Życie przed życiem, życie po życiu? Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - Andrzej Sarwa - ebook

Życie przed życiem, życie po życiu? Zaświaty w tradycjach niebiblijnych ebook

Sarwa Andrzej

2,8

Opis

Opracowanie dziejów oraz wierzeń dotyczących rzeczy ostatecznych człowieka i świata w tradycjach niebiblijnych. Książka omawia takie m.in. zagadnienia: Koniec świata w źródłach niebiblijnych: objawienia prywatne, objawienie Matki Bożej z Quito, objawienie z La Salette, proroctwo św. Malachiasza. Koniec świata - groza i przerażenie: kształtowanie się nowych wierzeń eschatologicznych w XIX i XX w. Życie przed narodzeniem i po śmierci: "życie po życiu?", rewelacje dra Moody`ego, reinkarnacja. Świat żywych i świat umarłych: spirytyzm - rodzina Foxów, Allan Kardec, profesor William Crookes i Katie King, Franek Kluski. Współczesne kontakty z zaświatami: Friedrich Jurgensena. Pismo bezpośrednie i pismo automatyczne. A także liczne przykłady dawnych opowieści z literatury pobożnościowej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 213

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,8 (4 oceny)
1
0
1
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Je­śli chcesz po­łą­czyć się z Wy­daw­nic­twem i Księ­gar­nią In­ter­ne­to­wą „Ar­mo­ry­ka”, aby za­po­znać się z jego peł­ną ofer­tą klik­nij na link po­ni­żej:

http:// armoryka.strefa.pl/

WIEL­KA KSIĘ­GA UMAR­ŁYCH

TOM CZWARTY: ZAŚWIATY W WIERZENIACHCHRZEŚCIJAŃSKIEGO ZACHODU

CZĘŚĆ TRZE­CIA: TRA­DY­CJE NIE­BI­BLIJ­NE

Re­dak­tor: Mar­ta Sar­wa

Pro­jekt okład­ki: Ju­liusz Su­sak

Na pierwszej stronie okładki: Aelbert van Ouwater, Wskrze­sze­nie Ła­za­rza (fragment) – XV wiek, (licencja pu­blic do­ma­in),

źró­dło: In­ter­net – http://uplo­ad.wi­ki­me­dia.org/wi­ki­pe­dia/com­mons/b/bf/Ael­ber­t_va­n_O­uwa­te­r_o­o1.jpg

© Co­py­ri­ght by An­drzej Sar­wa 2006

Wy­daw­nic­two AR­MO­RY­KA

ul. Kru­cza 16

27-600 San­do­mierz

tel (0-15) 833 21 41

e-mail:[email protected]

http://armoryka.strefa.pl/

ISBN 978-83-60276-36-5

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

KO­NIEC ŚWIA­TA W ŹRÓ­DŁACH PO­ZA­BI­BLIJ­NYCH

Prze­po­wied­nie, ob­ja­wie­nia, pro­roc­twa…

Poza Bi­blią in­for­ma­cje do­ty­czą­ce rze­czy osta­tecz­nych czło­wie­ka i świa­ta od­na­leźć moż­na rów­nież w chrze­ści­jań­skich i nie­chrze­ści­jań­skich ob­ja­wie­niach, prze­po­wied­niach, pro­roc­twach. I tym zaj­mie­my się te­raz. Nim jed­nak przej­dzie­my do wła­ści­we­go te­ma­tu, po­win­ni­śmy w mia­rę wy­czer­pu­ją­co po­znać samo za­gad­nie­nie ob­ja­wień, pro­roctw i prze­po­wied­ni. Te­mat ob­ja­wień i prze­po­wied­ni in­try­go­wał lu­dzi za­wsze i wszę­dzie i to od za­ra­nia dzie­jów, na ob­sza­rze ca­łe­go glo­bu ziem­skie­go. Nie­je­den od­dał­by wie­le, by­le­by do­wie­dzieć się co go cze­ka za rok, za mie­siąc, a cza­sem na dru­gi dzień.

