Żywotność konserwatyzmu. Idee polityczne Adolfa Bocheńskiego - Kazimierz Michał Ujazdowski - ebook

Żywotność konserwatyzmu. Idee polityczne Adolfa Bocheńskiego ebook

Kazimierz Michał Ujazdowski

0,0

Opis

Adolf Bocheński, związany z „Buntem młodych" i „Polityką", był jednym z najwybitniejszych pisarzy politycznych okresu międzywojnia. Opinię taką wyrażali m.in. Stanisław Cat-Mackiewicz oraz Jerzy Giedroyc. Książka Kazimierza Ujazdowskiego, znanego polityka, senatora, byłego ministra kultury, nie jest jednak biografią Bocheńskiego, lecz znakomitą analizą jego dokonań intelektualnych, kształtowania się idei konserwatywnych oraz ich znaczenia w dziejach polskiej myśli politycznej. Autor podejmuje też próbę opisu odradzania się współczesnej myśli konserwatywnej, zwraca przy tym uwagę na ustrojowy spór z  ideowymi kierunkami opozycji demokratycznej i „Solidarności", stara się również ocenić wpływ myśli konserwatywnej na polityczną rzeczywistość III RP.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 381

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Projekt ‌graficzny: Andrzej Barecki

Opracowanie ‌indeksu nazwisk: Grażyna Henel

Redakcja: ‌Maria ‌Magdalena Matusiak

Zdjęcie na obwolucie przedstawiające ‌wkroczenie wojsk polskich do Kijowa ‌w kwietniu 1920 roku ‌pochodzi ‌z archiwum Iskier

Autorzy ‌oraz ‌źródła ‌zdjęć i ilustracji ‌(odwołania ‌do numerów stron ‌dotyczą wydania ‌papierowego książki):

Archiwum Dokumentacji ‌Mechanicznej – str. 130-131;

Wojtek ‌Laski/East ‌News ‌– ‌str. ‌222-223;

AFP/East News – ‌str. ‌276-277;

Archiwum ‌Państwowe w Gdańsku ‌– ‌str. 268-269;

archiwum autora – ‌str. ‌24, 134, 172, 226;

archiwum ‌Iskier – ‌str. ‌168-169;

Jan Matejko – ‌str. ‌20-21

Wydanie I

ISBN 978-83-244-0483-4

Copyright © ‌by Kazimierz M. Ujazdowski, 2005

Copyright © ‌by Wydawnictwo ISKRY, Warszawa ‌2005

e-mail: [email protected]

www.iskry.com.pl

Konwersja publikacji ‌do wersji ‌elektronicznej

Mojej Żonie Lidii
Wstęp

JEDEN Z KLASYKÓW POLSKIEJ MYŚLI KONSERWATYWNEJ, Józef Szujski, pisał pod koniec XIX wieku, że „fałszywa historia jest mistrzynią fałszywej polityki”. Jest to stwierdzenie głęboko słuszne również w odniesieniu do tego, co nazywamy historią myśli politycznej. Niezbywalną właściwością każdej dojrzałej kultury jest gromadzenie i analizowanie dorobku przeszłości, przetwarzanie minionych doświadczeń w praktyczne wskazania na dziś i jutro. Utrata wiedzy i znajomości historii jest marnowaniem czasu i barbarzyństwem, ponieważ zmusza nas do jałowego powtarzania pracy, którą wykonali już nasi przodkowie.

Polska niestety nie może się poszczycić nieprzerwaną ciągłością instytucji publicznych i myśli politycznej, jak np. Anglia. Najpierw zabory, a potem II wojna światowa i komunizm pozbawiły nas szansy na odpowiednie pielęgnowanie tradycji. Nadto bezpośrednia przydatność myśli politycznej, która powstawała w okresie zaborów albo w PRL, nie zawsze jest oczywista. Niemniej w ciągu ostatnich trzech dziesięcioleci wielu wybitnych publicystów i uczonych zrobiło wiele, żeby przywrócić polskiej kulturze najwybitniejszych polskich myślicieli konserwatywnych. Początki zainteresowania konserwatywnym kierunkiem ideowym przypadły na lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte XX wieku, kiedy zaczęły powstawać pierwsze prace wolne od szkodliwych ograniczeń właściwego marksizmowi „podejścia klasowego”[1].

Prace Marcina Króla, Michała Jaskólskiego, Retta Ludwikowskiego przywróciły polskiej opinii intelektualnej wiedzę o dorobku ideowym XIX-wiecznej myśli zachowawczej w Polsce[2]. Po roku 1989 ukazało się kilka prac poświęconych XX-wiecznej myśli politycznej polskich konserwatystów, wciąż jednak mówić można o zaniedbaniach odnoszących się do tego okresu[3]. Wolno sądzić, że w jakiejś części jest to efekt tego, że niektórzy publicyści głosili w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych opinię o wygaśnięciu polskiej myśli konserwatywnej w latach trzydziestych zeszłego wieku. Marcin Król sformułował nawet tezę o jej dogmatyzacji i wyczerpaniu się[4]. W tej perspektywie stańczycy mieli być ostatnią znaczącą formacją polskiego konserwatyzmu.

Tymczasem koncepcje konserwatystów tworzących w okresie II Rzeczypospolitej zasługują na uwagę właśnie ze względu na znaczenie intelektualne i wpływ na rozwój polskiej myśli politycznej. Uwagę tę można odnieść z pewnością do grupy młodych publicystów skupionych wokół pism „Bunt Młodych” i „Polityka” wydawanych przez Jerzego Giedroycia w latach 1931-1939, których rangę podkreślało wielu historyków. Wiesław Władyka, autor monografii poświęconej dziejom politycznym ugrupowań konserwatywnych w latach 1926-1935, wskazywał na wysoki poziom intelektualny publicystyki młodych konserwatystów i fakt, że stanowili „najpoważniejszą programową przeciwwagę dla młodych publicystów obozu narodowego i demokratycznego”[5].

Zasadniczy wpływ na kształt myśli politycznej tego środowiska miał Adolf Bocheński, publicysta uznawany przez wielu za najwybitniejszego pisarza politycznego swojej generacji. Opinię taką wyrażali Stanisław Cat-Mackiewicz[6], Jerzy Giedroyc, który uważał Adolfa Bocheńskiego za swojego najbliższego przedwojennego współpracownika[7], i znakomity eseista i malarz Józef Czapski[8]. Ten ostatni pisał, że żaden polityk polski nie powinien pominąć lektury Między Niemcami a Rosją – książki, w której Adolf Bocheński wyłożył swoje rozumienie stosunków międzynarodowych i koncepcję polskiej polityki zagranicznej[9]. Czytelnicy jego książek i artykułów byli pod wrażeniem erudycji historycznej i rozległości zainteresowań. Publicysta „Buntu Młodych” i „Polityki” poświęcał bowiem uwagę zagadnieniom historycznym, konstytucyjno-ustrojowym, polityce mniejszościowej i polskiej polityce zagranicznej.

Rekomendacje Jerzego Giedroycia, Stanisława Cata-Mackiewicza czy Józefa Czapskiego mogłyby być wystarczającą podstawą zainteresowania pisarstwem politycznym Bocheńskiego. Wielu fascynowała jego osobowość i legendarna żołnierska odwaga. Moja książka nie jest jednak biografią. Dla historyka myśli politycznej istotniejsze znaczenie ma oryginalność dokonań intelektualnych Adolfa Bocheńskiego oraz kwestia ich znaczenia w dziejach polskiej myśli konserwatywnej i szerzej w historii polskiej myśli politycznej. Wydane dotąd prace naukowe i publicystyczno-historyczne poświęcone twórczości Adolfa Bocheńskiego nie dają pełnej wiedzy o jego ideowych i programowych dokonaniach. Opublikowane przed ponad dwudziestu pięciu laty Style politycznego myślenia Marcina Króla, poświęcone publicystyce „Buntu Młodych” i „Polityki”, odegrały ważną rolę w odrodzeniu polskiej myśli politycznej[10]. Pracę tę trudno jednak uznać za monografię pisma czy biografię intelektualną Adolfa Bocheńskiego. Oparta została na bardzo wąskim materiale źródłowym i była raczej esejem z zakresu teorii polityki i wyrazem ówczesnych poglądów Marcina Króla i środowiska „Res Publiki”. W roku 1989 ten sam autor opublikował antologię publicystyki Adolfa Bocheńskiego, w której zabrakło kilku tekstów zasadniczych dla zrozumienia twórczości publicysty[11]. Wydana w roku 1992 książka Aleksandry Kosickiej-Pajewskiej Między Niemcami a Rosją. Koncepcje polityczne Adolfa Bocheńskiego[12] napisana została z wykorzystaniem szerokiej bazy źródłowej. Książka koncentruje się jednak na koncepcjach międzynarodowych publicysty „Polityki” i ma strukturę wynikającą z chronologii dziejów politycznych Europy i polityki zagranicznej II Rzeczypospolitej. Publikacja nie odpowiada zatem wymogom całościowej oceny koncepcji ideowych i prawno-ustrojowych Adolfa Bocheńskiego i badania ich roli w dziejach polskiej myśli konserwatywnej[13].

W książce niniejszej wykorzystałem pełny materiał źródłowy związany z twórczością Adolfa Bocheńskiego oraz źródła z zakresu dziejów polskiej myśli konserwatywnej i szerzej polskich doktryn politycznych i prawnych XIX i XX wieku. Żywię bowiem głębokie przekonanie, że jedynie całościowe ujęcie dorobku Adolfa Bocheńskiego daje możliwość określenia jego roli i znaczenia w historii polskiej myśli politycznej.

