Japonia. Od mitycznych początków do popkulturowej potęgi - Lesley Downer - ebook

Japonia. Od mitycznych początków do popkulturowej potęgi ebook

Lesley Downer

0,0
49,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Ceremonia herbaty, sztuka układania kwiatów, ogrody zen, malarstwo tuszem, słynne haiku oraz manga, anime, nowatorskie filmy i niezwykłe gry komputerowe. Japonia znalazła sposób, żeby harmonijnie połączyć przeszłość z przyszłością, nowatorstwo z tradycją. Dlatego, żeby lepiej zrozumieć jej fascynującą kulturę, warto przyjrzeć się także i historii.

Lesley Downer zabiera nas w podróż przez wieki od mitycznych początków Japonii aż do czasów współczesnych. Od bogini słońca Amaterasu, przodkini cesarzy przez legendarną władczynię-wojowniczkę Himiko, walecznych samurajów, przebiegłych mnichów, roninów, gejsze, poetów i drzeworytników aż do bezwzględnych szefów yakuzy i charyzmatycznych polityków. Nie brakuje też mściwych duchów zamordowanych cesarzy i szogunów, które sprowadzają na śmiertelników zarazy, trzęsienia ziemi i huragany.

Kim był ostatni samuraj? Z czego zasłynął cesarz Saga? Kto i dlaczego otrzymywał wynagrodzenie w ryżu? Który cesarz przeniósł stolicę do Tokio? Skąd się wzięły kraby, które mają na skorupach zarys samurajskiej twarzy wykrzywionej w złośliwym grymasie? Jak działa słynna yakuza?

Ale, ale, zacznijmy od początku! A zaczęło się od tańca…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 252

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Co­py­ri­ght © Co­per­ni­cus Cen­ter Press 2025

Co­py­ri­ght © Le­sley Do­wner 2024All ri­ghts re­se­rved.

Ty­tuł ory­gi­nałuThe Shor­test Hi­story of Ja­pan. From My­thi­cal Ori­gins to Pop Cul­ture Po­wer­ho­use – The Glo­bal Drama of an An­cient Is­land Na­tion

Fragment

Re­dak­cja na­ukowa: prof. Ewa Pa­łasz-Rut­kow­ska

Re­dak­cja ję­zy­kowa: Ma­ciej Szklar­czyk

Ko­rekta ję­zy­kowa: Mał­go­rzata De­nys

Pro­jekt okładki i stron ty­tu­ło­wych: Mo­nika Drob­nik-Sło­ciń­ska / mo­ni­ka­imar­cin.com

Skład: Mo­nika Drob­nik-Sło­ciń­ska / mo­ni­ka­imar­cin.com

Opieka re­dak­cyjna: So­nia Kmie­cik

Wy­da­nie I

Kra­ków 2025

ISBN 978-83-7886-860-6

Wy­dawca: Co­per­ni­cus Cen­ter Press Sp. z o.o.pl. Szcze­pań­ski 8, 31-011 Kra­kówtel. (+48) 12 448 14 12, 500 839 467e-mail: re­dak­[email protected]

www.ccpress.pl

Konwersja do ePub 3: Marcin Słociński

Pa­mięci mo­jej chiń­sko-ka­na­dyj­skiej mamy, Lily Chan, oraz mo­jego ojca, Ka­na­dyj­czyka si­no­fila, Gor­dona Do­wnera.

Ar­thu­rowi, który – jak za­wsze – to­wa­rzy­szył mi w tej po­dróży.

SPIS MAP

Ja­po­nia dzi­siaj

Kraj Wa: Ja­po­nia od okresu Jōmon do He­ian

PALEOLIT / NEOLIT (14 500–300 P.N.E.)

Okres Jōmon(14 500–300 p.n.e.)

Legendarne założenie Japonii przez cesarza Jinmu(11 lutego 660 p.n.e.)

Kultura Jōmon

Stonehenge(3000 p.n.e.)

Gilgamesz(2900–2300 p.n.e.)

Sfinks(2500 p.n.e.)

Budda(ur. 564 p.n.e.)

JAPONIAPREHISTORYCZNA(300 P.N.E.–710 N.E.)

Okres Yayoi(300 p.n.e.–300 n.e.)

Obróbka żelaza i uprawa ryżu przybywają z Chin przez Koreę

Pierwsze osady, pierwsze wojny

Królowa Himiko(168–248 )

Dynastia Han w Chinach(202 p.n.e.–220 n.e.)

Okres Trzech Królestw w Korei(57 p.n.e.–668 n.e.)

Jezus Chrystus(ok. 6–30 n.e.)

Okres Kofun(300–538)

Kurhany (kofun)

Cesarstwo Rzymskie(27 p.n.e.–476 n.e.)

Sześć dynastii w Chinach(220–589 n.e.)

Okres Asuka(538–710)

Wzrost znaczenia federacji Yamato

Pismo i buddyzm przybywają z Chin przez Koreę

Początki instytucji cesarza

Mahomet(570–632)

Chińska dynastia Sui(589–618)

Chińska dynastia Tang(618–907)

JAPONIASTAROŻYTNA(710–1180)

Okres Nara(710–794)

Wymiana kulturowa z Chinami i przez Jedwabny Szlak

Budowa świątyni Hōryūji i Wielkiego Buddy

Pierwsze dzieła pisane: Kojiki, Nihon shoki, Man’yōshū

Klasyczna cywilizacja Majów(ok. 250–900)

Okres Heian(794–1180)

Ekspansja imperium

Złoty wiek pokoju

Opowieść o księciu Genjim(1008)

Byōdōin (Pawilon Feniksa)

Cywilizacja wikingów(IX–XI w.)

Beowulf975–1025)

Złoty wiek islamu(VIII–XIII w.)

Wyprawy krzyżowe(1096–1291)

RZĄDYWOJOWNIKÓW(SZOGUNAT)(1180–1868)

Okres Kamakura(1180–1333)

Bitwa pod Ichinotani(1184), bitwa w zatoce Dannoura(1185)

Opowieść o rodzie Taira

Najazdy mongolskie(1274, 1281)

Marco Polo w Chinach(1271–1295)

Chińska dynastia Yuan(1271–1368)

Kubilaj-chan, pierwszy cesarz z dynastii Yuan(1215–1294)

Królestwo Zimbabwe(1220–1450)

Okres Muromachi(1333–1573)

Kinkakuji – Złoty Pawilon

Narodziny teatru nō

Rozwój ceremonii parzenia herbaty, malarstwa tuszem i innych sztuk japońskich

Przybywają Portugalczycy, przywożą broń palną(1543)

Renesans europejski(XV i XVI w.)

Rozkwit Timbuktu1325–1612)

Imperium Inków(1438–1572)

Epoka wielkich odkryć(XV–XVI w.)

RZĄDYWOJOWNIKÓW(SZOGUNAT) (1180–1868)

Okres Azuchi-Momoyama(1573–1603)

Wiek chrześcijaństwa

Kraj w stanie wojny

Ekstrawagancka sztuka okresu Azuchi-Momoyama

Epoka elżbietańska(1558–1603)

William Szekspir(1564–1616)

Dynastia Ming w Chinach(1368–1644)

Okres Edo(1603–1853)

Bitwa pod Sekigaharą(1600)

Renesans Tokugawów

Kultura dzielnic rozkoszy

Utamaro (1753–1806) i Hokusai (1760–1849) tworzą swoje drzeworyty

Hiszpańska inkwizycja(1478–1834)

„Mayflower” przewozi ojców-pielgrzymów do Ameryki (1620)

Imperium Brytyjskie – epoka imperializmu i kolonializmu

Rewolucja francuska(1789)

Bakumatsu – upadek szogunatu Tokugawa (1853–1868)

„Czarne okręty” wpływają do zatoki Edo

Restauracja Meiji

Druga wojna opiumowa(1856–1860)

Wojna secesyjna w USA(1861–1865)

JAPONIANOWOCZESNA(1868–OBECNIE)

Okres Meiji(1868–1912)

Reformy Meiji, szybka modernizacja

Zajęcie Hokkaido, Okinawy, Korei

Wojna chińsko-japońska(1894–1895), Wojna rosyjsko-japońska(1904–1905)

Szczyt europejskiego imperializmu

Wyścig o Afrykę(1885–1914)

Japonizm

Okres Taishō(1912–1926)

Epoka jazzu

Wielkie trzęsienie ziemi(1923)

Republika Chińska(1912–1949)

I wojna światowa(1914–1918)

Rewolucja październikowa(1917)

Okres Shōwa(1926–1989)

II wojna światowa(1939–1945)

Okupacja amerykańska(1945–1952)

Igrzyska olimpijskie w Tokio(1964)

Okres bańki gospodarczej

Koniec Imperium Brytyjskiego

Mao zakłada Chińską Republikę Ludową(1949)

Wojny w Wietnamie(1955–1975)

Okres Heisei(1989–2019)

Fukuszima(2011)

Rozpad Związku Radzieckiego

Upadek muru berlińskiego

Okres Reiwa(2019–obecnie)

Igrzyska olimpijskie Tokio 2020 (odbyły się w 2021)

Spór o Morze Południowochińskie

Pandemia Covid-19

Inwazja Rosji na Ukrainę (2022)

Wojna izraelsko-palestyńska

WSTĘP

ZA­NIM ZA­CZĄŁ PŁY­NĄĆ CZAS

EPOKA BO­GÓW

Hi­sto­ria Ja­po­nii za­czyna się od tańca.

Na po­czątku był chaos. Bo­go­wie wy­ło­nili się z pier­wot­nego mułu, a po sied­miu po­ko­le­niach na­ro­dziło się bo­skie ro­dzeń­stwo Iza­nagi i  Iza­nami. Starsi bo­go­wie na­ka­zali mu utwo­rzyć ład z nie­ładu, dla­tego ze­szło z nieba po tę­czo­wym mo­ście. Iza­nagi za­nu­rzył swoją włócz­nię w pier­wot­nym mule, a kro­ple z jej czubka, opa­da­jąc, utwo­rzyły wy­spy Ja­po­nii.

Para ta spło­dziła nie­prze­li­czone rze­sze in­nych bo­gów. Jedną z nich była bo­gini słońca, Ama­te­rasu. Kiedy była szczę­śliwa, wszę­dzie było świa­tło. Pew­nego razu jed­nak jej brat, bóg bu­rzy i wia­tru, Su­sa­noo, ob­ra­ził ją i ukryła się w ja­skini, po­grą­ża­jąc świat w mroku. Bo­go­wie pró­bo­wali wszel­kich spo­so­bów, aby na­kło­nić ją do wyj­ścia. W końcu bo­gini tańca i za­bawy pu­ściła się w ży­wio­łowy, wy­uz­dany ta­niec, zrzu­ca­jąc z sie­bie strój. Bo­go­wie wy­buch­nęli nie­po­ha­mo­wa­nym śmie­chem, Ama­te­rasu zaś, ule­ga­jąc cie­ka­wo­ści, wyj­rzała z ja­skini. I tak świat zo­stał oca­lony.

LUD OKRESU JŌMON: ŁOWCY-ZBIE­RA­CZE W KRA­INIE OB­FI­TO­ŚCI

Jest rok 14 500 p.n.e. Gdzieś na wschod­nich krań­cach kon­ty­nentu azja­tyc­kiego, w po­mroce dzie­jów, wscho­dzi w le­sie świt. Nie­któ­rzy lu­dzie zbie­rają chrust, inni ku­cają, pró­bu­jąc roz­pa­lić ogni­sko. Jest im zimno i ści­ślej na­cią­gają swoje okry­cia ze zwie­rzę­cych skór na cien­kie, tkane ubra­nia. Część z nich ma dłu­gie luźno roz­pusz­czone włosy, inni spięli je za po­mocą ko­ści lub drew­nia­nych spi­nek.

Od­kryli wła­śnie, że tam, gdzie pa­lili ogni­ska, pod­łoże staje się twarde jak ka­mień. Gli­nia­sta, zbita zie­mia daje się ugnia­tać. Ko­bieta bie­rze ka­wa­łek i kształ­tuje, wy­ra­bia­jąc otwór kciu­kiem, zwę­ża­jąc brzegi w ścianki, ści­ska­jąc je i wy­gła­dza­jąc.

Na­stęp­nie wkłada ufor­mo­waną glinę do ognia. Wy­cho­dzi twarda i wy­star­cza­jąco nie­prze­pusz­czalna, aby można było w niej prze­cho­wy­wać wodę lub po­karm. Tak po­wstaje gar­nek, re­wo­lu­cyjny wy­na­la­zek, który prze­obrazi ży­cie lu­dzi.

Ty­siące lat póź­niej ko­bieta ta i jej to­wa­rzy­sze zo­staną na­zwani lu­dem okresu Jōmon, co ozna­cza „wzór sznu­rowy”, od wzo­rów przy­po­mi­na­ją­cych skrę­cony sznur, które wy­ci­skali na swo­ich na­czy­niach.

Da­to­wa­nie me­todą wę­gla ra­dio­ak­tyw­nego po­zwo­liło usta­lić czas po­wsta­nia pierw­szych wy­pa­la­nych na­czyń kul­tury Jōmonwła­śnie na rok 14 500 p.n.e. Bar­dziej na za­chód globu ta­kież na­czy­nia po­ja­wiły się, w Me­zo­po­ta­mii, do­piero po ko­lej­nych sied­miu ty­sią­cach lat, a Sfinks i pi­ra­midy – po ko­lej­nych wielu stu­le­ciach. W Ja­po­nii i Chi­nach lu­dzie go­to­wali i prze­cho­wy­wali po­ży­wie­nie w garn­kach ty­siące lat wcze­śniej niż w in­nych czę­ściach świata.

Na długo zaś przed tym, jak lud okresu Jōmon zaczął two­rzyć swe gli­niane na­czy­nia, świat trwał w ob­ję­ciach epoki lo­dow­co­wej. Znaczna część wody w oce­anach za­mar­zła i po­ziom mórz spadł tak bar­dzo, że Azję kon­ty­nen­talną, obecną Sy­be­rię i  Ko­reę, po­łą­czyły z dzi­siej­szą Ja­po­nią ogromne prze­strze­nie lądu – mo­sty lą­dowe. Przod­ko­wie tego ludu parli na wschód, ku słońcu, po­dą­ża­jąc za sta­dami pre­hi­sto­rycz­nych słoni o dłu­gich cio­sach oraz je­leni ol­brzy­mich, w po­szu­ki­wa­niu łow­nej zwie­rzyny i ja­dal­nych ro­ślin.

Ryc. 1. Wspa­niałe pło­mie­ni­ste na­czy­nia, wy­ra­biane mię­dzy 3500 a 2500 ro­kiem p.n.e. Wi­dać, że ich twórcy znaj­do­wali przy­jem­ność w od­kry­wa­niu moż­li­wo­ści de­ko­ra­cyj­nych. Wzory sznu­rowe pier­wot­nie na­śla­do­wały ko­sze z ple­cionki, ale być może miały też kon­kretne zna­cze­nie sym­bo­liczne.

