Szwendarri 1: Niezwykłe spotkanie - Południkiewicz-Kędzior Patrycja - ebook + audiobook

Szwendarri 1: Niezwykłe spotkanie ebook i audiobook

Południkiewicz-Kędzior Patrycja

4,7

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!

12 osób interesuje się tą książką

Opis

Pierwsza z pięciu części przygód o niezwykłym aucie, pieszczotliwie nazywanym Szwendarrim. 

 

Rodzina Majki wchodzi w posiadanie żółtego rozklekotanego auta, które okazuje się mieć nadprzyrodzone moce. Zamiast dowozić pasażerów do celu, samo podejmuje decyzje i jeździ, gdzie mu się żywnie podoba. A że najbardziej podobają mu się przygody, to życie Majki i jej rodziców wywraca się do góry nogami. 

 

Zapnijcie pasy i wsiadajcie, mkniemy ku przygodzie!  

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 15

Rok wydania: 2024

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (1236 ocen)
983
150
73
15
15
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Zakaz_czytaAnia

Nie oderwiesz się od lektury

Zacznijmy od tego, jak jeszcze nie znacie słuchowisk realizowanych przez Laberto oraz Legimi oj to czas szybko to zmienić. Genialni aktorzy, cudowna warstwa muzyczna, a do tego historie, które nie dość, że pokocha dziecko to dorośli również będą się cudownie bawić. Już od dziś czeka na czytelników nowy tytuł, a właściwie to cała seria. Pierwsza część była zaskakująca wydawało się, że będzie to spokojna opowieść, ale z tym samochodem nie ma co liczyć na taką szaleństwo gwarantowane. Druga była po prostu urocza i kochana. Trzecia pokazuje, że czasem w życiu przydaje się trochę spontaniczności. Czwarta przypomina, że każdy jest inny, i to jest super. A piąta, że przygoda może na nas czekać wszędzie. Tutaj dokładnie wypisane tytuły tomów: Szwendarri I: Niezwykłe spotkanie Szwendarri II: Odjazdowe narodziny Szwendarri III: Wakacyjne szaleństwo Szwendarri IV: Festiwal przygód Szwendarri V: Leśna niespodzianka Moje serduszko chyba zostaje najbardziej przy drugiej części jednak ca...
Modliszka11

Dobrze spędzony czas

Przyjemna lektura dla moim zdaniem młodszych dzieci. Odcinek jest na tyle krótki że jest w stanie przyciągnąć uwagę i wysłuchać w skupieniu. zakończenie powoduje że jesteśmy ciekawi co dalej 😀
40
Miroska561

Całkiem niezła

no nie wiem....
30
NatKan

Nie oderwiesz się od lektury

ok
20
patmik13

Nie oderwiesz się od lektury

Ale to bylo słodziaśne
20

Popularność



Podobne


 

PATRYCJAPOŁUDNIKIEWICZ-KĘDZIOR

 

SZWENDARRI 1

 

Niezwykłe spotkanie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Labreto

Cześć! Jestem Majka i niedawno skończyłam sześć lat, co mnie bardzo, ale to bardzo cieszy. Uważam, że nic lepszego nie mogło mi się w życiu przytrafić. Jestem już na tyle duża, żeby wiedzieć, co i jak z tym światem, i na tyle mała, żeby jeszcze niejedno odkryć.

Poznajcie moją rodzinę, zwyczajną taką. Tatę Tolka, co ma śmieszną zmarszczkę na czole i brwi jak krzaki, rzadko przycinane. Mamę Łucję, co najbardziej na świecie lubi gofry z bitą śmietaną i zimę bez pluchy. A przynajmniej lubiła – bo odkąd w brzuchu ma miniaturowego lokatora, czyli mojego brata, to wszystko jej się pokićkało z tym lubieniem i nielubieniem. I na deser zamiast gofrów z bitą śmietaną wcina (o zgrozo!) gofry z hummusem i ogórkiem kiszonym. W ogóle ostatnio mama ma dziwne zachciewajki. Wierzcie mi – gofry z ogórkiem kiszonym to jest pikuś przy tym, co wymyśla.

Ale wczoraj rano to już przeszła samą siebie. Nie to, że gdzieś szła, bo akurat siedziała przy stole w jadalni i wcinała śniadanie – a my razem z nią. Takie w miarę zwyczajne, wiecie: twarożek, tosty, rzodkiewka, ser żółty i trochę konfitur. Śliwkowych, moich ulubionych. Mama międli w ustach kanapkę, przegryza rzodkiewką z konfiturą i w dziwnym zamyśleniu gapi się w ścianę. Międli i międli, gapi się i gapi. A tata patrzy na mamę podejrzliwie. Chyba czuł, że coś się święci.

– Chciałabym, żeby ta ściana była różowa. Taka, wiecie, wściekle różowa – wypaliła jak gdyby nigdy nic, wskazując na ścianę nad kanapą, a tata zakrztusił się herbatą.

Nie wiedzieliśmy. Ale postanowiliśmy nie dyskutować. Odkąd mama wygląda, jakby połknęła piłkę plażową, to lepiej z nią nie dyskutować. Zamiast tego starać się zrozumieć i po prostu potakiwać. Dlatego, gdy już otrząsnęliśmy się z pierwszego szoku, przełknęliśmy kęs buły (ja) i odzyskaliśmy oddech (tata), zaczęliśmy ochoczo potakiwać. A przynajmniej się staraliśmy.

– Uhum, tak, ciekawe.

– Niespotykane!

– W sumie czemu nie?