Treny - Jan Kochanowski - ebook + audiobook

Treny audiobook

Jan Kochanowski

0,0

Opis

„Treny” to zbiór trenów Jana Kochanowskiego, polskiego poety, który jest uważany za jednego z najwybitniejszych twórców renesansu w Europie. Przyczynił się on w wielkim stopniu do rozwoju polskiego języka literackiego.
Dzieło pod tytułem „Treny” składa się z 19 wierszy, poświęconych jego młodo zmarłej córce Urszuli. Są to utwory o charakterze lamentacyjnym i refleksyjnym. W ostatnim trenie Kochanowskiemu ukazuje się mu jego matka, która pociesza go wizją życia pozagrobowego. „Treny” są uznawane za najbardziej osobiste dzieło poety, ponieważ stanowią wypowiedź autobiograficzną.

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 6 min

Lektor: Antoni Rot
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Jan Kochanowski

TRENY

Wydawnictwo Avia Artis

2022

ISBN: 978-83-8226-874-4
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (https://writeapp.io).

Dedykacja

URSZULI KOCHANOWSKIEJ.

 Wdzięcznej, uciesznej, niepospolitej dziecinie: która cnót wszystkich i dzielności panieńskich początki wielkie pokazawszy: nagle, nieodpowiednie, w niedoszłym wieku swoim, z wielkim a nieznośnym rodziców swych żalem zgasła. Jan Kochanowski, niefortunny ojciec, swojej najmilszej dziewce ze łzami napisał. Nie masz cię Urszulo moja!

Tren I

Wszystkie płacze, wszystkie łzy Heraklitowe, I lamenty, i skargi Simonidowe: Wszystkie troski na świecie, wszystkie wzdychania, I żale, i frasunki, i rąk łamania: Wszystkie a wszystkie zaraz w dom się mój znoście, A mnie płakać mej wdzięcznej dziewki pomożcie: Z którą mię niepobożna śmierć rozdzieliła, I wszystkich moich pociech nagle zbawiła. Tak więc smok, upatrzywszy gniazdo kryjome, Słowiczki liche zbiera, a swe łakome Gardło pasie: tym czasem matka szczebiece Uboga, a na zbójce coraz się miece Próżno: bo i na samę okrutnik zmierza,

A ta nieboga ledwie umyka pierza. Próżno płakać, podobno drudzy rzeczecie: Cóż przez Bóg żywy, nie jest próżno na świecie? Wszystko próżno: macamy gdzie miękcej w rzeczy, A ono wszędy ciśnie; błąd wiek człowieczy. Nie wiem co lżej, czy smutku jawnie żałować, Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować.

Tren II

Jeślim kiedy nad dziećmi piórko miał zabawić, A kwoli temu wieku lekkie rymy stawić: Bodajżebym był raczej kolebkę kołysał, I z drugiemi nieważne mamkom pieśni pisał: Któremiby dziecinki noworodne spiły, I swoich wychowańców lamenty tuliły. Takie fraszki mnie zbierać pożyteczniej było, Niżli w co mię nieszczęście moje dziś wprawiło, Płakać nad głuchym grobem méj wdzięcznéj dziewczyny I skarżyć się na srogość ciężkiej Proserpiny. Alem ulżyć w obojgu jednakiej wolności Nie mógł: owom ominął, jako w dojrzałości, Dowcipu coś rannego: na to mię przygoda Gwałtem wbiła, i moja nienagrodna szkoda. Ani teraz łacno dowiadać się o tem, Jaka mię z płaczu mego czeka cześć na potém. Nie chciałem żywym śpiewać, dziś umarłym muszę A cudzej śmierci płacząc, sam swe kości suszę. Próżno to, jakie szczęście ludzi naśladuje, Tak w nas albo dobrą myśl, albo złą sprawuje. O prawo krzywdy pełne: o znikomych cieni Sroga, nieubłagana, nieużyta ksieni! Takli moja Urszula, jeszcze żyć na świecie Nie umiawszy, musiała w rannem umrzeć lecie? I nie napatrzywszy się jasności słonecznej, Poszła nieboga widzieć kraj ów nocy wiecznej. A bodaj ani była świata oglądała: Co bowiem więcej, jeno ród, a śmierć poznała? A miasto pociech, które winna z czasem była Rodzicom swym, w ciężkim je smutku zostawiła.