Uważam bowiem, że koncepcje ideowe i konstytucyjne Adolfa Marii Bocheńskiego mają twórczy charakter i były wyrazem ciągłości i żywotności polskiej myśli konserwatywnej od stańczyków do czasów współczesnych. Bocheński wywarł istotny wpływ na rozwój powojennej polskiej myśli politycznej w kraju i na emigracji. Moim celem jest przekonanie czytelnika o wyjątkowych wartościach publicystyki współtwórcy „Buntu Młodych” i jego ważnym wpływie na odrodzenie konserwatyzmu w drugiej połowie lat siedemdziesiątych w środowiskach opozycji demokratycznej. Co ważne, sądzę, że przykład Bocheńskiego świetnie pokazuje siłę myśli konserwatywnej. Pomimo organizacyjnej słabości konserwatywnych ugrupowań politycznych w XX wieku idee głoszone przez publicystę „Buntu Młodych” były intelektualnie atrakcyjne i oddziaływały na postawy i poglądy środowisk dalekich od konserwatyzmu.

Na szczególną uwagę zasługuje wpływ myśli Adolfa Bocheńskiego na ukształtowanie się koncepcji polityki narodowościowej wobec mniejszości ukraińskiej i polskiej polityki wschodniej, które po wojnie stały się jednym z głównych wątków myśli politycznej paryskiej „Kultury”, a po roku 1989 ukształtowały politykę wschodnią III RP. Adolf Bocheński był bez wątpienia najbardziej konsekwentnym rzecznikiem sojuszu polsko-ukraińskiego i obrońcą jakże aktualnej i rozumianej w dobie pomarańczowej rewolucji tezy, że proces odbudowy niepodległej Ukrainy jest czynnikiem wzmacniającym bezpieczeństwo Rzeczypospolitej. Trzeba również wskazać na niezwykle interesujące koncepcje, w których Adolf Bocheński twórczo nawiązując do dorobku ustrojowego krakowskich konserwatystów, godzi ideę silnego państwa z wolnością polityczną w wyraźnej opozycji zarówno do nurtu demokratyczno-liberalnego, jak i autorytarno-centralistycznego oraz na arcyciekawe dynamiczne ujęcie suwerenności państwowej w związku z neofederalistycznymi projektami odnoszącymi się do międzynarodowej roli Rzeczypospolitej w Europie Środkowej i Wschodniej. Neofederalizm w jego wersji był przede wszystkim „nieimperialną” formą związku Polski z niezależną Ukrainą. Był również jedną z najbardziej dojrzałych w historii polskiej myśli politycznej koncepcji zachęcających politykę polską do uczestnictwa w szerszych strukturach międzynarodowych. Dotychczas niedoceniane idee publicysty „Polityki” zasługują na szczególną uwagę w okresie natężenia dyskusji nad teoretycznym wymiarem integracji europejskiej i współpracy regionalnej w Europie Środkowej.

Wbrew tezom Marcina Króla widzę ciągłość polskiej myśli konserwatywnej od krakowskich stańczyków po czasy współczesne. Uważam, że w odniesieniu do całego tego okresu uprawnione jest zdefiniowanie trzech właściwości specyficznych polskiej myśli zachowawczej: szczególnej roli katolicyzmu w życiu społecznym i publicznym, prymatu myślenia państwowego nad myśleniem w kategoriach narodowych czy klasowych wraz z ideą silnego państwa oraz misji Polski na Wschodzie, czyli szczególnej odpowiedzialności za narody związane z Rzecząpospolitą silnymi więziami kulturowymi i państwowymi. Myśl polityczna Adolfa Bocheńskiego rozwijała wartości specyficzne nurtu uformowanego przez krakowskich konserwatystów, świadcząc o jego żywotności i wpływie na rozwój polskiej myśli politycznej w okresie powojennym. Uważam za fałszywy pogląd Marcina Króla o wygaśnięciu polskiej myśli konserwatywnej w okresie dwudziestolecia z jego przekonaniem o „pokonserwatywnym” i „niedoktrynalnym” charakterze twórczości Adolfa Bocheńskiego.

Analiza myśli politycznej Adolfa Bocheńskiego pozwala przyjrzeć się zaletom i słabościom polskiego konserwatyzmu. Polska myśl konserwatywna odwoływała się do dorobku zachodnioeuropejskiej myśli zachowawczej, ale zachowała swój oryginalny, niezapożyczony charakter. Poglądu tego nie unieważnia wpływ niemieckiej myśli prawniczej na metodę myślenia krakowskich konserwatystów zajmujących się kwestiami prawno-ustrojowymi[14]. W przypadku Adolfa Bocheńskiego z jednej strony mamy do czynienia z pisarzem politycznym, który nie wyobrażał sobie Polski żyjącej poza wartościami kultury szlachecko-rycerskiej i ideałem romantycznym. Pisarzem, który nie doceniał siły czynników cywilizacyjno-ekonomicznych w rywalizacji państw współczesnych i nie dostrzegał „nadzwyczajności” XX-wiecznych totalitaryzmów. Z drugiej strony pewien „anachronizm” jego myślenia, wierność wartościom zasadniczym polskiego konserwatyzmu i bezwzględne przywiązanie do wartości cywilizacji Zachodu były przyczyną odrzucenia tendencji totalizujących i autorytarnych. Występując zdecydowanie w obronie katolicyzmu i praw Kościoła, poddawał krytyce nacjonalizm integralny wynoszący interes narodu ponad wskazania etyczne chrześcijaństwa[15].

Po kilkudziesięciu latach te właśnie zalety myśli politycznej Adolfa Bocheńskiego przyciągały uwagę ludzi, którzy w latach siedemdziesiątych w dorobku polskiego konserwatyzmu dostrzegli jedno z ważnych źródeł rekonstrukcji niezależnej myśli politycznej. Książka podejmuje próbę opisu procesu odrodzenia się współczesnej myśli konserwatywnej, zwraca uwagę na ideowy i ustrojowy spór z dominującymi kierunkami ideowymi opozycji demokratycznej i „Solidarności”. Szczególną uwagę zwracam na obecność wizji ustrojowych w koncepcjach środowisk niezależnych[16]. Podejmuję również próbę oceny wpływu myśli konserwatywnej na ustrojową rzeczywistość III RP i przedstawiam krytyczną ocenę ewolucji ustrojowej po 1989 roku, dotąd bowiem w nielicznych publikacjach poświęconych najnowszej historii Polski konserwatyzm analizowano w oderwaniu od tej kwestii[17].

Struktura książki odpowiada założeniom badawczym i głównej tezie. Rozdział I definiuje cechy specyficzne polskiej myśli konserwatywnej i przedstawia formowanie się głównych linii myśli politycznej Adolfa Bocheńskiego jako twórczego kontynuatora krakowskich stańczyków oraz prezentuje dokonania intelektualne środowiska „Buntu Młodych” i „Polityki”; rozdział II zawiera analizę koncepcji konstytucyjno-ustrojowych i ich ewolucji od monarchizmu do systemu prezydencko-parlamentarnego oraz wskazuje na ich istotne znaczenie w okresie dominacji tendencji centralistycznych i autorytarnych; rozdział III zajmuje się głoszonym przez publicystę „Polityki” modelem liberalnej polityki narodowościowej wobec Ukraińców oraz koncepcjami polskiej polityki zagranicznej, wraz z neofederalizmem, który zachęcał Polskę do animowania współpracy z narodami żyjącymi na Wschodzie w ramach szerszych struktur międzynarodowych. Rozdziały II i III wskazują zatem na rolę Adolfa Bocheńskiego jako pisarza wyrażającego ciągłość i żywotność polskiej myśli konserwatywnej w dziedzinie ustrojowej i w dziedzinie polskiej polityki wschodniej. W ostatnim IV rozdziale podejmuję problem recepcji myśli politycznej Adolfa Bocheńskiego i jej wpływu na polską myśl polityczną zarówno emigracyjną, jak i krajową. Miejsce szczególne w tym rozdziale zajmuje jego rola jako inspiratora myśli politycznej paryskiej „Kultury” oraz analiza myśli politycznej polskiej opozycji w odniesieniu do kwestii ustrojowych i roli odradzającej się myśli konserwatywnej.

W czasie studiów akademickich miałem wielkie szczęście spotkać ludzi, dla których historia myśli politycznej stanowiła przedmiot prawdziwych intelektualnych pasji. Spotkałem ich wśród moich profesorów na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego i przyjaciół z opozycyjnego Ruchu Młodej Polski. RMP obok roli politycznej spełniał funkcję wychowawczo-intelektualną, wzbudzając zainteresowanie prawicowymi kierunkami polskiej myśli politycznej. Teksty Aleksandra Halla, Jacka Bartyzela, Marka Jurka wskazywały na wagę tradycji narodowodemokratycznej i istotne dokonania konserwatyzmu.

Pracując nad książką o ideach politycznych Adolfa Bocheńskiego, doświadczyłem życzliwości i zainteresowania, które przypominały mi atmosferę wspaniałych dyskusji sprzed kilkunastu lat. Pragnę serdecznie podziękować Panu Profesorowi Zbigniewowi Rau za rady, uwagi i czas poświęcony na dyskusje o żywotności polskiego konserwatyzmu. Nie mógłbym zapomnieć o podziękowaniach dla moich przyjaciół Jakuba Czułby, Marka Jurka, Roberta Kostry, Rafała Matyi i Artura Wołka. Książka byłaby uboższa, gdyby zabrakło wymiany opinii i formułowanych przez nich uwag. Będę miał wielką satysfakcję, jeśli wzbudzi zainteresowanie żywotnością kierunku ideowego, który wbrew marksistowskim i pomarksistowskim interpretacjom odegrał poważna rolę w rozwoju polskiej myśli politycznej.

NOTA BIBLIOGRAFICZNA

Materiał źródłowy tej pracy stanowią prace Adolfa Bocheńskiego opublikowane w formie książek i artykułów prasowych. Artykuły prasowe Bocheńskiego ukazywały się w czasopismach: „Bunt Młodych”, „Droga”, „Myśl Mocarstwowa”, „Orzeł Biały”, „Pax”, „Polityka”, „Problemy”, „Przegląd Współczesny” i „Słowo”.

