Teoria feministyczna - bell hooks - ebook

Teoria feministyczna ebook

hooks bell

4,2

Opis

Nowe wydanie książki, która ugruntowała pozycję bell hooks jako jednej z najbardziej wpływowych i prowokacyjnych teoretyczek feministycznych.

W tej radykalnej, krytycznej wobec głównego nurtu ruchu feministycznego książce bell hooks broni feminizmu opartego na trzech osiach walki – antyseksistowskiej, antrasistowskiej i antyklasistowskiej – i podkreśla kluczową rolę kobiet niebiałych i niezamożnych w procesie wyzwolenia wszystkich osób, niezależnie od rasy i płci, z sieci dominacji i opresji. Napisana w charakterystycznym, bezpośrednim stylu autorki Teoria feministyczna ucieleśnia przekonanie, że tylko uznając pełną złożoność i różnorodność kobiecych doświadczeń feministki mogą stworzyć masowy, globalny ruch feministyczny.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 311

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,2 (19 ocen)
8
7
4
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
weronikareron

Dobrze spędzony czas

Trochę ją przemęczyłam. Ciekawe treści, ale forma trudniejsza niż w „Gotowych na zmianę”.
00

Popularność




Dla nas – sióstr – Angeli, Gwendy, Valerii, Theresy, Sarah Za to, co dla nas wspólne Za to, przez co razem przeszłyśmy oraz dla naszej dalszej przyjaźni

OD TŁUMACZKI

Ewa MajewskaMARGINESEM W CENTRUM. BELL HOOKS I REWOLUCYJNY RUCH FEMINISTYCZNY1

bell hooks urodziła się 25 września 1952 roku w Hopkinsville w stanie Kentucky, USA, jako Gloria Watkins. Była jedną z najwybitniejszych przedstawicielek czarnego feminizmu, nurtu, który przyczynił się do zbudowania teorii intersekcjonalnej, jednej z kluczowych metodologii feministycznych. Hooks zmarła przedwcześnie w 2021 roku, pozostawiając po sobie kilkadziesiąt książek i kilkaset tekstów oraz wywiadów tłumaczonych na wiele języków na całym świecie. Jej dorobek, będący niezwykle przenikliwym, ale też przystępnie sformułowanym połączeniem radykalnej pedagogiki, krytycznych teorii rasy i płci, marksizmu oraz studiów nad kulturą popularną, stanowi wspaniały przykład tego, jak łączyć teorię z praktyką; działalność akademicką z aktywizmem. Również w Polsce twórczość hooks spotkała się z ogromnym odzewem, o czym świadczy między innymi konieczność wznowienia wydanego pierwszy raz w 2013 roku przekładu jej Teorii feministycznej.

Wychowała się w czasach segregacji rasowej, w miasteczku, przez które biegły tory kolejowe, oddzielając jego centrum z brukowanymi ulicami, sklepami i domami z czarną służbą, gdzie podobne jej osoby mogły przebywać tylko jako podporządkowane, od dzielnicy pełnej walących się ruder, gdzie mieszkała ona, jej rodzina i inni Afroamerykanie. Rasistowskie przepisy regulowały zasady pobytu „czarnych” w „białej” części miasta; rasizm organizował też segregację w szkołach, autobusach, kawiarniach, kościołach i urzędach; istniały nawet osobne krany z wodą pitną dla białych i kolorowych mieszkańców amerykańskiego Południa. Dopiero w połowie lat sześćdziesiątych ruch na rzecz praw obywatelskich doprowadził wreszcie do prawnego zrównania obywateli i obywatelek Stanów Zjednoczonych bez względu na kolor skóry. Nie oznacza to jednak wcale pełnej realizacji równości czy końca rasizmu. Dzisiejsze ruchy antyrasistowskie, w tym zwłaszcza Black Lives Matter, wciąż podnoszą problem obecności nierównego traktowania osób ze względu na kolor skóry oraz nieskrywanego rasizmu znacznej części amerykańskiego aparatu państwa, w szczególności policji. Wiele zaangażowanych w nie osób pamięta jeszcze czasy segregacji; wszystkie rodziny mają w swej historii niewolniczą przeszłość. Jak pokazują takie dramatyczne historie, jak choćby zabójstwo George’a Floyda popełnione przez białego, rasistowskiego policjanta Dereka Chauvina w maju 2020 roku, dyskryminacja rasowa nie tylko nadal występuje w Stanach Zjednoczonych, ale też ma przerażająco brutalne odsłony.

Jak wspominała hooks, była ona pierwszą Afroamerykanką w swoim college’u. Ukończyła Uniwersytet Stanforda (licencjat), Uniwersytet w Wisconsin (magisterium), a doktorat poświęcony twórczości innej wspaniałej afroamerykańskiej pisarki, Toni Morrison, obroniła w 1983 roku na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego. Wykładała między innymi na uniwersytetach Yale i San Francisco, pracowała też w Barea College w Kentucky. Jej pierwsza książka, Ain’t I a Woman? [Czyż nie jestem kobietą?], rekonstruuje historię czarnych kobiet w Stanach Zjednoczonych2. Stanowi też jedną z pierwszych propozycji feministycznej antyrasistowskiej krytycznej teorii kultury. W wielu publikacjach bell hooks dokonuje nowatorskiego połączenia marksizmu i postmodernizmu, dowodząc konieczności uwzględnienia różnicy, nieciągłości i przypadkowości w dyskusjach poświęconych podporządkowanym innym (subaltern). Jej zdaniem postmodernizm umożliwia włączenie doświadczeń osób i grup opresjonowanych i wykluczanych, w tym zwłaszcza kobiet i czarnych. Hooks była też niebywale aktywna na polu debat wokół kultury popularnej. Jej analizy hip-hopu, filmów takich reżyserów, jak Spike Lee czy Quentin Tarantino, oraz piosenkarek, w tym np. Madonny, zebrane w tomach Black Looks. Race and Representation [Czarne spojrzenia. Rasa i reprezentacja]3 i Outlaw Culture. Resisting Representations [Kultura wyjęta spod prawa. Opór wobec reprezentacji]4 stanowią świetne, klasyczne już dziś przykłady łączenia postmodernizmu, antyrasizmu, marksizmu i feminizmu. Z kolei książka Where We Stand. Class Matters [Nasze stanowisko. Materia i znaczenie klasy]5 to przejrzysty wykład problematyki klasowej we współczesnym społeczeństwie amerykańskim. Niektóre publikacje hooks przypominają poradniki. W takim stylu napisała szereg książek o miłości, w tym wydaną niedawno po polsku Gotowi na zmianę. O mężczyznach, męskości i miłości6. Książki te, napisane bardzo przystępnym językiem, stanowią próbę przeniesienia rozpoznań naukowych i politycznych na narrację popularną. Są także świadectwem niestrudzonego zaangażowania hooks w budowanie głębokich, równościowych relacji między mężczyznami i kobietami, tak indywidualnie, jak i w wymiarze społecznym. Ta potrzeba zaangażowania mężczyzn w proces emancypacji społeczeństwa od rasizmu, seksizmu, klasizmu i innych form dyskryminacji znalazła wyraz również w Teorii feministycznej, gdzie kilka rozdziałów poświęcono „rozpakowaniu” problemów męskości generowanych przez patriarchalną kulturę i politykę. W przeciwieństwie do wielu innych feministek hooks nie była nigdy separatystką, a jej rozumienie relacji społecznych i emancypacji zakładało, że zmianie musi ulec całe społeczeństwo, nie tylko kobiety, ale i mężczyźni czy – jak powiedziałaby teraz – również osoby transpłciowe, niebinarne i inne. Od-uczenie się przemocy jest w przekonaniu hooks kluczowym zadaniem dla mężczyzn, ale też dla pozostałych osób przyzwyczajonych do jej stosowania w patriarchalnym, rasistowskim kapitalizmie.

Prezentowana książka, której polskie tłumaczenie ukazało się w 2013 roku, była jedną z pierwszych publikacji z nurtu czarnego feminizmu wydanych w naszym kraju (po powieściach Toni Morrison). Wcześniej w języku polskim dostępne były tylko pojedyncze teksty hooks, jak np. Margines jako miejsce radykalnego otwarcia7 orazPostmodernistyczna czerń8. Teoria feministyczna to bodaj najobszerniejsze dzieło bell hooks, konsekwentnie zbudowane wokół kwestii feminizmu rozumianego zarówno jako ruch społeczno-polityczny, jak i perspektywa/nurt intelektualny. Feminizm rozumiany jest tu po marksistowsku jako radykalna zmiana, nawet jeżeli znaczna jej część dotyczy przekształcenia praktyk życia codziennego. Doświadczenie jest kluczowym elementem perspektywy feministycznej, którą hooks – podobnie jak Angela Davis, a później także intersekcjonalistki, w tym Kimberlé Crenshaw – postrzega jako integrującą również doświadczenie rasy i klasy. Ta koncentracja na przeżywanym doświadczeniu zbliża hooks z jednej strony do Benjamina, Klugego, Deborda, Rancière’a i innych lewicowych teoretyków proponujących politykę radykalną, zaś z drugiej – do fenomenologii, w tym jej feministycznego skrzydła repezentowanego przez Iris Marion Young, a później Sarę Ahmed. Doświadczenie, postrzegane intersekcjonalnie jako połączenie płci, rasy i klasy, prowadzi hooks do polityki siostrzeństwa, w której jest miejsce zarówno na różnicę, jak i na wspólny mianownik, niemniej – bez nadwyżkowego utożsamienia nieprzystających doświadczeń. W feminizmie hooks solidarność jest polityczna, nie tylko psychologiczna, i zostaje przeciwstawiona wsparciu, rozumianemu jako ruch hierarchiczny, przebiegający od osób uprzywilejowanych do pokrzywdzonych. W Teorii feministycznej hooks pokazuje solidarność jako praktykę różnych, ale równych; taką, w której dochodzi do wymiany doświadczeń, a nie tylko transferu pomocy od jednych osób do drugich. Taka perspektywa sprzyja odczarowywaniu pozycji ofiary, którą – twierdzi hooks – należy rozpoznać, ale której nie wolno absolutyzować. Współczesna nam tendencja, by nie mówić o „ofiarach”, a raczej o „osobach doświadczających przemocy” jest wynikiem takiego właśnie rozpoznania, że doświadczenie traumy czy krzywd nie definiuje nas w całości, stanowi jedynie część życia, nawet jeśli bardzo ważną, to nie wyłączną.

Książkę Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum otwiera dyskusja z inną ważną publikacją feministyczną – Mistyką kobiecości Betty Friedan9 wydaną po raz pierwszy w 1963 roku. Jest to debata o miejscu i praktyce reprezentacji, o tym, kto ma prawo definiować podmiot feminizmu – „my” tej teorii i tego ruchu – a także decydować o tym, czyje doświadczenie stanie się jego symbolem i treścią. Hooks jako jedna z pierwszych autorek wyraziła fundamentalne zastrzeżenia wobec stawiania problemów białych, mieszczańskich kobiet z klasy średniej w centrum feminizmu. Uznała ona, że bardzo wiele innych kobiet – białych, ale niezamożnych, Afroamerykanek, innych kobiet o niebiałym kolorze skóry, kobiet nieheteronormatywnych itp. – może nie być reprezentowanych w feminizmie proponowanym przez Betty Friedan i szerzej – liberalne feministki z amerykańskiej klasy średniej. Feministyczne „my” musi zdaniem hooks uwzględniać różnorodność kobiecych doświadczeń, również tych powiązanych z różnicami na polu rasy, klasy i orientacji seksualnej – stąd potrzeba jego hybrydyzacji. Nie może ono już stanowić monolitu. Jest to bardzo radykalna teza jak dla marksistki, niemniej tropem tym poszły później również inne autorki zaangażowane po stronie lewicy, jak choćby Gayatri Spivak czy Rosemary Hennessy. Warto podkreślić, że krytykując epistemologiczne nadużycie Friedan i liberalnego feminizmu, hooks nie lekceważy cierpień białych, uprzywilejowanych kobiet; zwraca jedynie uwagę, że ich doświadczenia są jednymi z wielu różnych form opresji i dyskryminacji. Proponując taką przyjazną w gruncie rzeczy narrację, hooks uczy nas również, jak dyskutować o różnych wersjach ruchu kobiecego i postępowych ruchów społecznych w ogóle bez popadania w konflikty i agresję.

Zdaniem hooks ruch feministyczny ma dążyć do przezwyciężenia opresji, do realnej społecznej zmiany. Nie może w związku z tym zostać zredukowany do „stylu życia” czy mody. hooks nie miała przy tym żadnego problemu z jego popularyzacją, z komunikatywnym i przystępnym formułowaniem tez feminizmu, z przyjazną formą przekazu, z popkulturą. Ruch feministyczny powinien zdaniem hooks uwzględniać i artykułować różnice doświadczeń kobiet i mężczyzn ze względu na rasę i płeć, powinien szukać siły w różnorodności, nie przyczyniać się do wykluczenia osób i grup i tak wykluczanych. Powinien on też wspierać przemiany męskości oraz dążenie wielu mężczyzn do odchodzenia od przemocowych i wykluczających strategii oraz postaw. Ogromną rolę odegrała w teorii hooks radykalna pedagogika Paola Freire, z którym dyskutowała ona nad projektem przekształcania nierówności płci w szerszym planie społecznym. Ważnym punktem jej odniesienia jest również marksizm, z którym łączy ją krytyka wyzysku i alienacji współczesnych społeczeństw oraz rozumienie „perspektywy podporządkowanych” jako bogatszej od tej, którą oferuje przywilej. W jej własnej teorii jest to oczywiście nierówna pod każdym względem dialektyka „marginesu” (z którego widać więcej, bo i peryferie, i centrum) oraz „centrum” (które widzi tylko samo siebie). Ta perspektywa feministyczna jest pokrewna z „perspektywą proletariatu” również w konieczności uwzględniania przeżywanego doświadczenia. Kiedy przestanie ono stanowić jej żywy punkt odniesienia, doświadczenie hegemonicznej mniejszości zostanie uogólnione do rangi doświadczenia wszystkich opresjonowanych – tak właśnie białe kobiety stały się podmiotem feminizmu w ogóle, a aparat partyjny – proletariatem (w rzeczywistości krajów tzw. realnego socjalizmu).

