włożeniem do piekarnika?

– Moja matka tak robiła.

– A z jakiego powodu?

– Nie wiem. Zapytajmy jej.

I tak też zrobili. Matka odpowiedziała:

– Cóż, moja matka przycinała mięso przed upieczeniem, więc i ja tak robię. Musicie zapytać mojej matki.

Udali się więc do babci.

– Babciu, z jakiego powodu przed włożeniem mięsa do pieca, przycinałaś je zawsze?

Babcia odpowiedziała:

– Ponieważ miałam za małą brytfankę!

Śledzenie badań dotyczących zdrowia jest pasjonujące. Na przykład, większość pacjentów przyjmuje swoje leki „na nadciśnienie” rano. Bo… tak się powszechnie sugeruje, choć nikt tego naukowo nie oceniał. Czy lepszy w tym wypadku wieczór, czy poranek. W końcu, zbadano to porządnie. Najnowsze badanie HYGIA (4) sugeruje, że najlepszą porą na przyjmowanie leków na nadciśnienie jest wieczór. Ciśnienie tętnicze wykazuje znaczną zmienność dobową. U większości osób obserwuje się poranny wzrost, a kiedy idziemy spać, ciśnienie spada o 10-20%. Ale nie u wszystkich. Niekiedy spadek nocny jest zredukowany lub nawet ciśnienie zamiast spadać, rośnie. I mamy problem. To stanowi czynnik ryzyka wielu chorób, w tym zawałów i udarów. Kilka badań już wcześniej zasugerowało, że to, jak ciśnienie zachowuje się, kiedy sobie smacznie śpimy, może więcej mówić o zagrożeniach zdrowotnych niż ciśnienie mierzone w ciągu dnia, a o zagrożeniu zawałem i udarem najtrafniej mówi średnie skurczowe ciśnienie krwi podczas snu.

W omawianym badaniu HYGA losowo podzielono 19 084 dorosłych na dwie grupy: pierwsza przyjmowała leki na nadciśnienie rano, druga przyjmowała je przed snem. Obserwacja trwała 6 lat. Przyjmowanie leków na noc, w porównaniu z przyjmowaniem rano, zmniejszało ryzyko: śmierci z powodu: chorób serca lub naczyń o 66%, udaru mózgu o 49%, zawału serca o 44%, niewydolności serca o 42% (4). Mocne, nieprawdaż?

Wielokrotnie jako lekarz obserwowałam, jak wycofuje się z rynku lek, który jeszcze niedawno był przepisywany, bowiem okazało się, że wcale nie jest skuteczniejszy od placebo, albo miał wiele trudnych do zaakceptowania działań niepożądanych. Z drugiej strony zadziwia mnie częsta sytuacja, kiedy pacjent nie stosuje się do zaleceń lekarza, nie przyjmuje przepisanych leków, bo się naczytał opinii w internecie, natomiast bezrefleksyjnie kupuje i łyka suplementy nie wiadomo gdzie i przez kogo wyprodukowane i nie wiadomo co zawierające (tego nikt nie sprawdza, nawet tych z apteki).

Na naszych oczach zostało ostatnio obalonych kilka mitów dotyczących odżywiania. Co jest zdrowe, a co nie? Do niedawna przecież mówiono: „Ogranicz picie kawy, ona wypłukuje magnez”. Obecnie, udowodnione: „Kawa chroni zdrowie. Dostarcza magnezu. Pomaga w odtruwaniu organizmu” (o tym w rozdziale o detoksie). Kiedyś, bardzo popularne było hasło: „Pij mleko – będziesz wielki!”. Dzisiaj wiele osób unika tego napoju. Czy słusznie? W świetle ostatnich badań, słodkie mleko ssaków, czyli też krów :), ma w sobie ukryty bioaktywny składnik, którym są egzosomy. Brzmi jak science fiction, jednak wygląda na to, że materiał „sprezentowany” w słodkim mleku przez krowę w postaci mikroRNA zamkniętego w egzosomach, może przetrwać trawienie w naszym przewodzie pokarmowym, wniknąć do krwi i krążyć sobie w nas, wpływając na to, jakie geny się ujawnią. W rozdziale „11 faktów o mleku, o których większość osób nie ma pojęcia” przytaczam najnowsze, sensacyjne badania związane z tą kwestią.

Czy „bez laktozy”, „bez glutenu”, oznacza automatycznie zdrowiej? Dlaczego tak wiele się o nich mówi? Modny temat, czy rzeczywiste źródło powszechnych problemów zdrowotnych? Trzeba się bać? O tym w rozdziałach „O co chodzi z tym glutenem” i „Laktoza odczarowana”.

Jeszcze do niedawna zalecano, by jeść maksymalnie 2 żółtka w tygodniu. Dzisiaj dysponujemy dowodami, że regularna konsumpcja jaj nie tylko nie szkodzi naczyniom i sercu, ale poprawia wzrok i pamięć. A cholesterol w nich zawarty nijak ma się do tego, co się dzieje z cholesterolem we krwi. O najnowszych badaniach z tym związanych – w rozdziale „10 powodów dla których warto jeść jaja”.

Coraz więcej osób robiąc zakupy w supermarkecie czyta etykiety, ale i tak nie są pewni, co jest OK dla zdrowia, co można bezpiecznie wrzucić do koszyka, a jakich produktów lepiej się wystrzegać. Często miewamy dylemat: „na czym smażyć?” (jeśli już musimy). Czy olej rzepakowy naprawdę zasługuje na miano „oliwy północy”? Może lepiej sięgnąć po „stary, poczciwy” smalec? Czym smarować pieczywo? W książce tej pomagam rozwiewać powszechne wątpliwości. Przytaczam aktualne badania dotyczące tych kwestii. Dla wielu ich wyniki będą z pewnością sporym zaskoczeniem.

Mitów dotyczących zdrowia jest mnóstwo. Ciągle jesteśmy bombardowani komunikatami od różnych sprzedawców suplementów, diet, terapii, metod diagnostycznych, którzy działają według sprawdzonej w handlu zasady: „Ja cię nastraszę, a ty kupisz mój produkt”. Wielu dorosłych bawi się w znaną z dzieciństwa zabawę „w lekarza”. (Dzieci można zrozumieć, ale żeby poważni dorośli???). Co z tego, że nie posiadają żadnego medycznego wykształcenia. To im w niczym nie przeszkadza, by z wielką pewnością siebie, zabierać się za diagnozowanie i leczenie innych. A rynek jest wielki. Jeśli mamy jakieś dolegliwości, staramy się wytropić ich przyczynę. Mamy taką naturę. I do akcji wkraczają ci, którzy postanowili na tym zarobić. Zdarza mi się to nieustannie. Kiedy poznaję nową osobę i zaczynamy rozmawiać, kiedy „zejdziemy” na tematy zdrowia, okazuje się często, że ona wydała już niemałe pieniądze na badania, terapie, testy w gabinecie „medycyny alternatywnej”. I robi „wielkie oczy”, kiedy przytaczam dowody na to, że nie są one wiarygodne. Została oszukana. To ważne, by powierzając swoje zdrowie komuś, kto zajmuje się „medycyną alternatywną”, zastanowić się, czy w przypadku niektórych metod, mamy do czynienia bardziej z „alternatywą od rozumu” niż z „medycyną”.