Po­wo­dy chę­ci za­spo­ka­ja­nia ta­kich pra­gnień mogą być róż­no­ra­kie. Nie roz­wo­dząc się jed­nak nad tym, mo­że­my stwier­dzić, że dzię­ki tej­że ludz­kiej cie­ka­wo­ści i chę­ci po­zna­nia przy­szło­ści mo­gli i wciąż mogą funk­cjo­no­wać i do­sko­na­le pro­spe­ro­wać, naj­roz­ma­it­si wró­że i astro­lo­dzy, ka­ba­li­ści, ja­sno­wi­dze i hip­no­ty­ze­rzy, któ­rych nie tyl­ko na świe­cie, ale i w Pol­sce przy­by­wa w za­stra­sza­ją­cym wprost tem­pie. Ale to nie oni będą nas in­te­re­so­wać, choć sta­no­wią te­mat bar­dzo sam w so­bie in­te­re­su­ją­cy.

Zja­wi­ska umy­sło­we po­cho­dze­nia nad­na­tu­ral­ne­go

Na te­mat ob­ja­wień rzym­sko­ka­to­lic­ka li­te­ra­tu­ra po­da­je:

Objawienia prywatne nazywają się bezpośrednie, osobiste objawienia, jakie Bóg daje niektórym duszom uprzywilejowanym, czy to dla udzielenia im jaśniejszego poznania tajemnic, będących wspólnym przedmiotem wiary wszystkich chrześcijan, czy też dla pokazania im przyszłości, czy dla odkrycia im, w chwili bieżącej, rzeczy nieprzystępnych dla naturalnego poznania, jak zamiary Opatrzności, skrytości serc, albo dla natchnienia ich do pewnych czynów, które będąc wprost użytecznymi pewnej, mniejszej czy większej ilości jednostek, obracają się, choćby tylko ubocznie na pożytek religii. Objaw.  p r y w a t n e różnią się od wielkiego objawienia  p o w s z e c h n e g o, przekazanego Kościołowi tym, iż jest to ściśle autentyczne im powagę bezwzględną dla wiary wszystkich ludzi; te zaś są wyjątkowe i nigdy nie mogą służyć za regułę wiary. W porządku łaski, podobnie jak i w porządku natury, Bóg wszystko działa przez prawa powszechne i stałe. W Bożej ekonomii świata, tak naturalnego, jak nadnaturalnego, nie na kapryśnej zmienności i dowolności, ale we wszystkim panuje mądrość, jedność, harmonia. Tak się ma i z prawdą objawioną, złożona w Kościele. Jezus Chrystus sam i przez Ducha Ś. złożył ją w ręce Apostołów, aby ci całkowicie przekazali ją pasterzom, którzy po nich nastąpić mieli; z biegiem wieków prawdę tę ludzkość przyswajać sobie będzie coraz pełniej, poznawać ją będzie dokładniej; ale depozyt niebieski nie ulegnie żadnej zmianie ani istotnemu przyrostowi. Dogmat pozostanie w istocie swojej jednym i tym samym w boskiej swej niezmienności. „Prawda Pańska trwa na wieki” (Ps. 116, 2). Podobnież niezmiennymi pozostaną na zawsze drogi normalne, ustanowione przez J[ezusa] Ch[rystusa] dla przekazywania i szerzenia jego nauki: zawsze otrzymywać ją będą ludzie od ustanowionej przez niego powagi, jakiej pełność otrzymuje następca ś. Piotra; przez niego zaś udziela się ona wszystkim stopniom hierarchii. Tym sposobem urzeczywistnia się w Kościele jedność nauki i wiary; tym sposobem prawda Boża przechodzi z wyższych na niższych, a zawsze środkami zewnętrznymi, ludzkimi, społecznymi, tak, że wszystkie ogniwa społeczeństwa chrześcijańskiego łączą się i wiążą z sobą prawem wzajemnej zależności, podobnej do tej, jaka panuje w ruchu sfer niebieskich, że choć Bóg postawił Kościół zewnętrzny i widzialny, jako pośrednika pomiędzy ludźmi a sobą, wszakże zachował swój stosunek bezpośredni i osobisty z duszami ludzkimi. Właściwie nawet, widzialne społeczeństwo ludzi jest tylko warunkiem i sposobem inicjacji do bezpośredniego a niewysłowionego obcowania dusz z Bogiem. W tym jest właśnie życie Kościoła, jego żywioł nadnaturalny i boski; reszta jest łupiną i pokrywą fizyczną. A i w tym bezpośrednim, tajemniczym obcowaniu, Bóg