Hebe - Leszczyńska Klaudia - ebook
NOWOŚĆ

16 osób interesuje się tą książką

Opis

Bogini niepasująca do Olimpu? To właśnie ja. Od zawsze czułam się tu obco, zatem uciekałam w czułe objęcia przyrody, która stała się powierniczką mojej samotności. Moja codzienność była kontrolowana przez matkę, która robiła wszystko, by ją uprzykrzyć, a ja pokornie jej na to pozwalałam. Nie potrafiłam wyrwać się z tego letargu i tkwiłam w nim przez tysiące lat... Aż do momentu, kiedy pod groźbą śmierci zostałam zmuszona do ślubu z bratem.

Stałam się uciekającą panną młodą... w boskim wydaniu. Dołączyłam do ukochanych sióstr, które już dawno opuściły Olimp. Miałam nadzieję, że w krainie ludzi zaznam upragnionego spokoju, jednak nie było mi to dane.
Miłość przeplatała się z cierpieniem, a to wszystko ukształtowało mnie i zniszczyło subtelność, z którą zawsze byłam kojarzona.

Nazywam się Hebe i jestem delikatna niczym kwiat, jednak skrywam też kolce, które są moją bronią przeciwko każdemu, kto ośmieli się skrzywdzić moich bliskich.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 246

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,9 (7 ocen)
6
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
orzeszku

Dobrze spędzony czas

Dla zainteresowanych kolejność tomów: 1. Eris 2. Afrodyta 3. Nemezis 4. Hebe
20
za_czy_ta_na

Nie oderwiesz się od lektury

Przedstawiam Wam Hebe, boginię zrodzoną z kwiatu i tak samo delikatną jak jego płatki. Ale niech Was ta delikatność nie zwiedzie, bo kto zajdzie Hebe za skórę ten poczuje boski gniew i marny wtedy będzie jego żywot 🤭. Hebe od zawsze czuła się na Olimpie obco. Od towarzystwa innych bogów wolała obcowanie z naturą. Zatracała się w jej melodii, omijając huczne zabawy szerokim łukiem. Na co dzień pełniła funkcję podczaszego dbając by kielichy biesiadujących bogów zawsze były pełne. Roznosiła ambrozję, będąc jednocześnie pod stałą obserwacją Hery. Matka nigdy nie była dla niej łaskawa. Ciągle czegoś wymagała, krytykowała i skąpiła uczuć. Hebe nienawidziła jej, a czara goryczy przelała się, w momencie gdy Hera pod groźbą śmierci próbowała zmusić ją do ślubu z własnym bratem. To wtedy Hebe podjęła decyzję, z którą biła się od dłuższego czasu. Uciekła z Olimpu na Ziemię, gdzie już czekały na nią jej kochane siostry. Czy dane jej jednak będzie zaznać spokoju? Czy świat zwykłych śmiertelnik...
00
Fantastyczna_romamtyczka

Nie oderwiesz się od lektury

Taka delikatna, naiwna, strachliwa... To Hebe, która zeszła z Olimpu, która uciekła by uchronić resztki swojej godności... Silna, bezwzględna, wściekła żądna zemsty... To Hebe, która powróci na Olimp... Kobieta skrzywdzona, kobieta, której serce zostało rozerwane na strzępy i to przez kogo..? Cudownie obserwowało się zmianę tej kruchej istoty, ale nie tylko jej. Każda z sióstr przez te 4 tomy przeszla ogromną przemianę. Genialne zakończenie! Wciągająca, elektryzująca pełna emocji. Po prostu wspaniała ❤️💜 Polecam
00
ruby_nigrum

Nie oderwiesz się od lektury

Epilog, jak i cała historia, wymiata 🔥
00
LadyEvil92

Nie oderwiesz się od lektury

Nie spodziewałam się takiego rozwoju akcji, w pewnym momencie zrobiło się bardzo mrocznie. A epilog to mistrzostwo!
00

Popularność




Czułam zapach lilii, a ciepłe powietrze tańczyło na moich policzkach. Gwałtowny podmuch wywoływał we mnie strach, ale też ciekawość. Widziałam złote iskry, trzaskające wokół poświaty, która przypominała jakieś budowle… a może blokowisko? Nie byłam pewna. Rażące światła układały się w dziwny napis, a hałas warkotu silników samochodowych dźwięczał mi w uszach. Te widoki i odgłosy były dla mnie zupełnie obce i sprawiały, że drżałam ze strachu. Jednak nie mogłam się wycofać.