Pa­no­wały ostre mrozy, le­żał śnieg, sza­lały za­mie­cie. Trudno było zna­leźć po­ży­wie­nie. Gdy jed­nak lud kul­tury Jōmon na­uczył się wy­ra­biać garnki, mógł go­to­wać wa­rzywa, żo­łę­dzie i kasz­tany, a także za­bie­rać za­pasy ze sobą w po­dróż. Go­to­wali mięk­kie po­karmy dla dzieci i bez­zęb­nych star­ców, ci zaś żyli dzięki temu dłu­żej i mo­gli dzie­lić się swoją mą­dro­ścią oraz do­świad­cze­niem.

Około roku 11 000 p.n.e. lo­dowce się roz­to­piły. Lód znik­nął, po­ziom mo­rza się pod­niósł, od­ci­na­jąc mo­sty lą­dowe i two­rząc wy­spy, które obec­nie znamy pod na­zwą Ja­po­nii. Kli­mat stał się ła­godny, cie­pły i wil­gotny, z ob­fi­tymi opa­dami desz­czu.

Ci łowcy-zbie­ra­cze tra­fili do kra­iny ob­fi­to­ści, nie­omal raju. W buj­nych pusz­czach li­ścia­stych po­ra­sta­ją­cych wzgó­rza można było zbie­rać orze­chy, ja­gody, ko­rze­nie, owoce, na­siona i grzyby oraz po­lo­wać na dziki, je­le­nie, ko­zice gór­skie i niedź­wie­dzie. W wyż­szych par­tiach gór my­śliwi znaj­do­wali ob­sy­dian, twardą skałę wul­ka­niczną, z któ­rej wy­ra­biali groty strzał i ostrza oszcze­pów. Tam, gdzie daw­niej roz­cią­gały się mo­sty lą­dowe, te­raz znaj­do­wały się płyt­kie mo­rza ob­fi­tu­jące w tuń­czyki, mor­świny, foki i ło­so­sie. Lu­dzie ci od­ży­wiali się sko­ru­pia­kami, kra­bami i wo­do­ro­stami, po­zo­sta­wia­jąc po so­bie ogromne kopce wy­rzu­co­nych sko­rup.

Zie­mia była tak płodna, że w po­szu­ki­wa­niu po­ży­wie­nia nie mu­sieli wę­dro­wać da­leko. Więk­szość tych ło­wiecko-zbie­rac­kich lu­dów nie wy­ra­biała na­czyń, gdyż trudno było je no­sić ze sobą. Lecz z cza­sem przy­jęto osia­dły tryb ży­cia i roz­wi­nięto bo­gatą i wy­ra­fi­no­waną kul­turę. Liczba lud­no­ści po­woli uro­sła od kilku ty­sięcy do ćwierć mi­liona.

Dzie­sięć ty­sięcy lat po ule­pie­niu pierw­szego garnka – około 4000 roku p.n.e. – za­częły po­wsta­wać spo­łecz­no­ści. Wzno­szono do­mo­stwa ziemne kryte grubą strze­chą się­ga­jącą gruntu i z pa­le­ni­skiem w czę­ści cen­tral­nej, skąd znad ognia przez okrą­gły otwór w da­chu uno­siły się kłęby dymu. Upra­wiano soję, ty­kwę, ko­no­pie, fa­solę azuki i brzo­skwi­nie.

Szcze­gól­nie duża spo­łecz­ność po­wstała w  San­nai Ma­ruy­amie na pół­nocy wy­spy Hon­siu. W 2900 roku p.n.e. znaj­do­wało się tam około 700 do­mów, nie­które z ka­mienną pod­łogą, z kry­tymi strze­chą spi­chle­rzami sto­ją­cymi na słu­pach i wieżą ob­ser­wa­cyjną na gru­bych ko­lum­nach. Ist­niały też inne spo­łecz­no­ści, głów­nie na Hon­siu i  Kiu­siu. W cen­tral­nej czę­ści wielu z ta­kich osad znaj­do­wały się owalne kon­struk­cje, gdzie miesz­kańcy oko­licy spo­ty­kali się, aby od­pra­wiać ob­rzędy i święta. Rze­mieśl­nicy za­częli trud­nić się garn­car­stwem, wy­ra­bia­jąc wspa­niałe na­czy­nia o wy­bu­ja­łych pło­mienno-fa­li­stych wzo­rach tań­czą­cych na roz­sze­rza­ją­cych się brze­gach, uży­wane do go­to­wa­nia i po­da­wa­nia je­dze­nia*. Każdy gar­nek był inny i każdy był dzie­łem sztuki; lu­dzie ci z pew­no­ścią ce­nili kunszt.

Ryc. 2. Fi­gurka dogū z koń­co­wego okresu Jōmon (1000–300 r. p.n.e.), z  Ka­me­ga­oki w po­bliżu San­nai Ma­ruy­amy. Jest pu­sta w środku i zo­stała sta­ran­nie wy­po­le­ro­wana przed wy­pa­le­niem. Pier­wot­nie była po­ma­lo­wana czer­wo­nym barw­ni­kiem, któ­rego ślady są wciąż wi­doczne.

Wy­ra­biano też dogū („gli­niane fi­gurki”) – pięk­nie wy­ko­nane fi­gurki, jedne z wy­łu­pia­stymi oczami i mi­sterną fry­zurą lub w kształ­cie ko­biety z wi­doczną ciążą, inne w for­mie psa lub świni.

Fi­gurki dogū po­ma­gają nam wy­obra­zić so­bie lu­dzi kul­tury Jōmon oraz ich oby­czaje. Wy­obra­żamy ich so­bie w ich do­mo­stwach, z wy­ta­tu­owa­nymi twa­rzami i cia­łami, w ubra­niu utka­nym z włó­kien kory morwy lub ko­nopi, z kol­czy­kami w uszach, na­szyj­ni­kami i wi­sio­rami. Wielu nie ma zę­bów – zo­stały ce­lowo wy­bite pod­czas ry­tu­ału przej­ścia. Tań­czą i śpie­wają do dźwięku bęb­nów, cytr i gwizd­ków z rogu je­le­nia, a także gro­ma­dzą się, gdy sza­mani, spo­żyw­szy wcze­śniej grzyby lub al­ko­hol, wcho­dzą w trans i ob­cują z du­chami, pro­sząc o po­wo­dze­nie w przed­się­wzię­ciach ło­wiec­kich lub ochronę przed wy­bu­chami wul­ka­nów, taj­fu­nami, po­wo­dziami czy trzę­sie­niami ziemi.

San­nai Ma­ruy­ama było waż­nym ośrod­kiem han­dlu. Lu­dzie po­dró­żo­wali od wio­ski do wio­ski lub prze­pły­wali w wy­drą­żo­nych ło­dziach cie­śninę na wy­spę Ezo (obec­nie Hok­ka­ido), a na­wet do Azji kon­ty­nen­tal­nej. Han­dlo­wali ob­sy­dia­no­wymi gro­tami strzał, wy­ro­bami z laki, ce­ra­miką, ne­fry­tem, bursz­ty­nem, solą, bran­so­let­kami z muszli, igłami z ko­ści i ro­gów, ha­czy­kami na ryby i har­pu­nami.

Około 1500 roku p.n.e. kli­mat za­czął się ochła­dzać. Nie­mniej kiedy około 900 roku p.n.e. na wy­spie Kiu­siu po­ja­wili się rol­nicy, przy­by­wa­jący mo­rzem z Pół­wy­spu Ko­re­ań­skiego, lu­dzie kul­tury Jōmon nie po­szli za ich przy­kła­dem i nie za­jęli się uprawą roli. Dla­czego mie­liby pra­co­wać w po­cie czoła, pie­ląc i orząc, gdy mo­gli na­dal zbie­rać tyle żyw­no­ści, ile za­pra­gną?

Kli­mat jed­nak da­lej się ochła­dzał, żyw­no­ści było co­raz mniej, li­czeb­ność ludu kul­tury Jōmon gwał­tow­nie się więc zmniej­szyła. Zbli­żały się ogromne zmiany.

NA KRAŃCU ŚWIATA

Ży­cie ludu okresu Jōmon i wszyst­kich in­nych po­ja­wia­ją­cych się póź­niej lu­dów było ści­śle zwią­zane z za­miesz­ki­waną zie­mią.

Ja­po­nia składa się z wysp, roz­rzu­co­nych jak pa­ciorki na­szyj­nika wzdłuż Azji kon­ty­nen­tal­nej – od Ko­rei na po­łu­dniu po Sy­be­rię na pół­nocy. Na­wet w naj­węż­szym miej­scu dzieli ją od Azji kon­ty­nen­tal­nej wciąż 190 ki­lo­me­trów, znacz­nie wię­cej niż Wielką Bry­ta­nię od Eu­ropy, co czyni Ja­po­nię znacz­nie bar­dziej od­se­pa­ro­waną. Mo­rza sta­no­wią sku­teczną ba­rierę przed in­wa­zjami i po­zwo­liło roz­wi­nąć się wy­jąt­ko­wej, nie­po­wta­rzal­nej kul­tu­rze. Dzięki tej mor­skiej ba­rie­rze w klu­czo­wych mo­men­tach swo­jej hi­sto­rii Ja­po­nia mo­gła się od­izo­lo­wać od pro­ce­sów za­cho­dzą­cych w in­nych re­gio­nach świata.

Kraj za­wsze miał skom­pli­ko­wane sto­sunki ze swo­imi są­sia­dami, Ko­reą i  Chi­nami. Przez wiele wie­ków te dru­gie były dla Azji tym, czym Gre­cja i Rzym dla Eu­ropy: cy­wi­li­za­cyj­nym wzor­cem, po­wszech­nie przez in­nych na­śla­do­wa­nym. Pierwsi Ja­poń­czycy za­po­ży­czyli wiele z chiń­skiej sztuki, fi­lo­zo­fii, re­li­gii, a na­wet pi­smo, po­tem zaś prze­obra­zili to w swą wła­sną, wy­jąt­kową kul­turę.

Ja­poń­ski ar­chi­pe­lag jest długi i wą­ski. Cią­gnie się przez po­nad 3200 ki­lo­me­trów, z ogromną zmien­no­ścią kli­matu i kra­jo­brazu, od za­sy­pa­nego śnie­giem przez nie­mal pół roku Hok­ka­ido na pół­nocy po tro­pi­kalną Oki­nawę na po­łu­dniu. Na wschód i za­chód zaś Ja­poń­czyk ni­gdy nie ma da­leko do mo­rza.

Cztery piąte po­wierzchni wysp to gę­sto za­le­sione góry, nie­po­zo­sta­wia­jące wiele pła­skiego te­renu do osie­dla­nia się lub uprawy roli. Nad­brzeżne rów­niny, gdzie mieszka więk­szość lud­no­ści, od­zna­czają się nie­zwy­kłą ży­zno­ścią. W środ­ko­wej i po­łu­dnio­wej Ja­po­nii spa­dają wiel­kie ilo­ści desz­czu. W go­rące i wil­gotne lato można nie­mal zo­ba­czyć, jak kieł­kuje ryż i strze­lają pędy bam­busa.

Te­ren jest geo­lo­gicz­nie młody, po­prze­ty­kany ak­tyw­nymi wul­ka­nami. To kra­jo­braz w pro­ce­sie zmiany. Trzę­sie­nia roz­ry­wają zie­mię i spra­wiają, że od­dy­cha ona jak ocean, wy­stę­pują erup­cje i fale pły­wowe. Go­rąca woda o za­pa­chu siarki wy­try­skuje z roz­pa­dlin skal­nych. Drże­nie ziemi jest czę­ścią co­dzien­nego ży­cia.

Lud okresu Jōmon mu­siał od­czu­wać gwał­towne prze­obra­że­nia świata nie jako rzad­kie wy­da­rze­nie, ale jako coś po­spo­li­tego, choć za­ra­zem na­pa­wa­ją­cego lę­kiem. Ła­two było uwie­rzyć, że przy­rodę za­miesz­kują du­chy, które na­leży prze­bła­gać.

Wiele pier­wot­nych lu­dów czciło na­turę. O ile jed­nak w in­nych kul­tu­rach te pier­wotne ani­mi­styczne wie­rze­nia za­ni­kły lub zo­stały wchło­nięte przez re­li­gie uni­wer­salne, ta­kie jak bud­dyzm lub chrze­ści­jań­stwo, o tyle w Ja­po­nii się utrzy­mały, być może z po­wodu jej izo­la­cji, a być może ze względu na nie­zwy­kłą ka­pry­śność tu­tej­szej przy­rody. Wie­rze­nia te, znane jako szin­to­izm (shintō), czyli „droga bóstw”, uważa się za tam­tej­szą ro­dzimą re­li­gię, bud­dyzm zo­stał na­to­miast im­por­to­wany z za­gra­nicy. W Ja­po­nii szin­to­izm i bud­dyzm eg­zy­stują rów­no­le­gle. Szin­to­istyczni kami (bó­stwa) są wszę­dzie – na nie­bie, w gó­rach, w drze­wach i w ska­łach. Opie­kują się ludźmi, dbają o ich zdro­wie, po­ma­gają im zna­leźć mi­łość i za­pew­niają po­wo­dze­nie w in­te­re­sach. Na­to­miast idee bud­dyj­skie krążą wo­kół ży­cia po­śmiert­nego.

Od­by­wają się święta, ba­chiczne pa­rady, pod­czas któ­rych spo­ceni mło­dzieńcy w prze­pa­skach bio­dro­wych niosą uli­camimi­ko­shi – lek­tyki z bo­gami – śpie­wa­jąc, krzy­cząc i po­pi­ja­jąc ob­fi­cie sake. Lu­dzie kul­tury Jōmon za­pewne znali po­dobne uro­czy­sto­ści.

Ryc. 3. Święto w  Inuy­amie na cześć kwit­ną­cych wi­śni.

Czę­sto ob­chody ta­kie to­wa­rzy­szą zmia­nie pór roku. Od daw­nych cza­sów Ja­poń­czycy świę­tują wła­sne cztery od­rębne pory roku – kwit­nie­nie śliw i wi­śni wio­sną, let­nie upały, gdy od­by­wają się tańce z oka­zji święta zmar­łych, i od­pa­la­nie sztucz­nych ogni, peł­nia księ­życa i pyszne barwy klo­no­wych li­ści je­sie­nią, a śnieg zimą. Tam­tej­szą kul­turę prze­nika wraż­li­wość na ota­cza­jący świat i piękno, po­dob­nie jak głę­bo­kie po­czu­cie ulot­nej na­tury wszyst­kiego, w szcze­gól­no­ści ludz­kiego ży­cia. To ukształ­to­wało wy­jąt­kową es­te­tykę – roz­mi­ło­waną w tym, co nie­tknięte i na­tu­ralne, nie­sy­me­tryczne. Wi­dzimy to od sa­mego po­czątku w ce­ra­mice jōmon. Wy­raża się to także w  po­ezji. Od naj­daw­niej­szych cza­sów Ja­poń­czycy uwiel­biają za­pi­sy­wać w wier­szach swoje od­czu­cia i re­ak­cje na zja­wi­ska przy­rod­ni­cze oraz na to, przed ja­kimi wy­zwa­niami sta­wia ich los.