zachowuje pewien porządek, nazywany przez nas zwykłym porządkiem Opatrzności; ale będąc zawsze panem swych darów, szafuje nimi, podług mądrości swej, a niekiedy w mierze wyjątkowej i właściwie cudownej. Tak, na przykład, oświeca on niektóre dusze w sposób cudowny, odkrywając im skarby swych tajemnic, czy to sam bezpośrednio, czy też przez aniołów, bez posługiwania się swoim Kościołem, któremu wtedy zostawia tylko, w razie potrzeby, kontrolę i sprawdzenie tych boskich objawień, aby zabezpieczyć swych wyznawców od błędu i złudzeń. Tym sposobem cudowne te wyjątki wiążą się i podporządkowują pod prawa powszechne opatrznościowych rządów Bożych. Że zaś objawienia te prywatne, jednostkowe, miały często miejsce w Kościele, wątpliwości żadnej nie ulega. W czasach apostolskich wyjątkowe te objawienia były tak częste, iż wydawały się rzeczą prawie zwyczajną. Pierwotni wierni Kościoła Chrystusowego otrzymywali bardzo często dar proroctwa, dar języków i inne tym podobne dary łaski, jakoby zwykły skutek chrztu i bierzmowania. Ale był to wówczas moment formowania się Kościoła, i, jak się wyraża ś. Augustyn, potrzeba było dla tej boskiej rośliny, jeszcze delikatnej i nierozwiniętej, aby ogrodnik niebieski zraszał ją obficiej, niż potem, gdy wyrosła i wzmocniona poprzestać mogła na zwykłym deszczu niebieskim. Ale i później, choć objawienia prywatne były rzadsze, nie ustały zupełnie. W II w. ś. Ireneusz świadczy, iż w jego czasach żyły osoby, miewające widzenia niebieskie. Ś. Justyn składa takież świadectwo, a prawdziwość tych łask cudownych ma za rzecz tak pewną, iż nie waha się jej stawiąc poganom, jako dowodu boskości chrystianizmu. Orygenes zapewnia w swej księdze „Przeciwko Celsowi”, że wielu pogan zostało chrześcijanami, nawróceni widzeniami boskimi, którymi umocnieni, szli z radością na męczeństwo. I wielu innych Ojców, jak ś. Cyprian, ś. Ambroży, ś. Augustyn, najwyraźniej, a częstokroć z własnego doświadczenia stwierdzają rzeczywistość objawień prywatnych (…) Zresztą niezaprzeczalne świadectwa tego faktu podają nam dzieje Kościoła. Nie ma prawie świętego, któryby w mniejszej lub większej mierze nie miewał objawień i widzeń niebieskich. Dosyć powołać się tu na  A k t a   m ę c z e n n i k ó w, na żywoty pustelników, jak ś. Antoniego, ś. Pawła i in., oraz żywoty wielkich założycieli zakonów jak ś. Franciszka z Asyżu, ś. Dominika i w. in. Szczególniej też wiele kobiet otrzymywało te nadzwyczajne dary łaski, co bynajmniej nie pozostaje w sprzeczności ze słowami ś. Pawła, zabraniającymi kobietom nauczać w Kościele; zakaz ten bowiem, zatwierdzony i objawiony powszechną tradycją, rozumie się tylko o nauczaniu publicznym i urzędowym. Co się tyczy nauczania prywatnego, Opatrzność nie tylko ich od niego nie wyłącza, lecz owszem, daje w nim udział potężny: one bowiem wpajają w dzieci pierwsze zarodki wiary i nauki chrześcijański ej; nie jedna też z pomiędzy nich, czy to z szeregu księżniczek, czy z pokornego stanu niewolnic chrześcijańskich (np. ś. Nina), była narzędziem nawrócenia całych narodów. Słynne też i powszechnie znane są objawienia ś. Hildegardy, ś. Gertrudy, ś. Brygidy, ś. Katarzyny ze Sieny, ś. Franciszki Rzymianki, S. Katarzyny Bolońskiej, ś. Teresy, ś. Róży limańskiej, ś. Magdaleny Pazzi, ś. Katarzyny Ricci, bł. Małgorzaty Marii i in. Tak więc, od pierwszych wieków aż do naszych czasów, mamy nieprzerwany szereg objawień prywatnych. Tysiące faktów autentycznych, stwierdzonych