Kaa na polowaniu - Rudyard Kipling - ebook

Kaa na polowaniu ebook

Rudyard Kipling

0,0
6,49 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Kaa na polowaniu” to opowiadanie Rudyarda Kiplinga, angielskiego prozaika i poety, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury.

“To, co teraz opowiemy, działo się na pewien czas przedtem, nim Mowgli został wygnany z gromady wilków w Seeonee i upokorzył tygrysa Shere-Hana.

Było to w czasach, gdy Baloo wykładał mu prawo puszczy. Ogromny brunatny niedźwiedź, stary i poważny, cieszył się z bystrego pojęcia swego ucznia, młode wilczki bowiem z całego kursu prawa nie chcą niczego innego się uczyć oprócz tego, co dotyczy ich gromady i rodu, i zwijają chorągiewkę, jak tylko są w stanie powtórzyć zwrotkę myśliwską: »Nogi, nie sprawiające szelestu, oczy, przebijające ciemności, uszy na wiatr czułe i wyostrzone kły białe — to są oznaki, po których poznajemy naszych braci, oprócz szakala Tabaqui i hijeny, których nienawidzimy«. Ale Mowgli, jako mały człowiek, miał umieć znacznie więcej.”

Fragment książki - “Kaa na polowaniu


Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 42

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wydawnictwo Avia Artis

2021

ISBN: 978-83-8226-253-7
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (http://write.streetlib.com).

KAA NA POLOWANIU

Lampart centkami się szczyci, w rogach jest chluba bawołu. Bądź schludnym, bo lśniąca skóra z siłą się łączy pospołu. Że byk wziąć umie na rogi, jeleń ubodzie w potrzebie, O tem nie rozpowiadaj, wiemy to dawniej od ciebie. Nie waż się krzywdzić maleństwa, miej je za braci i siostry; Słabe to i nieruchawe, lecz rodzic pazur ma ostry. Rzekł młodzik, dumny z połowu: »I któż się ze mną upora?« Puszcza jest wielka, tyś mały. Pomyśl, a przyjdzie pokora.

Maksymy Baloo.