Oto hi­sto­ria ma­łego kraju na krańcu świata, który zdo­łał unik­nąć ko­lo­ni­za­cji, prze­zwy­cię­żyć spu­sto­sze­nia II wojny świa­to­wej i nie tylko się od­ro­dzić, ale także osią­gnąć im­po­nu­jący suk­ces oraz do­bro­byt, za­cho­wu­jąc swój wy­jąt­kowy cha­rak­ter i kul­turę. Oto hi­sto­ria ce­sa­rza po­cho­dzą­cego od bo­gini słońca, ce­sa­rzo­wych, do­wód­ców woj­sko­wych, sa­mu­ra­jów, kup­ców, lu­dzi in­te­resu, żoł­nie­rek, dam dworu, gejsz i wszyst­kich nie­sa­mo­wi­tych po­staci, które ukształ­to­wały to nie­zwy­kłe spo­łe­czeń­stwo.

Jesz­cze kilka wy­ja­śnień:

W książce tej dzielę epoki w tra­dy­cyjny spo­sób: we­dług eta­pów hi­sto­rycz­nych, na­stęp­nie we­dług miejsc, gdzie znaj­do­wała się sto­lica (lub sie­dziba władz wo­jow­ni­ków), a po 1868 roku we­dług po­śmiert­nych imion ce­sa­rzy (iden­tycz­nych z na­zwą ery, w któ­rej pa­no­wali).Ja­poń­czycy mają spe­cy­ficz­nie swo­bodne po­dej­ście do re­li­gii. Czę­sto spo­tyka się świą­ty­nie bud­dyj­skie obok szin­to­istycz­nych chra­mów, szin­to­istyczny chram może też stać we­wnątrz świą­tyni bud­dyj­skiej. Zwy­kle na ozna­cze­nie bud­dyj­skiego miej­sca kultu mó­wimy o „świą­tyni”, szin­to­istycz­nego zaś – o „chra­mie”. Ana­lo­gicz­nie: w bud­dy­zmie mó­wimy o mni­chu, a w szinto – o ka­pła­nie.Imiona i na­zwi­ska osób po­daję w ko­lej­no­ści ja­poń­skiej, czyli naj­pierw na­zwi­ska. Lu­dzie czę­sto zmie­niają imiona i na­zwi­ska na róż­nych eta­pach ży­cia, na przy­kład przyj­mu­jąc pseu­do­nim li­te­racki lub sce­niczny. Sławne osoby zwy­kle znane są pod swoim imie­niem lub pseu­do­ni­mem, jak Ba­shō czy Sa­ikaku. Człon­ko­wie tej sa­mej ro­dziny czę­sto otrzy­mują bar­dzo po­dobne imiona dla za­zna­cze­nia cią­gło­ści i po­wią­za­nia. Ogra­ni­czam liczbę imion i na­zwisk, szcze­gól­nie gdy by­łyby one bar­dzo po­dobne, aby unik­nąć za­mie­sza­nia.W daw­nych cza­sach na­zwi­sko kla­nowe i imię czę­sto łą­czyła par­ty­kuła no, czyli „z”. Mi­na­moto no Yoshit­sune ozna­cza Yoshit­sune z klanu Mi­na­moto (ana­lo­gicz­nie jak w przy­padku na­zwisk eu­ro­pej­skich: Ro­ger de Mont­go­mery czy Otto von Habs­burg).Waż­nym oso­bi­sto­ściom, jak na przy­kład ce­sa­rzom, nada­wano imiona po­śmiertne. Na przy­kład Me­iji to po­śmiertne imię ce­sa­rza Mut­su­hito.Ja­poń­skie na­zwy i słowa wy­ma­wia się tak, jak się je pi­sze, każdą sy­labę osobno. Sa­mo­gło­ski są pro­ste, a spół­gło­ski nie­przy­de­chowe, jak we wło­skim. Ak­cent roz­kłada się równo na wszyst­kie sy­laby; w ja­poń­skiej po­ezji cho­dzi o liczbę sy­lab, nie o rytm lub rym.Ma­kron, czyli po­zioma kre­ska nad „o” lub „u”, ozna­cza wy­dłu­że­nie gło­ski. Część nazw geo­gra­ficz­nych (na przy­kład To­kio, Kioto, Kiu­siu, Si­koku) oraz ter­mi­nów przy­swo­jo­nych w ję­zyku pol­skim (zob. Wielka En­cy­klo­pe­dia Po­wszechna) wy­stę­puje w wer­sji spo­lsz­czo­nej. Więk­szość spół­gło­sek i sa­mo­gło­ski „a”, „i”, „u”, „e”, „o” wy­ma­wiane są tak jak w ję­zyku pol­skim.

* Ta­kich na­czyń o skom­pli­ko­wa­nych wzo­rach, które po­ja­wiły się w środ­ko­wym okre­sie Jōmon, uży­wano praw­do­po­dob­nie je­dy­nie do ce­lów ry­tu­al­nych, w ży­ciu co­dzien­nym uży­wano na­czyń o prost­szych for­mach – przyp. red. nauk.

1

DZIECI SŁOŃCA

400 P.N.E.–710 N.E.

PIERW­SZY CE­SARZ

Nie­za­do­wo­lona z licz­nych bóstw, które prze­jęły we wła­da­nie nowo utwo­rzoną Kra­inę po­śród Upraw­nych Pól, bo­gini słońca Ama­te­rasu po­słała swego wnuka Ni­ni­giego, aby ob­jął nad nimi rządy. Trzy święte re­ga­lia miały usta­no­wić au­to­ry­tet jego wła­dzy: zwier­cia­dło z brązu, miecz i za­krzy­wione klej­noty.

Ni­nigi wy­lą­do­wał na gó­rze Ta­ka­chiho na Kiu­siu. Za to­wa­rzyszkę ży­cia wziął so­bie piękną bo­gi­nię, Księż­niczkę Kwit­ną­cych Kwia­tów, ale jej oj­ciec za­żą­dał, aby wziął także jej brzydką sio­strę. Gdy Ni­nigi od­mó­wił, oj­ciec prze­klął ich po­tom­stwo, po­sta­na­wia­jąc, że jego ży­cie bę­dzie „tak krót­kie jak trwa­nie kwiatu wi­śni”. Tak po­wstał śmier­telny ro­dzaj ludzki.

Trzy po­ko­le­nia póź­niej pra­wnuk Ni­ni­giego, Jinmu, pod­bił cen­trum kraju, za­ło­żył tam swoją sto­licę i 11 lu­tego 660 roku p.n.e. po­wo­łał do ist­nie­nia ce­sar­stwo Ja­po­nii.

KUL­TURA YAYOI: ROL­NIC­TWO PRZY­NOSI BO­GAC­TWO I WOJNĘ

W 57 roku n.e. wy­słan­nik z ziem na­zy­wa­nych przez Chiń­czy­ków kra­jem Wo (jap. Wa) – „Kra­jem Kar­łów” lub „Kra­jem Ludu Pod­bi­tego” – od­był długą po­dróż stat­kiem, wo­zem za­przę­żo­nym w woły, a w końcu w lek­tyce do Lu­oy­ang, wspa­nia­łej sto­licy po­tęż­nego ce­sar­stwa Chin. Wiózł try­but. Ce­sarz Gu­an­gwudi z dy­na­stii póź­niej na­zwa­nej Han przy­jął to od­le­głe te­ry­to­rium jako lenno i wrę­czył po­słowi złotą pie­częć z na­pi­sem „król Na z kraju Wa”. Może się to wy­dać nie­praw­do­po­dobne, ale ta mała kwa­dra­towa pie­częć zo­stała zna­le­ziona w 1784 roku na polu w pół­noc­nej czę­ści Kiu­siu. Chiń­ski za­pis o tej wi­zy­cie sta­nowi pierw­szy do­ku­ment wspo­mi­na­jący o kraju, który sta­nie się Ja­po­nią. Ja­poń­czycy przyjmą pi­smo do­piero pięć wie­ków póź­niej.

Gdy ludy kul­tury Jōmon pro­wa­dziły ło­wiecko-zbie­racki tryb ży­cia, rol­nicy na Pół­wy­spie Ko­re­ań­skim utrzy­my­wali się z uprawy ryżu (na mo­krych po­lach). Ich wielki są­siad, Chiny, znał rol­nic­two, na­rzę­dzia me­ta­lowe oraz pi­smo już od ty­siąca lat, a nie­które z tych wy­na­laz­ków prze­nik­nęły na ów pół­wy­sep. Jed­nakże w chłod­niej­szym ko­re­ań­skim kli­ma­cie trud­niej było upra­wiać ryż.

W końcu część tych bied­nych rol­ni­ków za­częła prze­no­sić się na drugą stronę cie­śniny, na Kiu­siu. Za­kła­dali osady i pro­wa­dzili han­del z lu­dami kul­tury Jōmon. Na Kiu­siu kli­mat był cie­plej­szy, zie­mia bar­dziej na­wod­niona i uprawy ryżu le­piej się uda­wały.

Cho­ciaż w in­nych czę­ściach świata ludy ło­wiecko-zbie­rac­kie dość szybko przyj­mo­wały rol­nic­two, za­sobni lu­dzie Jōmon nie wi­dzieli ta­kiej po­trzeby.

Lecz około 400 roku p.n.e. wa­runki ży­cia na­gle ra­dy­kal­nie się zmie­niły. Liczba lu­dów Jōmon ma­lała, gwał­tow­nie ro­sła zaś ko­re­ań­ska po­pu­la­cja rol­ni­cza, co­raz licz­niej za­częły przy­by­wać też ko­lejne fale imi­gran­tów, wśród nich uchodźcy ucie­ka­jący przed nie­ustanną wojną w  Ko­rei.

Przy­by­sze byli wy­żsi, lżej zbu­do­wani i mieli smu­klej­sze twa­rze niż ludy Jōmon. Przy­wo­zili ze sobą na­rzę­dzia z brązu i że­laza, wy­ra­biali drew­niane ło­paty, mo­tyki i pługi, któ­rymi prze­ko­py­wali i na­wad­niali ry­żowe pola. Tak w Ja­po­nii za­częła się epoka że­laza.

Po­dob­nie jak ludy Jōmon przy­by­sze wy­ra­biali ce­ra­mikę. Ich na­czy­nia były jed­nak bar­dziej su­rowe: miały pro­ste, funk­cjo­nalne formy i wy­pa­lano je w wyż­szej tem­pe­ra­tu­rze na czer­wo­na­wo­brą­zowy ko­lor*. Ar­che­olo­go­wie na­zwali tę nową kul­turę Yayoi, od dziel­nicy To­kio, gdzie w 1884 roku od­kryto pierw­sze okazy tej ce­ra­miki.

Spo­łecz­no­ści Jōmon także w końcu za­jęły się uprawą ryżu, ale przy­by­sze stop­niowo prze­wa­żyli. Zda­rzały się mie­szane mał­żeń­stwa, osta­tecz­nie jed­nak ludy Jōmon utrzy­mały się głów­nie na pół­nocy. Ich po­tom­kami są praw­do­po­dob­nie Aj­no­wie z  Hok­ka­ido, za­cho­wu­jący wiele ele­men­tów ich kul­tury, w tym ta­tu­owa­nie twa­rzy. Lu­dzie, któ­rzy przy­byli z Ko­rei w okre­sie Yayoi, za­lud­nili cały ar­chi­pe­lag, łą­cząc się z do­tych­cza­sową rdzenną lud­no­ścią. Od nich po­cho­dzi więk­szość współ­cze­snych Ja­poń­czy­ków.

Wraz z roz­wo­jem rol­nic­twa lu­dzie prze­nie­śli się z la­sów na ży­zne rów­niny i utwo­rzyli stałe wspól­noty rol­ni­cze. Osu­szano pola ry­żowe, aby zim­niej­szą porą upra­wiać proso, jęcz­mień i psze­nicę. Wpro­wa­dzono wiele ro­ślin upraw­nych, udo­mo­wiono świ­nie. Wy­wo­łało to na Kiu­siu eks­plo­zję de­mo­gra­ficzną, stam­tąd zaś rol­nic­two szybko się roz­po­wszech­niło w ca­łym kraju**.

Lud­ność Yayoi miesz­kała w drew­nia­nych do­mach kry­tych strze­chą. Wy­twa­rzali na­rzę­dzia rol­ni­cze, oręż, zbroje i brą­zowe lu­stra z wy­szu­ka­nie zdo­bioną od­wrotną stroną. Od­le­wali także dōtaku, ce­re­mo­nialne dzwony z brązu.

Rol­nic­two dało po­czą­tek kon­flik­tom. Pod­czas gdy wę­dru­jący w po­szu­ki­wa­niu je­dze­nia lu­dzie Jōmon wła­ści­wie nie znali nie­rów­no­ści spo­łecz­nych, w okre­sie Yayoi za­częto gro­ma­dzić ryż. Stał się on wy­znacz­ni­kiem bo­gac­twa. Han­dlo­wano nim, a ci, któ­rzy po­sia­dali wię­cej, mieli wła­dzę nad tymi, któ­rzy po­sia­dali mniej. W ten spo­sób roz­wi­nął się sys­tem kla­sowy z pa­nami, po­spól­stwem i nie­wol­ni­kami. Po upły­wie lat*** za­częto grze­bać zmar­łych człon­ków elity we wspa­nia­łych gro­bow­cach, w oto­cze­niu luk­su­so­wych dóbr, ta­kich jak szklane pa­ciorki, ja­de­itowe i brą­zowe mie­cze lub zwier­cia­dła.

Wzrost liczby lud­no­ści do­pro­wa­dził do po­wsta­nia fe­de­ra­cji ple­mien­nych. Setki, a po­tem ty­siące lu­dzi osie­dlały się na rów­ni­nach i wzgó­rzach. W I wieku n.e. ist­niała po­nad setka ta­kich ma­łych fe­de­ra­cji. Naj­lep­sze te­reny pod­mo­kłe i rów­niny od­po­wied­nie do uprawy ryżu za­peł­niły się i roz­po­częły się walki, a po­tem wojny o zie­mię i do­stęp do wody, a także o do­mi­na­cję.

