Królowa lodu - Blake Maya - ebook

Królowa lodu ebook

Blake Maya

3,5

Opis

Mistrzyni świata w jeździe figurowej na lodzie Carla Nardozzi miała przelotny romans z hiszpańskim biznesmenem Javierem Santinem. Trzy lata później rodzina Carli ma problemy finansowe. Javier pod pozorem udzielenia pomocy, zatrudnia mistrzynię do sesji reklamowej swoich produktów. Myśli o Carli od czasu, gdy go porzuciła, i teraz liczy, że ponownie ją uwiedzie…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 151

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,5 (38 ocen)
10
7
13
8
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Maya Blake

Królowa lodu

Tłumaczenie:

PROLOG

Carla Nardozzi przyjęła wyciągniętą rękę szofera i wysiadła z luksusowego SUV-a na jedną z głównych ulic Nowego Jorku. Jej ojciec, Olivio Nardozzi, stał sztywno na chodniku, kipiąc złością. Atmosfera podczas jazdy z hotelu przy Upper East Side do centrum była równie chłodna jak zimne, klimatyzowane powietrze wpadające do samochodu przez szpary nawiewu.

Od tygodnia Carla pozostawała w stanie nieustającego szoku. Jedna bomba wybuchała za drugą i trudno było za tym wszystkim nadążyć. Carla usiłowała nie zatonąć, ale w końcu, wyczerpana, popadła w lodowate odrętwienie. Jednak największa próba była jeszcze przed nią – dosłownie stała przed nią w postaci sześćdziesięciosześciopiętrowego wieżowca należącego do człowieka, którego Carla miała nadzieję już nigdy w życiu nie zobaczyć.

Jej wzrok, jak przyciągany potężnym magnesem, powędrował w górę po szklanej fasadzie budynku, w którym mieściła się firma J Santino Inc.

Okazja, o jakiej nigdy ci się nawet nie śniło.

Jedyna taka szansa w życiu.

Nawet ktoś tak znany jak ty nie może sobie pozwolić na odrzucenie takiej propozycji.

Ojciec i doradcy powtarzali jej to prawie przez cały rok, a ostatnio usłyszała te słowa od swojego agenta i przyjaciela Draca Angelisa, który nie potrafił zrozumieć, dlaczego Carla tak się opiera. Słuchała ich wszystkich i kiwała głową, choć wiedziała, że nigdy się nie zgodzi na ten układ. Nie chciała mieć nic wspólnego z właścicielem globalnej firmy sprzedającej luksusowe towary.

Przez trzy lata udało jej się zachować tajemnicę i nie miała zamiaru nigdy jej ujawniać ani nigdy więcej widzieć tego mężczyzny na oczy.

Ale potem jej rzeczywistość zmieniła się drastycznie i teraz za kilka minut, po latach uników, miała stanąć twarzą w twarz z Javierem Santinem – z mężczyzną, który odebrał jej dziewictwo, podarował zmysłową, niezapomnianą noc. Następnego ranka wysłuchał jej niepewnych słów z twarzą skamieniałą w nienawiści, po czym odciął się od niej precyzyjnie i bezlitośnie jak chirurg.

Minęły lata, ale Carla wciąż czuła lęk, gdy przypominała sobie tamten poranek.

Właśnie dlatego za wszelką cenę próbowała unikać Javiera Santina.

– Chodź. Przecież umowa sama się nie podpisze.

Popatrzyła na ojca i odrętwienie na chwilę ustąpiło przed burzą emocji. Było tam rozczarowanie, smutek, złość, a także bolesna świadomość, że Olivio Nardozzi pojmuje rodzicielską miłość zupełnie inaczej niż większość normalnych ojców.

Wezbrała w niej gorycz.

– Nie byłoby nas tutaj, gdybyś nie stracił…

– Carla, nie zaczynaj znowu. – Podszedł bliżej, żeby nie słyszało ich troje prawników, którzy im towarzyszyli. – Rozmawialiśmy już o tym wiele razy i nie mam ochoty znów zaczynać, zwłaszcza publicznie. Musisz podtrzymywać swój wizerunek. Za niecałą godzinę nasze kłopoty finansowe będą należały do przeszłości. Trzeba patrzeć przed siebie.

Jak miała patrzeć przed siebie, skoro właśnie wchodziła do jaskini lwa?

Wzięła drżący oddech i powoli podeszła do obrotowych drzwi. Winda zawiozła ich na górę.

