Prace i dnie - Hezjod - ebook

Prace i dnie ebook

Hezjod

3,6

Opis

„Roboty i dnie” inaczej „Prace i dnie” lub „Prace i dni” – epos dydaktyczny zawierający zbiór rad o charakterze agrotechnicznym i filozoficznym napisany przez greckiego epika Hezjoda. Prace i dni należą do tzw. pisarstwa „pouczeń”. Jest to pierwszy tego gatunku utwór grecki, pojawiał się on za to wcześniej w literaturze Bliskiego Wschodu i Egiptu. Autorzy takich dzieł zwracali się zwykle do bliskich sobie, najczęściej młodszych osób, udzielając im serii negatywnych i pozytywnych rad dotyczących prowadzenia życia i uprawiania zawodu. Rady te – przyjmujące formę zwięzłych sentencji – dotyczyły nie tylko pracy, miały one na celu formowanie człowieka na podstawie starych doświadczeń i dawnej tradycji (działały tu starszeństwo oraz związane z nim mądrość i wiedza).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 56

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,6 (7 ocen)
3
2
0
0
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Leslaw606

Nie polecam

Archaiczny przekład.
00

Popularność




 

Hezjod

 

Prace i dnie

 

przełożył Kazimierz Kaszewski

 

Armoryka

Sandomierz

 

Projekt okładki: Juliusz Susak

 

Na okładce: Gustave Moreau (1826–1898 ), Hezjod i muza (1857), licencjapublic domain,

źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Gustave_Moreau_-_Hésiode_et_la_Muse.jpg

This file has been identified as being free of known restrictions under copyright law,

including all related and neighboring rights.

 

Tekst wg edycji:

Hezyod

Roboty i Dnie

Nakładem autora

Lwów 1902

Zachowano oryginalną pisownię.

 

 

© Wydawnictwo Armoryka

 

Wydawnictwo Armoryka

ul. Krucza 16

27 -600  Sandomierz

http://www.armoryka.pl/

 

ISBN 978-83-7950-866-2

 

 

 

SŁOWO WSTĘPNE.

 

Kto był Hezjod?.... Tyle wiemy o nim, ile z odnośnych ustępów w dziełach, jakie pozostawił, a mianowicie z „Robót i dni” dowiedzieć się możemy.

Kiedy żył? Niektórzy, zwłaszcza ze starożytnych, czynili go poetą współczesnym Homerowi, a nawet przedhomeryckim, lecz mniemanie takie ostać się nie mogło przy porównaniu ducha utworów obu poetów, różnych od siebie niemal biegunowo. Mitologia Hezjoda jest bardziej skomplikowaną i bardziej osadzoną na gruncie kosmologicznym, o czem nie myślał Homer; etyka zaś Hezjoda przewyższa homeryczną przynajmniej o cały wiek namysłu i doświadczenia. U Homera, ludzie, to jeszcze półbogi, rycerze, awanturnicy, niemyślący o jutrze, żyjący zdobyczą i chwałą; kiedy u Hezjoda, ludzie, to skazańcy niedoli, prowadzący śmiertelną walkę z warunkami i potrzebami żywota. — „W dzień ich trapią troski, dolegliwości; w nocy nękają złowieszcze strachy; ciężar cierpienia, to dla nich dar boski”. — Jakżeby wreszcie można Hezjoda odsuwać w wiek przedhomeryczny, wobec materyalnej i niezaprzeczonej wskazówki przeciwnej. Dzieląc przeszłość ludzkości na pięć wieków, istnienie własne mieści on, oczywiście, w ostatnim; w opisie zaś czwartego wieku o bohaterach współczesnych Homerowi, o rycerzach spod Teb i Troi, wspomina jako o dalekich „poprzednikach” (w. 1 6 0  sq.).

Najwłaściwszem będzie umieścić Hezjoda w jakie sto lat po Homerze lub później, gdzieś w wieku szóstym przed naszą erą. Przypuszczenie to poprzeć można, jeśli nie datami, których brak, to przynajmniej analogią stanu społecznego Grecji przezeń opisywanego w „Pracach”, z tym obrazem społeczności helleńskiej w ogóle, jaki podaje ściślejsza historia narodu przed ukazaniem się prawodawców. Był to stan ekonomicznie i administracyjnie opłakany, nieustanna, mordująca walka o marne potrzeby życia, iście walka o byt, z naturą piękną, ale niewdzięczną, uporną, zdzikimi zwierzęty, z jadowitymi gadami, ze skwarem słonecznym i brakiem wody (o używalność studni gminy prowadziły zacięte bójki). — Jakże daleko jesteśmy od tych romantycznych, a dzięki powodzeniom i tradycji, w legendowe szaty przystrojonych wypraw zdobywczych! Ale i wtedy nawet o coś najbardziej chodziło? Słyszymy często z chlubą powtarzany a do zwycięzców zwykle stosowany wyraz: trofea, pod który dziś podciągamy, co się komu podoba, nawet symbole korzyści idealnych. Nie tak daleko sięgał ten wyraz u swej kolebki, była to po prostu: żywność, to co w gębę wziąć, bo za rycerstwem homeryckim nie ciągnęła karawana wozów intendentury wojskowej, a w domu wszyscy ci króle sami sobie pasali wieprze, jeśli nie starczyło na utrzymanie pachołka.

Niemożnaż dla zdobycia kawałka chleba awanturować się przez całe życie pokoleń i karmić z cudzej stodoły, jak to przez wieki czynili koczowniczy Arabowie, grasujący podle bogatych niw Palmiry, łupiąc ją od czasu do czasu, kiedy złupiona, znowu odrastała w zasoby — dopóki tam porządku nie zaprowadzili Rzymianie. Takim porządkiem odnośnie do band Helleńskich była silna organizacja monarchów Wschodnich, którzy tamę położyli awanturniczym zagonom greckim w rodzaju wyprawy Argonautów lub Trojańskiej.

