Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Żydach, ale za bardzo baliście się zapytać - Bartosz Węglarczyk, Jonny Daniels - ebook

Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Żydach, ale za bardzo baliście się zapytać ebook

Bartosz Węglarczyk, Jonny Daniels

3,9

25 osób interesuje się tą książką

Opis

Bartosz Węglarczyk: Z Jonnym spotkaliśmy się kilka lat temu w Warszawie. Zaprzyjaźniliśmy się. Bez przerwy rozmawiamy o wszystkim: o dziewczynach, o jedzeniu, o psach i naprawdę sporo o Donaldzie Trumpie. Zwykle zgadzamy się ze sobą, chociaż nie zawsze. Czasami się kłócimy, zwłaszcza jeżeli chodzi o politykę.

Obaj mocno wierzymy, że rozmowa jest najważniejsza. Niekoniecznie musimy się zgadzać. Ludzie boją się nieznanego. Im lepiej kogoś poznamy, tym większa jest szansa na to, że nie będziemy danego człowieka traktować jako zagrożenia. Ignorancja niszczy świat. Ta książka jest naszą próbą, by go uratować, a przynajmniej małą jego cząstkę.

Obiecaliśmy sobie, że będziemy szczerzy. Jonny odpowiada na wszystkie oczywiste, dziwne i skandaliczne pytania na temat Żydów. Z wielu z nich obaj się śmiejemy. Wiemy, że ludzie czasami boją się pytać o pewne sprawy, dlatego postanowiliśmy sami zadać wszystkie mądre i głupie pytania w waszym imieniu. Zebraliśmy je, ułożyliśmy w listę i zaczęliśmy po kolei na nie odpowiadać. Bez żadnych uników.

Nie zamierzamy reprezentować nikogo poza nami. To jest szczera prawda, nasza szczera prawda, ale nie musi to być wasza prawda.

Dopóki komunikujemy się ze sobą, świat ma szansę stać się nieco lepszym miejscem do życia.

Rozmowa zaczyna się tak:

Bartosz Węglarczyk: – Zacznijmy od łatwego pytania, na które powinieneś bez problemu odpowiedzieć.

Jonny Daniels: – Tak?

BW – Dlaczego Żydzi nienawidzą Polaków?

JD – „Nienawidzą” to mocne słowo. Jest wiele złości i obwiniania, ale w pewnym stopniu… tak, to prawda. To znaczy…

A potem jest jeszcze mocniej i ciekawiej…

O autorach:

Bartosz Węglarczyk – jeden z najbardziej znanych polskich dziennikarzy, redaktor naczelny Onetu.

Jonny Daniels – założyciel i prezes fundacji From The Depths opiekującej się Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata. W 2015 roku został uznany przez wydawany w USA żydowski magazyn „The Algemeiner” za jednego ze 100 najbardziej wpływowych Żydów na świecie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 278

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,9 (12 ocen)
4
5
2
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
TBekierek

Dobrze spędzony czas

Dobra, trochę zaskakujących informacji, trochę tych bardziej znanych. Trochę zabrakło mi jednak pytań które nie bałbym się zadać ale tu nie padły.
10
Julia_mistrz

Całkiem niezła

Dobrze dowiedzieć się kilku rzeczy, ale nie zgadzam się z pewnymi poglądami.
00

Popularność




Wstęp

Wstęp

Spo­tka­li­śmy się kilka lat temu w War­sza­wie. Zaprzy­jaź­ni­li­śmy się. Bez prze­rwy roz­ma­wiamy o wszyst­kim: o dziew­czy­nach, o jedze­niu, o psach, o pol­skim Sej­mie i naprawdę sporo o Donal­dzie Trum­pie. Zwy­kle zga­dzamy się ze sobą, cho­ciaż nie zawsze. Cza­sami się kłó­cimy, zwłasz­cza jeżeli cho­dzi o poli­tykę.

Obaj mocno wie­rzymy jed­nak, że roz­mowa jest naj­waż­niej­sza. Nie­ko­niecz­nie musimy się zga­dzać. Ludzie boją się nie­zna­nego. Im lepiej kogoś poznamy, tym więk­sza jest szansa na to, że nie będziemy danego czło­wieka trak­to­wać jak zagro­że­nie. Igno­ran­cja nisz­czy świat. Ta książka jest naszą próbą, by go ura­to­wać, a przy­naj­mniej małą jego cząstkę.

Obie­ca­li­śmy sobie, że będziemy w tej roz­mo­wie szcze­rzy. Jonny odpo­wiada na wszyst­kie oczy­wi­ste, dziwne i cza­sem skan­da­liczne pyta­nia na temat Żydów. Z wielu z tych pytań obaj się śmie­jemy. Nie­które nas szo­kują. Wiemy, że ludzie cza­sami boją się pytać o pewne sprawy, dla­tego posta­no­wi­li­śmy sami zadać mądre i głu­pie pyta­nia w waszym imie­niu.

Zebra­li­śmy je, uło­ży­li­śmy w listę (naprawdę) i zaczę­li­śmy po kolei na nie odpo­wia­dać. Bez żad­nych uni­ków.

Nie zamie­rzamy repre­zen­to­wać nikogo poza nami. To jest szczera prawda, nasza szczera prawda, ale nie musi to być wasza prawda.

Dopóki komu­ni­ku­jemy się ze sobą, świat ma szansę stać się nieco lep­szym miej­scem do życia.

Rozdział I. Dlaczego Żydzi nienawidzą Polaków?

Roz­dział I Dla­czego Żydzi nie­na­wi­dzą Pola­ków?

Bar­tosz Węglar­czyk: Zacznijmy od łatwego pyta­nia, na które powi­nie­neś bez pro­blemu odpo­wie­dzieć.

Jonny Daniels: Tak?

BW: Dla­czego Żydzi nie­na­wi­dzą Pola­ków?

JD: „Nie­na­wi­dzą” to mocne słowo. Jest wiele zło­ści i obwi­nia­nia, ale w pew­nym stop­niu… tak, to prawda. To zna­czy… Widzisz, to jest naprawdę trudne pyta­nie, bo sam dora­sta­łem w atmos­fe­rze nie­na­wi­ści do Pola­ków.

BW: Nie­na­wiść w two­jej rodzi­nie?

JD: W rze­czy samej. W mojej rodzi­nie. I nie tylko w mojej, lecz także u wszyst­kich naszych sąsia­dów. Trzeba na to spoj­rzeć z szer­szej per­spek­tywy, choć muszę pod­kre­ślić, że mówię jedy­nie w swoim imie­niu i na pod­sta­wie swo­ich doświad­czeń. Chciał­bym, żeby to było abso­lut­nie jasne: nie repre­zen­tuję nikogo poza samym sobą; inni oczy­wi­ście mogli te sprawy odbie­rać odmien­nie. Ale tak wła­śnie było – tak daw­niej postrze­ga­łem Pola­ków.

Od moich naj­młod­szych lat krą­żyła nie­pod­wa­żalna „prawda”, że w cza­sach Holo­kau­stu Polacy byli rów­nie źli – jeśli nie gorsi – jak nazi­ści. Nie było co do tego wąt­pli­wo­ści, że naprawdę nie­na­wi­dzili Żydów. Dora­sta­łem w takim prze­ko­na­niu. Ważne jest jed­nak oddzie­le­nie faktu, że to prze­ko­na­nie doty­czyło prze­szło­ści. Nie­ko­niecz­nie współ­cze­sno­ści. To zna­czy ni­gdy w dzie­ciń­stwie nie sły­sza­łem żar­tów ani żad­nych infor­ma­cji o dzi­siej­szych Pola­kach.

BW: Miesz­kasz w Pol­sce, ale też w Anglii i w Izra­elu. Czy Żydzi, zarówno z Izra­ela, jak i z Wiel­kiej Bry­ta­nii, nie­na­wi­dzą Pola­ków?

