Zniknięcie Moniki. Tom 15 True Monsters - Agnieszka Pruska - ebook

Zniknięcie Moniki. Tom 15 True Monsters ebook

Agnieszka Pruska

5,0

Opis

Seryjni mordercy, psychopaci, szaleńcy. Prawdziwe potwory są wśród nas!

Edyta W., występująca w opowiadaniu pod imieniem Monika, była młodą, inteligentną, niezależną i nieźle sytuowaną kobietą, która szukała miłości życia, a swojego mordercę – Arkadiusza B. – poznała na portalu randkowym. W początkowej fazie znajomości relacje między nimi były poprawne, a kobieta była wręcz zauroczona nowym partnerem. Nie zaniepokoiła ją niechęć wybranka przed poznaniem jej rodziny i znajomych ani prośby finansowe. A mężczyzna umiejętnie i skutecznie izolował ją od otoczenia. Aż do momentu, gdy Edyta W. zniknęła…

TRUE MONSTERS to seria opowiadań kryminalnych opartych na faktach. Jej bohaterami są wzbudzający grozę sprawcy zabójstw z całego świata, których motywacje i działania każą zadać pytanie, co sprawia, że człowiek staje się potworem.

Agnieszka Pruska – powieściopisarka i animatorka kultury. Specjalizuje się w policyjnych kryminałach, choć nie stroni od powieści czy opowiadań lżejszego kalibru.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 65

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Kasia105

Nie oderwiesz się od lektury

Dobry reportaż.
00

Popularność




Copyright © Oficynka & Agnieszka Pruska, Gdańsk 2023

Wszystkie prawa zastrzeżone. Książka ani jej część nie może być przedrukowywana ani w żaden inny sposób reprodukowana lub odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody Oficynki.

Wydanie pierwsze w języku polskim, Gdańsk 2023

Redakcja: Anna Grzeca

Korekta: Anna Marzec

Skład: Dariusz Piskulak

Projekt okładki: Magdalena Zawadzka

Zdjęcia na okładce: © Eky Studio/shutterstock

© Steve Collender/shutterstock

© OoddySmile /shutterstock

© ekaterina-astakhova/pixeles

ISBN 978-83-67875-27-1

www.oficynka.pl

e-mail:[email protected]

Był kwietniowy poranek, gdy zdenerwowana mieszkanka Warszawy wysłuchała kolejnego komunikatu mówiącego o tym, że abonent jest chwilowo niedostępny. Córka nie przyszła na niedzielny obiad i już od kilku dni nie było z nią kontaktu. Nigdy wcześniej nic takiego nie miało miejsca i zmartwionej Annie Dałęckiej przychodziły na myśl najczarniejsze scenariusze. Tym bardziej że to nie był zwykły obiad, a oficjalny, bo Monika po raz pierwszy miała przyjść z narzeczonym. To było ważne dla obu kobiet. Po chwili wahania Dałęcka zadzwoniła do młodszej córki.

– Odzywała się?

– Nie. Mamo, zgłośmy to wreszcie na policję. Coś jest nie tak, a do Janusza nie mamy telefonu. – Dziewczyna miała na myśli partnera siostry. – I w przeciwieństwie do ciebie nie uważam, że to będzie napuszczanie policji na Monikę. Boję się o nią.

– Ja też. Ale ona jest taka samodzielna, nie lubi, jak się wtrącam. Ale masz rację, zaraz zgłoszę zaginięcie – westchnęła starsza kobieta. – Naprawdę szkoda, że nie mamy jak się skontaktować z Januszem, bo może po prostu razem wyjechali.

– Powiedziałaby nam i wzięła urlop w pracy, a oni też nie wiedzą, co jest grane. Dzwoń na policję i daj mi znać. Ale tak za dwie godzinki, bo zaraz mam zajęcia. – Kamila była studentką.

Wfirmie, w której pracowała Monika Dałęcka, szef i współpracownicy też byli zaniepokojeni jej zniknięciem. Była obowiązkowa, nigdy dotąd nie zdarzyło jej się nic podobnego. Anna Dałęcka uznała, że najlepiej będzie, jak o zaginięciu córki poinformuje policję osobiście. Dyżurny policjant słuchał i coś notował.

– Była pani w mieszkaniu córki?

– Niestety nie. Dwa tygodnie temu zmieniała zamki, jeszcze nie zdążyła dać mi nowych kluczy.

– Dlaczego wymieniła zamki? Zgubiła klucze?

– Nie, po prostu znajomy poradził jej, żeby zamontowała solidniejsze.

– Rozumiem. Dzwoniła pani do wszystkich znajomych?

– Wszystkich, których znam. – Dałęcka podkreśliła ostatnie słowo. – I do pracy.

– Ado narzeczonego? – Policjant już wiedział, że Monika miała być ze swoim partnerem u matki.

– Nie.

– Dlaczego? Przecież mogli gdzieś razem wyjechać, nie wspominając już o tym, że córka mogła mu się zwierzyć z planów.

