Żywoty Świętych Pańskich. Tom Drugi. Luty - Władysław Hozakowski - ebook

Żywoty Świętych Pańskich. Tom Drugi. Luty ebook

Władysław Hozakowski

5,0

Opis

Tom zawiera życiorysy osób świętych i błogosławionych, których Kościół katolicki wspomina w miesiącu lutym

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 194

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH

LUTY

Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył: Ks. Władysław Hozakowski

Armoryka

Projekt okładki: Juliusz Susak  

Na okładce: Albrecht Dürer (1471–1528), All Saints, Adoration of the Trinity (Landauer Altar) (1511), Kunsthistorisches Museum, Wien

(licencja public domain), źródło: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Albrecht_Dürer_-_Adoration_of_the_Trinity_(Landauer_Altar)_-_Google_Art_Project.jpg (This file has been identified as being free of known restrictions under copyright law, including all related and neighboring rights).  

Wydanie na podstawie edycji poznańskiej z 1908 roku. Zachowano oryginalną pisownię

Copyright © 2014 by Wydawnictwo „Armoryka”

Wydawnictwo ARMORYKA

ul. Krucza 16

27-600 Sandomierz

e-mail:[email protected]

LUTY

Dnia 1. lutego

Św. Ignacy z Antyochii, biskup i męczennik. (Około r. 107.)

Wedle pobożnego, a dawnego podania miał być św. Ignacy tem dziecięciem, które Zbawiciel postawił wśród uczniów Swych, kiedy uczył ich cnoty pokory; o nim to miał właśnie Pan Jezus powiedzieć pamiętne słowa: Zaprawdę, powiadam wam, jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie się jako dziatki, nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego. Ktokolwiek się tedy uniży jako to dzieciątko, ten jest większy w królestwie niebieskim (Mat.18,3-4). Nie dziw więc, że już w dziecięctwie przez samego Boga-człowieka obdarzony obfitością błogosławieństwa, dorastając trwał w łasce Bożej, a nawet był godnym, nazywać się równie jak św. Polykarp, uczniem Jana Ewangelisty. Taką nawet świątobliwością i nauką się odznaczył, że został biskupem tej samej stolicy w Antyochii, którą kiedyś dzierżył św. Piotr, a po nim jako poprzednik Ignacego Ewodyusz. 

Antyochia należała do potężnego, bo cały świat wówczas znany obejmującego państwa rzymskiego; cesarzem zaś rzymskim był wtenczas Trajan (98-117), który wstępując w ślady swych poprzedników, nowe na chrześcijan sprowadził prześladowanie. Wojenna podobno wyprawa podjęta przeciw Persom drogę samego cesarza skierowała do stolicy biskupiej Ignacego. Znając wpływy biskupa, jego świętość życia, a słysząc nadto o jego cudach, Trajan sam miał go powołać przed siebie, aby go nakłonić do oddania czci bożkom pogańskim, do bałwochwalstwa. Przyznał się Ignacy w obliczu cesarza, że jest tym samym, którego zwią bogonośnym (po grecku Teoforem, co może też znaczyć: przez Boga noszonym), bo nieustannie Chrystusa w swym sercu nosi, ale pomimo wszelkich zabiegów nie pozwolił się skusić do porzucenia wiary chrześcijańskiej. Na gorące wywody cesarskie o bóstwach pogańskich, święty biskup dobitnie wykazywał, że bóstwa pogańskie - to posągi z kamienia, z kruszcu lub drzewa, albo ludzie też dawniejsi czcią bożków otoczeni, że cześć tych bóstw jest zaprzeczeniem i przywłaszczeniem czci prawdziwemu Bogu jedynemu winnej, który stworzył i przez Syna Swego świat odkupił. Wynikiem śmiałego wystąpienia wobec sądu i przesłuchów cesarskich był wyrok, skazujący odważnego biskupa na śmierć, a mianowicie na pożarcie przez dzikie zwierzęta podczas igrzysk dla całego ludu urządzanych. Dla większej kary, a zarazem w obawie, aby przykład męstwa nie rozbudził jeszcze większej u chrześcijan antyocheńskich wytrwałości w wierze, miał św. Ignacy śmierć ponieść w samej stolicy państwa całego, bo w Rzymie po długim i ciężkim więzieniu. 

Okuty więc kajdanami pożegnał biskup swe owieczki, pocieszając wszystkich wiernych w utrapieniu i smutku, a prosząc ich zarazem, aby mu modlitwami u Boga wybłagali spełnienie wyroku i tym sposobem się przyczynili do jego chwały męczeńskiej. Ruszył zaś Ignacy do Rzymu częściowo drogą morską, częściowo drogą lądową. Przeprowadzany przez Małą Azyą dotarł także do Smyrny, gdzie spotkał się z dawnym swym towarzyszem, bo z św. Polykarpem; jemu to też zlecił pieczę nad kościołem osieroconym w Antyochii. Wysłańcom chrześcijańskich gmin w Efezie, Magnezyi i Traiies wręczył listy, w których pomiędzy innymi napomina do jedności z prawowitymi biskupami a przestrzega przed fałszywemi naukami. W Troas dowiedział się św. Ignacy przez osobnych posłów, że ustało już prześladowanie w Antyochii; z tego to miasta wysłał świety więzień listy do chrześcijan w Filadelfii, Smyrny, a także i do biskupa Smyrny, t.j. do św. Polykarpa. Wszystkie trzy listy wyrażają serdeczną miłość do prawdziwych uczniów nauki Chrystusowej, zaznaczają współczucie nad ich uciskami i wzywają do zajęcia się gorliwego tak Antyocheńczykami jak i innemi osadami chrześcijańskimi. List do św. Polykarpa zawiera oprócz tego złote zasady, w jaki sposób wykonywać najlepiej trudny urząd pasterski. 

W liście do chrześcijan Efezu pisze św. Ignacy: Kogo gospodarz przysyła do zarządu, tego przyjąć musimy jakby samego przysyłającego. Stąd też rzeczą jasną, że biskupa uważać winniśmy jakby za Pana samego. Mieszkańców Magnezyi napomina: Starajcie się wszyscy o jedność z Bogiem, bo biskup przoduje na miejscu Boga, a kapłani zajmują miejsce senatu apostolskiego, dyakoni zaś, a miłuję ich serdecznie, sprawują służbę Jezusa Chrystusa, który przed wiekami był u Ojca, a w pełni czasów się objawił. Do gminy w Tralles woła: Wszyscy czcić mają dyakonów jak Jezusa Chrystusa, podobnie i biskupa, który jest odwzorowaniem Ojca, kapłanów zaś jako senat Boży i zgromadzenie apostołów. Bez nich (t.j. bez tych przełożonych) nie może być mowy o Kościele. W liście do mieszkańców Filadelfii czytamy: Starajcie się o to, aby święcić tajemnicę jednej jedynej Eucharystyi, bo jedno jest tylko ciało Pana naszego Jezusa Chrystusa, i jeden jest kielich do połączenia się z krwią Jego, jeden jest ołtarz i jeden jest biskup z kapłanami i dyakonami. W leście do Smyrneńczyków potępia św. Ignacy błędne nauki o osobie i męce Zbawiciela, uczy przytem, że Najśw. Saktament jest ciałem naszego Odkupiciela Jezusa Chrystusa, które cierpiało za grzechy nasze, a Ojca mocą i dobrocią znowu zmartwychwstało. Na innym miejscu tego samego listu napotykamy pierwszy raz nazwę katolickiego Kościoła, kiedy czytamy: Gdzie biskup przebywa, tam i wierny lud być powinien - jak tam jest Kościół katolicki, gdzie przebywa Jezus Chrystus. W wywodach o pasterskim urzędzie skreślonych dla św. Polykarpa znajduje się mapomnienie: Stój silnie jako kowadło pod upadającym młotem! W zapasach i silny otrzymuje uderzenia, a jednak odnosi zwycięstwo! 

Wśród pism św.Ignacego najwazniejszym jest list do Rzymian. Kiedy bowiem podczas pobytu w Smyrnie dowiedział się biskup o zabiegach, jakie chrześcijanie w Rzymie zamierzają podjąć celem jego uwolnienia, zwrócił się do nich z gorącą prośbą, aby przez zbytnią miłość i wielkie przywiązanie nie pozbawili go tego, co jest jego pragnieniem; chętnie podda się śmierci pod paszczękami dzikich zwierząt, a litość rzymian gotowa go pozbawić korony męczeńskiej. Piszę wszystkim kościołom, mówi św. Ignacy, i przypominam wszystkim, że chętnie umieram dla Boga, jeśli nie zechcecie przeszkodzić. Proszę was, abyście nie okazywali wobec mnie niewczesnej przychylności. Pozwólcie mi zostać ofiarą zwierząt, bo przez nią można zyskać Boga... . Nie dla mnie radości tego świata, ani dobra tego czasu. Lepiej dla mnie umrzeć w Jezusie Chrystusie jak panować po za granice tej ziemi. Jego szukam, bo On za nas umarł, Jego pragnę, bo On za nas Zmartwychwstał... . Nie przeszkadzajcie mi żyć (dla nieba), żądajcie, abym umarł (dla świata)... . Nie starajcie się, aby oddać światu tego, który pragnie Boga... . List do Rzymian nietylko dla treści jest ważny, ale i dla napisu, bo w nim przebija szczególniejsze znaczenie kościoła rzymskiego wśród całego chrześcijaństwa. 

Z Troas św. Ignacy przeszedł do Macedonii oraz Iliryi; okrętem przewieziony został do Brundisium we Włoszech, skąd pieszo przybył do Rzymu. Cała podróż nosiła znamiona wszelakiego ucisku i różnych cierpień, które spotęgowały się u celu samego, bo wedle podania przed męczeństwem święty biskup znosić musiał jeszcze rozmaite katusze i bole. Kiedy zaś stanął wśród ludu zgromadzonego na igrzyska i kiedy lwy niecierpliwe przerażającym rykiem zdawały się domagać przeznaczonej im ofiary, św. Ignacy nie omieszkał w ostatniej chwili zwrócić się do Rzymian, aby im wskazać, że śmierć ponosi nie za zbrodnie, ale za wierność Bogu prawdziwemu. Jam jest ziarno Boże, tak miał zakończyć męczennik swoje usprawiedliwienie, a szczęki zwierząt je zetrą, aby ze mnie chleb był czysty Chrystusowi. W tej chwili lwy wypuszczone z zagród rzuciły się na św. Ignacego, szarpiąc go na śmierć i pożerając jego święte ciało. Działo się to r. 107 po Chr. wedle ogólnego podania. Szczątki kości przewieziono później uroczyście do Antyochii; dzisiaj są złożone w kościele św. Klemensa w Rzymie. 

Nauka

Głęboko w sercu zapisać musimy słowa św. Ignacego: Jezus, miłość moja, na krzyż został przybity. Wtenczas prawdziwym jesteś uczniem Chrystusa, kiedy niczego nie pragniesz, coby ciebie wiązało ze światem doczesnym. Chrześcijanin nie jest bowiem dla ziemskiej powołany służby, ale dla nadziemskiej służby Bożej. Bacz więc na to, aby ospałość, lenistwo w wzniosłej tej służbie nie ogarnęły duszy twej. Bądź jeszcze pilniejszym w spełnianiu swych obowiązków chrześcijańskich niż dotąd. Staraj się jedynie przypodobać temu, od którego za walkę z grzechem otrzymujesz prawdziwą, niebiańską nagrodę. Nie urządzaj więc swego życia na wzór ludzi pogrążonych w ponętach ziemskich, ale na wzór Jezusa, który za ciebie umarł. Pamiętaj mianowicie też na to, że nie pozory służby Bożej jak n.p. chodzenie do kościoła, udział w nabożeństwach, wysłuchanie kazania, tworzą prawdziwą wartość ucznia Chrystusowego; wartość ta oparta jedynie na wytrwałości w dobrem, na zwalczaniu pokus do złego. Nie zapominaj też o obowiązkach wobec ciała swego, które jest świątynią Boga. Módl się bezustannie, bez ociągania, abyś tem lepiej poznał naukę Jezusa. Pomagaj zaraz tam, gdzie pomoc potrzebną. Czyń wszystko dla większej chwały Bożej. Bądź cierpliwym i łagodnym jak Bóg jest cierpliwym i łagodnym wobec ciebie. Nikt w sercu swem niechaj nie chowa urazy do bliźniego. Wszystkim grzesznikom szczerze żałującym swych przewinień Bóg przebacza, skoro w prawdziwej pokucie zwracają się do Niego. 

Tego samego dnia.

Św. Brygyda, dziewica, patronka Szwecyi i Polski. (W 6.wieku.)

Na połowie 5. wieku ujrzała światło dzienne św. Brygyda w Fochard w hrabstwie Ulster w Irlandyi. Mało wiadomości zachowało się o jej życiu; była podobno córką niewolnicy. Natomiast przekazały nam się całe szeregi przedziwnych cudów. Już jako dzieweczka cudowne u Boga wyprosiła pomnożenie nabiału, aby zaspokoić złego pana swego, któremu jako sługa została sprzedaną; już też wtenczas jasne promienie otaczały jej uroczą twarzyczkę i wskazywały na szczególne niewinnej dziewczynki upodobanie niebios; już też wtenczas odznaczała się niezwykłem miłosierdziem dla ubogich. 

