Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Andromacha – tragedia grecka napisana przez Eurypidesa w V wieku p.n.e. Jest to jedno z 18 jego zachowanych do dzisiaj dzieł. Fabuła koncentruje się wokół losów Andromachy po upadku Troi. Andromacha – w mitologii greckiej, córka Eetiona, króla Tebe w Cylicji, żona Hektora. Miała z nim syna Astyanaksa. Po upadku Troi, stała się niewolnicą syna Achillesa – Neoptolemosa. Urodziła mu 3 synów: Pergamosa, Pielosa i Molossosa. Wzbudziło to zazdrość żony Neoptolemosa, Hermiony, która zgładziła Molossosa i pozbyła się Andromachy. Historia ta stała się właśnie tematem tragedii Eurypidesa Andromacha. (Za Wikipedią).
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 53
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Eurypides
Andromache
przeł. Jan Kasprowicz
Armoryka
Sandomierz
Projekt okładki: Juliusz Susak
Na okładce: Pierre-Michel Alix (1762-1817), Andromache an der Urne Hektors trauernd,
farbige Aquatinta von Pierre-Michel Alix, 1790,
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Alix_Andromache.jpg
licencjapublic domain, źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Gerard_van_Honthorst_001.jpg
Tekst wg edycji:
Eurypides
Andromache
Wyd. Akademia Umiejętności
Kraków 1918
Zachowano oryginalna pisownię.
© Wydawnictwo Armoryka
Wydawnictwo Armoryka
ul. Krucza 16
27-600 Sandomierz
http://www.armoryka.pl/
ISBN 978-83-7950-842-6
Osoby dramatu.
ANDROMACHE, wdowa po Hektorze, branka Neoptolemosa czyli Pyrrhusa.
SŁUŻEBNA.
CHÓR niewiast z Ftji.
HERMIONE, druga żona Neoptolemosa.
MENELAOS, jej ojciec.
MOLOSSOS, syn Andromachy i Neoptolemosa.
PELEUS, dziad Neoptolemosa, ojciec Achillesa.
PIASTUNKA Hermiony.
ORESTES, krewniak Hermiony.
GONIEC.
THETIS, bogini.
Rzecz dzieje się w mieście Ftji, przed pałacem Neoptolemosa, w pobliżu świątyni Thetydy.
ANDROMACHE.
Tebańskie miasto, grodów azjackich wzorze!
Z bogatych skarbów wianem wyszłam w onej porze
Z twych murów, aby przybyć do domu Pryama,
Gdzie stałam się małżonką Hektora. Dziś sama,
Najnieszczęśliwsza z niewiast, a przedtem tak godna
Zazdrości, Andromache, matka dzieciorodna,
Musiałam patrzeć na to, jak z ręki Achilla
Zmarł Hektor, mój małżonek, i jak przyszła chwila,
Gdy syn nasz, Astyanaks, padł ze szczytu wieży
Zrzucony, kiedy ciżba helleńskich żołnierzy
Zniszczyła niwy Troi. Najwolniejsze plemię,
Z słynnego wielce domu, dźwigam dzisiaj brzemię
Niewoli, do Hellady jako łup zagnana,
Trojańskiej wojny zdobycz, mam nad sobą pana,
Neoptolema, z rodu wyspiarzy. W Farsali
Sąsiedztwie i Ftiady mieszkam dziś, gdzie fali
Bogini morskiej, Thetis, w samotnej ustroni
Z Pelejem wiodła życie. Dziś to miejsce oni,
Mieszkańcy tessalijscy, zwią Thetidionem
Na pamięć tych zaślubin. W tem odosobnionem
Zamczysku mieszka dzisiaj syn Achilla, niwy
Farsalskie zaś ma w ręku Peleus sędziwy,
Gdyż pan mój nie chce sięgać po berło, dopóki
Przy życiu jest ten starzec. W tym domu to, juki
Niewoli dźwigająca, powiłam mu syna
I w dziecku tem nadzieja była mi jedyna —
Myślałam, że w niem znajdę od nieszczęść obronę.
Lecz odkąd pan mój pojął lakeńską Hermionę,
Wzgardziwszy tak sromotnie niewolnicy łożem,
Ta ściga mnie ohydą swych obelg: Niebożem.
Powiada, czarodziejstwem chcę na nią sprowadzić
Bezpłodność i w ten sposób miłość w nim wygładzić
Mężowską, abym sama mogła być tu panią,
Od łoża odrzuciwszy ją gwałtem. Tak ranią
Me serce jej potwarze. A klnę się na nieba,
Że łoża, które dzisiaj porzucać mi trzeba,
Tykałam się niechętnie. Lecz ona nie wierzy
I czyha na me życie. Z pomocą jej bieży
Jej rodzic, Menelaos, co przeto w te progi
Zawitał z swojej Sparty. I mnie, pełną trwogi,
Zagnała w ten przybytek Tetydy nadzieja,
Że ona mnie ocali. Bowiem dla Peleja
I dla potomków jego kaplica to święta,
Gdyż jego zaślubiny z boginią pamięta.
Zaś dziecko me jedyne, o jego się życie
Lękając, w innym domu umieściłam skrycie,
Gdyż ten, który je spłodził, żadnej nie wydoła
Dostarczyć mu pomocy i jest niczem zgoła
Dla dziecka: bawi w Delfach, pokutując srodze
Za grzech, za swe szaleństwo, któremu tak wodze
Popuścić śmiał, żądając, by Fojbos zdał sprawe
Ze śmierci jego ojca. Tam-ci na łaskawe
Czekając przebaczenie, chce zmazać swą winę.
Na scenę wchodzi
SŁUŻEBNA.
O pani! — gdyż tem mianem chcę i w tę godzinę
Nazywać cię, jak zwykłam cię w wierności swojej
Mianować, przebywając śród niw naszej Troi,
I tobie i mężowi oddana, gdy jeszcze
Przy życiu był. Przychodzę z wieściami, choć dreszcze
Chwytają mnie, ażeby który z naszych panów
Mych kroków nie wyśledził. Strzeż się i zastanów,
Co czynić: Razem z córką okrutne ci rzeczy
Gotuje Menelaos, a więc szukaj pieczy.
ANDROMACHE.
Współniewolnico droga, bo dziś cię inaczej
Władczyni twa, żyjąca w tak strasznej rozpaczy,
Mianować już nie może: Jakież ich zamysły?
Chcą zabić mnie, dla której dni szczęśliwe prysły?
SŁUŻEBNA.
Twe dziecko, któreś w innym umieściła domu,
Chcą zabić! Ach! jakiego dożyłaś pogromu!
ANDROMACHE.
Skąd wiedzą, żem ukryła mego jedynaka?
Nieszczęsnam! Że też przyszła na mnie dola taka!
SŁUŻEBNA.
Ja nie wiem. Od nich mam tę wiadomość: W złowrogiej
Tej myśli już Menelaj rzucił domu progi.
ANDROMACHE.
Giniemy, dziecko moje! Oto dwaj sępowie
Czyhają na twe życie, a ten, co się zowie
Twym ojcem, bawi w Delfach, ratować nie może!
SŁUŻEBNA.
Zapewne, gdyby on był obecny w tej porze,
Byłoby mniej straszliwie. Tak — jesteś bez druha.
ANDROMACHE.
A nie wiesz, czy Peleus prośby mej wysłucha?
SŁUŻEBNA.
To starzec! Nań się spuszczać nie ma snać przyczyny.
ANDROMACHE.
Posłałam-ci po niego nie po raz jedyny.
SŁUŻEBNA.
Czy myślisz, że posłaniec troszczy się o ciebie?
ANDROMACHE.
A może ty posłańcem będziesz w tej potrzebie?
SŁUŻEBNA.
Co mówić, żem tak długo za domem bawiła?
ANDROMACHE.
Kobieta-ś, łatwo znajdziesz i wykrętów siła.
SŁUŻEBNA.
Nie mało mnie Hermione strzeże! Ja się boję.
ANDROMACHE.
A widzisz, że w nieszczęściu rzucasz druhy swoje.
SŁUŻEBNA.
Bynajmniej! Mnie się taki zarzut nie przydarzy!
Tak, pójdę, choćby nawet los mnie spotkał wraży.
Bo jakąż może wartość mieć służebny życie?
ANDROMACHE.
Więc idź!... A my, jak zwykle, będziem te obficie
Płynące łzy, te skargi, te nasze wzdychania
Posyłać ku niebiosom! Niech nam nikt nie wzbrania,
Albowiem dla kobiety rozkosz to wrodzona
Mieć zawsze na swych ostach boleści brzemiona.
Nie jedno mi, lecz wiele opłakiwać pora —
Ojczyste moje miasto, śmierć mego Hektora
I własny los, co oto tak niezasłażenie
Na barki moje zwalił niewoli cierpienie.
Nie trzeba nigdy mówić o szczęściu człowieka,
Dopóki nie dożyje dnia, który go czeka,
A w którym on, skończywszy, skieruje swe kroki
Ostatnie między zmarłych, w Hadu mrok głęboki.
Nie żonę w twe progi
Wwiódł Parys, lecz mnogi,
O grodzie ty Troi!,
Grom ściągnął, gdy w swojej
Łożnicy Helenę
Umieścił! Za cenę
Tej dziewki, Ilionie!,
W krwi, w ognia utonie
Twe miasto! Z Hellady,
Na czele gromady
Okrętów, gniewliwy
Bóg wtargnie i niwy
Twe depce, zwycięża,
Zabiera mi męża,
By syn go Tetydy —
Dniu klęski, ohydy! —
Na hańby powrozie
Przy swoim wlókł wozie
Wokoło stolicy!
I mnie też ci dzicy
Zawlekli mężowie
Nad morze i głowie
Pod jarzmo niewoli,
Co tak mnie dziś boli,
Ach! zgiąć się kazali!
Tonęłam w łez fali
Ja, biedna niewiasta,
Zmuszona tak miasta
Opuszczać przybytki
I męża i wszytki
Dobytek i tyle,
Tarzając się w pyle,
Klęsk znosić! O Boże!
Czem dla mnie być może
Ten złoty blask słońca,
Gdy tak mnie, bez końca,
Wciąż ściga spieniony
Zły gniew Hermiony,
Mnie, biedną jej sługę,
Że oto, łez strugę
Lejąca, jak żywa
Ta woda, co spływa
Z opoki, w kościele
Tetydy się ścielę!...
Na scenę wchodzi
CHÓR.
Ty, co tak długi już czas
Tetydy zajmujesz świątynię,
Nie chcąc wychodzić za próg!
Ftiotka ci jestem, lecz wraz
Krok ten ku tobie czynię,
Ażeby wesprzeć cię mógł
W tym z Hermioną twym sporze
O syna Achilla łoże,
Które z nią, panią dziś twoją,
Dzielić tak jesteś zmuszona!
*
Poznaj swą dolę, znaj grom,
Co dzisiaj na ciebie tak spada!
Z władcami swoimi chcesz bój
Poczynać, chcesz zwalczać ten dom
Lakedemoński?... Ma