Tutaj modne obecnie są robaki (im straszniejsza nazwa, tym lepiej), grzyby (najlepiej pokazane na kolorowym wykresie ciała), nietolerancje pokarmowe „diagnozowane” na podstawie poziomów IgG (tutaj mamy tabelki tego, co możemy jeść i co musimy odrzucić) – o tym w rozdziale o testach na nietolerancje pokarmowe. Na topie jest też borelioza. Chwytliwy temat. Każdy dorosły miewa bóle stawów (no, przynajmniej od czasu do czasu), czuje się osłabiony (jeszcze częściej). Na dodatek, prawie każdy stał się kiedyś ofiarą kleszcza. Nawet, jeśli go nie zauważył, to mogła go dopaść zakażona „kleszczowa” nimfa, która jest wielkości ziarenka maku (tak, taka mała a taka wredna, łatwo ją przeoczyć na skórze). Kiedy przyczyna dolegliwości jest niejasna, pojawia się hasło: BORELIOZA. A jakie są fakty? Rzeczywiście, to choroba (niekiedy) podstępna. Tylko, po pierwsze – dysponujemy autentyczną diagnostyką umożliwiającą jej wykrycie, po drugie – leczy się ją antybiotykami, a nigdy w życiu suplementami, czy „terapią biorezonansową” (cokolwiek by to nie znaczyło :), bo w nauce prawdziwej - nie alternatywnej, nawet nigdzie nie funkcjonuje takie określenie jak biorezonans) (5).

Zalewa nas każdego dnia ogrom informacji. Ciągle ktoś chce nam coś sprzedać. Jak nie dać się naciągnąć? Ta lektura pomoże uchronić wiele osób przed wydaniem pieniędzy na kuracje, badania, suplementy, które jednoznacznie zostały zakwestionowane i zdyskredytowane przez wiarygodne źródła naukowe. Najgorsze jest, że wiele z nich nie tylko naraża ludzi na niepotrzebne wydatki, ale też może stanowić zagrożenie dla zdrowia. Jak ktoś przyjdzie do emerytki i wyłudzi pieniądze „na wnuczka”, będzie ścigany przez prawo. Ktoś, kto wyszuka ci nieistniejącą chorobę, żeby sprzedać na nią swoje suplementy, czy „terapię biorezonansową” pozostaje bezkarny. Jeśli tylko straci się pieniądze, to pół biedy. Gorzej, że ufając takim „pseudodoktorom” można narazić zdrowie. Popularne są, na przykład, różne zabiegi „oczyszczające”, w tym „lecznicze” przepłukanie okrężnicy, które nie tylko nie ma najmniejszego sensu medycznego, ale skutkuje zaburzeniami w mikrobiocie jelitowej, a nawet są opisywane przypadki perforacji jelita. Piszę o tym w rozdziale o „oczyszczaniu”.

Polegamy na wiedzy innych. W co wierzyć? Jak weryfikować to, co słyszymy? Zadawanie umiejętnych pytań jest kluczem. W końcu, kto pyta, nie błądzi. Nawet moi znajomi i niektórzy pacjenci zaczęli stosować tę zasadę (z czego, nie da się ukryć, jestem dumna :)). Kiedy spotykają się z jakąś nową teorią, zadają od razu pytanie: „Ale KTO TAK powiedział? GDZIE to było OPUBLIKOWANE? Czy w RECENZOWANYCH (czyli uznanych w świecie naukowym) źródłach? Ile badań to POTWIERDZIŁO”? Jeśli odpowiedzią jest: „wyczytałem GDZIEŚ w internecie” lub „w książce”, to delikatnie mówiąc, musi to dawać do myślenia. Niedawno rozmawiałam z pewną kosmetyczką (niesamowicie miła, śliczna, kompetentna osoba) o serii zabiegów. Zaintrygowała mnie ich reklama, którą widzę wchodząc na moją siłownię, mówiąca, że „zmniejszają wcięcie w talii o 5,2 cm a cellulit o 67%”. Zapytałam z niedowierzaniem, czy one rzeczywiście mogą przynieść taki efekt. Usłyszałam, że owszem, ale warunkiem jest regularne ćwiczenie (3-4 razy w tygodniu), wykupienie całej serii, czyli dziesięciu zabiegów, picie odpowiedniej ilości wody. Jak to ja, nie mogłam sobie darować i zapytałam:

– A… czemu wody? Nie może być, na przykład herbata? Woda, to tylko woda, a herbata to woda z dobroczynnymi polifenolami (temat prześledziłam dokładnie, zapoznałam się z wieloma badaniami, więc jestem przekonana, że nie gadam bzdur).

Pani odpowiedziała, że herbata może być, ale już na każdą filiżankę kawy należy wypijać dodatkowe dwie filiżanki wody.

Zapytałam:

- A jakie badania to stwierdziły?

Pani w śmiech:

- Hm… czytałam gdzieś w internecie.

Wtedy przyznałam się, że temat wpływu kawy na zdrowie zbadałam dogłębnie i jak mało kto. Nawet opisałam te badania w mojej pierwszej części „Mitów Medycznych”. W świetle badań, nie przesądów, kawa nie działa odwadniająco na spożywających regularnie napoje z kofeiną.

Pani na to westchnęła:

- A tak, słyszałam, że pani pisze książki.

:)

 

Ostatecznie, zabiegi wykupiłam. Wprawdzie, przemknęło mi przez myśl, że to, co opisują w tej reklamie jest „zbyt piękne, żeby było prawdziwe”. I jeszcze, co gorsza, nie znalazłam w Pubmedzie badań klinicznych potwierdzających takie, ani nawet podobne obietnice. Zamiast tego zapytałam parę koleżanek lekarek o OPINIĘ. Nie odradzały, choć same, w sumie nie miały doświadczeń. W efekcie, po 10 zabiegach mój budżet był uboższy o dwa i pół tysiąca złotych. Bogatsza za to byłam o doświadczenie, jaka to ja potrafię być naiwna. I o kilka dodatkowych popękanych naczynek na nogach. Nic więcej. Skóra była bez zmian. W talii nie ubyło nawet pół centymetra. Myślę, że rynek niektórych zabiegów kosmetycznych rządzi się podobnymi prawami, jak rynek niektórych suplementów. Wykorzystują tęsknotę do szybkich, cudownych rozwiązań, która gdzieś tam drzemie w każdym z nas. Oferta ciągle się zmienia. Wciąż pojawiają się nowe propozycje suplementów, ciągle są wprowadzane nowe aparaty kosmetyczne, bo te, które są dłużej na rynku zostały wypróbowane i ludzie przekonali się, że nie działają tak, jak obiecywali ich sprzedawcy.

Prawdziwa historia z ostatnich tygodni. Ktoś z moich bliskich znalazł w gazecie reklamę magnetycznych bransoletek redukujących ból stawów. Ma bóle związane z chorobą zwyrodnieniową. Kupił te magnesy. Nie zadziałały. Bolało dalej. Ale pocztą, „gratis” (lubimy dostawać „gratisy”, nie?) producent bransoletek, nieproszony o to, przysłał tabletki, które miały (według producenta) zawierać wyciągi roślinne. Przyniósł mi ulotkę dotyczącą tych suplementów. Ładna. Kolorowa. Porządny papier. Nawet jej nie przeczytałam. Suplementy w świetle prawa są równe kiełbasie. I dlatego nie mogę wykluczyć, że w tych pigułkach, niezależnie od tego, jak ślicznie o nich jest napisane, znajdują się silne leki przeciwbólowe i przeciwzapalne, które owszem, zmniejszą ból, ale za cenę zwiększonego ryzyka zawału czy udaru. Szczególnie jest to groźne w przypadku osób po udarze czy zawale. O tym pisałam wielokrotnie i przytaczałam dowody, także nie będę się powtarzać. Powiedziałam tej osobie: Bransoletki, to był zakup typu „nie zaszkodzi, a może pomóc” (choćby dlatego, że efekt placebo istnieje, zostało to udowodnione, i niekiedy nie zaszkodzi z niego skorzystać). Jednak połykanie tabletek, które nie wiadomo gdzie (a może w jakiejś brudnej piwnicy), z czego i przez kogo zostały stworzone i co zawierają, to HAZARD. Szczególnie w przypadku osoby po zawale czy udarze, czy z innymi chorobami układu krążenia.