JD: Tak, to zna­czy jest wiele… Może ina­czej: w ciągu ostat­nich pra­wie dzie­się­ciu lat pro­wa­dze­nia przeze mnie fun­da­cji From the Dep­ths przy­wró­ci­li­śmy w Pol­sce tysiące nagrob­ków na żydow­skich cmen­ta­rzach. Set­kom poli­ty­ków, dzien­ni­ka­rzy i influ­en­ce­rów pomo­gli­śmy głę­biej zro­zu­mieć potwor­no­ści Holo­kau­stu. Część z tego, co robimy w fun­da­cji, dodaje bla­sku Spra­wiedliwym wśród Naro­dów Świata; naprawdę uwa­żam, że ich opo­wie­ści mają ogromną wagę, jeśli cho­dzi o edu­ka­cję przy­szłych poko­leń w zakre­sie postaw, które są słuszne, na temat tego, co to zna­czy być boha­te­rem w naj­cięż­szych cza­sach. Mimo to ze strony Żydów spo­tka­łem się z wielką falą kry­tyki doty­czą­cej mojej dzia­łal­no­ści. Zarzu­cano mi, że sku­piam się jedy­nie na dobru. Zda­rza się, że ludzie mówią: Hej, Jonny, wiesz prze­cież, że oni byli źli, a nawet jesz­cze gorsi. Wiesz, że Polacy byli za to odpo­wie­dzialni. Wiele waż­nych oso­bi­sto­ści oskarża Pola­ków o Holo­kaust.

Zanim zor­ga­ni­zo­wa­łem pierw­szą uro­czy­stość – pierw­szą w imie­niu fun­da­cji – dla uczcze­nia pamięci sześć­dzie­sią­tej dzie­wią­tej rocz­nicy wyzwo­le­nia Auschwitz-Bir­ke­nau, jed­nym z pomy­słów strony pol­skiej była pro­po­zy­cja wyda­nia wspól­nego oświad­cze­nia na temat pra­wi­dło­wego okre­śla­nia nazi­stow­skich obo­zów, które cza­sami myl­nie nazy­wano pol­skimi. Wiele zna­nych osób mówiło mi wtedy: Był prze­cież powód, dla któ­rego te obozy zlo­ka­li­zo­wano w Pol­sce.

BW: Nie wie­rzę, Jonny. Ludzie naprawdę mówili, że nazi­stow­skie Niemcy miały powody, by zbu­do­wać obozy śmierci wła­śnie w Pol­sce? Jakie powody?

JD: Z cza­sem zda­łem sobie sprawę – z całym sza­cun­kiem dla tych osób – że nie zga­dzam się z ich zda­niem. Musimy powie­dzieć to bar­dzo wyraź­nie: naród pol­ski nie ponosi odpo­wie­dzial­no­ści za Holo­kaust. Nie chciał nie­miec­kich nazi­stow­skich obo­zów na swo­jej ziemi. Loka­li­zo­wano je na tere­nach rol­ni­czych w kraju znaj­du­ją­cym się pod oku­pa­cją, w celu zama­sko­wa­nia faktu, że masowo mor­do­wano tam Żydów, a także Pola­ków.

Oczy­wi­ście nie można zaprze­czyć, że zda­rzali się źli Polacy. Poje­dyn­cze osoby, nie­kiedy całe grupy. Nie­któ­rzy dopusz­czali się naj­po­twor­niej­szych czy­nów – w każ­dym naro­dzie znajdą się kry­mi­na­li­ści. Myślę jed­nak, że w cza­sie wojny i ogrom­nej biedy, która wtedy pano­wała, więk­szość ludzi tutaj chciała po pro­stu prze­żyć. Uwa­żam, że brak zro­zu­mie­nia i wie­dzy o cier­pie­niach tego narodu pro­wa­dzi do nie­słusz­nych oskar­żeń przez spo­łecz­no­ści żydow­skie. Nie doty­czy to oczy­wi­ście każ­dego Żyda, ale jak mówi­łem, ja sam dora­sta­łem w takim prze­ko­na­niu.

BW: Czy poza dziad­kiem ktoś z two­jej rodziny prze­żył Holo­kaust?

JD: Z naj­bliż­szej rodziny nikt nie oca­lał. Bra­cia dziadka, a także jego sio­stry, matka, kuzyni – wszy­scy zostali zamor­do­wani. W rodzi­nie mojej byłej żony prze­żyło dwoje dziad­ków. Jej bab­cia ukry­wała się we Fran­cji, a dzia­dek wyje­chał przed wojną z Rado­mia do Izra­ela.

BW: Dzia­dek i jego rodzina byli Pola­kami? Czy może pol­skimi Żydami?

JD: Węgier­skimi Żydami. Pra­dzia­dek opu­ścił Pol­skę przed wojną. Cała jego rodzina żyła jed­nak w Dobrzy­niu nad Wisłą. I cała została zabita. Nawet dzi­siaj, po sze­ściu latach pobytu w Pol­sce, wciąż nie wiem, co się z nimi stało. Babka dora­stała bez wuj­ków i cio­tek, bez kuzy­nów, samotna, a jej ojciec ni­gdy nie wspo­mi­nał o Pol­sce. Ni­gdy nie sły­szała, żeby ode­zwał się po pol­sku. To było dla niego za trudne.

BW: Wytłu­macz mi, pro­szę, jak Żydzi mogą myśleć, że Polacy odpo­wia­dają za Holo­kaust w rów­nym stop­niu co Niemcy? Ja rozu­miem, że wielu z nich nie odwie­dzało naszego kraju od cza­sów wojny, ale prze­cież powinni co nieco wie­dzieć. Mówie­nie o Pola­kach, któ­rzy uczest­ni­czyli w zbrod­niach na ich żydow­skich sąsia­dach, to jedno, ale twier­dze­nie, że Polacy jako naród brali udział w Holo­kau­ście, to dru­gie – i jest to kłam­stwo.

JD: Pro­blem polega na tym, że ci spo­śród oca­la­łych, któ­rzy byli tutaj w cza­sie wojny, i ci, któ­rzy odwie­dzili Pol­skę po woj­nie, a nawet odbyli podróż szla­kiem Holo­kau­stu, czę­sto nie rozu­mieją, co tak naprawdę tu się stało. Wśród oca­la­łych było mało pol­skich Żydów, bo więk­szość z nich została wymor­do­wana przez nie­miec­kich nazi­stów. A ktoś, kto prze­żył to wszystko, ale nie uro­dził się w tym kraju, wie tylko tyle, że jego naj­cięż­sze doświad­cze­nia zwią­zane z Holo­kau­stem miały miej­sce na tere­nach oku­po­wa­nej Pol­ski. Koja­rzy Holo­kaust z Auschwitz-Bir­ke­nau. Nie ma wspo­mnień zwią­za­nych z dora­sta­niem w Pol­sce, nie wie, jak tu było. I myślę, że ma wypa­czone poję­cie o tym kraju. Myślę też, że kiedy ludzie zwie­dzają dzi­siaj obozy kon­cen­tra­cyjne i widzą tam pol­ską poli­cję, która, swoją drogą, jest konieczna dla zapew­nie­nia im bez­pie­czeń­stwa, a potem wycho­dzą z takich miejsc, są prze­po­jeni nie­na­wi­ścią i zło­ścią. I obwi­niają Pola­ków.

BW: Pozwól mi to dobrze zro­zu­mieć: nie­któ­rzy ludzie uwa­żają, że Pol­ska była zamie­szana w Shoah, ponie­waż obec­nie pol­scy poli­cjanci pil­nują porządku i zapew­niają bez­pie­czeń­stwo w Muzeum Auschwitz-Bir­ke­nau? Kto według tych ludzi miałby pil­no­wać tego muzeum? A może uwa­żasz, że powinno zostać bez ochrony?

JD: W żad­nym wypadku, nie to mia­łem na myśli. Wiem, że Polacy nie są winni Zagłady. Jestem pewien, że Holo­kaust nie zda­rzyłby się, gdyby nie nazi­stow­skie Niemcy. Czy w Pol­sce ist­niałby anty­se­mi­tyzm? Abso­lut­nie tak. Był tutaj przed wojną. Przez tysiąc lat wspól­nego z Żydami dzie­dzic­twa i histo­rii ist­niała wza­jemna wro­gość. Anty­se­mi­tyzm nie naro­dził się jed­nak w Pol­sce. Uwa­żam, że obec­nie o wiele bar­dziej sze­rzy się w Sta­nach Zjed­no­czo­nych. W dzi­siej­szej Ame­ryce zda­rzają się pogromy Żydów. Pogrom to zor­ga­ni­zo­wana zbrod­nia na jakiejś gru­pie etnicz­nej i do cze­goś takiego – stwier­dzam ze smut­kiem – docho­dzi teraz w USA. W Pol­sce nie sły­szy się o strze­la­niu w syna­go­gach, o Żydach ranio­nych macze­tami czy bitych na uli­cach.

