Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Głębsze duchowe rozmyślania dla wszystkich tych, którzy pragną odkryć swój wewnętrzny świat i poprzez burzę i sztorm, które nas dopadają w życiu osiągnąć radość i spokój. Często kilka słów pomoże znaleźć naszą indywidualną drogę, jednocześnie odkrywając — kim tak naprawdę jesteśmy.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 71
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
© Wiesława Vismaya Dwojak, 2020
Głębsze duchowe rozmyślania dla wszystkich tych, którzy pragną odkryć swój wewnętrzny świat i poprzez burzę i sztorm, które nas dopadają w życiu osiągnąć radość i spokój. Często kilka słów pomoże znaleźć naszą indywidualną drogę, jednocześnie odkrywając — kim tak naprawdę jesteśmy.
ISBN 978-83-8189-933-8
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
***
Narodziłaś się na Ziemi jako pąk…
i ja nie mogę rozwijać twoich płatków
musisz to zrobić samodzielnie…
ten pąk, to sekret twojego życia
to tam schowana jest boska tajemnica
— kim jesteś — po co tu przyszłaś…
a ja stanęłam na twojej drodze
jako ziemski drogowskaz…
aby pokazać ci kierunek
rzucić światło na życie.
Ten Tomik dedykuję Iwonce
która ze skromnej niezapominajki
transmutowała w wspaniały kwiat róży.
W dniu, w którym mnie zapytano
— czy mogę przyjąć za ciebie odpowiedzialność
zaakceptowałam to zapytanie bez wahania…
i kocham cię bezwarunkowo, jako Twoja
matka chrzestna.
To człowiek jest wojną…
to człowiek jest pokojem…
wszystko zależy od tego
jaki ma w sobie poziom miłości
czyli kawałek Mocy Miłości Boga
ile płatków czakry serca otworzy w sobie…
czyli jak będzie wyglądać
jego osobisty kwiat róży
który w sobie przebudzi.
Czym więcej lotus serca
otworzy swoich płatków
tym większa w nim moc…
wówczas serce zastępuje umysł
i bywa, że człowiek posługuje się w swoim życiu
tylko sercem
a wówczas świat
doznaje od niego błogosławieństwa
miłości i pokoju.
Przez otworzoną czakrę serca
człowiek otrzymuje największą lekcję współczucia
i zabija całą swoją zarozumiałość, ignorancję…
ten człowiek już wie, jaka wielka esencja miłości
mieszka w jego sercu…
to jego współczucie jest tym termometrem.
Potężna natura, Rdzeń Wszechświata
wokół którego wszystko się obraca
buduje miłość, pokój
daje człowiekowi w jego ręce cudowne owoce…
tylko ludzka natura
jest zdolna do niszczenia wszystkiego
to w ludzkim sercu mieszka zniszczenie
nienawiść, głupota
nieskończenie niska świadomość…
a taki człowiek brzęczy nieustannie
jak natrętna mucha
ponieważ myśli
że każdy musi go słuchać
i wykonywać jego polecenia
a przecie w życiu człowieka
jego owoce są bardziej wymowne niż słowa.
Często i ja osobiście wchodzę w pojedynki
z ludzką głupotą
aby jej pokazać
w jakim niedoskonałym świecie przebywa
ale dopóki walczę z taką głupotą
to znaczy
widzę dla niej szansę
na wypłynięcie na czyste wody…
kiedy przestaję walczyć na tym polu
— znaczy zdaję sobie sprawę
że to tylko stracony mój czas…
wiem, że nie oświetlę tej ignorancji
która jest owinięta w gruby czarny płaszcz…
nie lubię jałowych imprez
i tu zawsze ustąpię miejsca głupkowi
niech się dalej bawi sam
bo przecie na tym świecie
więksi ludzie np. Budda, Jezus
nie dali rady przebić tej wielkiej ignorancji
i z tego, co widzę
świat dalej kręci się na tej samej fali
a na tym globie głupków nie brakuje.
Najstarsza mądrość świata
— znajdź spokój we własnym sercu
a każde miejsce na tej Ziemi
będzie dla ciebie piękne…
jeśli żyjemy w naszej jedności serca
szybko zauważymy że Bóg Jedyny
jest dla nas wszystkich naszym Ojcem
i tych biednych i bogatych…
chorych i zdrowych…
młodych i starych…
białych i czarnych…
ponieważ istnieje wewnątrz każdego z nas
jest naszym rdzeniem.