najściślejszą krytyką w procesach beatyfikacyjnych, dowodzą jak najzupełniej, że objawienia te ponawiają się za dni naszych. Źródło objawień, tak jak i innych łask nadzwyczajnych, jakie Bóg obiecał Kościołowi, wyczerpaniu ulegać nie może. Byłoby więc wielką lekkomyślnością bardzo naganną i wcale z duchem chrześcijańskim niezgodną odrzucać z góry wszystkie objawienia prywatne, jakie mogły mieć miejsce w nowszych czasach. Ale z drugiej strony strzec się należy drugiej ostateczności, i przyznawać wszystko za objawienie boskie, co się za takie podaje, a co częstokroć jest tylko przywidzeniem wyobraźni, lub złudzeniem szatańskim. Ś. Alfons Ligouri (…) zapewnia nawet, że objawienia owe fałszywe są daleko częstsze, niż objawienia rzeczywiste. Historia też przedstawia ich przykłady nader liczne, poczynając od autorów apokalips i ewangelii apokryficznych, aż do kuglarstw i praktyk nowożytnych spirytystów. W tym długim, przez wieki się ciągnącym łańcuchu przywidzeń i złudzeń występują przeróżne postacie iluminatorów, wizjonerów, mistyków fałszywych i mniemanych ekstatyków. I tu tedy, jak we wszystkim co ludzkie, obok prawdy i dobra, obok rzeczywistej świętości i rzeczywistych objawień Bożych, widzimy błąd, fałsz, nadużycia wszelkiego rodzaju i we wszelkiej postaci. Nawet, co więcej! Nawet dusze, praktykujące wysokie cnoty, ulegały niekiedy fatalnemu złudzeniu w kwestii objawień i widzeń nadnaturalnych. I dlatego to ś. Jan Apostoł, świadek nadużyć, jakie za jego czasów pojawiały się z przyczyny fałszywych objawień, pisał do wiernych: „nie każdemu duchowi wierzcie, ale doświadczajcie duchów jeśli z Boga są; bo wiele fałszywych proroków wyszło na świat.” (1 J, 4, 1). Ś. Paweł daje tę samą przestrogę tessalończykom (…), bo powiedziawszy: „proroctw nie lekceważcie”, dodaje zaraz: „a wszystkiego doświadczajcie, co dobre jest dzierżcie” czym nader jasno daje do zrozumienia, że wszystko, co się tyczy darów nadzwyczajnych, powinno być przedmiotem bacznego i ścisłego rozpatrzenia. Do dosyć trudnego niekiedy w praktyce rozróżnienia objawień prawdziwych od fałszywych, teologowie i mistrze życia duchowego podają reguły, które dają się przywieść do następujących: I. Odrzucać należy jako fałszywe wszystkie owe objawienia, które przeciwne są wierze i obrażają moralność, lub przedstawią charakter, wyłączający widocznie interwencję Bożą, jak np. przypisujące Bogu zamysły śmieszne i niegodne Jego najwyższej mądrości. Nie ma wątpliwości, że fałszywe są te objawienia, które nasuwają, lub zalecają pogwałcenie prawa naturalnego, lub Bożego; gdy zawierają coś nieprzyzwoitego, a tym bardziej cielesnego; gdy wywołują zarozumiałość, pychę, lub zniechęcenie i zobojętnienie. Wszystkiego te znaki są nieomylne, i jeżeli choć jeden z nich się pokazuje, można na pewno twierdzić, że nie ma tam działania Bożego. 2. Należy uważać za mniej lub więcej podejrzane te objawienia, które podają zdania osobliwe, dziwne; również jak i te, które mają za przedmiot rzeczy tylko ciekawe i bezpożyteczne; wreszcie objawienia, otrzymane przez osoby, których charakter i usposobienie nie przedstawiają większej rękojmi moralnej. Nowym i osobliwym nazywamy tu to wszystko, co nie ma podstawy w Piśmie ś. i w Tradycji, co oddala się od zdania powszechnie przyjętego przez Ojców ś. i teologów. Jednakże nie należy, dla tego już samego, poczytywać bezwzględnie jakiego objawienia za fałszywe, iż zawiera zdania tego rodzaju; byłoby to z naszej strony