– Nie mam do niego telefonu. To nie jest długa znajomość i tak się złożyło, że nie było potrzeby, żebym znała jego telefon.

– Skontaktujemy się z nim. I będziemy chcieli sprawdzić mieszkanie córki.

– Oczywiście. A co ja mam robić?

– Proszę cały czas być pod telefonem, może córka zadzwoni albo my będziemy chcieli o coś zapytać. A gdyby coś się pani przypomniało, proszę od razu dzwonić.

Sprawa zaginięcia młodej kobiety trafiła w ręce podkomisarza Bartosza Hajduka, który od razu zwołał szybkie spotkanie swoich najbliższych współpracowników.

– Co mamy? – Aspirant Grzegorz Piekarski zatarł pulchne dłonie. Robił to zawsze, gdy był czymś zaintrygowany.

– Niewiele. Przed chwilą matka zgłosiła zaginięcie córki.

– Od kiedy nie ma z nią kontaktu? – spytał podkomisarz Damian Kapuściński.

– Od czterech dni.

– Cholera, długo. Nie wiem, czemu ludzie od razu nie zgłaszają.

– Bo nie wiedzą albo boją się, że ci zaginieni po prostu spędzają z kimś upojne chwile. Albo potrzebują pobyć sami – wzruszył ramionami Hajduk.

– Wiem, wiem. Retorycznie pytam. Co o niej wiesz?

– Monika Dałęcka, dwadzieścia siedem lat, panna. Niedawno poznała jakiegoś faceta, matka mówi o nim per narzeczony, więc to chyba coś poważnego. Ładna i zgrabna brunetka, co widać na zdjęciu, podobno też sympatyczna i bezkonfliktowa, ale to opinia matki, więc podejdźcie do tego z rezerwą. Ma dobrą pracę, jest asystentką prezesa w dużej firmie. Jeździ na delegacje, również za granicę, dobrze zarabia.

– Ido tej pory była sama? Takie kobiety mają wzięcie – zauważył Piekarski.

– Pewnie nie była, ale będę wiedział więcej po dłuższej rozmowie z matką, dyżurny tylko przyjął zgłoszenie. Pochodzi z niezamożnej rodziny i pomaga siostrze, która studiuje.

– Mieszka sama czy z facetem?

– Sama, wynajmuje kawalerkę. Aha, niedawno zmieniała zamki, nie dała jeszcze kluczy rodzinie, więc matka i siostra nie miały jak sprawdzić mieszkania.

– Mało tego – skrzywił się Kapuściński. – Wiesz coś jeszcze?

– Chodzi na pilates, ma samochód i spotyka się dosyć często z przyjaciółmi. I to wszystko. Aha, matka obdzwoniła znajomych, tu macie listę.

– Może wyjechała za granicę? – zasugerowała Piekarski. – Dobrowolnie lub nie.

– Może. Ale jeżeli nie potrzebowała wizy i jechała samochodem, może nie być po tym śladu. Już puściłem informację, że jej szukamy.

– Amy?

– Ja pojadę do matki, siostry i tego narzeczonego. Grzesiek, weź kogoś sprytnego i sprawdź, jak wygląda mieszkanie Dałęckiej. I daj mi od razu znać. Potem pojedź do tej korpo, gdzie pracowała. A ty – Hajduk zwrócił się do podkomisarza Kapuścińskiego – ogarnij znajomych.

– Jasne.

– Nie podoba mi się to zniknięcie. Młoda, ładna, bogata, podobno w dobrych relacjach z rodziną.

Anna Dałęcka mieszkała w zniszczonej przedwojennej kamienicy. Coraz mniej jest takich, ale gdzieniegdzie można jeszcze na nie trafić. Otworzyła drzwi dopiero po trzecim dzwonku i Hajduk od razu wiedział dlaczego. Była zapłakana i opuchnięta, a wilgotna twarz świadczyła o tym, że chciała szybko doprowadzić się do porządku. Komisarz przedstawił się, a widząc przerażone spojrzenie kobiety, od razu wyjaśnił, że jeszcze nic nie wie, chce jednak porozmawiać o córce.

– To coś pomoże? Ja już opowiedziałam o Monice. Nie lepiej, gdyby pan jej szukał? – spytała i odsunęła się, żeby wpuścić policjanta.

– Poszukiwania już trwają – wyjaśnił Hajduk, idąc za kobietą do niewielkiego, dosyć ciemnego pokoju, usiadł przy ławie i kontynuował: – Im więcej się dowiemy o pani córce, tym łatwiej będzie nam szukać. Proszę powiedzieć, czy przed obecnym partnerem córka miała kogoś?

– Wiecznie ktoś się koło niej kręcił, podobała się mężczyznom, ale takich poważniejszych związków miała kilka. Ostatni pół roku przed poznaniem Janusza.

– Dlaczego rozstała się z tamtym mężczyzną?

– Mówiła, że czasem bywa agresywny. Słownie, ale córka bała się, że to będzie narastało.

– Zna pani jego nazwisko?

– Znam.

DALSZA CZĘŚĆ DOSTĘPNA W WERSJI PEŁNEJ