Amerykański thriller w Zielonej Górze. Recenzja „Piętna” Przemysława Piotrowskiego.

Mateusz Woliński 17.04.2020

Często ulegamy złudzeniom i wyobrażeniom. Coś nam się wydaje, więc staramy się podążać za tym tropem. Co ciekawe uległem pewnemu tropowi jeśli chodzi o „Piętno”, a sama książka również wykorzystuje kilkukrotnie ten motyw.

Fascynująca, budząca grozę okładka, autor, który już potwierdził klasę kilkoma horrorami i nowa książka – nie trudno ulec wrażeniu, że będziemy mieć do czynienia z pełno krwistym horrorem. Tu od razu musimy zdradzić co nieco – nie jest to horror. Owszem krwawy i brutalny, ale policyjny thriller.

Piotrowski spróbował przeszczepić na polski grunt klarowną wizję amerykańskiego thrillera. Tajemniczy komisarz, odcinający się od swojej przeszłości. Brutalne morderstwa. I zagadka, która wykracza poza standardowe ramy. Na szczęście Igor Brudny nie jest typowym, udręczonym alkoholem i przeszłością policjantem. Jest najlepszy w swoim fachu, wysportowany, można powiedzieć, że prowadzi dość szczęśliwe życie. Skutecznie próbuje zapomnieć o swojej przeszłości, jednak ta dopada go w najmniej spodziewanym momencie.

Piotrowski prowadzi akcję szybko, momentami aż za szybko. Trzeba przerywać lekturę, aby złapać oddech. Trochę brakuje momentów głębszego przedstawienia postaci czy nawet większego skupienia się na przestrzeni. Natomiast dialogi poprowadzone są świetnie. Każda z głównych postaci ma swój język, rozmowy brzmią naturalnie i czas pchają akcję do przodu. W odpowiednich momentach grają też humorystyczne wstawki, które rozładowują mocno napiętą atmosferę.

Niewiele można zarzucić „Piętnu”, poza tym, że nie jest horrorem. A to tylko gra z wyobrażeniem na temat książki. Szybka akcja, dobry język, celne riposty i trochę odrealniona fabuła, dają sporego kopa i frajdę w zagłębianiu się w zagadkę.

Przemysław Piotrowski 
"Piętno" 

Książkę można przeczytać w ramach abonamentu Legimi.

Kategorie: