Dzieci w sieci, czyli dobre maniery w internecie - Zofia Staniszewska - ebook

Dzieci w sieci, czyli dobre maniery w internecie ebook

Zofia Staniszewska

4,4

Opis

Wyjątkowy przewodnik po internetowym życiu przeznaczony dla dzieci i młodzieży. W przystępny i zabawny sposób zgłębia tajniki etykiety w sieci, zajmując się kulturą wpisów na portalach społecznościowych, blogach oraz użytkowaniem smartfonów i tabletów. Porusza temat cyberprzemocy i bezpieczeństwa w internecie. Dzięki uprzejmości Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę książka zawiera wzór umowy pomiędzy rodzicem a dzieckiem, określającej zasady korzystania z internetu przez dziecko.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 57

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,4 (5 ocen)
3
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
zukuzuza

Nie oderwiesz się od lektury

bardzo ciekawa i przydatna książka
10
agnieszkazapisek

Dobrze spędzony czas

książka jest fajna i czyta się niąz podnieceniem
10

Popularność




Tytuł oryginału:

Dzieci w sieci, czyli dobre maniery w internecie

Copyright © 2017 Wydawnictwo Debit Sp. z o.o.

Copyright © tekst Zofia Staniszewska

Ilustracje: Artur Nowicki

Wydawczyni: Joanna Walczak

Redakcja: Marta Stasińska

Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez uprzedniej pisemnej zgody właściciela praw jest zabronione. Informacji udziela Wydawnictwo Debit.

Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A jeśli ją kopiujesz, rób to jedynie na użytek osobisty.

Szanujmy cudzą własność i prawo!

Polska Izba Książki

Więcej o prawie autorskim na www.legalnakultura.pl

ISBN 978-83-8057-086-3

Wydawnictwo Debit Sp. z o.o.

ul. Fitelberga 1

40-588 Katowice

tel. 32 782 64 77

Zapraszamy do księgarni internetowej na naszej stronie:

www.wydawnictwo-debit.pl

www.facebook.com/WydawnictwoDebit

www.instagram.com/wydawnictwodebit

Mam na imię Franek. Lubię lody, zabawy z psem, a także mój komputer i telefon komórkowy, które są podłączone do sieci. Internet jest wspaniałym wynalazkiem! Dzięki niemu w każdej chwili mogę sprawdzić, co się dzieje u kolegów i koleżanek z klasy, a nawet dowiaduję się, że dostałem szóstkę z kartkówki. Mogę prowadzić bloga, czyli internetowy dziennik o moim psie Fuksie. Z pomocą taty założyłem forum dyskusyjne dotyczące astronomii NieboManiak. Poruszając się w sieci, korzystając z komórki i z serwisów społecznościowych, nie zawsze jednak wiem, jak powinienem się zachować…

»Czy można polubić to, że Robert złamał nogę?

»Jak często karmić internetowego trolla?

»Ile razy wypada koleżance składać życzenia?

»Czy wautobusie można urządzać koncert?

»Jak napisać maila do Bardzo Ważnej Osoby?

»Jak powinien się zachowywać meloman na lekcjach?

»Czy można zamieszczać śmieszne filmiki winternecie?

»Czy tajemnice wsieci bywają groźne?

»W jaki sposób komórka może popsuć randkę?

Niedawno dowiedziałem się, co to jestnetykieta. Są to zasady dobrego wychowania w sieci. Gdy wszyscy będziemy ich przestrzegać, internet stanie się przyjaźniejszym miejscem. I tego nam wszystkim życzę!

– Już wróciłaś z kina? – zdziwiła się mama na widok mojej siostry.

– Tak i nie chcę o tym mówić! – Matylda z rozmachem usiadła przy kuchennym stole. Nałożyła na talerz pomidora, pokroiła go w ćwiartki, posoliła, po czym wbrew zapowiedzi zaczęła opowiadać. – Nawet nie wyobrażacie sobie, jak Maks się zachowywał w kinie! Niedopuszczalnie! I to od samego początku!

– Czyli jak? – zaniepokoił się tata.

– Ledwie zajęliśmy miejsca, jeszcze nie zgasło światło, a on już wyjął komórkę.

– Może musiał odczytać ważne wiadomości? Lub oddzwonić? – Wziąłem w obronę Maksa. Lubię chłopaka Matyldy, zawsze rozmawia ze mną o nowych bezpłatnych aplikacjach na smartfony.

– Nie wiem, czy wysyłanie setek esemesów do kolegi można nazwać wymianą ważnych wiadomości! – ironicznie zauważyła Matylda. – W kółko wspominali jakiś koncert, na którym ostatnio się bawili, zupełnie jakby Maksa nie interesował film. A przecież zaprosił mnie na niego!

– Zaprosił cię na film, który go nie interesował? – Mama nie mogła uwierzyć.