Hooks zabierała także głos w sprawach pozornie błahych, takich jak np. prostowanie włosów – męcząca praktyka stosowana przez Afroamerykanki po to, by mogły one sprostać zbudowanym w oparciu o białą kobiecość standardom urody. Podejmując kwestię codziennych zmagań z ideałami piękna narzuconymi przez białych, hooks pokazuje wszechmoc rasistowskich norm i standardów oraz obecność opresji w najbardziej, wydawałoby się, banalnych i uniwersalnych wymiarach życia. To skupienie na codzienności i doświadczeniu powoduje właśnie, że jej teoria nie przestaje być aktualna – dziś inne praktyki ideału piękna zastąpiły może te, o których pisze hooks, ale kobiety nadal walczą ze sobą o patriarchalne uznanie „męskiego spojrzenia”, dodatkowo wzmocnione rasistowskimi wykluczeniami.

Warto podkreślić, że czarny feminizm miał swoją pierwszą odsłonę w deklaracjach solidarności, złożonych przez wszystkie państwa realnego socjalizmu wobec Angeli Davis – studentki Herberta Marcusego – która przystępując do Partii Komunistycznej i Czarnych Panter, przekreśliła swoje szanse nie tylko na świetnie rokującą karierę akademicką, ale nawet na wolność. W 1970 roku na podstawie mętnych, jak się później okazało, przesłanek, została ona oskarżona o udział w zamachu na kalifornijskiego sędziego Harolda Haleya. Ukrywała się przez prawie rok, po czym dobrowolnie oddała się w ręce policji. Ze względu na to, że Edgar Hoover umieścił ją na liście „dziesięciu najgroźniejszych osób w Stanach Zjednoczonych”, była ona przetrzymywana w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Dopiero 5 stycznia 1971 roku została uniewinniona – okazało się, że fakt bycia w związku z jednym z innych oskarżonych nie jest wystarczającym dowodem jej zaangażowania w zamach. Pozycję na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles odzyskała dopiero w 2016 roku, już jako profesor emerita. W międzyczasie do 2011 roku pracowała na tymże uniwersytecie w Santa Cruz w Katedrze Historii Świadomości z Haydenem White’em i Donną Haraway. W 1991 roku wystąpiła z Partii Komunistycznej Stanów Zjednoczonych. Od wielu lat jest zaangażowana w ruch przeciw więzieniom oraz kwestie LGBTQ+ (sama żyje w związkach z kobietami). Jest osobą niebywale charyzmatyczną i inspirującą. Podobnie jak hooks ma wspaniały wpływ na młodzież i aktywistów, zaś jej perspektywa również przyczyniła się do zbudowania teorii intersekcjonalnej. We książce Kobiety, rasa, klasa10 z 1981 roku podniosła kwestie heterogenicznej natury nierówności, a w późniejszych publikacjach, jak choćby Blues Legacies and Black Feminism. Gertrude „Ma” Railey, Bessie Smith and Billie Holiday11 [Dziedzictwa bluesa i czarny feminizm. Gertrude „Ma” Railey, Bessie Smith i Billie Holiday] analizowała wyjątkową pozycję tych czarnoskórych piosenkarek dla wzmocnienia emancypacyjnych żądań kobiet w Stanach Zjednoczonych oraz dla promocji kobiecości autonomicznej, a jednocześnie zaangażowanej.

Czarne kobiety i ich doświadczenia mogą sprawiać w Polsce wrażenie zjawiska odległego i pozbawionego związków z naszym lokalnym kontekstem. Choć władze PRL oficjalnie krytykowały Stany Zjednoczone za rasizm i imperializm, dzieła głównych przedstawicielek i przedstawicieli ruchu na rzecz czarnych publikowano wybiórczo (dostępne były między innymi przekłady książek Jamesa Baldwina). Po 1989 roku było w zasadzie podobnie, pierwsze teksty czarnych autorek zaczęły się tu pojawiać sporadycznie w czasopismach naukowych i antologiach około 2000 roku, pewną popularnością cieszy się też noblistka Toni Morrison. Problem rasy coraz częściej pojawia się też w teorii społecznej i debacie publicznej jako metafora losu chłopstwa lub robotników, na przykład w debacie wokół strategii teatralnej duetu Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki czy w analizie wykluczenia robotników w Polsce po okresie transformacji, jak w tekście Moniki Bobako Konstruowanie odmienności klasowej jako urasawianie. Przypadek polski po 1989 roku12. Jak każda metafora, również i ta budowana wokół kwestii rasy wymaga zachowania należytej staranności oraz unikania łatwego utożsamiania „nas” i „innych”. Problem ten w przekonujący sposób omawia Gayatri Spivak, gdy pisze w tekście Polityka przekładu o tym, że przekład nie powinien opierać się na utożsamieniu, ale raczej na podporządkowaniu tłumaczki językowi oryginału13. Również w analizach porównawczych sytuacji kobiet czarnych w Stanach Zjednoczonych oraz kobiet polskich bądź innych wykluczanych i dyskryminowanych grup z Europy Środkowej i Wschodniej winniśmy w związku z tym zachować szczególną ostrożność. Z drugiej strony jednak same czarne feministki, w tym na przykład Patricia Hill Collins, zachęcają do tego, by czerpać wiedzę i inspirację z doświadczeń czarnych kobiet, by uczyć się z nich, zarazem zachowując świadomość tak ceny poniesionej przez te kobiety, jak i złożoności każdego porównania międzykulturowego.

