Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego.
Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego.
Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.
Publikacja ma na celu przybliżenie zasad powoływania i funkcjonowania biegłego z zakresu kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych, w tym metody ustalania prawdy materialnej. Biegły, jako pomocnik procesowy na wszystkich etapach postępowania, a więc zarówno przygotowawczego, prowadzonego przez Policję i nadzorowanego przez prokuratora, jak i postępowania sądowego, odgrywa wielokrotnie decydującą rolę na drodze do słuszności rozstrzygnięcia. Warunek podstawowy, o czym niejednokrotnie biegli zapominają, powinien być spełniony, a mianowicie opinia musi być rzetelna, niezwykle precyzyjna, a zaprezentowane wnioski muszą graniczyć z pewnością, a zatem winny w pełni rekonstruować zdarzenie drogowe.
Opracowanie jest adresowane do: biegłych, policjantów, prokuratorów, sędziów, adwokatów, radców prawnych, studentów studiów technicznych i prawniczych, pracowników naukowych zajmujących się prawnymi problemami ruchu drogowego.
Przedmowę do książki, mającą charakter artykułu recenzyjnego, napisał Wojciech Kotowski od 40 lat zajmujący się prawnymi problemami ruchu drogowego.
[Opis wydawnictwa]
Książka dostępna w zasobach:
Książnica Pruszkowska
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 540
Rok wydania: 2009
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Metodyka pracy
biegłego sądowego
Rekonstrukcja wypadku drogowego
Spis treści
Wykaz skrótów
Przedmowa
Rozdział I. Wstęp
Przykład
Prędkość pojazdu w chwili zderzenia z pieszym
pojazdu lub lamp reflektorów
Rozdział II. Przykłady trudnych, złożonych przypadków zdarzeń drogowych, metodyka ich rekonstrukcji i opracowywania opinii
Przykład 1. Zderzenie samochodu z samochodem
Przykład 2. Zderzenie samochodu z motocyklem
Przykład 3. Zderzenie samochodu z samochodem
Przykład 4. Zderzenie pojazdów zbliżających się z przeciwnych kierunków ruchu, z bocznym znoszeniem jednego z nich przed zderzeniem
Przykład 5. Analiza rachunowa zderzenia pojazdów - zjechania na lewą stronę jezdni i bocznego uderzenia w pojazd jadący z naprzeciwka
Przykład 6. Zderzenie czołowe, mimośrodkowe, zbliżających się z naprzeciwka pojazdów na środku jezdni
Rozdział III. Zderzenia pojazdów z rowerzystą
Przykład 7. Potrącenie rowerzysty przez pojazd, a następnie uderzenie go przez drugi, wyprzedzany pojazd
Rozdział IV. Zderzenie pojazdu z pieszym
4.1. Kolizja pojazd-pieszy, bez uderzenia pieszego przez pojazd
Przykład 8
Przykład 9. Zderzenie samochodu z pieszą na przejściu dla pieszych
Przykład 10. Zderzenie motocykla z pieszym na przejściu dla pieszych
Przykład 11. Kolizja pojazdu z pieszą na przejściu dla pieszych - wjechanie pojazdu na przejście w trakcie przekraczania przejścia przez pieszą i zatrzymania się obu uczestników w chwili kontaktu
Przykład 12. Uderzenie czołowe samochodu osobowego w pieszego, przebiegającego jezdnię
Przykład 13. Uderzenie czołem samochodu ciężarowego Żuk w pieszego przebiegającego przez przejście dla pieszych
Przykład 14. Zderzenie pieszej z pojazdem na przejściu dla pieszych z działającą sygnalizacją świetlną
Przykład 15. Zderzenie samochodu z pieszym na przejściu dla pieszych w trakcie rozpoczętego przez kierującego pojazdem manewru obronnego, bez pozostawienia na jezdni widocznych śladów awaryjnego hamowania
Przykład 16. Zderzenie boczne autobusu skręcającego
na skrzyżowaniu w prawo, z pieszą, usiłującą przekroczyć jezdnię
Przykład 17. Zderzenie pojazdu z pieszą na przejściu dla pieszych, w niezrozumiałych okolicznościach
Przykład 18. Kolizja pojazdu z pieszym usiłującym wymusić przekroczenie przejścia dla pieszych w złych warunkach atmosferycznych - padającym deszczu
Przykład 19. Kolizja pojazdu z pieszym poza przejściem dla pieszych, w porze nocnej, w trudnych warunkach ruchu
Przykład 20. Zderzenie osobowego samochodu z pieszą przebiegającą przejście dla pieszych
Przykład 21. Potrącenie przez pojazd małoletniej pieszej z psem na przejściu dla pieszych
Przykład 22. Kolizja autobusu skręcającego na skrzyżowaniu z pieszą przekraczającą poza skrzyżowaniem przejście dla pieszych
Rozdział V. Drobne kolizje drogowe pojazdów różnego rodzaju - wykroczenia
Przykład 23. Kolizja dwóch różnych pojazdów wyjeżdżających jednocześnie z terenu stacji paliwowej
Przykład 24. Zgłoszenie Policji kolizji pojazdów na skrzyżowaniu ulic, z przypisaniem sprawcy zdarzenia spowodowania uszkodzeń w pojeździe zgłaszającego Policji kolizję
Przykład 25. Kolizja pojazdów, spowodowana nadmierną, emocjonalną reakcją - manewrem obronnym kierującej na stan zagrożenia i zderzenie z drugim pojazdem
Przykład 26. Zderzenie pojazdów w czasie wzajemnej próby wjazdu z obu stron - na środkowy pas ruchu
Przykład 27. Kolizja pojazdów jadących w kolumnie i możliwości powstania zgłoszonych jej skutków
Przykład 28. Nieznaczny boczny kontakt zderzaków na skrzyżowawaniu ulic - pojazdu omijającego zatrzymujący się pojazd
Przykład 29. Pierwszeństwo ruchu na skrzyżowaniu ulic typu rondo
Przykład 30. Ustosunkowanie się biegłego na postanowienie sądu - do wydanej opinii przez innego biegłego sądowego
Posłowie autorskie
k.k ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny (Dz.U. Nr 88,
poz. 553 z późn. zm.)
k.p.k ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks postępowania karnego
(Dz.U. Nr 89, poz. 555 z późn. zm.)
p.r.d ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym
(Dz.U. z 2005 r. Nr 108, poz. 908 z późn. zm.)
Niezwykły wyraz myśli kryje się pod oryginalnym, w najlepszym tego słowa znaczeniu, tytułem Metodyka pracy biegłego sądowego. uzupełnionym podtytułem Rekonstrukcja wypadku drogowego. Chodzi przede wszystkim o to, czemu zresztą Autor daje jednoznaczny wyraz w treści opracowania, że wypadek drogowy jest zjawiskiem fizycznym. Wnikliwy Czytelnik ujawni, że sformułowanie „zjawisko fizyczne” ma głęboki sens. Otóż wielokrotnie uczestnicy wypadku stwierdzają „miałem pecha”. W istocie nie chodzi o pech tylko błąd, a wynika to z faktu, że wypadek nie jest zjawiskiem nadprzyrodzonym. Z praktyki wypadkowej wynika niemal jednoznacznie, że skuteczne poszukiwanie i utrwalanie faktycznego przebiegu zdarzenia zależy od wypracowania właściwej metodyki jego rekonstrukcji. To zaś w dużej mierze zależy od doświadczenia biegłego w korelacji z jego uczciwością, która stricte wiąże się z bezstronnością.
Nie może budzić wątpliwości, że opracowanie ma na celu pełną ochronę modelu postępowania w sprawach wypadków drogowych. Model postępowania jest w swej istocie czymś idealnym, a więc bez najmniejszej skazy. Modelem jest oczekiwany wzór, według którego ma być coś wykonane (przedmiot, czynność), przy czym między oryginałem a kopią nie ma najmniejszych różnic. Postępowaniem natomiast jest działanie stricte według zasad, które w efekcie przynosi zaszczyt bycia zawsze w zgodzie z własnym sumieniem. Zatem model postępowania to nic innego, jak wzorcowe wykonanie czynności, które przekłada się zarówno na życie prywatne, jak i zawodowe. Na model postępowania w takim idealnym rozumieniu składa się przede wszystkim wypracowanie wewnętrznej potrzeby pracy nad sobą w kierunku wyrobienia, umacniania i rozwijania umiejętności współżycia społecznego. Taka postawa oparta na mocnych z natury rzeczy fundamentach prowadzi jedynie do stosowania właściwych kryteriów ocennych, które w efekcie owocują skuteczną eliminacją różnic między stanem faktycznym, a interpretacją. Nie trzeba przekonywać, że supozycją zarówno sensu largo, jak i sensu stricto jest osiągnięcie stanu równości między zawartością merytoryczną obu pojęć, co w konsekwencji par excellance prowadzi do słuszności zarówno rozwiązań prawnych, jak i rozstrzygnięć. Modelowym biegłym w każdym właściwym kontekście rozważań będzie niewątpliwie biegły, który intelektualnie wybiega poza ramy zakreślone obowiązkiem w postaci wyznaczonej przez organ procesowy analizy przebiegu zdarzenia. Chociaż zgodnie z wymaganiami analiza taka z natury rzeczy musi prowadzić do w miarę pełnej rekonstrukcji wypadku drogowego. Zatem wielokrotnie chcąc być w zgodzie z zasadami ujawniania prawdy, naprawia błędy wynikające z ogólnych, nieprecyzyjnych, a często błędnych pytań. Jest przy tym charakterystyczne, że naprawiając określone błędy umożliwia nie tylko ustalenie prawdy materialnej, ale jego opinia stanowi rzetelną analizę materiału dowodowego, na której może się oprzeć najbardziej nawet wymagający sędzia. A im bardziej wymagający, „szczegółowy” - tym lepszy.
Trudno odmówić racji twierdzeniu, że zawsze mamy do czynienia z faktami i ich interpretacją. Fakty, to miejsce zdarzenia. Jednakże moment wkroczenia organu uprawnionego do wykonywania ustawowych zadań stanowi fazę interpretacji, która niejednokrotnie nie ma nic wspólnego z faktami, mija się z nimi lub wręcz formułuje teorię na ich przekór. Kompetentna osoba jest w stanie skutecznie obalić tego rodzaju negatywną definicję pojęcia „interpretacja” i sprawić, że będzie ona stanowiła równowartość faktów. Jest to niewątpliwie trudne zadanie, ale możliwe do wykonania. Wymaga wysiłku, lecz na pewnym etapie pracy nad sobą staje się przyjemnością, a ponadto kształtuje wzorowy model, to znaczy osobę nacechowaną nieskazitelnością, a więc uczciwością, kulturą i skromnością. Z jej wewnętrznego przekonania wyrastać powinien cel nadrzędny w postaci niesienia pomocy potrzebującym przez dążenie ze wszech miar do osiągnięcia spokoju i bezpieczeństwa. Powinna szczycić się wysokim poziomem wiedzy prawnej, analityczną wnikliwością, stanowiącą gwarancję bardzo dobrej pracy oraz stale, konsekwentnie i systematycznie, podnosić kwalifikacje zawodowe, a także doskonalić i umacniać posiadane umiejętności oraz stale je rozwijać. Jej osobowość powinna emanować bogactwem zalet, wśród których wymienić należy sumienność, punktualność, systematyczność i dokładność. Sprzyja to rzetelności, terminowości i jakości wykonywanych zadań. Umacnia dyspozycyjność i zdyscyplinowanie, uczynność i koleżeństwo. Wytwarza właściwą atmosferę w zespole, a równocześnie uczy umiejętności współżycia z otoczeniem. Takie założenie z reguły gwarantuje podejmowanie trafnych decyzji, bowiem działając w sposób rozsądny i przemyślany można bez trudu wyznaczyć sobie właściwe kierunki realizacji powierzonych zadań. Rozsądek wymaga skromności i samokrytycyzmu, lecz wiary we własne siły i umysłowe możliwości. Chodzi o to, że w chwilach wątpliwości należy korzystać z rad bardziej doświadczonych, i nawet jeżeli nie zostaną zastosowane w określonych okolicznościach, należy je szanować. Rozsądek i przemyślane działanie, to również odwaga. Do niej należy umiejętność przyznania się do błędu. Cecha niezwykle wartościowa. Trzeba bowiem mieć świadomość nie tylko formalnej, ale i (a może przede wszystkim) moralnej odpowiedzialności za skutek podjętej decyzji. Od niej bowiem niejednokrotnie zależy los człowieka, któremu przedstawiono konkretny zarzut popełnienia czynu zabronionego, a w perspektywie czeka na niego kara, nie wiadomo, czy słuszna. Dlatego osoba, o której traktuje ten wywód, chcąc być w zgodzie z własnym sumieniem, czego wymaga etyka, powinna postawić sobie zadanie nadrzędne: nie mogę się mylić! W konsekwencji czynności służbowe wykonywane są wówczas na wysokim poziomie merytorycznym, w warunkach pełnego podziwu zaangażowania. Wiedza, o której wspomniano, to jeszcze za mało. Sama znajomość prawa jest wprawdzie bardzo cenna, bowiem eliminuje ryzyko nieświadomego naruszenia jego norm, to jednak z reguły nie wystarczy. Zachodzi jeszcze konieczność wyrobienia umiejętności właściwego interpretowania przepisów i analizowania zjawisk towarzyszących realizowaniu określonych zasad postępowania. To cecha osoby kompetentnej, w najlepszym tego słowa znaczeniu, i stąd konieczność bardzo dobrego jej merytorycznego przygotowania, nie tylko dla podjęcia właściwej decyzji, ale również celem udzielenia skutecznej pomocy innym.
Wskazany sposób myślenia jest cechą szczególnie cenną i przydatną osobom zajmującym się prawnymi problemami ruchu drogowego. Chodzi wszak o policjanta, prokuratora, biegłego z zakresu kryminalistycznej rekonstrukcji i sędziego.
Osoba posiadająca odpowiednie predyspozycje będzie rozumiała rolę i znaczenie czynności procesowych w każdym stadium postępowania, to znaczy od chwili ujawnienia czynu do prawomocności rozstrzygnięcia.
Podstawę materiału dowodowego stanowią oględziny miejsca zdarzenia, pojazdów, osób i przesłuchanie, a uzupełnieniem jest eksperyment procesowy. Całość zgromadzonych w sposób rzetelny dowodów powinna być przedstawiona biegłemu - jeżeli jest wymagana - celem skomponowania ekspertyzy, której wynik jest - z oczywistych względów - uzależniony od stopnia precyzji tegoż utrwalonego materiału dowodowego.
Jak już wspomniano, niezwykle ważną rolę w ujawnieniu sprawcy wypadku odgrywają oględziny miejsca zdarzenia drogowego, które z reguły pozwalają na poznanie przyczyny jego zaistnienia, pod warunkiem wszakże dostrzeżenia i perfekcyjnego udokumentowania istniejących śladów. Zależy jedynie od policjanta, czy wszystko to, co zdoła oko ludzkie dostrzec, zostanie odnotowane i właściwie udokumentowane. Braki w postępowaniu, a więc wynikające stąd dalsze trudności w ujawnieniu prawdy wynikają wprost z określonych predyspozycji osoby wykonującej na „pierwszej linii” czynności procesowe, która może patrzeć, a nie widzieć. Dlatego policjant przeprowadzający oględziny powinien maksymalnie skoncentrować swoją uwagę i ogarnąć całą przestrzeń związaną ze zdarzeniem oraz całkowicie zapanować nad nią w czasie prowadzonych czynności. Nie powinien lekceważyć najdrobniejszego śladu, nawet jeżeli w efekcie okazałoby się, że nie ma on związku ze zdarzeniem. Wręcz przeciwnie powinien - wedle słusznej zasady procesowej, wypracowanej na kanwie praktyki, lepiej więcej dowodów niż za mało - wykonywać czynności związane z zabezpieczeniem stwierdzonych śladów zawsze na wyrost (por. J. Gurgul, Standardy postępowania dla kierujących oględzinami miejsca zdarzenia. Próba komentarza. Prokuratura i Prawo 2000, Nr 10 i 11).
Obowiązkiem policjanta jest przeprowadzenie oględzin miejsca zdarzenia w stopniu pozwalającym na ustalenie stanu faktycznego, a mianowicie:
Podstawową czynnością policjanta jest zabezpieczenie miejsca zdarzenia przed utratą śladów. Ze zrozumiałych względów nie zawsze jest to możliwe, bowiem z reguły policjant przybywa na miejsce wypadku wówczas kiedy już usunięto z jezdni pojazdy uczestniczące w zderzeniu i równocześnie zgromadzeni „gapie” zdołali zatrzeć ważne dla rekonstrukcji ślady. W takim przypadku czynności wyjaśniające to prawdziwy mozół, często z obiektywnych względów prowadzący do braku możliwości wyjaśnienia okoliczności zdarzenia.
Na drugim miejscu, a więc przed wysłuchaniem wersji prezentowanych przez uczestników, stawiam, jako warunek umożliwiający trafne wytypowanie sprawcy, dokonanie przez policjanta samodzielnych ustaleń przez wnikliwą penetrację terenu. Ma ona stworzyć faktyczny obraz miejsca zdarzenia, ze wszystkimi znajdującymi się na nim elementami. Policjant nie powinien ograniczać się do opisania w protokole ujawnionego miejsca zderzenia pojazdów w obrębie skrzyżowania, ale również ustalić kształt dróg dochodzących (odcinek drogi prostej, łuk) i związaną z tym widoczność. Protokół powinien zawierać zwymiarowane wzdłuż i wszerz położenie pojazdów, ślady kół, szkła i inne (por. A. Reza, Błędy na szkicach policyjnych. Paragraf na Drodze 2000, Nr 8, s. 43 i nast.; Dokładność w pomiarach na miejscu wypadku. Paragraf na Drodze 2000, Nr 12, s. 35 i nast.; Przykład prawidłowo wykonanej dokumentacji miejsca wypadku. Paragraf na Drodze 2001, Nr 3, s. 51 i nast.; W. Klimacki, Wymiarowanie w terenie. Kilka uwag i propozycji. Paragraf na Drodze 2001, Nr 6, s. 34 i nast.).
Kolejna sprawa, to wysłuchanie niezależnych wersji przebiegu zdarzenia, prezentowanych pojedynczo przez uczestników. Wersje te powinny być na bieżąco konfrontowane z wstępnymi ustaleniami policjanta (np. skoro zdaniem kierującego zderzenie nastąpiło w tym miejscu, to jak wytłumaczy fakt rozmieszczenia odłamków szkła w innym, znacznie odległym od wskazanego). Bieżąca weryfikacja dotyczy również informacji dostarczanych przez świadków, przy czym należy dokładnie odnotować nie tylko, co świadek ma do powiedzenia, ale również to, gdzie znajdował się przed i w chwili zderzenia.
Po tych czynnościach policjant powinien osobiście zbadać, czy zbiór dostarczonych wiadomości jest spójny i znajduje potwierdzenie w dowodach rzeczonych. Teraz należy przystąpić do precyzyjnego opisu rodzaju i zakresu uszkodzeń pojazdu, przy czym powinien on być uzupełniony konkretnym stwierdzeniem policjanta, czy wszystkie uszkodzenia powstały w wyniku badanego zdarzenia, czy są na pojazdach ślady pochodzące ze zdarzenia mającego miejsce w innym nieokreślonym czasie.
Szczególnie ważną rolę w procesie ujawniania prawdy materialnej spełniają dowody w postaci wymiarowego szkicu sytuacyjnego i zdjęć fotograficznych, miejsca zdarzenia, pojazdów i ujawnionych śladów. Niezwykle pomocnym materiałem w rekonstrukcji jest panoramiczne zdjęcie miejsca zdarzenia wykonane z lotu ptaka. Protokół oględzin należy wykonać na miejscu zdarzenia. Niedopuszczalne jest natomiast tworzenie na miejscu zdarzenia odręcznych notatek (brudnopisów), a wypełnianie protokołu w jednostce Policji. Tego typu metoda może być zastosowana tylko do szkicu sytuacyjnego. Protokół oględzin miejsca zdarzenia powinien być uzupełniony notatką służbową policjanta zawierającą analizę własnych ustaleń w korelacji z analizą zbioru wiadomości dostarczonych przez uczestników i świadków. W konkluzji policjant powinien zawrzeć własne spostrzeżenia. Wprawdzie dokument ten nie może stanowić integralnej części materiału dowodowego, na którym oprze się organ prowadzący określone czynności, to jednak spostrzeżenia policjanta przeprowadzającego oględziny mogą się przyczynić do naturalnej weryfikacji dowodów osobowych. Weryfikacja ta jednakże nie będzie możliwa, jeżeli policjant - co zdarza się niekiedy mimo określonego już dzisiaj poziomu świadomości prawnej - zlekceważy konieczność przeprowadzenia wnikliwych oględzin miejsca zdarzenia, a ponadto nie wykona szkicu tego miejsca tylko dlatego, że swoje przekonanie odnoszące się do sprawstwa zdarzenia oparł na fakcie, iż jeden z kierujących był w stanie nietrzeźwości. Takie postępowanie jest niedopuszczalne, bowiem sprzyja utrudnieniu ujawnienia okoliczności zdarzenia. Ponadto prowadzić może do błędnych wniosków wyciągniętych z czynności wyjaśniających, zwłaszcza wtedy jeżeli prowadzący te czynności myśli podobnymi do interweniującego policjanta kategoriami.
Przesłuchanie jest podstawową czynnością procesową, z natury rzeczy należącą do trudnych. Rację ma J. Gurgul, wybitny znawca przedmiotu, wyrażając pogląd, że przesłuchanie jest sztuką. Warunkiem przystąpienia do przesłuchania jest bardzo dobra znajomość przez policjanta akt sprawy. Najlepiej, jeżeli przystąpi do przesłuchania po dokonaniu wstępnej, na miarę zebranego materiału w postaci dowodów rzeczowych, wnikliwej analizy okoliczności zdarzenia drogowego. W takiej sytuacji może trafnie przygotować plan przesłuchania, ustalić listę osób oraz ich kolejność. Wreszcie będzie wiedział o co zapytać. Z kolei niezwykle ważną kwestią jest sposób prowadzenia przesłuchania. Niezależnie od podmiotu, a więc czy przesłuchiwanym jest podejrzany, pokrzywdzony lub świadek nie wolno traktować go z pozycji władczej, zwracać się podniesionym głosem, ze zdenerwowaniem, zniecierpliwieniem, z niedowierzaniem lub drwiną, czy kpiną. Niedopuszczalne jest zwracanie się do niego per ty. Niezależnie od jego statusu powinien być traktowany z poszanowaniem jego godności. Nie powinna budzić wątpliwości konieczność podchodzenia do dowodów osobowych z rezerwą. Otóż nawet najszczersza chęć podzielenia się przez przesłuchiwanego posiadanymi wiadomościami nie zdoła zrekompensować zawodności pomięci. Ponadto nie często, zwłaszcza sprawcy zdarzeń drogowych, mają odwagę lub wolę ujawnienia prawdy. Nie można oczywiście z góry kwestionować wartości dowodowej wyjaśnienia podejrzanego lub zeznania świadka, ale muszą one być osadzone w realiach rzeczywistości i znaleźć potwierdzenie w dowodach rzeczowych.
Przesłuchanie należy - po uprzednim pouczeniu o prawach i obowiązkach - rozpocząć od zachęcenia do spontanicznej i równocześnie samodzielnej wypowiedzi na temat przebiegu zdarzenia, przy czym wypowiedź ta powinna być wiernie zarejestrowana w protokole przesłuchania. Policjant nie może przyjmować na siebie obowiązków redaktora, uzurpującego sobie prawo do wprowadzania stylistyczno-językowych poprawek, mających na celu wygładzanie referowanego tekstu. Tego rodzaju praktyka rodzi niebezpieczeństwo ingerencji, często nieświadomej, policjanta w obszar merytoryczny, mogącej w konsekwencji doprowadzić do zniekształcenia obrazu wypowiedzi. Zeznanie swoją treścią, niezależnie czy składną, czy też nieporadną, nie może odbiegać od oryginału, niczym rejestracja wypowiedzi na taśmie magnetofonowej. Przesłuchujący stwierdziwszy, że przesłuchiwany zakończył wypowiedź i nie ma już nic do dodania, powinien przystąpić do uzyskania uzupełniających informacji przez zadawanie pytań. Pytania jednak muszą być tak sformułowane, aby nie sugerowały odpowiedzi, a ponadto nie odkrywały, zwłaszcza przed podejrzewanym o popełnienie zabronionego czynu, czego w istocie jeszcze organ procesowy nie wie. Stawiając pytanie przesłuchujący powinien spokojnie wysłuchać odpowiedzi, nie przerywając jej dodatkowymi pytaniami. Po wysłuchaniu odpowiedzi policjant zaprasza przesłuchiwanego do podyktowania treści odpowiedzi do protokołu. Nie stanowi żadnej przeszkody podczas przesłuchania, a wręcz przeciwnie podnosi jego poziom merytoryczny i skuteczność w uzyskaniu niezbędnych informacji, pogodny nastrój zainicjowany przez policjanta i stworzenie pozorów przyjaznej atmosfery.
Z powyższego wynika, że organy procesowe w ramach swobodnej oceny dowodów są ustawowo zobligowane (art. 7 k.p.k.) do ukształtowania przekonania dopiero na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów ocenianych według zasad prawidłowego rozumowania z pełnym wykorzystaniem dostępnej wiedzy i doświadczenia życiowego (zob. W. Grzywo-Dąbrowski, Medycyna sądowa dla prawników, Wydawnictwo Prawnicze 1952).
Przepisy Kodeksu postępowania karnego mają na celu (art. 2 k.p.k.) ukształtowanie postępowania w taki sposób, aby sprawca został wykryty i pociągnięty do odpowiedzialności karnej (zob. Z. Gostyński (w): Kodeks Postępowania Karnego. Komentarz, Dom Wydawniczy ABC, Warszawa 1998, t. I, s. 151-165). Równocześnie jednak nie może z tego powodu cierpieć osoba niewinna, to znaczy być uwikłaną w tok postępowania w takim charakterze oraz ponieść jakiejkolwiek odpowiedzialności. Jest to refleksem zasady trafnej reakcji karnej. Podstawowym obowiązkiem organu procesowego jest bowiem właściwe stosowanie środków prawem przewidzianych oraz ujawnianie okoliczności sprzyjających popełnianiu czynu w warunkach pełnego obiektywizmu i bezstronności. Zasada ta ma na celu nie tylko skuteczne zwalczanie naruszeń prawa, ale również zapobieganie im, co w efekcie ma umocnić poszanowanie prawa i zasad współżycia społecznego. Realizacja tego ogólnego przedsięwzięcia jest możliwa przez wzmocnienie ochrony interesów pokrzywdzonego. Równie ważną z punktu widzenia rzetelności procesu jest dyrektywa rozstrzygnięcia sprawy w rozsądnym terminie. Wynika ona wprost z treści art. 45 ust. 1 Konstytucji, w myśl której „każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”. Wprawdzie ustawodawca nie definiuje pojęcia „rozsądny termin”, to jednak wiemy, że chodzi o efektywne wykorzystanie czasu na przeprowadzenie niezbędnych czynności zmierzających do wyjaśnienia okoliczności zdarzenia bezzwłocznie, a więc w warunkach całkowitej eliminacji bezczynności procesowej. O tym, czy postępowanie przeprowadzono w rozsądnym terminie, decyduje stopień zawiłości sprawy, przy czym nie bez znaczenia jest zachowanie sprawcy, który - wykorzystując swoje uprawnienia procesowe do składania wniosków dowodowych - niekiedy celowo dąży do przedłużania tego postępowania. Szybkość postępowania musi być skorelowana z jego poziomem, a więc nie może mieć ujemnego wpływu na realizację gwarancji procesowych.
Zgodnie z kształtem polskiej procedury, podstawą wszelkich rozstrzygnięć są tylko prawdziwe ustalenia faktyczne (art. 2 § 2 k.p.k.). Trudno podważyć słuszność tej zasady prawdy materialnej, która jest adresowana do wszelkich organów procesowych. Nie można jednakże wymagać od tych organów bezwzględnego ustalenia przebiegu zdarzenia, lecz tylko w takim zakresie, w jakim zezwala na to dostępna wiedza i ukształtowane na jej podstawie doświadczenie praktyczne, przy oczywistym założeniu przeprowadzania czynności w warunkach pełnego obiektywizmu i bezstronności. Nie może budzić wątpliwości, że obowiązek pokonania trudności i przeciwności w procesie dowodzenia ogranicza się jedynie do ludzkich możliwości, przy czym możliwości te w granicach prawa muszą być w pełni wykorzystane.
Wymienione zasady pozostają w ścisłym związku merytorycznym z zasadą swobodnej oceny dowodów, która zgodnie z supozycją ustawodawcy nakłada na wszystkie organy postępowania obowiązek kształtowania swego przekonania na podstawie wszystkich dowodów, przy czym prawidłowość tej oceny z natury rzeczy wyklucza możliwość wybiórczego traktowania utrwalonych w aktach dowodów i równocześnie nakazuje uwzględnianie zasady prawidłowego rozumowania opartego na wiedzy i życiowym doświadczeniu.
W toku postępowania organy procesowe mają obowiązek wnikliwego zbadania i uwzględnienia wszystkich okoliczności zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego lub obwinionego (art. 4 k.p.k.). Jest to zasada obiektywizmu, która również wynika wprost z art. 45 ust. 1 Konstytucji, gwarantującego prawo do rzetelnego procesu. Zawiera ją również art. 6 ust. 1 Konwencji Europejskiej Dz.U. z 1993 r. Nr 61, poz. 284), podkreślający niezależność sędziego od stron procesowych. Z dyrektyw zawartych w obu aktach prawnych jednoznacznie wynika, że są one adresowane do sądu bowiem w jego gestii pozostają rozstrzygnięcia. Mówimy nieraz obiektywny sędzia lub bezstronny sędzia uznając, że pojęcia te są tożsame, co jednakże nie jest całkowicie słuszne, bowiem mimo, iż mają ze sobą wiele wspólnego to jednak ujawnić można dość istotne różnice. Obiektywny sędzia to taki, który kierując się wyłącznie rzeczowością dochodzi do trafnych ustaleń faktycznych w kwestii przebiegu zdarzenia, przy czym w tej fazie zmierzania do prawdy nie zajmuje własnego stanowiska. Ustalenia faktyczne poddane są następnie bezstronnej, to znaczy pozbawionej jakichkolwiek uprzedzeń, ocenie prawnej, w konsekwencji której zapada rozstrzygnięcie.
Podstawowym zadaniem osób profesjonalnie zajmujących się prawnymi problemami ruchu drogowego, w tym w szczególności prowadzeniem czynności w sprawach skutkowych zdarzeń drogowych, a także orzekaniem w kwestii winy ich uczestników, jest stałe i systematyczne dążenie do podnoszenia poziomu postępowań w przedmiotowym zakresie. Można to osiągnąć jedynie wskutek rzeczowej analizy przebiegu zdarzenia opartej na merytorycznej argumentacji. Wyeliminowanie błędów jest następstwem zrozumienia istoty pojęcia „ustąpienie pierwszeństwa”. Chodzi o to, że pierwszeństwu musi zawsze towarzyszyć uprawnienie do niego. Nie jest to jednak jedyna przyczyna. Wielokrotnie niebezpieczeństwa wynikające z braku podstawowych wiadomości są skutecznie minimalizowane próbą starannego przemyślenia określonego przebiegu zdarzenia, co jest konsekwencją doświadczenia życiowego w powiązaniu z dobrą wolą. Organ, który kieruje się tego rodzaju sposobem myślenia zawsze w ramach swoich kompetencji - a więc we wszystkich fazach czynności, począwszy od postępowania mandatowego, skończywszy zaś na sądowym - doprowadzi do słusznego rozstrzygnięcia. Innymi słowy organ taki nie będzie miał „szans” popełnienia błędu, chyba, że radykalnie zmieni z pozytywnego na negatywny sposób myślenia, który wyniknie wprost ze złej woli, lenistwa, ignorancji i lekceważenia podstawowych zasad przyzwoitości oraz szacunku dla wagi prawa i powagi sprawy. Powaga musi być zachowana w każdej, nawet najdrobniejszej sprawie. Jest to podstawowy obowiązek organów procesowych, które muszą mieć świadomość, że decydują o losach innych ludzi, zaliczając ich do kategorii „sprawcy” lub „pokrzywdzonego”. Określony podmiot nie może być sprawcą, jeżeli jest pokrzywdzonym i odwrotnie. Praktyka jednakże wskazuje, iż niejednokrotnie pokrzywdzony zostaje ukarany, a sprawca uwolniony od zarzutu popełnienia czynu zabronionego. Czy można wyeliminować tego typu negatywną praktykę? Można, pod warunkiem zmuszenia uprawnionych organów do pełnej realizacji fundamentalnej zasady „domniemania niewinności” (art. 5 k.p.k.). W wielu przypadkach zasada ta jest realizowana pozornie. W rzeczywistości organ prowadzący postępowanie przygotowawcze, czy też sądowe postępuje według z góry ugruntowanego nastawienia przekształcając - wielokrotnie mimo woli - określoną zasadę w nieznaną polskiej procedurze zasadę „domniemania winy”. W tym kontekście rozważań dominuje nie metoda poszukiwania dowodów, lecz uznawania dostępnych materiałów za dowody mogące to nastawienie usprawiedliwić, która to metoda nie jest tożsama z procesowym obowiązkiem wyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności zdarzenia. Natomiast, jeżeli w rezultacie prawidłowych poszukiwań nadal brak istotnych dowodów potwierdzających winę należy odstąpić od dążenia do ukarania.
Zgodnie z powszechnie przyjętą definicją, wypadkiem drogowym jest zdarzenie polegające na zderzeniu co najmniej dwóch pojazdów, potrąceniu pieszego, innej osoby przebywającej na drodze lub w pobliżu drogi, uderzeniu pojazdu w przeszkodę. Każde skutkowe zdarzenie drogowe jest wypadkiem, przy czym zawiniony wypadek jest przestępstwem lub wykroczeniem w zależności od rodzaju tychże skutków. Z oczywistych względów prezentacja zagadnienia związana jest w większości z wypadkami rodzajowo leżącymi w kręgu statutowego zainteresowania prokuratora, a więc przestępstwami drogowymi. Przestępstwem jest zawiniony wypadek drogowy wywołujący skutki w postaci co najmniej uszkodzenia ciała naruszającego prawidłowe funkcjonowanie czynności organizmu lub rozstrój zdrowia innej osoby na czas powyżej 7 dni albo śmierć osoby (art. 177 § 1 i 2 k.k.). Chodzi o obrażenia ciała innej osoby niż sprawca.
Poziom postępowania przygotowawczego zależy - moim zdaniem - wyłącznie od prokuratora, wszak to on decyduje o jego przebiegu i wynikach w postaci skomponowania aktu oskarżenia, czy też umorzenia postępowania. Uczestniczy aktywnie w zbieraniu dowodów lub nadzoruje je, a także poddaje je analizie i weryfikacji oraz kształtuje zakres merytoryczny postępowania, w tym w szczególności decyduje o powołaniu biegłego i określeniu jego zadań, a więc bezpośrednio wpływa na treść zadawanych pytań i wreszcie dokonuje merytorycznej oceny wartości dowodowej opinii. Decyduje o tym, czy biegły jest potrzebny czy też zbędny (zob. L. K. Paprzycki, Felietony na drodze, Wydawnictwo IES, Kraków 2005). Nie ma wątpliwości, że powoływanie biegłego w sytuacji braku dowodów materialnych jedynie dla wyrażenia opinii opartej na dowodach osobowych mija się z celem.
Oględziny miejsca zdarzenia drogowego i uczestniczącego w nim pojazdu z reguły pozwalają na poznanie przyczyny jego zaistnienia, pod warunkiem dostrzeżenia i udokumentowania istniejących śladów. Dlatego ogólne założenie możliwie największego upraszczania procedur powypadkowych nie powinno obejmować tychże dokumentów, w których należy nawet z przesadną skrupulatnością odnotować wszystko to, co oko ludzkie jest w stanie dostrzec. Nie ma wątpliwości, że od rzetelności czynności wykonanych na miejscu zdarzenia zależy trafne wytypowanie sprawcy, poprzedzone rekonstrukcją. Natomiast podstawą powodzenia tej czynności procesowej jest prawidłowy protokół oględzin, szkic sytuacyjny odzwierciedlający stan faktyczny oraz materiał ilustracyjny w postaci fotografii lub zapisu kamery. Zważywszy, że brak śladu stanowi również istotną informację, zatem w przypadku nieznalezienia śladu wielokrotnie ważniejszą jest konkretna informacja, że w wyniku poszukiwania śladu „nie było”, od wiadomości, iż śladu „nie znaleziono”. Z logicznego punktu widzenia określenia te nie są tożsame i stanowią odmienną wartość merytoryczną; pierwsze jest jednoznaczne, drugie zaś z istoty wieloznaczne, wszak nieznalezienie nie oznacza, że śladu nie ma.
Wydaje się, że lata praktyki wypadkowej sprawiły, iż wszystko już na temat biegłego zostało powiedziane (por. m.in.: J. Wierciński, Niektóre problemy opiniowania (w:) Problematyka prawna i techniczna wypadków drogowych. Materiały szkoleniowe. Kraków 1995; L. K. Paprzycki, Biegły nie zawsze jest niezbędny. Paragraf na Drodze 1999, nr 5, s. 5 i n.; tenże, Prywatna opinia biegłego w sprawie o wypadek drogowy. Paragraf na Drodze 1999, nr 11, s. 5 i n.; J. Unarski, W. Wach, J. Wierciński, Programy kontrolne do sporządzania opinii (w:) Problemy rekonstrukcji wypadków drogowych. Kraków 2002; J. Wierciński, Specyfika pracy biegłego oraz Kryminalistyczne aspekty badania miejsca wypadku (w:) Wypadki drogowe. Vademecum biegłego sądowego. Kraków 2002; W. Grzeszczyk, Rola opinii biegłego w postępowaniu karnym. Prokuratura i Prawo 2005 nr 6, s. 26 i n.; W. Kotowski, Zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2005, s. 250 i n.; J. Gurgul, Jeszcze w sprawie roli biegłego w postępowaniu karnym. Prokuratura i Prawo 2006, nr 2, s. 70 i n.)
Zgodnie z art. 193 § 1 k.p.k., zasięgnięcie opinii biegłego przez organ procesowy jest obligatoryjne w przypadku, jeżeli stwierdzenie okoliczności mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy wymaga wiadomości specjalnych. Przepis spełnia rolę uniwersalną - z jednej strony dopuszczalność powołania biegłego warunkuje koniecznością stwierdzenia okoliczności wymagających posiadania wiadomości specjalnych, z drugiej zaś nie zezwala organowi procesowemu na zastąpienie ich własną wiedzą i doświadczeniem (zob. R. A. Stefański, Kodeks postępowania karnego. Komentarz, pod red. Z. Gostyńskiego, Warszawa 2003, t. I, s. 880 oraz powołaną tam literaturę i orzecznictwo; m.in. wyrok SN z dnia 3 maja 1982 r., sygn. akt I KR 319/81, OSNPG 1982, nr 11, poz. 149).
Prokurator (także sąd) nie może sam dokonywać ustaleń np. w zakresie prędkości pojazdu, co leży w kompetencji biegłego, może natomiast i powinien stwierdzić konieczność ustalenia tej prędkości. Nie ma wątpliwości, że dla prawidłowej rekonstrukcji przebiegu zdarzenia mającej na celu ustalenie jego sprawcy, konieczne jest powołanie biegłego. Tak więc tylko biegły dokonujący kryminalistycznej rekonstrukcji zdarzeń drogowych może sądowi dostarczyć tych informacji, a równocześnie są one niezbędne. Merytoryczne rozstrzygnięcie sprawy w warunkach odmowy powołania biegłego na wniosek podejrzanego (oskarżonego) stanowi w tym wypadku rażące naruszenie prawa w postaci obrazy dyspozycji art. 170 § 1 k.p.k. Nie ma bowiem miejsca żadna przyczyna wymieniona w katalogu podstaw uzasadniających oddalenie wniosku (art. 170 § 1 pkt 1-5 k.p.k.). Biegłych powołuje organ procesowy, a czyni to z urzędu lub na wniosek stron (art. 167 k.p.k.), przy czym strona ma prawo wskazać biegłego, zaś organ może, lecz nie musi, powołać tego biegłego (por. M. Cieślak, Rola stron w zakresie dowodu z biegłych w postępowaniu karnym. Palestra 1987, nr 1).
Dopuszczenie biegłego następuje w formie postanowienia (art. 194 k.p.k.). Strony nie mają prawa samodzielnego powoływania biegłych (zob. wyrok SA w Katowicach z dnia 20 listopada 2003 r., sygn. akt II AKa 392/03, OSNPK 2005, nr 2, poz. 15). Trafnie wskazuje się w judykaturze, że „ekspertyza dokonana przez biegłego nie na polecenie organu procesowego, lecz osoby zainteresowanej, nie może mieć charakteru czynności dowodowej i wydana tak opinia nie może być środkiem dowodowym (zob. postanowienie SA w Katowicach z dnia 21 listopada 2001 r., sygn. akt II AKa 395/01, Krakowskie Zeszyty Sądowe 2002, nr 4, poz. 53). W dyspozycji art. 193 § 1 k.p.k. nie mieści się pojęcie „prywatnej ekspertyzy” sporządzonej na użytek zainteresowanej strony, np. podejrzanego (por. S. Kalinowski, Biegły. Ogólne wiadomości z prawa dowodowego. Prawa i obowiązki biegłego. Biegły w postępowaniu karnym. Warszawa 1973, s. 134; T. Tomaszewski, Czy korzystać z opinii prywatnych?. Przegląd Sądowy 1997, nr 2, s. 1). Tego rodzaju pozaprocesowa opinia biegłego nie może stanowić podstawy oceny dowodowej, ponieważ nie została przeprowadzona zgodnie z procedurą. Nie zmienia to faktu, że zasady tej nie można stosować w oderwaniu od stanowiska Sądu Najwyższego, w myśl którego nie można takiego dokumentu pominąć, ponieważ „zawiera informację o dowodzie, który nie jest pozbawiony znaczenia dla prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy” (zob. wyrok SN z dnia 6 maja 1985 r., I KR 105/85, OSNPG 1986, nr 6, poz. 66).
Niezależnie od tego, czy argumenty zaprezentowane w prywatnej ekspertyzie dostarczonej przez podejrzanego (oskarżonego) zostaną w toku postępowania uznane za wiarygodne, czy też za pozbawione jakichkolwiek wartości poznawczych, bezwzględnie powinny być przez prowadzącego postępowanie wnikliwie zbadane. Nie stoi temu na przeszkodzie nawet założenie, że opinia bezzasadnie została wydana na korzyść zainteresowanego, chociaż takich założeń czynić nie wolno. W istocie może okazać się, że podniesione argumenty i ich rzeczowość będą stanowić klucz do słusznego rozstrzygnięcia. Zadaniem organu procesowego nie jest ignorowanie potencjalnych dowodów zgromadzonych na nośniku informacji, ale rzeczowe odpieranie poglądów, które nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości (zob. J. Gurgul, O niektórych przyczynach nierozstrzygania spraw w rozsądnym terminie. Prokuratura i Prawo 2004, nr 6; tenże, Planowanie postępowania przygotowawczego - wybór zagadnień. Prokuratura i Prawo 2005, nr 1).
Niezwykle ważne jest formułowanie pytań do biegłego, a więc ich czytelność i jednoznaczność. Nie mogą to być pytania ogólne typu: „co było przyczyną wypadku” lub „w jakim stopniu uczestnicy wypadku przyczynili się do jego zaistnienia”, a także „jakie zasady bezpieczeństwa i przez którego uczestnika wypadku zostały naruszone”. Pytania te z punktu widzenia merytorycznego są pozbawione sensu i równocześnie świadczą o tym, że prowadzący czynności nie wie czego nie wie, a więc o co pytać i równocześnie chciałby żeby biegły rozwiązał za niego problem i wytypował sprawcę. Biegły wówczas w swoim sprawozdaniu streszcza dowody osobowe, a następnie dokonuje ich analizy, wkraczając w materię prawną ustawowo zarezerwowaną dla organu procesowego. Tym samym zmusza się biegłego do przekraczania kompetencji i wypowiadania się nie w kwestiach opiniotwórczych, lecz rozstrzygających. Klasycznym tego przykładem jest pytanie: „czy obrażenia ciała wyczerpują znamiona przestępstwa z art. 177 § 1 k.k.?” Mądry biegły odpowiedziałby: „Nie wiem czy wyczerpują znamiona art. 177 § 1 k.k., ale naruszają funkcjonowanie organizmu na czas powyżej 7 dni”. Na tak postawione pytanie może odpowiedzieć tylko organ procesowy. Istotną kwestią jest też głębokie przemyślenie decyzji co do zakresu materiałów, które mają być biegłemu udostępnione do badania. Moim zdaniem powinno się ograniczyć ich dostępność np. do:
Biegły powinien też dysponować dowodami osobowymi w postaci zeznań świadków, zwłaszcza w sytuacji, gdy utrwalony materiał dowodowy charakteryzuje się dysproporcjonalną przewagą dowodów osobowych nad dowodami materialnymi (śladami). Biegłemu należy zadać konkretne pytania, których zestaw powinien być w postanowieniu o jego powołaniu podany z równoczesnym zakreśleniem pytań, na które organ procesowy odpowiedzi oczekuje. Nie wykluczone, że biegły w takiej sytuacji będzie mógł zasugerować rozszerzenie zakresu informacji lub wskaże, iż niektóre z niewyznaczonych przez organ procesowy zadań ze swej istoty stanowią uzupełnienie innych. W ten sposób materiał poznawczy zostanie wzbogacony i niewątpliwie będzie sprzyjał efektywności postępowania oraz w konsekwencji doprowadzi do słuszności rozstrzygnięcia. Wprawdzie nie sposób ustalić pełnego zestawu pytań, który nadawałby się do wykorzystania dla każdego postępowania w sprawie o wypadek drogowy, choćby z uwagi na to, że praktycznie nie ma dwóch zdarzeń o identycznych okolicznościach, to jednak niezwykle ważne jest aby pytania miały charakter szczegółowy.
Komponowanie pytań do biegłego nie jest zadaniem łatwym. Wymaga nie tylko doskonałej znajomości zawartości akt postępowania, ale również dokonania wstępnej analizy prawnej przebiegu zdarzenia. Oba elementy czynności w powiązaniu ze znajomością zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym i zdolnością ich należytej interpretacji zaowocuje efektem w postaci właściwej kompozycji pytań oraz zakreśleniu biegłemu odpowiednich ram zadań. Nie ulega zatem wątpliwości, że jednym z zadań prokuratora jest weryfikacja pytań postawionych biegłemu przez wykonującego czynności policjanta.
Analiza tej kwestii prowadzi do wniosku, że niezależnie od tego, iż biegłemu nie można zadawać pytań oczywistych, to znaczy takich, na które organ postępowania ma obowiązek odpowiedzieć sam, to równocześnie organ ten nie ma prawa zmuszania biegłego do zajmowania stanowiska w kwestiach prawnych, a tych wszakże dotyczy bezpieczna prędkość. Biegły ma odpowiedzieć na pytanie jaka to była prędkość, zaś do organu procesowego należy wskazanie czy prędkość ta była bezpieczna, czy niebezpieczna. Wielokrotnie z zestawu pytań do biegłego (z reguły ogólnych) wynika jednoznacznie, że organ postępowania nie wie o co powinien zapytać, tzn. krótko mówiąc jakie okoliczności powinny być poznane w celu doprowadzenia do właściwego rozstrzygnięcia. Chodzi oczywiście o ustalenie, który z uczestników tragicznego zdarzenia jest sprawcą. Szczególnie rażącym, a to się niestety zdarza, jest pytanie o „prędkość dozwoloną i bezpieczną”. To jest oczywiste nieporozumienie. Należy zapytać biegłego, z jaką prędkością samochód poruszał się od momentu minięcia np. znaków ostrzegawczych do chwili zderzenia. Na podstawie tych wyliczeń organ procesowy ma obowiązek dokonania samodzielnych twierdzeń, czy prędkość była dozwolona i bezpieczna. Jednakże pytanie takie wskazuje na jedną pozytywną cechę, że organ procesowy nie utożsamia prędkości dozwolonej z prędkością bezpieczną. I słusznie! Kierowca nie może przekroczyć ustawowych ograniczeń, a równocześnie musi panować nad pojazdem, w ramach którego jego powinnością jest zapobiegnięcie zdarzeniu o negatywnych skutkach. Kierowanie się tą zasadą jest podstawowym obowiązkiem organów postępowania w przedmiotowych sprawach. Kierowca, zgodnie z obowiązkiem zachowywania zawsze podczas kierowania pojazdem zasady „ostrożności” (art. 3 p.r.d.), musi być przede wszystkim w pełni sprawny pod względem fizycznym i psychicznym, kierować pojazdem sprawnym technicznie, jechać z prędkością dostosowaną do przepisów i warunków drogowych oraz swoich umiejętności i należycie obserwować drogę. Jedynie w takich warunkach możemy rozważać skutek jako niezawiniony. Jeżeli jednak którykolwiek z tych elementów zostanie na ruszony - nieważne czy umyślnie, czy też nieumyślnie - należy wnikliwie rozważyć wpływ zachowania na zdarzenie, a więc odpowiedzieć na pytanie czy wypadek zaistniałby również w przypadku wypełnienia przez kierowcę wskazanych powinności. Ma miejsce również użycie przez biegłego sformułowania, że manewr został podjęty „bez zwłoki”. Oznacza to jednoznacznie, że reakcja mieściła się w granicach średniej 1 sekundy, a zatem nie nastąpiło opóźnienie tej reakcji. Gdy jednak właśnie z obliczeń biegłego wynika, że kierowca spóźnił się z reakcją, to fakt ten stanowi wewnętrzną sprzeczność, na którą organ procesowy bezwzględnie musi zwrócić uwagę, negatywnie taką opinię weryfikując.
Istotą analizy materiału dowodowego jest sprawdzenie wiarygodności oraz potwierdzenie lub zanegowanie prawdziwości utrwalonych wiadomości. W szczególności chodzi o to, czy owe wiadomości posiadają wartość dowodu. Bardzo ważna z punktu widzenia obowiązków organów procesowych ocena wartości utrwalonych w sprawie wiadomości ma trojakiego rodzaju charakter, wszakże musi ujawnić: po pierwsze, czy wszystkie niezbędne dla odtworzenia przebiegu zdarzenia dowody zostały przeprowadzone na miarę możliwości współczesnej nauki i praktyki wypadkowej, po drugie, czy wszystkie zgromadzone w sprawie materiały posiadają wartość dowodową, a jeżeli nie wszystkie, to które i dlaczego, i wreszcie po trzecie, czy zestawienie dowodów osobowych z dowodami materialnymi pozwala na rekonstrukcję przebiegu zdarzenia. Wielokrotnie już samo zbadanie spójności materiału dowodowego stanowi istotną wskazówkę do poznania prawdy. W szczególności pozwala na ustalenie, które wyjaśnienia czy zeznania są prawdziwe, a które mijają się z prawdą. Wynika to z faktu, że dowodów materialnych w postaci śladów - w przeciwieństwie do dowodów osobowych - nie da się obalić. Wyjątkiem od tej zasady może być jedynie nieprawidłowe lub nieprecyzyjne zabezpieczenie śladów.
Ośmielam się twierdzić, że należyte, a więc z najwyższą starannością dokonane czynności powypadkowe oraz przedstawienie utrwalonych biegłemu dowodów z właściwym zestawem pytań może prowadzić jedynie do prawdziwych ustaleń wyjaśniających niezbędne okoliczności zdarzenia, a tym samym wprost do słuszności rozstrzygnięcia. Chociaż biegły tego formatu co Autor opracowania może sobie poradzić z każdym należycie zgromadzonym materiałem dowodowym, nawet wówczas, gdy pod jego adresem będą skierowane ogólne czy wręcz błędne pytania. Jest to efekt 40-letniej praktyki, w ramach której dokonał 25 000 ocen technicznych rozbitych samochodów oraz wykonał około 2000 ekspertyz rekonstruujących przebieg wypadku na zlecenie organów procesowych (sądu, prokuratora). Takie doświadczenie w połączeniu z uczciwością to rzetelność, którą można porównać jedynie z chirurgiem, któremu każdy bez zastanowienia powierzyłby swoje życie.
Opracowanie ponad wszelką wątpliwość odpowiada na pytanie, w czym tkwi problem popełniania przez organy procesowe błędów w sferze podmiotowej, kiedy obwinia się faktycznego pokrzywdzonego, zaś sprawca występuje w roli pokrzywdzonego lub uznaje się winę osoby, której czyn nie stanowi przestępstwa (wykroczenia) drogowego. Wskazuje również metodę przeciwdziałania temu negatywnemu zjawisku, co jest niewątpliwie możliwe jedynie w warunkach pełnej aktywności intelektualnej. Chodzi wszakże o stałe, systematyczne i konsekwentne podnoszenie poziomu wiedzy i umiejętności osób zajmujących się prawnymi problemami ruchu drogowego, a więc czynniki sprzyjające właściwej interpretacji zachowania uczestników ruchu drogowego na tle obowiązujących rozwiązań prawnych. Konsekwencją określonego sposobu myślenia - to znaczy takiego, któremu towarzyszy bezstronność i obiektywizm oraz poszanowanie fundamentalnej zasady domniemania niewinności i in dubio pro reo, a przekonanie kształtuje swobodna nie zaś, obca naszej procedurze prawnej, dowolna ocena dowodów - będzie zawsze słuszne rozstrzygnięcie. Słuszne, to znaczy par excellence zgodne ze stanem faktycznym. Temu wszakże służy niniejsze opracowanie mające charakter kształtowania właściwej metodyki pracy biegłego, który w takich warunkach będzie właściwym pomocnikiem procesowym umożliwiającym organom orzekającym słuszność rozstrzygnięcia. Słuszne rozstrzygnięcie to niewątpliwie takie, które ujawnia właściwego sprawcę podlegającego ocenie skutkowego zdarzenia drogowego, stopień jego zawinienia, a tym samym należycie chroni prawa pokrzywdzonego.
Wojciech Kotowski
Rozdział I
Argumenta non numeranda,
sedponderanda sunt
(Dowody należy nie liczyć, ale ważyć).
Tę zasadę starożytnych Rzymian przejęliśmy od nich wraz z innymi dobrodziejstwami ich prawa i kultury. Oznacza to, że w dochodzeniu prawdy musimy posługiwać się dowodami nie dającymi się podważyć, a więc dowodami materialnymi. Ma to szczególne znaczenie przy rekonstrukcji fizycznego zjawiska jakim jest wypadek drogowy. Autor wyraźnie akcentuje definicję wypadku drogowego i stan go poprzedzający:
Stan zagrożenia - faza ruchu poprzedzająca wypadek drogowy.
Wypadek drogowy - fizyczne zjawisko, następstwo stanu zagrożenia.
Jeszcze dziś zdarza się, że niektórzy zainteresowani, zajmujący się problematyką rekonstrukcji tego zjawiska, traktują go jako wydarzenie losowe, pech w prowadzeniu pojazdu czy uczestniczeniu w wypadku drogowym. Na potwierdzenie tego faktu autor dysponuje oficjalnym dokumentem pisanym przez jednego z czynnych adwokatów, w którym tak definiuje wypadek drogowy obrońca oskarżonego usiłując podważyć sporządzoną przez biegłego opinię.
Czym jest jednak wypadek drogowy? Odpowiedź nie może budzić jakiejkolwiek wątpliwości i polemiki. Jest zjawiskiem fizycznym, rządzącym się prawami fizyki, tj. prawami:
z uwzględnieniem dowodów materialnych, biorących w nim udział i pozostawiających po nim skutki materialne, takie jak uszkodzenia pojazdów, obrażenia ciała jego uczestników (kierujących, pieszych) oraz trwałe ślady na drodze i materialnych obiektach.
Wypadek drogowy nigdy nic powstaje nagle, zawsze poprzedza go stan zagrożenia na torze ruchu pojazdu. Stan zagrożenia może być spowodowany przez kierującego pojazdem, innego uczestnika ruchu albo innego użytkownika jezdni. Między stanem zagrożenia a wypadkiem upływa różny, określony czas, zatem kierujący pojazdem lub inny uczestnik ruchu może zlikwidować stan zagrożenia, wówczas do wypadku nie dojdzie. Tak więc, wypadkowi można zapobiec, likwidując stan zagrożenia.
Musimy również wiedzieć, że czas trwania zderzenia jest bardzo krótki, trwa zaledwie kilkadziesiąt milisekund. Zatem, przebiegiem zdarzenia rządzą prawa teorii zderzeń - mechaniki zderzeń pojazdów. W czasie zderzenia pojazdów impuls siły zderzenia posiada jednakową wartość skalarną, a praca wgniecenia jest proporcjonalna do jego głębokości. Rekonstrukcji przebiegu zderzenia pojazdów musi towarzyszyć gruntowna znajomość praw teorii ruchu i mechaniki zderzeń oraz metodyki analizowania całego wypadku i umiejętnego, jednoznacznego wyciągania wniosków. Zawód rzeczoznawcy, biegłego sądowego do spraw techniki samochodowej i rekonstrukcji wypadków drogowych można porównać z zawodem chirurga - im więcej różnych operacji za sobą ma chirurg, tym większe będzie miał doświadczenie. Im więcej ocen technicznych rozbitych po wypadku pojazdów i opinii dotyczących rekonstrukcji przebiegu wypadku sporządzi rzeczoznawca, biegły sądowy, tym trafniejsze będą jego opinie.
Wynika stąd oczywisty, logiczny wniosek, przekazany nam przez starożytnych: Non omnia possumus omnes - nie wszystko możemy wszyscy (Vergilius).
Oznacza to, że współczesny rzeczoznawca, biegły sądowy, nic może obejść się bez znajomości i konieczności korzystania z zależności matematyczno-fizycznych, rządzących ruchem pojazdu i procesem zderzenia oraz dokładnym zbiorem dowodów materialnych, towarzyszących wypadkowi drogowemu i jego skutkom.
A to oznacza, że w hierarchii zebranych w sprawie dowodów wiodą prym dowody materialne. Jeśli są prawidłowo zebrane, są podstawowymi dowodami w sprawie i są niepodważalne. Natomiast dowody osobowe są ocennymi dowodami w sprawie i w zasadzie wiarę im może dać tylko sąd. Rzeczoznawca, biegły sądowy może tylko wówczas zakwestionować wiarygodność tych dowodów, jeśli nie korespondują z prawami fizyki lub skutkami wypadku.
Z hierarchii dowodów w sprawie, wynika cel wydania opinii - ujawnienie prawdy materialnej.
Autor, wieloletni rzeczoznawca, biegły sądowy, nic bez powodu akcentuje cel wydawania opinii w sprawie przez rzeczoznawcę, biegłego sądowego, a więc uczestnika postępowania procesowego, posiadającego wiadomości specjalne. Mamy różnych zleceniodawców wydania opinii. Są nimi najczęściej sądy, prokuratorzy, Policja, a sami rzeczoznawcy często otrzymują zadanie od różnych osób prawnych i fizycznych wydania opinii w sprawie - w której zleceniodawcy nie zawsze zależy na ujawnieniu prawdy materialnej (sic!), a na interesie zleceniodawcy. Taka jest brutalna prawda. Nawet w naszej pracy rzeczoznawcy, biegłego sądowego, spotykamy się czasami ze zleceniami przedstawicieli Prokuratury, którzy są zainteresowani podtrzymaniem aktu oskarżenia, sporządzonego na podstawie niezbyt profesjonalnego działania i wniosku funkcjonariuszy Policji. Autor osobiście przekonał się o tej smutnej prawdzie. Stąd przestał otrzymywać zlecenia wydania opinii od Prokuratur. Autor nie będzie cytował przykładów opinii wydanych przez niektórych rzeczoznawców na zlecenie adwokatów lub niektóre osoby prawne, jak np. Towarzystwa Ubezpieczeniowe.
Jedynym zleceniodawcą, któremu zawsze zależy na ujawnieniu materialnej prawdy są sądy. Stąd rzeczoznawca, biegły sądowy ma ten komfort, że nie czuje psychicznego nacisku zleceniodawcy, wydania dlań korzystnej opinii.
Zatem celem każdego odpowiedzialnego rzeczoznawcy, biegłego sądowego, powinno być dążenie do tego samego celu - ujawnienie prawdy materialnej: Omnes eodem cogimur - wszyscy zmierzamy do tego samego kresu (Horatius).
Skutki takie widać na salach sądowych. Przedłużające się postępowania procesowe w wyniku istniejących w aktach sprawy różnych opinii, wydanych nie tylko na postanowienie sądu, ale i na postanowienia i zlecenia Prokuratur i adwokatów, obrońców oskarżonego, obwinionego. Znamy to, ale najwięcej kłopotów mają sędziowie, którzy nie mogą zakończyć spraw ciągnących się latami.
Przykład
Autor w 2009 r., jako ostatni, po uprzednich ośmiu rzeczoznawcach i biegłych sądowych, wydawał na postanowienie sądu opinię w sprawie wypadku drogowego, który zaistniał w 2000 r. w Warszawie, a którego materialne skutki zderzenia dwóch pojazdów zakwestionowało, na podstawie pierwszej opinii trzech rzeczoznawców, towarzystwo ubezpieczeniowe. Odmowa wypłacenia poszkodowanemu odszkodowania przez towarzystwo ubezpieczeniowe była bezzasadna, ale sądy potrzebowały 9 lat, by móc wydać wyrok - korzystny dla poszkodowanego, niekorzystny dla ubezpieczyciela.
przez rzeczoznawcę, biegłego sądowego
1.2.1. Kolejność postępowania
Podstawą do sporządzenia opinii są zebrane w sprawie dowody. Zwykle akta procesowe zawierają dowody materialne i dowody osobowe - protokoły przesłuchań uczestników zdarzenia i świadków, zebrane w postępowaniu przygotowawczym lub wyjaśniającym.
Spotyka się opinie, w których autor nie cytując szczegółowo dowodu materialnego i nie ustosunkowując się merytorycznie do niego, na podstawie którego dokonuje analizy przebiegu zdarzenia, wyciąga kategoryczne wnioski.
Każdy rzeczoznawca, biegły sądowy musi pamiętać, że opinia rzeczoznawcy, biegłego sądowego jest również dowodem osobowym, ale podlegającym wyłącznie ocenie sądu. Strony procesowe - prokuratorzy, adwokaci, mogą jedynie go kwestionować. Oskarżony (obwiniony) nie ma tytułu prawnego do polemiki z biegłym, jak się to zdarza na sali sądowej. Może jedynie zadawać biegłemu pytania. W takim przypadku biegły, wydający pisemną opinię, wezwany przez sąd na rozprawę na żądanie strony procesowej, musi być przygotowany na dodatkowe uzasadnienie swojej opinii, odpowiadając sądowi na postawione przez strony procesowe pytania, nie zawsze zgodne z realiami przebiegu zdarzenia.
Aby zatem uniknąć pytań dotyczących pochodzenia informacji i jej merytorycznej wartości, na podstawie której biegły dokonał logicznej i rachunkowej analizy przebiegu drogowego wypadku, celowe jest na wstępie opinii wymienienie wszystkich dowodów materialnych i osobowych. Następnie niezbędne jest skomentowanie dowodów materialnych, będących podstawą opinii, a zebranych w postępowaniu przygotowawczym lub wyjaśniającym, by wskazać na ewentualne błędy przy ich zbiorze lub ich niekompletność. Błędy takie zdarzają się np. przy wskazaniu na szkicu miejsca wypadku śladów hamowania, które nie są śladami blokady koła, a skutkiem bocznego znoszenia pojazdu. Inny przykład może stanowić kwestionowanie przez stronę procesową sprawności układu hamulcowego pojazdu, który na drodze pozostawił nie jednakowej długości ślady hamowania, zarejestrowane przez funkcjonariusza Policji na szkicu.
Jeśli na odcinku drogi hamowania widnieje dłuższy, ale prostoliniowy ślad hamowania, to nie jest to żaden dowód niesprawności hamulców pojazdu. Koła przeciwnej strony pojazdu, znaczące krótszy ślad hamowania, hamowały pojazd z podobną siłą hamowania, co dłużej zablokowane koła strony przeciwnej, ale długość tego śladu skróciła się albo wskutek chwilowej zmiany rozkładu obciążeń na koła obydwu stron pojazdu, albo wskutek różnicy przyczepności nawierzchni w miejscu hamowania pojazdu. Gdyby układ hamulcowy kół jednej strony pojazdu był niesprawny, wówczas na koła te wywarta byłaby mniejsza siła hamowania. A wówczas powstała różnica momentów sił hamowania na koła lewej i prawej strony pojazdu, spowodowałaby obrót pojazdu w stronę kół, które hamowały z większą siłą niż koła strony przeciwnej.
Biegły zmuszony jest poświęcić więcej uwagi analizie i wykorzystaniu ze szkicu miejsca wypadku drogowego śladów pozostawionych przez koła pojazdu uczestniczącego w zdarzeniu, którego kierujący podejmuje różne decyzje manewru obronnego, na różnych nawierzchniach i ich stanach przyczepności:
Prawidłowość analizy i wykorzystania podstawowego dowodu manewru obronnego: hamowania pojazdu lub zmiany jego toru ruchu jest potrzebna przy odtworzeniu podstawowego dowodu dla prokuratora, zainteresowanego otrzymaniem odpowiedzi na pytanie: z jaką prędkością oskarżony prowadził swój pojazd (?).
Jak wielkie znaczenie ma prawidłowa analiza tego dowodu materialnego dla rekonstrukcji przebiegu wypadku, może posłużyć przykład, z którym spotkał się autor, potraktowania przez biegłego śladów bocznego znoszenia jako śladu hamowania pojazdu i przyjęcie do obliczeń współczynnika przyczepności nawierzchni odpowiadającego blokadzie kół. Skutek: wyliczona przez biegłego prędkość pojazdu wyniosła 125 km/h. Tymczasem autorowi po zmianie definicji śladu odnotowanego na szkicu przez funkcjonariusza Policji i przyjęciu stosownego współczynnika oporów ruchu stawianych przez koła pojazdu, będące w fazie bocznego znoszenia, prędkość pojazdu spadła do ok. 80 km/h.
Więcej informacji dla biegłego, dotyczącej kinematyki, dynamiki ruchu pojazdu samochodowego na różnych nawierzchniach i ich stanach, powstawania śladu bocznego znoszenia opony koła pojazdu oraz praktycznego (z doświadczeń autora) przyjmowania różnych współczynników przyczepności nawierzchni, przy różnych stanach ruchu pojazdów: liniowego, obrotowego i bocznego znoszenia, zawartych jest w książce autora: Rekonstrukcja wypadku drogowego. Wniosek: dowody materialne, będące podstawą do rekonstrukcji przebiegu wypadku drogowego, muszą być dokładnie przez biegłego przeanalizowane, zdefiniowane, zaliczone do dowodów mających ścisły związek z realiami opiniowanego wypadku i wykluczone obce ślady na drodze (nawierzchni) i pojazdach, niekorespondujące z prawami teorii ruchu, mechaniki zderzeń i skutkami analizowanego wypadku drogowego.
