Czerniaków 1944 - Szymon Nowak - ebook + książka

Czerniaków 1944 ebook

Szymon Nowak

4,5

Opis

Czerniaków, częściowo opanowany w pierwszej dekadzie sierpnia 1944 roku przez oddziały AK, które weszły w skład V Zgrupowania „Kryska”, był jedną z ważniejszych dzielnic powstańczej Warszawy. Na jego obszarze powstańcy kontrolowali brzeg Wisły, co miało wielkie znaczenie dla ewentualnego udzielenia pomocy powstaniu przez nadchodzącą ze wschodu sowiecką Armię Czerwoną oraz podległe jej dywizje 1. Armii Wojska Polskiego gen. Zygmunta Berlinga.

Na początku września powstańcze dowództwo skierowało na Czerniaków Zgrupowanie „Radosław” ppłk. Jana Mazurkiewicza, dobrze uzbrojone, ale wykrwawione w walkach na Woli i Starym Mieście. Wsparte przez miejscowej siły AK odpierało ono coraz silniejsze natarcia Niemców. Desant „berlingowców” z 3. Dywizji Piechoty nastąpił w dniach 16-18 września, ale pod niemieckim ogniem udało się przeprawić tylko ok. 1250 żołnierzy, i to bez ciężkiego uzbrojenia. Przyczółek czerniakowski stał się areną krwawych walk i ostatecznie upadł 23 września. Tylko niewielka część sił 1. AWP i powstańców zdołała się ewakuować za Wisłę albo odejsc kanałami na Mokotów. W trakcie likwidacji przyczółka Niemcy dopuszczali się licznych mordów na polskich jeńcach, rannych i cywilach. Szymon Nowak w sposób popularny opisuje te dramatyczne wydarzenia, nie unikając kwestii politycznych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 267

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (2 oceny)
1
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstęp

WSTĘP

Powsta­nie War­szaw­skie, cho­ciaż od lat wzbu­dza spory histo­ry­ków co do celo­wo­ści i sensu jego wybu­chu, jest jed­nym z naj­bar­dziej wyjąt­ko­wych i cha­rak­te­ry­stycz­nych wyda­rzeń w histo­rii Pol­ski. To jedna z naj­waż­niej­szych pol­skich bitew, która choć prze­grana, dąże­nie do wol­no­ści naszego narodu utoż­sa­miała z chę­cią samo­sta­no­wie­nia o sobie. To bata­lia, w któ­rej żoł­nie­rze Armii Pod­ziem­nej, sta­jąc w szranki z Niem­cami, pod­jęli ostat­nią próbę wywal­cze­nia nie­pod­le­gło­ści pań­stwa wobec szy­ku­ją­cego nam kolejne znie­wo­le­nie sowiec­kiego zaborcy. Dla Pola­ków Powsta­nie War­szaw­skie to sym­bol, jakiego w żaden spo­sób nie można szar­gać, a obszar mia­sta to miej­sce, które prak­tycz­nie na każ­dym kroku zostało uświę­cone krwią Pola­ków. Walki na Woli i Sta­rówce, szlak bojowy Zgru­po­wa­nia „Rado­sław”, czę­ste wyko­rzy­sty­wa­nie pod­ziem­nych dróg kana­łami czy wolna enklawa w Pusz­czy Kam­pi­no­skiej (Rzecz­po­spo­lita Kam­pi­no­ska) – to wszystko prze­szło do legendy Powsta­nia.

Ale jest jesz­cze jedna wyjąt­kowa dziel­nica War­szawy, sku­pia­jąca w sobie cha­rak­te­ry­styczne cechy całego Powsta­nia, ale też wycho­dząca na czoło ówcze­snych bojów pro­wa­dzo­nych we wrze­śniu w sto­licy. To jedyne miej­sce zajęte przez powstań­ców się­ga­jące brzegu Wisły, a wobec sowiec­kiej ofen­sywy i zaję­cia Pragi – przy­go­to­wane, by przy­jąć zbrojne prze­prawy z dru­giego brzegu rzeki i nad­cho­dzącą pomoc ze wschodu.

Powi­śle Czer­nia­kow­skie – bo o nim mowa – w cza­sie Powsta­nia Sierp­nio­wego zwane Czer­nia­ko­wem bliż­szym, a póź­niej także Gór­nym Czer­nia­ko­wem lub po pro­stu Czer­nia­ko­wem, łączy się z odle­głymi dzie­jami War­szawy. W rejo­nie środ­ko­wej czę­ści ul. Solec znaj­do­wała się jedna z prze­praw przez Wisłę oraz składy i przy­stań han­dlu solą na Wiśle (stąd nazwa tej ulicy). Powi­śle Czer­nia­kow­skie obej­muje teren pomię­dzy wia­duk­tem mostu Ponia­tow­skiego na pół­nocy i ul. Łazien­kow­ską na połu­dniu oraz od skarpy wiśla­nej na zacho­dzie do brzegu Wisły na wscho­dzie. Obszar ten w 1944 roku cha­rak­te­ry­zo­wał się zróż­ni­co­waną zabu­dową. Obok nowo­cze­snych budyn­ków, szcze­gól­nie przy ul. Roz­brat (ZUS, Wyż­sza Szkoła Dzien­ni­kar­stwa, Gim­na­zjum im. J. Kocha­now­skiego, Gim­na­zjum i Liceum im. S. Bato­rego), ist­niały skromne domy robot­ni­cze, a także skle­cone naprędce z desek czy dykty tzw. bieda-domy. Cało­ści zabu­dowy dopeł­niały licz­nie wystę­pu­jące tutaj fabryki, fabryczki i wytwór­nie.

Na obsza­rze Gór­nego Czer­nia­kowa we wrze­śniu 1944 roku toczyły się zacięte walki, porów­ny­wane czę­sto do naj­cięż­szych bojów miej­skich całej II wojny świa­to­wej. To wła­śnie nie­mieccy dygni­ta­rze i dowódcy w przed­dzień zdo­by­cia Czer­nia­kowa skłonni byli przy­rów­nać tłu­mie­nie Powsta­nia War­szaw­skiego do swo­ich naj­trud­niej­szych walk o Sta­lin­grad na prze­ło­mie 1942 i 1943 roku.

Współ­cze­śnie warto pod­kre­ślić rów­nież zna­cze­nie bata­lii o przy­czó­łek czer­nia­kow­ski. Nie ma powszech­nej świa­do­mo­ści, że w cza­sie walk na Czer­nia­ko­wie ze strony wojsk gen. Zyg­munta Ber­linga (3. DP) zgi­nęło wię­cej żoł­nie­rzy, niż wynio­sły straty 2. Kor­pusu Pol­skiego gen. Wła­dy­sława Andersa pod­czas zdo­by­wa­nia Monte Cas­sino. Według doku­men­tów sowiec­kich ich zrzuty dla War­szawy tona­żowo znacz­nie prze­wyż­szyły pomoc wysy­łaną dla powstań­ców przez alian­tów zachod­nich, mimo że roz­po­częły się w dru­giej poło­wie wrze­śnia, gdy powsta­nie dogo­ry­wało. Nie zda­jemy sobie sprawy, że boha­ter­ski dowódca kom­pa­nii w bata­lio­nie „Zośka” Andrzej Romocki „Morro” zgi­nął naj­praw­do­po­dob­niej od kuli wystrze­lo­nej pomył­kowo przez żoł­nie­rzy 9. pułku pie­choty lądu­ją­cych na Czer­nia­ko­wie zza Wisły. Mało znane pozo­stają szcze­góły błędu tak­tycz­nego lub pro­wo­ka­cji, w wyniku któ­rej, chcąc odcią­żyć oddziały wal­czące na Czer­nia­ko­wie, 8. pułk pie­choty lądo­wał na przy­czółku pomię­dzy mostami, na tere­nie cał­ko­wi­cie zaję­tym przez Niem­ców, wyjąt­kowo nie­ko­rzyst­nym dla desantu. Na koniec warto pod­kre­ślić, że walki na Czer­nia­ko­wie połą­czyły Pola­ków – powstań­ców z Armii Kra­jo­wej, Naro­do­wych Sił Zbroj­nych, Pol­skiej Armii Ludo­wej i Armii Ludo­wej, oraz żoł­nie­rzy 3. Dywi­zji Pie­choty im. R. Trau­gutta z 1. Armii WP gen. Ber­linga. To chyba jedyny przy­pa­dek takiego bojo­wego współ­dzia­ła­nia żoł­nie­rzy AK i ber­lin­gow­ców.

Jak pięk­nie napi­sał w swo­ich wspo­mnie­niach wal­czący na Czer­nia­ko­wie żoł­nierz 3. DP Tade­usz Tar­goń­ski: „Krew pol­skiego żoł­nierza pole­głego za Ojczy­znę – na wszyst­kich pobo­jo­wi­skach świata jest tego samego koloru, a rany zadane przez wroga – jed­na­kowo bolą”1. Wtó­ro­wał mu Zbi­gniew Ści­bor-Ryl­ski „Motyl” ze Zgru­po­wa­nia „Rado­sław”: „Nie było mię­dzy nami żad­nych róż­nic, czy to byli z AK, czy z Armii Ludo­wej, czy z innych for­ma­cji, czy to Woj­ska Pol­skiego. Wszy­scy wal­czy­li­śmy o jedną sprawę, żeby tylko zwy­cię­żyć, żeby jak naj­wię­cej móc oca­lić jesz­cze kona­ją­cej War­szawy”2. O tej wspól­nej walce i bra­ter­stwie broni ponad poli­tycz­nymi podzia­łami chciał­bym opo­wie­dzieć w mojej książce.

Pod­stawą do powsta­nia niniej­szej publi­ka­cji były: moja praca magi­ster­ska3, obro­niona w 2005 roku pod kie­run­kiem dr. hab. Tade­usza Raw­skiego, książka z 2011 roku Przy­czó­łek czer­nia­kow­ski 19444 oraz sze­reg arty­ku­łów pra­so­wych i inter­ne­to­wych5. W pracy opie­ra­łem się głów­nie na mate­riale opu­bli­ko­wa­nym, który szcze­gó­łowo został podany w biblio­gra­fii na końcu wolu­minu. Nie mniej ważne były spo­tka­nia, roz­mowy i kore­spon­den­cja ze świad­kami wyda­rzeń oraz znaw­cami tematu histo­rycz­nych bojów toczo­nych na Czer­nia­ko­wie6.

Rozdział I. Godzina „W” i pierwsze walki na Czerniakowie

ROZ­DZIAŁ I GODZINA „W” I PIERW­SZE WALKI NA CZER­NIA­KO­WIE

Siły obu stron i plany AK

Siły obu stron i plany AK

Inte­re­su­jący nas teren Gór­nego Czer­nia­kowa latem 1944 roku wcho­dził orga­ni­za­cyj­nie w struk­tury Pol­skiego Pań­stwa Pod­ziem­nego, two­rząc skład 2. Rejonu Obwodu I Śród­mie­ście War­szaw­skiego Okręgu Armii Kra­jo­wej. Obszar 2. Rejonu (połu­dniowo-wschod­nie Śród­mie­ście) wyzna­czały: od pół­nocy Aleja 3 Maja i most Ponia­tow­skiego (wia­dukt); od zachodu ul. Mar­szał­kow­ska; od wschodu brzeg Wisły; nato­miast od połu­dnia od pl. Unii Lubel­skiej i ul. Baga­tela, przez Łazienki oraz wzdłuż ul. Łazien­kow­skiej do Wisły. Dowódcą 2. Rejonu był rtm. Wła­dy­sław Abra­mo­wicz „Litwin”, który teo­re­tycz­nie miał pod sobą nastę­pu­jące oddziały: skła­da­jące się z pię­ciu kom­pa­nii Zgru­po­wa­nie V (dowódca por. Roman Roża­łow­ski „Sie­kiera”), liczące cztery kom­pa­nie Zgru­po­wa­nie VII (dowo­dził nim rtm. Cze­sław Gru­dziń­ski „Ruczaj”), dwa szwa­drony I Dywi­zjonu „Jeleń” z 7. pułku uła­nów AK (dowódca rtm. Lech Głu­chow­ski „Jeżycki”) oraz mający w swym skła­dzie cztery kom­pa­nie II bata­lion „Narew” Woj­sko­wej Służby Ochrony Powsta­nia (dowódca kpt. Zyg­munt Net­zer „Kry­ska”).

W przeded­niu wybu­chu Powsta­nia, na Gór­nym Czer­nia­ko­wie sta­cjo­no­wały oddziały nie­miec­kie i for­ma­cje kola­bo­ran­tów III Rze­szy (Ost­fre­iwil­li­gen) wywo­dzące się ze Związku Sowiec­kiego. Grupy te, nasy­cone bro­nią maszy­nową, obsa­dzały dobrze umoc­nione i strze­żone budynki. Zaczy­na­jąc od połu­dnia były to: Sta­cja Pomp Rzecz­nych przy ul. Czer­nia­kow­skiej (oddziały Werk­schutzu, czyli uzbro­jo­nej straży prze­my­sło­wej – Niemcy i Ukra­ińcy), przed­wo­jenne koszary 1. pułku szwo­le­że­rów przy ul. Szwo­le­że­rów (pod­od­działy SS-Kaval­le­rie-Aus­bil­dung-und-Ersatz-Abte­ilung War­schau), dawne koszary 1. dywi­zjonu arty­le­rii kon­nej przy ul. Pod­cho­rą­żych (poza Niem­cami znaj­do­wało się tam 135 byłych jeń­ców sowiec­kich, tzw. hiwi­sów7), sta­dion przed­wo­jen­nego Woj­sko­wego Klubu Spor­to­wego „Legia” (nie­zi­den­ty­fi­ko­wane oddziały nie­miec­kie). Patrząc od zachodu kolejne zabu­do­wa­nia obsa­dzali żoł­nie­rze nie­mieccy praw­do­po­dob­nie z kom­pa­nii strzel­ców obrony kra­jo­wej: Gim­na­zjum im. S. Bato­rego przy ul. Myśli­wiec­kiej i Szkoła Han­dlowa przy ul. Gór­no­ślą­skiej, zabu­do­wa­nia sejmu i ogrody na skar­pie przy ul. Fra­scati, gmach YMCA oraz szpi­tal Ujaz­dow­ski (nie­zi­den­ty­fi­ko­wane oddziały nie­miec­kie). Idąc dalej, od pół­nocy znaj­do­wały się: Muzeum Naro­dowe (Gre­na­dier-Regi­ment Ostpreußen 4/ Gre­na­dier-Regi­ment 1145 wcho­dzący w skład 562. Volks-Gre­na­dier-Divi­sion), most i wia­dukt mostu Ponia­tow­skiego (plu­ton z 654. bata­lionu sape­rów). Jed­no­cze­śnie woj­ska nie­miec­kie znaj­do­wały się jesz­cze na ul. Rako­wiec­kiej (szkolny bata­lion gre­na­die­rów pan­cer­nych SS) i al. Szu­cha (funk­cjo­na­riu­sze KdS War­schau oraz część ukra­iń­skiej kom­pa­nii Trawnikimänner), a mniej­sze oddziały były roz­lo­ko­wane w Szkole Dzien­ni­kar­stwa przy ul. Roz­brat i na tere­nie gazowni przy ul. Lud­nej. Do tego należy doli­czyć zacu­mo­wany w por­cie czer­nia­kow­skim kuter patro­lowy „Pio­nier”, który wszakże tuż przed godziną 17 opu­ścił port i wypły­nął na Wisłę.

Warto pamię­tać, mając na uwa­dze topo­gra­fię mia­sta, że wszyst­kie nie­miec­kie pozy­cje oka­la­jące Powi­śle Czer­nia­kow­skie od pół­nocy i zachodu znacz­nie góro­wały nad obsza­rem, dając nie­przy­ja­cie­lowi zna­ko­mity wgląd w teren i pro­wa­dze­nie sku­tecz­nego ognia na głę­bo­kim powstań­czym zaple­czu. Jed­no­cze­śnie w pół­nocno-zachod­niej czę­ści dziel­nicy zamiesz­ki­wało wiele rodzin nie­miec­kich i volks­deut­schów, w dużej czę­ści zapewne uzbro­jo­nych, co stwa­rzało nie­bez­pie­czeń­stwo dzia­łań dywer­syj­nych. Około godziny 16.30 w dniu 1 sierp­nia 1944 roku nie­miec­kie dowódz­two War­szawy, uprze­dzone wcze­śniej­szymi star­ciami oraz mel­dun­kami kon­fi­den­tów, zarzą­dziło alarm gar­ni­zonu i wszyst­kich Niem­ców w mie­ście.

W tym samym cza­sie na tere­nie Czer­nia­kowa zgro­ma­dziły się oddziały powstań­cze, mające wyzna­czone na godzinę „W” zada­nia bojowe. Były to przede wszyst­kim siły V Zgru­po­wa­nia por. „Sie­kiery”, któ­rych celem było opa­no­wa­nie zabu­do­wań Sejmu, Gim­na­zjum im. S. Bato­rego, Szkoły Han­dlo­wej oraz Domu Aka­de­mic­kiego przy ul. Gór­no­ślą­skiej. Dodat­kowo na sty­kach 2. Rejonu zbie­rały się oddziały sąsied­nich akow­skich struk­tur. Na pół­nocy kon­cen­tro­wała się 3. kom­pa­nia por. Tade­usza Sza­niaw­skiego „Feliksa” (nale­żąca do III Zgru­po­wa­nia 1. Rejonu I Obwodu), któ­rej głów­nym zada­niem było opa­no­wa­nie terenu przy moście Ponia­tow­skiego. Na innym kie­runku, od połu­dnia, ześrod­ko­wali się żoł­nie­rze 1. pułku szwo­le­że­rów rtm. Ste­fana Smo­li­cza „Wraka” z 1. Rejonu V Obwodu – Moko­tów z zada­niami zaję­cia Sta­cji Pomp Rzecz­nych, sta­dionu WKS „Legia” oraz koszar 1. pułku szwo­le­że­rów. W rejo­nie stoczni i portu nie­za­leż­nie od sie­bie zbie­rały się dwa oddziały: plu­ton ppor. Zbi­gniewa Kuszew­skiego „Opac­kiego” (z 6 kom­pa­nii 2. Rejonu WSOP z V Obwodu – Moko­tów) i plu­ton szkie­le­to­wego zgru­po­wa­nia (bata­lionu) „Szczu­pak”, dowo­dzony przez kmdr. ppor. Hen­ryka Macio­cha „Mizio” (pod­le­gły Wydzia­łowi Mary­narki Wojen­nej „Alfa” „Ostryga”). Nie­wiele bra­ko­wało, aby te oddziały tuż przed godziną „W” zdo­były nie­miecki okręt rzeczny. Na godzinę przed pla­no­waną akcją do portu wpły­nął bowiem kuter „Pio­nier” (przed­wo­jenny pol­ski Ciężki Kuter Uzbro­jony ORP „Nie­uchwytny”, prze­jęty przez Niem­ców w 1939 roku), a jego załoga zeszła na ląd. Ppor. „Opacki” pro­po­no­wał nawet wyła­pa­nie Niem­ców (było ich tylko 12) i opa­no­wa­nie jed­nostki, ale jego prze­ło­żeni nie wyra­zili na to zgody. Tym­cza­sem nie­mieccy mary­na­rze, widząc nie­co­dzienny spo­kój i ciszę w gwar­nym zazwy­czaj o tej porze por­cie, wró­cili na pokład i kuter o 16.40 wypły­nął na Wisłę8.

Nie­stety, w związku z nagłą decy­zją o powsta­niu powziętą przez naj­wyż­szy szcze­bel decy­zyjny AK wie­czo­rem 31 lipca, do niż­szych szcze­bli pol­skiej kon­spi­ra­cji nie dotarły na czas infor­ma­cje o godzi­nie wybu­chu walk. Żoł­nie­rze AK zbie­rali się więc osta­tecz­nie tuż przed wyzna­czoną godziną „W”, dekon­spi­ru­jąc się czę­sto i wywo­łu­jąc przed­wcze­sne strze­la­niny z Niem­cami. Z tego powodu wielu z nich nie było w sta­nie dotrzeć na wyzna­czone miej­sca zbió­rek. Kon­cen­tra­cja sił powstań­czych została poważ­nie utrud­niona. Jako przy­kład można wska­zać 1. kom­pa­nię ppor. Edwarda Fir­cho „Leszka” z V Zgru­po­wa­nia, w któ­rej na 140 kon­spi­ra­to­rów w miej­scu zbiórki sta­wiło się jedy­nie 85. W 2. kom­pa­nii ppor. Euge­niu­sza Rut­kow­skiego „Goraja” sytu­acja była podobna. Zaś w 3. kom­pa­nii ppor. Tade­usza Kulicz­kow­skiego „Sto­je­wi­cza” na ul. Fabrycz­nej przed godziną „W” zna­la­zło się jedy­nie 15 powstań­ców9. Oddziały były podob­nie jak w innych dziel­ni­cach War­szawy nie­do­sta­tecz­nie uzbro­jone i wypo­sa­żone.

Nieudane natarcia. Pod komendą kapitana „SęPa”

Nie­udane natar­cia. Pod komendą kapi­tana „SęPa”

1 sierp­nia 1944 roku o godzi­nie 17 żoł­nie­rze Armii Kra­jo­wej ruszyli do walki. Kom­pa­nia ppor. „Leszka”, mająca za zada­nie zdo­by­cie gma­chu Gim­na­zjum im. S. Bato­rego, zaraz po wej­ściu na ul. Łazien­kow­ską została ostrze­lana przez Niem­ców ze sta­no­wisk na sta­dio­nie „Legii”. Pomimo cel­nego ognia i pierw­szych strat, gru­pie tej udało się dotrzeć do ul. Roz­brat i zaata­ko­wać nie­przy­ja­ciela w budynku gim­na­zjum. Nie­stety natar­cie zała­mało się pod sil­nym ogniem z broni maszy­no­wej. Powstańcy stra­cili sze­ściu zabi­tych. Jed­nym z nich był zastępca dowódcy kom­pa­nii ppor. „Robak”. Dwu­dzie­stu pię­ciu, wśród któ­rych był dowódca kom­pa­nii ppor. „Leszek”, zostało ran­nych10. O godzi­nie 18.30 żoł­nie­rze AK wyco­fali się z tego rejonu na ul. Prze­my­słową.

Kom­pa­nia nr 2 ppor. „Goraja”, któ­rej celem było opa­no­wa­nie gma­chu Sejmu, w począt­ko­wej fazie prze­była ogród przy ul. Fra­scati, obok amba­sady fran­cu­skiej i nie­zau­wa­żona dotarła do odkry­tych tere­nów sej­mo­wych. Na widok umoc­nień nie­miec­kich, bun­krów i sta­no­wisk broni maszy­no­wej nastą­piła chwi­lowa kon­ster­na­cja i zawa­ha­nie. To nie­zde­cy­do­wa­nie Pola­ków wyko­rzy­stał prze­ciw­nik, otwie­ra­jąc ogień i roz­bi­ja­jąc natar­cie już na podej­ściach do ataku. Żoł­nie­rze AK wyco­fali się, mając zabi­tego, zagi­nio­nego i dwóch ran­nych.

Kom­pa­nia 3 ppor. „Sto­je­wi­cza”, w związku z nie­wielką liczbą żoł­nie­rzy, któ­rzy sta­wili się w miej­scu mobi­li­za­cji, ogra­ni­czyła swoją aktyw­ność tylko do zwy­cię­skiej potyczki z patro­lem żan­dar­me­rii przy ul. Fabrycz­nej. Pod koniec tej strze­la­niny do boju dołą­czył nie­liczny, kil­ku­na­sto­oso­bowy oddział z orga­ni­za­cji „Miecz i Pług”. Dowo­dził nim męż­czy­zna w mun­du­rze kapi­tana WP, Izy­dor Sosnow­ski „Sęp”, który w rze­czy­wi­sto­ści był przed­wo­jen­nym pod­po­rucz­ni­kiem rezerwy WP, foto­gra­fem w cza­sie oku­pa­cji oraz kapi­ta­nem z nada­nia orga­ni­za­cji „Miecz i Pług”. „Sęp” począt­kowo porwał za sobą ludzi, a nawet wymógł – jak się póź­niej oka­zało – wyko­ny­wa­nie swo­ich pole­ceń na dowód­cach pod­od­dzia­łów ze zgru­po­wa­nia „Sie­kiery”11.

Sto­jący na czele 4. kom­pa­nii (na miej­scu zbiórki 170 ludzi) ppor. Zyg­munt Sapuła „Zyg­munt Celiń­ski”, z uzbro­jo­nych żoł­nie­rzy wydzie­lił 37-oso­bową grupę sztur­mową do zdo­by­cia Domu Aka­de­mic­kiego przy ul. Gór­no­ślą­skiej. Gdy pod­od­dział ten zna­lazł się pod skarpą przy ul. Fra­scati i ogro­dzie sej­mo­wym, ode­zwały się nie­miec­kie ceka­emy umiej­sco­wione na tere­nie Sejmu, w budyn­kach przy ul. Fra­scati i w Domu Aka­de­mic­kim. Tylko 13 powstań­com udało się wyco­fać, a ppor. „Zyg­munt” poległ.

Na pół­noc­nych krań­cach Powi­śla Czer­nia­kow­skiego żoł­nie­rze 1140. plu­tonu ppor. Zyg­munta Duszyń­skiego „Franka” (z 1. Rejonu I Obwodu) zgro­ma­dzili się w budynku daw­nej rzeźni przy ul. Solec 24. Gdy nastała godzina „W”, oddział zaata­ko­wał od połu­dnia nie­miecką pla­cówkę usa­do­wioną przy moście Ponia­tow­skiego. W tym samym cza­sie dwa inne plu­tony (1138. i 1139.) bez­sku­tecz­nie pró­bo­wały się wedrzeć od strony pół­noc­nej na schody i śli­mak zjaz­dowy wia­duktu przy moście. I cho­ciaż żoł­nie­rzo m „Franka” udało się osią­gnąć kra­wędź przy­czółka mosto­wego, to atak 3. kom­pa­nia por. Tade­usza Sza­niaw­skiego „Feliksa” zała­mał się w cel­nym ogniu broni maszy­no­wej i gra­na­tów nie­miec­kich sape­rów. Plu­ton ppor. „Franka” tra­cąc zabi­tego i ran­nych wyco­fał się na pozy­cję wyj­ściową12. Czę­ści kom­pa­nii udało się prze­do­stać przez most na Pragę.

Nie­po­wo­dze­niem zakoń­czyło się rów­nież natar­cie na Sta­cję Pomp Rzecz­nych i sta­dion WKS „Legia” prze­pro­wa­dzone przez żoł­nie­rzy 1. pułku szwo­le­że­rów rtm. Ste­fana Smo­li­cza „Wraka”. Akcje innych oddzia­łów na budy­nek YMCA przy ul. Konop­nic­kiej i warsz­taty samo­cho­dowe także się nie powio­dły. A wyzna­czone cele w Muzeum Naro­do­wym i w daw­nym Szpi­talu Św. Łaza­rza z powodu braku sił i środ­ków w ogóle nie zostały zaata­ko­wane.

Pod­su­mo­wu­jąc dzia­ła­nia sił powstań­czych w pierw­szym dniu na Gór­nym Czer­nia­ko­wie, należy stwier­dzić, że cele ata­ków AK nie zostały osią­gnięte, a oddziały powstań­cze z dużymi stra­tami w zabi­tych i ran­nych wyco­fały się w głąb obszaru. Wielu dowód­ców bar­dzo kry­tycz­nie oce­niło wyniki pierw­szej walki i roz­for­mo­wało swoje oddziały. Szwa­drony 1. pułku szwo­le­że­rów (z wyjąt­kiem ran­nych i 1. plu­tonu) wyco­fały się w nocy z 1 na 2 sierp­nia do Lasów Kabac­kich, pocią­ga­jąc za sobą część żoł­nie­rzy z innych grup.

Na tere­nie Czer­nia­kowa po pierw­szych godzi­nach walk zna­la­zły się też grupki powstań­ców, któ­rzy nie zdą­żyli na kon­cen­tra­cję swo­ich jed­no­stek. Były to: nie­pełny 535. plu­ton Sło­wa­ków (z 2. Rejonu V Obwodu) ppor. Miro­sława Irin­gha „Stanki”, nie­pełny 22. plu­ton z bata­lionu „Narew” Woj­sko­wej Służby Ochrony Powsta­nia (WSOP) sierż. Sta­ni­sława Dębic­kiego „Kajtka”, 140. plu­ton ppor. Euge­niu­sza Kozłow­skiego „Łokietka” ze zgru­po­wa­nia „Gol­ski”, zbior­czy plu­ton nazy­wany „Bla­szanka” (od fabryki wyro­bów bla­sza­nych, którą obsa­dził) dowo­dzony przez ppor. Leszka Rose „Leszka” z Pol­skiej Armii Ludo­wej (PAL), oddział Kor­pusu Bez­pie­czeń­stwa (KB) ppor. Gerarda Badow­skiego „Weso­łow­skiego” oraz część oddzia­łów WSOP z V Obwodu – Moko­tów ppor. Wła­dy­sława Olędz­kiego „Astro­noma”. Nie mając wyzna­czo­nych zadań, póki co ubez­pie­czały swoje miej­sca postoju i wzięły udział w doraź­nych wal­kach ulicz­nych.

Obszar zajęty przez Pola­ków na Czer­nia­ko­wie 1 sierp­nia wyzna­czały ulice: Łazien­kow­ska, Roz­brat, Szara i Czer­nia­kow­ska, a w new­ral­gicz­nych punk­tach dziel­nicy poja­wiły się bary­kady. W nocy z 1 na 2 sierp­nia na Czer­nia­ków dotarła część 22 kom­pa­nii ppor. Józefa Kędzier­skiego „Jasz­czura” wraz z 21 kom­pa­nią por. Jana Żuchow­skiego „Tro­jana” (oddziały z bata­lionu „Narew” WSOP kpt. Zyg­munta Net­zera „Kry­ski”), które w pierw­szej fazie walk nacie­rały bez powo­dze­nia na budy­nek YMCA od zachodu.

Tym­cza­sem por. Roman Roża­łow­ski „Sie­kiera” wraz ze szta­bem V Zgru­po­wa­nia prze­niósł swój punkt dowo­dze­nia z ul. Sza­rej 14 na zaple­cze przy ul. Okrąg 2. W efek­cie stra­cił cza­sowo kon­takt z pod­le­głymi sobie oddzia­łami. Zamie­sza­nie wyko­rzy­stał Izy­dor Sosnow­ski „Sęp”, uzur­pu­jący sobie wów­czas prawo – z racji naj­wyż­szej szarży na nara­mien­ni­kach – do dowo­dze­nia cało­ścią sił powstań­czych na Gór­nym Czer­nia­ko­wie. Wie­czo­rem 1 sierp­nia „Sęp” zwo­łał naradę ofi­cer­ską, na którą przy­byli m.in. ofi­ce­ro­wie z V Zgru­po­wa­nia „Goraj” i „Sto­je­wicz”. Na spo­tka­niu oznaj­mił, że obej­muje dowo­dze­nie nad cało­ścią sił i zapo­wie­dział atak na Sta­cję Pomp Rzecz­nych, który miał być prze­pro­wa­dzony następ­nego dnia. Pomimo wąt­pli­wo­ści nie­któ­rych powstań­czych dowód­ców, roz­kaz został zaak­cep­to­wany. Atak, który fak­tycz­nie prze­pro­wa­dzono naza­jutrz, zakoń­czył się nie­po­wo­dze­niem i dużymi stra­tami strony pol­skiej. Pogłę­biło to zamie­sza­nie w struk­tu­rze orga­ni­za­cyj­nej i dowo­dze­nia wojsk powstań­czych. Ich dez­or­ga­ni­za­cję spo­tę­go­wała kolejna narada „Sępa”, zor­ga­ni­zo­wana 2 sierp­nia, na któ­rej Sosnow­ski pod­jął decy­zję o roz­wią­za­niu oddzia­łów na Czer­nia­ko­wie. Grupy uzbro­jone miały się prze­bi­jać na Sie­kierki, a pozo­stali „niech robią, co chcą”13. Część ludzi na wła­sną rękę ode­szła na Śród­mie­ście lub Moko­tów. Inni kie­ro­wali się w stronę Wisły, aby pró­bo­wać prze­prawy na Pragę. Naj­więk­sza grupa zgod­nie z roz­ka­zem wyma­sze­ro­wała na Sie­kierki, ale musiała zawró­cić wobec gęstego ognia nie­miec­kiego, unie­moż­li­wia­ją­cego wyj­ście z mia­sta. Nie­któ­rzy dowódcy nie ufali już Sosnow­skiemu i posta­no­wili cze­kać na decy­zje bez­po­śred­nich prze­ło­żo­nych. Tak postą­pił por. Żuchow­ski „Tro­jan”, który wysłał łącz­niczki do kpt. „Kry­ski”. Zna­mienne jest, że nad powsta­łym bała­ga­nem nie pró­bo­wał zapa­no­wać pozo­sta­jący prze­cież na Czer­nia­ko­wie dowódca V Zgru­po­wa­nia por. „Sie­kiera”.

Zwycięski bój z czołgami na ul. Solec

Zwy­cię­ski bój z czoł­gami na ul. Solec

3 sierp­nia pol­skie ugru­po­wa­nie zostało zaata­ko­wane od pół­nocy przez nie­miec­kie pojazdy pan­cerne. Daw­niej­sze opra­co­wa­nia mówiły o 19. DPanc., jed­nak obec­nie należy sądzić, że były to czołgi (ewen­tu­al­nie działa sztur­mowe) i trans­por­tery opan­ce­rzone impro­wi­zo­wa­nej kom­pa­nii pan­cernej z 3. DPanc. SS „Toten­kopf” lub z 743. bata­lionu nisz­czy­cieli czoł­gów. Jeden z pod­od­dzia­łów zje­chał śli­ma­kiem z mostu Ponia­tow­skiego do ul. Wio­ślar­skiej i posu­wał się dalej ul. Solec w kie­runku połu­dnio­wym. Po prze­je­cha­niu prak­tycz­nie całej powstań­czej dziel­nicy Niemcy zatrzy­mali się dopiero przy bary­ka­dzie w rejo­nie ul. Mącz­nej. Tak moment tej walki zapa­mię­tał Jerzy Sien­kie­wicz „Rudy”, wów­czas 17-letni chło­pak z 1140. plu­tonu: „Na dół zje­chało kil­ka­na­ście cię­ża­ró­wek, wozów opan­ce­rzo­nych i dwa czołgi pro­wa­dzące. Były cztery wozy bojowe Pan­zer­kamp­fwa­gen IV (to jest poprzed­nik »Pan­tery«). Solec w tym miej­scu, gdzie myśmy obsa­dzali bary­kadę, był bar­dzo wąski. Po jed­nej stro­nie był par­te­rowy dom, w któ­rym była roz­lew­nia octu, a po dru­giej stro­nie była stara fabryczka, chyba już nie­uży­wana, jed­no­pię­trowa z czer­wo­nej cegły. Powstał alarm. Wszy­scy na sta­no­wi­ska. Jak się oka­zało, w fabryczce na pierw­szym pię­trze ulo­ko­wała się grupa żoł­nie­rzy porucz­nika »Sie­kiery«, dowo­dzona przez sier­żanta »Małego«. Mieli minę prze­ciw­pan­cerną zro­bioną z nie­wy­pału, o któ­rej żaden z nas nie wie­dział. Myśmy nie mieli gra­na­tów prze­ciw­pan­cer­nych, na czołgi mie­li­śmy tylko butelki [zapa­la­jące – przyp. red.] Czołg nie­opatrz­nie pod­je­chał do samej bary­kady. W pew­nym momen­cie nastą­piła eks­plo­zja miny, którą rzu­cili żoł­nie­rze od porucz­nika »Sie­kiery« i roz­pięli czoł­gowi gąsie­nicę. Załoga wysko­czyła, dostała się pod ogień naszych pisto­le­tów maszy­no­wych i brena. Dwóch pole­gło, a cała kolumna zatrzy­mała się na wyso­ko­ści ulicy Zagór­nej, dokład­nie na wyso­ko­ści klubu »Syrena«. Wtedy zaczęło się pie­kło. To wszystko, co się tam sku­piło, otwo­rzyło ogień, chcąc wydo­stać załogę czołgu i czołg. Jed­no­cze­śnie brze­giem Wisły zaczęła się posu­wać pie­chota”14. Po krót­kiej walce udało się ode­przeć atak pie­choty, a przed uszko­dzo­nym czoł­giem wyro­sła ściana ognia z rzu­co­nych wcze­śniej bute­lek z ben­zyną. Niem­com nie pozo­stało nic innego, niż wzię­cie na hol uszko­dzo­nej maszyny i wyco­fa­nie się z powro­tem na wia­dukt mostu Ponia­tow­skiego. Na polu pozo­stało 12 nie­ru­cho­mych ciał Niem­ców, a powstańcy zdo­byli broń i amu­ni­cję.

Było to pierw­sze poważne zwy­cię­stwo wojsk powstań­czych na tere­nie Gór­nego Czer­nia­kowa. Od razu popra­wiły się nastroje żoł­nie­rzy, a także miesz­ka­ją­cej tutaj lud­no­ści cywil­nej. To wła­śnie przy pomocy cywi­lów masowo zaczęto budo­wać bary­kady i kopać rowy łączące sta­no­wi­ska oraz drą­żyć przej­ścia pomię­dzy pose­sjami. Obsa­dzono ważne punkty obrony i zabez­pie­czono maga­zyny, orga­ni­zu­jąc apro­wi­za­cyjne zaple­cze dla AK. Zaczęły też powsta­wać ochot­ni­cze grupy samo­obrony, a do ist­nie­ją­cych oddzia­łów powstań­czych zaczęli napły­wać ochot­nicy.

Tego samego dnia zwięk­szył się powstań­czy stan posia­da­nia, bowiem wcze­snym ran­kiem żoł­nie­rze kom­pa­nii 21 i 22 zdo­byli Port Czer­nia­kow­ski. W następ­nych dniach oddziały ze Śród­mie­ścia Połu­dnie płk. Jana Szczurka-Cer­gow­skiego „Sław­bora” zajęły gmach gim­na­zjum im. Kró­lo­wej Jadwigi, budy­nek kina „Napo­leon” oraz Insty­tut Głu­cho­nie­mych i Ociem­nia­łych, dzięki czemu udało się nawią­zać łącz­ność poprzez ul. Ksią­żęcą pomię­dzy Czer­nia­ko­wem a Śród­mie­ściem Połu­dnie.

Przez pierw­sze dni powsta­nia na Czer­nia­ko­wie pano­wał względny spo­kój. Jeśli nie liczyć star­cia z kolumną pan­cerną 3 sierp­nia, walki ogra­ni­czały się do ostrze­li­wa­nia pozy­cji nie­przy­ja­ciela oraz poty­czek pomię­dzy patro­lami wysy­ła­nymi na przed­pola. Powstańcy ście­rali się zwy­cię­sko cho­ciażby z Niem­cami pró­bu­ją­cymi wtar­gnąć do Portu Czer­nia­kow­skiego, z nie­przy­ja­ciel­skim patro­lem na Pół­wy­spie Czer­nia­kow­skim oraz nie­opo­dal basenu kąpie­lo­wego „Legii”. Względny spo­kój na tere­nie dziel­nicy wyko­rzy­stał kpt. „Sęp”, który 6 sierp­nia na ul. Solec zor­ga­ni­zo­wał powstań­czą defi­ladę.

Praw­dziwą udręką dla powstań­ców na Czer­nia­ko­wie była za to dzia­łal­ność „gołę­bia­rzy” buszu­ją­cych po dachach i zdra­dziecko strze­la­ją­cych do Pola­ków. „Gołę­bia­rze” rekru­to­wali się naj­czę­ściej z uzbro­jo­nych volks­deut­schów, któ­rzy odcięci od Niem­ców wyko­rzy­stali powsta­nie do pro­wa­dze­nia wła­snej walki, któ­rej ofia­rami padali naj­czę­ściej pol­scy cywile. Wkrótce powstańcy nauczyli się wal­czyć z tą plagą i sku­tecz­nie wyła­py­wali kry­ją­cych się na dachach czy w miesz­ka­niach „gołę­bia­rzy”. Na przy­kład 13 sierp­nia schwy­tano sied­miu volks­deut­schów, któ­rym udo­wod­niono strze­la­nie do Pola­ków. Zła­pa­nie dywer­santa ozna­czało naj­czę­ściej natych­mia­stowy wyrok śmierci wyko­nany przez rozstrze­la­nie. Na łaskę mogły liczyć jedy­nie kobiety volks­deut­schki, które towa­rzy­szyły „gołę­bia­rzom”. Nie­miec­kim dywer­san­tom wtó­ro­wali snaj­pe­rzy ulo­ko­wani w wie­ży­cach mostu Ponia­tow­skiego. Oni zupeł­nie bez­kar­nie strze­lali do Pola­ków, a ich akcje rów­nież zbie­rały krwawe żniwo.

Rozdział II. Zgrupowanie „Kryska”

ROZ­DZIAŁ II ZGRU­PO­WA­NIE „KRY­SKA”

Z roz­kazu ppłk. Jana Szczurka-Cer­gow­skiego „Sław­bora” dowódcą Czer­nia­kowa Gór­nego został mia­no­wany kpt. Zyg­munt Net­zer „Kry­ska”. To wła­śnie Net­zer miał upo­rząd­ko­wać struk­tury powstań­cze, ode­brać dowódz­two „Sępowi”, poskro­mić nie­które mniej zdy­scy­pli­no­wane oddziały powstań­cze i przy­go­to­wać obszar do sku­tecz­nej obrony. W nocy z 7 na 8 sierp­nia kpt. „Kry­ska” wraz z 24. kom­pa­nią WSOP bata­lionu „Narew”, przy­był na Czer­nia­ków i objął komendę nad cało­ścią znaj­du­ją­cych się tutaj wojsk. Od tej pory zor­ga­ni­zo­wano je w V Zgru­po­wa­nie „Kry­ska”. Według mel­dunku wysła­nego ran­kiem 10 sierp­nia do „Sław­bora” „Kry­ska” podał, że ma w sze­re­gach 724 ofi­ce­rów i żoł­nie­rzy, oraz 96 kobiet z Woj­sko­wej Służby Kobiet (WSK). Pro­ble­mem było słabe uzbro­je­nie: lkm, dzie­sięć rkm, 48 kara­bi­nów, 50 pisto­le­tów, 188 gra­na­tów i butelki z ben­zyną15. Zastępcą „Kry­ski” został por. Roman Roża­łow­ski „Sie­kiera”, który jed­nak wkrótce został ranny. Jako p.o. zastępcę mia­no­wano wów­czas por. Teo­fila Budza­now­skiego „Tuma”. Ponadto w skład sztabu zgru­po­wa­nia weszli: por. Kazi­mierz Wasi­lew­ski „Bachus” (adiu­tant), por. Eusta­chy Buczyń­ski „Jurny” (szef sztabu), mjr Edward Jawo­ro­wicz „Bicz” (ofi­cer tak­tyczny), ppor. Jan Choj­nacki „Sobie­sław” (kwa­ter­mistrz)16.

W ramach reor­ga­ni­za­cji oddzia­łów na Czer­nia­ko­wie utwo­rzono trzy podod­cinki obrony:

– podod­ci­nek „Jelito” (dowódca por. Leszek Skrze­tu­ski „Jelito”) w skła­dzie: 21. i 22. kom­pa­nia WSOP, 1140. plu­ton, 535. plu­ton Sło­wa­ków, 140. plu­ton „Pan­cer­nia­ków”, załoga portu, oddział „Bla­szanka” i miej­scowe oddziały ochot­ni­cze. Obszar dzia­ła­nia: Port Czer­nia­kow­ski, ul. Łazien­kow­ska, ul. Roz­brat do Gór­no­ślą­skiej, ul. Gór­no­ślą­ska i Zagórna do Wisły;

– podod­ci­nek „Tum” (dowódca por. Teo­fil Budza­now­ski „Tum”): 2. i 4. kom­pa­nia V zgru­po­wa­nia, plu­ton ppor. Jana Zapęc­kiego „Łokietka”. Oddziały por. „Tuma” dzia­łały na obsza­rze: ul. Roz­brat do pose­sji „Arcta”, przez ul. Czer­nia­kow­ską (mię­dzy pose­sjami) do ul. Okrąg, część ul. Okrąg, ul. Wila­now­ska do Wisły, od połu­dnia sąsia­do­wały z oddzia­łami por. „Jelito”;

– podod­ci­nek „Kwiat­kow­ski” (dowódca por. Mie­czy­sław Fajęcki „Kwiat­kow­ski”), w skła­dzie 24. kom­pa­nia. Obszar dzia­ła­nia: ul. Czer­nia­kow­ska z pose­sją „Arcta”, ul. Roz­brat u zbiegu z ul. Ksią­żęcą (ZUS), teren gazowni, przez ul. Solec do Wisły, obszar mię­dzy Sol­cem i Wisłą do ul. Wila­now­skiej. Od połu­dnia oddział por. „Kwiat­kow­skiego” sąsia­do­wał z podod­cin­kiem „Tum”17. Ponadto w odwo­dzie dowódcy zgru­po­wa­nia pozo­sta­wały dwa pod­od­działy: plu­ton szwo­le­że­rów ppor. Sta­ni­sława Fry­dry­che­wi­cza „Wafa” oraz plu­ton war­tow­ni­czy ppor. Edmunda Szcze­pań­skiego „Lecha”18. W tym cza­sie udało się wresz­cie pozba­wić dowódz­twa Izy­dora Sosnow­skiego „Sępa”. Za zastrze­le­nie ofi­cera ppor. Edwarda Ledó­chow­skiego „Edwarda” został posta­wiony przed Sądem Wojen­nym i ska­zany na karę śmierci, ale wyko­na­nie wyroku odło­żono19.

Po kilku dniach prze­pro­wa­dzono kolejną reor­ga­ni­za­cję sił powstań­czych na Gór­nym Czer­nia­ko­wie, two­rząc dwa bata­liony liniowe:

– bata­lion „Tur” (dowódca kpt. Zbi­gniew Spe­cy­lak-Skrzy­pecki „Tur”, skie­ro­wany na Czer­nia­ków przez ppłk. „Sław­bora”) w skła­dzie: 21. i 22. kom­pa­nia WSOP oraz plu­tony 1140. i 535., oddziały ppor. „Łaza­rza”, ppor. Wła­dy­sława Matu­se­wi­cza „Igora”, kom­pa­nia uzbro­je­nia ppor. Fabiana Pała­szew­skiego „Śmi­głego”, oddział ppor. Leszka Rose „Leszka” (z PAL) – prze­mia­no­wany póź­niej na kom­pa­nię „Bla­szanka” (nad którą po zra­nie­niu ppor. „Leszka” dowódz­two objął ppor. Zbi­gniew Pasz­kow­ski „Stach” z Armii Ludo­wej). Bata­lion „Tur” obsa­dzał nastę­pu­jący obszar: Stocz­nię Rzeczną, ul. Łazien­kow­ską i Roz­brat do Gór­no­ślą­skiej.

– bata­lion „Tum” (dowódca por. Teo­fil Budza­now­ski „Tum”), w skła­dzie: 4. kom­pa­nia st. sierż. Wie­sława Jabłoń­skiego „Łusz­czyca”, 5. kom­pa­nia ppor. Euge­niu­sza Rut­kow­skiego „Goraja” oraz 24. kom­pa­nia WSOP prze­mia­no­wana teraz na 6. kom­pa­nię ppor. Mie­czy­sława Fajęc­kiego „Kwiat­kow­skiego”. Bata­lion „Tum” obsa­dzał ul. Roz­brat od Gór­no­ślą­skiej, ul. Ksią­żęcą, Ludną, Solec do Wisły.

Ponadto przy szta­bie zgru­po­wa­nia utwo­rzono komendę placu, kom­pa­nię szta­bową kpt. Elia­sza Osta­szew­skiego „Elia­sze­wi­cza” oraz służby. Na Gór­nym Czer­nia­ko­wie dzia­łało pięć szpi­tali powstań­czych, dusz­pa­ster­stwo, służba OPL z ochot­ni­czym oddzia­łem straży pożar­nej, sądow­nic­two, Har­cer­ska Poczta Polowa, Spo­łeczny Komi­tet Oby­wa­tel­ski oraz struk­tura Biura Infor­ma­cji i Pro­pa­gandy AK (BIP), wyda­jąca dzien­nik „Czer­nia­ków w walce”. Przy­jęto kilka zrzu­tów alianc­kich (nie­stety więk­szość broni i sprzętu z tego źró­dła musiano prze­ka­zać do Śród­mie­ścia) oraz wyko­pano broń i amu­ni­cję pozo­sta­wioną przez oddziały woj­skowe w 1939 roku, którą po napra­wie i kon­ser­wa­cji prze­ka­zano do użytku20.

