Zapukaj dwa razy - Liv Water - ebook

Zapukaj dwa razy ebook

Liv Water

0,0
19,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„– Jak na sąsiada, który miał sprawiać problemy, jesteś wyjątkowo przydatny – wyszczerzyłam się do niego.

– Jak na sąsiadkę, która przywitała mnie awanturą, zaskakująco szybko znalazłaś się w mojej sypialni – uniósł brew.”

Romantyczna, zabawna i niesamowicie zmysłowa seria opowiadań Zapukaj dwa razy od Liv Water! Główni bohaterowie, Cora i Liam, rozpoczynają znajomość od awantury na korytarzu. Choć to nienajlepszy początek mieszkania po sąsiedzku, wzajemna fascynacja szybko bierze górę. Gorącą atmosferę podsyca gra z tajemniczym pudełkiem, a potem — niepokojący sekret Liama...

Seria obejmuje trzy opowiadania:

Zapukaj dwa razy

Zapukaj dwa razy i wejdź

Zapukaj dwa razy i zostań

Liv Water to pseudonim autorki opowiadań erotycznych. Lubi pływać, czytać powieści w hamaku w ogrodzie i spacerować brzegiem morza. Pisze, by sprawiać radość czytelnikom i dodawać codzienności rumieńców.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 44

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Liv Water

Zapukaj dwa razy

Lust

Zapukaj dwa razy

Cover image: Shutterstock

Copyright © 2023 Liv Water i LUST

Wszystkie prawa zastrzeżone

ISBN: 9788727114231 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

Zapukaj dwa razy – seria erotyczna

Jak to możliwe? Zaczął wprowadzać się ledwie tydzień temu, a ja nie mogłam przestać o nim myśleć. Miałam teraz mnóstwo na głowie. Właśnie wprowadziłam się do nowego mieszkania i skończyłam remont, a w pracy urabiam sobie ręce po łokcie, bo szefowa przyjmowała więcej zleceń na ciasta i torty, niż byłyśmy w stanie wykonać. Nazywała to słodkim obowiązkiem, a mnie mdliło, gdy beztrosko wzruszała ramionami i proponowała kolejne nadgodziny. Nie wiedziała, że próbowałam rozkręcać własny biznes, więc potrzebowałam wolnych wieczorów. I spokoju!

A teraz on. Wprowadził się do mieszkania obok i od pierwszego dnia było… dziwnie. Myślałam, że przynajmniej piątkowe popołudnie spędzi na czymś innym niż hałaśliwe zwożenie swoich gratów do nowego mieszkania, ale kiedy usłyszałam odgłosy na klatce, przesuwanie ciężkich sprzętów, przekleństwa i śmiechy, wiedziałam, że nie odpuszcza.

Coś we mnie pękło. Chciałam dziś wykonać szczególnie ważne zlecenie dla absurdalnie bogatego mężczyzny, który zamówił tort dla swojej córki. Potrzebowałam ciszy, by móc się skupić. Westchnęłam i zanim zdążyłam pomyśleć, co robię, otworzyłam drzwi. Nowy sąsiad i jego znajomy zauważyli mnie, dopiero gdy się odezwałam.

– Hej, możecie być trochę ciszej?

Mężczyźni ostrożnie odstawili kanapę na ziemię.

– Kim jesteś? – zapytał sąsiad, marszcząc brwi. Nie wyglądał na zadowolonego, ale miałam to gdzieś.

– Jestem Cora. Mieszkam obok. – Wskazałam kciukiem w tył, na swoje drzwi. – I potrzebuję dziś trochę ciszy.

– A ja potrzebuję kanapy. Wolałbym nie spać na korytarzu. – Nowy sąsiad zacisnął usta, gestem pokazując, że nie ma wyjścia. Jego znajomy, brunet z czupryną loków nad ciemnymi oprawkami okularów, wyciągnął do mnie rękę.

– Jestem Toby. Wybacz. Pudło z dobrymi manierami Liama jeszcze zostało w starym miejscu. – Uśmiechnął się do mnie przepraszająco i spojrzał wymownie na przyjaciela.

Liam tylko świdrował mnie wzrokiem w milczeniu. Był wyższy, niż się spodziewałam, i umięśniony tak, jakby właśnie uciekł z billboardu reklamującego męską bieliznę. Miał długie włosy. Brązowe oczy zdawały się przepalać mnie na wylot, a ja w jednej, absurdalnej chwili pomyślałam, że chciałabym zobaczyć, jak Liam oblizuje te idealnie wykrojone wargi. Ale on nawet się nie uśmiechnął. Przypominał drapieżnika.

– W takim razie przywieźcie je jak najszybciej. Mam coś ważnego do zrobienia.

– My też – odparł Liam. – A cisza nocna obowiązuje dopiero od dwudziestej drugiej, prawda? A może coś mnie ominęło?

Zacisnęłam zęby. Za kogo on się uważał? Podeszłam dwa kroki bliżej.

– Wiem, że to nowy blok i wielu ludzi wprowadza się lub remontuje mieszkania. Ale zróbcie to ciszej.

– W porządku… – zaczął Toby, ale Liam mu przerwał.

– Bo co? – rzucił zaczepnie i uśmiechnął się łobuzersko, pokazując rząd równych, białych zębów. Powstrzymałam się, by nie wciągnąć głęboko powietrza na ten widok, i poczułam mrowienie gdzieś w podbrzuszu. Widziałam, że specjalnie się ze mną droczy i najwyraźniej czerpie z tego przyjemność.

– Bo inaczej będziesz miał ze mną do czynienia – odparowałam wojowniczo.

Uniósł brew, wyraźnie zadowolony z tej rozmowy.

– Wobec tego jeszcze dziś organizuję imprezę. Będzie głośno. – Puścił do mnie oko. – Toby, czuj się zaproszony. Przyprowadź… wszystkich.

Przewróciłam oczami i z warknięciem wściekłości pomaszerowałam do swojego mieszkania, zatrzaskując drzwi. Oparłam się o nie i próbowałam wyrównać oddech. Co to miało być? I jakim prawem nieziemsko przystojny sąsiad musiał okazać się dupkiem już podczas pierwszej rozmowy?

Moja przyjaciółka Emi powiedziałaby, że to po prostu równowaga we wszechświecie. Ideałów przecież nie ma. A ja nie mogłam wyrzucić z głowy widoku uśmiechającego się Liama, mięśni odznaczających się pod koszulką i mocno zarysowanej szczęki. Przygryzłam wargę, a kiedy pomyślałam, że ten gość będzie spał dosłownie za moją ścianą, poczułam dreszcz ekscytacji. Musiałam wziąć się w garść i zacząć pracę nad tortem, skoro miał być gotowy na jutrzejszy wieczór. Zimny prysznic powinien pomóc.

Ruszając spod drzwi i kierując się w stronę łazienki, ściągnęłam przez głowę koszulkę i odpięłam biustonosz, uwalniając małe, krągłe piersi, które natychmiast pokryła gęsia skórka. Odpięłam guzik jeansów i zsunęłam nogawki, a potem ściągnęłam czarne, koronkowe majtki, przesuwając dłońmi po pośladkach z nieco większą uwagą niż zazwyczaj. Weszłam pod strumień letniej wody i pozwoliłam, by spływała po mnie przez dłuższą chwilę. Nawet nie wiem, w którym momencie moje dłonie powędrowały w kierunku piersi. Oparłam się plecami o chłodną ścianę i drażniłam sutki palcami. Już po chwili stały się twarde i sterczące, a każda spadająca na nie kropla wywoływała dreszcz i przyjemne mrowienie. Jedna dłoń powędrowała niżej, błądząc po podbrzuszu i udach, aż w końcu trafiła dokładnie w to miejsce, w którym chciałam ją poczuć.

Aż podskoczyłam, gdy usłyszałam dzwonek telefonu. Akurat teraz?! Wychyliłam się z kabiny i spojrzałam na wyświetlacz. Emi. Czego mogła chcieć?

– Tak? – zapytałam zamiast przywitania.

– Dzwonię zapytać, jak ci idzie z tortem. Może potrzebujesz pomocy? – zaproponowała i choć uwielbiałam jej towarzystwo, to nie był najlepszy moment.

– Za chwilę zaczynam. Dam sobie radę – zapewniłam.

– Na pewno? W razie czego dzwoń, dobrze? – poprosiła, a ja musiałam przyznać, że mam najcudowniejszą przyjaciółkę pod słońcem.

– Jasne. Dziękuję. Pa – pożegnałam się i wróciłam pod prysznic, ale z ciężkim westchnieniem sięgnęłam po żel, odświeżyłam się i wyskoczyłam z kabiny. Musiałam zabierać się do pracy, nawet jeśli za moimi drzwiami właśnie kręcił się przystojny, choć bezczelny typ. Mokre włosy owinęłam ręcznikiem i ruszyłam do dużego aneksu kuchennego z wyspą, o której marzyłam od dawna.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.