By móc odtworzyć stan ruchu, tory ruchu pojazdów, ich prędkość, biegły musi dysponować profesjonalnie sporządzonymi protokołami oględzin pojazdów i kolorowymi zdjęciami. Jeśli takich nie zawierają akta dochodzenia (śledztwa), biegły powinien je zwrócić zleceniodawcy: Prokuraturze lub Policji, z żądaniem ich uzupełnienia i koniecznością dostarczenia biegłemu kolorowych zdjęć. Nie zawsze spotykamy w aktach sprawy dokładne, profesjonalnie sporządzone protokoły oględzin pojazdów. Niektóre z nich rażą wręcz swoim prymitywizmem i niezrozumieniem celu, jakiemu mają służyć, spotykamy w aktach procesowych bardzo często brak kolorowych zdjęć, lub ciemne ich kserokopie, podczas gdy autentyczne kolorowe zdjęcia miejsca zdarzenia, śladów i pojazdów pozostają w archiwach Policji. Czym to można wytłumaczyć? Kolorowe zdjęcie pojazdu, wykonane w aksonometrii prostokątnej, najlepiej oddaje rozmiary odkształcenia (wgniecenia) pojazdu, co w przypadku braku innych możliwości wyliczenia zasobu energii kinetycznej, zużytej przez pojazd w przebiegu zdarzenia, pozwala biegłemu wyliczyć zasób energii zużytej na prace zderzenia i odtworzyć prędkości pojazdów, bliskie rzeczywistym.
dokonanych przez funkcjonariuszy Policji - sprawności
układu hamulcowego
Pomiar ten polega na hamowaniu pojazdu najczęściej z prędkości 30 km/h. Mamy wówczas podany rodzaj i stan nawierzchni, porównywalny z tą, na której miał miejsce wypadek drogowy. Otrzymujemy wówczas długość uzyskanego śladu awaryjnego hamowania pojazdu.
Długość uzyskanego śladu awaryjnego hamowania z określonej prędkości pojazdu, pozwala nam wyliczyć opóźnienie hamowania ah, potrzebne do wyliczenia prędkości pojazdu biorącego udział w wypadku, na początku jego śladu hamowania, zaznaczonego na szkicu pojazdu.
W teorii ruchu istnieje matematyczny związek między parametrami ruchu pojazdu: opóźnieniem ah, prędkością vo i długością śladu hamowania Sn:
Wzór ten jest słuszny dla prędkości vo rozwijanej przez pojazd już na początku śladu hamowania Sh.
Musimy jednak pamiętać, że korzystanie z tego wzoru da nam zawyżoną wartość ah, mającą wpływ na wyliczenie poszukiwanej przez pojazd prędkości, ponieważ z tego wzoru wynika, że samochód zaczyna znaczyć początek śladu hamowania przy prędkości pomiaru vo, tzn. 30 km/h. Tymczasem, z chwilą naciśnięcia przez funkcjonariusza Policji pedału hamulca, zaczęło narastać opóźnienie hamowania od wartości 0 do poszukiwanej wielkości ah. A więc, na tym etapie zaczęła spadać nieznacznie prędkość vopojazdu i początkowi uzyskania poszukiwanego opóźnienia hamowania ah, na początku znaczonego na jezdni śladu, odpowiadała rzeczywista niższa prędkość v1 pojazdu.
Dlatego biegły, dysponując pomiarem sprawności układu hamulcowego dokonanego przez funkcjonariusza Policji, mając długość śladu hamowania Sh i prędkość pomiaru vo, powinien wyliczyć najbardziej zbliżone do wielkości rzeczywistej opóźnienie hamowania ah na podstawie zależności matematycznej, uwzględniającej czas narastania tn opóźnienia hamowania, korzystając z poniższego wzoru:
Dla zorientowania się co do różnic wyliczonych wielkości ah z obydwu powyższych wzorów: I i II, autor przytoczy dydaktyczny przykład pewnej sprawy:
dla v
o
m/s, S
h
m
→
a
h
m/s
2
,
dla v
o
m/s, S
h
m
→
a
h
m/s
2
.
Jest to ten rodzaj wypadku drogowego, w którym bardzo rzadko dochodzi do poważnych obrażeń ciała jego uczestników, a pojazdy odnoszą również stosunkowo nieznaczne uszkodzenia. W mowie potocznej takie wypadki nazywa się drobnymi kolizjami drogowymi.
Wbrew logice dedukcji, wynikającej ze skutków takiej kolizji, jej rekonstrukcja powinna być znacznie łatwiejsza i prosta i nie przysparzać biegłemu większych kłopotów przy opracowaniu opinii.
Niestety, nie zawsze logika idzie w parze z realiami zdarzenia. Bardzo rzadko akta sprawy zawierają zwymiarowane, w skali, szkice miejsca kolizji drogowej i ujawnione, naniesione na szkicu, zwymiarowane ślady na jezdni, pozostawione przez uczestników zdarzenia. Tymczasem pytania stawiane przez sądy i strony procesowe, są podobne lub te same, co w przypadku poważnego wypadku drogowego.
Dlatego w takich przypadkach, w których na pojazdach powstały nieznaczne ślady ich kontaktu - zarysowania, otarcia lub istniejące ślady są kwestionowane przez jednego z uczestników kolizji, od biegłego wymagana jest znacznie większa znajomość:
- praw teorii ruchu,
- wielkości impulsu siły zderzenia i jego podziału na składowe normalne i styczne oraz śladów pozostawianych przez te składowe na nadwoziach pojazdów, w funkcji trwania czasu impulsu siły oraz wielkości oddziaływania uderzonego pojazdu na pojazd uderzający.
Biegły powinien znać i nie zapominać o podstawowej zasadzie dynamiki zderzeń:
Podczas zderzenia impuls siły działający na oba pojazdy posiada jednakową wartość skalarną. W związku z tym, praca wgniecenia jest proporcjonalna do jego głębokości.
Poza tym miejsca kontaktu pojazdów muszą korespondować ze sobą nie tylko rodzajem i wielkością składowych impulsu siły zderzenia, ale i lokalizacją nad poziom ziemi w miejscu zderzenia oraz powierzchniami miejsc kontaktu. Bardzo często tych rozważań nie zawierają kwestionowane przez stronę procesową opinie biegłych.
Tymczasem z reguły sądy zadają biegłemu rutynowe pytania:
Czy w podanych okolicznościach mogło dojść do kolizji pojazdów i powstania ich uszkodzeń?
Jaka była prędkość pojazdów w chwili kolizji?
Który z kierujących spowodował kolizję?
Jaka była możliwość uniknięcia kolizji przez obu uczestników?
Wydanie jednoznacznej, rzeczowej opinii pozwalającej sądowi zająć stanowisko i wydać nie budzące wątpliwości orzeczenie jest często trudniejsze niż w poważnym wypadku drogowym, w którym Policja dostarcza sądowi bogaty, profesjonalnie zebrany materiał dowodowy, pozwalający biegłemu wykonać pełną analizę czasowo-ruchową. I dlatego, wbrew logice, bardzo często te pozornie proste kolizje są trudniejsze do zaopiniowania i wydane opinie są z reguły kwestionowane przez adwokatów z żądaniem wydania opinii przez innych biegłych i ciągną się nierzadko latami, nawet z udziałem sądów wyższej instancji. Znamy to doskonale.
Dlatego biegły, otrzymujący od sądu zadanie w sprawie o wykroczenie drogowe z nieznacznymi skutkami zdarzenia i ubogim materiałem dowodowym dostarczonym przez Policję, powinien bardzo uważnie poddać analizie dostarczone dowody materialne:
- kolorowe zdjęcia miejsca zdarzenia i uszkodzeń pojazdów - pozwalające określić, jakimi składowymi impulsu siły mogły powstać ślady na pojeździe uderzającym i uderzonym, pamiętając o zasadzie: stałej wartości skalarnej impulsu siły działającego na oba pojazdy w czasie zderzenia oraz jego podziału na składowe normalne i styczne.
Poza tym biegły musi rozumieć kryteria Prawa drogowego i pamiętać, że przywilej (pierwszeństwo) w ruchu określają tylko przepisy ustawodawcy Prawa o ruchu drogowym, a nie znaki drogowe i sygnalizatory świetlne.
Pionowy znak drogowy D-1 - „droga z pierwszeństwem” i zielone światło sygnalizatora świetlnego - są tylko informacjami organizatora ruchu o „pierwszeństwie” w ruchu i otwartym kierunku ruchu i nie dają pełnego tytułu prawnego do przejechania np. przez skrzyżowanie, bez uwzględnienia stosownego wymogu ustawodawcy prawa, zawartego w odpowiednim przepisie drogowym. O tym z reguły nie wie lub nie pamięta większość kierujących pojazdami, podając jako argument obronny: „Ja miałem zielone światło”.
Mamy pełne prawo, po gruntownej analizie przebiegu zdarzenia, postawić kierującemu, posiadającemu przywilej w ruchu, zarzut spowodowania stanu zagrożenia i doprowadzenia do kolizji pojazdów. Naczelnym kryterium ruchu drogowego i jego priorytetów jest bezpieczeństwo ruchu. Nawet kierujący pojazdem uprzywilejowanym, nie jest zwolniony z tego obowiązku.
Musimy pamiętać o obligatoryjnym stanowisku w tej kwestii Sądu Najwyższego:
Nawet jaskrawe naruszenie porządku drogowego przez jakiegokolwiek użytkownika drogi, nie zwalnia innego użytkownika od obowiązku zachowania najdalej idących środków ostrożności dla uniknięcia katastrofy (wyrok SN z dnia 3 maja 1961 r., sygn. akt I K 92/61, OSN 1961, nr 4, poz. 56).
Musimy też pamiętać, że sąd musi wydać orzeczenie nie tylko w oparciu przepisy Prawa drogowego, ale i o zasady bezpiecznego ruchu, wynikające z logiki i możliwości przewidywania wypadkorodnej sytuacji na drodze.
Drobne kolizje drogowe, stanowiące tylko wykroczenie drogowe, mimo nieznacznych skutków i znikomych strat materialnych (np. nieznaczne otarcia zderzaków, drobne zarysowania) są często przedmiotem zażartego sporu i polemiki między stronami, zatem warto, by biegły, analizując taką drobną kolizję, znał inne jeszcze stanowisko Sądu Najwyższego:
Tylko takie nieprawidłowości jednego uczestnika ruchu drogowego, które dla drugiego uczestnika, mimo przestrzegania zasad ruchu, stanowią obiektywne zaskoczenie — to znaczy, że mimo dołożenia wszelkiej staranności, nie mógł ich i nie powinien był dostrzec lub przewidzieć — zwalniają tego drugiego uczestnika od winy w razie nastąpienia wypadku (wyrok SN z 7 lipca 1966 r., sygn. akt Rw 505/66, OSNKW 1966, nr 9-10, poz. 110; OSPIKA 1967, nr 6, poz. 145).