Błądzenie jest rzeczą ludzką. Zawsze było tak, że musiano przeprowadzić wiele badań, by dowiedzieć się jak bardzo naukowcy (i cała reszta ludzi) się niekiedy mylili. Mamy szczęście, że żyjemy w XXI wieku. Często słyszę to pytanie – „Czy za parę lat znowu nie okaże się, że naukowcy w 2019 roku się mylili, skoro dzisiaj tyle dogmatów naukowych, obowiązujących przez ostatnie kilkadziesiąt lat upada?”. Odpowiedź jest prosta. Jesteśmy dzisiaj jak globalna wioska. Tego wcześniej nie było. Internet sprawił, że naukowcy, z każdego zakątka świata mogą wymienić się poglądami, przedstawić szerokiemu gronu odbiorców wyniki swoich badań. Nie muszą mieć znanego nazwiska, wysokiego stanowiska w hierarchii, czy promotorów w świecie nauki, żeby ich posłuchano. Wystarczą sensowne argumenty i fakt, że badania prowadzone w różnych zakątkach świata przynoszą takie same wyniki, są powtarzalne. I to jest super :).

Źródła:

 

1. JM Appel. Smoke and Mirrors: One Case for Ethical Obligations of the Physician as Public Role Model Cambridge Quarterly of Healthcare Ethics, Volume 18, Issue 01, January 2009, pp 95-100.

2. Fang Fang Zhang, Frederick Cudhea, Zhilei Shan, Dominique S Michaud, Fumiaki Imamura, Heesun Eom, Mengyuan Ruan, Colin D Rehm, Junxiu Liu, Mengxi Du, David Kim, Lauren Lizewski, Parke Wilde, Dariush Mozaffarian, Preventable Cancer Burden Associated With Poor Diet in the United States, JNCI Cancer Spectrum, Volume 3, Issue 2, June 2019, pkz034.

3. Francis HM, Stevenson RJ, Chambers JR, Gupta D, Newey B, Lim CK (2019) A brief diet intervention can reduce symptoms of depression in young adults – A randomised controlled trial. PLoS ONE 14(10): e0222768.

4. Ramón C Hermida, Juan J Crespo, Manuel Domínguez-Sardiña, Alfonso Otero, Ana Moyá, María T Ríos, Elvira Sineiro, María C Castiñeira, Pedro A Callejas, Lorenzo Pousa, José L Salgado, Carmen Durán, Juan J Sánchez, José R Fernández, Artemio Mojón, Diana E Ayala, Hygia Project Investigators, Bedtime hypertension treatment improves cardiovascular risk reduction: the Hygia Chronotherapy Trial, European Heart Journal, ehz754.

5. Barrett S. ’Electrodiagnostic’ devices. BioResonance Tumor Therapy. Quackwatch web site. Available at http://www.quackwatch.org/01QuackeryRelatedTopics/.

I. Masełko wraca do łask

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wiele osób, smarując kanapkę masłem, nie zastanawia się wcale nad tym, czy jest to zdrowe i co powiedziałby na to kardiolog? Ważne dla nich jest tylko, żeby było po prostu smacznie :). I to jest ok. Sytuacja zmienia się jednak, jeśli kogoś dopadnie nadciśnienie, „wieńcówka”, cukrzyca lub inne schorzenie. Osoba taka trafia do kardiologa, diabetologa lub lekarza rodzinnego i dostaje jasny komunikat, że w imię zdrowia, naczyń bez miażdżycy, serca bez zawału, powinna umieścić tłuszcze nasycone na czarnej liście. Pożegnać należy się z masłem, ze smalcem, tłustym mięsem, skwarkami na pierogach, bo to wszystko jest pełne „groźnych” tłuszczów nasyconych. Słyszy: „chcesz być fit i dłużej pożyć, a na starość rozpoznawać znajomych, pozbądź się ich koniecznie ze swojej lodówki i ze swojego życia” (tych tłuszczów, nie znajomych, rzecz jasna).

Tłuszcze te nazywamy „nasyconymi” ponieważ wiązania w ich cząsteczkach są nasycone wodorem. To sprawia, że w temperaturze pokojowej mają postać stałą. Bogate w nie masło czy smalec, po pobycie w lodówce twardnieją, nabierają takiej konsystencji, że trzeba kroić je nożem. Tłuszcze nasycone przez dziesięciolecia były poddawane miażdżącej krytyce, obwiniane o przyczynianie się do zawałów, udarów, miażdżycy (1-6). Autorytety medyczne i dietetyczne zachęcały, a wręcz nakazywały zastąpienie ich olejami (7,8).

Oleje roślinne najczęściej są tłuszczami NIEnasyconymi. Tłuszcze nienasycone zawierają w sobie między innymi: olej sojowy, słonecznikowy i rzepakowy. Ich wiązania w cząsteczkach nie są wysycone wodorem, co sprawia, że po wyjęciu z lodówki nadal maja płynną konsystencję.

Masło wraca jednak do łask.

Jest to kolejny przykład tego, jak (niekiedy) oficjalne rekomendacje nijak mają się z aktualnymi dowodami naukowymi (9).W świetle badań, tłuszcze nasycone są neutralne, czyli ani dobre, ani złe dla serca (10-19), a zarzuty wobec nich były formułowane na podstawie badań, które okazały się przeprowadzone nierzetelnie.

Zacznijmy od początku. Skąd wzięła się taka zła opinia o maśle? Masło jest bogate w tłuszcze nasycone, a one podnoszą poziom „złego” cholesterolu LDL (20,21). To był tok rozumowania: cholesterol jest składnikiem blaszek miażdżycowych (22). Spożywanie tłuszczów nasyconych podnosi poziom cholesterolu we krwi. Uważa się, że zbyt wysoki poziom cholesterolu przyspiesza rozwój miażdżycy (23). Przyznajmy jednak w tym momencie, że w 2019 roku nie jest to takie proste. Wokół tej kwestii bowiem wśród naukowców toczy się coraz bardziej zagorzała dyskusja (24-26). O niej za chwilę.

Ogromną rolę w powstaniu obecnych zaleceń odegrało słynne „Badanie Siedmiu Krajów”, które opublikował w 1970 roku znany analityk żywieniowy Ancel Keys. Porównał zdrowie i dietę 12 700 mężczyzn w średnim wieku we Włoszech, Grecji, Jugosławii, Finlandii, Holandii, Japonii oraz Stanach Zjednoczonych i wysnuł następujący wniosek: w populacjach spożywających duże ilości tłuszczów nasyconych (mięso, tłusty nabiał), zdarza się więcej zgonów z powodu chorób serca (27).

Jest tutaj jednak pewien problem. W analizie w „Badaniu Siedmiu Krajów” nie wzięto pod uwagę tych regionów, w których ludzie spożywali dużo tłuszczu zwierzęcego, ale choroby serca nie były częste. Zignorowano dane z krajów, w których spożycie tłuszczu było niskie, ale wskaźnik chorób serca wysoki (Chile) (28). Keys miał dostęp do większej bazy danych dotyczących diety i śmiertelności w dwudziestu dwóch krajach. Dlaczego wybrał tylko siedem z nich, które akurat poparły tę teorię, na zawsze pozostanie tajemnicą.

W późniejszych analizach, po wzięciu pod uwagę danych ze wszystkich dwudziestu dwóch krajów, zauważono też, że nie tyle tłuszcz, co większe spożycie białka zwierzęcego zwiększało choroby serca (28). Cóż, białko w roślinach jest otoczone fitoskładnikami zmniejszającymi szansę na raka, czy zawał i prebiotykami wspierającymi pożyteczne bakterie, które w nas żyją. Tych składników nie znajdziemy w żadnym mięsie. Dlatego warto jeść roślinki jak najczęściej, bez obawy, że przemienimy się w królika.