 To, co teraz opowiemy, działo się na pewien czas przedtem, nim Mowgli został wygnany z gromady wilków w Seeonee i upokorzył tygrysa Shere-Hana.  Było to w czasach, gdy Baloo wykładał mu prawo puszczy. Ogromny brunatny niedźwiedź, stary i poważny, cieszył się z bystrego pojęcia swego ucznia, młode wilczki bowiem z całego kursu prawa nie chcą niczego innego się uczyć oprócz tego, co dotyczy ich gromady i rodu, i zwijają chorągiewkę, jak tylko są w stanie powtórzyć zwrotkę myśliwską: »Nogi, nie sprawiające szelestu, oczy, przebijające ciemności, uszy na wiatr czułe i wyostrzone kły białe — to są oznaki, po których poznajemy naszych braci, oprócz szakala Tabaqui i hyjeny, których nienawidzimy«. Ale Mowgli, jako mały człowiek, miał umieć znacznie więcej.  Od czasu do czasu Bagheera, pantera czarna, wędrując po puszczy, zachodziła w odwiedziny do swego ulubieńca i przysłuchiwała się, mamrocząc, z głową opartą o drzewo, jak Mowgli wydawał lekcję przed Baloo. Dziecko umiało równie dobrze wdrapywać się na drzewa, jak pływać, a pływać równie dobrze, jak biegać; Baloo zatem, jako profesor prawa, uczył go praw leśnych i wodnych: jak odróżniać gałąź spróchniałą od zdrowej, jak przemawiać grzecznie do pszczół dzikich, gdyby niespodzianie spotkał się z ich rojem na wysokości pięćdziesięciu stóp nad ziemią, jakiemi słowy przepraszać Manga, nietoperza, gdyby mu się zdarzyło zbudzić go w gęstwinie wśród białego dnia, jak uprzedzać węże wodne w jeziorach przed zanurzeniem się w wodzie. Albowiem w puszczy nikt nie lubi, żeby mu przeszkadzano, i na każdym kroku intruzowi grozi niebezpieczeństwo.  Prócz tego Mowgli nauczył się hasła do polowania na obczyźnie, które każdy mieszkaniec puszczy, ilekroć chce rozpocząć łowy poza obrębem swego terytorjum, powinien dawać silnym głosem dotąd, dopóki nie otrzyma odpowiedzi. W przekładzie hasło to brzmi: »Pozwólcie mi polować tutaj, bom głodny«, odpowiedź zaś znaczy: »Poluj zatem dla zaspokojenia głodu, byle nie dla przyjemności«.  Z tego możecie już sobie wyobrazić, jak wiele Mowgli musiał uczyć się na pamięć, i jak go nużyło powtarzanie jednego i tego samego po sto razy wkółko. Ale Baloo powiedział raz do Bagheery, gdy Mowgli został skarcony uderzeniem łapy i oddalił się nadąsany:  — Mały człowiek jest małym człowiekiem. Musi poznać całe prawo puszczy od deski do deski!  — Bez wątpienia, ale on taki maleńki — odpowiedziała Bagheera, która z pewnością rozpieściłaby Mowgli’ego, gdyby to zależało od niej. — Czyż jego drobna głowina może pomieścić wszystkie twoje długie nauki?  — W puszczy niema stworzenia tak maleńkiego, ażeby nie mogło być zabitem. Dlatego uczę go wszystkiego i dlatego karzę go łagodnie, ma się rozumieć, gdy na to zasłuży.  — To się nazywa łagodnie! Ty się akurat znasz na łagodności, stary grubjaninie! — burczała Bagheera. — Przez twoją łagodność porządnie ma podbitą twarz dzisiaj. Fe!  — Wolę, żeby od stóp do głowy był obity przeze mnie, który go kocham, aniżeli żeby mu się miało zdarzyć jakie nieszczęście z powodu braku wiadomości — odrzekł Baloo gorąco. — Właśnie teraz przechodzę z nim zaklęcia puszczy, które mają go bronić przed ptakami, przed narodem wężów i przed wszystkimi ludami, polującymi na czterech łapach, oprócz jego własnej gromady. Jeżeli się nauczy tych słów, będzie mógł żądać pomocy od całej puszczy. Czy za to nie warto poddać się lekkiej karze?  — W każdym razie jednak pamiętaj, żebyś mi nie zabił małego człowieka. To nie jest pień do ostrzenia twych stępionych pazurów. Ale cóż to za zaklęcia? Należę wprawdzie do tych, co raczej sami mogą dopomódz komu, aniżeli zwracać się o pomoc do innych — to mówiąc, Bagheera wyciągnęła łapę i przyglądała się z upodobaniem swym haczykowato zaostrzonym pazurom, lśniącym jak stal sina — ale bądź co bądź, ciekawa byłabym je usłyszeć.  — Zawołam Mowgli’ego, żeby ci je powtórzył, jeżeli mu się będzie chciało. Braciszku, chodźno tutaj!  — W głowie mi huczy, jak w ulu — ozwał się rozkapryszony głosik tuż nad ich głowami, i Mowgli zsunął się nadół po drzewie. Stając na ziemi, dodał z obrażoną miną:  — Przychodzę do Bagheery, nie do ciebie, niedobry, stary Baloo!  — Wszystko mi jedno — odpowiedział Baloo, nie dając poznać po sobie, jak go te słowa dotknęły. — Powtórz zatem przed Bagheerą zaklęcia, których uczyłeś się dzisiaj.  — Zaklęcia? A jakiego ludu? — pytał Mowgli, zadowolony z możności popisu. — W puszczy mówią różnymi językami, a ja znam wszystkie.  — Zapewne umiesz trochę, ale nie tak znowu wiele... Widzisz, Bagheero, jaka to wdzięczność czeka nauczyciela. Ani jeden wilczek nie przyszedł nigdy podziękować staremu Baloo za naukę... No, mów, kiedyś taki uczony, zaklęcie ludu myśliwych.  — Jestem jednej krwi z wami — zawołał Mowgli, nadając wyrazom akcent niedźwiedzi, którego używają ludy myśliwskie.  — Dobrze... A teraz ptaków.  Mowgli powtórzył to samo, dodając na zakończenie krzyk sępa.  — A ludu wężów? — spytała Bagheera.  W odpowiedzi