W kolej­nych dniach sierp­nia żoł­nie­rze zgru­po­wa­nia „Kry­ska”, oprócz reor­ga­ni­zo­wa­nia swo­ich struk­tur, stop­niowo posze­rzali zaj­mo­wany obszar. W nocy z 8 na 9 sierp­nia 24. kom­pa­nia zajęła Gazow­nię Miej­ską przy ul. Lud­nej, wypie­ra­jąc z niej nie­liczną załogę nie­miec­kiego Werk­schutzu (Straży Prze­my­sło­wej). Zajęto także pocztę przy tej ulicy, część Solca w stronę wia­duktu mostu Ponia­tow­skiego, patro­lo­wano teren rzeźni na Solcu. Zdo­byto tro­chę mun­du­rów nie­miec­kich i broni, a wszyst­kie rejony obsa­dzono pla­ców­kami i punk­tami obser­wa­cyj­nymi.

Naj­więk­szą akcją w oma­wia­nym okre­sie oka­zało się natar­cie w rejo­nie ul. Roz­brat, prze­pro­wa­dzone przez oddziały ppor. „Lecha” i ppor. „Goraja” o świ­cie 10 sierp­nia. Powstańcy zaata­ko­wali obsa­dzone przez Niem­ców budynki po wschod­niej stro­nie ul. Roz­brat. Bez więk­szego trudu zajęto Dom Cukier­ni­ków oraz Gim­na­zjum im. Jana Kocha­now­skiego. Trud­niej­sze oka­zało się zdo­by­cie budynku Wyż­szej Szkoły Dzien­ni­kar­stwa, obsa­dzonego przez grupę kil­ku­dzie­się­ciu dobrze uzbro­jo­nych Niem­ców. Ten atak tak zapa­mię­tał Mie­czy­sław Pie­chow­ski „Mały”: „Pro­wa­dzi »Goraj« i »Góra«. Już wycho­dząc z Okrąg na Czer­nia­kow­ską, chłopcy dostają ogień krzy­żowy ckm od Fra­scatti i mostu Ponia­tow­skiego, ale prze­sko­czyli szczę­śli­wie. Idą bar­dzo ład­nie, prze­kra­dają się aż do kościoła Maria­wi­tów, wyko­rzy­stu­jąc każdy zała­mek muru, każdą wnękę i każde naj­mniej­sze zagłę­bie­nia czy dołek, bo Niemcy piorą, jak wście­kli. Po doj­ściu otwie­rają ogień z rkm po oknach. Ogień nie­miecki słab­nie, prze­cho­dzi w poje­dyn­cze coraz rzad­sze strzały, a w końcu cich­nie. […] Pędzą chłopcy, zdają się ziemi nie doty­kać i utrzy­mują ciszę. […] Dwóch z nich rzuca gra­naty do środka, a wszy­scy skok przez okna. Roz­bie­gli się po całym gma­chu i szu­kają Niem­ców. Widać, jak Niemcy wyco­fują się w stronę YMCi, więc »Kwia­tek« posyła im kilka serii rkm. Poło­żyli kil­ku­na­stu, ale na pewno muszą być jesz­cze w budynku. Widać kałuże krwi. Zabi­tych, jak na począ­tek, znaj­du­jemy 11-u. Szu­kają chłopcy dalej i w końcu w piw­nicy jest trzech żywych i na stry­chu – dwóch. Wypro­wa­dzeni drżą i pro­szą o życie. Broni jest tylko 7 kb, resztę zabrali wyco­fujący się. Niemcy mieli tu maga­zyny mun­du­rowe. Cały gmach zapeł­niony ekwi­pun­kiem afry­kań­skim, ple­ca­kami i płasz­czami, naszymi – zie­lo­nymi. Całe pokoje krót­kich kożusz­ków kró­li­czych i zie­lo­nych skar­pet-poń­czoch oraz innych sor­tów mun­du­ro­wych. Chłopcy zabie­rają płasz­cze, skar­pety, ple­caki, swe­try, śliczne, pia­skowe, afry­kań­skie płachty namio­towe, buty sznu­ro­wane z cho­lewką do kolan i zno­szą do kom­pa­nii na Okrąg”21. Suk­ces powstań­ców, któ­rzy zli­kwi­do­wali na tym tere­nie wszyst­kie izo­lo­wane punkty oporu nie­przy­ja­ciela, był spek­ta­ku­larny.

12 sierp­nia odparto natar­cie wroga ata­ku­ją­cego od strony mostu, które kie­ro­wało się na połu­dnie – wzdłuż ul. Wio­ślar­skiej i brzegu Wisły. Kom­pa­nie 21. i 22. wsparły obronę budynku na rogu ul. Łazien­kow­skiej i Czer­nia­kow­skiej. Po połu­dniu Niemcy ostrze­li­wali teren zaj­mo­wany przez powstań­ców – to wtedy poci­ski arty­le­ryj­skie spa­dły także na zacu­mo­wany w Por­cie Czer­nia­kow­skim (u wylotu kanału Czer­nia­kow­skiego, poni­żej ul. Wila­now­skiej) sta­tek spa­ce­rowy „Bajka”, który tra­fiony prze­chy­lił się i osiadł na dnie. Jesz­cze po zmroku oddział por. „Tuma” odparł natar­cie od strony Sejmu. Tego samego dnia plu­ton ppor. Sta­ni­sława Warzyc­kiego „Szum­skiego” ponow­nie opa­no­wał, zajęty dnia poprzed­niego przez Niem­ców, dawny szpi­tal św. Łaza­rza przy Ksią­że­cej 222.

Od rana 14 sierp­nia nie­przy­ja­ciel podej­mo­wał bez­sku­tecz­nie ataki z Gim­na­zjum im. S. Bato­rego w kie­runku ul. Prze­my­sło­wej, od strony Alei 3 Maja, wia­duktu i przy­czółka mosto­wego. Nie­miec­kie natar­cie zakoń­czyło się nie­po­wo­dze­niem, a nie­przy­ja­ciel opa­no­wał cza­sowo jedy­nie teren rzeźni. Kolejne dni powsta­nia na Gór­nym Czer­nia­ko­wie, to lokalne suk­cesy Pola­ków – 18 sierp­nia zdo­byto pla­cówki na rogu ul. Roz­brat i Łazien­kow­skiej, a 24 sierp­nia opa­no­wano teren kilku pose­sji przy ul. Solec. 29 sierp­nia o świ­cie zapla­no­wano akcję na sze­roką skalę, która miała połą­czyć Czer­nia­ków z Sadybą i Moko­to­wem. Z rejonu zgru­po­wa­nia „Kry­ska” do natar­cia na koszary 1. psz­wol. wyzna­czony został bata­lion kpt. „Tura”. Wobec pro­ble­mów z łącz­no­ścią i koor­dy­na­cją dzia­łań pod­od­działy czer­nia­kow­skie po dłu­gim wycze­ki­wa­niu na sygnał do ataku wyco­fały się na pozy­cje wyj­ściowe. W ostat­nich dniach sierp­nia powstańcy odparli ataki nie­przy­ja­ciela z Muzeum Naro­do­wego na szpi­tal przy Ksią­że­cej 2, na pla­cówkę przy ul. Nowy Świat 7. 2 wrze­śnia w wyniku nie­miec­kiego ostrzału i nalo­tów zgi­nął ppor. Edward Fir­cho „Leszek” i wielu jego żoł­nie­rzy oraz powstań­ców z plu­tonu 1140. Tego samego dnia powstańcy ze Śród­mie­ścia Połu­dnie zdo­byli budy­nek YMCA przy ul. Konop­nic­kiej, wydat­nie zbli­ża­jąc się do pozy­cji żoł­nie­rzy zgru­po­wa­nia „Kry­ska”. Nie­stety, nie udało się w tym rejo­nie nawią­zać połą­cze­nia pomię­dzy powstań­czymi dziel­ni­cami. A jedyna droga na Czer­nia­ków wio­dła poprzez wąski prze­smyk ul. Ksią­żę­cej.