W latach osiemdziesiątych hipotezy „antytłuszczowe” nabierały rozpędu, choć był pewien problem z Francją. Spożycie tłuszczów nasyconych i cholesterolu było tam na poziomie podobnym do Finlandii, ale śmiertelnych ataków serca było pięć razy mniej. W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii spożycie tłuszczów nasyconych było porównywalne z Francją a śmiertelność z powodu chorób układu krążenia była tam znacznie wyższa. Nazwano to „francuskim paradoksem”. Termin został stworzony przez Francuzów: Renauda i De Lorgerila. Francuzi ochoczo ogłosili światu, że to przez ich wino i sery (31), szczególnie przez czerwone wino, które w ogóle jest pewnego rodzaju „superfood” i właśnie niemu Francuzi zajadający spore ilości tłuszczów nasyconych zawdzięczają zdrowie swoich serc.

Hm… w latach dziewięćdziesiątych sprzedaż wina w Europie spadała, młodsi woleli piwo, uważając picie wina za staromodny zwyczaj. Branża winiarska wykorzystała „francuski paradoks” w kampaniach marketingowych. Skutecznie zaszczepiła w wielu osobach przekonanie, że picie czerwonego wina jest dobre dla serca.

Idea super. Objadamy się czym chcemy i poprawiamy stan naczyń i serca butelką wina. Fakt, w czerwonym winie mamy polifenole – aktywne związki roślinne. Najbardziej przebadanym wśród nich był i jest resweratrol. Roślinki go sobie produkują, by obronił je przed owadami, bakteriami i ultrafioletem. W badaniach laboratoryjnych resweratrol wywierał korzystny wpływ na zwierzaki, nawet na ludzkie tkanki, ale ilość wina potrzebna do uzyskania takiego efektu w ciele ludzkim równałyby się około czterdziestu litrom wina dziennie. Żadna wątroba z taką ilością by sobie nie poradziła. (Pisałam sporo o winach, resweratrolu i tym podobnych w ostatniej książce, czyli w II części „Mitów medycznych”). W każdym razie, wiele badań potwierdziło, że umiarkowane spożycie alkoholu, ale JAKIEGOKOLWIEK alkoholu, nie tylko wina, wiąże się ze zmniejszoną śmiertelnością z powodu zawałów serca, choć… za to… zwiększa śmiertelność z powodu raka, marskości wątroby i wypadków samochodowych (32-35). Trudny wybór… :)

A „francuski paradoks?”. Później domalowano do tego „obrazka” dużą ilością owoców, warzyw, zbóż, oliwy z oliwek, a także pewną ilość ryb i drobiu, z którymi Francuzi zjadali swoje sery, sosy i foie gras. Okazało się, że to była prostu dieta śródziemnomorska, która we Francji „rządziła”, uznana za najzdrowszą pod słońcem (29,30). Nie było to tylko wino.

Wracając do masła, smalcu i innych tłuszczów nasyconych, to, jak już wyżej wspomniałam, przez lata miały one bardzo złą reputację. Tradycyjna hipoteza zakładała, że obniżenie poziomu cholesterolu w surowicy, wynikające z zastąpienia ich olejami roślinnym przełoży się na mniejsze odkładanie się cholesterolu w ścianie tętnic, tym samym spowolni postęp miażdżycy i zmniejszy częstość występowania zawałów i udarów.

Fakt. Mamy dowody na to, że takie postępowanie (zapominamy o maśle, smalcu, boczku i tym podobnych) obniża nam ładnie cholesterol w surowicy. Jest tylko jeden problem. Spada jedynie cholesterol, co wcale nie idzie w parze ze zmniejszeniem zagrożenia zawałem czy udarem. Żadne randomizowane kontrolowane badanie nie wykazało, że zastąpienie nasyconych tłuszczów olejami roślinnymi zmniejsza liczbę przypadków choroby wieńcowej lub zgonów (36,37). Są natomiast takie, które sugerują coś wręcz przeciwnego. Warto z nimi się zapoznać:

Sydney Heart Study.

458 pacjentów jednej z klinik kardiologicznych w Sydney, w wieku 30-59 lat, po przebytym niedawno zawale serca, podzielono na dwie części. Pierwsza grupa otrzymała zalecenie zastąpienia w diecie tłuszczów zwierzęcych olejami roślinnymi bogatymi w omegę-6. Inni uczestnicy, którzy również przebyli zawał, nie otrzymali żadnego zalecenia. Zajadali więc sobie dalej do woli masło, smalec i tym podobne. Było to możliwe tylko dlatego, że działo się to w latach 1966-1973. Dzisiaj, byłoby to nie do pomyślenia. W omawianym badaniu, wszyscy badani mieli podobne czynniki ryzyka (na przykład otyłość, palenie papierosów). Tym, co zauważalnie ich różniło, była właśnie dieta. Po siedmiu latach porównano śmiertelność w obydwu grupach. Oczywiście, spodziewano się, że eliminacja tłuszczów zwierzęcych ochroni serca uczestników. I tu zaskoczenie. Wprawdzie, zgodnie z oczekiwaniami, takie postępowanie spowodowało śliczne obniżenie poziomu cholesterolu we krwi. Co z tego jednak, skoro szło to w parze z większą aż o 62% (!!!) śmiertelnością wśród tych, którzy zastosowali się do „zdrowych” zaleceń i zrezygnowali z tłuszczów nasyconych (38). Badanie zakończono w 1973 roku, a głośno stało się o nim dopiero w 2012 roku. Ciekawe, prawda?

Niezmiernie interesująca jest również historia słynnego w USA „Klubu Antymiażdżycowego” (Anti-Coronary Club), który założony został w 1957 roku przez Normana Jolliffe’a, dyrektora Biura do spraw Odżywiania Wydziału Zdrowia w Nowym Jorku. Zrzeszał on 1100 biznesmenów, w wieku 40–59 lat, którzy postanowili stosować ROZTROPNĄ dietę („prudent diet”) i dlatego przestawili się z tłuszczów zwierzęcych na oleje bogate w tłuszcze omega-6. Kondycję zdrowotną klubowiczów porównywano z odpowiednio dobraną grupą kontrolną osób w tym samym wieku, podobnym stanie zdrowia, odżywiających się w sposób typowy dla tamtych czasów, czyli tłusto. Jolliffe, który chorował na cukrzycę i poruszał się na wózku inwalidzkim, wierzył głęboko, że stosowanie „prudent diet” pomoże ratować ludziom życie, w tym jego własne.

W 1963 roku w artykule na łamach „British Medical Journal” pisano z wielkim entuzjazmem i nadzieją o tym „przełomowym” eksperymencie. Rzeczywiście, początkowo wyniki wydawały się być bardzo obiecujące i zostały szybko nagłośnione przez media. W maju 1962 roku „New York Times” donosił w nagłówku: „Ta dieta obniży liczbę przypadków chorób serca”. W lutym 1966 informowano, że „prudent diet” działa i chroni przed chorobą wieńcową. Była to jednak nieprawda.

Opisywano tylko poprawę w zakresie tak zwanych czynników ryzyka choroby wieńcowej (niższe: poziom cholesterolu, ciśnienie krwi, waga) zamiast koncentrować się na wyższej liczbie zgonów. Z jakiś powodów, autorzy opracowań pomijali fakt, że POPRAWA tych parametrów szła w parze z WYŻSZĄ umieralnością na choroby serca.

Eksperyment się w sumie udał, bo poziom cholesterolu we krwi ładnie się obniżył, tylko trochę za dużo osób zmarło. Po co komuś, kto umarł lepsze wyniki cholesterolu ? Już w listopadzie 1966 roku, okazało się, że 26 członków Klubu Antymiażdżycowego zmarło, w porównaniu z 6 osobami w grupie porównawczej, gdzie członkowie kontynuowali swoje „niezdrowe” przyzwyczajenia kulinarne. Co więcej, 8 klubowiczów zmarło właśnie na zawał serca, podczas gdy w grupie kontrolnej zawały serca nie wystąpiły wcale. Zmarł też sam pomysłodawca Klubu, Norman Jolliffe (39-41).