Wnętrze wyglądało zupełnie inaczej, niż oczekiwała. Spodziewała się szkła, chromu i futurystycznych rzeźb, a tymczasem po wyjściu z windy zobaczyła barwny korytarz pełen egzotycznych kwiatów. Pracownicy odpoczywali na wielkich kanapach i leżakach. Na ścianach wisiały doskonałe dzieła sztuki latynoamerykańskiej. Carla przypomniała sobie niechętnie, że Javier z pochodzenia był Hiszpanem.

Szła za recepcjonistką po bordowym dywanie do szerokich podwójnych drzwi, które otworzyły się przed nią automatycznie.

– Pan Santino za chwilę do pani przyjdzie.

Z sercem w gardle weszła do wielkiej sali konferencyjnej. Prawnicy zajęli miejsca przy wiśniowym stole. Carla podeszła do wielkich okien z oszałamiającym widokiem na Manhattan.

Javier Santino po raz pierwszy złożył jej propozycję przed rokiem i od tego czasu często się zastanawiała, dlaczego to zrobił. Oczywiście, była mistrzynią świata w jeździe figurowej na łyżwach, ale rozmaitych mistrzów świata było na świecie przynajmniej kilkudziesięciu. Jej agent twierdził, że widocznie jest najwłaściwszą osobą do tej roli, ona jednak wciąż się zastanawiała, czy to ma być pułapka.

Javier jednak nie próbował kontaktować się z nią osobiście, porozumiewał się z nią wyłącznie przez prawników. Carla splotła ramiona na piersi i poczuła iskierkę nadziei. Może w końcu zapomniał o tym, co się zdarzyło tamtego poranka po ich wspólnie spędzonej nocy? Jeśli wierzyć tabloidom, szybko ruszył do kolejnych podbojów.

Może niepotrzebnie się denerwowała.

– Czy zamierza pani prowadzić to spotkanie na stojąco, panno Nardozzi?

Drgnęła i wstrzymała oddech, patrząc na mężczyznę, który właśnie podchodził do stołu. Ciemnoszary garnitur podkreślał jego szerokie ramiona. W białej koszuli i granatowym krawacie wyglądał onieśmielająco, dominująco i seksownie. Zatrzymał się naprzeciwko niej i arogancko przeszył ją wzrokiem. Carla miała wrażenie, że podłoga usuwa jej się spod stóp. Po co tu przyszła? Ale z drugiej strony, jaki miała wybór?

– Rozumiem, że to ma być potwierdzenie. – Obrzucił ją obojętnym spojrzeniem, odsunął sobie krzesło i usiadł. – Nie odpowiedziała pani, kiedy moja asystentka pytała, czy czegoś się pani napije, przypuszczam zatem, że nie ma pani na nic ochoty – ciągnął głębokim, gładkim głosem.

Carla obróciła głowę, patrząc za wychodzącą z sali asystentką. Nie była pewna, jak długo tak stała, zatopiona we wspomnieniach.

– Nie, dziękuję – powiedziała.

– Dobrze. Możemy zaczynać?

Ton jego głosu był rzeczowy i bezosobowy. Wskazał jej krzesło po swojej prawej stronie. Carla usiadła i odetchnęła z ulgą. Skoro Javier nie wspomniał o ich przeszłości, bardzo chętnie mogła się do niego dostosować. W gruncie rzeczy tak było najlepiej.

– Wydaje mi się, że nasi prawnicy wszystko już ze sobą ustalili. Zgodziła się pani w końcu na kwartalne przelewy oraz premię uzgodnioną w kontrakcie.

Carla oderwała wzrok od Javiera i spojrzała na ojca. Dostrzegła w jego twarzy natarczywość i desperację. Miała ochotę wybuchnąć, zrobić mu awanturę, domagać się, żeby wyjaśnił jej wreszcie, co go opętało, żeby przegrać wszystkie jej pieniądze i doprowadzić ją na skraj bankructwa, ale nie wątpiła, że znów usłyszałaby jakieś bezsensowne tłumaczenie. Potraktowałby ją z góry, tak jak zawsze, od dzieciństwa.

Odwróciła wzrok i znów skupiła się na Javierze.

– Tak. Zgadzam się na warunki umowy.

– Chyba że jest możliwe, by rozważył pan większą zaliczkę – zasugerował ojciec, opierając łokcie na stole.

Javier nie oderwał wzroku od twarzy Carli.

– Nie. Panno Nardozzi, jeśli przyszła pani tutaj pod pretekstem podpisania umowy, a w gruncie rzeczy chodzi tylko o renegocjację warunków, to traci pani czas. Mam szczerą nadzieję, że tak nie jest – powiedział chłodno i Carla znów poczuła dreszcz na plecach.

– Nie. Warunki umowy w zupełności mi odpowiadają.

Jej ojciec westchnął głęboko.

– Carla…

– Wszystko jest w porządku. – Starała się powstrzymać drżenie głosu i ignorować narastające napięcie. – Czy możemy już przejść do rzeczy?

Wzrok Javiera wyostrzył się.

– Zdaje sobie pani chyba sprawę, że ze względu na przeciągające się negocjacje po podpisaniu umowy nie będzie już pani przysługiwać prawo do odstąpienia od niej? Umowa jest ostateczna i wiążąca.

Carla oparła dłonie na chłodnym blacie stołu.

– Tak. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego musimy to jeszcze raz powtarzać. Prawnicy wszystko mi wyjaśnili. Jestem gotowa podpisać kontrakt, potrzebuję tylko długopisu.

Javier bez zainteresowania skinął głową na prawników. Przed Carlą na stole pojawiły się dokumenty oraz elegancki długopis z jego nazwiskiem. Podpisała drżącą dłonią w miejscach, które jej wskazano. Jej los został przypieczętowany. Miała zostać wyłączną twarzą niektórych starannie wybranych produktów J Santino oraz brać udział w kampaniach i wydarzeniach reklamowych, gdy Javier tego od niej zażąda.

Stało się. Teraz mogła spróbować negocjacji z bankiem w Toskanii i być może ocalić dom rodzinny, choć tak naprawdę nigdy nie był to dom, a po prostu posiadłość, którą jej ojciec lubił się chwalić. W jego oczach był to dowód sukcesu Carli, którego jego zdaniem nie osiągnęłaby bez niego.

Ale nie miała innego dachu nad głową. Sprzedali już mieszkanie w Nowym Jorku i domek w Szwajcarii. Wszystko.

Odłożyła długopis i wstała.

– Dziękuję, że zechciał nam pan poświęcić czas, panie Santino. A teraz, jeśli może nam pan wybaczyć…

– Nie może pani jeszcze odejść, panno Nardozzi.

Wstrzymała oddech, gdy Javier z wdziękiem podniósł się zza stołu.

– O czym jeszcze chce pan rozmawiać?

Jego zaciśnięte usta skrzywiły się w uśmiechu.

– To poufna sprawa. Może przejdziemy do mojego gabinetu? – Obrzucił wzrokiem prawników siedzących przy stole. – Sami.

Nie czekając na jej odpowiedź, poszedł do drzwi po przeciwnej stronie sali. Poczuła, że dłonie ma spocone i z trudem powstrzymała chęć, by wytrzeć je o uda. Miała wielką ochotę stąd wyjść. Do tej pory udało jej się przejść przez to wszystko w miarę bezboleśnie. Zobaczyła Javiera, słuchała jego głosu, czuła zapach, od którego kręciło jej się w głowie – przetrwała to, co najgorsze.

Jednak nie była w stanie się poruszyć.

– Proszę, panno Nardozzi – powtórzył Javier stanowczo.

W atmosferze znów pojawiło się napięcie. Mężczyźni w drogich garniturach zaczęli się nerwowo kręcić przy stole.

– Carla – odezwał się ostrzegawczo jej ojciec.

Zignorowała go, patrząc tęsknie na drzwi prowadzące do wolności. Czy Javier mógłby nie pozwolić jej wyjść?

Tak. Teraz była związana z nim kontraktem. Pracowała dla niego i nie mogła odmówić jego w miarę rozsądnym prośbom.

Stłumiła histeryczny śmiech, który narastał jej w gardle i podniosła się. Wokół stołu rozległy się westchnienia ulgi.

Weszła do jego gabinetu i znów stanęła jak wryta. To miejsce wyglądało zupełnie inaczej niż hol. To było męskie królestwo z ogromnym orzechowym biurkiem i fotelem, który przypominał tron. Z boku znajdował się szklany telewizor otoczony czarnymi kanapami.