Rozdział III. Stalin a powstanie

ROZ­DZIAŁ III STA­LIN A POWSTA­NIE

W lipcu 1944 roku Józef Sta­lin pla­no­wał szyb­kie zaję­cie War­szawy. Dyrek­tywa Kwa­tery Głów­nej Naczel­nego Dowódz­twa Armii Czer­wo­nej (Stawki) z 27 lipca naka­zy­wała kon­ty­nu­owa­nie ope­ra­cji i roz­wi­nię­cie natar­cia „w ogól­nym kie­runku na War­szawę”. Pro­wa­dzone ener­giczne dzia­ła­nia miały dopro­wa­dzić do opa­no­wa­nia pra­wo­brzeż­nej War­szawy – Pragi, zdo­by­cia przy­czół­ków na Narwi w rejo­nie Puł­tu­ska i na Wiśle w rejo­nie Dęblina nie póź­niej niż 5–8 sierp­nia. Jed­no­cze­śnie w ostat­nich dniach lipca sowiecka radio­sta­cja im. Kościuszki, nada­jąca z Moskwy w języku pol­skim, emi­to­wała komu­ni­katy nawo­łu­jące lud­ność War­szawy do powsta­nia prze­ciw Niem­com, takie jak ten: „Ludu War­szawy! Do broni! Niech cała lud­ność sta­nie murem wokół Kra­jo­wej Rady Naro­do­wej, wokół war­szaw­skiej Armii Pod­ziem­nej. Uderz­cie na Niem­ców! Uda­rem­nij­cie ich plany zbu­rze­nia budowli publicz­nych. Pomóż­cie Czer­wo­nej Armii w prze­pra­wach przez Wisłę. […] Milion lud­no­ści War­szawy niech sta­nie się milio­nem żoł­nie­rzy, któ­rzy wypę­dzą nie­miec­kich najeźdź­ców i zdo­będą wol­ność”23. Wyko­nu­jąc nakaz Stawki 27 lipca oddziały sowiec­kiej 2. Armii Pan­cer­nej, dowo­dzo­nej przez gen. Radzi­jew­skiego, ruszyły do natar­cia w kie­runku Pragi. Na lewym skrzy­dle sowiec­kiej armii nacie­rały 193 czołgi i działa samo­bieżne z 8. Kor­pusu Pan­cer­nego Gwar­dii, na pra­wym zaś ata­ko­wały kolejne 154 wozy bojowe z 3. Kor­pusu Pan­cer­nego. Prze­wa­ża­jące liczeb­nie woj­ska sowiec­kie zła­mały nie­miecką obronę Kamp­fgruppe Fra­nek skła­da­jącą się z 73. Dywi­zji Pie­choty i oddzia­łów wydzie­lo­nych z 1. Dywi­zji Pan­cerno-Spa­do­chro­no­wej „Her­mann Göring” i w dal­szym ciągu posu­wały się do przodu. Do dzia­łań włą­czyły się rów­nież bry­gady 16. KPanc., który miał w swoim skła­dzie około 190 czoł­gów i dział samo­bież­nych. Sowiecki zwią­zek pan­cerny 29 lipca zajął Otwock, Mie­dze­szyn oraz rejon Sta­rej Miło­snej, pod­cho­dząc na 13–15 km do mostu Ponia­tow­skiego. Czo­łowe oddziały 3. KPanc. tego samego dnia wie­czo­rem dotarły pod Zie­lonkę, znaj­du­jąc się w odle­gło­ści ok. 15 km od mostu Kier­be­dzia. Pod­czas walk do sowiec­kiej nie­woli dostał się dowódca nie­miec­kiej 73. DP, gen. por. Fritz Fra­nek. Rów­no­cze­śnie czołgi 8. KPanc. opa­no­wały Woło­min i Radzy­min, znaj­du­jące się na pół­nocny wschód od War­szawy, lecz ich atak na Oku­niew został powstrzy­many. Radzy­min zajęła 103. Bry­gada Pan­cerna, wcho­dząc kli­nem na styk nie­miec­kich 2. i 9. Armii oraz prze­ry­wa­jąc linie komu­ni­ka­cyjne War­szawa–Bia­ły­stok i War­szawa–Wyszków. W tym cza­sie czo­łowe oddziały 3 KPanc. wysu­nęły się do przodu o 25–30 km w sto­sunku do innych jed­no­stek 2 APanc., docie­ra­jąc na nie­wielką odle­głość od Zegrza.

W ostat­nich dniach lipca Niemcy nie mogli prze­ciw­sta­wić nacie­ra­ją­cym sowiec­kim czoł­gom poważ­niej­szych sił, gdyż ich po pro­stu nie posia­dali. Dopiero orga­ni­zo­wali swe odwody na głęb­szym zaple­czu. Na przy­kład oddziały 1. Dywi­zji Spa­do­chro­nowo-Pan­cer­nej „Her­mann Göring” w więk­szej czę­ści wyła­do­wy­wały się z pocią­gów pod War­szawą, lub były dopiero w trans­por­cie kole­jo­wym z frontu wło­skiego. Dowódz­two nad nie­miec­kimi woj­skami na przed­mo­ściu pra­skim objął kie­ru­jący XXXIX KPanc. gen. von Sauc­ken. Na roz­kaz gen. Modela trzy dywi­zje pan­cerne (SS „Toten­kopf”, SS „Wiking” oraz 4. DPanc.) wyru­szyły na spo­tka­nie bojowe z postę­pu­ją­cymi na tym kie­runku czoł­gami sowiec­kimi. Nutą grozy powiało z mel­dunku 9. Armii, w któ­rej dzien­niku 30 lipca zano­to­wano: „Nie­przy­ja­cie­lowi udało się w ciągu nocy prze­ła­mać na skrzy­dle nasze siły, sto­jące w rejo­nie Miń­ska, osią­gnąć na kie­runku pół­noc­nym Woło­min i wyjść na odle­głość około 15 km na pół­nocny wschód od War­szawy. Praga, na któ­rej pół­nocno-wschod­nim skraju pra­wie zupeł­nie brak urzą­dzeń obron­nych, leży przed wro­giem nie­mal otwarta”24.

W tym cza­sie powoli wyha­mo­wy­wało natar­cie sowiec­kich czoł­gów. Jesz­cze 31 lipca 8. KPanc. opa­no­wał Oku­niew, lecz nie powiódł się atak na Ossów. Tego dnia jed­nostki 3. KPanc. i 8. KPanc. odpie­rały natar­cia pod­od­dzia­łów nie­miec­kich dywi­zji „HG” i 19. DPanc. Do walki włą­czyły się dywi­zje pan­cerne SS „Wiking” i „Toten­kopf”, a 1 sierp­nia nad ranem dowódca sowiec­kiej 2. APanc. wydał swoim woj­skom roz­kaz przej­ścia do obrony. W tym samym cza­sie sowiecka 8. AGw. w dniach 1–14 sierp­nia utwo­rzyła przy­czó­łek w rejo­nie Magnu­szewa, a 125. Kor­pus Strze­lecki roz­po­czął roz­po­znaw­cze desanty na lewy brzeg Wisły w rejo­nie Otwocka i Góry Kal­wa­rii. Kiedy w War­sza­wie zapa­dała decy­zja o powsta­niu i 1 sierp­nia o godz. 17 wybu­chły walki w mie­ście, wynik bitwy na przed­mo­ściu pol­skiej sto­licy przy­brał nie­po­myślny obrót dla czer­wo­no­ar­mi­stów. Skrajne przed­nie grupy sowiec­kiego 3 KPanc. zostały odizo­lo­wane i musiały wal­czyć w okrą­że­niu. Sowieci sku­pili się więc na obro­nie i rato­wa­niu swych odcię­tych oddzia­łów. Rów­nież Niemcy wyczer­pani bitwą 4 sierp­nia prze­szli do obrony i walki na przed­polu War­szawy wyga­sły. Pobite i zużyte woj­ska 2. APanc. zostały zastą­pione przez jed­nostki 47. A, a część nie­miec­kich dywi­zji pan­cer­nych ode­szły spod War­szawy, m.in. do walki w rejo­nie Magnu­szewa. Pozo­stałe utwo­rzyły IV KPanc. SS.

Już 1 sierp­nia gen. Tade­usz Komo­row­ski „Bór” i Jan Sta­ni­sław Jan­kow­ski „Soból” wysłali z War­szawy do Sta­ni­sława Miko­łaj­czyka i Kazi­mie­rza Sosn­kow­skiego depe­szę o „spo­wo­do­wa­nie pomocy sowiec­kiej przez natych­mia­stowe ude­rze­nie z zewnątrz”25.

Nie znamy dokład­nie czasu, w któ­rym Józef Sta­lin dowie­dział się o pol­skim powsta­niu w War­sza­wie. Ale odpo­wied­nio inter­pre­tu­jąc wyda­wane przez stronę sowiecką roz­kazy i dzia­ła­nia Armii Czer­wo­nej można wysnuć kilka hipo­tez. Być może sowiecki dyk­ta­tor został poin­for­mo­wany o pol­skim powsta­niu już w nocy z 1 na 2 sierp­nia, gdyż tego dnia bry­tyj­ska misja woj­skowa prze­ka­zała do sowiec­kiego Sztabu Gene­ral­nego infor­ma­cję o wal­kach pol­skiej AK w War­sza­wie. Istotną prze­słanką jest to, że 2 sierp­nia Stawka wydała dyrek­tywę naka­zu­jącą dwóm połu­dnio­wym związ­kom stra­te­gicz­nym (2. i 3. Front Ukra­iń­ski) roz­po­czę­cie wiel­kiej ope­ra­cji w rejo­nie Jas­sów i Kiszy­niowa w Moł­da­wii. Innymi słowy, punkt cięż­ko­ści sowiec­kiego natar­cia na fron­cie wschod­nim został prze­su­nięty spod środ­ko­wej Wisły na Bał­kany. Według wspo­mnień marsz. Kon­stan­tego Rokos­sow­skiego, wła­śnie 2 sierp­nia poja­wiły się pierw­sze wie­ści o pol­skim powsta­niu w War­sza­wie prze­ka­zy­wane przez sowiec­kie „organy roz­po­zna­nia”. A może wia­do­mość o powsta­niu dotarła na Kreml 3 sierp­nia? Tego dnia doszło bowiem do spo­tka­nia Józefa Sta­lina z pre­mie­rem Rządu RP na wychodź­stwie Sta­ni­sła­wem Miko­łaj­czy­kiem, który ofi­cjal­nie poin­for­mo­wał sowiec­kiego przy­wódcę o zry­wie War­szawy. Miko­łaj­czyk miał powie­dzieć: „Dziś otrzy­ma­łem tele­gram z wia­do­mo­ścią, że 40 000 ludzi wystą­piło w War­sza­wie do otwar­tej walki. Pro­szą oni o zrzu­ce­nie broni na opa­no­wane już punkty”26. I następ­nie: „Mam prośbę do Pana Mar­szałka o wyda­nie pole­ce­nia, by oka­zano pomoc naszym oddzia­łom wal­czą­cym w War­sza­wie”27. I cho­ciaż Sta­lin obie­cał, iż wyda pole­ce­nie, nic takiego póź­niej nie nastą­piło. W dal­szej czę­ści roz­mowy sowiecki dyk­ta­tor baga­te­li­zo­wał siłę AK, pod­po­rząd­ko­wa­nej rzą­dowi pol­skiemu na emi­gra­cji. „Co to za armia bez arty­le­rii, bez czoł­gów, bez lot­nic­twa?”– mówił. „Nawet broni ręcz­nej nie ma ona dosyć”28 – doda­wał. Sta­lin nie wie­rzył, że powstań­cza armia wypę­dzi samo­dziel­nie Niem­ców z War­szawy, a na swoim zaple­czu chciał mieć spo­kój (bez AK) i jedną pol­ską wła­dzę, nad którą kura­telę spra­wują Sowieci. Dawał rów­no­cze­śnie sygnał Miko­łaj­czy­kowi, by ten spró­bo­wał się doga­dać z przed­sta­wi­cie­lami mario­net­ko­wego Pol­skiego Komi­tetu Wyzwo­le­nia Naro­do­wego (PKWN), aby stwo­rzyć wspólny pol­ski rząd. Wobec powsta­nia Sta­lin zacho­wał daleko posu­niętą rezerwę. Uwa­żał, że walka AK, choć pro­wa­dzona prze­ciwko Niem­com, jest pośred­nio wymie­rzona prze­ciw Związ­kowi Sowiec­kiemu i usta­no­wio­nemu przez niego PKWN. Liczył też, że war­szaw­ska „nie­roz­sądna straszna awan­tura” szybko zakoń­czy się klę­ską Pola­ków, a on rękami Niem­ców roz­wiąże pro­blem pol­skiego pod­zie­mia w War­sza­wie. Sta­lin naka­zał jed­no­cze­śnie uszczel­nie­nie frontu, by nie dopu­ścić do War­szawy oddzia­łów AK spie­szą­cych powsta­niu z odsie­czą. Już wcze­śniej, bo 12 lipca, sowiecki przy­wódca wydał roz­kaz doty­czący roz­bra­ja­nia i aresz­to­wa­nia wszyst­kich żoł­nie­rzy z pol­skich oddzia­łów pod­le­ga­ją­cych pol­skiemu rzą­dowi w Lon­dy­nie, dzia­ła­ją­cych na tere­nach na wschód od linii rzeki Bug. Sta­lin posu­nął się 31 lipca jesz­cze dalej i roz­kazał, aby na tere­nie pomię­dzy Wisłą a Bugiem „uzbro­jone oddziały wcho­dzące w skład Armii Kra­jo­wej czy innych podob­nych orga­ni­za­cji, bez­wa­run­kowo mające w swym skła­dzie nie­miec­kich szpie­gów – przy ujaw­nia­niu natych­miast roz­broić. Ofi­ce­rów tych oddzia­łów inter­no­wać, a pod­ofi­ce­rów i sze­re­go­wych skie­ro­wać do samo­dziel­nych zapa­so­wych bata­lio­nów 1 Armii Pol­skiej”29.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Ze wspo­mnień Tade­usza Tar­goń­skiego, maszy­no­pis w posia­da­niu autora, s. 27. [wróć]