Dorastając uprosiła sobie u Boga zeszpecenie twarzy przez ślepotę jednego oka, aby kalectwem odstraszyć od siebie natrętów, pragnących ją skłonić do małżeństwa. Kalectwo zniknęło, kiedy przyjęła welon zakonny z rąk św. Mela, ucznia św. Patryka, aby dotrzymać ślubu wiecznej czystości. Przy tej to sposobności pod dotknięciem ręki pochylonej Brygydy zeschnięta część drzewa z ołtarza się zazieleniła i nigdy już potem nie uległa zgniliźnie. Innym razem uzdrowiła chłopca od trądu przez pokropienie go wodą święconą. Niemowlę znakiem krzyża św. doprowadziła do mówienia, aby wyznało, kto jest jego ojcem a tym samym oszczerstwo zniweczyło rzucone złośliwie przez wszeteczną matkę na pewnego biskupa świątobliwego. Za ślub czystości złożony przywróciła mowę dwunastoletniej dziewczynce, pochodzącej ze znamienitego rodu szkockiego. Widząc skazańca, prowadzonego na śmierć, błagała Boga o jego uwolnienie; Bóg wysłuchał gorącej prośby, bo złotem, jakie niespodziewanie u siebie w sukniach znalazła, zdołała okupić wolność więźnia. Znaczniejszym był jeszcze więcej cud, jaki spełniła na swej towarzyszce Daryi, z którą spędziła raz noc całą na pobożnych rozmowach; na jej prośbę bowiem przywróciła Daryi wzrok utracony - a kiedy towarzyszka, spoglądając na świat, rzekła, że lepiej nic nie widzieć, bo łatwiej w Bogu się zatapiać, pierwotną dla niej ubłagała od Boga ślepotę. Podczas żniw cudownym sposobem ochroniła pewne pola od deszczu; sama przemoczona obfitym deszczem na polu w innym przypadku, suknie swe miała powiesić na promieniu słońca, jaki wciskał się przez szczeliny zamieszkałej przez świętą dziewicę chaty. Przypisują św. Brygydzie uzdrowienie ślepego, zamienienie kamienia w bryłę soli; a powiadają, że za jej wpływem Bóg przeszkodził zamierzonemu zabójstwu, kiedy sprzysiężonym nasunął cień upatrzonej ofiary, na której zamiary swe spełnić chcieli. Zabójcy walcząc z cieniem przekonani byli, że zgładzili nieprzyjaciela, ale skoro błąd swój i cud poznali, serdeczną skruchą przejęci padli do stóp cudotwórczej dziewicy. Święta Brygyda jest też założycielką rozmaitych klasztorów tak w Irlandyi jak i w Szkocyi. Śmierć jej przypada na r. 523. Ciało jej spoczywało w irlandzkim mieście Down Patrik, aż grób jej zburzono za Henryka VIII. króla angielskiego. Głowa św. Brygidy znajduje się w kościele OO.Jezuitów w Lizbonie w Portugalii. 

Inni święci z dnia 1. lutego:

Bł. Andrzej z Conti. - Św. Eubert, patron miasta Lille, w Flandryi. - Św. Pioniusz, kapłan i męczennik z Smyrny. - Św. Sewer, biskup z Rawenny. - Św. Zygbert, król Austrazyi. - Św. Werydyana, dziewica. 

Dnia 2. lutego

Uroczystość Oczyszczenia Najśw. Maryi Panny, czyli - Matki Boskiej Gromnicznej.

Święto dzisiejsze, już znane roku 542 p. Chr., podwójną zawiera tajemnicę; jest bowiem pamiątką owych ceremonii, którym poddała się Przeczysta Dziewica w świątyni jerozolimskiej w myśl przepisów Mojżeszowych po porodzeniu Zbawiciela świata; jest też pamiątką tej chwili, w której Pan Jezus jako syn pierworodny znowu w myśl przepisów starozakonnych został przedstawiony w świątyni na służbę Bożą, względnie od niej ofiarą złożoną został uwolniony. Nazywamy to święto Oczyszczeniem Najśw. Maryi Panny dla obowiązków, jakie Matka Boża spełnić musiała. Był bowiem przepis Mojżeszowy (Lew. 12,1-3), że każda niewiasta po porodzeniu chłopca 40 dni, po porodzeniu dzieweczki 80 dni miała uchodzić za nieczystą w ten sposób, że nie wolno jej było dotknąć nic uświęconego ani wstępować do świątyni. Podstawą tego przepisu była myśl różnicy, jaka panuje pomiędzy świętością uosobioną Boga, a grzeszną istotą człowieka; grzech, a raczej skutki grzechu objawiają się nietylko w konieczności śmierci, ale i w całym życiu człowieka na ziemi; stąd też i wstąpienie do tego życia przez urodzenie nacechowane było w myśl Starego Zakonu brakiem odpowiedniej świętości, a brak ten się usuwał oczyszczeniem z wody wedle zwyczajów zakonu mojżeszowego. Łączność znowu człowieka z Bogiem stwierdzała się złożeniem ofiary; stąd też i Najśw. Marya Panna do niej była zobowiązana; zwykle składała się ofiara z jagnięcia rocznego nieskazitelnego, na całopalenie oraz z gołąbka na ofiarę grzechu; w razie ubóstwa wystarczały dwa gołąbki, a więc jeden w miejsce jagnięcia na całopalenie; przy nadzwyczajnym ubóstwie składano tylko dziesiątą część jednego efa - 2 kwartały mąki pszenicznej. 