Kiedy patrzy się na to wszystko z per­spek­tywy histo­rycz­nej, oczy­wi­sty jest wnio­sek, że Holo­kaust nie zda­rzyłby się bez nie­miec­kich nazi­stów. To oni byli jego inspi­ra­to­rami i go for­so­wali. Polacy w więk­szo­ści pró­bo­wali jedy­nie utrzy­mać się przy życiu pod nie­miecką oku­pa­cją. Teraz łatwo nam wyty­kać pal­cami. Sam kie­dyś widzia­łem te sprawy ina­czej i pyta­łem: Dla­czego wię­cej Pola­ków nie rato­wało Żydów? Wresz­cie sam posta­ra­łem się dociec, jak to było. Spo­tka­łem się ze Spra­wie­dli­wymi wśród Naro­dów Świata i wysłu­cha­łem ich opo­wie­ści, spę­dzi­łem z nimi tro­chę czasu. Kie­dyś powie­dział­bym: Wiesz, to obrzy­dliwe tak patrzeć, jak two­ich sąsia­dów wywożą na śmierć. Bra­ko­wało mi wie­dzy i fak­tów doty­czą­cych doświad­czeń Pola­ków w cza­sie wojny. Nie wie­dzia­łem, jak nie­bez­pieczne były próby rato­wa­nia Żydów, że za każdą taką próbę gro­ziła śmierć.

Jako Żyd zwy­kłem uwa­żać swój naród za wyjąt­kową ofiarę Holo­kau­stu. Nie postrze­ga­łem w podobny spo­sób Pola­ków, ponie­waż ni­gdy nie uczy­łem się waszej histo­rii. Nie potra­fi­łem zro­zu­mieć, że Polacy też cier­pieli, umie­rali z głodu, byli bici, tor­tu­ro­wani i wysy­łani do obo­zów kon­cen­tra­cyj­nych. Tego nie potra­fi­łem dostrzec. Widzia­łem tę histo­rię tylko z jed­nej per­spek­tywy. Każdy naród ma swoją nar­ra­cję, którą roz­po­wszech­nia. Żydzi mają swoją doty­czącą Holo­kau­stu, a Polacy swoją. Sprawę pogor­szył fakt, że po woj­nie Pol­ska została pod­bita przez Sowie­tów i przez dzie­się­cio­le­cia żyła w bru­tal­nym komu­ni­zmie. Ale nawet dzi­siaj nie opo­wiada swo­jej histo­rii szcze­rze. A jeśli Pol­ska jej nie opo­wie, to nikt za nią tego nie zrobi.

BW: Pró­buję zro­zu­mieć, co mówisz, ale mimo tylu pytań i odpo­wie­dzi wciąż nie mam poję­cia, dla­czego Polacy mie­liby w więk­szym stop­niu pono­sić odpo­wie­dzialność za Holo­kaust niż Niemcy czy na przy­kład Fran­cuzi, któ­rzy do obo­zów zagłady wysy­łali oby­wa­teli wła­snego kraju. Mówię o rzą­dzie Vichy, który kola­bo­ro­wał z Niem­cami. Wie­dział, że ci ludzie zostaną tam zabici. Nie mogę przejść do porządku dzien­nego nad fak­tem, że ktoś wini Pola­ków, ale nie ma pro­blemu z tym, że w cza­sie oku­pa­cji rządy w Euro­pie Zachod­niej ska­zy­wały swo­ich Żydów na śmierć.

JD: Ludzie nie znają histo­rii. Wiesz, Bar­tosz, kiedy Polacy…

BW: Pró­bu­jesz mi wmó­wić, że są tacy ludzie, któ­rzy prze­żyli Holo­kaust i nie znają histo­rii?

JD: Sądzę, że czę­sto patrzą na nią jedy­nie ze swo­jej per­spek­tywy. Pomyśl, nawet gdy mówimy o Powsta­niu War­szaw­skim… Kiedy Polacy wal­czyli z oku­pan­tem, w Paryżu zaja­dano się śli­ma­kami i pito szam­pana. Chcę przez to powie­dzieć, że to były inne światy. Naprawdę nie wie­rzę, by zwy­kli Fran­cuzi wie­dzieli wtedy, że Polacy pró­bują sta­wić czoło nazi­stom i z nimi wal­czą. Prawdą jest, że ta walka nie trwała długo. Ale prawdą jest też, że nie­któ­rzy Polacy kola­bo­ro­wali z Niem­cami, że zda­rzały się wypadki jak w Jedwab­nem, że po woj­nie docho­dziło do pogro­mów jak w Kiel­cach.

Ludzie nie rozu­mieją waszej histo­rii. Nie poj­mują jej. Kiedy przy­je­cha­łem do Pol­ski, oka­zało się, że każdy, z kim tutaj roz­ma­wia­łem, miał w rodzi­nie jakąś tra­ge­dię zwią­zaną z drugą wojną świa­tową. Miał pra­dziadka zamor­do­wa­nego przez Sowie­tów w Katy­niu na początku wojny lub przez Niem­ców w obo­zie kon­cen­tra­cyj­nym takim jak Auschwitz-Bir­ke­nau, gdzie mor­do­wano też Pola­ków. Albo w kaź­niach w War­sza­wie, na Moko­to­wie. Na każ­dej ulicy na Żoli­bo­rzu są tablice upa­mięt­nia­jące zatrzy­ma­nych tam i roz­strze­la­nych Pola­ków. I nie sądzę, żeby­śmy my, Żydzi, znali czy rozu­mieli histo­rię Pol­ski, także w odnie­sie­niu do Holo­kau­stu. Dla­tego łatwo nam wyty­kać pal­cami. Na przy­kład ja… Sam wiesz. Nasłu­cha­łem się o Pola­kach, że tylko cze­kali na wypro­wa­dze­nie się Żydów, aby dostać się do ich domów i wykraść wszystko, co się dało; że Polacy byli straż­ni­kami w obo­zach kon­cen­tra­cyj­nych, że wyda­wali Żydów. Póź­niej zro­zu­mia­łem, że nie wszystko to było prawdą. Na przy­kład ni­gdy nie było pol­skich straż­ni­ków w obo­zach zagłady. Oczy­wi­ście byli pol­scy kapo, ale byli też kapo żydow­scy. Jako żydow­ska wspól­nota tego nie rozu­miemy. Tylko czy powin­ni­śmy rozu­mieć?

BW: Tak to wygląda, ponie­waż Pol­ska nie opo­wie­działa światu swo­jej histo­rii? W cza­sach komu­ni­zmu uczy­li­śmy się o Holo­kau­ście i o tym, co się stało z pol­skimi Żydami, ale już o rela­cjach pol­sko-żydow­skich dowia­dy­wa­łem się tylko z pod­ziem­nej prasy, i to bar­dzo wiele.

Mia­łem osiem­na­ście lat, kiedy oba­lono komu­nizm, a o powsta­niu w get­cie war­szaw­skim pra­wie nic nie wie­dzia­łem. Jeżeli samemu nie szu­kało się infor­ma­cji na ten temat, to można było nie mieć o tym zie­lo­nego poję­cia. W szko­łach o tym nie uczono. Czy to ozna­cza, że poza Pol­ską nie ma na świe­cie wie­dzy o rela­cjach pol­sko-żydow­skich w cza­sie wojny?

JD: Myślę, że to część prawdy. Myślę rów­nież, że jest wiele innych czę­ści tej prawdy. Na przy­kład taka, że Żydzi naj­wię­cej wysiłku wło­żyli w prze­ba­cze­nie Niem­com. I ma to oczy­wi­ście zwią­zek z repa­ra­cjami i olbrzy­mimi kwo­tami, które prze­ka­zano do Izra­ela.

BW: Mówisz o powo­jen­nym wspar­ciu finan­so­wym doko­na­nym przez nie­miecki rząd?

JD: Tak. To wspar­cie trwa do dzi­siaj, cho­ciaż fak­tem jest, że Niemcy wciąż są anty­se­mi­tami.

BW: Tak myślisz? Ja tak nie uwa­żam. Naprawdę nie dostrze­gam wielu oznak anty­se­mi­ty­zmu u współ­cze­snych Niem­ców.