W książce korzystam również z dokumentów programowych zespołu „Polityki”, tekstów współpracowników pisma, publikacji konserwatywnych i prawicowych odnoszących się do głównych elementów ówczesnej debaty publicznej (pełny ich wykaz zamieszczam w bibliografii)[18]. Osobną kategorię źródeł tworzą: listy Adolfa Bocheńskiego, Jerzego Giedroycia, Mieczysława Pruszyńskiego (przekazane mi przez Aleksandra Bocheńskiego), wspomnienia (część z nich nie była dotąd publikowana) oraz zebrane relacje pisemne i ustne Aleksandra Bocheńskiego, Jerzego Giedroycia, Benedykta Heydenkorna, Jana Meysztowicza, Mieczysława Pruszyńskiego i Wojciecha Wasiutyńskiego.

W rozdziale IV poświęconym współczesnej polskiej myśli politycznej wykorzystałem osobny materiał źródłowy. Składają się na niego wystąpienia programowe środowisk i ludzi tworzących myśl polityczną opozycji demokratycznej, a więc: publikacje książkowe, roczniki prasy opozycyjnej oraz oficjalne dokumenty ugrupowań opozycyjnych i „Solidarności” (wydane w latach 1976-1989, a więc od momentu narodzin opozycji demokratycznej do upadku komunizmu). W tej części mieszczą się także roczniki paryskiej „Kultury” i relacje Jerzego Giedroycia. W pracy korzystam również ze źródeł w postaci wspomnień i relacji złożonych w celach naukowych, m.in. w ramach prac badawczych Instytutu Pamięci Narodowej. Rozprawa próbuje odpowiedzieć na pytanie o wpływ konserwatyzmu na porządek ustrojowy III RP i w tym zakresie opiera się na badaniu sprawozdań Komisji Konstytucyjnej Sejmu w latach 1989-1991 i wystąpień programowych głównych ugrupowań politycznych odwołujących się do konserwatywnej tradycji ideowej.

Praca wkracza zatem na pole historii współczesnej polskiej myśli politycznej, która wciąż czeka na intensywne badania naukowe. Dysponujemy bardzo niewielka liczbą opracowań poświęconych temu zagadnieniu. Historia opozycji w PRL Andrzeja Friszke, będąca próbą rekonstrukcji zarówno historii działań, jak i programów środowisk niezależnych, obejmuje okres od roku 1944 do Porozumień Sierpniowych[19]. W syntetycznej pracy Romana Wapińskiego Historia myśli politycznej XIX i XX wieku istotne dokonania powojennej myśli politycznej znalazły się poza obszarem zainteresowań autora[20]. Koncepcje ideowopolityczne „Solidarności” i opozycji w latach osiemdziesiątych wciąż czekają na historyka myśli politycznej, tym bardziej że w ostatnim czasie ukazało się wiele prac z zakresu historii politycznej oraz interesujące analizy politologiczne upadku komunizmu[21]. Paradoksalnie, znacznie lepiej opracowana została emigracyjna myśl polityczna, która zajęła istotne miejsce w książce Andrzeja Friszke Życie polityczne emigracji[22] i pracy Pawła Machcewicza Emigracja w polityce międzynarodowej[23]. Historia myśli politycznej „Kultury” paryskiej nie doczekała się pogłębionych badań naukowych; wspomnienia i niewielka liczba opracowań to wciąż niewiele, zważywszy na rolę pisma w dziejach polskiej myśli politycznej[24]. Analiza współczesnej myśli politycznej jest zatem wciąż zadaniem stojącym przed historią doktryn politycznych i prawnych. Byłbym usatysfakcjonowany, gdyby niniejsza praca w małej części mogła wypełnić również to zadanie.

Stańczyk. Mal. Jan Matejko, 1862

ROZDZIAŁ I
Konserwatysta, romantyk, realista

Adolf Bocheński (z lewej) i Mieczysław Pruszyński w Bejrucie, grudzień 1940 roku

Konserwatyzm

POCZĄTKI WSPÓŁCZESNYCH DOKTRYN politycznych datować należy na epokę rewolucji francuskiej. Myśl konserwatywna formowała się w opozycji do koncepcji rewolucjonistów, w konfrontacji z poglądami radykałów, którzy chcieli zburzyć utrwalony przez wieki porządek społeczny. Za ojca konserwatyzmu uznaje się XVIII-wiecznego brytyjskiego wiga Edmunda Burke’a[1], autora słynnego pamfletu Refleksje o rewolucji we Francji. Burke atakował rewolucjonistów nie za taki czy inny kształt zmian, ale za to, że zmiany te odbywają się w oderwaniu od tradycji, że nowe, wymyślone w głowach doktrynerów instytucje nie sprawdziły się w toku historii. Innymi słowy Burke, choć trwałe wartości nie były mu obojętne, koncentrował swą krytykę nie tyle na treści zmian, ile na metodzie ich dokonywania. Przeciwstawiał zatem rewolucji ewolucję jako metodę przeprowadzenia skutecznych reform.

Od Burke’a wywodzi się „ewolucjonistyczna” interpretacja konserwatyzmu. Mówi ona, że konserwatyzm nie ma żadnej merytorycznej doktryny, a jedynie opowiada się za szacunkiem dla tradycji i ostrożnością we wprowadzaniu zmian w życiu społecznym i politycznym. Takie pojmowanie konserwatyzmu dominuje zwłaszcza w kręgu myśli angielskiej. Można mówić tu jednak o silnym wpływie specyficznych angielskich doświadczeń – niezakłóconej gwałtownymi wstrząsami ciągłości rozwoju historycznego. Wybitny współczesny myśliciel konserwatywny Roger Scruton identyfikuje konserwatyzm z zachowawczością, która „akceptuje zmianę pod warunkiem zachowania ciągłości”, i obroną społeczeństwa jako organizmu[2].

Anthony Quinton uważa, że główna tradycja myśli konserwatywnej wywodzi się z trzech wzajemnie powiązanych idei: tradycjonalizmu, sceptycyzmu i przekonania o „organicznych związkach jednostki ze społeczeństwem”[3]. Według Quintona tradycjonalizm opowiada się za „ciągłością w polityce, podejrzliwie traktując wszelkie większe, nagłe zmiany, nade wszystko zaś gwałtowne zmiany rewolucyjne”[4]. Mądrość polityczna związana jest z akumulacją wielowiekowych doświadczeń i ewolucyjnie uformowanym dorobkiem instytucjonalnym, stąd konserwatywny sceptycyzm nieufnie odnosi się do abstrakcyjnych projektów oznaczających budowę instytucji politycznych od nowa. Wreszcie, konserwatyzm przekonany jest, że jednostki ludzkie, „pomijając ich zasadniczy aspekt biologiczny, nie mogłyby się w pełni uformować niezależnie od społecznych instytucji i praktyk, wśród których wzrastają”[5]. W tej perspektywie konserwatyzm byłby metodą odnoszenia się do rzeczywistości i jej zmiany i nie pozostawałby w związku z żadnymi trwałymi zasadami i ideami.

Sam Anthony Quinton twierdził, że religia, obrona monarchii i roli dziedzicznej arystokracji miały znaczenie tylko w pewnych okolicznościach miejsca i czasu: „Konserwatyzm jako ideologia ma charakter raczej proceduralny i metodologiczny niż rzeczowy. Nie zaleca on w sposób ogólny żadnych zasad, ideałów czy instytucji, i w ten sposób znajduje się poza zasięgiem swej własnej dyskwalifikacji abstrakcyjnych teorii”[6].

W opozycji do rozumienia konserwatyzmu jako metody, co w teorii prawa zwie się interpretacją proceduralistyczną, znajdują się poglądy tych myślicieli i badaczy, którzy w konserwatyzmie widzą również zasady uniwersalne. Uważają oni, że wartości, których broni konserwatyzm, wykraczają poza konkretne okoliczności miejsca i czasu[7]. Można wykazać np., że ograniczenie znaczenia konserwatyzmu do metody nie wytrzymuje próby w konfrontacji z francuską myślą kontrrewolucyjną z pierwszej połowy XIX wieku, która opowiadała się nie za zachowaniem istniejących tradycji oraz instytucji, lecz za przywróceniem zasad i wartości już obalonych. De Maistre zmierzał do przywrócenia takiej monarchii, która nie istniała już nawet w ostatniej fazie ancien régime’u[8]. Tradycjonalizm de Maistre’a i de Bonalda nie może być ujęty w ramy ewolucjonistycznej interpretacji konserwatyzmu, ponieważ radykalnie negował rzeczywistość społeczną i polityczną oraz formułował postulaty przywrócenia autorytetu religii, rekonstrukcji monarchii niepoddanej konstytucyjnym ograniczeniom oraz odrodzenia hierarchicznego społeczeństwa[9].

Francuska myśl kontrrewolucyjna nie jest jednak jedynym przypadkiem burzącym interpretację konserwatyzmu jako metody. Wymiar substancjalny konserwatyzmu pojawiał się i pojawia w pracach znajdujących się poza tym nurtem myśli zachowawczej. Motyw „konserwatywnej rewolucji” pojawiał się w myśli niemieckiej epoki weimarskiej. Potrzeba oparcia ładu społecznego na zasadach transcendentnych jest również obecna w tekstach XX-wiecznych konserwatystów anglosaskich, w tekstach Hugh Cecila, Clintona Rossitera, Russela Kirka, Huberta Mc Closky’ego, Samuela Huntingtona. I tak Hugh Cecil nawiązujący do Edmunda Burke’a wskazywał na szczególny szacunek dla wartości religii i uznania jej przez państwo, antyegalitaryzm, organicyzm i traktowanie własności prywatnej jako „niezbędnie potrzebnej dla żywotności społeczeństwa”[10]. Russel Kirk do zasadniczych idei konserwatyzmu zaliczał: wiarę w porządek transcendentny, obronę różnorodności przeciw egalitaryzmowi, hierarchiczną strukturę społeczeństwa, a także przekonanie, że „wolność i własność są ściśle ze sobą związane”[11]. Samuel Huntington stwierdzał natomiast, że konserwatyzm przyjmuje, że człowiek jest istotą religijną, postrzega społeczeństwo jako wytwór naturalny i organiczny i uznaje, że prawa jednostki wywodzą się z jej obowiązków wobec społeczeństwa[12].

Pełna definicja konserwatyzmu musi zatem obejmować zarówno proceduralistyczny, jak i merytoryczny aspekt doktryny. Rozumienie konserwatyzmu jako ideologii metodologicznej nie pozwala zrozumieć roli konserwatyzmu w sytuacji, w której przychodzi mu pełnić rolę aktywną w czasach kryzysu, promować zasady, które nie mają silnego oparcia w rzeczywistości społecznej. Można nawet postawić tezę, że doktryna konserwatywna jest odpowiedzią na stan kryzysu społecznego. Ewolucyjna metoda jest natomiast ważną, ale nie wyłączną odpowiedzią na zagrożenie tego ładu.

Polska jest szczególnym przykładem formowania się doktryny konserwatywnej w okresie kryzysu. Pierwszym kryzysem, z którym przyszło się zmagać, były skutki upadku niezawisłego bytu państwowego w wieku XVIII, które sprawiły, że przez cały XIX wiek najważniejsza była kwestia niepodległości. W czasach PRL-u natomiast konserwatyzm stawiał kwestię przywrócenia ciągłości rozwoju historycznego i powrotu do społeczeństwa organicznego.

Jako o pierwszym powojennym dokumencie odrodzonego konserwatyzmu można pisać o deklaracji ideowej Ruchu Młodej Polski z 1979 roku. Głosiła ona, że obrona narodowej tradycji i ocalenie tożsamości oznacza „konieczność zachowania ciągłości rozwoju historycznego, tak aby tworzone wartości i instytucje wynikały ewolucyjnie z przeszłości narodu i aby utrzymano z przeszłości to, co godne utrzymania; co zostało pozytywnie potwierdzone przez historię”[13]. Deklaracja RMP wskazywała na związek z religią i kulturą chrześcijańską, nakaz harmonijnego łączenia wolności osobistej i społecznej z autorytetem władzy oraz na silną tradycję samorządnego organizowania się społeczeństwa i stwierdzała, że „realizacja tych norm życia zbiorowego może spowodować, że staniemy się znów społeczeństwem organicznym”[14].

Wypada zatem przyznać rację tym autorom, którzy wskazują na podwójną naturę myśli konserwatywnej. Pogląd taki wyraził Stanisław Estreicher w szkicu poświęconym konserwatyzmowi, twierdząc, że naczelnym jego motywem jest „obawa, aby nie skoczyć w próżnię, aby nie porzucić i nie odrzucić dotychczasowego stanu społecznego dla jakiegoś niepewnego ideału, dla jakiegoś nowego eksperymentu”[15]. Jednocześnie krakowski konserwatysta przyznawał duże znaczenie pozytywnej stronie doktryny konserwatywnej i uważał, że jej kluczową ideą jest przekonanie, że „społeczeństwa ludzkie są wytworem najwyższej woli światem rządzącej, a ich celem jest doskonalenie ludzkości na miarę ideału Boga”[16]. Idea etyczno-religijna powinna zatem przenikać całą działalność państwa i ograniczać każdą władzę niezależnie od jej formy ustrojowej. Społeczeństwo mające cel metafizyczny jest wielopokoleniową wspólnotą, której nie sposób opisać w kategoriach kontraktu zawartego między jednostkami. Stąd stosunek konserwatystów do wolności jednostki jest krytyczny zarówno wobec projektów kolektywistycznych, jak i indywidualistycznych, zakładających przewagę tego, co jednostkowe, nad tym, co wspólnotowe:

Z takiego pojmowania istoty społeczeństwa tłumaczy się także stanowisko konserwatyzmu wobec problemu wolności jednostki, która nie może być traktowana jako komórka w organizmie biologicznym, pozbawiona świadomości i odrębnego życia duchowego, ale jest atomem odpowiedzialnym i swobodnym. Konserwatyzm nie sprzyja omnipotencji państwa, aczkolwiek jest doktryną wybitnie polityczno-społeczną, nie liberalną. Z liberalizmem ma w tym zwalczaniu omnipotencji państwa punkt styczny, ale dzieli go od niego pogląd, że nie jednostka jest rzeczą od społeczeństwa starszą (teoria umowy społecznej), lecz przeciwnie, że społeczeństwo jest czymś od jednostki pierwotniejszym, bez żadnej sztucznej umowy istniejącym[17].

Konserwatywna wizja społeczeństwa rosnącego i żyjącego organicznie przyznaje szczególne znaczenie rodzinie jako najdawniejszej i najgłębiej w duszach zakorzenionej formie ludzkiego zrzeszenia. Tłumaczy również stosunek do państwa i narodu. Konserwatyzm, odrzucając omnipotencję państwa nad jednostką, opowiada się za silnym państwem i dąży do „takiej formy państwowej, aby cechował ją ład, trwałość i zabezpieczenie społeczeństwa od anarchii”[18]. Wreszcie ważne miejsce w aksjologii konserwatyzmu zajmuje naród ujmowany jako wspólnota rodzin w wyraźnej opozycji do nacjonalizmu uznającego potęgę narodu za cel sam w sobie.

Tekst Stanisława Estreichera stanowił próbę sformułowania pełnej definicji konserwatyzmu, ze szczególnym wszakże uwzględnieniem doświadczeń polskiej myśli zachowawczej. Uwagi krakowskiego konserwatysty można odnieść do doktryny głównego nurtu polskiej myśli konserwatywnej, który w zgodnej opinii historyków identyfikowany jest z emigracyjnym Hotelem Lambert i krakowskimi stańczykami[19]. Obie formacje, występując w obronie religii i ładu społecznego, podjęły pracę na rzecz odbudowy niepodległego państwa polskiego i przeprowadziły jednocześnie surowy rozrachunek ze słabościami I Rzeczypospolitej. W optyce historii doktryn politycznych rola stańczyków ma kluczowe znaczenie, dorobek teoretyczno-ideowy krakowskich konserwatystów jest znacznie większy od nastawionego na dyplomację i politykę praktyczną obozu księcia Adama Czartoryskiego.

Z punktu widzenia tej rozprawy najistotniejsze znaczenie ma uchwycenie cech specyficznych polskiego konserwatyzmu, wartości i zasad, które wyróżniają go na tle konserwatyzmu europejskiego. Przy całym wewnętrznym zróżnicowaniu polskiego konserwatyzmu wypada wskazać na rolę katolicyzmu, zainteresowanie problematyką odbudowy silnego państwa i pozostającą w bliskiej relacji z tymi dwiema wartościami kwestią szczególnej odpowiedzialności Polski za narody związane z Rzecząpospolitą silnymi tradycjami kulturowymi i państwowymi[20].

W wielu interpretacjach konserwatyzmu katolicyzm – a nawet uznanie dla roli religii – nie jest traktowany jako element podstawowy doktryny konserwatywnej i dążeń ugrupowań odwołujących się do niego. W analizach wspomnianego wcześniej Anthony’ego Quintona religia jest jedynie elementem utrwalonego porządku społecznego, a konserwatyści stanowią formację uważającą „Kościół za niezbywalną podporę państwa w jego dążeniu do zapewnienia porządku i stabilności społecznej”[21]. W czasach współczesnych, w których rola religii i Kościoła jest znacznie mniejsza, „konserwatysta może bez popadania w niekonsekwencję zaakceptować zmiany, którym kiedy indziej by się przeciwstawiał”[22].

Również Michael Oakeshott kwestionował związek polityki i postawy konserwatywnej „z prawem opatrznościowym, z moralnością czy religią”[23]. W tej perspektywie główne wątki myśli konserwatywnej, wraz z organiczną wizją społeczeństwa i rolą jednostki wobec wspólnoty, nie mają znaczenia etyczno-religijnego. Tymczasem dla polskiego konserwatyzmu katolicyzm był czymś znacznie ważniejszym aniżeli jednym ze składników porządku społecznego. Stanisław Koźmian w tekście podsumowującym doktrynę stańczyków stwierdzał: „Najbardziej realistycznym, najracjonalniejszym, matematycznym pomimo swej idealnej treści, żywiołem bytu narodowego polskiego jest katolicyzm – jako katolicyzm, nie zaś jako jedna tylko forma patriotyzmu”[24].

W myśli politycznej krakowskich konserwatystów katolicyzm był głównym filarem kultury Zachodu i prawdziwą podstawą ładu społecznego i publicznego. Widoczna w Estreicherowskiej definicji konserwatyzmu religijno-etyczna idea jako podstawa życia państwowego pozostaje charakterystyczna dla polskiej myśli zachowawczej. Podobne ujęcie znajdziemy w deklaracjach środowisk konserwatywnych w okresie II Rzeczypospolitej. Znajdziemy je również w pierwszych powojennych deklaracjach ideowych polskiego konserwatyzmu, przede wszystkim w dokumentach Ruchu Młodej Polski.

Wypada zauważyć, że konserwatyzm, broniąc szczególnej społecznej i publicznej roli religii, występował jednocześnie przeciwko instrumentalizacji religii i krytycznie oceniał posługiwanie się autorytetem Kościoła do celów politycznych. Zachowywał również opinię krytyczną w stosunku do prób narzucania wiary i poglądów religijnych sposobami radykalnymi i głosił w tym względzie potrzebę polityki umiaru.