Patricia Hill Collins to autorka koncepcji „matrycy dominacji”, o której możemy przeczytać w krótkim tekście Czarna myśl feministyczna w macierzy dominacji14. W swojej wydanej w 1990 roku książce Black Feminist Thought. Knowledge, Consciousness and the Politics of Empowerment [Czarny feminizm. Wiedza, świadomość i polityka upełnomocnienia] Hill Collins zwraca uwagę na problemy, jakie wiążą się z rozłącznym traktowaniem form opresji (rasy, klasy, płci, orientacji seksualnej) oraz proponuje, by zamiast wyliczanki, w której sztucznie rozdziela się to, co w doświadczeniu kobiet kolorowych działa łącznie, mówić raczej o patriarchalno-kapitalistycznej machinie opresji15. U Davis i hooks funkcjonuje pojęcie „kapitalistycznego patriarchatu”, jednak formy opresji faktycznie analizowane są rozłącznie.

Kontynuatorką propozycji Hill Collins była w kontekście czarnego feminizmu Kimberlé Crenshaw, która w tekście z 1994 roku, Demarginalizing the Intersection of Race and Sex [Zdemarginalizować skrzyżowanie rasy i płci], proponuje z kolei, by sytuację kobiet kolorowych analizować za pomocą metafory skrzyżowania, na którym dochodzi do wypadku16. Gdy zdarza się taka sytuacja, pisze Crenshaw, nie analizujemy przecież rozłącznie każdej części skrzyżowania, tylko badamy wszystkie jego elementy. Podobnie z rasą, klasą i płcią – są one elementami jednej matrycy – doświadczenia konkretnej osoby, czasem znacznie komplikując jej sytuację, na przykład wtedy, gdy w jednym miejscu działają dwie wzajemnie wykluczające się strategie wyrównywania szans. Omawiając absurdy polityki antydyskryminacyjnej na amerykańskim rynku pracy, Crenshaw przekonuje, że potrzebne są instrumenty prawne uwzględniające zwielokrotnione formy opresji. Jej rozważania przypominają dyskusję, jaką bell hooks podejmuje w Teorii feministycznej z białymi kobietami, które deklarują, że „wszystkie cierpimy tak samo”. Zwracając uwagę na problematyczność sytuacji „porównywania cierpienia”, hooks wypunktowuje jednak zadziwiającą łatwość, z jaką wiele białych działaczek ruchu kobiecego utożsamia i zrównuje własną sytuację z sytuacją kobiet kolorowych, podlegających też opresji rasistowskiej, nieznanej osobom białym. Apelując o wzajemny szacunek, hooks podkreśla konieczność rewizji klasowych i rasowych uprzedzeń w ruchu feministycznym.

bell hooks jest często traktowana jak przedstawicielka „trzeciej fali” feminizmu. To oczywiście interesująca propozycja, niemniej warto jej się przyjrzeć uważnie i zbadać jej ograniczenia. Feminizm trzeciej fali to, jak piszą jego główne przedstawicielki, w tym Rebecca Walker czy Karen Green, przede wszystkim odpowiedź na feminizm drugiej fali, formułujący problemy kobiet w kontekście polityki, rynku pracy czy ekonomii, krytycznie nastawiony do kultury popularnej, a momentami wręcz utożsamiający ją z patriarchatem, jak stało się w kampaniach antypornograficznych czy wielu feministycznych analizach mediów. Młode Amerykanki dochodzące do głosu w latach dziewięćdziesiątych nie odrzucają feminizmu, ale kontestują niechęć swoich poprzedniczek do kultury popularnej. Próbując w ten sposób budować podstawy masowego ruchu kobiecego, przynajmniej na pierwszy rzut oka zbliżają się do ideałów wyrażanych przez bell hooks choćby w Teorii feministycznej. Podzielają z nią również zainteresowanie kulturą popularną. Hooks jednak, i warto to wyraźnie podkreślić, nigdy nie rezygnuje z marksistowskiej krytyki ideologii i wyzysku, plasując się w związku z tym w centrum problematyki feminizmu drugiej fali. Choć uznaje ona pewne możliwości postmodernizmu jako stanowiska teoretycznego i kultury popularnej jako przestrzeni renegocjacji kulturowych znaczeń, nie jest zwolenniczką odrzucenia klasycznych narzędzi analizy społecznej. W tym sensie można ją uznać za teoretyczkę łączącą elementy drugiej i trzeciej fali, ale wpisywanie jej wyłącznie w tę ostatnią jest chyba nadużyciem (przystępne omówienie głównych problemów podejmowanych przez feministki trzeciej fali znajdujemy między innymi w książce W poszukiwaniu małej dziewczynki17.

Wydanie książki hooks po polsku należy uznać za moment przełomowy, przede wszystkim dlatego, że tak chętnie dziś wyszydzana optyka klasowa i rewolucyjna znajduje w niej wyraz w kontekście feminizmu. Teoria feministyczna jest książką popularną, napisaną dla mas kobiecych i rewidującą uprzedzenia wobec wykluczonych. Jako taka stanowić może dla wielu z nas zachętę i inspirację do budowania rewolucyjnego ruchu kobiecego, takiego, w którym zamiast myślenia poprzez utożsamienie szanujemy swoją różnorodność i nawzajem uczymy się ze swoich doświadczeń. Ponad czterdzieści lat po założeniu niezależnych związków zawodowych o wdzięcznej nazwie „Solidarność” słowo to może zostać przypomniane znowu, tym razem małą literą, ale za to może bardziej autentycznie.

Prezentowana książka nie ukazałaby się bez wytrwałości i życzliwości Wydawnictwa Krytyki Politycznej, a zwłaszcza Maćka Kropiwnickiego, któremu serdecznie tu dziękuję. Przekład został przejrzany i poprawiony przez dr Ewę Klekot, której również wyrażam tu wdzięczność. Dziękuję Agnieszce Grzybek za możliwość konsultacji przekładu książki Betty Friedan oraz studentkom i studentom zajęć dotyczących czarnego feminizmu za dyskusje i sugestie oraz wspieranie pomysłu wydania tej książki.

1 Przedmowa tłumaczki Teorii feministycznej jest nieco zmieniona względem tej zaproponowanej w pierwszym polskim wydaniu książki z 2013 roku. Niektóre nowe okoliczności oraz publikacje uczyniły te zmiany niezbędnymi.

2 b. hooks, Ain’t I a Woman. Black Women and Feminism, South End Press, Cambridge MA 1981.

3 Taż, Black Looks. Race and Representation, South End Press, Cambridge MA 1992.

4 Taż, Outlaw Culture. Resisting Representations, Routledge, New York 1994.

5 Taż, Where We Stand. Class Matters, Routledge, New York 2000.

6 Taż, Gotowi na zmianę. O mężczyznach, męskości i miłości, przeł. M. Kunz, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2022.

7 Taż, Margines jako miejsce radykalnego otwarcia, przeł. E. Domańska, „Literatura na Świecie” 2008, nr 1/2, s. 108–117.

8 Taż, Postmodernistyczna czerń, przeł. E. Łuczak, [w:] Kultura, tekst, ideologia, red. A. Preis-Smith, Universtitas, Kraków 2004.