– Niezupełnie! – żachnęła się Matylda. – Zaprosił mnie do kina, a ja wybrałam film.

– Niech zgadnę! – zawołałem. – Poszłaś na wampiry! Znowu!

– I co z tego? – Matylda wzruszyła ramionami. – To jest piękny film o miłości. Jak będziesz starszy, to zrozumiesz! Najlepsza jest scena, w której Edward wysysa jad z rany na ręce Belli. I ta piosenka... – Tu moja siostra się rozmarzyła, westchnęła, zapatrzyła się w sufit, po czym z nagłym ożywieniem zaproponowała: – Zaraz pokażę wam ten fragment, chwilka… – Wyciągnęła z torebki tablet i włączyła go. – Poczekajcie, tylko przewinę...

– Nagrywałaś film?! Tabletem? – Tata szeroko otworzył oczy. – A wiesz, że nie wolno tego robić?

– To zabronione! – Nie mogłem zmarnować takiej wspaniałej okazji, żeby pouczyć starszą siostrę. – Nigdy nie widziałaś napisów w kinie?

– Ale ja nie nagrałam całego filmu, tylko moje ulubione fragmenty. – Matylda popatrzyła ze skruchą na tatę i dodała: – No dobrze, obiecuję, że więcej nie będę tego robić.

Tata chyba zamierzał zrobić srogą minę, ale nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Na widok uniesionych brwi mamy wyjaśnił:

– Przepraszam, ale jak wyobrażam sobie naszą córkę na randce z tabletem… I jak obok siedzi jej ukochany z komórką...

– Tylko nie ukochany! – obruszyła się Matylda.

– Jej Maks i wypisuje esemesy, to...

– To co? – wtrąciła mama. – Bo ja przypominam sobie, jak całkiem niedawno wybraliśmy się do kina i jak ktoś, nie powiem kto – tu mama skierowała palec w kierunku taty – wyciągnął swój telefon i zaczął nerwowo przeglądać wiadomości.

– Bo szef zapowiedział, że napisze w sprawie najnowszego przetargu, tego, co wiesz...

– A potem ten ktoś wszedł na forum, gdzie przecież nie ma szefa – dokończyła mama.

– Kochanie, to było podczas reklam i... – Tu tata spojrzał na mamę i na nas, po czym oświadczył: – Przepraszam cię, rybko! Dzieci, na randce poświęcajcie cały swój czas mamie, to jest... chciałem powiedzieć, swojemu chłopcu lub swojej dziewczynie!

PRZYPOMINAJKA:

»W kinie, teatrze, podczas koncertu iuroczystości wyłączaj telefon, żeby dzwonek lub światło nie przeszkadzało innym.

»W trakcie spotkania zprzyjaciółmi postaraj się nie korzystać zmobilnych urządzeń, jak smartfony czy tablety.

»Gdy zkimś rozmawiasz, nie wysyłaj jednocześnie esemesów, nie czatuj, nie wchodź na fora.

»Poświęcaj cały swój czas rozmówcy. Wyjątkiem jest wspólna gra na komórce lub komputerze.

Czy wiesz, że istnieje zakaz fotografowania ifilmowania wkinie? Zakaz ten wynika zposzanowania praw autorskich twórców filmu.

Czy wiesz, że prezydent Francji François Hollande zakazał francuskim ministrom przynoszenia smartfonów na obrady rządu? Świadczy to otym, że idorosłym nieraz trudno poradzić sobie zpokusą korzystania znajnowszych zdobyczy technologicznych.

SŁOWNICZEK

smartfon– przenośne urządzenie telefoniczne łączące funkcje telefonu komórkowego ikomputera kieszonkowego.

tablet – przenośny komputer większy niż telefon komórkowy, którego charakterystyczną cechą jest duży ekran. Tablety nowszego typu mają klawiaturę wirtualną zdotykowym ekranem.

– Czy ktoś wyjmował baterie z pilota? – zdziwił się tata. Siedział na sofie, a w ręku trzymał wybebeszonego pilota do telewizora.

– Ja się nie bawię pilotem – mruknęła Matylda znad notebooka.

– Ja je wyciągnąłem – przyznałem się niechętnie. – Były mi potrzebne do szkoły – zaraz dodałem.

– Nie mogłeś wziąć nowych? Są w szufladzie. – Tata otworzył szufladę w komodzie, chwilę w niej poszperał i wyjął dwa paluszki, które umieścił w pilocie.

– Ale ja potrzebowałem starych, to znaczy zużytych baterii.

– Przecież te, które zabrałeś, nie były jeszcze zużyte. Dopiero co je wymieniałem.

– No właśnie – przytaknąłem. – Czyli były już używane.

– Ale nie były zużyte, a to różnica.

– A do czego ci były potrzebne stare baterie? – zainteresowała się mama, zerkając znad kaktusa, którego podlewała.

– Jak