Biuro detektywistyczne t.2 Główka pracuje - Renata Piątkowska - ebook

Biuro detektywistyczne t.2 Główka pracuje ebook

Renata Piątkowska

4,8

Opis

Jeśli lubicie główkować i rozwiązywać zagadki, jeśli idąc po nitce do kłębka chcecie odkrywać tajemnice - to ta książka jest właśnie dla Was. Ona wciąga, zmusza do myślenia, by na koniec odwrócić kota ogonem, zaskoczyć Was i rozbawić.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 80

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,8 (70 ocen)
60
8
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
kjava

Nie oderwiesz się od lektury

Super.
00
Agacina

Nie oderwiesz się od lektury

Świetnie napisana książka - dzieciaki uwielbiają słuchac jej na dobranoc.
00
Audrey_

Nie oderwiesz się od lektury

Fantastyczni detektywi część druga :)
00
Asia123B

Nie oderwiesz się od lektury

Fajna, sympatycznie się czyta, córce się podobała
00
Lukaslukasrtrt

Nie oderwiesz się od lektury

super, polecam 😊
00

Popularność




W biurze detektywistycznym Dziurka od klucza panowała ponura atmosfera. Dwaj detektywi siedzieli przy biurku i śledzili wzrokiem muchę latającą wokół lampy. Wreszcie Julek zarzucił na bok grzywkę i wstał, odsuwając z hukiem krzesło.

– Jeśli zaraz nie stanie w drzwiach jakiś klient, to chyba dostanę kręćka! – prychnął. – Jak to możliwe, że od tygodnia nic się nie dzieje? Gdzie się podziali wszyscy przestępcy? Grają w szachy i przeprowadzają staruszki przez jezdnię?

Mikołaj bezradnie wzruszył ramionami, a mucha, brzęcząc głośno, waliła głową w szybę. I wtedy, jak na zawołanie, otworzyły się drzwi.

– Czy panowie detektywi mają chwilę czasu? – spytała babcia, stojąc w progu. – Jeśli tak, to powinniście wybrać się ze mną do Ady. To urocza starsza pani, znamy się od lat, a teraz ma nie lada kłopoty. Tej nocy została okradziona.

– Ależ to wspaniała wiadomość! – Julek uśmiechnął się od ucha do ucha, a Mikołaj z radości klasnął w ręce.

Babcia uniosła wysoko brwi.

– Wyście chyba powariowali! – westchnęła.

– Nie, to znaczy, chciałem tylko powiedzieć, że cieszymy się, bo nareszcie mamy jakąś sprawę do rozwiązania – wyjaśnił Julek.

Babcia pokiwała głową i przewiesiła przez ramię swoją ulubioną czerwoną torebkę. Chłopcy złapali notesy i latarki, Mikołaj zgarnął jeszcze lupę, a Julek na wszelki wypadek wepchnął do kieszeni procę i ruszyli do pani Ady.

Spodziewali się, że starszej pani skradziono pieniądze, może jakąś cenną broszkę albo złoty zegarek. Ale na miejscu okazało się, że złodziej nie włamał się do domu, tylko grasował w ogrodzie. Już na pierwszy rzut oka widać było, że pośród wypielęgnowanych rabatek i na równo przyciętym trawniku są miejsca zadeptane i świeżo rozkopane. Najwyraźniej ktoś ogołocił kwietniki z sadzonek, zostawiając w ziemi głębokie wyrwy.

Pani Ada w niebieskich ogrodniczkach i żółtym słomkowym kapeluszu siedziała na ocienionej, drewnianej werandzie. Miała zaczerwienione oczy, a dłonie drżały jej tak mocno, że ledwo mogła utrzymać w nich kubek z herbatą. Jej sąsiad, pan Cezary, też wyraźnie przejęty, pocieszał ją, jak umiał:

– To się zdarza, droga pani Ado. Takie teraz mamy czasy – pokręcił głową i dodał: – Dobrze, że złodzieje nie włamali się do domu. To się mogło skończyć dużo gorzej!

Na widok babci i chłopców pani Ada wzięła się w garść. Wstała, wytarła nos i przywitała swoich gości. Potem oprowadziła ich po ogrodzie, czyli – jak pomyślał Mikołaj – po miejscu przestępstwa.

– O, widzicie? – wskazała zniszczoną rabatę. – Tu rosły bratki, niebieskie dzwonki i ozdobny łubin. Tam, pod płotem, miałam aksamitki, mieczyki i stokrotki. Złodzieje wykopali też lawendę i smagliczkę. Zabrali nawet sadzonki poziomek – westchnęła, a babcia poklepała ją uspokajająco po ramieniu.