9 B. Friedan, Mistyka kobiecości, przeł. A. Grzybek, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2012.

10 A. Davis, Kobiety, rasa, klasa, przeł. D. Żukowski, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2022.

11 Taż, Blues Legacies and Black Feminism. Gertrude „Ma” Railey, Bessie Smith and Billie Holiday, Pantheon, New York 1998.

12 M. Bobako, Konstruowanie odmienności klasowej jako urasawianie. Przypadek polski po 1989 roku, Biblioteka Online Think Tanku Feministycznego 2011, http://www.ekologiasztuka.pl/pdf/f0108Bobako2011.pdf [dostęp: 10.11.2022].

13 G. Spivak, Polityka przekładu, przeł. D. Kołodziejczyk, [w:] Współczesne teorie przekładu. Antologia, red. P. Bukowski, M. Heydel, Znak, Kraków 2009, s. 405–427.

14 P. Hill Collins, Czarna myśl feministyczna w macierzy dominacji, przeł. B. Baran, [w:] Współczesne teorie socjologiczne, t. 2, red. A. Jasińska-Kania i in., Scholar, Warszawa 2006, s. 1185–1196.

15 Taż, Black Feminist Thought. Knowledge, Consciousness and the Politics of Empowerment, Routledge, New York 2000.

16 K. Crenshaw, Demarginalizing the Intersection of Race and Sex. A Black Feminist Critique of Antidiscrimination Doctrine, Feminist Theory and Antiracist Politics, [w:] Living with Contradictions. Controversies in Feminist Social Ethics, red. A. Jaggar, Westview Press, Boulder CO 1994, s. 39–52.

17W poszukiwaniu małej dziewczynki, red. I. Kowalczyk, E. Zierkiewicz, Konsola, Poznań 2003.

PODZIĘKOWANIA

Nie wszystkie kobiety miały szczęście żyć i pracować z osobami zaangażowanymi w ruch feministyczny; w gruncie rzeczy udało się to tylko niektórym. Wiele z nas żyje w otoczeniu, w którym musimy angażować się w feministyczną walkę w pojedynkę, jedynie okazjonalnie korzystając ze wsparcia dla naszego działania. Gdy pisałam książkę Ain’t I a Woman. Black Women and Feminism, przez większość czasu pracowałam sama1. Miałam ogromną nadzieję, że wydanie tej książki przybliży mnie do działaczek feministycznych, zwłaszcza czarnych. Paradoksalnie, właśnie najbardziej zaangażowane czarne aktywistki feministyczne zareagowały na nią negatywnie. Choć oczekiwałam poważnej, starannej oceny mojej pracy, okazało się, że jestem zupełnie nieprzygotowana na wrogość i niezadowolenie okazane mi przez kobiety, których nie postrzegałam wtedy i nie postrzegam teraz jako wrogów. Pomimo ich reakcji jestem po ich stronie w ciągłym zaangażowaniu w feministyczną walkę. Nie oznacza to dla mnie, że musimy podchodzić do feminizmu w ten sam sposób. Nie oznacza to, że mamy podstawę do komunikowania się, że nasze polityczne zobowiązania powinny zaprowadzić nas do wspólnych rozmów i wspólnej walki. Niestety często łatwiej jest ignorować, zbywać, odrzucać, a nawet ranić się nawzajem, niż angażować się w konstruktywny spór.

Gdyby nie zdecydowanie pozytywne reakcje na tę książkę ze strony czarnych kobiet, które czuły, że zmusza je ona do przemyślenia wpływu seksizmu na nasze życie i znaczenia ruchu feministycznego, byłabym bardzo rozczarowana i zniechęcona. Dzięki tym i wielu innym kobietom oraz mężczyznom niniejsza książka nie była pisana w odosobnieniu.

Jestem szczególnie wdzięczna za troskę i wsparcie, jakim obdarzyły mnie Victoria i Gwenda, moje młodsze siostry; Beverly – moja przyjaciółka i towarzyszka; Nate – mój towarzysz oraz kolektyw wydawnictwa South End Press2. Taka zachęta napędza moje zaangażowanie w politykę feministyczną i umacnia mnie w przekonaniu, że wartość feministycznego pisarstwa musi być determinowana nie tylko tym, jak jest ono odbierane przez działaczki feministyczne, ale również przez to, jak wpływa na kobiety i mężczyzn spoza kręgów feministycznego aktywizmu.

1 b. hooks, Ain’t I a Woman. Black Women and Feminism, South End Press, Cambridge MA 1981. Tytuł książki to tytuł wystąpienia Sojourner Truth, zbiegłej niewolnicy (wcześniej: Isabella Baumfree; ok. 1797–1883), która na konwencji na rzecz praw politycznych dla kobiet w Ohio w 1851 roku pytała o to, czy jako silna, dzielna i czarna osoba ma prawo nazywać się kobietą [przyp. tłum.].

2 Wydawca pierwszej książki hooks oraz pierwszego wydania niniejszej publikacji [przyp. tłum.].

PRZEDMOWA DO NOWEGO WYDANIA (2000)

ZOBACZYĆ ŚWIATŁO. FEMINIZM Z WIZJĄ

Ruch feministyczny nadal stanowi jeden z najważniejszych nurtów walki na rzecz sprawiedliwości społecznej we współczesnym świecie. Wstępną wersję mojej pierwszej feministycznej książki, Ain’t I a Woman. Black Women and Feminism napisałam, gdy miałam 19 lat. Została ona opublikowana prawie dziesięć lat później. Przez te lata coraz bardziej angażowałam się w tworzenie teorii feministycznej. Osoby, które piszą o współczesnym ruchu feministycznym, często robią to tak, że wydaje się, iż istnieje jakaś solidna podstawa feministycznych zasad i przekonań, które od samego początku stanowiły bazę dla tego ruchu. Tymczasem, kiedy feminizm wybuchł na dobre w latach sześćdziesiątych, pojawiał się w różnych środowiskach, wśród kobiet, które często nie wiedziały, że są jakieś inne podobne grupy. Nie istniała jedna, precyzyjnie ustalona platforma tego ruchu.

Kiedy Betty Friedan pisała o „problemie, który nie ma nazwy”1, próbując pokazać, jak dyskryminacja ze względu na płeć dotyka dobrze wykształcone białe kobiety z klas uprzywilejowanych, Septima Clark, Ella Baker, Fannie Lou Hamer i Ann Moody oraz inne, działające w pojedynkę czarne kobiety w całych Stanach Zjednoczonych, walczyły z seksizmem w ruchu na rzecz praw czarnych. Zawłaszczając potoczny język ruchu wyzwolenia czarnych, białe kobiety nazwały swoją walkę z seksizmem „wyzwoleniem kobiet” [women’s liberation – przyp. tłum.].