JD: Nie mam cie­nia wąt­pli­wo­ści. Niemcy są wybit­nie anty­se­mic­kim naro­dem do dziś. Jestem prze­ko­nany, że sta­rają się zakryć ten fakt pie­niędzmi i innym dzia­ła­niami. No i akcep­tują wła­sną histo­rię.

Więk­szość zamor­do­wa­nych Żydów pocho­dziła z Pol­ski. W waszym przy­padku to nie pomaga. Tak samo jak fakt, że do Zagłady doszło na tym tere­nie. Kiedy ktoś chce odwie­dzić miej­sca zwią­zane z Holo­kau­stem, to przy­jeż­dża do Pol­ski. Nie jedzie do Nie­miec. Więk­szo­ści swo­ich okrop­nych zbrodni Niemcy nie doko­ny­wali u sie­bie, a jeżeli nawet, to pra­wie wszyst­kie dowody ule­gły znisz­cze­niu. To rów­nież w pew­nym sen­sie pro­wa­dzi do tych nie­ustan­nych nega­tyw­nych odczuć w sto­sunku do Pol­ski.

W ciągu ostat­nich pię­ciu lat spro­wa­dzi­łem tutaj setki dzien­ni­ka­rzy, poli­ty­ków i wpły­wo­wych postaci, zarówno ze spo­łecz­no­ści żydow­skich, jak i spoza nich. I jedno wra­że­nie pozo­staje zawsze nie­zmienne: aż trudno uwie­rzyć, jak zdzi­wieni są ci ludzie po przy­jeź­dzie do Pol­ski. Spo­dzie­wają się przy­być… Sam wiesz, jakie mają wyobra­że­nia… My, Żydzi, postrze­gamy wasz kraj w czarno-bia­łych bar­wach. A kiedy już tu jesteś, to widzisz tęt­niące życiem mia­sta, jak War­szawa czy Kra­ków. Wspa­niałe restau­ra­cje z dosko­na­łym jedze­niem, otwar­tość, chęć pozna­nia i akcep­ta­cję dla spo­łecz­no­ści żydow­skiej. To szo­kuje i zadzi­wia gości. Przed cza­sami pan­de­mii COVID-19 nie pamię­tam żad­nego week­endu bez przy­jazdu kogoś z Izra­ela na zakupy lub żeby się zaba­wić.

BW: Jeżeli pro­ble­mem było to, że Pol­ska nie prze­ka­zała światu swo­jej wizji histo­rii w cza­sach komu­ni­zmu, to stało się tak dla­tego, że nie mogli­śmy o niej mówić. Jak wiemy, komu­ni­ści sami byli anty­se­mi­tami, ponadto ist­niała cen­zura. Komu­nizm jed­nak upadł. Co się wobec tego stało w ciągu ostat­nich dwu­dzie­stu, trzy­dzie­stu lat, kiedy już mogli­śmy zapre­zen­to­wać dowolną opo­wieść i dowolną wer­sję histo­rii? Śle­dzi­łeś może dys­ku­sję o Jedwab­nem, Holo­kau­ście i roli, jaką ode­grała w nim Pol­ska? Ta debata miała dla mnie ogromne zna­cze­nie, wiele się z niej dowie­dzia­łem o Pola­kach. A ty?

JD: Myślę, że trzeba głę­biej zaj­rzeć w waszą psy­chikę. Mnie jest trudno ją pojąć. Wy wszystko rozu­mie­cie ina­czej. Dora­sta­li­ście w komu­ni­zmie. Dzięki Bogu ni­gdy tego nie doświad­czy­łem. Komu­nizm przy­bli­żyła mi dopiero wizyta na Kubie kilka lat temu. To cał­ko­wi­cie zmie­niło moje spoj­rze­nie na ten temat. Wszy­scy mówią, że jest to miej­sce ze wspa­niałą muzyką, kul­turą, świet­nym jedze­niem, tym­cza­sem dla mnie pobyt tam był głę­boko depre­syj­nym prze­ży­ciem, bo w oczach spo­ty­ka­nych ludzi widzia­łem strach, z któ­rym zma­gają się na co dzień, począw­szy od naj­prost­szych kwe­stii. Przy­kła­dowo: dosko­nała restau­ra­cja, która ma na zewnątrz sześć sto­li­ków. Pytam wła­ści­ciela, dla­czego nie dostawi wię­cej, skoro wokół jest tyle miej­sca. Nie, tego mu nie wolno. Jak to nie wolno? Nie dosta­nie zezwo­le­nia. Powie­dzia­łem mu: żar­tu­jesz? A on na to, że bez zezwo­le­nia pój­dzie do wię­zie­nia. Może go tam dopro­wa­dzić samo wystą­pie­nie o ten doku­ment. Albo tak­sów­karz, który trząsł się ze stra­chu na widok prze­jeż­dża­ją­cego obok poli­cyj­nego radio­wozu.

Kiedy widzi się taki strach u ludzi, to można zro­zu­mieć, czego doświad­czyli Polacy, żyjąc przez wiele lat w podob­nych warun­kach, w dodatku po tym, jak ich zgwał­cono i wypę­dzono, jak wymor­do­wano część lud­no­ści, dopro­wa­dzono do ruiny całe mia­sta, jak War­szawa, która była znisz­czona w osiem­dzie­się­ciu ośmiu pro­cen­tach.

Wasze losy to jest coś, czego nie rozu­miemy.

Za każ­dym razem, kiedy zabie­ra­łem dzien­ni­ka­rzy i poli­ty­ków na Stare Mia­sto w War­sza­wie, wszy­scy się zachwy­cali, jakie jest piękne. Wyja­śnia­łem im, że to, na co patrzą, było cał­ko­wi­cie znisz­czone i zostało w cało­ści odbu­do­wane. Wcze­śniej o tym nie wie­dzieli. Tak samo zapewne nie rozu­mieją komu­ni­zmu, a pro­blem polega na tym, że ludziom, któ­rych uci­skano w Pol­sce przez tak długi czas, a któ­rzy wresz­cie z tego wyszli, trudno jest przy­znać się do zła, które sami kie­dyś wyrzą­dzili. To jest poważny pro­blem.

Pra­wica uważa, że rze­telna kon­fron­ta­cja z histo­rią jest nie do przy­ję­cia. I nie cho­dzi tu jedy­nie o Jedwabne. To miej­sce wzbu­dza kon­tro­wer­sje, ponie­waż Żydzi nie zga­dzają się na wyko­pa­li­ska. Część ludzi ma wąt­pli­wo­ści. Nie­któ­rzy wręcz nie chcą uwie­rzyć, że to się w ogóle wyda­rzyło.

BW: Nie rozu­mieją reli­gij­nych prze­sła­nek odmowy zgody na eks­hu­ma­cję.

JD: No wła­śnie, bo…

BW: Bo to takie pro­ste: wykopmy wszystko i policzmy, ilu ludzi zgi­nęło w Jedwab­nem. Wtedy będziemy wie­dzieli. A może znaj­dziemy jesz­cze jakieś dowody na to, co tam się wyda­rzyło. Nie chcesz wie­dzieć, czy Jan Tomasz Gross, który napi­sał książkę Sąsie­dzi o Jedwab­nem, miał rację, czy nie? Nie chcesz poznać całej prawdy?

JD: Cóż, widzisz… Myślę, że jest kilka aspek­tów tej sprawy. Pierw­szy jest natury reli­gij­nej. Żydzi wie­rzą, że ciało jest połą­czone z duszą, dla­tego po śmierci nie wyko­puje się ciała bez nad­zwy­czaj­nej przy­czyny.

BW: A nie uwa­żasz, że w tym przy­padku mamy do czy­nie­nia z taką nad­zwy­czajną przy­czyną? Czy to nie wystar­czy, żeby doko­nać eks­hu­ma­cji?

JD: Nie. Bo tak naprawdę co to może zmie­nić? Jest już wystar­cza­jąco dużo dowo­dów na to, co tam się wyda­rzyło. Według mnie ci, któ­rzy nie wie­rzą, że Polacy brali udział w tym mor­dzie, i tak nie uwie­rzą, żadne kolejne dowody tego nie zmie­nią. Jest potwier­dzona pra­wie w stu pro­cen­tach rela­cja histo­ry­ków i naocz­nych świad­ków, a prze­ciw­nicy twier­dzą, że są to opo­wie­ści kłam­ców opła­ca­nych przez Żydów… Bla, bla… To naprawdę nic nie zmieni. Uwa­żam, że ci, któ­rzy nie chcą uwie­rzyć, i tak nie uwie­rzą. W takim razie po co naru­szać spo­kój zmar­łych?