„Minnesota Coronary Experiment”

Wielkie badanie opisane w 2016 roku na łamach „British Medical Journal” (42). Pomimo tego, że jest to jedno z największych kontrolowanych badań klinicznych tego rodzaju w historii, wyniki długo nie były w pełni przeanalizowane. Dopiero kilka lat temu, Christopher E. Ramsden, badacz z National Institutes of Health w USA, postanowił przeprowadzić śledztwo i wyciągnąć je na światło dzienne. Monitorowano dietę ponad 9000 osób w państwowych szpitalach psychiatrycznych i domach opieki. Pensjonariusze jedli tylko to, co dostawali. Połowa z nich otrzymywała posiłki bogate w tłusty nabiał (masło, mleko, ser) czy wołowinę. Pozostali spożywali pokarmy, w których większość tłuszczów nasyconych zastąpiona została olejem roślinnym. Wyniki były niespodzianką. Uczestnikom, którym tłuszcze nasycone podmieniono na oleje roślinne bogate w tłuszcze omega-6, faktycznie obniżył się poziom cholesterolu (średnio o 14%). Było to jednak związane z wyższym ryzykiem zgonu (42). Absurdalnym jest, że badania były przeprowadzone dawno temu, a dowiadujemy się o nich dopiero teraz. „Minnesota Coronary Experiment” zakończono w 1973 roku, a wyniki na długo trafiły na dno jakiejś szuflady. Może okazały się trudne do zaakceptowania dla badaczy w tamtym czasie?

W renomowanym piśmie „BMJ” (kiedyś znanym jako „British Medical Journal”) w 2015 roku ukazała się metaanaliza, w której przyjrzano się dowodom z randomizowanych badań, które były znane i całkowicie zignorowane przez ówczesny świat naukowy. Sześć randomizowanych badań kontrolnych dostępnych w tamtym czasie wcale nie wykazało szkodliwego wpływu tłuszczów nasyconych na serce i naczynia (43).

Aktualne zalecenia dietetyczne dotyczące tłuszczów nasyconych (masła, tłustego mleka) są w dużej mierze oparte na teoretycznych założeniach a nie na faktycznych skutkach zdrowotnych (44). Istnieją nowe dowody sugerujące, że tłuszcze z produktów mlecznych (masło, sery żółte) mogą odgrywać rolę ochronną (45,46).

Badanie PURE

The Prospective Urban Rural Epidemiology jest jednym z największych badań dietetycznych w historii. Wyniki opublikowane w 2017 roku wstrząsnęły światem naukowym. Oceniano dietę 135 315 pacjentów z osiemnastu krajów na pięciu kontynentach przez siedem lat i trzy miesiące. Wysokie spożycie węglowodanów zwiększało całkowitą śmiertelność. Wysokie spożycie tłuszczu natomiast wiązało się z niższym ryzykiem zgonu. I teraz najlepsze: wyższe spożycie tłuszczów nasyconych (czyli też masła) było związane z 21% niższym ryzykiem udaru mózgu (37). Oj, totalna sprzeczność z aktualnymi zaleceniami…

Obszerna metaanaliza na łamach „PlosOne” w 2016 roku – 636 151 osób, 6,5 mln osobolat obserwacji. Nie stwierdzono ŻADNEGO ZWIĄZKU pomiędzy wyższym spożyciem masła a wzrostem śmiertelności, ilością chorób układu krążenia, cukrzycą (47). W ramach badania Women’s „Health” i „Initiative” przez około 8 lat części uczestniczek zalecono zmniejszenie ogólnej ilości tłuszczu w diecie a zwiększenie ilości warzyw, owoców i zbóż. Nie przełożyło się to jednak wcale na mniejsze zagrożenie zawałem oraz udarem (48).

Wiele obserwacji udowodniło, że tłuszcze nasycone, szczególnie te w nabiale mają neutralny lub nawet pozytywny wpływ na zdrowie sercowo-naczyniowe (49-66). Są nawet sugestie, że spożycie żółtych serów (bogatych przecież w tłuszcze nasycone) może wiązać się ze zmniejszonym ryzykiem udaru i choroby wieńcowej (64, 65).

Pełnotłusty nabiał może być zdrowszy niż sądziliśmy (67).

Tłuszcz mleczny (zawarty na przykład w maśle, serze, tłustym mleku) to skomplikowana mieszanina związków. Zawiera prawie 400 różnych kwasów tłuszczowych (69), jak też bioaktywne cząsteczki (68). Ludzie z wyższym stężeniem tłuszczów w ciele, które mamy w mleku przeżuwaczy, rzadziej cierpią na otyłość brzuszną (70), stłuszczenie wątroby, insulinooporność, cukrzycę II typu (70-75, 92-96). Ponadto, w ciele krąży mniej substancji świadczących o zapaleniach (76-80).

Wysokotłuszczowe produkty mleczne (masło) zwiększają zarówno stężenie „dobrego” cholesterolu (HDL), jak i cholesterolu „złego” (LDL). Poziom LDL zwykle faktycznie koreluje z ryzykiem chorób serca i naczyń, ale dużo zależy od wielkości cząstek cholesterolu LDL. Mogą one być małe, gęste (=wredne) albo duże, „puszyste” (=lepsze, bo leniwe). Niektóre tłuszcze występujące w mleku i maśle zmniejszają w nas ilość małych, gęstych cząstek LDL (80,81).

Prawdą jest, że rodzaj tłuszczów w nabiale zależy od sposobu żywienia zwierząt (82-84). Lepiej zapoznać się z jakąś ekologicznie żyjącą krow :). W jednym z badań mleko organiczne zawierało 25% mniej kwasów tłuszczowych omega-6 i 62% więcej kwasów tłuszczowych ω-3 niż mleko konwencjonalne (85).

Bardzo możliwe, że tłuste mięso wywiera niekorzystne działanie na serce, ale tłuszcze nasycone pochodzące z nabiału i roślin są OK(86-88).

Zalecenia, aby wyrzucić z lodówki i swojego życia tłuszcze zwierzęce, zainicjowały produkcję olejów roślinnych bogatych w tłuszcze omega-6, radykalnie zmieniając dietetyczny stosunek tłuszczów omega-6 do omega-3.

A tu, jak i wszędzie, potrzebujemy równowagi, obowiązuje zasada – „za dużo dobrego nie jest niczym dobrym”, albo – „Co za dużo, to niezdrowo”. Nadmiar omegi-6, może być sporym problemem (98), ale jest to temat nie na artykuł, tylko na książkę. O tej tłuszczowej rewolucji będzie IV część moich „Mitów Medycznych”.

Często słyszę pytanie – „Czy za parę lat znowu nie okaże się, że naukowcy w 2019 roku mylili się, skoro dzisiaj tyle dogmatów naukowych, obowiązujących przez ostatnie kilkadziesiąt lat upada z hukiem na naszych oczach?”. Odpowiedź jest prosta. Raczej tak nie będzie. Dzięki możliwości komunikacji jesteśmy dzisiaj jak globalna wioska. Wcześniej tak nie było. Internet sprawił, że naukowcy z każdego zakątka świata mogą wymienić się poglądami, przedstawić szerokiemu gronu odbiorców wyniki swoich badań. Nie muszą mieć znanego nazwiska, wysokiego stanowiska w hierarchii, czy promotorów w świecie nauki, żeby ich posłuchano. Wystarczą sensowne argumenty i fakt, że badania prowadzone w różnych zakątkach świata przynoszą takie same wyniki, są powtarzalne. Poza tym, nauczyliśmy się w jaki sposób przeprowadzać badania, żeby wykluczać tak zwane czynniki zakłócające.

 

Podsumujmy:

W świetle aktualnych badań masło jest OK. Nie ma więc sensu rezygnować z niego i „przestawiać się” na drogie, reklamowane smarowidła masłopodobne (którymi też się jeszcze zajmiemy!), choć już biała bułeczka, do której masło tak pasuje, nie jest zdrową opcją (tak jak i inne oczyszczone węglowodany) (89-91).

Szkoda tylko, że ma tyle kalorii…

Kostka masła (200 g) to aż 1500 kcal. Kromka chleba razowego ma około 75 kcal, posmarowana masłem ma już 50% więcej czyli około 115 kcal. Jeśli ktoś ma podobne jak ja wrażenie, iż tyje od samego patrzenia na tłuszcze, powinien uważać.