Nie wiemy, kto pierwszy użył określenia „wyzwolenie kobiet”. To nie ma znaczenia. Ważne jest to, że śledząc historię współczesnych ruchów feministycznych, dowiadujemy się, że poszczególne kobiety buntowały się przeciw seksizmowi właściwie wszędzie. Kiedy kobiety te zaczęły się ze sobą spotykać i rozmawiać, ich zbiorowy bunt zaczęto nazywać wyzwoleniem kobiet; przekształcił się on później w ruch feministyczny. Feministyczna walka toczy się wszędzie tam, gdzie ktokolwiek – kobieta czy mężczyzna – stawia opór seksizmowi, opresji czy wyzyskowi wynikającemu z różnicy płci. Ruch feministyczny pojawia się wtedy, gdy grupy ludzi jednoczą się wokół konkretnej strategii po to, by działać na rzecz zniszczenia patriarchatu.

Ja sama doszłam do świadomości feministycznej w patriarchalnym domu, w którym byłam wychowana. Zaczęłam feministyczny bunt, wybierając wyższe wykształcenie wbrew poglądom mojego ojca oraz lękom mojej matki wynikającym z przekonania, że zbyt wiele edukacji uczyni mnie „niedostosowaną” do roli prawdziwej kobiety. Dołączyłam do ruchu feministycznego na drugim roku studiów. Na wszystkich kampusach młode kobiety zaangażowane w radykalną politykę (ruch wyzwolenia czarnych, socjalizm, ruch antywojenny oraz ekologiczny) koncentrowały się na kwestii płci społeczno-kulturowej. Bazując na pracy działaczek, które zapoczątkowały ruch wyzwolenia kobiet, tworząc manifesty i deklaracje, studentki wszystkich uczelni chętnie analizowały naszą przeszłość, odnajdywały nasze skryte historie, nasze feministyczne dziedzictwo. I kiedy dokonywała się ta praca, powoli powstawało kolejne pole nauczania zorientowanego na kobiety – teoria feministyczna.

Inaczej niż feministyczna praca naukowa skupiona na odzyskiwaniu historii, odkrywaniu zapomnianych bohaterek, pisarek, tudzież praca polegająca na dokumentowaniu życia współczesnych kobiet z perspektywy nauk społecznych, teoria feministyczna była początkowo przestrzenią krytycznej analizy i zmiany wyobrażeń o seksistowskim systemie ról płciowych. Miała zapewnić rewolucyjny projekt, na którym mógłby oprzeć się ruch feministyczny; projekt, który, gdyby udało się go zrealizować, doprowadziłby do zmiany kultury patriarchalnej. Pod koniec lat siedemdziesiątych feministyczne teoretyczki były już zaangażowane w dialektyczną krytykę myśli feministycznej, wyrosłej z radykalizmu lat sześćdziesiątych. Ta krytyka stworzyła podstawy dla rewizjonistycznej teorii feministycznej.

Podstawy feministycznej teorii i praktyki zachwiały się, gdy kobiety kolorowe i ich białe sojuszniczki zaczęły podważać przeświadczenie, w myśl którego „płeć społeczno-kulturowa” stanowi podstawowy czynnik determinujący los kobiety. Nadal świetnie pamiętam, jak denerwujące dla wszystkich uczestniczek pierwszych zajęć studiów kobiecych, na jakie uczęszczałam (w grupie poza mną były wyłącznie białe kobiety, w większości z uprzywilejowanej klasy społecznej) było to, że przerywałam dyskusję o źródłach dominacji, w której twierdzono, że czynnikiem najważniejszym po przyjściu na świat dziecka jest płeć. Twierdziłam, że kiedy rodzi się dziecko czarnych rodziców, czynnikiem, który jest brany pod uwagę jako pierwszy, jest kolor skóry, i dopiero potem płeć społeczno-kulturowa, gdyż to rasa i płeć będą determinowały życie tego dziecka. Dostrzeżenie wzajemnie powiązanej natury płci społeczno-kulturowej, rasy i klasy zmieniło kierunek myśli feministycznej.

Już na dość wczesnym etapie działania w ruchu feministycznym zorientowałyśmy się, że dużo łatwiej jest zaakceptować fakt, iż to splot płci społeczno-kulturowej, rasy i klas determinuje los kobiet, niż zrozumieć, w jaki sposób ta świadomość powinna kształtować i przenikać feministyczną praktykę. Choć feministki często rozmawiały o konieczności budowania masowego ruchu feministycznego, nie istniała żadna wspólna podstawa pozwalająca na jego stworzenie. Ruch wyzwolenia kobiet nie tylko został zbudowany na wąskiej platformie, ale też zajmował się przede wszystkim problemami istotnymi głównie dla (zazwyczaj białych) kobiet z klas uprzywilejowanych. Potrzebowałyśmy teoretycznej mapy oraz strategii dla masowego ruchu społecznego, teorii, która poddałaby kulturę analizie z perspektywy feministycznej zakorzenionej w konkretnym rozumieniu płci społeczno-kulturowej, rasy i klasy. Właśnie w odpowiedzi na tę potrzebę napisałam książkę Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum.

W dzisiejszych czasach powoływanie się na płeć społeczno-kulturową, rasę i klasę stało się tak powszechne wśród osób zajmujących się feminizmem, że łatwo zapomina się o tym, iż większość pierwszych teoretyczek feministycznych była biała i pochodziła z klas uprzywilejowanych oraz była źle nastawiona wobec przyjmowania takiej [wielowątkowej – przyp. tłum.] perspektywy. Radykalne czy rewolucyjne feministyczne uczone, które chciały mówić o płci społeczno-kulturowej z rasowo-płciowo-klasowej perspektywy, były oskarżane o zdradę, niszczenie ruchu feministycznego, zmienianie jego głównego celu. Nasze prace były często ignorowane lub bezlitośnie krytykowane, uznawane za niewystarczająco akademickie lub zbyt polemiczne. W tych czasach kobiety kolorowe były często zachęcane przez białe towarzyszki do mówienia o rasie, podczas gdy nasze przekonania o wszelkich innych aspektach ruchu kobiecego były ignorowane. Skutecznie sprzeciwiałyśmy się tej gettoizacji naszych poglądów, starając się zarazem z całym zaangażowaniem tworzyć teorię feministyczną obejmującą szereg spraw ważnych dla feministek. Właśnie to zaangażowanie stanowi etyczną podstawę Teorii feministycznej. Od marginesu do centrum.