BW: Czyli Żydzi ni­gdy nie prze­no­szą ciał zmar­łych…

JD: Znane są przy­padki prze­no­sze­nia gro­bów. Z kon­kret­nych powo­dów. Nie­któ­rzy na przy­kład eks­hu­mują zmar­łych i cho­wają ich ponow­nie w Izra­elu, bo wie­rzą, że kiedy nadej­dzie Mesjasz, zmarli wstaną z gro­bów i pójdą do Jero­zo­limy. Tak więc zda­rzają się takie przy­padki, ale to są wyjątki.

Jesz­cze raz powta­rzam: moim skrom­nym zda­niem nie ma wystar­cza­ją­cych powo­dów do prze­pro­wa­dze­nia eks­hu­ma­cji w Jedwab­nem. Nie ma, ponie­waż, jak powie­dzia­łem, ist­nieją nie­pod­wa­żalne dowody, które zaak­cep­to­wało wielu histo­ry­ków z każ­dej strony. To nie jest tylko wymysł Jana Toma­sza Grossa. Swego czasu nawet pre­zy­dent Alek­san­der Kwa­śniew­ski prze­pra­szał za to wyda­rze­nie. To, co było dobrze udo­ku­men­to­wane, z cza­sem stało się pro­ble­mem, ale tak naprawdę tylko dla pol­skiej eks­tre­mal­nej pra­wicy, która po pro­stu odma­wia przy­zna­nia się do jakich­kol­wiek złych uczyn­ków Pola­ków.

BW: Czyli jesteś prze­ciw­ni­kiem eks­hu­ma­cji ofiar Jedwab­nego?

JD: Bez cie­nia wąt­pli­wo­ści, jestem prze­ciw.

BW: Nawet gdy­by­śmy mieli usta­lić dzięki temu, ile naprawdę było ofiar?

JD: Czy to robi jakąś zasad­ni­czą róż­nicę?

BW: To robi róż­nicę. W tym sen­sie, że wszyst­kie opo­wie­ści o Jedwab­nem sta­łyby się mniej lub bar­dziej wia­ry­godne. To co innego, jeśli znaj­duje się pięć­dzie­siąt ciał, a co innego jeśli znaj­duje się ich sześć­set.

JD: W tym wypadku pro­blem nie polega, jak sądzę, na licz­bie ofiar, lecz na rodzaju śmierci. Prawda jest taka, że ci, któ­rych zda­niem zbrod­nia w Jedwab­nem ni­gdy się nie wyda­rzyła albo że to nie Polacy zamor­do­wali Żydów, ni­gdy nie będą zado­wo­leni. Jeśli dostaną nie­zbite dowody prze­czące ich tezie, to stwier­dzą, że zostały one pod­rzu­cone.

BW: Albo że zro­bili to Niemcy.

JD: Albo że zro­bili to Niemcy. Albo że nie ma to zna­cze­nia. Nie wie­rzę, żeby eks­hu­ma­cja spra­wiła jakąś róż­nicę.

Szcze­rze mówiąc, jestem prze­ko­nany, że ni­gdy nie doj­dzie do eks­hu­ma­cji w Jedwab­nem. Jestem pewny. A wiesz czemu? Ponie­waż mię­dzy­na­ro­dowa spo­łecz­ność żydow­ska dosta­łaby szału, a to jest zbyt duże ryzyko dla Pol­ski. I cał­ko­wi­cie nie­po­trzebne. Nic się przez to nie uzy­ska.

BW: I to wszystko z powo­dów reli­gij­nych, o któ­rych mówi­łeś?

JD: A jakie inne powody mogłyby ist­nieć? Czemu nie można podejść do tej sprawy uczci­wie? Jest wystar­cza­jąco wiele zeznań naocz­nych świad­ków, dosyć infor­ma­cji, dosyć badań już prze­pro­wa­dzono. Znamy prawdę o tym, co się tam wyda­rzyło. A nawet jeśli jakieś szcze­góły, jak ta liczba zamor­do­wa­nych, są wąt­pliwe, to na­dal uwa­żam, że nie powin­ni­śmy wyko­py­wać ciał. Ci ludzie zostali zamor­do­wani i wystar­cza­jąco się nacier­pieli. Nie zasłu­gują na to, żeby cier­pieć ponow­nie.

BW: Ich dusze na to nie zasłu­gują.

JD: Ich dusze nie zasłu­gują na ponowne cier­pie­nia.

BW: Uwa­żasz, że wiemy już wszystko, co powin­ni­śmy wie­dzieć, na temat rela­cji pol­sko-żydow­skich w cza­sie wojny i po woj­nie? Czy jest coś, czego wciąż nie wiemy, ale powin­ni­śmy wie­dzieć?

JD: Oczy­wi­ście. Sądzę… Widzisz, zro­zu­mia­łem wła­ści­wie jedno: jak nie­wiele wiemy. Ledwo napo­czę­li­śmy ten temat. Mogę to stwier­dzić na pod­sta­wie swo­ich dzia­łań w fun­da­cji From the Dep­ths i pro­jektu Silent Hero, w ramach któ­rego nagry­wamy wspo­mnie­nia ludzi bio­rą­cych udział w rato­wa­niu Żydów pod­czas dru­giej wojny świa­to­wej. Dotar­li­śmy do boha­te­rów z Pol­ski, Litwy, Ukra­iny, Bia­ło­rusi, ze Sło­wa­cji, z Alba­nii i innych kra­jów. Ich liczba jest naprawdę zaska­ku­jąca. Cza­sami wystar­czało wrzu­cić przez mur getta kawa­łek chleba. Czy to ura­to­wało komuś życie? Nie wiemy. Ale istotny jest sam fakt ryzy­ko­wa­nia życia dla rato­wa­nia czy­je­goś ist­nie­nia. Skala i zakres tego typu dzia­łań w Pol­sce oka­zały się więk­sze niż do tej pory sądzi­li­śmy. Nagra­li­śmy opo­wie­ści ludzi, któ­rzy brali udział w rato­wa­niu Żydów, a któ­rych ni­gdy nie nagro­dzono za ich dzia­ła­nia – albo dla­tego że po fak­cie oca­leni nikomu o tym nie powie­dzieli, albo, jak w przy­padku rodziny Sko­czy­la­sów z Rekówki1, dla­tego że za udzie­le­nie pomocy spo­tkała ich śmierć, a Żydzi, któ­rych ukry­wali, zgi­nęli.

Jest jesz­cze inny aspekt takich spraw. Cho­dzi o kola­bo­ran­tów i szmal­cow­ni­ków. Pola­ków zacho­wu­ją­cych się hanieb­nie. O nich rów­nież musimy poroz­ma­wiać. Powin­ni­śmy być otwarci.

BW: Uwa­żasz, że przez ostat­nie trzy­dzie­ści lat wie­dza o rze­czy­wi­sto­ści Holo­kau­stu ule­gła zmia­nie w Izra­elu, a także w świa­to­wej spo­łecz­no­ści żydow­skiej?

JD: Nie sądzę. Naprawdę nie sądzę. Jeśli mam być cał­kiem szczery, to wcale nie sły­szymy pol­skiej opo­wie­ści.

BW: Wciąż jej nie sły­szy­cie? W 2024 roku? Zadzi­wia­jące.

JD: Nie. Zupeł­nie jej nie sły­szymy. Prawdę mówiąc, jedy­nym dobrym skut­kiem nowe­li­za­cji ustawy o IPN doty­czą­cej Holo­kau­stu było to, że po raz pierw­szy ludzie za gra­nicą poznali pol­skie spoj­rze­nie na ten temat. I nie­któ­rym dało to do myśle­nia.

Poma­ga­łem spro­wa­dzić tutaj grupę dzien­ni­ka­rzy z Izra­ela, któ­rzy zaraz po uchwa­le­niu ustawy prze­pro­wa­dzali wywiady z pre­mie­rem Mora­wiec­kim, i mia­łem oka­zję uczest­ni­czyć w tych roz­mo­wach. Byli mocno zszo­ko­wani. A mówimy o wykształ­co­nych dzien­ni­ka­rzach, naj­lep­szych w swo­ich spe­cjal­no­ściach. Kiedy na przy­kład zwie­dzali Muzeum Powsta­nia War­szaw­skiego, byli zdu­mieni infor­ma­cją, że War­szawa została znisz­czona w około osiem­dzie­się­ciu pro­cen­tach. I tym, że miliony Pola­ków wysłano do obo­zów kon­cen­tra­cyj­nych i tam zamor­do­wano. Powta­rzam: nie sły­szymy pol­skiej opo­wie­ści, więc nic nie wiemy.

Postawa Żydów wobec Pola­ków jest pod tym wzglę­dem cał­ko­wi­cie skrzy­wiona. I z pew­no­ścią nie­pra­wi­dłowa. Poza tym, żeby pozo­stać szcze­rym, mię­dzy tymi naro­dami wyda­rzyło się wiele dobrego i wiele złego. Trudno mi o tym mówić, bo zanim jesz­cze zało­ży­łem fun­da­cję, jed­nym z pierw­szych moich roz­mów­ców był Elie Wie­sel. Oca­lał z Holo­kau­stu, został lau­re­atem Nagrody Nobla i był posta­cią świa­to­wej sławy. Sie­dzia­łem z nim i się mar­twi­łem… Powie­dzia­łem: Elie, jak mogę ośmie­lić się mówić na taki temat? Kim ja jestem? Nie prze­ży­łem Holo­kau­stu. Nie jestem histo­ry­kiem. Ni­gdy for­mal­nie nie stu­dio­wa­łem tej dzie­dziny. Jak mam ośmie­lić się roz­dra­py­wać taki temat? A on mi odpo­wie­dział: Nie, Jonny, źle do tego pod­cho­dzisz. Musisz to zro­bić. Jesteś moim świad­kiem. Jeżeli twoje poko­le­nie nie stawi temu czoła, nie sta­nie się świad­kiem świad­ków, to wszystko, co mamy, dzieło naszego życia, zosta­nie stra­cone. Myślę, że jest to zna­czący fakt dla zro­zu­mie­nia tej histo­rii. Tak samo jak to, że z oczy­wi­stych wzglę­dów mnie wtedy tutaj nie było. Mogę jedy­nie opie­rać się na opo­wie­ściach oca­la­łych z Holo­kau­stu, z któ­rymi roz­ma­wia­łem oso­bi­ście. Na książ­kach, które prze­czy­ta­łem, set­kach godzin wywia­dów.

Zda­rzało się, że Żydzi też źle postę­po­wali. I znowu – wiele osób mówi, że trudno to osą­dzać. Gdy­bym w tam­tych cza­sach zna­lazł się w get­cie – Boże chroń! – razem z rodziną i umie­ra­li­by­śmy z głodu, a ja mógł­bym zostać żydow­skim poli­cjan­tem i dosta­wał­bym z tego tytułu kromkę chleba wię­cej, i ta kromka mogłaby ura­to­wać moje dzieci, to czy mogę ci z całą pew­no­ścią powie­dzieć, że nie przy­stą­pił­bym do żydow­skiej poli­cji? Czy mogę ci powie­dzieć, że nie zacho­wy­wał­bym się nie­god­nie? I że wła­dza nie ude­rzy­łaby mi do głowy i nie zaczął­bym krzyw­dzić innych? Żydzi w tam­tych cza­sach mieli nadzieję, że to się szybko skoń­czy. Sam więc rozu­miesz… Sta­wali przed decy­zją, czy zgło­sić się do poli­cji na jakiś czas i utrzy­my­wać w get­cie ład i porzą­dek. Szcze­rze mówiąc, może sam bym tak postą­pił.

BW: Powie­dzia­łeś wcze­śniej, że Żydzi na świe­cie nie­wiele wie­dzą o tym, co Polacy prze­szli w cza­sie dru­giej wojny świa­to­wej. Wie­dzą jed­nak, co Żydzi wtedy prze­szli, prawda?

JD: Oczy­wi­ście.

BW: Wiem, że toczyła się dys­ku­sja o winie Żydów – o żydow­skiej poli­cji w get­tach czy o Żydach, któ­rzy poma­gali Niem­com w Holo­kau­ście.

JD: Nie­wy­star­cza­jąca. Zawsze uwa­żano, że jest na to zbyt wcze­śnie. Chcę przez to powie­dzieć, że ten temat jest dla nas kon­tro­wer­syjny. Można się spo­tkać z masową kry­tyką za samo jego poru­sze­nie i coś czuję, że ta roz­mowa ścią­gnie na mnie kło­poty, wywoła wście­kłość. Trzeba przy tym zacho­wać wła­ściwe pro­por­cje, bo prawda jest taka, że róż­nie ta kola­bo­ra­cja wyglą­dała.

BW: Ludzie wściekną się na cie­bie? Mówisz o Żydach? Zezłosz­czą się na cie­bie, bo nie należy roz­ma­wiać o Żydach poma­ga­ją­cych Niem­com w cza­sie wojny?

JD: Tak, mówię o Żydach. Będą nie­sa­mo­wi­cie źli, że kto­kol­wiek ośmie­lił się mówić o tych spra­wach. Szcze­rze mówiąc, kola­bo­ran­tów było naprawdę nie­wielu. Nie podam kon­kret­nych liczb, ale to pewne, że wśród Żydów było ich mało. O wiele mniej niż wśród Pola­ków, Litwi­nów, Cze­chów, Ukra­iń­ców… Musimy jed­nak o tym mówić dla zacho­wa­nia per­spek­tywy histo­rycz­nej. Pomyśl, za dzie­sięć lat – oby dłu­żej – nie pozo­sta­nie już przy życiu nikt z tych, któ­rzy oca­leli z Holo­kau­stu. I każda nie­ści­słość, każda nie­prawda zosta­nie wyko­rzy­stana prze­ciwko nam. Nie ma cie­nia wąt­pli­wo­ści. Zacznie się mówie­nie: Żydzi tego nie robili, Żydzi tam­tego nie robili. Tam­ten zro­bił to, inny co innego. Polacy postę­pują tak. Polacy postę­pują ina­czej. Sam wiesz, jak to jest. Dla­tego uwa­żam, że należy wal­czyć o prawdę.

To inte­re­su­jące, bo wła­śnie przy­po­mnia­łem sobie, jak spo­tka­łem Elie Wie­sela pod­czas kam­pa­nii Mitta Rom­neya, który ubie­gał się o sta­no­wi­sko pre­zy­denta USA. Elie ni­gdy nie zaj­mo­wał się poli­tyką, ale ostro wystą­pił prze­ciwko Rom­ney­owi, ponie­waż był on mor­mo­nem2. Powód sta­no­wiło to, że mor­moni wie­rzą w pośmiertne nawró­ce­nie. Stwo­rzyli naj­więk­szą i naj­do­kład­niej­szą listę ofiar Holo­kau­stu. Wciąż ją mają i zresztą dzielą się nią z Jad Waszem. Trzy­mają te doku­menty, ponie­waż pośmiert­nie chrzczą tych ludzi i kon­wer­tują ich do swo­jego Kościoła.

BW: Stop. Co takiego? O czym ty mówisz? Co oni robią?

JD: Dokład­nie to, co powie­dzia­łem. Pamię­tam, że spy­ta­łem Elie: Czemu się tym przej­mu­jesz? Szcze­rze mówiąc, kiedy umrę i ktoś zechce doko­nać podob­nej cere­mo­nii po mojej śmierci, to co to za róż­nica? Dla mnie nie będzie to miało żad­nego zna­cze­nia. A on odpo­wie­dział: Nie rozu­miesz, Jonny. Za dwie­ście lat ludzie mogą zacząć się zasta­na­wiać, jakie to było straszne, że tylu mor­mo­nów pomor­do­wano w cza­sie Holo­kau­stu. Kon­wer­sja tych ofiar dopro­wa­dzi do cha­osu w histo­rii i nie tylko. Głę­boko to rozu­miem. I dla­tego jesz­cze żar­li­wiej wal­czę o takie kwe­stie, jak uży­wa­nie wła­ści­wej ter­mi­no­lo­gii. Jak w przy­padku wyra­że­nia „pol­skie obozy śmierci”. Prze­cież już dzi­siaj nie­któ­rzy ludzie uwa­żają, że to Polacy byli odpo­wie­dzialni za Holo­kaust, a za dwie­ście lat ta opi­nia może być powszechna.