– Jednak nie to jest najgorsze – pani Ada znowu miała oczy pełne łez. – Te wszystkie bratki i stokrotki to ładne, ale w sumie pospolite i niedrogie rośliny. Niektóre nawet już przekwitały… Ale oni skradli moją chlubę, mój największy powód do dumy – starsza pani zachwiała się tak mocno, że pan Cezary musiał ją podtrzymać. – Zabrali ze szklarni cebulki cudownych, niezwykle rzadkich, czarnych tulipanów. Jeden z nich już zakwitł. Był taki piękny – szepnęła i skryła twarz w dłoniach.

– Jestem przekonany, że to robota chuliganów. To na pewno ci sami, którzy w zeszłym tygodniu połamali w parku forsycje i wielką, starą magnolię. Zniszczony przystanek tramwajowy na naszej ulicy to też z pewnością ich robota. Te łobuzy nie mają sumienia i, rzecz jasna, nie znają się na kwiatach. Zakradli się do pani ogrodu i złupili wszystko, co im wpadło w ręce. Zarówno zwykłe dzwonki, jak i bezcenne tulipany – pan Cezary był wyraźnie przygnębiony.

– Jak to bezcenne? – zdumiał się Julek. – Przecież w kwiaciarni na rogu stoją wiadra pełne tulipanów i one wcale nie są takie drogie. Za jednego trzeba zapłacić tylko trzy złote – żeby wszystko było jasne, Julek pokazał trzy palce.

– A widziałeś wśród nich tulipany o czarnych płatkach? – spytała pani Ada.

– No, nie – przyznał Julek. – Ale przecież nie ma czarnych kwiatów – dodał i spojrzał niepewnie na Mikołaja, który zapisywał coś w notesie.

– Są, ale to prawdziwa rzadkość – zapewniła starsza pani. – I ja właśnie wyhodowałam taką odmianę. Mojego czarnego jak smoła tulipana trzymałam w szklarni i zamierzałam pokazać go na wystawie kwiatów. Dostałby pierwszą nagrodę, tego jestem pewna. A teraz – wzruszyła bezradnie ramionami – wszystko przepadło.

Pan Cezary, też świetny ogrodnik, pokiwał ze zrozumieniem głową i po raz nie wiadomo który poprosił:

– A ile wart jest taki wyjątkowy tulipan? – zainteresował się Mikołaj.

– Naturalnie jest dużo droższy od zwykłych tulipanów. Tak nadzwyczajny kwiat to dla każdego ogrodnika prawdziwy rarytas, coś jakby unikalne dzieło sztuki. Dawniej za jedną cebulkę takiego tulipana można było kupić w Amsterdamie całą kamienicę! Te czasy bezpowrotnie minęły, ale cebulki rzadkich odmian nadal są cenne i do tego bardzo piękne! A mój czarny był najpiękniejszy. Jestem pewna, że mógł być ozdobą niejednej wystawy. Może powinnam zawiadomić policję? – spytała słabym głosem, wyłamując nerwowo palce.

Jednak pan Cezary szczerze jej to odradził:

– Przecież to nic nie da. Myśli pani, że policjanci będą biegali po mieście w poszukiwaniu przywiędłych i połamanych kwiatków? Zapewniam panią, że nawet palcem nie kiwną. Naprawdę szkoda zachodu.

Pani Ada pobladła i powachlowała się słomkowym kapeluszem. Zapadła niezręczna cisza. Mikołaj, który od dłuższej chwili czuł na sobie czyjeś spojrzenie, rozejrzał się dokoła. Zwrócił uwagę na nieduży dom stojący tuż za płotem. Na piętrze ktoś czaił się w oknie i nie dość, że pilnie obserwował, co dzieje się w ogrodzie, to jeszcze wyraźnie starał się wsadzić ucho w okienną szparę, by usłyszeć, o czym rozmawiają goście pani Ady.

– A kto to taki? – spytał Mikołaj, wskazując palcem dom. W tym samym momencie postać w oknie ukryła się za firanką.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Renata Piątkowska

Biuro detektywistyczne Dziurka od kluczaGłówka pracuje!

© by Renata Piątkowska © by Wydawnictwo Literatura

Okładka i ilustracje: Joanna Kłos

Korekta: Lidia Kowalczyk, Joanna Pijewska

ISBN 978-83-8208-859-5

Wydawnictwo Literatura, Łódź 2021 91-334 Łódź, ul. Srebrna [email protected]. (42) 630 23 81www.wydawnictwoliteratura.pl

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Anna Jakubowska