dowolnym zacieśnieniem sfery objawień Bożych. Nawet objawień, które z pozoru wydają się bezużytecznymi i tylko ciekawości zwykłej dogodnymi, Benedykt XIV (…) nie uważa za właściwe odrzucać bez bliższego zbadania, gdyż rady i drogi Boże nie zawsze dają się mierzyć miarą zwykłych naszych pojęć, i w planach Bożych może może znaczyć wiele to, co nam się zrazu wydaje drobnym i bezpożytecznym. Ale nader zasadnym jest podejrzenie, jeżeli osoby, podające się za udarowane objawieniami, są dopiero nowicjuszami w życiu duchowym, gdy nie doświadczają żadnego wewnętrznego popędu do umartwień, gdy pożądają same z ciekawością tych objawień, a szczególniej gdy się nimi przechwalają; to ostatnie bywa zazwyczaj znakiem kłamstwa lub halucynacji. „Szatan drży z radości, mówi ś. Jan od Krzyża (…), gdy widzi, że dusza pożąda objawień. W tym jej usposobieniu znajduje on wyborną sposobność nasuwania jej trucizny błędu i odwodzenia jej od życia wiary. Kto pożąda objawień, łatwo wpada w ciężkie złudzenie i ulega niebezpiecznym pokusom.” A na fatalniejszej jeszcze drodze są ci, co z objawień swoich szukają rozgłosu, zapowiadają z góry dzień i godzinę swych zachwytów, swych objawień, chcąc tym pobudzić ciekawość widzów. Zupełnie jest to przeciwne duchowi świętych, którzy w tajemnicy starali się chować szczególne łaski, jakimi ich Bóg odznaczał. Ś. Paweł o zachwytach swych milczał przez lat czternaście i dopiero wówczas je wyjawił, gdy tego potrzeba było dla dobra drugich. Jest to przykład wyborny dla tych (…) co nie mają nic pilniejszego nad rozpowiadanie o widzeniach, jakimi ich Pan Bóg udarował, a które najczęściej bywają tylko przywidzeniami ich wyobraźni (…) W ogóle, wyobraźnia odgrywała główna rolę w złudzeniach najsłynniejszych wizjonerów i iluminatów; szczególniej zaś złudzeniom tym ulegają kobiety. Ś. Teresa, doskonale znająca się na życiu duchowym, przestrzega przed tymi złudzeniami „na jakie, jak mówi, szczególniej narażone są kobiety. Ma to szczególniej miejsce, gdy niektóre z nich, będąc już z natury słabowite, podejmują wielkie umartwienia, długie czuwania i długie modlitwy; jeżeli wtedy uczują jakieś zadowolenie wewnętrzne, połączone z osłabieniem zewnętrznym, jakim ciało jest zmożone i przygniecione, i wpadają wtedy w sen, który nazywają duchowym: natenczas wyobrażają sobie, że to jest jedno i to samo i upajają się tą myślą. A gdy upojenie to wzmaga się, a ciało słabnie coraz więcej, poczytują to za zachwyt: w rzeczy samej jest to tylko marnowanie czasu i zdrowia. Znam pewną osobę, której zdarzało się po osiem godzin pozostawać w tym stanie, bez utraty wszakże świadomości. Spowiednik jej, ona sama i inne osoby poczytywały ją za rzeczywistą ekstatyczkę; ale ktoś znający się na rzeczach, dowiedziawszy się o tym, zobowiązał ją do zaprzestania nadmiernych umartwień i do obfitszego przyjmowania pokarmów, i wszystko przeszło.” Wielka łatwość, z jaką kobiety ulegają złudzeniom, podaje ich objawienia tym większej wątpliwości (…) 3. Prawdziwość objawień prywatnych poznaje się nie z jednego, jakiego bądź znaku, wziętego oddzielnie, ale z uważnego rozpatrzenia wszystkich okoliczności, tyczących osoby, sposobu, w jaki odbywają się owe objawienia, i skutków, jakie z nich wyniknęły. Znakami decydującymi są tu: 1) Zgodność zupełna udarowanego objawieniami z Kościołem, tak pod względem wiary, jak pod względem jego życia moralnego. 2) Obawa jego przed złudzeniami szatana i żywe pragnienie życia na zwykłych drogach postępu duchowego, połączone z zupełnym oderwaniem się od rzeczy ziemskich. 3) Szczere otworzenie swego serca przełożonym kościelnym i unikanie wszelkiej skrytości względem przewodników swej duszy; Bóg bowiem chce, aby człowiek sankcję prawdy miał w słowie innego człowieka, który jest sługą prawdy. 4) Prawdziwe posłuszeństwo względem swych przewodników duchowych i cierpliwe poddanie się próbom i prześladowaniom, jakie mogą go spotkać na tych drogach nadzwyczajnych, po jakich prowadzi go łaska Boska. 5) Pokora zupełna. Jak bowiem pycha jest znamieniem szatana i niezawodnym znakiem jego działalności, tak pokora jest najpewniejszym znakiem obecności Bożej w duszy i probierzem boskiej tam działalności. Nieodłączną jest ona od objawień fałszywych. Gerson tak wysoce ceni to znamię pokory, iż uważa, że ono samo wystarcza. Oto jego słowa: „Jeżeli wszystkie słowa wewnętrzne, wszystkie porywy pobożności, wszystkie objawienia, wszystkie cuda, cała miłość ekstatyczna, wszystkie zachwyty, wreszcie, wszystkie czynności wewnętrzne i zewnętrzne życia duchowego mają pokorę i jako swoją poprzedniczkę, i jako swoją towarzyszkę, i jeżeli nic nie zachodzi takiego, co by ją naruszało, można być pewnym, że wszystko to z Boga pochodzi”. Okoliczności cudowne, towarzyszące objawieniom, jak ekstazy, z podniesieniem się nad ziemię, odkrycie tajnych rzeczy, spełnienie pewnych przepowiedni, zamysły i postanowienia heroiczne, same przez się nie dowodzą jeszcze boskości tych objawień, bo niektóre z nich mogą być i dziełem szatana, a niektóre mogą być nawet zjawiskami czysto naturalnymi. Dla tego też zasadą tu jest nie polegać na jednym jakimś wyłącznym znaku; ale je wszystkie brać pod uwagę. Kwestia powagi objawień prywatnych rozwiązuje się tą, z wielowiekowych obserwacji życia duchowego wydobytą tezą, że nawet przy objawieniach najpewniejszych, co do swej istoty i ogólnej treści, mogą mieć jeszcze miejsce w szczegółach złudzenia osobiste. Pomimo łask najobfitszych, jakimi Bóg obdarza dusze, nawiedzane swymi objawieniami, nie daje im jednak daru nieomylności, ani tej asystencji szczegółowej, jakie są przywilejem natchnionych autorów św. i Kościoła nauczającego. Dusza, podniesiona nawet do najwyższych stopni stanu nadnaturalnego, z wyjątkiem może pewnych momentów, mniej lub więcej długich, zachowując do pewnego stopnia użycie swej wolności, swej wyobraźni i swego rozumu. A zatem, mimo wiedzy swej, do tego, co otrzymuje od Boga, może przymieszać to, co jest wyłącznie skutkiem własnej działalności. Nadto, brać tu należy pod uwagę nie tylko chwilę bezpośredniej działalności Bożej na duszę, ale i czas zaraz potem następujący. Dusza wówczas znajduje się jeszcze rozpłomieniona i poruszona dotknięciem Bożym; i w tym okresie przejścia najwięcej obawiać się należy złudzeń, bo „częstokroć zdarza się wówczas, jak uczy ś. Ignacy (…), że czy to ze zwyczaju, czy z rozumowania, czy z popędu dobrego, czy złego ducha, dusza doświadcza uczuć i wytwarza myśli, które nie płyną już wprost od Boga i wymagają ścisłego rozpatrzenia dla swej aprobaty.” A na nowe jeszcze niebezpieczeństwo pobłądzenia i złudzeń wystawione są te, łaską uprzywilejowane osoby, gdy opowiadają, lub opisują swoje objawienia. Nieraz może im nie dostawać właściwych wyrażeń na dokładne oddanie treści objawienia; nieraz też może nie dopisać im pamięć. Nieraz działanie władz duszy może wpłynąć na niedokładne przedstawienie otrzymanego