Druga spośród istotnych cech polskiego konserwatyzmu wiąże się z historycznym doświadczeniem utraty niepodległości. Polski konserwatyzm stanął przed wyzwaniem obrony tradycyjnego ładu społecznego i odzyskania niepodległości państwowej. Napięcie istniejące między tymi zadaniami stanowiło najistotniejszy problem stojący na drodze rozwoju polskiej myśli zachowawczej. Rozprawa Marcina Króla Konserwatyści a niepodległość przedstawiła całą gamę zachowań i wyborów intelektualnych związanych z tym dylematem. Pośród tych wyborów znajdziemy również prace Kalasantego Szaniawskiego i Henryka Rzewuskiego, pisarzy, którzy kwestionowali polskie aspiracje do odbudowy niepodległego bytu państwowego jako sprzeczne z wartościami konserwatywnymi. Stanowisko to znajdowało się jednak poza głównym nurtem polskiej myśli konserwatywnej, który nie rezygnował z idei odzyskania niepodległości. Wypada także zauważyć, że poglądy Henryka Rzewuskiego w ograniczonym stopniu mogą być przedmiotem historii polskich doktryn politycznych i prawnych ze względu na pominięcie zagadnień państwowo-ustrojowych.

Podstawowy nurt polskiego konserwatyzmu poświęcał problematyce państwowej i ustrojowej uwagę szczególną, wysuwając postulat silnej władzy jako odpowiedź na wewnętrzne procesy, które doprowadziły do upadku I Rzeczypospolitej. Motyw ten, widoczny już w wypowiedziach Hotelu Lambert kładących nacisk na ustanowienie silnej i sprawnej władzy, został rozbudowany w pracach krakowskich konserwatystów. Stańczycy poddali ostrej krytyce tradycję liberum conspiro jako kontynuację liberum veto, które ukształtowało słabość ustrojową I Rzeczypospolitej. Postulat odbudowy silnej władzy państwowej był podstawową konkluzją najważniejszej książki Michała Bobrzyńskiego, Dziejów Polski w zarysie.

Polski konserwatyzm, nawiązując do dorobku zachodniej myśli zachowawczej, formułował w dziedzinie ustrojowej własne, oryginalne stanowisko. W latach II Rzeczypospolitej bronił idei silnej władzy wykonawczej i sądowniczej w sporze z rzecznikami poglądów o nadrzędnej pozycji Sejmu w systemie konstytucyjnym i koncepcją aktualistycznie rozumianej suwerenności narodu, która miała być wyrażana przez większość parlamentarną. Krakowscy konserwatyści zainicjowali powstanie szkoły myślenia ustrojowego, która poszukiwała realnych, bo nie opartych na teoretycznych schematach, sposobów budowy ustroju godzącego autorytet władzy i swobody obywatelskie. Wysiłek ten zaowocował pracami Jana Bobrzyńskiego, Stanisława Estreichera, Władysława Leopolda Jaworskiego, Adama Piaseckiego[25].

Prymat myślenia państwowego leżał u podstaw odpowiedzialności za narody związane z Rzecząpospolitą więziami historycznymi i państwowymi. Podstawowe znaczenie miała w tym wypadku konserwatywna krytyka nacjonalizmu jako tendencji ograniczającej polskie aspiracje państwowe do obszaru etnicznie polskiego i wzgląd na misję Polski na Wschodzie. W tekście Kilka pewników politycznych Stanisław Tarnowski pisał:

My całą naszą cywilizację wzięliśmy z zachodniego łacińskiego świata; cały skład naszych pojęć religijnych, moralnych, politycznych i społecznych jest z tego wspólnego skarbu wzięty (...). W walce między zachodnią a wschodnią cywilizacją, która toczy się po cichu, a może kiedyś wybuchnąć jawnie, jeżeli nie chcemy wyprzeć się i zgubić siebie samych, musimy trzymać z Zachodem przeciw Wschodowi[26].

Projekty polityki szukającej porozumienia z Ukraińcami i wiązania z Polską wschodnich sąsiadów miały podłoże cywilizacyjne i polityczne. W tym drugim przypadku chodziło o możliwość osłabienia Rosji, co miało umocnić bezpieczeństwo Rzeczypospolitej. Linia ideowa zapoczątkowana w wystąpieniach Hotelu Lambert, obecna w pismach Józefa Szujskiego[27] – w tym kontekście pisał on o federacji – oraz Stanisława Tarnowskiego została rozwinięta w polskiej myśli konserwatywnej XX wieku i jak się przekonamy, wpłynęła na polską myśl polityczną i politykę wschodnią odrodzonej III Rzeczypospolitej.

Wyróżnione w tekście właściwości specyficzne polskiego konserwatyzmu istniały niezależnie od zmieniającego się kontekstu społecznego i upadku warstwy społecznej, która stanowiła podstawę polityki konserwatywnej w wieku XIX. Były widoczne w pracach konserwatywnych okresu międzywojennego i jak zobaczymy, znalazły silny wyraz w powojennej myśli konserwatywnej.

Trwałość cech specyficznych polskiego konserwatyzmu sprawia, że na gruncie polskim termin „neokonserwatyzm” nie znajduje silnego oparcia w historii rozwoju myśli. Wedle Marcina Króla pojęcie to oznacza „konserwatyzm polegający na wymyśleniu tradycji politycznej, odpowiadającej racjom rozumu, ale nie reprezentowanej przez żadną aktywną warstwę polityczną”[28]. Tymczasem Marcin Król wcale nie udowadnia, że pomiędzy wystąpieniem stańczyków a kolejnymi pokoleniami polskich konserwatystów nastąpiło jakieś zerwanie. Chyba że według Króla konserwatyzm w czystej postaci jest możliwy tylko w społeczeństwie stanowym czy feudalnym. Konserwatyzm w Polsce rozwijał się jednak, zachowując pewne specyficzne właściwości niezależnie od przemian społecznych.

Historyk doktryn politycznych dostrzega ciągłość w rozwoju myśli konserwatywnej w Polsce i niewłaściwość sformułowania o „wymyślaniu tradycji politycznej”. Używanie tego pojęcia na określenie pokoleniowego zróżnicowania doktryny, co uczynił po raz pierwszy Wilhelm Feldman w syntetycznym opracowaniu poświęconym dziejom polskiej myśli politycznej, w ten sposób, że twórczość Stanisława Estreichera i Władysława Leopolda Jaworskiego określa mianem neokonserwatywnej w stosunku do pierwszego pokolenia stańczyków, wnosi niewiele do historii polskiej myśli politycznej[29]. W II Rzeczypospolitej nie doszło ani do zerwania ciągłości, ani do przejścia na pozycje konserwatywne pisarzy o poglądach lewicowo-liberalnych, co na gruncie amerykańskim uzasadniało określenie poglądów Irvinga Kristola i Normana Podhoretza mianem neokonserwatywnych i wyróżnienie ich na wielobarwnej mapie amerykańskiego konserwatyzmu[30]. Z tych względów świadomie nie używam pojęcia „neokonserwatyzm”, w przekonaniu, że to pojęcie nie przybliża nas do zrozumienia fenomenu polskiej myśli konserwatywnej.

Korzenie

ANALIZA KONCEPCJI ADOLFA BOCHEŃSKIEGO pozwoli zrozumieć fenomen ciągłości i żywotności polskiej myśli konserwatywnej. Twórczy konserwatyzm Bocheńskiego budził zainteresowanie ludzi pióra. Józef Czapski w słynnej książce Na nieludzkiej ziemi nazwał go „ostatnim wielkim konserwatystą polskim” i stwierdzał: „Jeśli kiedy znałem człowieka który umiał być aktywnym patriotą i jednocześnie obywatelem świata, był nim Adolf Bocheński”[31]. Stanisław Cat-Mackiewicz poświęcił mu obszerny szkic wspomnieniowy o wiele mówiącym tytule Wunderkind, wskazujący na jego wyjątkowe zdolności intelektualne[32].

Bocheński przyszedł na świat w roku 1909 w rodzinie ziemiańskiej o bogatych tradycjach patriotycznych i wojskowych. Pradziad Adolfa Bocheńskiego, Tadeusz Bocheński herbu Rawicz z przydomkiem Lannsdorf (Adolf Bocheński będzie używał takiego pseudonimu), uciekł z konwiktu bazylianów w Barze do armii napoleońskiej i odznaczył się w bitwie pod Berezyną. W 1824 osiadł w dobrach malenieckich i rozwinął działalność gospodarczą, budując kopalnie w Miedzieży, Maleńcu i Rudzie Malenieckiej. Syn Tadeusza Bocheńskiego, Izydor Franciszek, brał czynny udział w pracach Towarzystwa Rolniczego. Był mężem zaufania Dyrekcji Białych, a w czasie powstania naczelnikiem cywilnym powiatu opoczyńskiego z ramienia Rządu Narodowego, został skazany na cztery lata więzienia w ramach represji popowstaniowych i odbywał karę w Kiereńsku. Po powrocie do kraju w 1868 kupił dobra czuszowskie pod Miechowem[33].

Jego syn, Adolf Bocheński, człowiek o dużych zdolnościach intelektualnych i talencie gospodarczym, poślubił Marię z Dunin-Borkowskich. Adolf będzie wspominał ojca jako człowieka zharmonizowanego i pięknego, z którym rozumiał się najlepiej[34]. Ojciec naszego bohatera był człowiekiem wykształconym, studiował ekonomię polityczną w Halle i Getyndze, gdzie w 1894 roku uzyskał dyplom doktora nauk rolniczych. W Czuszowie przychodzi na świat starsze rodzeństwo Adolfa: Olga, Józef Franciszek i Aleksander. Obydwaj bracia Adolfa będą aktywni w życiu publicznym i odegrają niemałą rolę w polskiej kulturze: Józef, wybitny filozof, profesor Uniwersytetu we Fryburgu[35], po wstąpieniu do dominikanów przybrał imię Innocenty. Aleksander w latach trzydziestych został publicystą „Buntu Młodych” i „Polityki”, a po wojnie był rzecznikiem polityki ugody z komunizmem, autorem słynnego pamfletu na tradycję insurekcyjną Z dziejów głupoty w Polsce i współpracownikiem prasy PAX-owskiej[36].

W roku 1907 rodzina przenosi się do Ponikwy w Małopolsce wschodniej, nieopodal Lwowa, w powiecie brodskim. Ponikwę odziedziczyła matka Adolfa po swojej babce, Oldze hr. Dunin-Borkowskiej. Kresowość – jak się przekonamy – była jednym z czynników, które ukształtowały Adolfa Bocheńskiego i zadecydowały o jego poglądach na politykę wobec mniejszości narodowych. Dom był rządzony przez Marię Bocheńską, kobietę religijną i obdarzoną bardzo silnym charakterem. Według ojca Innocentego mama narzucała stosunki feudalne i ściśle zhierarchizowane[37]. W wielu innych relacjach dom państwa Bocheńskich jawi się jako radosny i dający dzieciom dużo swobody[38]. Adolf będzie również człowiekiem głęboko religijnym. Być może jego religijność ukształtowała się pod wpływem matki, kobiety, która oddawała się pracy charytatywnej, studiom religijnym i została nawet tercjarką zakonu karmelitańskiego. Przetłumaczyła z języka francuskiego Żywot świętej Teresy od Jezusa według bollandystów. Wyrazem jej wiary i oddania Kościołowi było ufundowanie parafii i kościołów w Ponikwie i Czerwiszczach na Polesiu[39]. Z nazwą tego ostatniego majątku związany jest pseudonim Czerwiski, używany niekiedy przez Adolfa Bocheńskiego.

Młodziutki Adolf jako najmłodszy z rodzeństwa i dziecko o kruchym zdrowiu korzysta z uprzywilejowanej pozycji. Aleksander przypisuje to szlachetnemu charakterowi Adzia, który „był tak wesoły i miły, że wszyscy w domu kochali go najbardziej i on kochał każdego z nas bardziej niż inni siebie kochali nawzajem”[40]. Wszyscy, którzy pisali o dzieciństwie Adolfa, wskazywali na jego nadzwyczajne zdolności intelektualne. Nauczył się czytać w wieku pięciu lat na dziele Mariana Kukiela Dzieje oręża polskiego w epoce napoleońskiej. W wieku lat trzynastu studiował wnikliwie Clausewitza[41]. Uczył się w domu i maturę zdał jako ekstern pod okiem Romana Kamińskiego w roku 1927 w Tarnopolu. Zachowała się interesująca relacja nauczyciela na temat metod nauki wychowanka: „W tym czasie Adzio studiował wojnę rosyjsko-japońską (kilka tomów w języku francuskim). Zastawałem go o tej porze leżącego na kocu na podłodze (to była długi czas ulubiona jego pozycja przy czytaniu) – z rozłożonymi licznymi mapami i szkicami, które sam kreślił, ilustrując fragmenty bitew. (...) Na moje prośby odpowiadał niezmiennie «będę się uczył w ostatnich miesiącach przed egzaminami – to zupełnie wystarczy» (...) Główna kampania szkolnej nauki rozpoczynała się dopiero mniej więcej na 2-3 miesiące przed zdawką”[42].

Pani Maria Bocheńska była oburzona, gdy dowiedziała się o tych metodach nauki. Podejrzewała też, że nauczyciele w liceum w Brodach są dla Adzia nazbyt wyrozumiali i w tej sytuacji on sam postanowił zdawać maturę w miejscu, gdzie rodzina nie była znana. „Adolf był nie tylko człowiekiem niepospolicie inteligentnym, nie tylko miał silną wolę i upór w pokonywaniu rzeczy trudnych dla siebie, lecz także był bardzo dobry, współczujący i dobroczynny” – pisał Stanisław CatMackiewicz[43]. Uczynność i poświęcenie będzie widać jaskrawo w wojennym okresie życia naszego bohatera. Dzieciństwo Adolfa nie obyło się bez tragicznego epizodu, który z pewnością wpłynął na jego psychikę. W wieku lat piętnastu, wracając z polowania, przypadkowo zabił kobietę pracującą w ponikwieńskim dworze[44].

Dowiedziałem się o tym w sposób niezwykły, a raczej zacząłem się pytać, czy Adzio nie miał jakiegoś tragicznego wypadku po następującym zdarzeniu. W administracji „Słowa” pracował biuralista niejaki Andrzejewski, który później utonął i który był z zamiłowania grafologiem i wypowiadał istotne trafne uwagi o ludziach na podstawie charakteru pisma. Kiedyś otrzymałem list od Sergiusza Piaseckiego, znanego literata, skazanego za morderstwo na 15 lat więzienia, i myśląc wyłącznie o nim, wziąłem na chybił trafił szereg listów z szuflady, nie pokazując podpisów, zapytałem czy nie ma tu pomiędzy listami człowieka, który zabił. Andrzejewski ku memu zdziwieniu powiedział: jest ich więcej i wskazał na list Borysa Kowerdy, zabójcy ambasadora sowieckiego w Warszawie, o którym zapomniałem, i na list Adzia.

Stanisław Cat-Mackiewicz, Kto mnie wołał, czego chciał, niedokończona biografia Adolfa Bocheńskiego, Londyn 1948

Opis atmosfery ponikwieńskiego dworu pozostawiła malarka Teresa Tyszkiewicz: „Powaga i groteska sprzyjały tu sobie, wydawały się jakąś koniecznością i weszłam do pałacu już z piętnem przeżycia poza ciągłością zdarzeń codziennych. Amfilada sal o szeroko pootwieranych drzwiach, o słabym oświetleniu kojarzącym się z przeżyciem sennym. Spostrzegłam, że przyczyną słabego oświetlenia, nie takiego do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni, pochodziła z tego, że w braku oświetlenia elektrycznego, którego tu nikt nie zaprowadził, poustawiano świece bez lichtarzy oraz kuchenne naftowe lampy, po rogach i krawędziach ślicznych stylowych mebli. (...) Przyjeżdżałam potem nieraz do Ponikwy, przyciągana niepowtarzalnością atmosfery. Zastawałam już przy dziennym świetle ten sam nastrój z bajki, zastawałam trzech braci, ich dwóch i dominikanina z obrazu Giotta, dyskutujących, siedzących ostrożnie w pięknych fotelach, którym groziło chronicznie zawalenie z powodu braku nóg i połamanie”[45].

Sam Adolf został sportretowany w następujący sposób: „W polityce suchy, ścisły w myśleniu, opierający się na przesłankach tylko rozumowych, był w życiu czarującym romantykiem. Romantyzm w Adolfie był świadomy. Kierował linią jego życia. O czystość i ciągłość tej linii Adolf dbał. Życie ludzkie powinno być konsekwentne, nie może nigdy odbiegać od założeń. Pilnował, by w życiu jego ostentacyjny wybór postawy, czynu najszlachetniejszego, najładniejszego w danym wypadku, był zawsze świadomie dokonany. (...) Nie pamiętam już niestety o jakiej to zadziwiającej śmierci z decyzji własnej opowiadał mi Adolf kiedyś przy śniadaniu w Lelechówce. Pamiętam tylko, jak głębokie wrażenie zrobiło na mnie wytłumaczenie Adolfa, że człowiek ów musiał tak postąpić, aby utrzymać linię swego życia”[46].

Debiut Adolf miał za sobą już w wieku lat 16, dzięki książce napisanej wspólnie z bratem Aleksandrem, pod dramatycznym tytułem Tendencje samobójcze narodu polskiego[47]. Rok wcześniej napisał kilkunastostronicową krytykę dzieła o tematyce wojskowej wydanego we Francji, Bellona nie zdecydowała się jednak na publikację tekstu[48].

Tendencje samobójcze narodu polskiego nie były wolne od właściwej wiekowi młodzieńczemu przesady. Książka potępiała pacyfistyczne tendencje w historii Polski i była manifestem polityki aktywnej na rzecz budowy silnego państwa i umocnienia armii. Bracia Bocheńscy polemizowali z „altruistyczną” wizją historii, która zasługi Polski widziała w byciu ofiarą obcych imperializmów, i polityką „niedrażnienia” przeciwników. Tymczasem dzieje rządzą się regułami bezwzględnymi: „prawo walki o byt tak mocno tkwi w historii, iż trudno przypuszczać, by działać naraz przestało”[49].

Polska elita polityczna z niewielkimi wyjątkami – młodzi publicyści wskazywali Stefana Batorego i Jana Sobieskiego – działała tak, jakby ta reguła nie obowiązywała. Demokracja szlachecka, z roszczeniami Sejmu do decydowania w sprawach wojny, obniżała znaczenie polityczne Polski. W polemice z Antonim Chołoniewskim, autorem głośnej wówczas pracy Duch dziejów Polski[50], bracia pisali:

Prawo to zważywszy na nieszczęśliwe usposobienie Polaków uniemożliwiało wszelkie porządne prowadzenie polityki zagranicznej, której nieodzownym warunkiem jest zdolność wystąpienia w danej chwili orężem. Uniemożliwiało to przystąpienie do jakiejkolwiek koalicji lub zaatakowanie nieprzyjaciela w dogodnej chwili. Nieszczęsny charakter polskiego społeczeństwa prześladował z prawdziwą manią samobójczą każde śmielsze wystąpienie[51].