Mój portal mienił się odcieniami fioletu i bieli. Wirował szybko i niespokojnie, jakby nie mógł się doczekać, aż do niego wejdę.

Zrobiłam krok do przodu.

Przeszło mi przez myśl, żeby odwrócić się, lecz porzuciłam ten pomysł. Musiałam zostawić przeszłość za sobą i kroczyć ku przyszłości. Gdy zostanę, nie czeka mnie nic dobrego. Jedynym wyjściem jest ruszenie przed siebie.

– Do Eris – wychrypiałam drżącym głosem i wkroczyłam w wir.

Ostre szarpnięcia, duszący zapach i ciepło, które otulało moje ciało niczym skafander. Już zapomniałam, jak wygląda podróżowanie przez portal. Nie należało do przyjemnych, ale było szybkim środkiem transportu między dalekimi odległościami.

Wylądowałam na ulicy. Zrobiłam to z niebywałą zgrabnością, biorąc pod uwagę, że miałam na sobie sandałki na szpilce i długą, chabrową suknię. Łapczywie złapałam powietrze, które różniło się od tego na Olimpie. Było gęstsze i przepełnione różnorodnymi zapachami, które bezlitośnie mieszały się w moich nozdrzach. Moja klatka piersiowa unosiła się w spazmatycznych ruchach, zanim przyzwyczaiłam się do bodźców, które bombardowały mnie z każdej strony.

Najbardziej drażniący był jaskrawy szyld, który pulsował nad moją głową. Mój wzrok podążył w tamtym kierunku i… zamarłam.

Wielki, walący po oczach napis OLIMP wibrował przede mną i wywołał dreszcz strachu. Przecież uciekłam z Olimpu, zatem jakim cudem znowu tu trafiłam? Rozejrzałam się niespokojnie, ale okolica w ogóle nie przypominała świątyni bogów. A budynek, na którym jarzył się baner, był wysoki i okazały, a wejście do niego łudząco przypominało to, które prowadziło do świątyni Zeusa.

– Mam zwidy – bąknęłam.

Czyżby Olimp pomieszał się z Ziemią? Czy portal się zepsuł? Czy ja miałam jakieś halucynacje?

– Laska, wchodzisz do środka?

Odwróciłam się w stronę dwóch kobiet, ubranych w krótkie sukienki i wysokie buty. Miały karykaturalne makijaże i natapirowane włosy. Z pewnością nie były boginiami.

– N-nie… Chyba nie. Może później.

Wzruszyły ramionami, wręczyły muskularnym mężczyznom małe kartki, po czym tamci pchnęli wrota, a moim oczom ukazał się wystrój, w którym królowały biel i złoto. Machinalnie ruszyłam przed siebie i znalazłam się wewnątrz budowli, która tak bardzo przypominała świątynie, z których przed kilkoma minutami uciekłam. Prawie zachłysnęłam się powietrzem. To jakieś szaleństwo!

– Poprosimy o pokazanie zaproszenia – mruknął w moją stronę jeden z ochroniarzy.

– Zaproszenia? – powtórzyłam głupio. Nie posiadałam żadnej wejściówki.

Na samym środku holu dostrzegłam kogoś, na widok kogo uśmiech od razu pojawił się na moich ustach, a uczucie ulgi zapragnęło rozerwać klatkę piersiową.

– Chyba zdechnie jakiś kot! Mam nadzieję, że ten Afrodyty! – pisnęła, a jej oczy rozbłysły radośnie. – Czy to ty, Hebe?

Eris nawet nie raczyła schować swoich skrzydeł, tylko paradowała z nimi, dumnie prezentując je ludziom, którzy wpatrywali się w te cuda z zachwytem.

Nie mogłam wykrztusić z siebie słowa. Wskazałam tylko na skrzydła Eris, a ona wywróciła oczami.

– Spokojnie, myślą, że to element kostiumu. Zresztą, sama odwaliłaś się jak na biesiadę na Olimpie.

– Ja mam tylko długie kiecki – chrząknęłam i przełknęłam ślinę, próbując nawilżyć gardło. – A właściwie tylko tę, nie wzięłam nic ze sobą.

–  I bardzo dobrze, takiego stroju wymagam w moim Olimpie – wyjaśniła i zmrużyła oczy, widząc kobiety, które weszły przede mną. Skinęła głową w stronę ochroniarzy, a oni od razu ruszyli w ich stronę. – To co, dłuższy pobyt czy chwilowy kaprys?