Ryc. 1.1. Wieża ob­ser­wa­cyjna w Yoshi­no­gari. Lu­dzie Yayoi żyli w nie­spo­koj­nych cza­sach i mu­sieli mieć się na bacz­no­ści przed wro­gami.

W  Yoshi­no­gari na pół­nocy Kiu­siu, gdzie znaj­do­wała się wielka osada z okresu Yayoi, ar­che­olo­go­wie od­kryli ka­mienną i brą­zową broń, za­pasy gro­tów strzał, szkie­lety ludz­kie, nie­które bez­głowe, a inne z gro­tami strzał w czasz­kach i koń­czy­nach. Żyło tam 1200 osób, chro­nią­cych się za ota­cza­jącą osadę fosą. We­wnątrz znaj­do­wały się dal­sze for­ty­fi­ka­cje, wieże ob­ser­wa­cyjne, pa­li­sady z bra­mami, ko­mu­nalne kuch­nie, dom zgro­ma­dzeń i od­gro­dzona część, w któ­rej miesz­kał władca.

Po za­sie­wach w mie­siącu pią­tym i żni­wach w dzie­sią­tym lu­dzie Yayoi od­pra­wiali uro­czy­sto­ści, pod­czas któ­rych wzno­szono mo­dły i skła­dano ofiary w po­staci na­poju z fer­men­to­wa­nego ryżu bo­gom i du­chom przod­ków. Ry­tu­al­nym tań­com prze­wo­dzili sza­mani z przy­mo­co­wa­nymi zwier­cia­dłami od­bi­ja­ją­cymi pro­mie­nie słońca – praw­do­po­dob­nie uży­wano ich do wró­że­nia i cza­rów, sta­no­wiły też oznakę kon­taktu z wyż­szymi mo­cami. Od naj­wcze­śniej­szych cza­sów sza­mani od­gry­wali klu­czową rolę w za­pew­nia­niu po­myśl­no­ści ple­mie­niu. Wy­bie­rano ich na wład­ców. Wśród sza­ma­nów było też wiele ko­biet.

HI­MIKO, SZA­MANKA I KRÓ­LOWA

W 238 roku n.e. do sto­licy chiń­skiej dy­na­stii Wei przy­była mi­sja dy­plo­ma­tyczna z kraju Wa, przy­wo­żąc try­but w po­staci czte­rech nie­wol­ni­ków i sze­ściu nie­wol­nic, a po­nadto dwóch bel tka­niny, po sześć me­trów dłu­go­ści. Chiń­skie kro­niki dy­na­styczne no­tują, że ce­sarz od­po­wie­dział: „Miesz­kasz za mo­rzem, bar­dzo da­leko, a mimo to prze­sy­łasz po­słań­ców i try­but. Nie­zmier­nie ce­nimy twoje od­da­nie, wierne dziecko. Dla­tego na­da­jemy ci ty­tuł Kró­lo­wej Wa Bli­skiej Wei, a także od­zna­czamy złotą pie­czę­cią z pur­pu­rową wstęgą. Ży­czymy so­bie, Szla­chetna Kró­lowo, abyś pa­no­wała swemu lu­dowi w po­koju oraz była wierna i po­słuszna”. Ce­sarz po­da­ro­wał kró­lo­wej Hi­miko sto zwier­cia­deł z brązu.

Hi­miko, czyli „Ka­płanka Słońca” lub „Córa Słońca”, jest pierw­szym imie­niem w ja­poń­skiej hi­sto­rii, które wy­ła­nia się z mroku dzie­jów, choć nie wia­domo, czy kró­lowa żyła na­prawdę, czy tylko w le­gen­dzie. Nie ma o niej wzmianki w  Kōjiki ani w  Ni­hon Shōki, ja­poń­skich kro­ni­kach skom­pi­lo­wa­nych wiele wie­ków póź­niej, ale we współ­cze­snych jej chiń­skich an­na­łach jej ży­cie zo­stało opi­sane szcze­gó­łowo.

We­dług nich Hi­miko była sza­manką i ko­bietą o nad­zwy­czaj­nych mo­cach. W 190 roku n.e., kiedy miała dwa­dzie­ścia lat, po la­tach wojny do­mo­wej trzy­dzie­ści ma­łych kró­lestw za­warło ro­zejm, utwo­rzyło fe­de­ra­cję i wy­brało ją na swoją kró­lową. Chiń­skie źró­dła mó­wią, że po­cho­dziła z dłu­giej dy­na­stii wład­czyń i że była dzie­wicą, ni­gdy nie wy­szła za mąż, ale „zaj­mo­wała się ma­gią i czar­no­księ­stwem, rzu­ca­jąc czary na lu­dzi. Po­tem osa­dzono ją na tro­nie”. Chiń­czycy na­zy­wali kraj Wa „Kra­jem Kró­lo­wej”. Pod­dani Hi­miko na­zy­wali go Yama­tai.

Hi­miko była ustami bo­gów. Re­pre­zen­to­wała ich na ziemi, a także za­bie­gała u nich o do­bre zbiory, po­myśl­ność i po­kój. Dla utrzy­ma­nia sta­tusu sa­kral­nej ta­jem­nicy nie po­ka­zy­wała się pod­da­nym. Jej pa­łac ota­czały pa­li­sada i wieże, po­dobne do for­ty­fi­ka­cji w  Yoshi­no­gari, a strze­gło go liczne woj­sko. Słu­żyło jej ty­siąc ko­biet oraz je­den męż­czy­zna, który po­da­wał po­trawy i na­poje, a także prze­ma­wiał w jej imie­niu.

Hi­miko usta­liła szcze­gó­łowe prawa oraz oby­czaje i pil­no­wała ich prze­strze­ga­nia. Pod jej pa­no­wa­niem kraj Yama­tai kwitł. Dzia­łał sys­tem po­dat­kowy, pro­wa­dzono oży­wiony han­del. Jej prawą ręką był młod­szy brat – za­rzą­dzał on sto­sun­kami dy­plo­ma­tycz­nymi z  Chi­nami.

Hi­miko pa­no­wała przez sześć­dzie­siąt lat, a zmarła jako osiem­dzie­się­cio­latka w 248 roku n.e. Po­że­gnano ją wspa­niale. Chiń­ski do­ku­ment no­tuje: „Usy­pano nad nią wielki ko­piec o śred­nicy po­nad stu kro­ków i po­nad sto sług płci mę­skiej oraz żeń­skiej do­łą­czyło do niej w śmierci”.

Po Hi­miko tron ob­jął władca, ale pod­dani nie chcieli się mu pod­po­rząd­ko­wać. Mno­żyły się za­ma­chy i za­bój­stwa. W końcu wy­brano trzy­na­sto­let­nią dziew­czynkę imie­niem Iyo, krewną Hi­miko. Pod rzą­dami tej nie­let­niej kró­lo­wej-sza­manki ład zo­stał przy­wró­cony.

Nie­któ­rzy twier­dzą, że kró­le­stwo Hi­miko, Yama­tai, le­żało w oko­licy Yoshi­no­gari, inni wska­zują na oko­lice mia­sta Nara, które nie­ba­wem sta­nie się ser­cem zjed­no­czo­nej Ja­po­nii.

OKRES KO­FUN (250–538 N.E.): PO­WSTA­NIE YAMATO

Nie­opo­dal Nary znaj­duje się po­ro­słe drze­wami wzgó­rze w kształ­cie dziurki od klu­cza, do­sko­nale sy­me­tryczny okrą­gły kur­han z trój­kąt­nym roz­sze­rze­niem. Wy­ra­sta na­gle z pól ry­żo­wych i z jed­nej strony są­sia­duje z je­zio­rem. To naj­star­szy ko­fun, ja­poń­ski „sta­ro­żytny gro­bo­wiec”. Od­na­le­ziona we­wnątrz ce­ra­mika da­to­wana jest na 250 rok n.e., mniej wię­cej czas śmierci Hi­miko, i na­ukowcy są­dzą, że może to być miej­sce jej po­chówku.

Po śmierci „Córy Słońca” za­częto wzno­sić kopce po­grze­bowe w oko­li­cach Nary, na ca­łej wy­spie Hon­siu, a po­tem też na Kiu­siu (i  Si­koku). Na­li­czono ich około 20 ty­sięcy, usy­pa­nych w ciągu 300 lat****. Wiele było oto­czo­nych fosą. We­wnątrz kopca znaj­duje się ko­mora gro­bowa za­wie­ra­jąca trumnę lub trumny w oto­cze­niu skar­bów (klej­no­tów, zwier­cia­deł, broni), a także sług – lecz nie, jak w przy­padku Hi­miko, praw­dzi­wych, tylko w po­staci ha­niwa, du­żych fi­gur z te­ra­koty o twa­rzach przy­po­mi­na­ją­cych ma­ski. Dzięki nim mo­żemy wy­obra­zić so­bie typy lu­dzi ży­ją­cych w tym cza­sie. Zna­le­ziono tam wo­jow­ni­ków w zbroi, tan­ce­rzy, sza­manki trzy­ma­jące misy ofiarne, za­pa­śni­ków oraz mu­zy­ków gra­ją­cych na bęb­nach, cy­trze i dzwo­nach. Po­nadto zmar­łych ota­czały swoj­skie ar­te­fakty: domy o spa­dzi­stych da­chach, ło­dzie, pie­czo­ło­wi­cie wy­rzeź­bione ko­nie z grzy­wami i uzdami, dziki i małpy – wszystko, co skła­dało się na świat, z któ­rego po­cho­dzili, i co mo­gło spra­wić, że będą się do­brze czuli w świe­cie przy­szłym.

Ryc. 1.2. Te­ra­ko­towa ha­niwa przed­sta­wia­jąca wo­jow­nika z VI wieku w roz­sze­rza­ją­cej się ku do­łowi spód­nicy, w heł­mie i z mie­czem.

Nie­kiedy zmarli wo­jo­wali konno za ży­cia, zo­stali za­tem po­cho­wani z orę­żem i zbroją. Ich hełmy, sio­dła i de­ko­ra­cyjna uprząż są ob­szyte je­dwabną wzo­rzy­stą tka­niną i ob­wie­szone zło­co­nymi wi­sio­rami, za­ska­ku­jąco po­dob­nymi do tych znaj­do­wa­nych w Pół­noc­nej Azji. Zna­le­ziono tam ko­rony, buty z brązu, złotą i srebrną bi­żu­te­rię, a także przy­rządy rol­ni­cze, ta­kie jak mo­tyki i ło­paty. Ogromny gro­bo­wiec na Kiu­siu tuż nad brze­giem mo­rza za­wiera szczątki około czter­dzie­sto­let­niej wład­czyni, z ob­rzę­do­wymi zwier­cia­dłami, klej­no­tami, mie­czami, włócz­niami i ka­mien­nymi to­po­rami ozna­cza­ją­cymi jej rangę i wła­dzę. Wznie­sie­nie naj­bar­dziej spek­ta­ku­lar­nego gro­bowca, mau­zo­leum Nin­toku, le­gen­dar­nego szes­na­stego ce­sa­rza, wy­ma­gało za­pewne wielu lat pracy i wy­ra­fi­no­wa­nych tech­nik bu­dow­la­nych. Władcy ci byli na tyle po­tężni, aby roz­po­rzą­dzać ar­mią ro­bot­ni­ków i za­pew­nić so­bie po śmierci wspa­niały po­chó­wek.

Ryc. 1.3. Gro­bo­wiec Nin­toku w kształ­cie dziurki od klu­cza zaj­muje więk­szą po­wierzch­nię niż pi­ra­mida Che­opsa.

W kraju na­dal pełno było zwal­cza­ją­cych się kla­nów, któ­rych przy­wódcy ry­wa­li­zo­wali o to, kto bę­dzie miał wspa­nial­szy ko­piec gro­bowy. Naj­po­tęż­niej­sza była fe­de­ra­cja Yamato, być może po­tom­ko­wie Yama­tai z cza­sów Hi­miko, któ­rzy za­sie­dlali ży­zne rów­niny wo­kół dzi­siej­szej Nary. Za­częli pod­po­rząd­ko­wy­wać so­bie inne klany – nie­kiedy pod­bo­jem, a nie­kiedy przy­zna­jąc in­nym przy­wód­com god­no­ści oraz sta­no­wi­ska w swo­jej ad­mi­ni­stra­cji i wcią­ga­jąc ich tym sa­mym w sferę swych wpły­wów. Oręż i zbroja, w któ­rej ich cho­wano, do­wo­dzi, że po­sia­dali na to dość mi­li­tar­nej siły. Po­tężne sza­manki skła­dały hołdy bo­gom kon­ku­ren­cyj­nych kla­nów, włą­cza­jąc ich do jed­nego wspól­nego pan­te­onu. W ten spo­sób władcy Yamato roz­po­częli bu­dowę im­pe­rium.

Przez 150 lat od śmierci Hi­miko chiń­skie kro­niki nie wspo­mi­nają o kraju Wa. Być może zbyt in­ten­sywne walki nie po­zwa­lały na wy­sła­nie try­butu. Po­tem – mię­dzy 413 a 502 ro­kiem n.e. – pię­ciu ko­lej­nych wład­ców Yamato słało emi­sa­riu­szy na po­tężny dwór chiń­ski, pro­sząc ce­sa­rza o uzna­nie ich kró­lew­skiej rangi. Władcy ci na­zy­wali sie­bie Wiel­kimi Pa­nami. Yamato stało się naj­sil­niej­szą fe­de­ra­cją, roz­cią­ga­jącą swe wpływy od środ­ko­wej Hon­siu do Kiu­siu.

Chiny – ze swoją struk­turą biu­ro­kra­tyczną, pi­smem i sys­te­mami fi­lo­zo­ficz­nymi – były do­mi­nu­ją­cym mo­car­stwem w Azji Wschod­niej. Inne ośrodki, ta­kie jak Ja­po­nia, sta­rały się czer­pać z tego olśnie­wa­ją­cego cen­trum cy­wi­li­za­cyj­nego. Na Pół­wy­spie Ko­re­ań­skim wal­czyły o su­pre­ma­cję trzy kró­le­stwa: Silla, Ba­ekje i  Go­gu­ryeo, w Chi­nach zaś w okre­sie Dy­na­stii Pół­noc­nych i Po­łu­dnio­wych to­czyła się wojna do­mowa. Do Ja­po­nii za­częli na­pły­wać uchodźcy, a wraz z nimi chiń­skie idee, kul­tura, tech­nika i to­wary.

Przy­wieźli ze sobą także chiń­skie pi­smo i wie­dzę. Na dwo­rze Yamato jako ofi­cjal­nego ję­zyka za­częto uży­wać chiń­skiego. Stał się on ję­zy­kiem na­uki oraz oznaką osoby wy­kształ­co­nej, jak ła­cina na Za­cho­dzie.

Przy­ję­cie pi­sma otwo­rzyło drogę do chiń­skiej me­dy­cyny, ka­len­da­rza, astro­no­mii i  kon­fu­cja­ni­zmu, a tu­tejsi uczeni zna­leźli spo­soby na przy­sto­so­wa­nie chiń­skich zna­ków do za­pisu bar­dzo od­mien­nej ja­pońsz­czy­zny. Z kon­ty­nentu azja­tyc­kiego za­po­ży­czono także tech­nikę jazdy kon­nej, nowe tech­niki ce­ra­miczne i me­ta­lur­giczne oraz istotne udo­sko­na­le­nia rol­ni­cze.

Wielu osad­ni­ków ko­re­ań­skich i chiń­skich było do­sko­na­łymi rze­mieśl­ni­kami. Naj­zna­ko­mitsi i naj­bar­dziej uta­len­to­wani otrzy­my­wali w za­rząd zie­mie oraz wy­so­kie sta­no­wi­ska na dwo­rze, co po­zwo­liło Wiel­kiemu Panu umoc­nić swoją wła­dzę nad kłó­tli­wymi kla­nami. W IX wieku wciąż jedna trze­cia moż­nych wy­wo­dziła swe po­cho­dze­nie z kon­ty­nentu (po­dob­nie jak fran­cu­ska szlachta an­giel­skiego władcy Wil­helma Zdo­bywcy).

Lecz jesz­cze bar­dziej epo­kowe miały się oka­zać inne za­po­ży­cze­nia z kon­ty­nentu.

OKRES ASUKA (538 – 710): BUDDA SPO­TYKA KAMI

W 538 roku do Yamato przy­byli po­sło­wie od króla Ba­ekje, jed­nego z trzech wo­ju­ją­cych ze sobą kró­lestw ko­re­ań­skich, i po­pro­sili w jego imie­niu o wspar­cie woj­skowe. Król przy­słał rze­mieśl­ni­ków, mni­chów, dzieła sztuki oraz nie­zwy­kle do­nio­sły po­da­ru­nek: brą­zowy po­sąg Buddy, wraz z ob­rzę­do­wymi cho­rą­gwiami i zbio­rem sutr wzy­wa­ją­cych Wiel­kiego Pana do uzna­nia owych „naj­wspa­nial­szych” nauk.

Bud­dyzm, za­nim do­tarł do Ja­po­nii, od­był wcze­śniej po­dróż Je­dwab­nym Szla­kiem z In­dii do Chin i  Ko­rei, a kul­tury te po­zo­sta­wiły na nim swój ślad. Bud­dyzm Ma­ha­jany, czyli Wiel­kiego Wozu, był znacz­nie bar­dziej roz­bu­do­wany i zło­żony od su­ro­wych nauk hi­sto­rycz­nego Buddy i od bud­dy­zmu The­ra­wady, czyli Ma­łego Wozu, który roz­wi­nął się na Sri Lance. W tra­dy­cji Ma­ha­jany bud­do­wie byli isto­tami przyj­mu­ją­cymi ludzki kształt i czczo­nymi w świą­ty­niach, po­ja­wiły się także wy­ło­żone w pi­smach za­sady dok­try­nalne.

Ja­poń­czycy mieli już jed­nak ro­dzimą re­li­gię. Ja­po­nia była dla nich kra­jem bóstw. Czcili roz­liczne kami, spło­dzone przez Iza­na­giego i  Iza­nami, które prze­ni­kały całą przy­rodę. Bó­stwa miesz­kały w ka­mie­niach, w drze­wach, w gó­rach, chro­niły ro­dziny, klany i całe kró­le­stwa. Nie miały kon­kret­nej po­staci i nie ist­niały sfor­ma­li­zo­wane prze­pisy kultu ani święte tek­sty. Naj­waż­niej­szą w tym pan­te­onie była bo­gini słońca, Ama­te­rasu.

Wielki Pan Kin­mei był pierw­szym hi­sto­rycz­nym, a nie le­gen­dar­nym władcą Yamato – pi­śmien­nic­two hi­sto­ryczne zna go jako ce­sa­rza Kin­meia, choć ter­min tennō, „ce­sarz”, nie był jesz­cze wtedy uży­wany. Znaj­do­wał się on pod wpły­wem po­tęż­nych do­rad­ców z ro­dów Soga i Mo­no­nobe.

Soga sprzy­jali re­for­mom. Umac­niali oni swoją wła­dzę, wy­da­jąc córki za mąż za człon­ków ro­dziny ce­sar­skiej, co miało ten sku­tek, że więk­szość wład­ców była sy­nami lub mę­żami ko­biet z rodu Soga. Po­cho­dzili od ko­re­ań­skich imi­gran­tów i wi­dzieli w bud­dy­zmie, re­li­gii Chin, ostoję cy­wi­li­zo­wa­nego spo­łe­czeń­stwa.

Na­to­miast Mo­no­nobe oraz ich sprzy­mie­rzeńcy, ród Na­ka­tomi, sprze­ci­wiali się wszel­kim zmia­nom w sys­te­mie. Sta­no­wili eli­tarną gwar­dię ce­sar­ską i zmo­no­po­li­zo­wali ob­rzędy oraz ry­tu­ały od­pra­wiane ku czci kami. Za­de­kla­ro­wali, że kami roz­gnie­wają się, je­śli Ja­poń­czycy będą od­da­wać cześć ob­cym bó­stwom.

Ce­sarz po­sta­no­wił za­tem wy­pró­bo­wać nową re­li­gię: zle­cił So­gom od­pra­wie­nie ry­tu­ałów przed po­są­giem Buddy. Nie­długo po­tem wy­bu­chła epi­de­mia, i do­strze­żono w tym oczy­wi­sty znak, że kami oka­zują nie­za­do­wo­le­nie. Mo­no­nobe na­ka­zali wrzu­cić po­sąg do ka­nału, nowo wy­bu­do­waną świą­ty­nię bud­dyj­ską spa­lić i wy­chło­stać trzy prze­by­wa­jące tam mniszki. Jakby w od­po­wie­dzi pio­run znisz­czył pa­łac ce­sar­ski, za­bi­ja­jąc tych, któ­rzy wy­rzu­cili wi­ze­ru­nek.

Osta­tecz­nie w 587 roku nie­opo­dal góry Shigi do­szło do trzy­dnio­wej bi­twy mię­dzy zwa­śnio­nymi stron­nic­twami. So­go­wie zo­stali ode­pchnięci. Wy­da­wało się, że bud­dyzm i jego zwo­len­nicy prze­grali.

Wów­czas pe­wien trzy­na­sto­letni mło­dzie­niec zmie­nił nie tylko losy bi­twy, ale także bieg ja­poń­skiej hi­sto­rii. Ściął święte drzewo nu­ride, wy­rzeź­bił z niego nie­wielki wi­ze­ru­nek bud­dyj­skich Czte­rech Nie­biań­skich Kró­lów i przy­mo­co­wał go so­bie do czoła, ślu­bu­jąc, że zbu­duje nie­biań­skim kró­lom świą­ty­nię, je­żeli So­go­wie zwy­ciężą. W bi­twie, która po­tem na­stą­piła, wódz Mo­no­nobe stra­cił ży­cie. W ten spo­sób bud­dyzm stał się do­mi­nu­jącą re­li­gią dworu.

Mło­dzie­niec na­zy­wał się książę Umay­ado, czyli „Drzwi Stajni”: matka po­wiła go przed ce­sar­skimi staj­niami. Był wnu­kiem ce­sa­rza Kin­meia. Prze­szedł do hi­sto­rii jako książę Shōtoku, czyli książę o „Świę­tych Cno­tach”, ucho­dzi za za­ło­ży­ciela pań­stwa ja­poń­skiego i jed­nego z naj­wy­bit­niej­szych rzą­dzą­cych Ja­po­nią.

Zwy­cię­ski przy­wódca rodu Soga, te­raz główny mi­ni­ster, ścią­gnął rze­mieśl­ni­ków z ko­re­ań­skiego kró­le­stwa Ba­ekje do nad­zo­ro­wa­nia bu­dowy pierw­szej bud­dyj­skiej świą­tyni w Ja­po­nii, świą­tyni Asuka. Skła­dała się ona z trzech pa­wi­lo­nów ota­cza­ją­cych pię­cio­kon­dy­gna­cyjną pa­godę. W naj­więk­szym pa­wi­lo­nie znaj­do­wał się po­sąg Buddy z brązu o su­ro­wym, ale spo­koj­nym ob­li­czu, sie­dzą­cego w po­zy­cji lo­tosu, od­da­nego me­dy­ta­cji. Był to pierw­szy po­sąg Buddy wy­ko­nany w Ja­po­nii.

Ryc. 1.4. Budda ze świą­tyni Asuka, stwo­rzony przez To­riego Bus­shiego, „To­riego Twórcę Wi­ze­run­ków Buddy”, naj­więk­szego rzeź­bia­rza epoki.

Serce pań­stwa Yamato sta­no­wiła piękna rów­nina Asuka, z ży­znymi po­lami ry­żo­wymi oraz ła­god­nie wzno­szą­cymi się i opa­da­ją­cymi pa­gór­kami, na po­łu­dnie od współ­cze­snego Nara. Nie ist­niała jesz­cze stała sto­lica. Gdy umie­rał ce­sarz, cały dwór opusz­czał pa­łac i bu­do­wano nowy, tak aby na ko­lej­nego ce­sa­rza nie padł urok po­przed­nika. Sto­lica wę­dro­wała z ce­sa­rzami z jed­nego miej­sca do in­nego.

Po śmierci Kin­meia ce­sa­rzową wład­czy­nią zo­stała jego córka. Ster rzą­dów dzier­żył zaś Shōtoku jako re­gent. Oka­zał się wy­bit­nym mę­żem stanu, in­te­lek­tu­ali­stą, opie­ku­nem sztuk i wiel­kim pro­mo­to­rem chiń­skiej kul­tury.

W prze­szło­ści wła­dza była po­dzie­lona po­mię­dzy na­czel­ni­ków wiel­kich ro­dów. Shōtoku na­pi­sał pierw­szą kon­sty­tu­cję Ja­po­nii, opartą na za­sa­dach bud­dyj­skich i kon­fu­cjań­skich, z na­ci­skiem na etyczne rządy, oraz wpro­wa­dził wzo­ro­wany na chiń­skim sys­tem rang dwor­skich, przy­zna­wa­nych we­dług za­sług. Wy­słał pierw­szą ofi­cjalną ja­poń­ską mi­sję do Chin, na dwór no­wej dy­na­stii Sui, ce­lem stu­diów nad chiń­skim ustro­jem po­li­tycz­nym, bud­dy­zmem i  kon­fu­cja­ni­zmem. Dą­żąc do zrów­na­nia sta­tusu Ja­po­nii z Chi­nami, zre­da­go­wał list od ja­poń­skiej ce­sa­rzo­wej do chiń­skiego ce­sa­rza, ad­re­su­jąc go: „Od władcy kraju wscho­dzą­cego słońca do władcy kraju za­cho­dzą­cego słońca”. Ce­sarz chiń­ski miał wpaść we wście­kłość wo­bec ta­kiej zu­chwa­ło­ści i po­zo­sta­wił list bez od­po­wie­dzi. Shōtoku na­pi­sał także dwie kro­niki dzie­jów Ja­po­nii, które stały się pod­stawą póź­niej­szych opra­co­wań hi­sto­rii kraju.

Jako po­bożny wy­znawca bud­dy­zmu za­rzą­dził bu­dowę po­nad czter­dzie­stu świą­tyń, wspa­nia­łych bu­dowli z bo­ga­tymi wnę­trzami i bu­dzą­cymi po­dziw ry­tu­ałami: sza­tami, ka­dzi­dłami, śpie­wami, które sil­nie od­dzia­ły­wały na wy­obraź­nię słu­cha­czy. W  Hōry­ūji, naj­star­szej za­cho­wa­nej bu­dowli drew­nia­nej na świe­cie, prze­cho­wuje się piękny po­sąg spo­glą­da­ją­cej z wy­ra­zem nie­ziem­skiej czu­ło­ści Kan­non, bo­dhi­sat­twy mi­ło­sier­dzia.

Shōtoku po­ło­żył so­lidne pod­wa­liny. Po­trzebny był jed­nak śmiały za­mach stanu, aby ze­spo­lić wciąż luźną fe­de­ra­cję względ­nie au­to­no­micz­nych wiel­kich ro­dów w jed­no­lite ce­sar­stwo.

ZA­MACH STANU

W 645 roku, przy oka­zji gry w ke­mari (grę po­le­ga­jącą, jak „zośka”, na pod­bi­ja­niu piłki nogą), po­znali się ze sobą Na­ka­tomi no Ka­ma­tari oraz dzie­więt­na­sto­letni syn ce­sa­rzo­wej, książę Naka. Ka­ma­tari był przy­wódcą klanu Na­ka­tomi, daw­nych sprzy­mie­rzeń­ców Mo­no­nobe, pół wieku wcze­śniej po­ko­na­nych przez So­gów, któ­rzy tak da­lece umoc­nili swoją wła­dzę, że wy­glą­dało, jakby mieli już po wiecz­ność rzą­dzić w imie­niu rodu ce­sar­skiego. Obaj męż­czyźni nie­na­wi­dzili So­gów. Za­częli się spo­ty­kać w po­ro­śnię­tej wi­ste­rią al­ta­nie pod po­zo­rem stu­dio­wa­nia chiń­skich pism.

Pew­nego dnia la­tem dwór zgro­ma­dził się dla od­pra­wie­nia waż­nej uro­czy­sto­ści. Książę Naka ka­zał za­ry­glo­wać bramy pa­łacu, prze­ku­pił straż­ni­ków i ukrył w sali au­dien­cyj­nej włócz­nię. Po­tem na oczach wszyst­kich, nie wy­łą­cza­jąc sa­mej ce­sa­rzo­wej wład­czyni, po­sie­kał na ka­wałki mło­dego przy­wódcę rodu Soga. Ce­sa­rzowa nie­zwłocz­nie ab­dy­ko­wała, ska­lana kon­tak­tem ze śmier­cią.

W ten spo­sób ro­dzina ce­sar­ska od­zy­skała wła­dzę po­li­tyczną. Książę Naka uczy­nił ce­sa­rzem swego wuja, ale na­dal spra­wo­wał wła­dzę ra­zem ze współ­spi­skow­cem, Na­ka­to­mim, któ­remu nadał na­zwi­sko Fu­ji­wara (co w wol­nym tłu­ma­cze­niu ozna­czać może „Al­tanę z Wi­ste­rią”), upa­mięt­nia­jące ich ta­jemne spo­tka­nia.

Na­stęp­nie przy­stą­pił do re­ali­za­cji pro­gramu re­form zwa­nego Ta­ika, „Wielką Zmianą”, da­ją­cego ce­sa­rzowi ab­so­lutną wła­dzę nad kra­jem i jego miesz­kań­cami, w tym daw­nymi na­czel­ni­kami ro­dów, w myśl za­sady: „Nie ma dwóch słońc na nie­bie ani dwóch pa­nów na ziemi”. Miało to cha­rak­ter bez­kr­wa­wej re­wo­lu­cji. Usta­no­wiono funk­cje trzech mi­ni­strów, słu­żą­cych radą tro­nowi: mi­ni­stra le­wej strony, mi­ni­stra pra­wej strony (niż­szego rangą) oraz wiel­kiego mi­ni­stra stanu, czyli bez­po­śred­niego do­radcę ce­sa­rza*****.

Książę Naka prze­pro­wa­dził także sze­roko za­kro­joną re­formę rolną, przej­mu­jąc całą zie­mię (jako wła­sność ce­sa­rza) i wpro­wa­dza­jąc sys­tem na­dzia­łów dla lud­no­ści – za jed­nym za­ma­chem po­zba­wia­jąc na­czel­ni­ków ro­dów pod­stawy ich wła­dzy i two­rząc scen­tra­li­zo­wane pań­stwo ce­sar­skie. Wadę sta­no­wiło to, że o ile chłopi otrzy­mali równe działki, o tyle ary­sto­kra­cji (czyli daw­nym na­czel­ni­kom) przy­pa­dły więk­sze nada­nia, za­leżne od rangi, urzędu i za­sługi, co ozna­czało, że była ona rów­nie uprzy­wi­le­jo­wana jak po­przed­nio. Świą­ty­nie i chramy rów­nież za­częły gro­ma­dzić pry­watne ma­jątki ziem­skie.

W ra­mach re­form wpro­wa­dzono sys­tem po­dat­kowy na wzór chiń­skiego, po­bie­rano po­datki od ziemi w ziar­nach, tek­sty­liach (mię­dzy in­nymi w je­dwa­biu, ba­weł­nie) oraz pro­duk­tach lo­kal­nych. Wpro­wa­dzono także służbę woj­skową i prace przy­mu­sowe, na przy­kład przy ro­bo­tach pu­blicz­nych.

Za­ka­zał w końcu sta­rego zwy­czaju usy­py­wa­nia gro­bow­ców. Za­miast tra­dy­cyj­nych gro­bów kop­co­wych, jak ten dla Hi­miko, na rów­ni­nie Asuka wy­ra­stały bud­dyj­skie świą­ty­nie oraz klasz­tory o bia­łych ścia­nach, cy­no­bro­wych ko­lum­nach i roz­le­głych da­chach, wie­lo­kon­dy­gna­cyjne pa­gody i ko­lo­rowe pa­łace. Do mia­sta na­pły­wali wy­kwa­li­fi­ko­wani imi­granci, w tym wielu z ko­re­ań­skiego kró­le­stwa Ba­ekje.

Jed­nakże sto­sunki z tym kra­jem wkrótce ule­gły za­ła­ma­niu, co dało po­czą­tek zu­peł­nie no­wej epoce.

AWAN­TURA KO­RE­AŃ­SKA

W 660 roku kró­le­stwo Ba­ekje, tra­dy­cyjny so­jusz­nik Ja­po­nii, zo­stało pod­bite przez ko­re­ań­skiego prze­ciw­nika, kró­le­stwo Silla sprzy­mie­rzone z nowo usta­no­wioną chiń­ską dy­na­stią Tang. Lo­ja­li­ści z Ba­ekje zwró­cili się do Ja­po­nii o po­moc w przy­wró­ce­niu wła­dzy ich kró­lowi.

Ce­sa­rzowa wład­czyni Sa­imei nie­zwłocz­nie przy­go­to­wała wielką eks­pe­dy­cję mor­ską i ob­jęła oso­bi­ście do­wódz­two. Była matką księ­cia Naka, która po­wró­ciła do wła­dzy. Udała się na pół­nocną Kiu­siu i tam za­ło­żyła swoją sto­licę, z sie­dzibą w pa­łacu Asa­kura, na­prze­ciwko ko­re­ań­skiego wy­brzeża.

Kiedy jed­nak ostat­nie od­działy Yamato wsia­dały na statki, by od­pły­nąć do Ko­rei, ce­sa­rzowa za­cho­ro­wała i zmarła. Książę Naka ka­zał spro­wa­dzić jej ciało do Asuki, gdzie zo­stała po­cho­wana, a sam, ubrany w białe szaty ża­łobne, ob­ser­wo­wał wy­ru­sza­jącą eks­pe­dy­cję z tym­cza­so­wego pa­łacu w Asa­ku­rze.

Bez wspar­cia ce­sa­rzo­wej Ja­poń­czycy nie mieli szans na zwy­cię­stwo. W bi­twie nad Ba­ek­gang okręty ja­poń­skie zmie­rzyły się z prze­wa­ża­ją­cymi si­łami Chin i Silli. Za­to­nęło czte­ry­sta okrę­tów i zgi­nęło 10 000 Ja­poń­czy­ków, pod­czas gdy ka­wa­le­ria Silli zdzie­siąt­ko­wała lo­ja­li­styczne od­działy Ba­ekje. Był to ko­niec kró­le­stwa Ba­ekje i ka­ta­strofa dla pań­stwa Yamato, które utra­ciło te­ry­to­ria na Pół­wy­spie Ko­re­ań­skim oraz klu­czo­wego sprzy­mie­rzeńca, a także kon­takt z kon­ty­nen­talną tech­no­lo­gią i kul­turą. Mu­siało zwró­cić się te­raz ku Chi­nom, ma­ją­cym rząd cen­tralny i silne bud­dyj­skie in­sty­tu­cje.

Tan­gow­skie Chiny były naj­bar­dziej ko­smo­po­li­tycz­nym pań­stwem na świe­cie, o roz­le­głym te­ry­to­rium i ze szla­kami han­dlo­wymi do­cho­dzą­cymi aż do Rzymu. Kupcy i wy­słan­nicy z ca­łego cy­wi­li­zo­wa­nego świata spo­ty­kali się w  Chang’anie, wspa­nia­łej sto­licy dy­na­stii Tang. Gdy ta tęt­niąca ży­ciem kul­tura do­tarła na wschód, w Ja­po­nii miały na­stą­pić eks­cy­tu­jące zmiany.

Książę Naka, li­czący obec­nie trzy­dzie­ści sześć lat, ob­jął tron po swo­jej matce i przy­jął ce­sar­ski ty­tuł tennō („ce­sarz”). Jako ce­sarz Tenji pa­tro­no­wał nie­zwy­kłemu roz­kwi­towi kul­tu­ral­nemu. Wpro­wa­dze­nie chiń­skiej cy­wi­li­za­cji wy­wo­łało eks­plo­zję stłu­mio­nej ener­gii Ja­poń­czy­ków w każ­dej dzie­dzi­nie. Na pa­sjo­nu­ją­cym się li­te­ra­turą dwo­rze Tenji po­eci ukła­dali na­miętne wier­sze mi­ło­sne i pe­any na cześć ja­poń­skich gór i mórz. Dwo­rza­nie lu­bo­wali się w  gi­gaku, ce­re­mo­nial­nych tań­cach pan­to­mi­micz­nych w ma­skach, wy­sta­wia­nych na dwo­rze i w bud­dyj­skich świą­ty­niach.

Zna­ko­mite fre­ski z gro­bowca Ta­ka­mat­su­zuka uka­zują ele­ganc­kie damy o ustach jak pączki róży i za­cze­sa­nych do tyłu wło­sach, w je­dwab­nych ża­kie­tach z sze­ro­kimi rę­ka­wami nad spód­ni­cami w czer­wone, białe i zie­lone pasy, oraz dwo­rzan w błysz­czą­cych czar­nych na­kry­ciach głowy i płasz­czach o dłu­gich rę­ka­wach nad spodniami ha­kama o sze­ro­kich no­gaw­kach – nie po­wsty­dziłby się ich na­wet chiń­ski dwór dy­na­stii Tang. Spo­ty­kamy także mapy gwiazd i ob­razy przed­sta­wia­jące zwie­rzęta czte­rech stron świata – Błę­kit­nego Smoka, Bia­łego Ty­grysa, Czer­wo­nego Ptaka i Czar­nego ople­cio­nego wę­żami Żół­wia – zgod­nie z chiń­skimi za­sa­dami astro­no­micz­nymi. Sym­bole od­po­wia­da­jące czte­rem kie­run­kom kar­dy­nal­nym i gwiazdy zdo­bią też ściany gro­bowca Ki­tora.

W tym okre­sie w Chi­nach do­tych­cza­sowa na­zwa pań­stwa Yamato – kraj Wa (lek­ce­wa­żący chiń­ski wy­raz ozna­cza­jący „ka­rzełki)” – zo­stała za­stą­piona przez Ni­hon, Kraj Wscho­dzą­cego Słońca.

Ce­sarz Tenji zmarł w 672 roku. W 708 roku ce­sa­rzowa wład­czyni Gen­mei, córka Ten­jiego i czwarta ce­sa­rzowa Ja­po­nii, uznała, że nad­szedł czas na usta­no­wie­nie sta­łej sto­licy. Wy­brała miej­sce na­zy­wane He­ijōkyō, bar­dziej roz­le­głe i z lep­szym do­stę­pem do tych ob­sza­rów, nad któ­rymi dwór sta­rał się zy­skać więk­szą kon­trolę. W ten spo­sób roz­po­czął się cał­ko­wi­cie nowy okres ja­poń­skiej hi­sto­rii.

* Ko­rzy­stano już z koła garn­car­skiego, któ­rego nie uży­wano wcze­śniej na wy­spach – przyp. red. nauk.

** Dzięki imi­gran­tom z kon­ty­nentu rdzenna lud­ność po­znała mo­krą uprawę ryżu. Wy­ma­gała pracy wielu osób i za­rzą­dza­nia nimi, co pro­wa­dziło do ukształ­to­wa­nia się stra­ty­fi­ka­cji spo­łecz­nej – przyp. red. nauk.

*** Na prze­ło­mie III i IV w. n.e. – przyp. red. nauk.

**** Ko­funy po­wsta­wały od III do VIII w., a roz­po­znano ich około 160 ty­sięcy nie­mal w ca­łej Ja­po­nii – przyp. red. nauk.

***** Były to trzy naj­waż­niej­sze funk­cje Wiel­kiej Rady Stanu (Da­jōkan), która w imie­niu ce­sa­rza rzą­dziła pań­stwem; naj­waż­niej­szy był wielki mi­ni­ster, któ­rym mógł zo­stać tylko ktoś wy­bit­nie za­słu­żony. Re­formy ery Ta­ika były kon­ty­nu­owane przez na­stęp­nych wład­ców i osta­tecz­nie w 702 r. wpro­wa­dzono pierw­sze ko­deksy, a Ja­po­nia stała się pań­stwem prawa – przyp. red. nauk.

2

NARA: ROZ­KWIT BUD­DY­ZMU

710–794

Ce­sar­skie mia­sto, piękna Nara

Błysz­czy w roz­kwi­cie swej urody

Jak barwne kwie­cie wio­sną.

Ono no Oyu, Man’yōshū, 328

Był to czas, gdy na uli­cach Nary, pierw­szego praw­dzi­wego mia­sta Ja­po­nii, mie­szali się po­dróż­nicy z ca­łego Je­dwab­nego Szlaku. Nowa re­li­gia – bud­dyzm – da­wała na­tchnie­nie do wzno­sze­nia wspa­nia­łych świą­tyń i po­są­gów. Lecz bud­dyj­ski kler stał się zbyt po­tężny…

MIA­STO NA KOŃCU JE­DWAB­NEGO SZLAKU

W 708 roku na ży­znej rów­ni­nie pół dnia drogi od Asuki roz­po­częły się ro­boty bu­dow­lane. Przez dwa lata ty­siące wie­śnia­ków przy­mu­szano do ko­pa­nia i wy­rów­ny­wa­nia ziemi, kła­dze­nia ka­mie­nia na fun­da­menty, ści­na­nia drzew, pi­ło­wa­nia, he­blo­wa­nia, ma­lo­wa­nia, po­le­ro­wa­nia. W ten spo­sób po­woli po­wsta­wało mia­sto.

Wzo­ro­wane na Chang’an, olśnie­wa­ją­cej sto­licy chiń­skiej dy­na­stii Tang, He­ijōkyō, Sto­lica Spo­koju, czyli Nara, za­pro­jek­to­wano na pla­nie siatki z jed­nym sze­ro­kim bul­wa­rem bie­gną­cym z pół­nocy na po­łu­dnie i dru­gim – ze wschodu na za­chód. Ina­czej niż Chang’an, mia­sta nie oto­czono mu­rem, gdyż w kraju pa­no­wał spo­kój.

Punkt cen­tralny zaj­mo­wał całą pół­nocną część mia­sta, zgod­nie z za­sa­dami feng shui wska­zu­ją­cymi, gdzie na­leży wzno­sić bu­dowle, aby za­pew­nić po­myśl­ność i har­mo­nię. Znaj­do­wał się tam pa­łac, wspa­niały kom­pleks do­stoj­nych za­bu­do­wań o da­chach kry­tych zie­loną da­chówką i fa­sa­dach z czer­wo­nymi fi­la­rami po­śród ob­szer­nych ogro­dów. W ob­rę­bie ze­społu pa­ła­co­wego mie­ściły się sie­dziby dwóch ośrod­ków wła­dzy: Wiel­kiej Rady Stanu, która rzą­dziła ce­sar­stwem, i Rady ds. Bóstw, spra­wu­ją­cej pie­czę nad ro­dzimą re­li­gią szinto.

W klu­czo­wych miej­scach wzdłuż ulic znaj­do­wały się po­świę­cone kami chramyi świą­ty­nie bud­dyj­skie – chro­niąc przed złem. Aby za­pew­nić kra­jowi do­bro­byt, prze­by­wa­jący w świą­ty­niach mnisi i mniszki mieli od­ma­wiali prze­pi­sane su­try.

Naj­wię­cej jed­nak działo się na wschod­nim i za­chod­nim rynku, gdzie kupcy z In­dii, Chin i  Ko­rei sprze­da­wali je­dwa­bie i rę­ko­dzieło, przy­wie­zione Je­dwab­nym Szla­kiem z Gre­cji, In­dii, Per­sji i Ce­sar­stwa Bi­zan­tyj­skiego. Na ba­za­rach do­stęp­nych było tak wiele wy­śmie­ni­tych tka­nin, że wła­dze wy­dały de­kret okre­śla­jący, ja­kie barwy mogą no­sić lu­dzie róż­nej rangi spo­łecz­nej.

Ja­po­nia VIII wieku była nie­zwy­kle ko­smo­po­li­tyczna. Na ale­jach i uli­cach Nary Wschód spo­ty­kał się z Za­cho­dem. Go­ście z Chin, In­dii i in­nych stron Azji tłum­nie przy­by­wali na dwór w  Na­rze, pod­czas gdy tu­tejsi ar­ty­ści stu­dio­wali chiń­ską sztukę bud­dyj­ską, która z ko­lei wy­ka­zy­wała wpływy z In­dii i in­nych krain po­ło­żo­nych wzdłuż Je­dwab­nego Szlaku.

Stu­denci, bud­dyj­scy mnisi, tłu­ma­cze i inni wy­słan­nicy wy­ru­szali w mi­sjach han­dlo­wych do Chin – naj­pierw mo­rzem, po­tem na cią­gnię­tych przez zwie­rzęta wo­zach, w lek­ty­kach lub pie­szo, do­cie­ra­jąc do Chang’an. Zaj­mo­wało to kilka mie­sięcy i wią­zało się z wie­loma nie­bez­pie­czeń­stwami. Nie­któ­rzy po­zo­sta­wali tam przez trzy­dzie­ści albo i wię­cej lat. Wra­cali do oj­czy­zny ze zna­jo­mo­ścią chiń­skiej za­awan­so­wa­nej tech­niki, ustroju spo­łecz­nego, hi­sto­rii, fi­lo­zo­fii, sztuk, ar­chi­tek­tury oraz spo­so­bów ubie­ra­nia się. Dzięki temu czę­sto otrzy­my­wali ważne sta­no­wi­ska.

Nara było pierw­szym praw­dzi­wym mia­stem w Ja­po­nii. U szczytu świet­no­ści li­czyło 200 000 miesz­kań­ców spo­śród sze­ściu mi­lio­nów miesz­kań­ców kraju, za­lud­nia­ją­cych po­łu­dniową część Hon­siu (dwie trze­cie jej ob­szaru) i więk­szą część Kiu­siu. Kraj skła­dał się z około sześć­dzie­się­ciu pro­win­cji, po­dzie­lo­nych na dys­trykty i wio­ski, oraz po­sia­dał sieć dróg ze sta­cjami pocz­to­wymi, do­star­cza­ją­cymi po­dró­żu­ją­cym urzęd­ni­kom koni i za­pew­nia­ją­cymi prze­wóz to­wa­rów.

Ce­sa­rzowa Gen­mei zda­wała so­bie sprawę, że znaj­du­jący się nie­gdyś u wła­dzy w  Yamato byli tylko jed­nym z wielu ro­dów moż­no­wład­ców. Kiedy los się od­wróci, inne rody chęt­nie zajmą ich miej­sce. Usta­no­wie­nie sto­licy ko­ro­nu­jące do­bro­czynne rządy ce­sa­rzy wy­wo­dzą­cych się z Yamato oraz ich po­tęż­nych do­rad­ców, rodu Fu­ji­wara, słu­żyło umoc­nie­niu ich au­to­ry­tetu wzglę­dem przy­wód­ców kon­ku­ren­cyj­nych ro­dów.

Po­trzeba było jed­nak jesz­cze cze­goś in­nego – hi­sto­rii, która za­ko­rze­ni­łaby dy­na­stię w prze­szło­ści.

BLASK STA­RO­ŻYT­NO­ŚCI

Dwa­dzie­ścia pięć lat przed tym, jak ce­sa­rzowa Gen­mei wstą­piła na tron, jej wuj, ce­sarz Tenmu, za­rzą­dził, aby ze­brano, skom­pi­lo­wano i za­pa­mię­tano dzieje dworu i naj­waż­niej­szych ro­dów. Przez wieki, z po­ko­le­nia na po­ko­le­nie, drogą ustną lub pi­semną prze­ka­zy­wano tę nie­zwy­kle bo­gatą ko­lek­cję mi­tów, hi­sto­rii, po­ezji i pie­śni – opo­wie­ści o po­wsta­niu świata, bo­gach i bo­gi­niach, bo­ha­te­rach i daw­nych ce­sa­rzach, a także ry­tu­alne for­muły, opisy uro­czy­sto­ści, wieszczby i ob­rzędy. Jed­nak nie prze­trwała żadna pi­sana kro­nika. Hi­sto­rie ze­brane przez księ­cia Shōtoku stra­wił ogień, prze­pa­dły rów­nież za­pisy in­nych ro­dów.

Ce­sarz Tenmu we­zwał dwu­dzie­sto­ośmio­let­nią, ob­da­rzoną nad­zwy­czajną pa­mię­cią Hieda no Are. Uważa się, że była ko­bietą (choć nie ma cał­ko­wi­tej pew­no­ści), na­dworną ka­płanką. „Z na­tury in­te­li­gentna, po­tra­fiła re­cy­to­wać po jed­no­krot­nym prze­czy­ta­niu i za­pa­mię­tać po jed­no­krot­nym wy­słu­cha­niu”. Uczeni dyk­to­wali jej kro­niki, ona zaś gro­ma­dziła całą mi­to­lo­gię, hi­sto­rię, spi­sane i ustne tra­dy­cje Ja­po­nii w swo­jej ob­szer­nej pa­mięci.

I wciąż w niej żyły, do­póki ce­sa­rzowa Gen­mei, wstą­piw­szy na tron, nie roz­ka­zała, aby Hieda po­dyk­to­wała całą tę skarb­nicę wie­dzy skry­bie.

Trzy­to­mowe dzieło za­ty­tu­ło­wane Ko­jiki (Księga daw­nych wy­da­rzeń) zo­stało za­pi­sane za po­mocą chiń­skich ide­ogra­mów od­zwier­cie­dla­ją­cych gło­ski po­tocz­nego ję­zyka sta­ro­ja­poń­skiego; ukoń­czono je w 712 roku. Opo­wieść za­czyna się od stwo­rze­nia Ja­po­nii, gdy Iza­nagi za­nu­rzył ostrze włóczni w pier­wot­nym mule i po­sta­wił na czele pan­te­onu bo­gi­nię słońca Ama­te­rasu, opie­kuń­cze bó­stwo roduwła­da­ją­cego Yamato, po­ni­żej umiesz­cza­jąc po­mniej­szych bo­gów, przod­ków po­zo­sta­łych ro­dów znaj­du­ją­cych się ni­żej w hie­rar­chii. Opo­wiada da­lej, jak wnuk Ama­te­rasu, Ni­nigi, zstą­pił na zie­mię, a jego pra­wnuk, Jinmu, zo­stał pierw­szym ce­sa­rzem i dał po­czą­tek dy­na­stii. Na­stęp­nie przed­sta­wia ge­ne­alo­gię ro­dziny ce­sar­skiej, le­gi­ty­mi­zuje jej pa­no­wa­nie, wią­żąc ją w pro­stej li­nii z bo­gi­nią słońca, i splata z nią ge­ne­alo­gię in­nych ro­dów. Po­daje także opisy uro­czy­sto­ści i zwy­cza­jów, wieszczby i prak­tyki ma­giczne sta­ro­żyt­nej Ja­po­nii.

Osiem lat póź­niej uczeni ukoń­czyli dru­gie dzieło hi­sto­rio­gra­ficzne, Ni­hon shoki (Kro­nika ja­poń­ska). Je­żeli Księga daw­nych wy­da­rzeń prze­zna­czona była na uży­tek we­wnętrzny, to Kro­nikę ja­poń­ską, spi­saną w kla­sycz­nym ję­zyku chiń­skim, wzo­ro­wano na chiń­skich hi­sto­riach dy­na­stycz­nych, w któ­rych po­ja­wiała się kró­lowa Hi­miko, i zna­ko­mi­cie nada­wała się do pre­zen­to­wa­nia za­gra­nicz­nym wy­słan­ni­kom. Do­wo­dziła, że Ja­poń­czycy są równi Chiń­czy­kom i po­sia­dają rów­nie chwa­lebną hi­sto­rię. Pod­czas gdy Księga opie­rała się wy­łącz­nie na ży­wych na dwo­rze tra­dy­cjach ust­nych, Kro­nika ko­rzy­stała z róż­no­rod­nych źró­deł, mię­dzy in­nymi z chiń­skich an­na­łów.

Po­dob­nie jak Księga, Kro­nika roz­po­czyna się od epoki bo­gów, a na­stęp­nie oma­wia po­cho­dze­nie bo­skich ce­sa­rzy, od Jinmu z VII wieku p.n.e. po pa­no­wa­nie ce­sa­rzo­wej Jitō, sio­stry ce­sa­rzo­wej Gen­mei, czyli pod ko­niec VIII wieku.

Kró­lowa Hi­miko nie wy­stę­puje ani w Księ­dze, ani w Kro­nice. Po­ja­wiają się jed­nak nie­zwy­kłe opo­wie­ści o ce­sa­rzo­wej Jingū (201–269), ży­ją­cej w tym sa­mym cza­sie co Hi­miko (170–248). Po­dob­nie jak Hi­miko, Jingū była sza­manką i oso­bi­ście do­wo­dziła woj­skiem. Kro­nika prze­ka­zuje, że gdy jej mąż zgi­nął w boju, sta­nęła na czele zbroj­nych, choć no­siła w ło­nie przy­szłego ce­sa­rza Ōjina, i od­wle­kła po­ród o trzy lata, aż nie skoń­czyła się wojna, pod­czas gdy po­to­mek kie­ro­wał z jej brzu­cha dzia­ła­niami bi­tew­nymi. Nie­któ­rzy uczeni ja­poń­scy do­wo­dzą, że Jingū i Hi­miko to ta sama osoba i że Hi­miko było po pro­stu imie­niem, pod któ­rym znano ją w  Chi­nach.

Oby­dwa dzieła za­wie­rają ca­łość ja­poń­skiej mi­to­lo­gii i hi­sto­rii oraz sta­no­wią pod­sta­wowe tek­sty szin­to­istyczne.

Nie­mniej to nie szin­to­izm, ale bud­dyzm miał nadać epoce Nara ko­lo­ryt, pompę i prze­pych.

WIELKI BUDDA

Ce­sarz Shōmu był po­boż­nym wy­znawcą bud­dy­zmu. Na po­czą­tek jego pa­no­wa­nia rzu­ciły cień wiel­kie nie­szczę­ścia – osą­dze­nie pod fał­szy­wymi za­rzu­tami i stra­ce­nie księ­cia z ce­sar­skiego rodu, epi­de­mia ospy, która za­biła jedną trze­cią lud­no­ści, a po­tem po­wsta­nie na Kiu­siu. Shōmu ze­brał wielką ar­mię, aby je zdła­wić. Kilka razy prze­no­sił też sto­licę, pra­gnąc uwol­nić się od za­razy i fa­tum. Wresz­cie zna­lazł roz­wią­za­nie: po­stawi ogromny po­sąg Buddy z brązu, aby prze­bła­gać go i za­pew­nić so­bie jego opiekę.

Naj­pierw wy­słał do Wiel­kiego Chramu w  Ise, gdzie czczono bo­gi­nię słońca, sę­dzi­wego du­chow­nego, aby upew­nić się, że nie bę­dzie się ona gnie­wać. Ten od­ma­wiał su­try przez sie­dem dni i sie­dem nocy, do­póki wy­rocz­nia nie oświad­czyła, że Ama­te­rasu nie tylko nie jest ura­żona, ale na­wet się ra­duje, gdyż sama jest wcie­le­niem Buddy. W ten spo­sób za­warto kom­pro­mis mię­dzy szin­to­izmem i bud­dy­zmem, które od tego czasu bez­kon­flik­towo eg­zy­stują obok sie­bie.

Trzy lata za­jęło stwo­rze­nie Wiel­kiego Buddy, osiem razy pró­bo­wano do­ko­nać od­lewu. Pra­co­wało nad nim po­nad 350 000 wie­śnia­ków, a 2 600 000 lu­dzi zło­żyło po­da­tek w po­staci ryżu, drewna, me­talu, tka­nin lub ro­bo­ci­zny. Zu­żyto nie­mal wszyst­kie kra­jowe za­soby mie­dzi i złota. Żeby po­mie­ścić po­sąg, Shōmu ka­zał zbu­do­wać gi­gan­tyczną świą­ty­nię, Tōda­iji, Wielki Wschodni Klasz­tor.

Ryc. 2.1. Wielki Budda był bu­dzą­cym po­dziw pięt­na­sto­me­tro­wej wy­so­ko­ści po­są­giem cał­ko­wi­cie po­kry­tym olśnie­wa­ją­cym zło­ce­niem.

W 752 roku na wspa­nia­łej uro­czy­sto­ści otwar­cia oczu Buddy sta­wili się przy­by­sze na­wet z tak od­le­głych stron jak Per­sja, a oprócz nich 7000 dwo­rzan, 10 000 mni­chów i 4000 tan­ce­rzy. Czci­godny in­dyj­ski mę­drzec Bo­dhi­sena, do­ma­lo­wu­jąc źre­nice, oży­wił sym­bo­licz­nie po­sąg. Go­ście przy­wieźli bo­gate dary z Je­dwab­nego Szlaku – z  Chin, In­dii, Azji Środ­ko­wej, Gre­cji i Rzymu: tka­niny, ko­sme­tyki, ka­dzi­dło, lut­nie ude­ko­ro­wane masą per­łową, złote fi­li­gra­nowe po­chwy na mie­cze i per­skie misy z cię­tego szkła. Wzbo­ga­ciło to wy­ra­fi­no­waną, ko­smo­po­li­tyczną kul­turę dworu VIII wieku.

Pod pa­no­wa­niem Shōmu kraj na­bie­rał po­loru chiń­skiej kul­tury i wzra­stały wpływy bud­dy­zmu. Z Chin dy­na­stii Tang po­wra­cali uczeni. Je­den z nich przy­wiózł ważne tek­sty kon­fu­cjań­skie, a także sztukę ha­ftu, lirę i grę go; Shōmu mia­no­wał go swoim do­radcą do spraw woj­sko­wych, praw­nych i mu­zycz­nych. Inny przy­wiózł 5000 zwo­jów oraz ko­men­ta­rze do chiń­skiego ka­nonu bud­dyj­skiego.

Shōmu miał wi­zję Ja­po­nii jako wspa­nia­łej wschod­niej ga­łęzi bud­dy­zmu. Wło­żył całą swoją ener­gię i wszyst­kie za­soby Ja­po­nii w to, by świet­no­ścią nie od­sta­wała od Chin dy­na­stii Tang. Oprócz Wiel­kiego Buddy jako szczy­to­wego osią­gnię­cia roz­kwi­ta­ją­cych sztuk czy Tōda­iji jako głów­nej świą­tyni Shōmu ka­zał bu­do­wać w ca­łym kraju świą­ty­nie i klasz­tory, po jed­nym sank­tu­arium w każ­dej pro­win­cji. Ar­ty­ści two­rzyli dla nich z brązu, drewna, gliny i laki zna­ko­mite po­sągi Buddy i bud­dyj­skich bóstw.

Bud­dyzm stał się ofi­cjalną re­li­gią kraju, choć w rze­czy­wi­sto­ści nie był po­pu­lar­nym wy­zna­niem. Sześć szkół bud­dy­zmu Nara po­zo­sta­wało do­meną mni­chów, któ­rzy zaj­mo­wali się roz­trzą­sa­niem za­wi­ło­ści dok­tryny.

Na pewno nie da­wał za to po­cie­chy zwy­kłym lu­dziom. Dla nich ży­cie było wręcz straszne. Chłopi pła­cili astro­no­miczne po­datki, które szły na pro­jekty bu­dow­lane Shōmu, i zno­sili su­sze, które po­wo­do­wały klę­ski głodu. Wy­ko­ny­wali ro­boty przy­mu­sowe. Na stwo­rze­nie Wiel­kiego Buddy cał­ko­wi­cie wy­czer­pano re­zerwy mie­dzi i złota, a kraj był wła­ści­wie nie­wy­pła­calny. Na wsi ży­cie było nie do znie­sie­nia.

Na dwo­rze na­to­miast trwał nie­by­wały roz­kwit – nie tyle sztuk pięk­nych, ile li­te­ra­tury. Na długo, za­nim około 400 roku n.e. do Ja­po­nii do­tarło pi­smo, lu­dzie ukła­dali po­ezję. Pierw­sze za­pi­sane wier­sze po­cho­dzą z V wieku. Nie tylko dwo­rza­nie, ale też każdy, kto pra­gnął być uwa­żany za wy­kształ­co­nego, sta­rał się uczcić wier­szem na­wet naj­drob­niej­sze wy­da­rze­nie ży­ciowe. W 760 roku pe­wien po­eta i an­ty­kwa­riusz zgro­ma­dził 4500 wier­szy. Nie­które były prze­ka­zy­wane ust­nie, inne za­pi­sy­wano, po­cząw­szy od 600 roku. Dzięki nim mo­żemy wnik­nąć w ży­cie tych lu­dzi. Mo­żemy uzy­skać wgląd w ten bo­gaty kul­tu­rowo świat, w któ­rym osią­gnię­cia po­etyc­kie były chlubą męż­czy­zny, gdzie męż­czy­zna go­tów był za­ry­zy­ko­wać śmierć, aby jego wiersz zna­lazł się w ce­sar­skiej an­to­lo­gii, a ko­bieta zaś go­towa była za­ry­zy­ko­wać hańbę, aby wziąć udział w kon­kur­sie po­etyc­kim.

Man’yōshū (Zbiór dzie­się­ciu ty­sięcy li­ści) to pierw­sza an­to­lo­gia po­ezji ja­poń­skiej, a wielu twier­dzi, że naj­lep­sza*. Wier­sze, na­pi­sane przed po­wsta­niem ka­no­nów i kon­wen­cji, od­zna­czają się świe­żo­ścią. Wielu au­to­rów było dwo­rza­nami, ale spo­ty­kamy także wier­sze na­pi­sane przez pro­win­cju­szy, straż­ni­ków gra­nicz­nych, chło­pów, a na­wet że­bra­ków. Liczne utwory sła­wią przy­rodę i ja­poń­skie kraj­ob­razy, góry i mo­rze. Po­eci pi­szą także z pa­sją o mi­ło­ści, smutku, cier­pie­niu, bie­dzie i śmierci. Czę­sto sły­chać me­lan­cho­lijną nutę, ubo­le­wa­nie nad ulot­no­ścią ludz­kiej eg­zy­sten­cji i tę­sk­notę za mi­nio­nymi wie­kami.

Je­den z po­etów przy­wo­łuje cier­pie­nie że­braka sie­dzą­cego w mroźny dzień pod go­łym nie­bem, li­żą­cego grudę soli i pi­ją­cego li­chą sake. Inny wi­dzi męż­czy­znę le­żą­cego na gór­skim szlaku i wy­obraża so­bie, jak żona tego męż­czy­zny z mi­ło­ścią tkała szatę, którą ten ma te­raz na so­bie.

Je­den z naj­więk­szych po­etów ja­poń­skich, Ka­ki­no­moto no Hi­to­maro, pi­sze o woj­nie i śmierci, o ska­li­stym brzegu mo­rza i o nie­zno­śnym smutku, jaki czuje, bę­dąc zmu­szony opu­ścić żonę, by ob­jąć sta­no­wi­sko w sto­licy.

W an­to­lo­gii tej spo­ty­kamy także po­etki, jak księżna Nu­kata, która to­wa­rzy­szyła ce­sa­rzo­wej Sa­imei, gdy ta w 661 roku wy­pły­wała na pod­bój Ko­rei. Pi­sze o „cze­ka­niu na wschód księ­życa, za­nim wstą­pią na de­ski ło­dzi. Woda się pod­nio­sła, mo­żemy ru­szać!”.

JA­POŃ­SKI RA­SPU­TIN

Gdy w 749 roku za­sia­dała na tro­nie córka ce­sa­rza Shōmu, kraj był zruj­no­wany go­spo­dar­czo, a pro­jekty bu­dowy świą­tyń do­pro­wa­dziły go nie­mal do ban­kruc­twa. Chłop­stwo bo­le­śnie od­czu­wało plagi głodu i  epi­de­mie, tym­cza­sem bud­dyj­ski kler stale się umac­niał.

Ce­sa­rzowa wład­czyni Kōken oka­zała się rów­nie po­bożna jak jej oj­ciec i spro­wa­dziła na swój dwór wielu bud­dyj­skich mni­chów. Za­chę­cony ce­sar­skim po­par­ciem, kler za­czął się mie­szać do po­li­tyki, knu­jąc in­trygi i ule­ga­jąc ko­rup­cji. Świą­ty­nie były zwol­nione z po­dat­ków, po­sia­dały ol­brzy­mie ma­jątki i wy­zy­ski­wały chło­pów, któ­rzy upra­wiali ich pola.

Na­pię­cie osią­gnęło punkt kul­mi­na­cyjny, gdy ce­sa­rzowa za­cho­ro­wała i zo­stała ule­czona przez mni­cha imie­niem Dōkyō**. Po­cho­dził z rodu ni­skiej rangi, żył jak asceta, upra­wiał me­dy­ta­cję i re­cy­ta­cję sutr, co po­noć da­wało mu ma­giczne moce. Wkrótce zna­lazł miej­sce w łożu ce­sa­rzo­wej i przy­jął rolę po­li­tycz­nego do­radcy.

Ary­sto­kra­tyczny ród Fu­ji­wara, który w na­stęp­nym wieku bę­dzie spra­wo­wał funk­cje re­gen­tów i kanc­le­rzy, nie­na­wi­dził tego par­we­niu­sza. Wielki mi­ni­ster Fu­ji­wara no Na­ka­maro, wście­kły, że ogra­ni­czono jego wła­dzę, sta­nął na czele re­be­lii. Ale ce­sa­rzowa była ko­bietą nie­za­leżną i ob­da­rzoną silną wolą. Ze­brała woj­sko, poj­mała i stra­ciła Na­ka­maro.

W po­dzięce za to zwy­cię­stwo ka­zała wy­ko­nać mi­lion stup, mi­nia­tu­ro­wych drew­nia­nych pa­gód. W każ­dej znaj­do­wała się mo­dli­twa od­bita z płyt z brązu lub drew­nia­nych blo­ków. To je­den z pierw­szych przy­kła­dów druku na świe­cie, za­raz po do­ko­na­niu tego wy­na­lazku w  Chi­nach dy­na­stii Tang i na 700 lat przed prasą Gu­ten­berga. Ce­sa­rzowa ka­zała ob­dzie­lić stu­pami dzie­sięć wiel­kich klasz­to­rów.

Ryc. 2.2. Ce­sa­rzowa wład­czyni Kōken ka­zała wy­ko­nać mi­lion ma­leń­kich pa­gód, wy­so­kich na 10 do 20 cen­ty­me­trów, za­wie­ra­ją­cych po jed­nej dru­ko­wa­nej mo­dli­twie.

Wzięła po­now­nie ster rzą­dów i uczy­niła Dōkyō wiel­kim mi­ni­strem mi­strzem me­dy­ta­cji, a na­stęp­nie Władcą Prawa***. Dōkyō bu­do­wał bud­dyj­skie świą­ty­nie, bo­gato je wy­po­sa­żał, a także wy­eli­mi­no­wał mięso i ryby z diety ce­sa­rzo­wej.

W końcu po­su­nął się za da­leko. Prze­ko­nał wy­rocz­nię świą­tyni na Kiu­siu, by prze­po­wie­działa, że Ja­po­nia za­zna wie­czy­stego po­koju, o ile on, Dōkyō, zo­sta­nie ce­sa­rzem. Pod­wa­ża­nie świę­tego prawa ro­dziny ce­sar­skiej do tronu było nad­zwy­czajną py­chą.

Ce­sa­rzowa wy­słała swo­jego czło­wieka do wy­roczni, a ta tym ra­zem oświad­czyła, że nikt spoza li­nii ce­sar­skiej nie może ob­jąć tronu. Dōkyō ska­zał po­słańca na ba­ni­cję i na­dal cie­szył się opieką ce­sa­rzo­wej. Jed­nakże po roku ce­sa­rzowa zmarła. Dōkyō zo­stał po­zba­wiony wszyst­kich ty­tu­łów i wy­gnany z  Nara, unik­nąw­szy śmierci tylko dla­tego, że za­bi­cie du­chow­nego ucho­dziło za naj­cięż­szy grzech. Nikt nie chciał na­ra­zić się na ze­mstę umar­łych.

Ce­sa­rzowa Kōken (Shōken) była jedną z naj­sil­niej­szych ko­biet w ja­poń­skiej hi­sto­rii. Po jej śmierci ród Fu­ji­wara od­zy­skał wła­dzę i oświad­czył, że mnisi bud­dyj­scy nie będą już mie­szać się do spraw pań­stwo­wych. Za­rzą­dzono, że od­tąd tron ce­sar­ski będą dzie­dzi­czyć męż­czyźni, gdyż ko­biety zbyt ła­two ule­gają wpły­wom. Na­stępna ko­bieta za­sia­dła na tro­nie ce­sar­skim do­piero 900 lat póź­niej. Sto­licę zaś prze­nie­siono z dala od wścib­skich mni­chów Nara.

UCIECZKA PRZED WŁA­DZĄ MNI­CHÓW

W 784 roku nowy ce­sarz, Kanmu, za­rzą­dził bu­dowę no­wej sto­licy w Na­ga­oce, nie­da­leko obec­nego Kioto, aby uciec od złych ome­nów i ce­re­mo­nial­nego ska­że­nia, ja­kie na­gro­ma­dziło się w  Na­rze. Praw­dzi­wym ce­lem było wy­pchnię­cie kleru bud­dyj­skiego z po­li­tyki pań­stwo­wej; sto­lica zo­stała prze­nie­siona, bud­dyj­skie świą­ty­nie i ich urzęd­nicy po­zo­stali na­to­miast na miej­scu.

Kanmu prze­szedł do hi­sto­rii jako naj­więk­szy ce­sarz Ja­po­nii. Pe­łen ener­gii i am­bi­cji, rów­nie da­le­ko­wzroczny i ob­da­rzony silną wolą, jak współ­cze­sny mu Ka­rol Wielki po dru­giej stro­nie globu, był zde­cy­do­wany roz­wią­zać pro­blemy tra­piące kraj oraz uwol­nić tron od wpły­wów mni­chów bud­dyj­skich i wszel­kich in­nych.

Nowy dwór ce­sar­ski zo­stał ulo­ko­wany na po­kaź­nym wzgó­rzu. Po obu stro­nach pły­nęły rzeki, co oka­zało się do­godne ze wzglę­dów trans­por­to­wych. Każda pro­win­cja wy­słała swoje roczne po­datki do Na­ga­oki ra­zem z ma­te­ria­łami po­trzeb­nymi do bu­dowy. Trzy­sta ty­sięcy ro­bot­ni­ków pra­co­wało dzień i noc, ma­jąc za­le­d­wie co zjeść i czym się okryć. Nie­całe pięć mie­sięcy od roz­po­czę­cia ro­bót ce­sarz mógł się wpro­wa­dzić do no­wego pa­łacu.

Nad przed­się­wzię­ciem od sa­mego po­czątku uno­sił się jed­nak cień prze­kleń­stwa. Za­le­d­wie dwór się wpro­wa­dził, na­czelny urzęd­nik z rodu Fu­ji­wara – główny ar­chi­tekt no­wego mia­sta i ce­sar­ski fa­wo­ryt – zo­stał za­mor­do­wany. Oskar­żono brata Kanmu, księ­cia Sa­warę, któ­rego wy­gnano i udu­szono. Wkrótce po­tem dwu­na­sto­letni syn Kanmu za­cho­ro­wał, opę­tany, jak mó­wiono, przez mści­wego du­cha księ­cia. Żadne ofiary ani mo­dły nie po­ma­gały. Na­stęp­nie kraj na­wie­dziły straszna su­sza i głód. Sto­łeczne ulice były pełne cho­rych i ko­na­ją­cych.

Kiedy księ­cia Sa­warę ogło­szono po­śmiert­nie ce­sa­rzem, dziecko wy­zdro­wiało, ale było ja­sne, że trzeba na­tych­miast opu­ścić na­wie­dzoną sto­licę.

W 793 roku, pod po­zo­rem wy­prawy my­śliw­skiej, w to­wa­rzy­stwie ce­sar­skich wróż­bia­rzy, Kanmu wy­ru­szył na po­szu­ki­wa­nie no­wego miej­sca na sto­licę. Tym ra­zem wy­brał ide­al­nie. W ten spo­sób roz­po­częła się nowa epoka – od wy­bu­do­wa­nia wspa­nia­łego mia­sta, które miało być sto­licą przez ty­siąc lat i które obec­nie znamy jako Kioto.

* Po­cząt­kowo po­ezję two­rzono w ję­zyku chiń­skim. W Man’yōshū za­częto już do­sto­so­wy­wać pi­smo chiń­skie do po­trzeb ję­zyka ro­dzi­mego, jest to naj­star­szy zbiór po­ezji ja­poń­skiej waka – przyp. red. nauk.

** Wtedy była już po ab­dy­ka­cji, ale wkrótce po­tem po­now­nie wstą­piła na tron jako ce­sa­rzowa Shōtoku – przyp. red. nauk.

*** Ty­tuł ten przy­słu­guje sa­memu Bud­dzie, ale tu ozna­czał, że Dōkyō jest uoso­bie­niem na­uki bud­dyj­skiej – przyp. red. nauk.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki