Biuro detektywistyczne. Dziurka od klucza Tom 3. Nie ma nadziei dla złodziei - Renata Piątkowska - ebook

Biuro detektywistyczne. Dziurka od klucza Tom 3. Nie ma nadziei dla złodziei ebook

Renata Piątkowska

0,0
14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.


Dowiedz się więcej.
Opis

Julek i Mikołaj, dwaj młodzi detektywi, mają pełne ręce roboty! Przed nimi kolejne zagadki, ale od czego ma się głowę na karku i kolegę po fachu! Czy uda Wam się znaleźć rozwiązanie śledztwa, zanim oni sami na nie wpadną? Macie sześć szans, bo tyle spraw chłopaki rozwiążą w tym tomie. Zatem – wyostrzcie zmysły i ruszajcie tropem drobnych kieszonkowców i prawdziwych oszustów, pamiętając – że nie ma nadziei dla złodziei!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 51

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Renata Piątkowska

Biuro detektywistyczne Dziurka od klucza Nie ma nadziei dla złodziei

© by Renata Piątkowska © by Wydawnictwo Literatura

Okładka i ilustracje: Joanna Kłos

Korekta: Lidia Kowalczyk, Joanna Pijewska

Wydanie elektroniczne I, Łódź 2025 ISBN 978-83-8208-765-9

Wydawnictwo Literatura

91-334 Łódź, ul. Srebrna [email protected] tel. (42) 630-23-81www.wydawnictwoliteratura.pl

Plik przygotował Woblink

woblink.com

Dwaj detektywi – Mikołaj i Julek, założyciele Biura detektywistycznego Dziurka od klucza, uginając się pod ciężarem plecaków, szli do szkoły. „Szli” to za dużo powiedziane. Mikołaj wlókł się niczym ranny żołnierz, a Julek sunął dwa kroki za nim.

– Musimy się pospieszyć – mruknął Mikołaj, zerkając na zegarek.

Julek bez przekonania pokiwał głową i wydmuchał nos tak głośno, że gołębie siedzące na dachu rozpierzchły się w popłochu. Rzecz jasna, obaj chłopcy woleliby siedzieć w swoim biurze niż w szkolnej ławce. Nie wiedzieli jeszcze, że kolejna zagadka do rozwiązania czeka na nich właśnie w szkole. A wszystko zaczęło się od skrzypiec…

Jak w każdą środę Zuzia, która po lekcjach chodzi na kółko muzyczne, przyszła do szkoły z różowym plecakiem i czarnym lśniącym futerałem. W plecaku miała książki i zeszyty, w futerale skrzypce. Do klasy zabrała tylko plecak, o skrzypcach zapomniała zupełnie, tak się zagadała z koleżankami. Skrzypce zostały w szatni, na ławce pod wieszakami. Kiedy po ostatniej lekcji przypomniała sobie o nich i chciała je stamtąd zabrać, po czarnym futerale nie było ani śladu.

– Co jest grane?! Przecież je tu położyłam! – Zuza z każdą chwilą denerwowała się coraz bardziej.

Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania. Koleżanki i koledzy Zuzi przewrócili szatnię do góry nogami. Julek zmarszczył brwi i momentalnie wzmógł czujność.

– Słyszałeś? Zuzkę okradli. Trzeba złapać złodziei, czyli sprawa w sam raz dla nas! – gorączkował się.

– Hmm – mruknął Mikołaj, ponieważ wygadany z niego chłopak.

Na chwilę zapadła cisza. Korzystając z niej, zadzwonił dzwonek. Zaraz potem rozległy się okrzyki:

– Są!

– Znalazły się!

– Ktoś je tu schował!

Maciek wyciągnął skrzypce spod sterty płaszczy i kurtek. Ale radość Zuzi nie trwała długo. Okazało się, że czarny, błyszczący futerał jest mocno wgnieciony, a skrzypce mają złamany mostek i zerwane dwie struny. Zuza popatrzyła na swój pogruchotany instrument i aż sapnęła ze złości.

– Kto to zrobił?! – Tupnęła nogą i wytarła nos w rękaw.

Rzecz jasna, nikt się nie przyznał.

– Czyli nie ma mowy o kradzieży, ale warto by się dowiedzieć, kto jej zniszczył te skrzypce – odezwał się Mikołaj, skubiąc dolną wargę. A po chwili zastanowienia dodał: – I dlaczego.

– Może dlatego, że Zuzka okropnie fałszuje? – podsunął Julek.

Zuzia na szczęście już tego nie słyszała, bo z pogniecionym futerałem pod pachą pobiegła poskarżyć się pani od muzyki.

Przez resztę dnia w szkole mówiło się tylko o psuju, który grasuje w szatni i niszczy wszystko, co mu wpadnie w ręce.

Obaj młodzi detektywi wrócili do domu w ponurych nastrojach. Bez słowa rozsiedli się w swoim biurze, a Cudak, który spał pod stołem, nawet nie zauważył ich wejścia.

– Ktokolwiek to zrobił, na pewno się nie przyzna. – Julek z przekonaniem pokiwał głową i niechcący przydepnął ogon Cudaka.

Pies leniwie otworzył jedno oko, po czym je zamknął, podwinął ogon i spał dalej. Chłopak wyjął z plecaka niedojedzoną kanapkę i odgryzł spory kęs. Plasterek szynki wyślizgnął się spomiędzy kromek chleba i spadł na podłogę. Cudak przez sen poruszył nosem, po czym oblizał się i zachrapał.

– Patrz, jaki to mądry pies. Śpi, ale szynkę wyczuł. Psy policyjne mogłyby się od niego uczyć. On jest po prostu stworzony do zadań specjalnych! – Julek z dumą poklepał swojego pupila.

– A tobie co się stało? – spytał, zerkając na Mikołaja, który siedział bez słowa przy biurku ze wzrokiem wlepionym w sufit.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Spis treści

Okładka

Karta tytułowa

Karta redakcyjna

Cudak i skrzypce

Punkty orientacyjne

Okładka

Strona tytułowa

Prawa autorskie