Broszura wyrażała poparcie dla polityki Józefa Piłsudskiego i dezaprobatę dla praktyki ustrojowej pierwszych lat II RP. Młody Bocheński uważał wówczas, że Polska straciła niepodległość z powodu przedkładania wolności szlacheckiej nad dobro państwa i pacyfizmu szlachty, odmawiającej udziału w wojnach. W pacyfizmie elit politycznych odrodzonej Rzeczypospolitej i w ich skłonności do anarchicznych zachowań w życiu politycznym widział nawrót samobójczych tendencji niszczących polską państwowość. W książce mamy zatem bardzo ostrą krytykę sejmokracji, która osłabiała siłę armii, a także polityków endeckich (Stanisław Stroński) przeciwnych ekspansji na wschód i pokładających wiarę w sile pokojowych traktatów (wskazywali m.in. na niebezpieczeństwo Rapallo).

Wprawdzie książka była pisana z młodzieńczą przesadą, jednak znajdowały się w niej już wyraźnie jednoznaczne poglądy autorów obecne w dojrzałej fazie twórczości: przekonanie o potrzebie silnej władzy w państwie i pochwała polityki „imperialistycznej”, aktywnie usuwającej niebezpieczeństwa grożące Rzeczypospolitej. Wyraźna była także admiracja dla marszałka Piłsudskiego, a przede wszystkim dla jego polityki wschodniej zorientowanej na osłabienie Moskwy. Roman Kamiński, nauczyciel Adolfa, wspominał, że w czasie zamachu majowego ten stał zdecydowanie po stronie Piłsudskiego, znajdując się w trudnej sytuacji z uwagi na krytyczne wobec Piłsudskiego stanowisko jego matki, a w dyskusjach używał argumentów, które dwa lata później znajdziemy w książce Ustrój i racja stanu. W roku 1926 Adolf i Aleksander Bocheńscy podjęli próbę wydawania domowym sumptem własnego pisma popierającego politykę marszałka Józefa Piłsudskiego. „Głos Zachowawczy” okazał się jednak pismem efemerydalnym[52].

Z punktu widzenia historii myśli politycznej kluczowe znaczenie ma datujący się od lat młodzieńczych związek Adolfa Bocheńskiego z tradycją polskiej myśli konserwatywnej. Młody publicysta zabłysnął na łamach „Myśli Mocarstwowej” tekstami odwołującymi się do intelektualnych dokonań stańczyków. W jednym z nich bronił poglądu o aktualności myśli ustrojowej Michała Bobrzyńskiego, wskazującej na konieczność przezwyciężenia słabości ustrojowej Polski i wzmocnienia władzy wykonawczej[53]. W dojrzałym okresie swojej twórczości wielokrotnie przywoływał poglądy krakowskich konserwatystów – Juliana Klaczki, Stanisława Koźmiana i Stanisława Tarnowskiego – i bronił dorobku tego kierunku ideowego w polemikach publicystyczno-historycznych[54].

Bocheński we Francji

SILNY ZWIĄZEK Z TRADYCJĄ polskiej myśli konserwatywnej pozwala zrozumieć niezależność Adolfa Bocheńskiego od wpływów francuskiej myśli politycznej, która odegrała ważną rolę w intelektualnej biografii jego rówieśników. W roku 1927, kilka miesięcy po maturze, którą zdaje jako ekstern, wyjeżdża na studia do renomowanej paryskiej École des Sciences Politiques. Wyjazd na studia do Francji był czymś naturalnym w środowisku ziemiańskim. Polska była krajem pod względem sympatii kulturowych zwróconym ku Paryżowi. Nad Sekwaną Adolf Bocheński żył w kręgu przyjaciół ze środowiska ziemiańskiego, któremu przewodziła Róża Zamoyska – Adolf dedykuje jej swoją pierwszą książkę. Stanisław Cat-Mackiewicz pisał, że Bocheński przyjechał nad Sekwanę z tak dużym bagażem wiedzy, „że mógłby w tej szkole tak samo dobrze być wykładowcą jak i studentem”[55]. Młody publicysta nie ma wcale ochoty ukrywać swej wiedzy przed kolegami ani profesorami, budzi zatem w tym środowisku więcej respektu niż sympatii. Przyjaciel ze studiów, Roman Czartoryski, wspominał, że Adolf nie ustrzegł się zarozumiałości i młodzieńczej próżności:

Mógł łatwo zostać przywódcą, prezesury wszelkich związków były dla niego otwarte, ale on był zbyt dumny, by o to zabiegać; zamiast zjednywać sobie głosy, okazywał często lekceważenie dla całej sprawy i nieraz zrażał sobie kolegów przez kpiący ton i zaznaczenie swej wyższości. Z tych względów wpływ jego na młodzież był mniejszy, niż można było oczekiwać[56].

W Paryżu zawiązuje jednak liczne przyjaźnie, które okażą się pomocne w trudnych momentach wojennych. Wśród przyjaciół znajduje się Roger Peyrefitte, znany po wojnie powieściopisarz, autor książek o antyklerykalnej wymowie[57]. Z korespondencji dowiadujemy się, że w latach trzydziestych odwiedza go w Atenach, gdzie ten pełni funkcję dyplomatyczną. Wiemy również, że spotykał się z nim w roku 1940 w Paryżu przed klęską Francji[58]. Roger Peyrefitte miał powiedzieć Aleksandrowi Bocheńskiemu, że „wszędzie tam, gdzie w moich książkach pojawia się młody człowiek, wybitny, czysty i wzniosły (sublime), to pierwowzorem był Adolf Bocheński”[59].

Adolf Bocheński używał przez kurtuazję tytułu hrabiowskiego, ale tak naprawdę to prababka jego ojca ze strony matki była hrabiną Sobańską i jego matka hrabina Borkowska pochodziła z dawnej rodziny z Galicji wschodniej (zobaczą Państwo dalej jak te szczegóły genealogiczne i inne detale jego odysei zapadły mi głęboko w pamięci). Ojciec Adolfa był właścicielem dużych browarów. Mieszkali w pałacu Ponikwa, obok Lwowa, niedaleko granicy rosyjskiej. Ileż razy musiałem tam chodzić! A on musiał zawsze przychodzić do pałacu Alet. Nigdy nie znałem nikogo o wyglądzie i umysłowości bardziej rycerskiej ani o twarzy bardziej promieniejącej dowcipem, inteligencją i prawością. Ta ostatnia cecha ukazuje jak bardzo nasza przyjaźń zbudowana była z kontrastów.

Roger Peyrefitte, Propos secrets II, Paris 1980, str. 148-153, przeł. Magdalena Roszkowska

Adolf Bocheński jest zafascynowany kulturą francuską i dzieli w tym względzie sympatie polskiej inteligencji, władając znakomicie językiem Moliera. Roman Czartoryski wspominał, że „Adzio pisał i mówił po francusku równie dobrze jak po polsku... a nawet jego wystąpienia francuskie były bardziej udane od polskich”[60]. W jego postawie nie było jednak nic z poczucia niższości wobec Francuzów. W okresie nauki w „Sc. Po.” odnosi wrażenie, że naród francuski znajduje się w głębokim kryzysie, „nie chce żadnej zmiany i nie widzi żadnego celu”[61].

W tym też okresie ujawniają się niezwykłe walory charakteru Bocheńskiego. Roman Czartoryski pisze: „(...) była to bezsprzecznie silna indywidualność. Nie miał nic z szablonu, nic tuzinkowego. Przeciwnie, chciał zawsze myśleć i robić inaczej niż inni”. W tej trosce o oryginalność był być może rys próżności, ale nie tylko to. Adolf wykazywał się bowiem koleżeństwem, pogodą ducha i niezwykłą wytrwałością. Podczas jakiejś wycieczki obtarł stopy do krwi i „w tym stanie i bólu szedł ze zwykłym humorem, deklamując i sypiąc dowcipami. Ks. Elżbieta Sapieżanka, która opatrywała go wtedy, nie może do dziś dnia wyjść z podziwu nad jego zachowaniem; powiada, że wtedy pokazało się, co to za człowiek”[62].

Frankofilstwo kulturowe pozostaje bez wpływu na polityczny stosunek do Francji. Celem publicystki międzynarodowej Adolfa Bocheńskiego będzie odwrócenie tradycyjnego kierunku polskiej polityki nastawionej na sojusz z Francją i Anglią. Doświadczenie studiów ukształtuje opinię o Francji jako kraju pasywnym i pozbawionym woli konfrontacji na arenie międzynarodowej. Po latach Bocheński odwoła się do wrażeń z okresu studiów w Szkole Nauk Politycznych:

Stosunek Francji do jej aliantów jest raczej pasywny niż aktywny. Francja jest krajem zbyt cywilizowanym i zbyt demokratycznym, by móc decydować się na spieszenie ze zbrojną pomocą aliantom zagrożonym przez Niemcy. Kto spędził we Francji lata 1926-1930, ten wie dobrze, jak przedstawiały się tamtejsze nastroje w stosunku do możliwości konfliktu zbrojnego między Polską a Niemcami[63].

Dla nas bardziej interesującym wątkiem jest jednak brak wpływu francuskich idei politycznych na Adolfa Bocheńskiego. Rzecz wymaga dłuższego naświetlenia, ze względu na ideowe i społeczne znaczenie L’Action Française i samego Charles’a Maurrasa. W tamtym czasie nacjonalistyczno-rojalistyczna Akcja Francuska sprawowała prawdziwy rząd dusz wśród prawicowej części francuskiej opinii publicznej i budziła szacunek wśród reprezentantów innych nurtów ideowych. Stanisław Cat-Mackiewicz pisał, że „ławy Szkoły Nauk Politycznych, jak i ławy innych wyższych uczelni paryskich zaludnione są wtedy przez młodzież rojalistyczną spod znaku Charles’a Maurrasa i jego L’Action Française”[64]. Maurras odegrał pozytywną rolę w czasie I wojny światowej, powstrzymując swoją krytykę III Republiki w obliczu zmagań z Niemcami i wzmacniając tym samym siłę obozu patriotycznego. Sama L’Action Française liczyła po wojnie około sześćdziesięciu tysięcy członków, a rojalistyczny dziennik ukazywał się w nakładzie stu tysięcy egzemplarzy[65]. Maurras oddziaływał także na polską myśl polityczną, odwołania do jego koncepcji znajdziemy w twórczości konserwatystów (Wincenty Kosiakiewicz, Stanisław Cat-Mackiewicz) i narodowych demokratów (Stanisław Kozicki, Jędrzej Giertych)[66].