2. B. Nowo­życki, Rela­cje i wspo­mnie­nia żoł­nie­rzy bata­lionu Armii Kra­jo­wej „Czata 49” – w zaso­bie Archi­wum Akt Nowych, War­szawa 2011, s. 247. [wróć]

3. Praca pt. Przy­czó­łek czer­nia­kow­ski 1944 r. i jego żoł­nie­rze, napi­sana i obro­niona w 2005 roku w Mazo­wiec­kiej Wyż­szej Szkole Huma­ni­styczno-Peda­go­gicz­nej w Łowi­czu. [wróć]

4. Sz. Nowak, Przy­czó­łek Czer­nia­kow­ski 1944, Zabrze 2011. [wróć]

5. Wśród któ­rych warto wymie­nić cho­ciażby: Przy­czó­łek „mię­dzy mostami”, War­szawa wrze­sień 1944 r., „Mili­ta­ria XX wieku” nr 6(39)/2010; Ostat­nie dni Czer­nia­kowa, „Mili­ta­ria XX wieku” nr 1(40)/2011; Jak zgi­nął „Andrzej Morro”?, „Mili­ta­ria XX wieku” nr 5(50)/2012; Realna pomoc czy ułuda? Ber­lin­gowcy w powstań­czej War­sza­wie, „Mówią Wieki” nr 8(655)/2014. [wróć]

6. Pod­czas pisa­nia pracy magi­ster­skiej mia­łem moż­li­wość spo­tkań, dys­ku­sji oraz kore­spon­den­cji z uczest­ni­kami dzia­łań na Gór­nym Czer­nia­ko­wie: Janiną Wola­nin z d. Błasz­czak (kom­pa­nia moź­dzie­rzy 3. DP), Marią Sty­puł­kow­ską-Cho­jecką „Kamą”, Wacławą Godzisz-Jur­cza­kow­ską „Wacką”, Ele­onorą Lewan­dow­ską-Sochoń „Norą”, Janiną Borow­ską-Szczę­sną „Jeanette”, Witol­dem Sław­skim „Dilmą”, Jerzym Sikar­skim „Sta­chem” (wszy­scy bata­lion „Para­sol”), Sta­ni­sła­wem Komor­nic­kim „Nałę­czem” (104. kom­pa­nia ZSP, na Czer­nia­ko­wie w bata­lionie „Tum”), Zbi­gnie­wem Ści­bo­rem-Ryl­skim „Moty­lem” (bata­lion „Czata 49”), Tade­uszem Tar­goń­skim (3. bata­lion 9. pp 3. DP), Cze­sła­wem Zabo­row­skim „Ceś­kiem”, „Lalką” (bata­lion „Mio­tła”), a także ze spo­tkań i roz­mów z dr. Józe­fem Mar­gu­le­sem (znawcą tematu dzia­łań 1. Armii gen. Ber­linga w obsza­rze war­szaw­skim i na przy­czół­kach). [wróć]

7. Roz­kazy dowódz­twa Powsta­nia War­szaw­skiego, cz. 1, 10 czerwca – 2 wrze­śnia 1944 r., red. Rafał Bro­dacki i in., War­szawa 2021, s. 350–376 (Aneks, dok. 1 – Wykaz obiek­tów znaj­du­ją­cych się na tere­nie Okręgu War­szawa AK wraz z infor­ma­cją o umoc­nie­niach i zało­dze nie­przy­ja­ciela; [druga połowa lipca]. [wróć]

8. S. Foj­cik „Hel”, Żoł­nie­rze AK „Kry­ska”, War­szawa 1994, s. 30. [wróć]

9. K. Móraw­ski, L. Świer­czek, Czer­nia­ków. War­szaw­skie Ter­mo­pile 1944, War­szawa 2001, s. 19. [wróć]

10. T. Grigo, Powi­śle Czer­nia­kow­skie 1944, War­szawa 1989, s. 22. [wróć]

11. Tamże, s. 23. [wróć]

12. K. Móraw­ski, L. Świer­czek, Czer­nia­ków …, s. 19. [wróć]

13. T. Grigo, Powi­śle…, s. 38. [wróć]

14. https://www.1944.pl/archi­wum-histo­rii-mowio­nej/jerzy-sien­kie­wicz,357.html (dostęp 14.09.2020). [wróć]

15. T. Grigo, Powi­śle…, s. 53, 54. [wróć]

16. Tamże, s. 55. [wróć]

17. Wielka Ilu­stro­wana Ency­klo­pe­dia Powsta­nia War­szaw­skiego, tom 1, War­szawa 2005, s. 299. [wróć]

18. T. Grigo, Powi­śle…, s. 55. [wróć]

19. Tamże. Kapi­tan Sosnow­ski „Sęp” został ranny 11 sierp­nia w nogi i umiesz­czony w szpi­talu. Prze­żył wojnę, ale za zabi­cie ppor. Ledó­chow­skiego został ska­zany na dzie­sięć lat wię­zie­nia, z czego osiem odsie­dział. [wróć]

20. Oddziały Powsta­nia War­szaw­skiego, red. R. Cele­jew­ski i in., War­szawa 1988, s. 159. [wróć]

21. S. Foj­cik, Żoł­nie­rze…, s. 583. [wróć]

22. Szpi­tal św. Łaza­rza przy ul. Ksią­żę­cej 2 dzia­łał do maja 1941 roku, gdy Niemcy zare­kwi­ro­wali go na potrzeby Rese­rve Krieg­sla­za­rett II War­schau, prze­mia­no­wa­nego na Laza­ret­t­zug (gemi­scht) 640, dzia­ła­ją­cego do wrze­śnia 1943 roku. Pol­ski szpi­tal wykwa­te­ro­wano na Wolę, w miej­sce prze­nie­sio­nego do getta, na ul. Leszno 15, Głów­nego Domu Schro­nie­nia Sta­ro­za­kon­nych, wybu­do­wa­nego w 1927 roku. Więk­szość pol­skich pacjen­tów, per­so­nelu i ukry­wa­ją­cej tam się lud­no­ści cywil­nej (ok. 1200 osób), Niemcy wymor­do­wali w „czarną sobotę” 5 sierp­nia 1944 roku [przyp. red.]. [wróć]

23. Sz. Nowak, Przy­czó­łek Czer­nia­kow­ski 1944, Zabrze 2011, s. 45. [wróć]

24. P. Roz­wa­dow­ski, War­szawa 1944–1945, War­szawa 2006, s. 36–37. [wróć]

25. Pre­mier był wów­czas w dro­dze do Moskwy, a Naczelny Wódz na inspek­cji 2. Kor­pusu we Wło­szech – patrz: J.M. Cie­cha­now­ski, Na tro­pach tra­ge­dii. Powsta­nie War­szaw­skie 1944. Wybór doku­men­tów wraz z komen­ta­rzem, War­szawa 1992, s. 320. [wróć]

26. A. Przy­goń­ski, Sta­lin i Powsta­nie War­szaw­skie, War­szawa 1994, s. 32. [wróć]

27. Tamże. [wróć]

28. Tamże, s. 33. [wróć]

29. Wy klęci. Pod­zie­mie zbrojne 1944–1963, wybór i oprac. M. Mar­kow­ska, War­szawa 2013, s. 16. [wróć]