 

Źródła:

 

1. Hooper L., Summerbell C.D., Thompson R., Sills D., Roberts F.G., Moore H., Smith G.D. Reduced or modified dietary fat for preventing cardiovascular disease. Cochrane Database Syst. Rev. 2011.

2. Association A.H. Dietary Fat and Its Relation to Heart Attacks and Strokes. American Heart Association; Dallas, TX, USA: 1961. pp. 133–136. Report of the Committee for Medical and Community Program of the American Heart Association.

3. Micha R., Mozaffarian D. Saturated fat and cardiometabolic risk factors, coronary heart disease, stroke, and diabetes: A fresh look at the evidence. Lipids. 2010;45:893–905. doi: 10.1007/s11745-010-3393-4. [PMC free article] [PubMed] [Cross Ref].

4. Jakobsen M.U., O’Reilly E.J., Heitmann B.L., Pereira M.A., Bälter K., Fraser G.E., Goldbourt U., Hallmans G., Knekt P., Liu S. Major types of dietary fat and risk of coronary heart disease: A pooled analysis of 11 cohort studies. Am. J. Clin. Nutr. 2009;89:1425–1432. doi: 10.3945/ajcn.2008.27124.

5. Nettleton J.A., Brouwer I.A., Geleijnse J.M., Hornstra G. Saturated fat consumption and risk of coronary heart disease and ischemic stroke: A science update. Ann. Nutr. Metab. 2017;70:26–33.

6. Kannel W.B., Dawber T.R., Kagan A., Revotskie N., Stokes J. Factors of risk in the development of coronary heart disease – Six-year follow-up experiencethe Framingham study. Ann. Intern. Med. 1961;55:33–5.

7. Astrup A., Dyerberg J., Elwood P., Hermansen K., Hu F.B., Jakobsen M.U., Kok F.J., Krauss R.M., Lecerf J.M., LeGrand P. The role of reducing intakes of saturated fat in the prevention of cardiovascular disease: Where does the evidence stand in 2010? Am. J. Clin. Nutr. 2011;93:684–688.

8. Lordan R., Tsoupras A., Zabetakis I. Phospholipids of animal and marine origin: Structure, function, and anti-inflammatory properties. Molecules. 2017;22:1964.

9. SSFAL 2014 Debate: It Is Time to Update Saturated Fat Recommendations. Nettleton JA, Legrand P, Mensink RP Ann Nutr Metab. 2015; 66(2-3):104-8.

10. German JB, Gibson RA, Krauss RM, Nestel P, Lamarche B, et al. (2009) A reappraisal of the impact of dairy foods and milk. Eur J Nutr 48: 191–203.

11. Siri-Tarino P.W., Sun Q., Hu F.B., Krauss R.M. Meta-analysis of prospective cohort studies evaluating the association of saturated fat with cardiovascular disease. Am. J. Clin. Nutr. 2010;91:535–546.

12. Micha R., Mozaffarian D. Saturated fat and cardiometabolic risk factors, coronary heart disease, stroke, and diabetes: A fresh look at the evidence. Lipids. 2010;45:893–905.

13. Legrand P., Rioux V. The complex and important cellular and metabolic functions of saturated fatty acids. Lipids. 2010;45:941–946.

14. German J.B., Dillard C.J. Saturated fats: What dietary intake? Am. J. Clin. Nutr. 2004;80:550–559.

15. Lawrence G.D. Dietary fats and health: Dietary recommendations in the context of scientific evidence. Adv. Nutr. 2013;4:294–302.

16. Astrup A, Dyerberg J, Elwood P, Hermansen K, Hu FB, Jakobsen MU, Kok FJ, Krauss RM, Lecerf JM, The role of reducing intakes of saturated fat in the prevention of cardiovascular disease: where does the evidence stand in 2010? Am J Clin Nutr. 2011 Apr; 93(4):684-8.

17. Meta-analysis of prospective cohort studies evaluating the association of saturated fat with cardiovascular disease. Siri-Tarino PW, Sun Q, Hu FB, Krauss RM Am J Clin Nutr. 2010 Mar; 91(3):535-46.

18. Skeaff C.M., Miller J. Dietary fat and coronary heart disease: Summary of evidence from prospective cohort and randomised controlled trials. Ann. Nutr. Metab. 2009;55:173–201.

19. Trumbo, P. Schlicker S., Yates A.A., Poos M.; Food and Nutrition Board of the Institute of Medicine, The National Academies. Dietary reference intakes for energy, carbohydrate, fiber, fat, fatty acids, cholesterol, protein and amino acids. J. Am. Diet. Assoc. 2002, 102, 1621–1630.

20. Shepherd J, Packard CJ, Grundy SM, et al. Effects of saturated and polyunsaturated fat diets on the chemical composition and metabolism of low density lipoproteins in man. J Lipid Res 1980;21:91–9. AbstractGoogle Scholar.

21. Turner JD, Le NA, Brown WV. Effect of changing dietary fat saturation on low-density lipoprotein metabolism in man. Am J Physiol 1981;241:E57–E63.

22. Rafieian-Kopaei M, Setorki M, Doudi M, Baradaran A, Nasri H. Atherosclerosis: process, indicators, risk factors and new hopes. Int J Prev Med. 2014;5(8):927–946.

23. Lipids and risk of coronary heart disease: the Framingham study. Castelli W, Aderson K, Wilson P, Levy D. AEP. 1992;2:23–28.

24. Lack of an association or an inverse association between low-density-lipoprotein cholesterol and mortality in the elderly: a systematic review. Ravnskov U, Diamond D, Hama R, et al. BMJ Open. 2016;6:10401.

25. Relationship between serum low-density lipoprotein cholesterol and in-hospital mortality following acute myocardial infarction (the lipid paradox) Reddy V, Bui Q, Jacobs J, Begelman S, Miller D, French W. Am J Cardio. 2015;115:557–562.

26. Kandel S. An Evidence-based Look at the Effects of Diet on Health. Cureus. 2019;11(5):e4715. Published 2019 May 22. doi:10.7759/cureus.4715.

27. Keys A., Menotti A., Aravanis C., Blackburn H., Djordevic B.S., Buzina R., Dontas A.S., Fidanza F., Karvonen M.J., Kimura N., et al. The seven countries study: 2289 deaths in 15 years. Prev. Med. 1984;13:141–154.

28. YERUSHALMY J, HILLEBOE HE., Fat in the diet and mortality from heart disease; a methodologic note, N Y State J Med. 1957 Jul 15;57(14):2343-54.

29. Bonaccio M, et al. Mediterranean diet and mortality in the elderly: A prospective cohort study and a meta-analysis. British Journal of Nutrition. 2018;120(8):841–854.

30. Bonaccio M, Pounis G, Cerletti C, et al. Mediterranean diet, dietary polyphenols and low grade inflammation: results from the MOLI-SANI study. Br J Clin Pharmacol. 2017;83(1):107–113. doi:10.1111/bcp.12924.

31. Renaud S, de Lorgeril M. Wine, alcohol, platelets, and the French paradox for coronary heart disease. Lancet. 1992; 339:1523-6.

32. Bianchini F, Vainio H. Wine and resveratrol: mechanisms of cancer prevention? Eur J Cancer Prev. 2003; 12:417-25.

33. Goldberg DM, Yan J, Soleas GJ. Absorption of three wine-related polyphenols in three different matrices by healthy subjects. Clinical Biochemistry. 2003; 36:79-87.

34. Norström T, Ramstedt M. Mortality and population drinking: a review of the literature. Drug Alcohol Rev. 2005; 24:537-47.

35. Klatsky AL. Alcohol and cardiovascular diseases. Expert Rev Cardiovasc Ther. 2009; 7:499-506.

36. Lordan, Ronan et al. “Dairy Fats and Cardiovascular Disease: Do We Really Need to Be Concerned?” Foods 7.3 (2018): 29. PMC. Web. 1 June 2018.