Ściśle rzecz biorąc, Najśw. Marya Panna nie potrzebowała się poddawać ceremoniom oczyszczenia przez wodę i ofiarę, bo przecież w dziewictwie poczęła Syna Bożego, w dziewictwie Go zrodziła; nie podlegała więc zwykłym u kobiet przypadłościom; pomimo to dopełniła przepisów z posłuszeństwa dla prawa Mojżeszowego, a nadto i dlatego, aby nie wywołać jakiego zgorszenia przez uchylanie się od prawa, kiedy nadprzyrodzone, dziewicze Poczęcie nikomu dotąd oprócz św. Józefa nie było znane. 

Przybyła więc Najśw. Panna z Betlehem do Jerozolimy, stanęłą pokornie wśród innych niewiast w podwórcu świątyni, przeznaczonym dla ludu izraelickiego, przy wschodniej bramie Nikanora, składając w ręce kapłana za siebie nie najuboższą, to przecież ubogą ofiarę dwóch gołąbków. Dopiero po dopełnieniu wszystkich ceremonii, a mianowicie po złożonej ofierze, Najśw. Panna miała przystęp do świątyni, aby wypełnić obowiązek, jaki ciążył z prawa Mojżeszowego (Wyjście 13,2) i na Niej jako Matce i na Jezusie, jako pierworodnym synu. 

Przed Mojżeszem bowiem czynności kapłańskie sprawiali albo ojcowie albo pierworodni synowie rodzin. Od czasów zaś Mojżesza powołani zostali do czynności kapłańskich synowie i potomkowie Arona; do wszelkich innych posług przy świątyni, nadto do pomocy kapłanów przeznaczony został cały szczep Lewi, z którego pochodził sam Aron. Pierworodni natomiast mogli się od służby Bożej, ciążącej na nich od najdawniejszych czasów, uwolnić przez złożenie przepisanej opłaty, która przypadała i przeznaczała się na utrzymanie Lewitów. Wysokość tej opłaty ustanowioną była na najwyżej 5 srebrników świętych czyli na około 12 marek; zmniejszała się opłata stosównie do ubóstwa rodziców. 

Nie potrzebował Jezus ani Bogu być przedstawiony ani od służby Boga wykupiony, kiedy sam był Bogiem i całe życie ziemskie na szczególniejszej miał spędzić służbie Bożej. Biorąc nawet na uwagę brzmienie przepisu Mojżeszowego, Jezus dlatego wolny był od obowiązku wykupu, ponieważ przez Dziewicę został zrodzony i zrodzeniem Swym dziewictwa Matki Swej bynajmniej nie naruszył. Jedynie więc z pokory, z posłuszeństwa, z chęci usunięcia jakiego zgorszenia, czyli z tych samych powodów, co Najśw. Marya Panna ceremoniom oczyszczenia, poddał się zbawiciel przepisom przedstawienia i wykupienia od służby w świątyni jerozolimskiej. Znaczenie uroczystości ze względu na Pana Jezusa podaje inna nazwa dnia, bo nazwa Matki Boskiej Gromnicznej. Przez gromnicę czyli świecę lub światło wyobrażony jest bowiem sam Pan Jezus, który jako światło prawdziwe zstąpił z niebios, aby rozproszyć ciemności ducha ludzkiego, pogrążonego w grzechu i występku, bo odłączonego od światłości Bożej. Że światło rzeczywiście jest wyobrażeniem Zbawiciela, stwierdza dawne wyznanie wiary ułożone na soborze w Nicei r. 325 p. Chr., bo Jezus tam nazwany dla Swego wiecznego z Ojca pochodzenia światłością z światłości. Dla przedstawienie Pana Jezusa w świątyni mówi się także o dniu dzisiejszym jako o uroczystości Ofiarowania Pana Jezusa. 

Jasną rzeczą przy wielkich prawdach, jakie przedstawia nam dzisiejsze święto, że tak dla Matki Bożej jak i dla Bożego Syna obrządki w świątyni dokonać się musiały wśród niezwykłych okoliczności. Rzeczywiście ewangelia św. Łukasza niezwykłość tą uwydatnia wystąpieniem i zachowaniem Symeona starca i proroczym duchem przejętej Anny. 

Jako przedstawiciel wspaniałego zastępu dawniejszych proroków starozakonnych żył w Jerozolimie starzec Symeon; przekonany był o bliskim przyjściu od wieków oczekiwanego Zbawiciela; Bóg potwierdził to przekonanie, kiedy mu objawił, że jeszcze przed śmiercią ujrzy upragnionego Mesyasza. Właśnie wtedy, kiedy Najśw. Matka przedstawiała Swą dziecinę Bożą w świątyni, Symeon, Duchem św. prowadzony, pojawił się na miejscu uświęconych prawem Mojżesza obrządków. W tej samej chwili rozjaśnił się łaską Bożą duch jego, bo od razu poznał, że w dziecinie co dopiero Bogu przedstawionej objawił się światu proroctwami zapowiadany Zbawiciel. Wziął je więc na ręce i w natchnieniu proroczym zawołał: Teraz puszczasz sługę Twego, Panie, w pokoju według słowa Twego, gdyż oczy moje oglądały zbawienie Twoje, któreś zgotował przed oblicznością narodów: światłość na objawienie poganów i chwałę ludu Twego izraelskiego (Łuk.2,29-32). W słowach tych wypowiedział Symeon, że dopełniły się czasy przybyciem Zbawiciela, że spełniły się też obietnice jemu dane, że więc gotów na śmierć, kiedy pragnienie życia jego się ziściło. Nadto skreślił proroczym duchem zadanie Jezusa, jakie miał spełnić wobec wszystkich ludzi, bo wobec Izraelitów i pogan: lud Izraela szczególniejszej miał doznać chwały, kiedy wśród niego miało się dokonać i z niego rozszerzać się na cały świat odkupienie rodu ludzkiego; poganie nadprzyrodzoną mieli zyskać światłość wiary, aby poznać swe błędy i wrócić na drogę do Boga prowadzącą. 

Nie dosyć, że Symeon o Jezusie takie wzniosłe dał świadectwo, którego ani Marya ani Józef chwilowo pojąć nie mogli, bo nie wiedzieli jeszcze jasno, w jaki sposób i w jakim zakresie miało się dokonać zbawienie przyszłe; nawet o Najśw. Pannie stosownie do ważności chwili nowe wygłosił proroctwo, kiedy przepowiedział, że działalność Jezusa wielu z Izraela doprowadzi do upadku dla niewiary i zatwardziałości serca, a w innych wiarę rozbudzi, ale zarazem dla krwawego sposobu, w jakim dokonać miało się odkupienie, miecz boleści nieznośnej i niepojętej przeszyje serce najmiłościwsze Matki, oddającej Syna dla niewdzięcznych ludzi na pohańbienie przez śmierć dla zbrodniarzy przeznaczoną, bo przez śmierć na drzewie krzyża. 

Podobnie jak Symeon tak i Anna wiekiem przygarbiona, duchem Bożym poznała w świątyni, że w Jezusie przyszedł na świat oczekiwany przez 40 wieków Starego Zakonu Zbawiciel, a wesołą tę nowinę natychmiast zaczęła rozgłaszać wśród wszystkich tych, co z serdeczną żądzą i wiarą w obietnice Boże oczekiwali bliskiego zmiłowania się niebios nad ludźmi. 

W różny więc sposób Jezus w najpierwszych chwilach Swego życia ziemskiego został uznany. W Betlehem niebo i ziemia przez głosy aniołów i pastuszków chwałą Jezusa rozbrzmiewały; przez usta kapłańskie Zacharyasza w Hebron posłannictwo Jezusa uroczyście się zatwierdziło; Symeon i Anna jako członkowie innego, bo proroczego, a Bogu poświęconego stanu, radością byli przepełnieni nad zapoczątkowanem zbawieniem ludzi. Pierwsze świadectwo dokonało się w obliczu całej przyrody, drugie w obrębie rodziny, ostatnie w świątyni jerozolimskiej, aby przez proroków zaznaczyć dopełnienie przepowiedni, że Bóg objął w posiadanie miejsce Swoje święte. 

Dla życia chrześcijańskiego uroczystość dzisiejsza ma dlatego nie małe znaczenie, że za wzorem Maryi i niewiasty po połogach w myśl Kościoła udawać się mają do wywodu w świątyniach katolickich. Zniósł Zbawiciel cały ceremoniał Starego Zakonu, a wyniósł małżeństwo do ważności i wzniosłości sakramentu; stąd też nie może być mowy przy obrządkach dla matek przepisanych o nieczystości wedle pojmowania prawa mojżeszowego; przeciwnie matka przy wywodzie ma z jednej strony i dziecię swe Bogu ofiarować i błagać o dobre dlań wychowanie na chwałę niebios i pożytek społeczeństwa, a z drugiej strony za siebie Bogu winne złożyć podziękowanie za chwile niebezpieczeństwa szczęśliwie przebyte, oraz wybłagać sobie na przyszłość siłę do spełniania obowiązków swych nadal jako żony i matki. 

Nauka

Matka Boża poddaje się prawu, do którego nie była zobowiązana. Poddawaj się Bożym przykazaniom i kościelnym, do których jesteś zobowiązany. Matka Boża poddaje się prawu oczyszczenia, chociaż była najczystszą i nieskalaną. Staraj się duszę swą oczyścić z grzechów jak najrychlej i najdoskonalej, bo nie wiesz, ile życia jeszcze ci zbywa, a pamiętaj, że nic nieczystego nie wnijdzie do królestwa niebieskiego. 

Matka Boża nie wynosi się nad inne niewiasty, chociaż była między niemi błogosławioną. Nie wynoś się duchem pychy ponad innych, a nie pogardzaj mianowicie tymi, którzy do niższego zaliczają się stanu. 

Matka Boża ofiaruje Bogu to, co ma najdroższego, bo jedyne Swoje dziecię Boże. Poświęć Bogu swe serce, ciało, swą duszę i swe życie, wszystko, co zowiesz swoją własnością, na prawdziwą służbę Bożą. Ofiarować nawet Bogu możesz we Mszy św. tego samego Zbawiciela na przebłaganie za swe grzechy, którego Najświętsza Panna ofiarowała w świątyni. 

Matka składa Boże dzieciątko w ręce Symeona, a Symeon głośne Bogu czyni dziękczynienie. To same Boże dzieciątko przyjmujesz w Komunii św.. Proś więc Bożą Rodzicielkę abyś godnie zawsze przystępował do stołu Pańskiego, a przedewszystkiem otrzymał łaskę przyjęcia ostatnich Sakramentów św., kiedy śmierć do ciebie się zbliży. Abyś tych łask doznał, gotuj się zawsze uczciwie i pilnie na przyjęcie Pana Jezusa w Najśw. Sakramencie, oczyszczaj swą duszę z ułomności grzechu i hartuj ją ćwiczeniami życia cnotliwego. Po przyjęciu Komunii św. nigdy nie zapominaj o należytym dziękczynieniu za uzyskane łaski i ponawiaj szczerze wszelkie postanowienia prawdziwej poprawy życia i poświęcenia się cnocie chrześcijańskiej. Kto godnie bowiem przystępuje do Komunii św., ten zabezpiecza sobie cel ziemskiej pielgrzymki, bo nagrodę wiecznej szczęśliwości; wyraźnie przecież zapowiada Zbawiciel: jeśliby kto pożywał tego chleba, żyć będzie na wieki (Jan 5,52), a Zbawiciel musi jako Bóg dopełnić tego, co przyrzeka, bo ani Siebie ani innych mylić nie może, i posiada jako Bóg moc i siłę, aby urzeczywistnić wszystkie Swoje obietnice. 

Matka Boża dla swej godności niezwykłej domaga się od ciebie czci i uwielbienia. Może ją też już od lat dziecięcych chwaliłeś, ale czy z takim zapałem i przekonaniem, jakie wedle św. Tomasza jest oznaką i rękojmią wiecznego zbawienia? Jeśli twoja cześć Maryi ogranicza się na zapisywanie się do bractw i na kilku obowiązkowych modlitwach, nie zaś na życiu prawdziwie chrześcijańskim wedle wzoru Syna Bożego, to pamiętaj, że przedewszystkiem potrzeba ci poprawy życia - Marya ciebie nie doprowadzi do zbawienia, jeśli uczciwie woli Bożej pełnić nie będziesz; nabożeństwa twoje w takim stanie duszy ku czci Maryi dopełnione, nie są prawdziwe; służą tylko do zagłuszenia sumienia i utwierdzenia na pochyłej drodze prowadzącej do potępienia. Służ Maryi nietylko zewnętrznemi nabożeństwami i praktykami, ale i wewnętrznem życiem wedle prawd żywej wiary - a możesz zaufać opiece Matki Najśw., która ci dopomoże do zdobycia niebieskiej szczęśliwości. 

Inni święci z dnia 2. lutego:

Czcigodna Agnieszka, męczenniczka wraz z towarzyszkami zakonu św. Franciszka. - Bł. Klara z Rimini, wdowa trzeciego zakonu św. Franciszka. - Św. Korneliusz z Cezarei. - Św. Teodoryk, męczennik i biskup z Minden. - Św. Wawrzyniec, arcybiskup z Canterbury. 

Dnia 3. lutego

Święty Błażej z Sebaste, biskup-męczennik. (Około r. 316.)

Z lat dziecięcych św. Błażeja i młodzieńczych mało posiadamy wiadomości. Rodzice jego należeli do stanu bogactwem i krwią wybitniejszego; sam Błażej odznaczał się od najmłodszych lat niewinnością i cnotliwością niezwykłą życia. To też było powodem, że z woli Bożej powołany został na stolicę biskupią w Sebaste w Małej Armenii, w miejscu swego urodzenia i wychowania. Z całym poświęceniem sprawował przez kilka lat w spokoju trudny swój urząd, aż nowe wybuchło prześladowanie chrześcijan za czasów cesarza Licinyusza. Z wiernych wielu w ucieczce szukało ochrony życia, Błażej zaś trwał pomimo grożących niebezpieczeństw na swym stanowisku; dopiero gorące prośby poddanych mu kapłanów zdołały go nakłonić, że opuścił przerzedzoną prześladowaniem, męczeństwem i ucieczką owczarnią i udał się w góry argejskie, by przynajmniej z daleka modlitwami wiernych Bożej polecać opiece. I może lata całe byłyby przeszły, a schronisko Błażeja w górach nie zostałoby wykryte, gdyby nie rozkaz Agrykolausza, namiestnika cesarskiego w Kapadocyi i Małej Armenii; wydał bowiem rozporządzenie, aby żywcem łowić w górach dzikie zwierzęta, którym na igrzyskach miały ciała chrześcijan służyć na pożarcie. Ścigając dzikie zwierzęta, słydzy Agrikolausza dotarli do pieczary, w której przebywał dotąd biskup Sebasty. Nie opierał się też św.Błażej wcale pojmaniu, lubo przewidywał ciężkie męczarnie, jakim miał być za wiarę swą oddany; owszem cieszył się, że Bóg wzywał go przez ręce siepaczy na krwawą ofiarę wedle wzniosłego wzoru samego Zbawiciela. Z tryumfem prowadzono św. Błażeja do miasta, ale już na drodze Bóg niezwykłą siłą obdarzył przyszłego męczennika, kiedy pozwolił mu w cudowny sposób dokonać licznych uzdrowień. Pomiędzy niemi szczególniejsze zajmuje miejsce uleczenie chłopca, który wskutek utkniętej ości rybiej z śmiercią walczył dla zapalenia silnego i nabrzmienia gardła. Dotknął się święty Błażej znakiem krzyża św. obolałego miejsca, a natychmiact chłopiec uzdrowiony przyłączył się do orszaku tych, co dla cudownej mocy biskupa chwałę głosili wszechmocnego Boga. Dla tego to cudu wzywa się pomocy św. Błażeja w chorobach gardła i dlatego też w dzień św. Błażeja często udziela się błogosławieństwa osobnego na ochronę i zabezpieczenie się od wszelkich chorób gardła. W więzieniu i na sądach kilkakrotnych rozpoczęły się przesłuchy oraz zabiegi, aby św. Błażeja nakłonić pod groźbą kar do złożenia ofiar bożkom pogańskim. Zaraz na wstępie odezwał się mężny więzień do sędziego rzymskiego: Niemy a głuchy człowiecze, czemuż mam się kłaniać kamieniom twoim? Bogów twoich nie znam, znam tylko mego Zbawiciela boskiego, Jezusa! Biczowany zawołał za drugą razą: Czynię wolę Pana cesarzów wszystkich, wolę nieśmiertelnego Boga mego, a waszemi bałwanami się brzydzę. Zawieszony na palu, posieczony żelaznemi osękami i grzebieniskami, nie ustawał św. Błażej w otwartym i szczerym wyznawaniu wiary chrześcijańskiej. Krew spływającą z ciała męczonego biskupa pobożne niewiasty w chusty zbierały, czem zgotować sobie miały śmierć męczeńską. Kiedy bowiem spełzły zamiary, aby je pozyskać dla bożków pogańskich, a nawet bożki te przez niewiasty potopione zostały, oddać musiały wedle wyroku życie swe pod mieczem kata. 

Widząc stałosć niezłomną św. Błażeja, namiestnik