Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
[O KSIĄŻCE]
Ona ma lat dwanaście, on – pięćdziesiąt. Ona jest uczennicą, on – jej nauczycielem rysunku. Między nimi rozwija się relacja, z której trudno się później wyplątać. Książka do połknięcia w jeden wieczór, znacznie dłużej potrwa jej przetrawienie.
[O AUTORCE]
Nicol Hochholczerová (ur. 1999) pochodzi z Rymawskiej Soboty w środkowej Słowacji. Studiuje w Katedrze Grafiki na Wydziale Sztuk Pięknych Akademii Sztuk w Bańskiej Bystrzycy. Jest dwukrotną laureatką nagrody głównej w konkursie Poviedka za opowiadanie Živá voda (2016) oraz Soul Kitchen (2019).
“Tego pokoju nie da się zjeść” jest jej debiutem literackim, książka znalazła się w finałowej piątce najważniejszej słowackiej nagrody literackiej Anasoft Litera 2022. Wkrótce ukaże się w przekładzie na język węgierski, czeski i bułgarski.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 67
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
SERIA PRZEKŁADÓW prowadzona przez Aleksandrę Małecką i Piotra Mareckiego
· Napitki & literatura. Antologia opowiadań holenderskich i flamandzkich, pod redakcją Barbary Kalli i Bożeny Czarneckiej, przełożyły z języka niderlandzkiego Barbara Kalla, Bożena Czarnecka i Ewa Dynarowicz
· Ambrose Bierce, Diabli dykcjonarz, przełożył Mateusz Kopacz
· Anthony Joseph, Afrykańskie korzenie UFO, przełożyła Teresa Tyszowiecka Blask!
· Robert Burton, Anatomia melancholii, wybrał i przełożył Michał Tabaczyński
· Jean Ray, Malpertuis, przełożył Jakub Polaszczyk
· Niña Weijers, Konsekwencje, przełożyła Jadwiga Jędryas
· Ishmael Reed, Mambo dżambo, przełożyła przełożyła Teresa Tyszowiecka blasK!
· Katarína Kucbelová, Czepiec, przełożyła Katarzyna Dudzic-Grabińska
· Peter Markus, Bob albo mężczyzna na łodzi, przełożył Piotr Siwecki
· Antologia opowiadań. Ruska klasyka zestawił i przełożył Daniel Majling, przepisała Weronika Gogola
· Kathy Acker, Krew i flaki w szkole średniej, przełożył Andrzej Wojtasik
· Judith Schalansky, Szyja żyrafy, przełożył Kamil Idzikowski
· Łeś Bełej, Plan naprawy Ukrainy, przełożyli Aleksandra Brzuzy, Maciej Piotrowski, Ziemowit Szczerek
· Nicol Hochholczerová, Tego pokoju nie da się zjeść, przełożył Rafał Bukowicz
KOLEJNE KSIĄŻKI W SERII
· Iceberg Slim, Alfons. Historia mojego życia, przełożyła Teresa Tyszowiecka Blask!
· Barbora Hrínová, Jednorożce, przełożyła Olga Stawińska
· Judith Schalansky, Szyja żyrafy, przełożył Kamil Idzikowski
· Gertrude Stein, Kruche przyciski, przełożyła Teresa Tyszowiecka Blask!
· Alena Sabuchová, Szeptuchy, przełożyła Olga Stawińska
50
Ktoś wyrywa Ivanowi włosy, ktoś niewidzialny. Ivan zbiera je jeden po drugim, trudno mu się ich szuka, białe włosy na białym prześcieradle, wyrzuca je po kolei do kosza ze zgniłymi owocami. Myśli przy tym o córce, jak rozbijała prezenty, które od niego dostała, pozbierał je, kawałeczek po kawałeczku, i schował do szuflady, ona w tym czasie płakała w pokoju. Myśli też o tym, jak płakała tam, kiedy umarł Freddy Mercury, Ivan trzymał ją wtedy w objęciach, dopóki nie usnęła, i cieszył się, że ktoś umarł, że nadarzyła mu się okazja do bycia dobrym ojcem, cieszył się też na pogrzebie jej mamy, trzymał w objęciach jedyną córkę i cieszył się, że przyjechała do domu chociaż na kilka dni, z odpływu w łazience wyciągał później jej włosy i cieszył się, że omotały się wokół jego palców, cieszył się, że z trudem odklejają się i spuszczają, szkoda, że dzieci nie są jak mokre włosy, że tak łatwo się odklejają.
Ivan wynajmuje tanie mieszkanie, w ciągu dnia uczy dzieci rysunku, w nocy śni mu się muzyka, przy której jego córka krzyczała tato, przycisz to; a kiedy budzi się i przekręca mokrą od potu poduszkę, widzi pod nią tykające zegarki, całą chmarę zegarków, wiją się niczym węże. Nienawidzi tykania zegarów, a teraz tykają wprost pod jego poduszką, jeden z nich syczy i zwija się w kłębek, podnosi szpilę na pasku tak, aby mogło spod niej wypaść jajko. Z tego jajka wylęga się dziecięcy zegarek, wije się wesoło i tyka. Jeszcze tego skurwysyństwa tu brakowało, grzmi Ivan, rzuca zegarki do kosza ze zgniłymi owocami, z kupki jednak nie ubywa. Wreszcie Ivan wchodzi do szafy i siedzi tam na stercie dżinsów, za młodu zabiłby za dżinsy, zabiłby za ciszę, ale zegarki tykają, słychać je aż w szafie, tak jakby pełzły za Ivanem, podczas gdy jemu włosy spadają do krocza.