objawienia, szczególniej, jeżeli znacznie później jest opowiadane lub spisywane. Błędy, niedokładności, złudzenia mogą się tedy w różny sposób przymieszać do objawień prywatnych. Bóg dopuszcza to dla przestrogi i nauki dusz, które swymi łaskami obdarza. Uczy ich przez to, aby zawsze się miały na baczności. Dla uniknięcia pychy i zarozumiałości. Dla wszystkich zaś chrześcijan jest stąd nauka, że jedynym autentycznym organem słowa Bożego i jedynym nieomylnym tłumaczeniem prawa Bożego i zawsze pewnym kierownikiem sumień jest Kościół święty. I w rzeczy samej, rozpatrując objawienia niektórych świętych, znajdujemy w nich rzeczy nie tylko wątpliwe, ale nawet niekiedy i fałszywe. Nieraz też objawienia te są ze sobą sprzeczne i zawierają różne oznaki halucynacji Bollandysta Papebrachius rozebrawszy niektóre objawienia bł. Hermana Józefa, nie wahał się wyrzec, iż nie podobna ich uznać za rzeczywiste objawienia. I w ogóle bollandyści odrzucają wiele innych objawień, jak np. ś. Elżbiety z Schoenau o męczeństwie ś. Urszuli i jej towarzyszek. (…) Wielu uczonych krytyków podnosi poważne zarzuty przeciwko takim nawet objawieniom, które Kościół do pewnego stopnia zaaprobował, jak np. ś. Hildegardy, ś. Brygidy, ś. Katarzyny seneńskiej. (…) A nie ubliża to czci należnej tym świętym, jeżeli tylko krytyka taka jest poważna i bez lekceważenia przedmiotu potwierdzona. W tych granicach Kościół pozostawia szerokie pole naszym badaniom; „mało mu zależy, mówi Melchior Canus (…), czy kto wierzy, czy nie wierzy w objawienia ś. Brygidy, lub innych: rzeczy te nie należą do wiary.” Wprawdzie osoba otrzymująca te objawienia może i powinna im wierzyć wiarą nadprzyrodzoną, byleby tylko miała nie proste podobieństwo, lecz rzeczywistą pewność ich boskiego początku; ale co do innych wiernych, nie są oni do tego zobowiązani. Aprobując objawienia niektórych świętych, Kościół wcale nie zamierza przez to narzucać ich naszej wierze; aprobatą swoją poświadcza tylko, iż nie ma w nich nic takiego, co by wprost było przeciwne wierze lub dobrym obyczajom, i że można je czytać z pożytkiem, lub bez niebezpieczeństwa. Zresztą nie poręcza wcale prawdy każdego zdania w szczególności, i szeroką zostawia w tym względzie swobodę krytyce, byleby ta prowadzoną była w granicach, jak wyżej wspomnieliśmy, przedmiotowi temu należnych. Co się tyczy ostatecznie powagi tych objawień, mają one tylko znaczenie świadectwa osoby, która je powtarza. Że zaś ta osoba nie jest nieomylną, przeto rzeczy, jakie poświadcza, nie przedstawiają jeszcze bezwzględnej pewności, z wyjątkiem wszakże, gdy cud został dokonany wprost na stwierdzenie tego świadectwa. Poza tym wyjątkiem, powaga objawień prywatnych jest czysto ludzką. Stąd, w ogóle mówiąc, nie należy ich przywodzić dla poparcia spornej kwestii teologicznej, filozoficznej, historycznej, lub naukowej. Byłoby to nadużyciem, z wyjątkiem chyba jakimś nader wyłącznym, przywodzić objawienia prywatne na kazalnicy. Co najwięcej, w przemowach osób bogobojnych, godzi się podać je niekiedy dla ich duchowego zbudowania. Ale wtedy należy to tak czynić, aby te osoby nie przesadzały poszanowania tych objawień ponad miarę, jakie się im należy. W tym celu można im przytoczyć słowa ś. Jana od Krzyża: jeden czyn, jeden akt woli pochodzący z miłości, ma więcej wartości przed Bogiem, niż wszystkie wizje i objawienia, i wiele dusz nie obdarowanych tymi łaskami, nierównie stoi wyżej niż inne, które nimi szczodrze były opatrzone.1

Isto­ta ob­ja­wień pry­wat­nych

Jak do­ko­nu­ją się ob­ja­wie­nia? Do­ko­nu­ją się na trzy róż­ne spo­so­by: przez wi­dze­nia, nad­przy­ro­dzo­ne sło­wa i do­ty­ki Boże.

 W i d z e n i a polegają na oglądaniu nadprzyrodzonym przedmiotów, które w porządku przyrodzonym są dla człowieka niewidzialne. Objawieniami są one wtedy tylko, gdy odsłaniają jakieś prawdy ukryte. Trojakiego bywają rodzaju: zmysłowe, wyobrażeniowe lub czysto umysłowe.

Przez widzenia  z m y s ł o w e, zwane także zjawieniami rozumiemy te, w których zmysły nasze oglądają jakąś przedmiotową rzeczywistość, niewidzialną w w porządku przyrodzonym dla człowieka. Przedmiot oglądany niekoniecznie musi być z ciała i kości, wystarcza by był postacią zewnętrzną lub świetlną.

Tak więc, zgod­nie ze zda­niem św. To­ma­sza, po­wszech­nie przy­ję­tą jest opi­nia, że Chry­stus Pan po Wnie­bo­wstą­pie­niu swym oso­bi­ście uka­zy­wał się nie­zmier­nie rzad­ko; na ogół więc uka­zu­ją się w po­sta­ci ze­wnętrz­nej, któ­ra nie jest rze­czy­wi­stym jego cia­łem. (…)

To co­śmy po­wie­dzie­li o Chry­stu­sie Panu, sto­su­je się też do Najśw. Pan­ny; kie­dy więc np. uka­za­ła się w Lo­ur­des cia­ło jej po­zo­sta­wa­ło w nie­bie, na miej­scu zaś zja­wie­nia się był tyl­ko kształt ze­wnętrz­ny, przed­sta­wia­ją­cy ją. Tym też tłu­ma­czy się, że Najśw. Pan­na może zja­wiać się raz w ta­kiej, raz w in­nej po­sta­ci.

Widzenia w y o b r a ż e n i o w e są to te, które wywołuje Bóg lub Aniołowie, na jawie lub we śnie, w naszej wyobraźni. Tak np. kilkakrotnie ukazuje się św. Józefowi Anioł we śnie, i św. Teresa opowiada też o kilku innych widzeniach wyobrażeniowych człowieczeństwo Chrystusa Pana, których doznała na jawie; widzeniom tym towarzyszy częstokroć widzenie umysłowe, wyjaśniające ich znaczenie. Niekiedy w widzeniu przebiega się odległe krainy; są to wtedy przeważnie widzenia wyobrażeniowe.

Widzeniami u m y s ł o w y m i