Eris nie wiedziała, co mnie spotkało i jakie ultimatum postawiła mi matka. W innym przypadku na pewno nie miałaby tak beztroskiego tonu.

– Dłuższy. Na stałe. Musisz mnie przygarnąć – wyrzuciłam z siebie na jednym oddechu.

Roześmiane oczy Eris natychmiast spochmurniały, a na twarzy pojawiła się trwoga.

– A jednak Hera… Chcę wiedzieć wszystko! – mruknęła z przejęciem i pociągnęła mnie za sobą w stronę windy. Na piętrach znajdowały się pokoje hotelowe, lecz my pojechałyśmy na samą górę, gdzie mieszkała Eris. Siostra wepchnęła mnie do jednego z kilku pomieszczeń, znajdujących się w jej apartamencie.

Byłam przyzwyczajona do przepychu i marmuru, ale w zetknięciu z nowoczesnym i bogatym wnętrzem, rozdziawiłam usta. Stałam i gapiłam się na czarno-złoty wystrój, gustowne fotele i fikuśne figurki na komodach. Wnętrze urządzone było z klasą, której nigdy nie widziałam na Olimpie.

– Niech żyje luksus! – zaśmiała się Eris i gestem wskazała mi na czarny fotel, w którym natychmiast utonęłam. Był bardzo wygodny, a jego skórzane obicie przyjemnie chłodziło moją skórę. Moja siostra usiadła naprzeciwko mnie i zaczęła świdrować mnie wzrokiem.

– Matka coś odwaliła – powiedziała z pewnością w głosie, a ja smutno przytaknęłam. – Co tym razem wymyśliła ta stara ropucha?

– Chciała mnie zmusić do ślubu z Heraklesem… – wydusiłam cicho i zatrzęsła mi się broda. Eris wytrzeszczyła oczy i zrobiła prześmiewczą minę.

– Tym półgłówkiem zbudowanym tylko z tkanki mięśniowej? To czysta złośliwość z jej strony. Mogłaś odmówić.

– Problem w tym, że gdybym to zrobiła, czekałaby mnie śmierć. Matka chciała napoić mnie wodą ze Styksu.

W pomieszczeniu zapadła złowroga cisza. Wpatrywałam się w bladą twarz Eris, której spojrzenie stawało się straszniejsze. Dostałam gęsiej skórki, a ona chwyciła mnie za rękę i pogłaskała czule jej wierzch.

– Podła kreatura – wysyczała przez zęby. – Bardzo dobrze zrobiłaś, że uciekłaś. Już dawno powinnaś była do nas dołączyć. Olimp stał się paskudnym miejscem, a ojciec i matka są siebie warci. Nie wybaczę Zeusowi tego, że wybrał Aresa zamiast mnie!

Eris zmrużyła oczy i odpłynęła myślami do swojej zemsty, a ja skuliłam się w sobie. Czułam się trochę niepewnie w obcym miejscu, ale obecność mojej siostry znacznie łagodziła ten strach.

– Jest tutaj Chmurka? – zapytałam cicho. Ostatni raz widziałam Nemezis wieki temu, kiedy to nie potrafiłam stanąć w jej obronie, przez co została skazana na wygnanie. Tak bardzo bałam się gniewu ojca i przy okazji liczyłam na to, że mu się przypodobam swoją obojętnością względem siostry… Milczałam, co było zdradą. Minęło mnóstwo czasu, na pewno jeszcze miała mi to za złe. Z Eris zdążyły już względnie dojść do porozumienia, ale ja nie spotkałam jej od tamtego okropnego wydarzenia…

– Tak, pracuje w policji. Na pewno ucieszy się na twój widok.

– Tak myślisz? – zapytałam z nadzieją i poczułam, że kręci mi się w głowie. Tyle emocji na raz, a na dodatek podróż portalem, nie pozostały bez echa. Byłam osłabiona i trzęsły mi się dłonie. – Nie rozstałyśmy się w dobrych stosunkach…

– Nie przejmuj się, ona tylko wygląda na taką zołzę. A teraz – klasnęła w dłonie – musisz odpocząć, ledwo patrzysz na oczy. Kładź się do łóżka – zarządziła i pociągnęła mnie za ręce, aby po chwili pchnąć prosto do miękkiej pościeli.

Zachichotałam cicho. Jak tylko poczułam ciepłe posłanie, zrobiło mi się błogo, a oczy zaczęły się bardziej kleić. Zupełnie jakby Eris napoiła mnie eliksirem nasennym.

– Śpij, siostro. Musisz nabrać sił przed podbojem Vegas.