37. Dehghan M., Mente A., Zhang X., Swaminathan S., Li W., Mohan V., Iqbal R., Kumar R., Wentzel-Viljoen E., Rosengren A., et al. Associations of fats and carbohydrate intake with cardiovascular disease and mortality in 18 countries from five continents (pure): A prospective cohort study. Lancet. 2017;390:2050–2062.

38. Ramsden CE, Zamora D, Leelarthaepin B, et al. Use of dietary linoleic acid for secondary prevention of coronary heart disease and death: evaluation of recovered data from the Sydney Diet Heart Study and updated meta-analysis. BMJ 2013;346:e8707.

39. ROSE GA, THOMSON WB, WILLIAMS RT. CORN OIL IN TREATMENT OF ISCHAEMIC HEART DISEASE. Br Med J. 1965;1(5449):1531–1533. doi:10.1136/bmj.1.5449.1531.

40. Christakis G, Rinzler SH, Archer M, et al. Effect of the anti-coronary club program on coronary heart disease. Risk-factor status. JAMA 1966;198:597–604.

41. James J DiNicolantonio The cardiometabolic consequences of replacing saturated fats with carbohydrates or Ω-6 polyunsaturated fats: Do the dietary guidelines have it wrong? Open Heart 2014;1.

42. Ramsden CE, Zamora D, Majchrzak-Hong S, et al. Re-evaluation of the traditional diet-heart hypothesis: analysis of recovered data from Minnesota Coronary Experiment (1968-73). BMJ. 2016;353:i1246. Published 2016 Apr 12.

43. Harcombe Z, Baker JS, Cooper SM, et al Evidence from randomised controlled trials did not support the introduction of dietary fat guidelines in 1977 and 1983: a systematic review and meta-analysis Open Heart 2015;2:e000196. doi: 10.1136/openhrt-2014-000196.

44. Hu D, Huang J, Wang Y, Zhang D, Qu Y. Dairy foods and risk of stroke: a meta-analysis of prospective cohort studies. Nutrition, metabolism, and cardiovascular diseases: NMCD. 2014;24(5):460–9.

45. Mozaffarian D, Cao H, King IB, Lemaitre RN, Song X, Siscovick DS, Hotamisligil GS. Trans-palmitoleic acid, metabolic risk factors, and new-onset diabetes in U.S. adults: a cohort study. Ann Intern Med 2010;153:790–9.

46. de Goede J, Soedamah-Muthu SS, Pan A, Gijsbers L, Geleijnse JM. Dairy Consumption and Risk of Stroke: A Systematic Review and Updated Dose-Response Meta-Analysis of Prospective Cohort Studies. J Am Heart Assoc. 2016;5(5):e002787.

47. Pimpin L., Wu J.H., Haskelberg H., Del Gobbo L., Mozaffarian D. Is butter back? A systematic review and meta-analysis of butter consumption and risk of cardiovascular disease, diabetes, and total mortality. PLoS ONE. 2016;11:e0158118.

48. Howard BV, Van Horn L, Hsia J, et al. (2006) Low-fat dietary pattern and risk of cardiovascular disease: the Women’s Health Initiative Randomized Controlled Dietary Modification Trial. JAMA 295, 655–666.

49. De Souza R.J., Mente A., Maroleanu A., Cozma A.I., Ha V., Kishibe T., Uleryk E., Budylowski P., Schünemann H., Beyene J., et al. Intake of saturated and trans unsaturated fatty acids and risk of all cause mortality, cardiovascular disease, and type 2 diabetes: Systematic review and meta-analysis of observational studies. BMJ. 2015;351:h3978.

50. Guo J., Astrup A., Lovegrove J.A., Gijsbers L., Givens D.I., Soedamah-Muthu S.S. Milk and dairy consumption and risk of cardiovascular diseases and all-cause mortality: Dose-response meta-analysis of prospective cohort studies. Eur. J. Epidemiol. 2017;32:269–287.

51. Goldbohm R.A., Chorus A.M.J., Garre F.G., Schouten L.J., van den Brandt P.A. Dairy consumption and 10-y total and cardiovascular mortality: A prospective cohort study in The Netherlands. Am. J. Clin. Nutr. 2011;93:615–627.

52. Lamarche B., Givens D.I., Soedamah-Muthu S., Krauss R.M., Jakobsen M.U., Bischoff-Ferrari H.A., Pan A., Després J.-P. Does milk consumption contribute to cardiometabolic health and overall diet quality? Can. J. Cardiol. 2016;32:1026–1032.

53. Dumas A.-A., Lapointe A., Dugrenier M., Provencher V., Lamarche B., Desroches S. A systematic review of the effect of yogurt consumption on chronic diseases risk markers in adults. Eur. J. Clin. Nutr. 2017;56:1375–1392. doi: 10.1007/s00394-016-1341-7.

54. Alexander D.D., Bylsma L.C., Vargas A.J., Cohen S.S., Doucette A., Mohamed M., Irvin S.R., Miller P.E., Watson H., Fryzek J.P. Dairy consumption and CVD: A systematic review and meta-analysis. Br. J. Nutr. 2016;115:737–750.

55. Qin L.-Q., Xu J.-Y., Han S.-F., Zhang Z.-L., Zhao Y.-Y., Szeto I.M. Dairy consumption and risk of cardiovascular disease: An updated meta-analysis of prospective cohort studies. Asia Pac. J. Clin. Nutr. 2015;24:90–100.

56. Crichton G.E., Elias M.F. Dairy food intake and cardiovascular health: The maine-syracuse study. Adv. Dairy Res. 2014;2:1–8.

57. Crichton G.E., Alkerwi A. Dairy food intake is positively associated with cardiovascular health: Findings from observation of cardiovascular risk factors in Luxembourg study. Nutr. Res. 2014;34:1036–1044.

58. Svendsen K, Arnesen E, Retterstøl K. Saturated fat - a never ending story? Food Nutr Res. 2017;61(1):1377572. Published 2017 Sep 19.

59. Drouin-Chartier J.-P., Brassard D., Tessier-Grenier M., Côté J.A., Labonté M.-È., Desroches S., Couture P., Lamarche B. Systematic review of the association between dairy product consumption and risk of cardiovascular-related clinical outcomes. Adv. Nutr. 2016;7:1026–1040.

60. Houston D.K., Driver K.E., Bush A.J., Kritchevsky S.B. The association between cheese consumption and cardiovascular risk factors among adults. J. Hum. Nutr. Diet. 2008;21:129–140.

61. Tholstrup T. Dairy products and cardiovascular disease. Curr. Opin. Lipidol. 2006;17:1–10.

62. Tavani A., Gallus S., Negri E., La Vecchia C. Milk, dairy products, and coronary heart disease. J. Epidemiol. Community Health. 2002;56:471–472.

63. Hjerpsted J., Tholstrup T. Cheese and cardiovascular disease risk: A review of the evidence and discussion of possible mechanisms. Crit. Rev. Food Sci. Nutr. 2016;56:1389–1403.

64. Praagman J., Dalmeijer G.W., van der Schouw Y.T., Soedamah-Muthu S.S., Monique Verschuren W.M., Bas Bueno-de-Mesquita H., Geleijnse J.M., Beulens J.W.J. The relationship between fermented food intake and mortality risk in the European prospective investigation into cancer and nutrition-netherlands cohort. Br. J. Nutr. 2015;113:498–506.

65. Michaëlsson K, Wolk A, Langenskiöld S, et al. Milk intake and risk of mortality and fractures in women and men: cohort studies. BMJ. 2014;349:g6015.

66. Gholami F., Khoramdad M., Esmailnasab N., Moradi G., Nouri B., Safiri S., Alimohamadi Y. The effect of dairy consumption on the prevention of cardiovascular diseases: A meta-analysis of prospective studies. J. Cardiovasc. Thorac. Res. 2017;9:1–11.