BW: Naprawdę wie­rzysz, że wszy­scy, któ­rzy sto­sują zwrot „pol­skie obozy śmierci”, sądzą, że zbu­do­wali je i wyko­rzy­sty­wali Polacy, a nie że leżały one na tere­nie Pol­ski w sen­sie geo­gra­ficz­nym?

JD: Oczy­wi­ście. Nie mam cie­nia wąt­pli­wo­ści. Mogę to z całą pew­no­ścią potwier­dzić, ponie­waż – jak mówi­łem już wcze­śniej – wielu ludzi po pro­stu nie zna histo­rii. Takie opi­nie wystę­pują nawet wśród Żydów. Nie­któ­rzy wie­rzą, że Polacy są rów­nie odpo­wie­dzialni jak Niemcy. To trwa do dzi­siaj. Tak więc ow­szem, część z tych, któ­rzy uży­wają nazwy „pol­skie obozy śmierci”, wie, że cho­dzi o nie­miec­kie obozy, i ma na myśli poło­że­nie geo­gra­ficzne, ale są i tacy, któ­rzy nazy­wają je nie­miecko-pol­skimi obo­zami. W wielu miej­scach bez wąt­pie­nia wyko­rzy­stuje się tę nazwę do obar­cza­nia winą Pola­ków.

BW: Ten temat poja­wił się w naszych roz­mo­wach tuż po zatwier­dze­niu przez rząd PiS-u tak zwa­nej ustawy o Holo­kau­ście, w cza­sie wiel­kiego kry­zysu w rela­cjach pol­sko-izra­el­skich, który wywo­łało przy­ję­cie tego doku­mentu. Z tego, co powie­dzia­łeś wcze­śniej, wnio­skuję, że ideę przy­świe­ca­jącą tej usta­wie uwa­żasz za słuszną. To jak sądzisz, dla­czego aż do końca rzą­dów Prawa i Spra­wie­dli­wo­ści mie­li­śmy tak poważny kry­zys dyplo­ma­tyczny na linii Pol­ska–Izrael?

JD: Cóż, wpro­wa­dze­nie tego prawa w życie nie było dobre. Oczy­wi­ście Pol­ska jest suwe­ren­nym kra­jem i może – a nawet powinna – robić to, co uważa za słuszne, jeśli tylko nie naru­sza praw innych nacji. Każdy naród ma prawo robić to, co uważa za sto­sowne. Kiedy jed­nak ma się do czy­nie­nia z mate­rią, która jest tak umię­dzy­na­ro­do­wiona i któ­rej wydźwięk jest tak sze­roki, to trzeba być wyjąt­kowo uważ­nym. Na przy­kład na początku nie było dostępu do angiel­skiej wer­sji ustawy. To jest nie­zdrowe, bo na czym mieli bazo­wać dzien­ni­ka­rze z zagra­nicy, któ­rzy chcieli napi­sać o tym arty­kuł. Musieli się opie­rać na prze­ka­zach gazet, które o tym pisały jako pierw­sze, co czę­sto ogra­ni­czało się do takich tytu­łów, jak „Gazeta Wybor­cza”, która jest lewi­cowa i nawet gdyby ówcze­sny rząd umie­ścił czło­wieka na Księ­życu lub spra­wił, że wszy­scy Polacy zosta­liby miliar­de­rami, to i tak zna­la­złaby w tym coś złego. Wiesz, że to śro­do­wi­sko nie­na­wi­dzi PiS. Sam więc rozu­miesz, że nie należy uży­wać publi­ka­cji tej gazety jako jedy­nego punktu odnie­sie­nia.

BW: Powi­nie­nem w tym miej­scu zazna­czyć, że przez dwa­dzie­ścia trzy lata pra­co­wa­łem dla „Gazety Wybor­czej”.

JD: Ale czy lubisz jej dzi­siej­szą wer­sję?

BW: Nasza roz­mowa nie jest o tym.

JD: Pytam poważ­nie. Kiedy ją prze­glą­dasz, nie widzisz w niej nic śmiesz­nego? To nie jest dzien­ni­kar­stwo, to pre­zen­to­wa­nie jed­no­stron­nych opi­nii.

BW: Uwa­żam, że ta gazeta zro­biła wiele dobrego dla sto­sun­ków pol­sko-żydow­skich i dla rela­cji mię­dzy Pol­ską a Izra­elem.

JD: Obec­nie?

BW: Tak, obec­nie. Uczy­nili to, kry­ty­ku­jąc prawo o Holo­kau­ście, przy­ję­cie któ­rego było zwy­kłą głu­potą.

JD: Tak, ale czy kiedy prze­glą­da­łeś „Wybor­czą” w cza­sie wła­dzy PiS, widy­wa­łeś w niej jakieś arty­kuły dono­szące o pozy­tyw­nych dzia­ła­niach rządu?

BW: Myślę, że mają prawo kry­ty­ko­wać każdy rząd za co tylko chcą.

JD: Daj spo­kój! Oczy­wi­ście, że należy kry­ty­ko­wać. Ale na poważ­nie! Bądź szczery. To nie jest dzien­ni­kar­stwo. To jest zanadto jed­no­stronne. I doty­czy to każ­dej strony. Media dzi­siaj nie są uczciwe. Każdy trzyma czy­jąś stronę. Na dru­gim krańcu była na przy­kład TVP, która nie skry­ty­ko­wa­łaby rządu PiS, choćby uczy­nił naj­gor­szą rzecz na świe­cie. Wszy­scy są stron­ni­czy.

BW: Nie wszy­scy.

JD: Oczy­wi­ście, Onet nie jest! Ale „Wybor­cza” była przez osiem lat tylko grupą pró­bu­jącą znisz­czyć rząd, co też nie­szcze­gól­nie jej wycho­dziło.

BW: Nie­zbyt cię lubią, więc ty też ich nie lubisz. Taka jest prawda.

JD: Cóż, nie wpi­suję się w ich nar­ra­cję. Nic na to nie pora­dzę. Przez lata mieli mono­pol na rela­cje pol­sko-żydow­skie i ich głos stał się istotny, ale nie odnaj­duję się w ich ide­ale lewi­co­wego Żyda.

Może jed­nak o two­ich przy­ja­cio­łach poroz­ma­wiamy w kolej­nej książce. Fak­tem jest, że bra­ko­wało angiel­skiego tłu­ma­cze­nia tam­tej ustawy, i fak­tem jest, że jej zało­że­nia nie zostały rze­tel­nie wyja­śnione. Jak sądzę – i mówi­łem o tym w tam­tym cza­sie – gdyby ktoś z rządu PiS przy­szedł i powie­dział: Wie­cie co? Zbli­żamy się do wyjąt­ko­wej rocz­nicy, albo nawet do zwy­kłej rocz­nicy zwią­za­nej z Holo­kau­stem, i Pol­ska chce się spo­tkać z Izra­elem i Ame­ryką. Spo­tkajmy się i zróbmy coś w spra­wie „pol­skich obo­zów śmierci”, bo to jest histo­rycz­nie nie­praw­dziwe. Te obozy zostały zbu­do­wane na tere­nie oku­po­wa­nej Pol­ski przez nie­miec­kich nazi­stów. Ten zwrot jest nad­uży­wany, to nie fair w sto­sunku do nas. Uchwalmy rezo­lu­cję w Kon­gre­sie USA, niech Kne­set też wygłosi oświad­cze­nie. Wszy­scy zróbmy to jed­nego dnia. Uwa­żam, że coś takiego naprawdę mogłoby się udać.

Pro­blem z tą ustawą pole­gał na spo­so­bie jej wdro­że­nia i był… Za szybko wybie­gam do przodu. Ustawa została zgło­szona, prze­gło­so­wana i w tym momen­cie pol­ski rząd się zorien­to­wał, że nie ma odwrotu.

BW: A nie sądzisz, że jeśli ktoś miałby iść do wię­zie­nia z powodu prze­ka­zy­wa­nia histo­rii nie­zgod­nie z tym, jak chce rząd, to taki pomysł w XXI wieku i w środku Europy jest po pro­stu zły?