12
Mojego pokoju nie da się zjeść. Ani moje paznokcie nie dają się zjeść, co najwyżej obgryzać, wracam ze szkoły, obgryzam je sobie i płaczę, bo zwyzywali mnie od brzydkich lesb, chociaż nie mieli podstaw, przecież wszystkie dziewczyny uczyły się całować z innymi dziewczynami, ale gorzej jest być brzydką, bo inne dziewczyny takie nie są. Wyzywają mnie też od kujonów, z tym że ja nigdy nie muszę się uczyć, mam dobrą pamięć. Dziadek powiedział mi kiedyś, że jak na dziewczynę mam za dużo komórek mózgowych, udaje więc, że jestem chłopcem, wyrabia mi różne bronie i nauczył mnie jeść gotowaną krew. Łatwiej ją zjeść niż własny pokój, niż siebie samą, od skórki przy paznokciach aż po uszy, o których w szkole mówią, że są wielkie jak talerze. O tym wszystkim mogłabym napisać, ale nie napiszę, bo na konkursie literackim powiedzieli nam, że pisanie o przemocy nie jest zbyt oryginalne, że o tym pisze każdy, więc o tym nie napiszę, a jeszcze jeden z jurorów powiedział mi kiedyś czytałem książkę, która zaczynała się zdaniem Rano wstałam i odcięłam sobie ręce, tak właśnie czuję się po przeczytaniu twojego opowiadania.
Obudziłam się rano i odcięłam sobie pokój, ale nie dał się zjeść, ostatni mleczny ząb odturlał się pod łóżko. Obudziłam się rano i odcięłam sobie pokój, potem odcięłam szkołę, całe szczęście dziadek nauczył mnie rąbać drewno siekierą, nawet jeśli tylko małe kawałki i małą siekierą. Z tym że szkoła też nie dała się zjeść, z bufetu wysypały się jedynie hałdy żelek-kabli o smaku arbuza i truskawki w jogurcie, a z sali gimnastycznej wybiegła Silvia, moja jedyna koleżanka, nie licząc dziadka i Rumoša, przykryła mi głowę i spoglądała z ukosa na tych, przez których chciałam sobie wszystko odciąć, potem z ukosa patrzyła na mnie, przeżuwając żelkę o smaku arbuza.
Odkąd Rumoš umarł, nie mam komu drzeć się do ucha, nawet Silvia mówi mi stul pysk i pedałuj. A Rumoš umarł już dawno, najpierw przyszła pocztówka z sanatorium, potem dziadek ubił kozę, bo nikt się nią nie opiekował, to zadanie należało do Rumoša. Ale jego zadaniem było przede wszystkim słuchać tego wszystkiego, co mu gadałam, wszyscy to o mnie mówią, tej Terezie buzia się nie zamyka, stale coś papla, a potem mnie przytulają.
A ja wszystko to pamiętam, bo jak na dziewczynę mam za dużo komórek mózgowych, kiedyś zamilknę, nic nikomu nie powiem!
Rodzice zapisali mnie na zajęcia z rysunku. Siedzę tam i żuję koniec ołówka, jakby to był pokój, w słuchawkach gra mi metal. Prosiłam Silvię, żeby chodziła tu ze mną, ale ona nie chce. Siedzę tam i nikogo nie znam, a kiedy wyciągnę słuchawki z uszu, słychać tylko skrobanie ołówka i tykanie zegara, i brzęczenie kluczy, i kroki, to pan, panie profesorze. Chodzi pan między nami, brzęczy pękiem kluczy i mówi co to miało być, koń, no to wygląda jak szczur i to zdeformowane pudło, to niby miał być dom. Ja niczego nie narysowałam, przede mną jest tylko pusta kartka i ołówek, którego się nie da zjeść, przechodzi pan obok mnie, a to co, opiera się pan o stół, klucze brzęczą, odpowiadam ściana.
Potem zaczynam panu opowiadać, że chrzest miałam miesiąc po urodzeniu, nawet nie zdążyły mi urosnąć włosy ani zęby, a kiedy proboszcz powiedział módlmy się, babka się popłakała, bo ja też złożyłam ręce, co, skąd to niby wiem, pamiętam to; pamiętam też to, jak kiedyś sturlałam się ze schodów, proszę spojrzeć, tu mam jeszcze szramę, i pamiętam też wszystkie bajki, które kiedykolwiek widziałam, pamiętam też, jak płakałam, kiedy nie mogliśmy iść na sanki, bo śniegu było tak mało jak dzisiaj, i pamiętam też, jak tej samej zimy mama wystawiła mnie w wózku na dwór, żebym tam pospała, a kiedy w końcu zaczęło śnieżyć, zupełnie o mnie zapomniała, dopiero kiedy spod śniegu wystawał mi tylko nos, przestała się patrzeć na śnieg i mówić sobie, jak pięknie pada, i po mnie pobiegła. I nie, nie słyszałam tego od mamy, po prostu mam taką doskonałą pamięć, niczego nie zapominam, i biada temu, kto mnie skrzywdzi, bo ja wszystko pamiętam, i nie podoba mi się to węgierskie wyrażenie, że to nie twoja wina, że na ciebie tylko spadł bicz, nienawidzę tego, bo ja wszystko pamiętam, i jak w kogoś wymierzę baty, tak kurwa porządnie, a pan się z tego śmieje, nawet mnie pan nie skarci, że powiedziałam kurwa, nie powie pan jak ty się młoda damo wyrażasz.
Innym razem przerzucam w rękach kawałek gliny, będzie z niego popielniczka, i specjalnie gadam na głos, żeby wszyscy się śmiali, ale przede wszystkim pan, panie profesorze, kiedy