67. Soltani S, Vafa M. The dairy fat paradox: Whole dairy products may be healthier than we thought. Med J Islam Repub Iran. 2017;31:110.

68. Parodi P.W. Cooperative action of bioactive components in milk fat with ppars may explain its anti-diabetogenic properties. Med. Hypotheses. 2016;89:1–7.

69. Månsson HL. Fatty acids in bovine milk fat. Food Nutr Res. 2008;52:10.3402/fnr.v52i0.1821. doi:10.3402/fnr.v52i0.1821.

70. Smedman AE, Gustafsson I-B, Berglund LG, Vessby BO. Pentadecanoic acid in serum as a marker for intake of milk fat: relations between intake of milk fat and metabolic risk factors. The American journal of clinical nutrition. 1999;69(1):22–9.

71. Santaren ID, Watkins SM, Liese AD, Wagenknecht LE, Rewers MJ, Haffner SM. et al. Serum pentadecanoic acid (15: 0), a short-term marker of dairy food intake, is inversely associated with incident type 2 diabetes and its underlying disorders. The American journal of clinical nutrition. 2014;100(6):1532–40.

72. Mozaffarian D, de Oliveira Otto MC, Lemaitre RN, Fretts AM, Hotamisligil G, Tsai MY. et al. trans-Palmitoleic acid, other dairy fat biomarkers, and incident diabetes: the Multi-Ethnic Study of Atherosclerosis (MESA) The American journal of clinical nutrition. 2013;97(4):854–61.

73. Kratz M, Baars T, Guyenet S. The relationship between high-fat dairy consumption and obesity, cardiovascular, and metabolic disease. European journal of nutrition. 2013;52(1):1–24.

74. Kratz M, Marcovina S, Nelson JE, et al. Dairy fat intake is associated with glucose tolerance, hepatic and systemic insulin sensitivity, and liver fat but not β-cell function in humans. Am J Clin Nutr. 2014;99(6):1385-96.

75. Imamura F, Fretts A, Marklund M, et al. Fatty acid biomarkers of dairy fat consumption and incidence of type 2 diabetes: A pooled analysis of prospective cohort studies. PLoS Med. 2018;15(10):e1002670.

76. Mozaffarian D, de Oliveira Otto MC, Lemaitre RN, Fretts AM, Hotamisligil G, Tsai MY, Siscovick DS, Nettleton JA. trans-Palmitoleic acid, other dairy fat biomarkers, and incident diabetes: the Multi-Ethnic Study of Atherosclerosis (MESA). Am J Clin Nutr 2013;97:854–61.

77. Maeda K, Cao H, Kono K, Gorgun CZ, Furuhashi M, Uysal KT, Cao Q, Atsumi G, Malone H, Krishnan B, et al. Adipocyte/macrophage fatty acid binding proteins control integrated metabolic responses in obesity and diabetes. Cell Metab 2005;1:107–19.

78. Cao H, Gerhold K, Mayers JR, Wiest MM, Watkins SM, Hotamisligil GS. Identification of a lipokine, a lipid hormone linking adipose tissue to systemic metabolism. Cell 2008;134:933–44.

79. Lordan R., Zabetakis I. Invited review: The anti-inflammatory properties of dairy lipids. J. Dairy Sci. 2017;100:4197–4212.

80. Sjogren P, Rosell M, Skoglund-Andersson C, Zdravkovic S, Vessby B, de Faire U, et al. Milk-derived fatty acids are associated with a more favorable LDL particle size distribution in healthy men. J Nutr. 2004;134:1729–35.

81. DiNicolantonio JJ, O’Keefe JH Effects of dietary fats on blood lipids: a review of direct comparison trials Open Heart 2018;5:e000871.

82. Livingstone K.M., Lovegrove J.A., Givens D.I. The impact of substituting SFA in dairy products with MUFA or PUFA on CVD risk: Evidence from human intervention studies. Nutr. Res. Rev. 2012;25:193–206.

83. Lordan R., Zabetakis I. Invited review: The anti-inflammatory properties of dairy lipids. J. Dairy Sci. 2017;100:4197–4212.

84. Markey O., Souroullas K., Fagan C.C., Kliem K.E., Vasilopoulou D., Jackson K.G., Humphries D.J., Grandison A.S., Givens D.I., Lovegrove J.A., et al. Consumer acceptance of dairy products with a saturated fatty acid–reduced, monounsaturated fatty acid–enriched content. J. Dairy Sci. 2017;100:7953–7966.

85. Benbrook CM, Butler G, Latif MA, Leifert C, Davis DR. Organic Production Enhances Milk Nutritional Quality by Shifting Fatty Acid Composition: A United States–Wide, 18-Month Study. Wiley AS, ed. PLoS ONE. 2013;8(12):e82429.

86. de Oliveira Otto MC, Mozaffarian D, Kromhout D, et al. Dietary intake of saturated fat by food source and incident cardiovascular disease: the Multi-Ethnic Study of Atherosclerosis. Am J Clin Nutr. 2012;96(2):397–404.

87. Zhu Y, Bo Y, Liu Y. Dietary total fat, fatty acids intake, and risk of cardiovascular disease: a dose-response meta-analysis of cohort studies. Lipids Health Dis. 2019;18(1):91. Published 2019 Apr 6. doi:10.1186/s12944-019-1035-2.

88. Hooper L, Martin N, Abdelhamid A, Davey Smith G., Reduction in saturated fat intake for cardiovascular disease., Cochrane Database Syst Rev. 2015 Jun 10;(6):CD011737.

89. Yang Q, Zhang Z, Gregg EW, Flanders WD, Merritt R, Hu FB. Added sugar intake and cardiovascular diseases mortality among US adults. JAMA internal medicine. 2014;174(4):516–24. 10.1001/jamainternmed.2013.13563 . [PubMed] [CrossRef] [Google Scholar].

90. Hodge AM, English DR, O’Dea K, Giles GG. Glycemic index and dietary fiber and the risk of type 2 diabetes. Diabetes care. 2004;27(11):2701–6. . [PubMed] [Google Scholar]

91. Sun Q, Spiegelman D, van Dam RM, Holmes MD, Malik VS, Willett WC, et al. White rice, brown rice, and risk of type 2 diabetes in US men and women. Archives of internal medicine. 2010;170(11):961–9. 10.1001/archinternmed.2010.109.

92. Gijsbers L., Ding E.L., Malik V.S., de Goede J., Geleijnse J.M., Soedamah-Muthu S.S. Consumption of dairy foods and diabetes incidence: A dose-response meta-analysis of observational studies. Am. J. Clin. Nutr. 2016;103:1111–1124.

93. Lu L., Xun P., Wan Y., He K., Cai W. Long-term association between dairy consumption and risk of childhood obesity: A systematic review and meta-analysis of prospective cohort studies. Eur. J. Clin. Nutr. 2016;70:414–423.

94. Crichton G.E., Alkerwi A. Whole-fat dairy food intake is inversely associated with obesity prevalence: Findings from the observation of cardiovascular risk factors in Luxembourg study. Nutr. Res. 2014;34:936–943.

95. Lee K., Cho W. The consumption of dairy products is associated with reduced risks of obesity and metabolic syndrome in Korean women but not in men. Nutrients. 2017;9:630 doi: 10.3390/nu9060630.

96. Chen G.C., Szeto I., Chen L., Han S., Li Y., van Hekezen R., Qin L. Dairy products consumption and metabolic syndrome in adults: Systematic review and meta-analysis of observational studies. Sci. Rep. 2015;5:14606.

97. Hall KD. What is the required energy deficit per unit weight loss? Int J Obes (Lond). 2008;32(3):573–576. doi:10.1038/sj.ijo.0803720.

98. Freitas RDS, Campos MM. Protective Effects of Omega-3 Fatty Acids in Cancer-Related Complications. Nutrients. 2019;11(5):945. Published 2019 Apr 26. doi:10.3390/nu11050945.