Zamknął się okres homeryczny, nastąpił okres Hezjoda: zdobycze na obczyźnie zastąpić musiała praca w domu. Homer jest poetą zdobyczy, Hezjod poetą pracy. Jak tamten szczegółowo obrazuje męskie starcia się orężem, świst pocisków, łoskot uderzeń, tak ten z nie mniejszym zajęciem wykłada cały proces wysiłków od rzucenia ziarna w ziemię aż do przeniesienia plonu w przygotowane beczki, a pracę około roli uważa za podstawową.

Ale z tą pracą rolną, z którą kojarzy on, lubo w mniejszym stopniu, żeglugę i handel, łączy pewne obowiązki ludzkie i obywatelskie. Nie dosyć jest dla niego być dobrym pracownikiem w swym zawodzie, trzeba nadto być dobrym człowiekiem i rozsądnie wybierać środki dobrobytu.

Stąd utwór jego, na kształt „zwierciadła” naszego Reja z Nagłowic, przedstawia niejako cały program życia, poetyczną receptę na szczęście. Jest to więc w całym znaczeniu prototyp poematu dydaktycznego, pierwowzór rodzaju, tyle wyzyskiwany przez późniejszą poezję od Wergiliusza aż do Koźmiana.

Jakim sposobem Hezjod stał się twórcą tego rodzaju poezji? Najważniejszą tu zapewne rolę odgrywa szczególny nastrój umysłu, ale niepomiernie musiały się do tego przyczynić, nastrój ten do działalności pobudzić, okoliczności życia na tle społecznego stanu społeczności greckiej.

Ojciec jego porał się z biedą, mieszkając w eolskim mieście Kyme, w Azji Mniejszej. Dla poprawienia sobie losu (w. 6 3 5 ) przerzucił się aż do Beocyi i osiadł pod górą Helikonem, w wiosce Askra, która, jak utrzymuje poeta, była „zła w zimie, w lecie przykra, nigdy miła”. Czy podczas tego wychodźstwa Hezjod był już na świecie, czy urodził się w Askrze, nie wiadomo; ale to pewna, że mu tam upłynął cały wiek dziecięcy i młodzieńczy, gdyż zwykle zowią go „łabędziem Askrejskim”. — Jakkolwiek niemiła ani w zimie, ani w lecie, Askra miała dlań wszelako tę zaletę, iż leżała w pobliżu siedziby Muz, u stóp owego rozsławionego przez starożytnych wieszczów Helikonu (Musiała tam prawdopodobnie istnieć jakaś eolska szkoła śpiewacza). Sąsiedztwo to zbudziło snadź w młodym chłopcu popędy poetyczne, gdyż, jak sam zaświadcza w swej „Teogonii” (w. 2 2 ): — „Tę Hezjodowi piękną Muzy pieśń wdrażały, gdy pasł na stokach boskiej Helikońskiej góry, i w te się słowa do mnie ozwały boginie: „Wy pastuchy, nicponie! Wy, brzuchy jedynie! My głosim to, gdzie prawda z wymysłem się splata, ale i szczerą prawdę głosim też dla świata”.

W słowach tych mamy dowód, że tchnienie poetyczne wcześnie wionęło na młodego pasterza i że on już w tym chłopięcym wieku uczuwał ważność namaszczenia. Posłuszny rozkazowi bogiń, bogom on złożył pierwociny ich natchnień: bo jeśli uznać trzeba za rzecz dowiedzioną, iż „Teogonia” jest Hezjoda dziełem, to niezawodnie wyprzedza ona inne w porządku czasu. Opowiada w niej autor z całą naiwnością wszystko, cokolwiek słyszał od kapłanów zapewne miejscowych o rodowodzie i przymiotach bóstw, z całą wiarą w zdarzenia najnieprawdopodobniejsze, z nadzwyczaj szczupłą wstawką własnego sądu; gdy „Roboty i dnie” cechują człowieka dojrzałego i z pewnym stałym kierunkiem umysłu, doświadczonego życiowo, a więc starszego wiekiem.

Nie wiemy, ile lat liczył wówczas, gdy ten układał poemat, ale było to już dobrze po śmierci ojca. Brat, Perses przekupiwszy sędziów odarł go ze znacznej części spadku (w. 3 7  „Rob.”), i wtedy to podobno Hezjod przeniósł się do Naupaktu, nad zatokę Koryncką. Nie dość jednak na tym: Perses ów, snadź nicpoń i marnotrawca, po pewnym przeciągu czasu puścił całe mienie, i ażeby się zapomódz, próbuje wystąpić z nowym procesem przeciw bratu, dla wydarcia mu reszty dziedzictwa. Wtedy to rozgoryczony Hezjod strofuje go nie już listem, ale całym poematem, w którym, obok argumentów zwróconych wprost ad hominem, nakreśla cały swój światopogląd.

Jest coś dziwnego w tej kombinacji, czego my, ludzie dzisiejsi, nie rozumiemy. Któż by z nas, oburzony przeciw łajdakowi, rodzonemu bratu, czyhającemu na naszą zgubę, pisał pod jego firmą poemat najogólniejszego znaczenia, z różnostronnymi radami i morałami, w mniemaniu, iż go tym sposobem oprzytomni i na uczciwszą a korzystniejszą drogę naprowadzi? Pierwszy i jedyny raz podobna kombinacja zdarzyła się w rocznikach poezji, tak, iż utwór ten, uogólniający niejako interesy ludzkie na ziemi, przez ciągłe zwroty osobiste do Persesa, przybiera charakter epistoły, a prawdę powiedziawszy, kombinacja ta