Wydając pisemną opinię, biegły musi być przygotowany na wezwanie sądu na rozprawę, na żądanie strony procesowej, lub jej pełnomocnika, w celu nie tylko udzielania odpowiedzi na zadawane mu dodatkowe pytania przez stronę procesową, związane z przebiegiem zdarzenia, ale i pytania zadawane przez pełnomocnika obwinionego niemające związku z przebiegiem kolizji. Do takich spotkań biegły powinien się przygotować i pamiętać, że nie musi prowadzić sporu ze stroną procesową w kwestii wydanej pisemnej opinii, której ocena należy tylko do sądu. Strona procesowa może tylko zadawać pytania biegłemu, a biegły udziela odpowiedzi na nie sądowi.
Jest to najtrudniejszy do rekonstrukcji przebieg wypadku drogowego i do zaopiniowania, ponieważ:
W tej sytuacji wielu biegłych wydaje bardzo kontrowersyjne opinie, zapominając o wymogach Prawa drogowego, stawianego obu uczestnikom kolizji na przejściu dla pieszych.
Bardzo często biegli na swój sposób interpretują przepisy dotyczące np. wkraczania pieszego na przejście dla pieszych, ponieważ najwięcej kwestii spornych dotyczy kolizji pojazdu z pieszym na wytyczonym dlań przejściu przez jezdnię. W kontakcie pojazdu z pieszym, z reguły przegrywa pieszy, sprawa wymaga zatem głębszej analizy okoliczności powstawania stanu zagrożenia na jezdni, a szczególnie na przejściu dla pieszych i możliwości zapobieżenia wypadkowi przez jego uczestników - możliwości uniknięcia kontaktu pieszego z pojazdem.
Autor zmuszony jest poświęcić parę słów kryteriom, jakie były podstawą dla ustawodawcy tworzenia przepisów Prawa o ruchu drogowym, oraz zasadom bezpieczeństwa ruchu, wynikających z logiki zachowania się na drodze, których nie można ująć przepisami. Tym kryterium bezpieczeństwa ruchu na drogach jest zasób energii kinetycznej uczestnika ruchu.
Nikt nie stawia zarzutu spowodowania lub przyczynienia się do wypadku maszyniście pociągu, mającego zielone światło, uderzającego na przejeździe przez tory w samochód. Wynika to stąd, że masa tego pociągu, rozwijana przez niego jakakolwiek prędkość i towarzyszący jej zasób energii kinetycznej całego składu, uniemożliwia maszyniście zatrzymanie się przed przejazdem (w miejscu), na widok znajdującej się na nim przeszkody. Maszynista musi przejechać określony odcinek drogi hamowania, by zatrzymać pociąg.
Podobna sytuacja ma miejsce w ruchu drogowym. Masa samochodu m i rozwijana przez niego prędkość v, tworzą zasób energii kinetycznej pojazdu Eks, znacznie przekraczającej zasób energii kinetycznej pieszego Ekp, z uwagi na jego nieporównywalną masę i prędkość, jak wynika z ustaleń Alberta Einsteina:
a więc:
Eks » Ekp
Ta nierówność stała się podstawą dla ustawodawcy prawa drogowego w każdym kraju, do ustalenia praw i obowiązków obu uczestników ruchu, przy zbliżaniu się samochodu do przejścia dla pieszych i wkraczania pieszego na przejście. To jest podstawowy warunek, o którym musi pamiętać biegły, opiniujący zderzenie pojazdu z pieszym.
Z cytowanego wzoru zależności Ek, od masy m uczestnika ruchu i jego prędkości v, wynika możliwość uniknięcia kontaktu ze sobą tak różnych uczestników ruchu:
Dlatego ustawodawca, na wytyczonych przez organizatora ruchu dozwolonych miejscach przekraczania jezdni - „przejściach dla pieszych”, poza przepisem dotyczącym uprawnień pieszego, zawartym w art. 13 ust. 1 ustawy:
(...) pieszy znajdujący się na przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem ustala obligatoryjny wymóg pod adresem pieszego, zawarty w następnym art. 14 ust. la-b, pkt 3 i 4:
Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
Uwarunkowania wkraczania i przekraczania przejścia dla pieszych uwzględniają niemożliwość zatrzymania się w miejscu pojazdu i przebiegającego pieszego, na widok stanu zagrożenia. Zwraca uwagę stawianie przez ustawodawcę jednakowego wymogu pieszemu, przekraczającemu zarówno jezdnię, jak i wytyczone dlań przejście dla pieszych.
Natomiast kierującemu, zbliżającemu się do przejścia, ustawodawca stawia wymóg zachowania szczególnej ostrożności, zawarty w art. 26 ust. 1 ustawy:
Kierujący pojazdem zbliżający się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu, znajdującemu się na przejściu oraz wymóg zawarty w art. 26 ust. 3 pkt 1 i 2 ustawy:
Kierującemu pojazdem zabrania się:
Te wymogi pod adresem kierującego są powodowane przywilejem w ruchu pieszego, znajdującego się już na przejściu.
Analiza przepisów Prawa o ruchu drogowym dla pieszych, zamierzających wkroczyć na przejście dla pieszych i kierujących pojazdami zbliżającymi się do przejścia, uwzględnia realne możliwości uniknięcia kolizji przez obu uczestników ruchu.
Z lektury i analizy tych przepisów wynika wniosek, o którym musi pamiętać biegły opiniujący zderzenia pojazdu z pieszym:
Oznacza to, że nie tylko kierującemu pojazdem może być postawiony zarzut nieprzestrzegania przepisów Prawa drogowego, w czasie zbliżania się do przejścia dla pieszych i przejeżdżania przejścia, ale i pieszemu wkraczającemu na przejście i przemieszczającemu się po nim.
Wniosek: Około 40% wypadków spowodowanych przez pieszego i niejednakowe możliwości uniknięcia zderzenia kierującego pojazdem i pieszego, nakazują biegłemu jednakowe traktowanie w ocenie zachowania się, zarówno kierującego pojazdem, jak i pieszego. Obu uczestnikom ruchu nie wolno wymuszać posiadanego w danej sytuacji przywileju w ruchu. Na obu spoczywa jednakowy obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i uniknięcia wypadku.
Szczególnie w tym rodzaju wypadku drogowego, zarówno sąd jak i strony procesowe zainteresowane są ustaleniem prędkości pojazdu, przy której doszło do zderzenia pojazdu z pieszym. Pozwala to na ocenę zachowania się kierującego pojazdem przed kolizją i jego udziału w powstaniu stanu zagrożenia na jezdni i spowodowaniu wypadku.
Jeśli akta sprawy zawierają odnotowane na szkicu miejsca wypadku ślady hamowania pojazdu do chwili zderzenia z pieszym i zatrzymania się po zderzeniu, są to najdokładniejsze dowody materialne utraty zasobu energii kinetycznej przez pojazd, pozwalające na odtworzenie prędkości pojazdu przed zderzeniem i w chwili kontaktu z pieszym. Jeśli z różnych powodów akta sprawy nie zawierają śladów hamowania pojazdu, a znamy miejsce zderzenia pojazdu z pieszym i odległość odrzutu ciała pieszego so od miejsca uderzenia, to na podstawie znanej zależności z teorii zderzeń pojazdu z pieszym:
gdzie: V - prędkość pojazdu tuż po zderzeniu z pieszym.
Znając masę samochodu ms i statystyczną masę pieszego mp, możemy z istniejących w literaturze wzorów dla danego rodzaju nadwozia i pieszego wyliczyć prędkość pojazdu v’u, a znając masę pojazdu ms i statystyczną masę pieszego mp, możemy obliczyć prędkość vu w chwili kontaktu pojazdu z ciałem pieszego:
Gdy akta sprawy zawierają wyłącznie odnotowane miejsce zderzenia i lokalizacje na jezdni pola odłamków szkła rozbitych lamp lub szyby pojazdu, ze zwymiarowaną odległością s odrzutu odłamków szkła: z początku sp , środka ss i końca sk pola rozrzutu szkła, to można na podstawie wyników badań inż. A. Staischa i dr inż. H. Brauna z Instytutu Techniki Samochodowej w Uniwersytecie w Brunszwigu, wyliczyć przybliżone prędkości pojazdu i obliczyć średnią jego prędkość w chwili stłuczenia szyby. Literatura zderzeń pojazdu z pieszym zawiera empiryczne równania tych badań.
Czasami akta sprawy są tak ubogie, że nie zawierają żadnych powyższych informacji w przedmiocie skutków zderzenia pojazdu z pieszym, a jedynie wiemy, że po czołowym uderzeniu nadwoziem pojazdu w pieszego jego ciało znalazło się na drodze poza pojazdem. Siła uderzenia była tak znaczna, że po uderzeniu w pieszego czołem nadwozia poniżej jego środka masy, impuls siły uderzenia, działający względem środka masy ciała, powoduje powstanie momentu obracającego ciałem pieszego i podrzucenie tego ciała do góry. Wówczas samochód przejeżdża pod znajdującym się w górze ciałem pieszego, które upada na drogę poza pojazdem. Ze statystyki takich przypadków zderzeń pojazdu z pieszym wynika, że prędkość uderzającego pojazdu wynosiła co najmniej 60 km/h.
Uwaga
Literatura dotycząca zderzeń pojazdu z pieszym zawiera skalę AIS (Abbreviated Injury Scale) umownych jednostek, określających rodzaj i zakres rzeczywistych obrażeń ciała - od 1 do 9 w zależności od prędkości uderzenia, ujętych empirycznym równaniem:
gdzie: współczynniki a, b, c są stałymi wartościami, zaś v jest prędkością pojazdu w m/s.
Należy przestrzec biegłego przed wyliczaniem z tego równania prędkości v pojazdu, przy znanych z sekcji zwłok obrażeniach ciała pieszego i odpowiadającej im liczbie wskaźnika AIS. Uzyskane wyniki mogą być obciążone dużym błędem, a najczęściej stanowią przypuszczalną, najmniejszą prędkość uderzającego pojazdu. Musi o tym wiedzieć biegły i jeśli skorzysta z przekształcenia tego równania, powinien zawiadomić o tym zleceniodawcę opinii.
Bardzo często przedmiotem sporu jest prędkość wkraczającego na jezdnię pieszego i usiłującego ją przekroczyć przed nadjeżdżającym pojazdem.
Jeśli akta sprawy zawierają wykonany w skali, zwymiarowany szkic miejsca wypadku, z zaznaczonym, prostoliniowym śladem hamowania pojazdu i zwymiarowaną od tego śladu na jezdni, boczną odległość upadku ciała pieszego, to zrozumiałe jest, że w chwili uderzenia pieszy rozwijał znaczącą prędkość i jego uderzone przez pojazd ciało leciało w powietrzu po wypadkowej wektorów prędkości pojazdu i prędkości pieszego.
Znając wyliczoną najpierw prędkość pojazdu tuż po uderzeniu v’s i kierunek wektora prędkości leżącego na kierunku śladu hamowania, możemy z trójkąta wektora prędkości pojazdu i kierunku lotu ciała pieszego (od miejsca uderzenia do miejsca upadku ciała), wyliczyć wielkość wektora prędkości pieszego, w chwili jego kontaktu z pojazdem:
gdzie:
vp - prędkość pieszego w ruchu poprzecznym po jezdni w chwili uderzenia przez samochód,
v’s - prędkość uderzającego samochodu tuż po uderzeniu w pieszego,