3,99 zł
"To był genialny wieczór. Spędzili w klubie kilka długich godzin, tańcząc, śmiejąc się i pijąc whisky. Leo czuł, jak muzyka przechodzi przyjemnymi wibracjami przez całe jego ciało, a alkohol cudownie uderza mu do głowy. Miał absurdalne wrażenie, że poza procentami upaja go sama bliskość Caleba, jego fantastyczny zapach, rozpięta koszula z podwiniętymi rękawami, odsłaniająca bardzo atrakcyjną linię obojczyków i smukłe, silne przedramiona, rozbrajający uśmiech i barwy, jakie przybierały jego włosy w kolorowych światłach klubowych lamp. To, jak często ocierali się o siebie w tańcu. A przede wszystkim błyszczące, szaroniebieskie oczy rzucające coraz dłuższe spojrzenia w jego stronę".
Opowiadanie erotyczne inspirowane bohaterami książek o Harrym Potterze.
Po rozwodzie Leo Walker układa swoje życie na nowo, przeprowadzając się do innej części miasta. Kiedy zdaje sobie sprawę, że najlepszym przyjacielem jego syna w nowej szkole zostaje dziecko jego dawnego szkolnego rywala Caleba Blaira, ani trochę nie spodziewa się finału tej historii. Do tej pory nie pozwalał sobie na myślenie o własnych potrzebach i emocjach, skupiony przede wszystkim na dzieciach i życiu bez ich matki. Jednak wszystko już wkrótce zmieni się za sprawą pewnego bardzo atrakcyjnego blondyna o szaro-niebieskich oczach...
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 22
Sonja Belmont
Lust
Tak, jak być powinno – gejowskie opowiadanie erotyczne
Zdjęcie na okładce : Shutterstock
Copyright ©2022, 2023 Sonja Belmont i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728480281
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
www.sagaegmont.com
Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.
Był 30 września – dzień, który dla Leo Walkera mógłby zostać wymazany ze wszystkich kalendarzy świata.
Od rozwodu z Robin mijały właśnie trzy lata i przez ten czas pogodziła się z nim większość osób z ich najbliższego otoczenia: dzieci, dwunastoletni Finn i dorosły już Henry; najlepsi przyjaciele Leo, Abigail i Matt; bracia i ojciec Robin; reszta ich wspólnych znajomych oraz sąsiedzi i nauczyciele, z którymi wciąż byli w kontakcie.
Nie wszystkim jednak przyszło to łatwo. Polly, matka Robin i Matta, była kobietą o złotym sercu. Osierocony we wczesnym dzieciństwie Leo dzięki niej przez sporą część życia czuł, że ma rodzinę. Dała mu ogrom ciepła, wsparcia i miłości. Problem polegał na tym, że Polly nie zniosła rozwodu najlepiej. Co roku 30 września wydzwaniała do byłego zięcia i urządzała mu przez słuchawkę istną tyradę, jakby to, co się stało, było wyłącznie jego winą. Zdawało się, że kobieta zupełnie zapominała o tym, co zaważyło na tej decyzji i jaka w tym wszystkim była rola jej córki. Leo podejrzewał, że Polly po prostu nie mogła się pogodzić z utratą idealnego życiowego scenariusza, jakim było jego małżeństwo z Robin. W końcu znali się od wielu lat, chodzili razem do szkoły, a on od zawsze był traktowany jak członek ich rodziny. To, że został sławnym architektem, było dla Polly zapewne wisienką na torcie w jego małżeństwie z Robin. Była żona powtarzała mu, że u niej 30 września od trzech lat wygląda dokładnie tak samo, jednak Leo był przekonany, że to nieprawda.
Po raz dziesiąty odrzucił połączenie od byłej teściowej, westchnął i wrócił do projektu, nad którym aktualnie pracował. Miał o czym myśleć. Nowa szkoła Finna, zagraniczne studia Henry’ego, nowy dom… Nie będzie trwonił czasu i nerwów na uspokajanie matki Robin. I tak by mu się to nie udało.
Usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, a po chwili głos Finna i hałasy dochodzące z przedpokoju.
– Hej, tato!
– Hej! Jesz obiad? – zapytał, nie podnosząc wzroku znad projektu.
– Może za godzinę? Jest ze mną Caspian i zaraz mamy turniej.
– Dobra, ale nie później! – rzucił ostrzegawczo Leo, uśmiechając się pod nosem.
Szczęśliwie jego syn od razu znalazł w nowej szkole bratnią duszę. Mężczyzna nie miał wcześniej okazji poznać Caspiana, ale Finn bez przerwy o nim opowiadał. Od kilku tygodni oglądali z zapartym tchem turnieje w jakiejś grze komputerowej, której nazwy Leo nawet nie próbował zapamiętać.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.