Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów - Arthur Schopenhauer - ebook

Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów ebook

Arthur Schopenhauer

3,8

Opis

 

Dobrze jest uprzytomnić sobie możliwe fortele, aby wiedzieć na co jest się narażonym w sporach z ludźmi nierzetelnymi – w ten sposób Tadeusz Kotarbiński zachęca do lektury tekstu Schopenhauera.

 

Dialektyka erystyczna jest sztuką prowadzenia sporów, ale w taki sposób, aby zawsze mieć rację. W gruncie rzeczy, obiektywnie, można mieć rację, a jednak nie posiadać jej w oczach osób obecnych, a niekiedy nawet swoich własnych. Bywa tak wówczas, kiedy przeciwnik odpiera nasze dowodzenia. Prawda w spornej kwestii, brana obiektywnie, a siła racji w oczach dysputujących i słuchaczy — są to rzeczy zgoła odmienne; dialektyka erystyczna opiera się na tej ostatniej.

 

 

 

Gdyby w naturze ludzkiej nie było zła, gdybyśmy byli zupełnie uczciwi przy każdej wymianie zdań, wówczas staralibyśmy się dotrzeć jedynie do prawdy, nie dbając o to, czy racja okaże się po stronie poglądu wygłoszonego początkowo przez nas samych, czy też przez naszego przeciwnika. Ten ostatni wzgląd byłby dla nas zupełnie obojętny albo przynajmniej nie nadawalibyśmy mu pierwszorzędnego znaczenia. Jednak nasza wrodzona duma szczególnie jest drażliwa we wszystkim, co się tyczy sił intelektualnych, i nie chce się zgodzić, aby to, cośmy twierdzili początkowo, było mylne, zaś to, co twierdził przeciwnik — prawdziwe.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 66

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (57 ocen)
17
17
17
4
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Między prawdą, wybiegiem i kłamstwem

Poczucie pewności siebie, spokój ducha, ostrożność wrogów i szacunek w pracy – wszystko to zawdzięczać możemy jednej tylko umiejętności – umiejętności prowadzenia sporów i przekonującego wykładania swoich racji. Innymi słowy, by odwołać się do tytułu niniejszej książeczki: znajomości sztuki erystycznej.

Każdy z nas, kiedy wdaje się w spór i próbuje bronić ze wszystkich sił własnych racji, narażony jest w równej mierze na gorzki smak przegranej z braku lepszych argumentów od tych, których użył przeciwnik, jak i na jego gniew wówczas, gdy z kolei ów nie potrafi spokojnie znieść naszej przewagi. Sokrates, podczas prowadzonych przez siebie licznych dysput, często narażał się na cyniczne bądź obraźliwe uwagi ich uczestników, czy wręcz czynne zniewagi. Podczas jednej z dyskusji, któryś z niezgadzających się z nim słuchaczy kopnął słynnego filozofa, a ten przyjął to z całkowitym spokojem. Zapytany przez świadka owej sceny, zdumionego zachowaniem Sokratesa, dlaczego tak postąpił, filozof spokojnie odpowiedział: „A gdyby kopnął mnie osioł, to czy pozwałbym go przed sąd?”. Przykład ten zachowany w nieocenionych relacjach Diogenesa Laertiosa („Żywoty i poglądy słynnych filozofów greckich”), przytacza w swoich Parerga iparalipomena jeden z najsłynniejszych filozofów niemieckich, twórca niniejszego minikatalogu sposobów właściwego prowadzenia sporów, czyli erystyki, Artur Schopenhauer.

Artur Schopenhauer, twórca metafizyki irracjonalno–woluntarystycznej, urodził się w 1788 roku w Gdańsku, zmarł w 1860 we Frankfurcie nad Menem. Niezwykle uzdolniony, doktoryzował się mając 25 lat, a w sześć lat później ogłosił dzieło swojego życia: „Świat jako wola i wyobrażenie”. Krytyczny wobec głównych idei epoki, wywodzących się z romantycznej szkoły jenajskiej, sam wprowadził do języka romantyzmu pojęcie pesymizmu, które sformułował niezależnie i równolegle, w tym samym 1831 roku, z angielskim poetą Samuelem T. Coleridge’em. W roku, dodajmy z polskiej perspektywy, klęski powstania listopadowego. Schopenhauer pozostawał w stałej opozycji do Georga Wilhelma Friedricha Hegla, odnoszącego wówczas ogromne sukcesy i heglizmu, jako niezwykle modnej szkoły myślenia. Popularność Hegla, m.in. wśród młodych słuchaczy berlińskiego uniwersytetu, spowodowała w końcu rezygnację twórcy metafizyki woluntarystycznej ze sprawowanej docentury na tymże uniwersytecie i odsunięcie się w cień. Heglizm stał się jednym z wielkich systemów filozoficznych, jakie pozostawił po sobie wiek XIX, ale to poglądy Schopenhauera, choć węziej, to dłużej i trwalej oddziaływały na kulturę europejską w następnych epokach, szczególnie zaś na ludzi sztuki i literatury. Wśród nich już Wagner i Nietzsche podziwiali wielkość filozofa i inspirowali się jego myślą.

Pesymizm Schopenhauera wyrastał z przekonania, że życie jednostki nie ma celu, a człowiek w istocie podlega irracjonalnej, pierwotnej sile: popędowi, który czyni z życia człowieka pozbawione sensu, bezrozumne parcie naprzód. Istotą świata jest w myśl tej koncepcji wola pojęta metafizycznie, czyli jak wyżej napisano, irracjonalna siła wyrażająca się w nieustannym parciu do działania, która podlega indywidualizacji i obiektywizuje się w świecie zjawisk. To owa wola jest źródłem zła i cierpienia w świecie. Nie cenił więc Schopenhauer intelektu (ten tworzy złudne ideały, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością), ani działania (szczególnie tego, które tworzyło, jego zdaniem, jedynie pozory możliwości naprawy złego świata) i pożądaniu oddawał pełnię władzy nad człowiekiem, który z powodu owej podległości instynktom, nie mógł się wyrwać z kręgu zła i cierpienia.

Pozostawiał jednak w tym ciemnym scenariuszu, opisującym bieg świata, dwa wyjścia, jedno etyczne, drugie estetyczne: poprzez miłosierdzie i kontemplację. Były to z jednej strony chrześcijańska umiejętność współodczuwania, wczucia w cierpienia innych (w ten sposób można było zapomnieć o własnych cierpieniach, swoim indywidualnym losie i przyjąć postawę po części zobiektywizowaną, a przynajmniej tego próbować), z drugiej umiejętność przeżycia spotkania z prawdziwym dziełem sztuki, czyli przyjęcia postawy kontemplacji, która pozwala poprzez skupienie się na wartościach estetycznych dzieła i jego wielkości artystycznej zapomnieć na chwilę o własnym cierpieniu i słabościach, o niespełnialnych pożądaniach i sile instynktów. Jedna i druga odpowiedź na irracjonalne źródła zła, tkwiąca immanentnie w świecie, niosła ze sobą znamiona subiektywizmu i tymczasowości. Jeśli te dwie wskazane ścieżki dawały nadzieję ocalenia, pierwsza wywiedziona z romantycznego pojmowania chrześcijaństwa, druga z filozofii Wschodu, to zarazem z bolesnym przeświadczeniem o nieuchronnym piętnie ocalenia wyłącznie na chwilę. Władysław Tatarkiewicz, opisując te dwie drogi wiodące nie tyle ku wyzwoleniu, ile ku tymczasowej w istocie uldze w cierpieniu, niezwykle trafnie nazwał je paliatywami.

Powiedzieliśmy, że Artur Schopenhauer nie ceni specjalnie w człowieku intelektu, zaś złu moralnemu oddawał w świecie pierwszeństwo. W jego licznych pracach publikowanych po śmierci odnaleziono małą, niedokończoną zapewne rozprawę, która na rozważania o człowieku i jego przyrodzonym charakterze rzuca ciekawe światło, odsłaniając zarazem mechanizmy ludzkiego zachowania, które przekraczają wszelkie kulturowe czy językowe bariery. Jest to praca poświęcona erystyce, czyli wywiedzionej z filozofii starożytnej sztuce prowadzenia sporów, czy też, jak to skrótowo w pewnym przypisie nazywa sam filozof: sztuce osiągania celu, który brzmi – mieć zawsze rację.

Aby powiedzieć parę słów o tym niezwykle pożytecznym dziełku, nie możemy nie przywołać pokrótce dwóch pojęć, które autor umieścił w oryginalnym tytule, a bez których dalsze rozważania nie byłyby w pełni uzasadnione, a może i zrozumiałe. Są to „dialektyka” i „erystyka”. Dialektyka, termin, który do filozofii wprowadził Zenon z Elei, jest najczęściej rozumiana jako sztuka dochodzenia do prawdy w drodze konfrontacji przeciwnych stanowisk, w drodze dyskusji i wnioskowania z dostępnych przesłanek. Sam Schopenhauer ubolewa, że pojęcie dialektyki jest w tradycji i wśród mu współczesnych traktowane szeroko i utożsamiane z pojęciem logiki, podobnie jak to mieli w zwyczaju czynić stoicy, którzy dialektykę uważali za naukę o prawdziwości zdań. Otwierając tym właśnie problemem swoje rozważania, Schopenhauer stwierdza dobitnie, iż „obiektywna prawda jakiejś tezy, a jej ważność wyrażona w aprobacie spierających się i słuchaczy (o co właśnie zabiega dialektyka) nie są tym samym”. Prawda niewiele ma wspólnego z umiejętnością przekonywania do własnych racji. Na drugim biegunie można z kolei spotkać sofistów, którzy stosowali dialektykę jako sztukę nadawania fałszywym twierdzeniom pozorów prawdy i doprowadzili do tak znacznej deprecjacji samego terminu dialektyka, iż odtąd zwano ją wręcz ars sophistica lub określano wprawdzie logiką, lecz logiką... pozoru.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Spis treści:
Okładka
Karta tytułowa
Między prawdą, wybiegiem i kłamstwem
Erystyka
Podstawa wszelkiej dialektyki
Wybiegi
Dodatek. O znaczeniu logiki i rzadkości rozsądku

Tytuł oryginału: Die eristische Dialektik

Copyright © 2020, MG

Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych – również częściowe – tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw.

ISBN: 978-83-7779-643-6

Projekt okładki: Elżbieta Chojna

Korekta: Monika Czechowska

www.wydawnictwomg.pl

[email protected]

[email protected]

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Rek