Adolf Bocheński był jednak wolny od wpływów myśli politycznej Charles’a Maurrasa. Wolno mówić jedynie o sympatii do pewnych elementów doktryny Akcji. Wysoko cenił idee decentralizacji i pogląd, że żywotność Francji jest funkcją zachowania przywilejów prowincjonalnych. Zwracał uwagę na pozytywny wymiar decentralizacji na obszarze kultury:

Nie należy zapominać, że jednym z głównych powodów powodzenia szkoły Maurrasa wśród młodego pokolenia jest właśnie wysuwanie postulatu decentralizacji kulturalnej. Jednym z najulubieńszych powiedzeń Francuzów jest wychwalanie Francji, która ma być une et diverse[67].

Wyrazy sympatii obecne w powyższych opiniach nie oznaczały poważnego wpływu „Marksa prawicy” na młodego Adolfa Bocheńskiego. Dystans do l’Action Française brał się przede wszystkim z silnego przywiązania do rodzimej tradycji konserwatywnej. Myśl polityczna twórcy l’Action Française określana mianem nacjonalizmu integralnego nie miała jednoznacznie konserwatywnego charakteru. Maurras stawiał naród w centrum swojej refleksji politycznej, widząc w nim organiczną wspólnotę grup i małych wspólnot. Nacjonalizm l’Action Française zakładał prymat uniwersalizmu rzymskochrześcijańskiego nad tym, co narodowe i z tego względu – jak słusznie zauważył Jacek Bartyzel – znajdował się „na antypodach szowinistycznego, bezbożnego i demokratycznego nacjonalizmu jakobinów”[68].

W pracy poświęconej myśli monarchistycznej i katolicko-kontrrewolucyjnej Jacek Bartyzel przeprowadził rehabilitację l’Action Française i odparł wiele niesprawiedliwych tez dotyczących Akcji, wskazując m.in. na bardzo surową ocenę nazizmu w dziełach Maurrasa[69]. Jednak z konserwatywnego punktu widzenia koncepcje Maurrasa mogły stanowić poważny problem[70].

Tradycjonalizm i katolicyzm Maurrasa był pochodną wspólnotowej i historycznej wizji narodu i przywiązania do kultury łacińskiej. W tej perspektywie katolicyzm był bardziej ważnym elementem ładu społecznego niż prawdziwą religią, co nie mogło pozostawać bez wpływu na potępienie organizacji przez Stolicę Apostolską w roku 1926[71]. Wolno także mówić o pewnym przecenieniu państwa i polityki (hasło: „polityka najpierw”), co rodziło zarzut, że integralny nacjonalizm stawia się poza polem etycznej weryfikacji[72]. Wszystkie te kwestie musiały wywierać wpływ na pełen rezerwy stosunek Adolfa Bocheńskiego do L’Action Française i doktryny Maurrasa[73].

Przypomnijmy, że w roku 1927 Roman Dmowski nie bez związku z ekskomuniką ruchu Maurrasa przez Rzym wydaje Kościół, naród, państwo – książkę, której celem było rozwianie wątpliwości co do zgodności polityki narodowej z etyką katolicką. Przywódca endecji pisał o nadrzędnej pozycji katolicyzmu względem innych wartości i opowiadał się przeciwko instrumentalizacji religii: „Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę”[74]. Roman Dmowski odnosił się krytycznie do samego pojęcia nacjonalizmu ze względu na nadmiernie doktrynalny charakter tego terminu. W książce znajdziemy także opinie o Maurrasie jako myślicielu zbyt doktrynerskim i niemającym wpływu na endecję, która uformowała się, zanim powstała L’Action Française, i na podstawie własnych przemyśleń i doświadczeń[75].

Autor biografii Dmowskiego Roman Wapiński przywołuje w książce pogląd Jerzego Drobnika, polityka narodowodemokratycznego, który uważał, iż przywódcy endecji „chodziło o zabezpieczenie się od konfliktu z Watykanem, w jaki popadli nacjonaliści francuscy”[76]. Jeśli L’Action Française budziła zastrzeżenia ze strony przywódcy Narodowej Demokracji, to jeszcze większy dystans zachowywała szkoła konserwatywna krytycznie nastawiona wobec nacjonalistycznego uzasadnienia polityki państwowej. Podstawowe znaczenie miał fakt, że konserwatyzm widział w idei etyczno-religijnej podstawę życia społecznego i państwowego. Dla szkoły Stanisława Tarnowskiego i Stanisława Koźmiana katolicyzm był wiarą prawdziwą, a zatem niedającą się opisać jedynie w kategoriach głównego elementu ładu tradycjonalistycznego.

Trzeba także podkreślić, że rojalizm Maurrasa miał charakter racjonalno-dedukcyjny: „Monarchia jest we Francji jej konstytucją naturalną i rozumną, jedyną możliwą konstytucją władzy centralnej. Bez króla wszystko, co chcą konserwować nacjonaliści, musi ulec nieuchronnemu osłabieniu, a w końcu zniszczeniu” – pisał w Mes idées politiques[77]. Tymczasem Adolf Bocheński, formułując postulat silnej i stabilnej władzy wykonawczej, nie odwoływał się do „wyrozumowanej antydemokratycznej doktryny”, lecz do doświadczenia historycznego Polski i realnych potrzeb państwa. W jego oczach polski konserwatyzm stańczyków był kierunkiem dojrzalszym i bardziej atrakcyjnym[78]. Istotne znaczenie miała również historyczno-empiryczna metoda formułowania propozycji ustrojowych, całkowicie sprzeczna z „abstrakcyjnym” i apriorycznym monarchizmem L’Action Française. Adolf Bocheński był bez wątpienia kontynuatorem szkoły „empirycznej” obecnej w pracach Michała Bobrzyńskiego, o czym się przekonamy, gdy poddamy analizie jego poglądy na zagadnienia konstytucyjne.

Empiryzm metody ustrojowej

ADOLF SKOŃCZYŁ STUDIA W ROKU 1930 ze złotym medalem i zajął trzecią lokatę, ustępując miejsca swoim znajomym Rogerowi Peyrefite’owi i Guy de Montesquieu. Pracę dyplomową poświęcił historii politycznej Ukrainy w latach 1919-1921, jej fragmenty zostały opublikowane na łamach znakomicie redagowanego „Przeglądu Współczesnego”[79].

W czasie studiów we Francji Adolf Bocheński pracuje nad pierwszą książką, która przyniesie mu uznanie publiczności. Debiutuje także na łamach „Myśli Mocarstwowej”, w której ukazuje się tekst pt. Imperializm nacjonalistyczny a imperializm państwowy[80]. Artykuł był ostrą krytyką narodowodemokratycznego widzenia relacji między narodem a państwem, w którym temu ostatniemu przyznawano rolę mniej istotną. Do zagadnienia stosunku Adolfa Bocheńskiego do endecji będziemy nieraz jeszcze wracali. W tym momencie należy podkreślić spojrzenie na państwo jako samoistny i w dużym zakresie niezależny od aspektu narodowo-etnicznego czynnik potęgi narodu:

Szkoła konserwatyzmu polskiego głosi, a my solidaryzujemy się z nią w tym wypadku zupełnie, że siła narodu, jego znaczenie w hierarchii międzynarodowej zależy wyłącznie od siły Państwa, które reprezentuje dany naród. Państwo jest niejako dźwigarem, za pomocą którego naród jest w stanie utrzymać się i rozszerzać swój stan posiadania. W ogóle w walce o byt walczą bezpośrednio nie narody, lecz państwa. Im który naród posiada silniejsze państwo, tym łatwiej potrafi się obronić[81].

Pierwsza poważna praca książkowa poświęcona była właśnie ustrojowym przesłankom siły państwa i jego znaczenia na arenie międzynarodowej. Książka Ustrój a racja stanu[82] ukazała się w roku 1928 i z miejsca otworzyła przed publicystą łamy poważnych czasopism. Jej fragmenty z entuzjastycznym wstępem opublikował Stanisław Cat-Mackiewicz w wileńskim „Słowie”[83].

Adolf Bocheński dowodził w niej, że optymalną dla Polski formą ustrojową jest „neomonarchizm” polegający na „dożywotniej dyktaturze jednego człowieka, po którym następstwo nie zostanie wyznaczone na podstawie dziedziczności, ale na podstawie desygnacji przez poprzednika – następcy, którego zalety najbardziej predestynują go do tego stanowiska”[84]. Rzecz jasna, ustrojowa konkluzja książki wiązała się z osobą Józefa Piłsudskiego.

Zasadniczym walorem pracy jest jednak nie sama konkluzja ustrojowa, którą Adolf Bocheński podda za parę lat gruntownej rewizji, ale zadziwiająca historyczna i konstytucyjna erudycja młodego autora oraz metoda dochodzenia do rozwiązań ustrojowych. Rozważania zawarte w pierwszej książce Adolfa Bocheńskiego były przede wszystkim wnikliwą analizą regulacji ustrojowych decydujących o „niezależności” i stabilności państwa w dziedzinie polityki zagranicznej. Adolf Bocheński pisał ją z pozycji całkowitego zakwestionowania demokratycznej doktryny konstytucyjnej dominującej wówczas w nauce i praktyce ustrojowej Francji[85].

Tezą naszą jest – stwierdzał Bocheński – że polityka polska dopiero wtedy à la longue