Drzwi za jej plecami zamknęły się ze stuknięciem. Usłyszała jeszcze jakiś odgłos i podniosła wzrok na Javiera, który trzymał w ręku pilota. Odrzucił go i podszedł do niej powoli. Wstrzymała oddech. Przechyliła głowę, napotkała jego spojrzenie i zakręciło jej się w głowie, bo te hipnotyczne oczy nie były już zimne ani bezosobowe. W ich głębi migotało niebezpieczne światełko, na widok którego serce Carli przestało bić.

– W końcu tu jesteś – wymruczał.

– Co to ma znaczyć? – zapytała bezbarwnym tonem.

Javier podszedł bliżej.

– Nigdy nie sądziłem, że ten dzień nadejdzie. Nie uwierzyłabyś, ile razy chciałem się już poddać. Ale zemsta najlepiej smakuje na zimno. Tak mówią, prawda?

Krew w żyłach Carli zmieniła się w lód.

– Zemsta?

Pochylił głowę w jej stronę, jakby zdradzał jej sekret.

– Na szczęście jestem bardzo cierpliwym człowiekiem – szepnął. – Wiedziałem, że prędzej czy później mogę liczyć na to, że chciwość twojego ojca przyprowadzi cię do mojego biura na negocjacje.

Carla otworzyła usta ze zdumienia.

– Dio mio! – wykrztusiła.

Javier uśmiechnął się złośliwie.

– No właśnie. Na to wyrażenie czekałem przez tyle lat.

Uknuł intrygę, żeby ją tu zwabić. Wystawił przynętę, a ona weszła w pułapkę jak owca prowadzona na rzeź. Poczuła przerażenie. Słyszała, że Javier coś mówi, ale nie potrafiła skupić się na jego słowach.

Mocne dłonie pochwyciły jej łokcie, oczy z długimi rzęsami przybliżyły się do jej twarzy.

– Co się z tobą dzieje, Carla? A może powinienem cię nazywać Królową Lodu? Media tak cię nazywają. Zresztą tak właśnie wyglądasz.

W odrętwieniu spojrzała na swój biały kostium ze spodniami. W połączeniu z białymi butami na bardzo wysokich obcasach miał to być wyrafinowany strój, odpowiedni dla światowej kobiety. Tak w każdym razie upierała się stylistka, która przyniosła jej ten strój dzisiaj rano. Carla jednak teraz spojrzała na to innymi oczami.

Biała jak niewinna owieczka przeznaczona na ofiarę.

Histeryczny śmiech, który próbowała opanować, wyrwał się wreszcie z jej piersi. Brzmiał dziwnie w tym surowym męskim gabinecie, ale poczuła się lepiej – na tyle, że nie mogła przestać się śmiać.

Javier zamrugał, a potem potrząsnął nią.

– Carla!

Śmiech zgasł w jednej chwili.

– Zdawało mi się, że dla ciebie jestem panną Nardozzi.

– Co się z tobą dzieje? – zapytał ze zdziwieniem.

– A co cię to obchodzi?

– Nic mnie nie obchodzi, ale wolałbym, żeby kobieta, z którą rozmawiam, nie zachowywała się jak zombie.

Znów się roześmiała i potrząsnęła głową.

– Szkoda, że nie widzisz teraz swojej twarzy, Javier. Czy to spotkanie przebiega inaczej, niż oczekiwałeś? Czy sądziłeś, że zobaczysz roztrzęsioną idiotkę? Czy… co ty robisz? – pisnęła, gdy mocne ramiona uniosły ją do góry.

Javier przycisnął ją do ściany. Przez długą chwilę patrzyli na siebie w pełnym napięcia milczeniu, a potem któreś z nich się poruszyło. Westchnienie Carli stłumił pocałunek tak elektryzujący, że w jednej chwili pozbyła się całego odrętwienia.

– Czy teraz wreszcie zaczniesz mnie słuchać?

– Co ty zamierzasz ze mną zrobić? – wyjąkała.

Javier obnażył zęby w uśmiechu, opuścił głowę i potarł nosem o jej nos.

– Gdybym ci wszystko od razu wyjaśnił, księżniczko, zepsułbym sobie całą zabawę. Powiem ci tylko, że zanim z tobą skończę, będziesz zupełnie pewna, że nie powinnaś wykorzystywać mnie tak, jak to zrobiłaś trzy lata temu. Będziesz błagać mnie na kolanach o wybaczenie.

Tytuł oryginału: Signed Over to Santino

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2016

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

Korekta: Anna Jabłońska

© 2016 by Maya Blake

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2017

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.

Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Światowe Życie Ekstra są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25

www.harlequin.pl

ISBN 978-83-276-3416-0

Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o.