Jednymz najbardziej pozytywnych aspektów ruchu feministycznego było zawsze tworzenie środowiska intelektualnego, w którym wspierana jest dialektyczna krytyka i wymiana. Dzięki głosom radykalnych teoretyczek, w tym kobiet kolorowych, oblicze feministycznej teorii i praktyki ulegało zmianie. Wiele nieuświadomionych białych kobiet przełamało mur zaprzeczeń i rozpoczęło analizę własnego dotychczasowego pisania i mówienia o płci społeczno-kulturowej. W naszym społeczeństwie nie było dotąd równie samokrytycznego ruchu walczącego o sprawiedliwość społeczną, jak ruch feministyczny. Właściwa feministkom wola zmiany kierunku w sytuacjach, gdy było to konieczne, zawsze była głównym źródłem siły i witalności naszej walki. Ta wewnętrzna krytyka jest kluczowa dla wszelkiej polityki nastawionej na zmianę. Podobnie jak nasze życie nie jest niezmienne czy statyczne, nasza teoria musi pozostać płynna, otwarta i reagować na nowe informacje.

Kiedy po raz pierwszy opublikowano książkę Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum, została ona dobrze przyjęta przez te teoretyczki feministyczne, które szukały nowej wizji. Pomimo to niektórym czytelniczkom zaproponowana przeze mnie teoria wydawała się „prowokacyjna” czy „rozchwiana”. Określenia takie jak „bezlitosna wiwisekcja” pojawiały się w jej recenzjach dość często. Feministki głównego nurtu po prostu zignorowały tę pracę, podobnie jak wszystkie inne koncepcje spoza głównego nurtu, które klasyfikowano jako „zbyt radykalne” lub „zbyt krytyczne”. Teoria feministyczna jest książką wizjonerską, powstałą w otoczeniu takiego feminizmu, który nie był na nią jeszcze przygotowany. Powoli, w miarę, jak coraz więcej feministycznych teoretyczek, zwłaszcza białych, zaczęło akceptować patrzenie na płeć społeczno-kulturową z perspektywy rasy, seksualności i klasy, praca ta zaczęła zdobywać uznanie, na które w pełni zasłużyła. Zajęła miejsce wśród innych wizjonerskich tekstów, które w pozytywny i konstruktywny sposób zmieniały założenia współczesnych sobie teorii feministycznych.

Projekt ruchu feministycznego nakreślony w książce Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum jest zaskakująco spójny. Jako trafny opis tak realiów z momentu swego powstania, jak i sytuacji obecnej, proponuje nam wskazówki, według których można budować tak bardzo nam dziś potrzebny masowy ruch feministyczny. Praca ta, napisana językiem o wiele bardziej przystępnym, niż większość publikowanych obecnie tekstów feministycznych, realizuje nadzieje co do możliwości stworzenia dla nas wspólnego języka, którym mogłybyśmy komunikować się ze światem. Odkąd książka ta została po raz pierwszy opublikowana, feministyczne nauczanie akademickie i feministyczna teoria znacznie oddaliły się od życia. Właśnie ten dystans sprawia, że dyskurs feministyczny wydaje się większości ludzi odległy i nieznaczący. W mojej książce wielokrotnie podkreślam, że potrzebujemy feministycznych tekstów, które przemawiałyby do wszystkich, że bez nich feministyczna edukacja na rzecz zwiększenia krytycznej świadomości nie będzie w ogóle możliwa.

Ruch feministyczny spowodował głębokie pozytywne zmiany w życiu dziewcząt i chłopców, kobiet i mężczyzn żyjących w politycznym systemie imperialistycznego, zdominowanego przez białych, kapitalistycznego patriarchatu. I nawet jeśli nadal powszechnie ośmiesza się feminizm, faktem pozostaje to, że dzięki kulturowym rewolucjom, do których doszło z inspiracji współczesnego ruchu feministycznego, każdy coś zyskał. Ruch ten zmienił nasze postrzeganie pracy, naszą pracę oraz naszą miłość. Mimo to ruch feministyczny nie zaowocował trwałą feministyczną rewolucją. Nie wyeliminował patriarchatu, nie wykorzenił seksizmu – opartych na nierówności płci, wyzysku oraz opresji. W związku z tym zdobycze feminizmu są wciąż zagrożone.

Jesteśmy świadkami ogromnych strat na polu praw reprodukcyjnych. Przemoc wobec kobiet ciągle wzrasta. Powraca nierówność płci w obszarze zatrudnienia. Zjadliwi krytycy feminizmu obciążają ten ruch odpowiedzialnością za przemoc w rodzinie, namawiają kobiety i mężczyzn do wyparcia się feministycznego myślenia i powrotu do seksistowsko zdefiniowanych ról płciowych. Patriarchalne media ośmieszają feminizm lub też wmawiają swoim odbiorcom, że jest on niepotrzebny i martwy. Oportunistki świętują sukcesy feminizmu, by następnie twierdzić, że ruch ten nie jest już potrzebny, bo przecież „wszystkie kobiety mają dziś lepsze życie” – w świecie, w którym to kobiety szybko stają się większością najbiedniejszych obywateli naszego kraju, gdzie patologizuje się samodzielne matki, gdzie nie ma żadnej pomocy państwa dla najuboższych i najbardziej potrzebujących; gdzie większość kobiet w każdym wieku nie ma dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej. A jednak, pomimo tych strasznych faktów, większość teorii feministycznych ogranicza się dziś tylko do spraw ważnych wyłącznie dla wyedukowanych elit. Jeśli to się nie zmieni, feministyczne przesłanie nie będzie słyszalne, a ruch feministyczny przestanie istnieć.

Żeby na nowo rozpocząć feministyczną walkę polityczną, żeby zagwarantować ruch w stronę feministycznej przyszłości, nadal potrzebujemy teorii, która przemawia do wszystkich, która mówi każdemu, że ruch feministyczny może zmienić życie na lepsze. Taka teoria, jak Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum, będzie zawsze prowokować, wstrząsać i podważać nasze przekonania, zmieniać nasz sposób myślenia. Tak właśnie działa rewolucja. Feministyczna rewolucja zaś jest niezbędna, jeśli chcemy żyć w świecie wolnym od seksizmu; w którym pokój, wolność i sprawiedliwość są na porządku dziennym, gdzie nie ma dominacji. Jeśli podążymy feministyczną ścieżką, dojdziemy właśnie tam. Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum może nadal być dla nas drogowskazem.

1 W Polsce czasem stwierdzenie „a problem that has no name” tłumaczy się jako „problem bez nazwy”. Dla zachowania spójności z powstającym w tym samym czasie, co przekład niniejszej książki, tłumaczeniem książki Friedan na język polski, postanowiłam zastosować wersję zaproponowaną przez tłumaczkę Friedan, i tak czynię tu i dalej. Zob. B. Friedan, Mistyka kobiecości, przeł. A. Grzybek, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2012 [przyp. tłum.].

