Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
W hotelowym lobby melduje się ośmioosobowa grupa kobiet. Dwie z nich następnego dnia biorą ślub humanistyczny, a reszta planuje zorganizować im wyjątkowy wieczór panieński. Szybko jednak okazuje się, że część przyjaciółek ma zupełnie inną wizję „zabawy”, która prowadzi je wprost do atramentowego pokoju z huśtawką erotyczną. Co wydarzy się za jego drzwiami i jak wpłynie to na relacje w grupie?
Kogo pozna Roman "Baryła" i w co wplącze się recepcjonistka Janka?
„Hotel Safona. Wieczór panieński” to trzecia część cyklu queerowego, w którym codzienność pracowników i gości miesza się z emocjami, namiętnościami i nieoczywistym humorem.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 39
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Rozchichotana dwudziestoparolatka trąciła ramieniem idącą obok niej przyjaciółkę i rzuciła pocieszająco:
– Nic się nie martw, poleży w domu sama, odpocznie, wykuruje się i będzie git!
– No tak, wiem – westchnęła ta druga – Ale liczyłam, że na waszym ślubie będziemy razem tańczyć do rana, a tu taki klops.
– Choroba nie wybiera, ale spoko, nie zabraknie ci towarzystwa do tańca – pocieszyła i ruchem głowy wskazała na pozostałe dziewczyny, które już czekały na nie pod drzwiami Hotelu Safona.
Sześć mocno zagadanych ze sobą kobiet odwróciło się, jakby wyczuły, że o nich mowa i zobaczyły nadchodzące koleżanki.
– Heej! – zawołała pierwsza z nich i zaczęła machać, a do jej powitalnego okrzyku dołączyły kolejne.
Chwilę później cała ósemka już ściskała się wzajemnie, a dobry humor zdawał się nie schodzić z ich twarzy.
– Już się nie mogłam was wszystkich doczekać – stwierdziła Iza, seksowna blondynka o niebotycznie długich nogach.
– Trzy lata minęły odkąd widziałyśmy się w tym składzie – dodała Weronika, niska brunetka z burzą kręconych loków.
– I dlatego musiałyśmy zdecydować, że się hajtniemy, żeby znowu was spotkać – zachichotała Basia, najwyższa w tym towarzystwie, a potem podeszła do swojej wybranki i otuliła ją ramieniem.
– Jakie to słodkie – rzuciła Iza – Mega wam laski zazdroszczę!
Partnerka Basi wzruszyła ramionami i nie mogła się powstrzymać, żeby nie zauważyć w tym wszystkim minusa.
– Słodkie, ale to tylko ślub humanistyczny – przypomniała. – W tym pieprzonym kraju nic innego nie da się załatwić.
– Oj skarbie – wtrąciła jej ukochana – Trzeba się cieszyć tym co jest, przynajmniej mamy okazję do boskiego spotkania.
Pozostałe dziewczyny przyklasnęły jej stwierdzeniu, ale Justyna – partnerka Basi – wcale nie była tak zadowolona, jak pozostałe.
– O niebo bardziej wolałabym normalny ślub w urzędzie. – dopowiedziała.
– No już słońce, nie szukaj proszę dziury w całym.
Justyna wydęła usta i pojednawczo cmoknęła swoją kobietę w policzek.
– Nie szukam, ta dziura jest tak widoczna, że nie trzeba jej ekstra wykopywać. – dodała.
– To nie kop – poprosiła ją Basia – To ma być świetna impreza w gronie najbliższych, więc postarajmy się, żeby taką była, okej?
Justyna musiała przełknąć ślinę, żeby nie odpowiedzieć i na to. Jako mocno zaangażowana w sprawy społeczności LGBT+ wszędzie widziała problemy i wyzwania, no i nie lubiła zamiatać ich pod dywan. Niemniej, jeszcze przed wyjazdem ustaliły z Basią, że będą się skupiać na przyjemnościach, a nie na deprecjonowaniu ich własnego humanistycznego ślubu, który w oczach Justy był po prostu nic nie wart.
– Laski, to co? Idziemy? – rzuciła nagle Marcela, ta, której chora partnerka nie mogła dojechać na ślub koleżanek. – Zameldujmy się wreszcie, a potem… miasto jest nasze! – dodała wesoło.
