Igraszki kabaretowe - Tadeusz Boy-Żeleński - ebook

Igraszki kabaretowe ebook

Tadeusz Boy-Żeleński

0,0
12,49 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Igraszki kabaretowe“ to dzieło Tadeusza Boya-Żeleńskiego, wybitnego polskiego intelektualista i literata.

Zbiór piosenek i fraszek stworzonych do repertuaru słynnego kabaretu krakowskiego “Zielony balonik” którego jednym ze stałych współpracowników był Tadeusz Boy-Żeleński.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 37

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wydawnictwo Avia Artis

2021

ISBN: 978-83-8226-396-1
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (http://write.streetlib.com).

PRZEDMOWA

 Poleca się Szanownej Publiczności przeczytanie tegoż Boya Piosenek i Fraszek » Zielonego Balonika«, przyczem czytelnik zyskuje głębsze wniknięcie w INDYWIDUALNOŚĆ autora, zaś autor zyskuje KORON TRZY. Co obu stronom może wyjść tylko na korzyść. Boy.

KSIĄŻECZKA GRZECZNEGO STASIA

O BARDZO NIEGRZECZNEJ LITERATURZE POLSKIEJ I JEJ STRAPIONEJ CIOTCE

J. E. Prof. Dr. Hr. St. Tarnowskiemupoświęcam. I. Pełna gracyi, zacna, słodka, Żyła sobie stara ciotka. Bez zbytków lecz i bez braku Miała swój domek na Szlaku. Oprócz cnót rozlicznych wieńca Hodowała też siostrzeńca. Brzydki chłopiec, z krzywą buzią Zwał się — dajmy na to — Józio. Ciotka była panną czystą, A Józio był modernistą. (Modernista — znaczy chłopak, Co wszystko robi na opak, Każdego się głupstwa czepi, A zawsze chce wiedzieć lepiej.). Z tym smarkaczem ciotka stara Miała strapień co niemiara. Zawsze jej czemś umiał dopiec, Taki był już brzydki chłopiec. Próżno ciotka mu wymienia Albo Lucka albo Henia, Co ich przykład wszystkim świeci Jako grzecznych, dobrych dzieci; On rozeprze się wygodnie, Obie ręce włoży w spodnie, Śmieje się i kiwa głową Jakby mówił: gadaj zdrowo! II. To rzecz nie do uwierzenia Co on ma za przywidzenia! Czasem coś bez sensu maże I mówi, że to witraże. To znów wieczór biega nago I rozbija wszystkich lagą. Ciotka krzyczy: Joseph, arrête! A on: Ciociu, to kabaret! Wszystkie meble w domu psuje, Mówi, że sztukę stosuje. Wszędzie wlezie, wszędzie dotrzze, Deprawuje dzieci młodsze. To rzecz w Polsce niesłychana, Nie chcą wierzyć już w bociana! Kiedyś wpada mała Hanka: — Ciociu, jestem rotomanka! »Któż cię tak nauczył?!« — Józio! — Mówi z rozpaloną buzią. »A ja — szepleni Ludwiczka — Jestem święta pla-samiczka«. Chociaż zwykle dobra, słodka, Zawyła ze zgrozy ciotka, Raziła ją nakształt gromu Taka hańba w polskim domu! III. Czasem dobra ciotka woła: »Usiądźcie dzieci dokoła, Powiem wam o dawnych dziejach, O hetmanach, kaznodziejach, Potem każde z was wymieni, Którego najwyżej ceni«. A Józio ze śmiechu kona I krzyczy: Ciociu! Kambron’a! IV. Czasem, a najczęściej w poście, Przychodzą do Ciotki goście. »Józiu, przywitaj się z Panem! Co ty tam za parawanem?! Wyłaź stamtąd, puść Haneczkę I powiedz gościom bajeczkę«. Wylazł Józio, głową kiwa I w te słowa się odzywa: Bajeczka pana Jachowicza.Staś na sukni zrobił plamę,Oblał bowiem ponczem mamę;A widząc ją w srogim gniewie,Jak przepraszać, sam już nie wie.Plama głupstwo, mama doda,Ale ponczu, ponczu szkoda! Skończył Józio, gość się śmieje, A Ciotkę wnet krew zaleje: Biedaczka dostała mdłości I ze wstydu i ze złości. Tak ten niegodziwy chłopiec Zawsze Ciotce umiał dopiec. V. Tak się trapi dobra ciotka Pełna gracyi, zacna, słodka, Lecz największą ma subjekcyę Gdy rozpocznie z Józiem lekcyę. Dojdźże ładu z taką głową, Zawsze ma ostatnie słowo! Ciotka prawi o trzech psalmach, Józio o tańczących palmach; Ciotka mu o apostołach, On jej o spermatozoach; Ciotka uczy kto był Gallus, On poprawia: Ciociu, Phallus! Ciotka znów z innego wątku Baje o świata początku, Józio się ząb za ząb kłóci, Ze świat cały powstał z CHUCI. (Mruknie ciotka w pasyi szewskiej: Wciąż ten łajdak Przybyszewski!) Ciotka znów o ideałach — Józio: Ciociu, co to wałach? Taką Ciotka ma subjekcyę, Gdy rozpocznie z Józiem lekcyę. VI. Kiedy wieczór już zapada, Ciotka do snu się układa: Józiu! zostaw ten rozporek I chodź odmówić paciorek. Niech Józio przy łóżku klęknie I powtarza głośno, pięknie: »Boziu, usłysz głos chłopczyny, Odpuść synów naszych winy! Polska cię na pomoc woła! Niech tradycyi i Kościoła Pozostanie sługą wierną! Erotyzmem ni moderną Niech się naród ten nie spodli!« Teraz Józio się pomodli Za mamusię, za tatusia, Potem grzecznie się wysiusia I spokojnie, cicho zaśnie. Brzydki chłopak mruknął: »Właśnie!«

BAJECZKI JÓZIA

DZIADZIO.

Raz maleńka Fryderyka Miała dziadzię tabetyka. A że stąpał dość niezdarnie, Dziecię pusty śmiech ogarnie. »Przestań — rzecze jej na to staruszek łagodnie — I ja biegałem niegdyś żwawo i swobodnie, A że mi dziś chodzenie idzie jak po grudzie, To dlatego, żem w pracy żył ciężkiej i trudzie«. Dobre dziecię zawstydzone Poszło płakać aż na stronę. Odtąd zawsze w czci głębokiej Podpierało starca kroki. Pamiętajcie, drogie dziatki, Nie żartować z Ojca, Matki, Bo paraliż postępowy Najzacniejsze trafia głowy.

DWA KOTKI

(Z JACHOWICZA).

Były dwa kotki: Jeden ładny, lecz z szafy wyjadał łakotki; Drugi brzydki, bury, Ale łowił szczury. Którego wolicie, powiedzcież mi dzieci?