PRZEDMOWA DO WYDANIA PIERWSZEGO (1984)

Być na marginesie to zarazem być częścią całości, ale również pozostawać poza centrum. Dla nas – czarnych Amerykanów i Amerykanek z miasteczka w Kentucky – tory kolejowe były codziennym przypomnieniem naszej marginalności. Za tymi torami znajdowały się ulice z chodnikami, sklepy, do których nie mieliśmy wstępu, restauracje, w których nie mogliśmy jadać i ludzie, którym nie mogliśmy patrzeć prosto w twarz. Za tymi torami znajdował się świat, w którym mogliśmy pracować jako służące, odźwierni, prostytutki – słowem, we wszystkich zawodach polegających na usługiwaniu. Mogliśmy wchodzić do tego świata, ale nie mogliśmy w nim mieszkać. Musieliśmy zawsze wracać na margines, za tory kolejowe, do chat i ruder na skraju miasta.

Istniały też prawa gwarantujące nasz powrót do świata poza centrum. Niewracanie tam wiązało się z ryzykiem ukarania. Żyjąc w ten sposób – na krańcach społeczności – wykształciliśmy specyficzny sposób widzenia rzeczywistości. Patrzyliśmy zarazem z zewnątrz do środka i ze środka na zewnątrz. Skupialiśmy naszą uwagę na centrum, jak i na marginesie. Rozumieliśmy obie te przestrzenie. Ten sposób widzenia przypominał nam o istnieniu świata jako całości, organizmu złożonego zarazem z centrum i z marginesu. Nasze przetrwanie zależało od nieustannego zachowywania świadomości tego podziału w przestrzeni publicznej i od nieustannego potwierdzania w sferze prywatnej, że jesteśmy niezbędną, żywą częścią tej całości.

To poczucie całości, odciśnięte w naszej świadomości przez strukturę codziennego życia, dało nam alternatywne spojrzenie na świat; formę widzenia nieznaną większości naszych opresorów, która była dla nas podporą, wzmacniała nas i pomagała nam w walce z biedą i zwątpieniem, umacniała nasze poczucie tożsamości i solidarności.

Wola poznania wszelkich możliwości kształtowała mój sposób pisania Teorii feministycznej. Od marginesu do centrum. Teoria feministyczna jest w znacznej mierze tworzona przez kobiety uprzywilejowane, żyjące w centrum, których postrzeganie rzeczywistości rzadko obejmuje również wiedzę i świadomość istnienia kobiet i mężczyzn żyjących na marginesie. W konsekwencji teorii feministycznej brakuje spójności, szerszej analizy, która obejmowałaby różnorodność ludzkich doświadczeń. Choć feministyczne teoretyczki są świadome potrzeby tworzenia idei i analiz obejmujących różne typy doświadczeń, które sprzyjałyby raczej ujednoliceniu teorii, niż jej polaryzacji, teoria taka jest skomplikowana, a proces jej tworzenia – powolny. Jej najbardziej wizjonerska wersja powstanie dzięki tym, które znają zarówno margines, jak i centrum.

Niedostatek tekstów pisanych przez czarne kobiety i im poświęconych skłonił mnie do rozpoczęcia pracy nad książką Ain’t I a Woman. Black Women and Feminism. To właśnie brak feministycznej teorii, która odnosiłaby się i do marginesu, i do centrum, skłonił mnie do napisania niniejszej książki. W dalszych rozdziałach omawiam ograniczenia różnych aspektów feministycznej teorii i praktyki, proponując nowe rozwiązania. Staram się nie powtarzać powszechnie znanych i szeroko dyskutowanych idei i teorii w całości, a zamiast tego skupiam się na innych kwestiach lub na nowych spojrzeniach na stare kwestie. W konsekwencji niektóre rozdziały są dość długie, inne krótkie, niemniej żaden nie został zaplanowany jako wyczerpująca analiza. Całej mojej pracy towarzyszyło przekonanie, że jeżeli feminizm ma wywrzeć rewolucyjny wpływ na społeczeństwo i je zmienić, musi stać się masowym ruchem politycznym.

ROZDZIAŁ 1

CZARNE KOBIETY. TWORZENIE TEORII FEMINISTYCZNEJ

Feminizm w Stanach Zjednoczonych nigdy nie pochodził od kobiet, które są największymi ofiarami seksistowskiej opresji; kobiet, które są codziennie bite i poniżane – psychicznie, fizycznie i duchowo – kobiet, które nie posiadają żadnej możliwości zmiany swojego życia. To one są milczącą większością. Znakiem ich wiktymizacji jest to, że akceptują swój los, nie kwestionując go w żaden widoczny sposób, bez zorganizowanego protestu, bez zbiorowej wściekłości czy gniewu. Mistyka kobiecości Betty Friedan nadal uznawana jest za tą, która przetarła szlak współczesnego ruchu feministycznego, choć została ona napisana tak, jakby te kobiety w ogóle nie istniały. Pomimo iż książka Friedan była wielokrotnie krytykowana, a nawet atakowana z różnych perspektyw, zwracam na nią uwagę, gdyż pewne wyrażone w niej tendencyjne założenia o naturze społecznej sytuacji kobiet nadal wyznaczają zainteresowania i wydźwięk ruchu feministycznego1.

Słynne określenie Friedan „problem, który nie ma nazwy”, często przytaczane jako opis sytuacji kobiet w naszym społeczeństwie, w gruncie rzeczy odnosiło się do sytuacji elitarnej grupy białych wykształconych kobiet z klasy średniej i wyższej – gospodyń domowych znudzonych próżnowaniem, domem, dziećmi, robieniem zakupów – kobiet, które chciały od życia czegoś więcej. Friedan zamyka pierwszy rozdział swojej książki słowami: „Nie wolno nam już dłużej ignorować głosu kołaczącego się w głębi ducha tylu kobiet, głosu, który mówi: «Chcę czegoś więcej, niż tylko męża dzieci i domu»”2. Owo „więcej” zostaje przez nią zdefiniowane jako kariera. Friedan nie zastanawia się przy tym, kto zajmie się domem i dziećmi, gdy kobiety takie, jak ona, zostaną uwolnione od prac domowych i uzyskają równy z mężczyznami dostęp do pracy zawodowej. Nie mówi o potrzebach kobiet bez mężczyzn, bez dzieci, bez domów. Ignoruje istnienie kobiet kolorowych i biednych kobiet białych. Nie informuje czytelniczek, czy praca służącej, opiekunki do dziecka, pracownicy fabryki, sprzedawczyni lub prostytutki jest bardziej satysfakcjonująca od bycia panią domu z klasy próżniaczej.

Friedan utożsamiła sytuację własną i innych białych kobiet takich, jak ona, z sytuacją wszystkich amerykańskich kobiet. W ten sposób odwróciła uwagę od własnych uprzedzeń klasowych, rasizmu i seksizmu w podejściu do mas amerykańskich kobiet. W swojej książce Friedan jasno pokazuje, że kobiety, które uważa za ofiary seksizmu, to białe kobiety z wyższym wykształceniem, na których seksistowskie uwarunkowania wymuszają pozostanie w domu. Friedan stwierdza: