Żywoty Świętych Pańskich. Tom Piąty. Maj - Władysław Hozakowski - ebook

Żywoty Świętych Pańskich. Tom Piąty. Maj ebook

Władysław Hozakowski

0,0

Opis

Tom zawiera życiorysy osób świętych i błogosławionych, których Kościół katolicki wspomina w miesiącu maju

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 208

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH

MAJ

Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył: Ks. Władysław Hozakowski

Armoryka

Projekt okładki: Juliusz Susak  

Na okładce: Albrecht Dürer (1471–1528), All Saints, Adoration of the Trinity (Landauer Altar) (1511), Kunsthistorisches Museum, Wien

(licencja public domain), źródło: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Albrecht_Dürer_-_Adoration_of_the_Trinity_(Landauer_Altar)_-_Google_Art_Project.jpg (This file has been identified as being free of known restrictions under copyright law, including all related and neighboring rights).  

Wydanie na podstawie edycji poznańskiej z 1908 roku. Zachowano oryginalną pisownię

Copyright © 2018 by Wydawnictwo „Armoryka”

Wydawnictwo ARMORYKA

ul. Krucza 16

27-600 Sandomierz

e-mail:[email protected]

MAJ

Dnia 1. maja

Święty Filip, apostół. (+ około r. 82.) 

Wedle ewangelii św. pochodził św. Filip z Betsaidy galilejskiej, położonej nad jeziorem Genezaret; tradycja powiada, że był żonatym i ojcem kilku córek, z których jedne wyszły za mąż, inne pozostały w dobrowolnem dziewictwie i do wielkiej wzniosły się świętości życia. Węzły rodzinne nie powstrzymały wszakże Filipa, aby nie posłuchać wezwania Chrystusa, kiedy go powoływał do prawdziwej wiary w ten sam dzień, w którym Zbawiciel był powołał tak św. Jana jak i św. Andrzeja i brata jego Piotra. I Filip był jak inni uczniowie rybakami, których nieraz zajęcia może prowadziły do Judei brzegami rzeki Jordanu; przy takiej sposobności słyszeli przenikające nauki Jana Chrzciciela o Zbawicielu; potrzeba tylko było jednego słowa Jezusowego, aby zupełnie tak Filipa jak innych pozyskać dla wiary prawdziwej. Że zaś Filip szczególniejszem przeświadczeniem został wyznawcą i uczniem Chrystusa, dowodzi i nawrócenie Natanela (Bartłomieja), którego swym wpływem sprowadził do Jezusa, wskazując mu na to, że w osobie ubogiego Nazarejczyka oczekiwany na świat przybył Mesyasz. 

Powołanie to pierwsze do wiary dokonało się na ziemi judejskiej. Kilka dni później przybył Jezus z uczniami swymi do Galilei i udał się do Kana na gody małżeńskie (wedle niejednych właśnie co dopiero nawróconego Natanela); znajdował się tam więc i św. Filip i był świadkiem pierwszego jawnego cudu, którym Jezus stwierdzał swe boskie posłannictwo. Zaliczony później do grona stałych uczniów Chrystusowych, a potem i do nieodstępnych od Zbawiciela apostołów, zajmował Filip wybitniejsze stanowisko przy boku mistrza, bo do niego właśnie zwraca się Jezus, gdy chodziło o dostarczenie żywności dla zebranej pięciotysięcznej rzeszy. Zakłopotany apostół odzywa się, że i większa kwota pieniężna nie starczyłaby na zaspokojenie głodu tak licznego tłumu. Może dlatego Zbawiciel stawił św. Filipowi pytanie, aby tem naoczniej przez cudowne pomnożenie chleba go przekonać o boskiem swem na ziemi zadaniu. Do Filipa też zwracają się poganie, którzy go może znali z Galilei, o pośrednictwo do Zbawiciela; było to po wskrzeszeniu Łazarza, a krótko przed męką Pańską; wówczas poganie na wieść o niezwykłych cudach cisnęli się do Jezusa; przystęp do Niego ułatwił im rzeczywiście św. Filip z pomocą św. Andrzeja. Może i w tym wypadku gorąca wiara pogan miała być podnietą dla apostoła. Pewną bowiem rzeczą, że nie ze wszystkiem pojmował dobrze doniosłość nauk Jezusowych. Kiedy więc Zbawiciel przy Ostatniej Wieczerzy wskazywał na Ojca niebieskiego jako cel dążności ludzkich, a Siebie samego nazywał jedyną drogą do niebios, do Ojca prowadzącą, znowu św. Filip się odzywa w zimnem obrachowaniu, że wystarczy jemu i apostołom widok Ojca niebieskiego, aby zupełnych pozbyć się wątpliwości. Może wyobrażał sobie podobny cud, jakiego świadkiem byli trzej wybrani apostołowie przy Przemienieniu Pańskiem. W każdym razie stwierdzał swem odezwaniem, że nie ogarnął zupełnie istoty dzieła i osoby Jezusa. Stąd też Zbawiciel z lekką przyganą podnosi, że Ojciec w widzialny i bezpośredni nie objawia się sposób, bo objawił się dostatecznie w samym Chrystusie, który jedno jest z Ojcem. 

Po Zesłaniu Ducha św. w dzień Zielonych Świętych, św. Filip wraz z innymi apostołami działał nasamprzód w Palestynie, później udał się wedle podania do kraju Scytów, a stąd zwrócił się do Małej Azyi, mianowicie do Frygii; wszędzie licznych Zbawicielowi jednał uczniów i wyznawców. W stolicy Frygii, bo w Hieropolis cudownym sposobem przez modlitwę miał zniszczyć jakiegoś potwora, któremu poganie cześć oddawali przez ofiary z ludzi. Kiedy jedni potęgą apostoła przekonani, tem chętniej przyjmowali jego nauki o Jezusie, inni zacieklejsi wtrącili go do więzienia, a niedługo potem go ukrzyżowali głową zwieszoną ku dołowi. Śmierć św. Filipa obliczają na rok 82, w każdym razie po nawróceniu św. Polykarpa, które nastąpiło r. 80 p. Chr.; święty ten bowiem jeszcze przez pewien czas żył razem z św. apostołem, męczennikiem. Kościół łaciński obchodzi pamiątkę św. Filipa na dniu 1. maja, Kościół wschodni na dniu 14. listopada. Relikwie apostoła znajdują się w Rzymie w kościele pod jego i św. Jakóba wezwaniem. 

Nauka 

Św. Filip uczy nas, jak dla Jezusa jednać prawdziwych uczniów; nie potrzeba do tego wielkiej pracy misyjnej w dalekich krainach; wystarczy ograniczyć się na warstwy społeczne, w których sam żyjesz. Wielu z swych bliźnich możesz przykładem i pouczeniem spowodować do uszanowania i pogłębienia wiary, do pokuty i spowiedzi św., do wysłuchania Mszy św. i słowa Bożego, do cierpliwości w nieszczęściach, do cnoty i dobrych uczynków. I tym sposobem szerzyć możesz królestwo Boże na ziemi. 

Nie zapominaj wszakże i o sobie samym! Jeśli byłeś przyczyną grzechu cudzego, staraj się błąd swój naprawić wedle sił swych; jeśli dałeś zgorszenie, staraj się je usunąć, chociażby przyznaniem się do winy, jeśli innej niema drogi wyjścia; obowiązek to już ścisły, mianowicie wobec zgorszenia niewinnych. Pamiętaj bowiem na słowo Zbawiciela, że zgorszenie maluczkich do najcięższych się zalicza zbrodni wobec Boga. 

A już nie posuwaj się na miłość Bożą do tego stopnia przewrotności, że zachowaniem swem dawałbyś stale i trwale zły przykład, powstrzymywałbyś innych od Jezusa, utwierdzałbyś innych w błędach i fałszach; byłbyś winnym tylu dusz na wieki potępionych: byłbyś może gorszym nawet od faryzeuszy, którym Zbawiciel groził: Biada wam doktorowie i faryzeuszowie obłudnicy, iż zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi, albowiem wy nie wchodzicie ani wchodzącym dopuszczacie wnijść (Mat.23.13). Gorliwości więc dla sprawy Jezusa ucz się od św. Filipa, który wszystko poświęcił, aby służyć wyłącznie Zbawicielowi. 

Tego samego dnia. 

Święty Jakób Mniejszy, apostół. (+ r.62.) 

Święty Jakób Mniejszy był synem Alfeusza czyli Klopasa; nazywają go Mniejszym dlatego, aby go rozróżnić od Jakóba Większego, syna Zebedeuszowego, nie dla wieku, ale dla późniejszego do godności ucznia Chrystusowego powołania. Miał Jakób Mniejszy kilkoro rodzeństwa, bo Józefa, Judę, Symeona (późniejszego biskupa jerozolimskiego, którego pamięć Kościół święci dnia 18. lutego) oraz siostry wedle tradycyi Maryę i Salomeę. Wszystkie te osoby nazywają się w Piśmie św. braćmi, względnie siostrami Zbawiciela, a raczej wedle zwyczajów języka hebrajskiego, który nie znał wyrażeń na określenie dalszego pokrewieństwa, po prostu krewnymi Pana Jezusa. Alfeusz bowiem (Klopas) jako ojciec był wedle tradycyi mężem Miriam, siostry Najśw. Maryi Panny, wedle innych był bratem św. Józefa, Oblubieńca Przeczystej Dziewicy. Jasną w każdym razie rzeczą, że Matka Boża jedynego miała Syna Jezusa poczętego i narodzonego w dziewictwie nieskalanem. 

Od swego urodzenia był Jakób Mniejszy poświęcony przez rodziców Bogu; stąd też wedle przepisów wydanych dla nazireuszy żydowskich, nigdy nie używał ani mięsa ani wina, włosów nie przycinał, grube nosił szaty, czystość zachowywał; nadto tak modlitwie był oddany, że kolana stwardniałą pokryły się powłoką ciała. Ponieważ zaś jaśniał jeszcze wszelaką prawowitością życia i wobec innych, nie dziw, że otrzymał miano Sprawiedliwego. 

Niewątpliwą rzeczą, że św. Jakób Mniejszy znajdował się przy Zbawicielu, kiedy Jezus na początku Swej działalności nauczycielskiej przebywał z krewnymi w Kafarnaum. Powołany później na apostoła, dostąpił jak św. Piotr osobnego objawienia zmartwychwstałego Mistrza. Po Zesłaniu Ducha św. apostołowie poruczyli Jakóbowi pieczę o matczyne siedlisko chrześcijaństwa w Jerozolimie; tutaj poznał go św. Paweł, skoro przybył do Jerozolimy, aby widzieć Piotra św.; sam książę apostołów po cudownem swem wybawieniu z więzienia wiadomość o sobie przesyła Jakóbowi jako biskupowi Jerozolimy. 

Prawością swoją szczególniejszą zyskał Jakób powagę nawet u żydów; powiadają, że dozwolony był mu przystęp do najświętszego przybytku świątyni. O działalności pomiędzy chrześcijanami chlubne świadectwo daje list św. Jakóba, w którym gorliwością apostolską przestrzega przed grzechami, a napomina do dobrych uczynków, ponieważ wiara bez uczynków jest martwą i żadnej nie ma wartości dla zbawienia. Stosunek nakoniec Jakóba do innych apostołów uwydatnił się na soborze w Jerozolimie r. 51, gdy chodziło o pytanie, czy poganie przechodzący na chrześcijaństwo mają podlegać prawu mojżeszowemu, mianowicie obrzezaniu. Na św. Piotra i jego zdanie zgodzili się wszyscy, postanawiając, że niema obowiązku obrzezania, że jednakże dla pogan ponawiają się przepisy Noego, które zakazują nieczystości, bałwochwalstwa, używania krwi i t. d. 

Działalność św. Jakóba pomiędzy Izraelitami na korzyść wiary Jezusowej rozbudziła nakoniec nienawiść arcykapłana Anana, syna owego Anasza, który z Kajfaszem przesłuchy sprawiał Zbawiciela. Okoliczności były pożądane, ponieważ Festus namiestnik, a przeciwnik żydów, jak wykazuje obrona św. Pawła, właśnie opuszczał swe stanowisko, a następca Albin jeszcze nie był przybył. Wytoczono więc skargę przed Wysoką Radę żydowską w Jerozolimie i skazano Jakóba za rzekome bluźnierstwa na ukamienowanie. Wprowadzony na szczyty świątyni miał odwołać wobec zebranego ludu zarzucane mu fałsze; kiedy zaś przeciwnie wyznał otwarcie Jezusa Bogiem i Sędzią po prawicy Ojca niebieskiego, strącono go na dół; podniósł się jeszcze raz apostół, aby Boga wezwać do przebaczenia nieprzyjaciołom, bo nie wiedzą, co czynią. Zarzucony gradem kamieni, śmierć poniósł św. Jakób w chwili, gdy jeden z obecnych pałką rozbił mu tak silnie czaszkę, że mózg się rozprysnął na wszystkie strony. Było to 10. kwietnia r. 61. Późniejsze zburzenie Jerozolimy w r. 70 przez Rzymian ma być karą także za niewinną śmierć apostoła. Arcykapłan Anan został z urzędu swego złożony za przyczyną namiestnika Albina i króla Agrypy. Ciało św. Jakóba, pochowane pierwotnie w Jerozolimie niedaleko świątyni, przeniesione zostało, jak mówią, około r. 572 do Konstantynopola. Uroczystość św. Jakóba Mniejszego przypada na 1. maja. 

Inni święci z dnia 1. maja: 

Św. Amator, biskup z Auxerre. - Św. Berta, ksieni. - Św.Efrozyn, biskup z Pamfylii. - Św. Floryna, dziewica i męczenniczka. - Św. Gerald, biskup z Macon. - Św. Izydora, pustelnica. - Św. Małgorzata, dziewica i ksieni. - Św. Teodard, biskup z Narbonne. - Św. Teodulf, kapłan i zakonnik. - Św. Toreta, dziewica i pasterka. - Św. Ultan, opat. - Św. Kominiusz, męczennik. - Św. Andeolus, subdyakon. - Św. Peregryn z zakonu Sług Maryi. - Św. Asaf, biskup z Wales. 

Dnia 2. maja 

Święty Atanazy, patryarcha z Aleksandryi. (296 - 373.) 

Z dostojnych krwią rodziców urodził się św. Atanazy r. 296 w Aleksandryi; powiadają, że jako chłopiec zwrócił na siebie uwagę biskupa Aleksandra bądź to swoimi zdolnościami bądź to naśladowaniem biskupich czynności w dziecięcych zabawach. W każdym razie pewną rzeczą, że biskup Aleksander zajął się jego wychowaniem, a później zrobił go swym sekretarzem, r. 319 zaś wyświęcił go na dyakona. W młodzieńczym już wieku łączył w sobie Atanazy głęboką wszechstronną naukę, znał na wskroś Pismo św., przytaczał całe ustępy z pamięci; nie mniej jaśniał silną wiarą, którą utwierdzały tak rzymskie prześladowania jak zawikłania w łonie Kościoła; posiadał też ducha prawdziwej pobożności, jakiego sobie przyswoił przez obcowanie z św. Antonim, pustelnikiem w Egipcie. 

Już t. z. schyzma Melecyusza z Lykopolis, który się oświadczył przeciw łagodnemu postępowaniu patryarchy aleksandryjskiego Piotra wobec tych, co w prześladowaniach ulegli żądaniom składania ofiar pogańskich, dała sposobność Atanazemu do podtrzymania powagi kościelnej biskupów, skoro Aryusz stanął po stronie Melecyusza i nietylko za Piotra, ale i za jego następców, Achylasa i Aleksandra ciągłe wywoływał zaburzenia. Dotknięty w miłości własnej, że nie został po Achylasie patryarchą, Aryusz w swej przewrotności zaczepił i dotychczasowe prawdy wiary, ucząc, że Jezus nie był Bogiem. 

Na synodzie w Aleksandryi r. 321 właśnie Atanazy przyczynił się do potępienia niesłychanej herezyi aryańskiej; on też był jej niestrudzonym przeciwnikiem na soborze powszechnym w Nicei r. 325, gdzie zebrani biskupi imieniem całego Kościoła ponownie potępili bluźnierczą naukę. 

Kiedy umarł r. 328 biskup Aleksander, jednogłośnie Atanazy został powołany na stolicę patryarchatu aleksandryjskiego. Biskupią swą działalnością ogarnął potrzeby chrześcijan w swej dyecezyi jako i potrzeby tych, co dotąd nie zaznali światła prawdziwej wiary dostatecznie. Wyświęcił więc św. Frumencyusza na biskupa, aby dokonał nawrócenia Etiopii; zwiedzał więc najdalsze zakątki powierzonej mu prowincyi kościelnej, aby wyplenić naleciałości melecyanizmu i aryanizmu; przyczyniał się więc do podniesienia ducha chrześcijańskiego przez prawdziwą pobożność, bo popierał życie klasztorne zapoczątkowane przez św.Antoniego i św. Pachomiusza. 

Ale walka z aryanizmem i gorąca stałość Atanazego wielkie na patryarchę sprowadzić miała cierpienia. Wrócił bowiem Aryusz z wygnania ilyryjskiego, na które go skazał cesarz Konstantyn po soborze nicejskim; wrócił i Euzebiusz, jego zwolennik, do Nikomedyi, gdzie dwór przebywał cesarski; ich to zabiegom udało się na synodzie w Tyrus roku 335 oszczerstwami podniesionemi nakłonić cesarza do wyroku, którym wskazywał Trewir jako pobyt pierwszego wygnania Atanazego. Chociaż zarzuty nie zostały stwierdzone, poświęcił cesarz Atanazego, bo uważał, że przez usunięcie nieugiętego biskupa spokój nastąpi ogólny w sprawach kościelnych. W Trewirze przyjął wygnańca biskup Maksymin z oznakami największej czci. Opuścił miasto Atanazy po śmierci Konstantyna r. 338, kiedy synowie zmarłego Konstantyn, Konstancyusz i Konstans podzielili się rządami państwa. Konstantyn, panujący nad Galią, pozwolił Atanazemu opuścić miejsce wygnania; niestety Konstancyusz, władzca wschodu, nie był tak dobrze dla patryarchy usposobiony, bo nawet zgodził się na nowe obsadzenie biskupstwa aleksandryjskiego przez Grzegorza z Kapadocyi. Zatargi stąd wynikłe sprawiły, że na synodzie w Antyochyi r. 341 Atanazy przez swych przeciwników pozbawiony został patryarchatu; biskup pomimo przyczyny papieża Juliusza nie mógł wrócić do Aleksandryi. Tułał się przez sześć lat po za swą dyecezyą (340-346), aż nakoniec nie bez wpływu Konstansa uzyskał pozwolenie powrotu. 

Skoro Konstancyusz został r. 350 jednym władzcą całego państwa, położenie św. Atanazego zmieniło się na gorsze. Uchodzić musiał w głębię puszczy egipskiej, aby życie zachować, bo nawet cenę na jego głowę wyznaczono. Wrócił po długich latach r. 362, ponieważ cesarz Julian r. 362 odwołał wygnanych biskupów w tym celu, aby przez ich obecność większe w Kościele wywołać niepokoje i tem łatwiej go zniszczyć. Po raz czwarty udał się Atanazy na wygnanie za Juliana cesarza roku 362-364 do pustyni Tebais, gdyż działalność patryarchy krzyżowała i unicestwiała niecne zamiary cesarskie. Śmierć Juliana r. 363 w wojnie przeciw Persom, objęcie rządów przez Jowyana pełnego gorącej wiary, pozwoliła wrócić Atanazemu i na synodzie w Aleksandryi ogłosić przeciw aryanom wyznanie wiary nicejskie jako jedynie prawdziwe i miarodajne. Niestety rychła śmierć Jowyana r. 364, a nowe rządy władzców Walentyna i przychylnego aryanizmowi Walensa, spowodowały, że od r. 365-366 znowu Atanazy musiał uciekać z Aleksandryi i ukrywać się w grobowcach pobliskich. Oburzenie ludu takie wszakże na Walensie zrobiło wrażenie, że po czterech miesiącach pozwolił biskupowi odtąd stale przebywać wśród swoich owieczek bez dalszych niepokojów. 

Szereg tych cierpień nie przeszkadzał Atanazemu brać udziału gorliwego w rozwoju nauki kościelnej; w r. 362 potępił Macedoniusza, który występował przeciw boskości Ducha św., r. 372 potępił Apolinarisa, który przeczył człowieczeństwu Zbawiciela. Brał udział w najrozmaitszych synodach, pisał księgi polemiczne, dogmatyczne, egzegetyczne; nauką zaś swoją prawowierną na całe wieki późniejsze niezmierny wywierał wpływ w Kościele greckim. Umarł 2. maja r. 373 jako mąż dla chrześcijaństwa prawdziwie opatrznościowy po 40 latach rządów biskupich; w uznaniu jego zasług przyznaje się mu miano nauczyciela Kościoła. 

Nauka 

Prześladowania swe i cierpienia nazywał św. Atanazy burzami, które czem gwałtowniejsze tem prędzej przechodzą. Stwierdził tę prawdę własnem doświadczeniem. Pocieszaj i siebie w nieszczęściach, bo czy rychlej czy później przeminąć muszą. Ale jak św. Atanazy zwracał się w dolegliwościach wygnania do Boga, tak i ty nie zapominaj swego obowiązku, abyś gorącą prośbą błagał Stwórcę o jak najrychlejsze i jak najlitościwsze nad sobą zmiłowanie. 

Bierz sobie też przykład z św. Atanazego dla całego swego zachowania. Do wyższej pokory jak Atanazy nikt się nie wzniósł, powiada św. Grzegórz z Nazyanzu. Łagodnością i usposobieniem przyjacielskiem jednał sobie wszystkich. Serce jego dobrotliwe odczuwało bóle każdego. Nagany przezeń udzielane nie zawierały nic gorzkiego, a pochwały były zbawiennemi naukami. Udzielał nagany z miłością ojca, chwalił z powagą nauczyciela. Był wytrwały w modlitwie, ostry w postach, niestrudzony w czujności, miłosierny dla ubogich, przystępny dla maluczkich, nieugięty wobec niesprawiedliwości możnych. 

Tym więc sposobem łączył św. Atanazy wszystkie wielkie przymioty, jakich od niego się domagała i nauka Zbawiciela i godność piastowana. Nie dorównasz mu pod każdym względem; staraj się go przynajmniej naśladować w granicach swego stanu i swych obowiązków tak domowych jak społecznych; kieruj się przedewszystkiem sumiennością, a podlegając głosom nieskażonego sumienia możesz kiedyś przy śmierci spojrzeć wstecz na przebyte życie i powiedzieć o sobie, żeś zadania swego dopełnił uczciwie na ziemi. 

Tego samego dnia. 

Święty Zygmunt, król Burgundyi. (+ r. 524.) 

Roku 407 przeszli Burgundczycy Ren i osiedlili się pod królem Gundykarem nad Rodanem; syn jego Chylperyk był już gorliwym wyznawcą wiary Chrystusowej, ale z gwałtowną śmiercią, zadaną mu przez brata Gundebalda, herezya aryańska zyskała pomiędzy Burgundczykami przewagę, ponieważ sam Gundebald był zaciekłym zwolennikiem Aryusza, który głosił, że Jezus nie był prawdziwym Bogiem. Pod wpływem św. Awita, biskupa z Vienne, syn jego Zygmunt poznał czystą wiarę katolicką i żarliwym jej został obrońcą. 

Kiedy w r. 516 umarł Gundebald, a Zygmunt wstąpił na tron ojcowski, pierwszą i najważniejszą jego troską było dobro duchowe poddanych; z pomocą św. Awita udało mu się rzeczywiście kraj uwolnić od naleciałości i zdrożności heretyckich. Z sąsiadami starał się pokojowe utrzymać stosunki. W życiu osobistem był wzorem wszelkich cnót, pobożności, hojności, miłosierdzia; w rzeczach królewskiego sądu był wyrozumiały i sprawiedliwy; wszędzie i zawsze kierował się względami na cel wieczny chwały niebieskiej. 

Wszakże i cnota nie jest bezpieczną przed nagabywaniami złego ducha; i Zygmunt pomimo swej doskonałości miał niebacznością swą zawinić. Wstępując po śmierci Amalabergi, córki Teodoryka, króla Gotów, powtórnie w związki małżeńskie z kobietą bez charakteru, żądną władzy, uległ jej podszeptom tak dalece, że syna swego Sygryda z pierwszego małżeństwa skazał na śmierć, ponieważ rzekomo miał godzić na życie i tron ojca. Po wykonaniu wyroku poznał Zygmunt podstęp swej żony, która pasierba chciała się pozbyć, aby drogę torować do rządów własnemu dziecku. 

Przejęty wielkością swej winy, zwrócił się do serdecznej pokuty. Pocieszany przez św. Awita, który mu wskazywał na ogrom miłosierdzia Bożego, postanowił za jego radą usunąć się na pewien czas do klasztoru św. Maurycego w Agaune, który r. 516 był sam założył. Wśród dzieł pokutniczych pędził król życie swe na odosobnieniu, a treścią gorących modlitw była szczera prośba do Boga, aby za winę popełnioną ponieść mógł jeszcze za życia zasłużoną karę. 

Bóg wysłuchał pokornego błagania. Synowie bowiem Klodwika frankońskiego przez pamięć na matkę Klotyldę, córkę zamordowanego dawniej Chylperyka, podjęli na nowo wojnę z Zygmuntem, jaką już toczył Klodwik z Gundebaldem. Klodomir z Orleanu, Chyldebert z Paryża i Klotar z Soissons wpadli w kraje burgundzkie, zdobyli je, pojmali samego Zygmunta wraz z żoną i dziećmi podstępem w niewolę. Z rozkazu Klodomira więzieni w Orleanie, możeby byli uszli życiem, gdyby nie wojna ponowiona przez Godomara, brata Zygmunta. Z obawy przed utratą tronu burgundzkiego, co dopiero zyskanego, Klodomir rozkazał tak Zygmunta jak jego żonę i dzieci pozabijać, a ciała ich wrzucić w studnię głeboką pod Orleanem r. 524. Cuda, jakie przy owej studni się działy, nakłoniły opata klasztoru św. Maurycego do wydobycia ciał i złożenia ich wśród wielkich uroczystości w zabudowaniach kościelnych zakonu. Czaszka św. Zygmunta przeniesiona została później do opactwa alzackiego pod wezwaniem św. Zygmunta niedaleko miasta Kolmar; inne relikwie przewieść kazał cesarz niemiecki Karół IV. do Pragi. Kościół powszechny obchodzi pamięć św. Zygmunta na dniu 1. maja, Kościół polski wedle kalendarza dyecezyalnego na dniu 2. maja. 

Inni święci z dnia 2. maja: 

Św. Awia, dziewica i męczenniczka. - Św. Bertyn młodszy, opat. - Św. Konstantyn, wyznawca. - Św. Felicyssyma, dziewica i męczenniczka. - Św. German, biskup i męczennik z Pikardyi. - ŚŚw. Elpidyusz i Lupus, męczennicy. - Św. Sekundus, biskup z Awila. - Św. Walbert, opat. - Św. Oliwa, dziewica i męczenniczka. - Św. Flamina, dziewica i męczenniczka. - Św. Wiborata, dziewica i św. Rachylda jej towarzyszka, pustelniczki. 

Dnia 3. maja 

Znalezienie Krzyża świętego. (Roku 326.) 

Dziwne są środki, jakimi się Opatrzność Boża dla swych posługuje celów. Niezwykły cud przyczynił się do tego, że za czasów Konstantyna Wielkiego podniosła się cześć krzyża, a dla chrześcijaństwa spokojniejsze nastąpiły czasy rozkwitu. Nie obcy naukom Chrystusa, odwlekał przecież cesarz z przyjęciem chrztu św.. Wola wyraźna Boga zupełny w nim przewrót wywołała zapatrywań. Kiedy bowiem na zachodzie Maksencyusz w Rzymie ogłosił się cesarzem, Konstantyn przez Francyę ruszył przeciw niemu, ale wkrótce się przekonał, że zbyt małe ma siły, aby zwycięską stoczyć walkę. Zwrócił się tedy z prośbą pokorną do Chrystusa o pomoc w bliskiej bitwie. Powiadają, że prośba jego wysłuchaną została, a dowodem miał być krzyż, jaki o jasnym dniu na niebie się pokazał, otoczony słowami napisu: W tym znaku zwyciężysz. Powiadają nadto, że Zbawiciel objawił w następnej nocy Konstantynowi Swą wolę, aby znak krzyża uczynił znakiem bojowym dla wojsk swych. Posłuchał cesarz wezwania; pod znakiem krzyża ruszył do bitwy, rozbił wojska przeciwnika swego i w tryumfie wkroczył do zdobytego znowu Rzymu. Pełen wdzięczności za oczywistą pomoc Boga rozporządził, aby miejsce dotychczasowych orłów na sztandarach zajął znak krzyża; aby krzyż odtąd od wszystkich szczególniejszej doznawał czci; aby go już nigdy nie hańbiono karą ukrzyżowania wymierzaną nieraz na zbrodniarzy. W gorliwości swej burzył przytem świątynie pogańskie, a stawiał katolickie, darzył wolnością tych, co wiarę przyjmowali Chrystusa. 

Do podniesienia tej czci krzyża miała się z woli Bożej w inny jeszcze sposób przyczynić i św. Helena, matka cesarza. Przejęta miłością do Chrystusa, udała się r. 326 do Ziemi Świętej, aby zwiedzić miejsca, na których dokonało się zbawienie, a zarazem odszukać najdroższe dla chrześcijaństwa drzewo krzyża, na którym Jezus oddał ducha Swego Bogu. Miejsca śmierci i zmartwychwstania Jezusa były z rozmysłem w tajemnicy przez żydów chowane, a przez pogan zbeszczeszczone; krzyże z Golgoty były zakopane w dole obok grobu Zbawiciela i kamieniami zakryte; nad nimi wznosiła się pogańska świątynia Wenery; nad grobem zaś Jezusa postawiono posąg bożka Jowisza. Zabiegom św.Heleny udało się natrafić na ślady upragnione; rozkopano ziemię po usunięciu pogańskich znaków czci i wydobyto trzy krzyże z Golgoty wraz z napisem, jaki Piłat na krzyżu Jezusa kazał umieścić. Wątpliwości przy pytaniu, na którym krzyżu umierał Zbawiciel, usunęła roztropna rada ówczesnego biskupa Jerozolimy, św. Makarego. Przywieść bowiem kazał chorą kobietę; za dotknięciem trzeciego krzyża powstała zdrowa, stwierdzając cudem prawdziwość krzyża Jezusowego; nawet zmarły za krzyża dotknięciem, wrócił znowu do życia. 

Posiadając takie skarby, św.Helena umiała je należytą otoczyć czcią. Część relikwii przesłała synowi swemu do Konstantynopola; zdaje się, że to są te same, które złożone zostały w Rzymie w kościele św. Heleny zbudowanym pod wezwaniem Krzyża jerozolimskiego. W tej samej świątyni przechowują i napis w trzech językach (hebrajskim, greckim i łacińskim), który ma pochodzić z krzyża Pana Jezusa. Tam też znajduje się jeden z prawdziwych gwoździ, którymi członki Zbawiciela były przebite na krzyżu. Druga część odnalezionego krzyża pozostała w Jerozolimie w świątyni zbudowanej na miejscu śmierci i zmartwychwstania Zbawiciela. Były to pierwotnie dwie budowy osobne; później połączone, tworzą dzisiaj jedną całość i obejmują tak miejsce grobu jak i zniesiony częściowo pagórek Kalwaryi. 

Od czasów więc św. Heleny cześć krzyża św. znacznie się podniosła; cząstki znalezionego drzewa rozsyłano do rozmaitych krajów jako najcenniejsze relikwie. Powiada św. Cyryl, który 20 lat po św. Makarym był biskupem Jerozolimy, że pomimo odłupywanych cząsteczek, drzewa krzyża w cudowny nigdy nie ubywało sposób; potwierdzał to już św. Makary, a później i św. Paulin; porównują słusznie cud ten z cudem nasycenia kilkutysiącznej rzeszy przez Zbawiciela w puszczy. Uroczystość Znalezienia Krzyża św. znaną była na zachodzie już w 5. i 6. wieku; od 15 wieku jest już powszechną. 

Nauka 

Każdy krzyż jest znakiem i wyobrażeniem wiary chrześcijańskiej; stąd szczególniejsza należy mu się cześć. Wyobraża bowiem Boga w Trójcy jedynego: Ojca posyłającego Syna na świat, Syna zesłanego na zbawienie nasze, Ducha św., który owoców nam udziela zbawienia; wyobraża więc majestat obrażonego grzechem Boga, miłościwe poświęcenie Syna, łaski Ducha św.; dlatego to padamy na kolanach przed krzyżem, bo w nim widzimy obraz Trójcy Przenajświętszej. 

W krzyżu nasza nadzieja! Czem byłoby życie nasze bez nadzieji? Piekłem, bo tam tylko jej niema; my na świecie żyjemy ufnością w przyszłość na mocy obietnic Bożych, ufamy w odpuszczenie win ludzkich, a przez to i w osiągnięcie celu wiecznego. Otóż krzyż z Golgoty jest rękojmią dokonanego odpuszczenia, a stąd i podstawą chrześcijańskiej nadziei celu wiecznego. Potrzebne nam do życia łaski Jezus na krzyżu nam wysłużył; stąd znowu krzyż zadatkiem, że przez te łaski celu dobędziemy w niebiesiech. 

Krzyż jest przedmiotem naszej miłości, bo miłość ukrzyżowała Boga-Człowieka. Z miłości zstąpił Syn Boży na świat, z miłości do ludzi podwyższony został na drzewie krzyża. Taka miłość i w sercach naszych budzi uczucia miłości prawdziwej; pozwala nam dla Boga wszystko ponosić, milczeć w cierpieniach, działać dla chwały Kościoła jako królestwa Bożego na ziemi. 

Krzyżem uświęcone nasze życie; noszą go kapłani i królowie; ozdobą jest dziewicy chrześcijańskiej i osłodą umierającego, krzyżem są zdobne miejsca chrześcijańskie, świątynie, groby, pałace i chaty, góry i doliny; pod znakiem krzyża wstępujemy w świat, pod nim przez świat przechodzimy i wstępujemy do wieczności. 

Nie wstydź się nigdy tego znaku krzyża; mówi przecież Inocenty III.: Krzyż tajemnicą wiary, podwaliną nadziei, kluczem wiedzy, obrazem sprawiedliwości, chlubą królów, zaszczytem kapłanów, pomocą potrzebujących, pociechą ubogich, wodzem ślepych, podporą chromych, nadzieją w rozpaczy, zmartwychwstaniem umarłych. 

Tego samego dnia. 

Święty Aleksander I., papież. (109 - 119.) 

Po św. Ewaryście wstąpił na stolicę Piotrową r. 109 św.Aleksander młodego jeszcze wieku, a wielkiej natomiast świątobliwości i gorliwości. Jego wpływom udało się pozyskać dla Jezusa wielu wybitnych Rzymian, pomiędzy nimi i Hermesa, Piastującego wysokie urzędy. Na wiadomość o tem, rozkazał cesarz pojmać tak Aleksandra jak Hermesa i osadzić w więzieniu. Strażą dowodził niejakiś Kwiryn. Bóg sprawił, że i tego Aleksander nawrócił, bo celem dowodu na prawdziwość wiary Chrystusowej cudownym sposobem uwolnił się z więzów i dobył się do kaźni osobno zamkniętego Hermesa. Wrażenie tego wypadku było zbyt silne, aby Kwiryn nie zdołał uznać nadprzyrodzonej pomocy, a już wszelkich pozbył się wątpliwości, kiedy papież-więzień nowym cudem uwolnił córkę Kwiryna, Balbinę (por. 31.marca) od choroby nieznośnej gardła przez usunięcie natychmiastowe szpecącej narośli. Ulegając wyraźnemu życzeniu Aleksandra nie wachał się już Kwiryn wszystkich oswobodzić więźniów, którzyby chcieli przyjąć chrzest Chrystusowy. Pomocą papieżowi przy pouczaniu ich o prawdach chrześcijańskich byli współwięźniowie-kapłani Ewencyusz i Teodul. Mnóstwo wtedy przyjęło chrzest św., przyjął go i sam Kwiryn z córką swą uzdrowioną, a chociaż wszystkich chciał Kwiryn puścić na wolność, nikt nie opuścił więzienia, byleby z miłości do Jezusa cierpieć i znosić udręczenie. Nie miała też minąć kara ani Kwiryna ani jego więźniów. Wezwany przed sąd, otwarcie wyznał, że jest chrześcijaninem, że stąd nie chce i nie może pastwić się nad niewinnymi swemi współwyznawcami. Skazany na męki, pozosił straszne katusze, jakie mu zadawano powolnem obcinaniem członków; bólom jego koniec położył miecz kata; wykonał się wyrok śmierci przez ścięcie głowy Kwiryna. Nadszedł czas sądu i na Aleksandra papieża; wzywał go starosta Aurelian, aby przez wzgląd na swój wiek przyznał się do rzekomych win, a jawnie wyparł się przwdy Chrystusowej wobec pogan. kiedy papież opierał się takiemu wezwaniu, ponosić musiał męczarnie przez przypalanie ciała i szczypanie członków żelaznemi grzebieniskami. Dopiero za wstawieniem się żony Aureliana, chrześcijańskiej Seweryny, na pewien czas przerwano zadawane katusze. 

Tymczasem i kapłani Ewencyusz i Teodul osobno stawieni zostali przed sąd rzymski; Ewencyusz skazany został na męczarnie razem z Aleksandrem; wrzuceni zostali w ogień przygotowany, który wszakże żadnej im szkody nie wyrządził; ne wezwania dwóch męczenników, Teodul dobrowolnie rzucił się w buchające płomienie. Pomimo oczywistego cudu, bo ani jeden z trzech męczenników w ogniu nie zginął, Aurelian zacięty w pogańskich wierzeniach, kazał wydobyć Ewencyusza i Teodula i ściąć ich, Aleksandra zaś w długich cierpieniach na śmierć umęczyć. Ciała trzech męczenników pochowano przy drodze nomentańskiej pod Rzymem, później przeniesiono je do kościoła dzisiaj dominikańskiego św. Sabiny. Kościół wspomina imię św.Aleksandra w kanonie Mszy św. 

Inni święci z dnia 3. maja: 

Św. Aufryd, biskup z Utrecht. - Św. Dyodor i Rodopyan, męczennicy. ŚŚw. Euzebiusz, kapłan, i Awit, dyakon, męczennicy. - Św. Hermogenes, męczennik. - Św. Juwelan, biskup z Narni. - ŚŚw. Sosteneusz i Uguccio z założycieli zakonu Sług Maryi. - Św. Ursyusz, pokutnik. - Św. Wiola, dziewica i męczenniczka. 

Dnia 4. maja 

Święta Monika, wdowa. (332-387)