JD: Jest zły, ale ustawa o tym nie mówiła.

BW: Mówiła wła­śnie o tym: czło­wiek, który opo­wiada histo­rię Pol­ski nie­zgod­nie z wizją rządu, może zostać wtrą­cony do wię­zie­nia.

JD: A więc można by pójść do wię­zie­nia za publiczne stwier­dze­nie, że Polacy – naród pol­ski – byli odpo­wie­dzialni za Holo­kaust. Co jest kłam­stwem. Nie mógł­bym się pogo­dzić z myślą, że wysyła się kogoś do wię­zie­nia za poglądy. Tu cho­dzi o wol­ność słowa. Wie­rzę, że każdy powi­nien mieć prawo mówić, co chce, w spo­sób, w jaki chce, pod warun­kiem że nie rani to innych. W to wie­rzę. Ale uwa­żam też, że jeżeli demo­kra­tycz­nie wybrany rząd i demo­kra­tycz­nie wybrane ciało repre­zen­tu­jące naród jakie­goś kraju wspól­nie posta­na­wiają, że należy wpro­wa­dzić jakieś prawo, to je wdra­żają.

BW: Nie zga­dzam się z tobą z tylu powo­dów, że aż mnie wszystko boli. Skoro twoim zda­niem pol­ski rząd miał rację, to dla­czego był tak mocno ata­ko­wany za wpro­wa­dze­nie tego prawa? I dla­czego się z niego w końcu wyco­fał?

JD: Był ata­ko­wany, ponie­waż ludzie nie zro­zu­mieli dobrze tego prawa i z powodu powszech­nego postrze­ga­nia ryzyka ogra­ni­cze­nia wol­no­ści słowa. Nie zga­dza­łem się z tą ustawą, ale pod­kre­ślam, że wycho­wa­łem się w duchu posza­no­wa­nia praw każ­dego kraju. Jeżeli ludzie nie zga­dzają się z jaki­miś posta­no­wie­niami, to po to mają wybory, żeby zagło­so­wać za nowym rzą­dem, a nowy rząd je zmieni. To część życia w demo­kra­cji.

BW: Czyli uwa­żasz, że słynny izra­el­ski dzien­ni­karz Ronen Berg­man, który roz­ma­wiał z pol­skim pre­mie­rem o anty­se­mi­ty­zmie pol­skiego rządu na kon­fe­ren­cji w Mona­chium doty­czą­cej bez­pie­czeń­stwa, nie miał racji? Kto według cie­bie miał rację w tej dys­ku­sji? Berg­man został zaata­ko­wany przez wiele pol­skich mediów. Z dru­giej strony pre­mier był ata­ko­wany przez media zarówno w Pol­sce, jak i za gra­nicą. Co z tego wynika? Uwa­żasz, że dużą rolę w rela­cjach pol­sko-żydow­skich odgrywa język, w jakim toczą się roz­mowy?

JD: Holo­kaust jest wciąż otwartą raną. Nie­sły­cha­nie trudno się o nim roz­ma­wia. Zarówno Żydom, jak i Pola­kom. Sądzę, że dzien­ni­ka­rze powinni mieć prawo zada­wać dowolne pyta­nia. Uwa­żam, że odpo­wiedź pre­miera Mora­wiec­kiego w Mona­chium była nie­for­tunna; że o pew­nych spra­wach nie powinno się mówić.

BW: Na przy­kład?

JD: Na przy­kład nie należy mówić o żydow­skich spraw­cach3.

BW: Ale już potwier­dzi­łeś, że to prawda. Byli żydow­scy kola­bo­ranci w cza­sach Holo­kau­stu.

JD: Tak, byli żydow­scy kola­bo­ranci, ale „sprawcy”… Słowo, któ­rego użył pre­mier, ozna­cza co innego. Szcze­rze mówiąc, jestem roz­darty w tej spra­wie. Oso­bi­ście nie mam pro­blemu z roz­mową na ten temat, ale widzę nie­bez­pie­czeń­stwo w uogól­nia­niu. Każda próba uogól­nia­nia jest głu­pia i się nie spraw­dza, nie­mniej przez wzgląd na ten spór, jeżeli mamy uogól­niać, to prze­cież ist­nieje zde­cy­do­wana róż­nica mię­dzy żydow­ską a pol­ską kola­bo­ra­cją. Nie ma co do tego wąt­pli­wo­ści.

BW: W takim razie jaka była róż­nica mię­dzy żydow­ską i pol­ską kola­bo­ra­cją w cza­sie Holo­kau­stu?

JD: Żydzi w zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści – myślę tu przede wszyst­kim o kapo – kola­bo­ro­wali, aby prze­żyć. Wiesz, jak to działa: zro­bię coś i może dostanę tro­chę wię­cej chleba. Oczy­wi­ście zda­rzali się też ludzie, któ­rymi kie­ro­wała chci­wość czy inne pobudki, ale prze­waż­nie cho­dziło o utrzy­ma­nie się przy życiu. Pola­kami nato­miast powo­do­wały naj­czę­ściej chci­wość i nie­na­wiść. I na tym polega róż­nica. Róż­nica widoczna jest też w licz­bie kola­bo­ran­tów.

BW: Czyli inne motywy popy­chały ich do popeł­nia­nia zbrodni prze­ciwko ludz­ko­ści?

JD: Tak, widoczne są róż­nice w moty­wa­cji. A co do pre­miera Mora­wiec­kiego – w innej czę­ści swo­jej mowy jed­nym tchem wymie­nił spraw­ców pol­skich, ukra­iń­skich, litew­skich i żydow­skich. Moim zda­niem był to duży błąd, bo na przy­kład Ukra­ińcy kola­bo­ro­wali z Niem­cami i byli spraw­cami bru­tal­nych mor­derstw na sze­roką skalę. Odwie­dzi­łem Litwę, gdzie można zna­leźć takie miej­sca jak garaż w Kow­nie 4. Lokalna lud­ność spę­dziła tam miej­sco­wych Żydów i bru­tal­nie zma­sa­kro­wała. Rabina przy­wią­zali do krze­sła i odpi­ło­wali mu głowę, a ludzie pod­no­sili na rękach do okien dzieci, żeby mogły na to popa­trzeć. Już po tym, jak kijami zatłu­kli na śmierć wszyst­kich Żydów, zaśpie­wali swój hymn. O takich rze­czach nie sły­szało się w Pol­sce poza strasz­li­wym przy­pad­kiem Jedwab­nego. Tak więc są róż­nice.

Każda sprawa wymaga indy­wi­du­al­nego podej­ścia, ale także pew­nej popraw­no­ści poli­tycz­nej. To coś, w czym sam nie jestem zbyt dobry, ale wiele osób bar­dzo się nią przej­muje. Są sprawy, o któ­rych nie powinno się wspo­mi­nać. Wzmianka o kola­bo­ran­tach żydow­skich, zanim wspól­nota żydow­ska sama upo­rała się z tym tema­tem, wywo­łała burzę po wypo­wie­dzi pre­miera. Zwłasz­cza wymie­nie­nie ich jed­nym tchem z innymi. Nie­for­tunne było przede wszyst­kim jed­nak uży­cie słowa „sprawcy”.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Mord doko­nany przez Niem­ców 6 grud­nia 1942 roku w Sta­rym Cie­pie­lo­wie i Rekówce na Pola­kach podej­rze­wa­nych o pomoc Żydom. Zgi­nęło wtedy trzy­dzie­ści jeden osób, w tym rodzina Sko­czy­la­sów. [wróć]

2. Nurt Kościoła powstały w 1830 roku w wyniku dzia­łal­no­ści Jose­pha Smi­tha, liczący obec­nie szes­na­ście milio­nów wier­nych, uzna­jący oprócz Biblii tak zwaną Księgę Mor­mona, napi­saną przez samego zało­ży­ciela pod wpły­wem, jak twier­dził, obja­wie­nia. [wróć]

3.Per­pe­tra­tor (ang.) – dosłow­nie: sprawca prze­stęp­stwa. W oma­wia­nej kwe­stii użyto tego wła­śnie słowa. [wróć]

4. Cho­dzi o pogrom Żydów w Kow­nie 27 czerwca 1941 roku. [wróć]