Miłość, wiara i nadzieja nie znają strachu
to kwiaty beznadziejnej otchłani…
lecz kiedy człowiek
nie ma w sobie miłości, wiary, nadziei
zawsze się czegoś boi…
i zanim stworzysz powód dla którego
nie możesz kochać ludzi
spróbuj znaleźć ich dobre cnoty
i pokochaj je…
wówczas zobaczysz i tego człowieka.
Wystarczy jedno słowo: miłość
a to ma moc pocisku
i może ci ogromnie pomóc
trudność polega na tym
że ty człowieku ciągle kochasz skąpo
a jeszcze bez przerwy
mydlisz innym oczy swoją miłością
a to sprawia, że smakuje ona kwaśno niczym ocet
i zamiast wzbudzać serca innych
tylko je zakłóca.
Vancouver
26 Aug. 2016
Jaka jest pora roku:
czy to jeszcze lato, czy już jesień?
Wyjrzałam przez okno
a tam liście wirują w powietrzu
i zmiata wiatr ostatnie kwiaty z drzew
wyraźnie czuję zapach jesieni…
i chociaż niebo próbuje się jeszcze uśmiechać
i rzuca cień na najpiękniejszy odcień zieleni
która gdzieś tam w skale
ciągle nie utraciła swojej barwy
i mówi nam, że to ciągle lato…
i to westchnienie…
i w moim życiu coś przeminęło
snuje się nade mną świeże anielskie powietrze
przytula mnie, głaszcze po policzku
ociera te ostatnie łzy…
i czy jest piekło po śmierci?
Nie!
Piekło zaczyna się… ale dla mnie
w ostatnim twoim oddechu
kiedy to ty opuszczasz tą Ziemię…
i te dwie strony życia…
ja tutaj, a ty tam…
już nie płacz…
idź wzdłuż błękitnego morza i popatrz
choć fale zmęczone… to wciąż żyją
rozbijają się o wysokie brzegi
a tam kwiaty żółtego wrotycza
i promyk słońca ucieka z tych skał…
stoję i patrzę
jestem pokonana
dziś już nie walczę…
zaskoczona białym rumakiem
który porwał na swój grzbiet to
co tak bardzo kochałam.
Tylko czas zmieni mój los
i zmieni tą biedę bez nazwy
która to przyszła do mnie
jako mały bezdomny duszek
abym ja mogła bardziej pokochać
zrozumieć wieczne wartości…
ale twoja godzina minęła
i z tym latem odeszłaś…
biały rumak już znikł
a ja buduję moją nową twierdzę
nie pozwolę wam
zbyt długo figlować ze mną
wy złośliwe chochliki…
to co potrzebne mi dzisiaj do życia
znajdę tylko w ciszy
i nie zakłócą jej rosłe wichury
w tych pustych piaskach
pustyni mojego serca
na nowo zakwitnie piękny kwiat
jeszcze piękniejszy
bo posadzony na twojej miłości…
kim ty jesteś duszyczko mała
która mi dała, tak wiele miłości i szczęścia
że nie dokonał tego żaden człowiek?
I cichnie fala
maszeruje do brzegu
i szepcze do drugiej fali
— nie zostań zbyt daleko w tyle
— nie marnuj godzin
gdy wznosisz się na wysokość.
Życie: piękne, skrzydlate i dzikie…
łańcuch bezczynnych nadziei i obaw
często rozpoczęte w głupocie
zamknięte we łzach…
dziś masz zranione skrzydła
ale jutro musisz już latać
bo jesień gna
i fruwają żółte liście…
te skrzydła
które okazują miłosierdzie
nie umierają nigdy
przenoszą cię tylko w inny świat.
Vancouver
30 Aug. 2016
Jakiego masz ducha?
Czy dalej ma ponurą minę
czy może już śpiewa pięknie
i już łączy się z naturą?
I rośnie twoja fala serca
i wynosi cię do godności
prawdziwego człowieka
jego natura jest już inna
i inna moc duchowa.
Te rzeczy idą w parze
twoja zdolność do życia i bycia jako całości
i przemieniasz swoje życie intuicyjnie
masz zrozumienie na wielu poziomach
i stronisz od głupich i zarozumiałych ludzi
którzy ciągle trzymają głowy w górze.
I ileż jeszcze, ludzi na świecie
przypomina hybrydowe potwory
brakuje im własnej indywidualności
mają za krótką falę swojego serca
a ta nie potrafi wynieść ich w górę
aby mieli wgląd
w większą wielowymiarową rzeczywistość
ich umysły ciągle napełnione sztuczną wiedzą
zaczerpniętą od głupich ziemskich filozofów
i tak krążą sobie w kółko na zasadzie
prowadził ślepy ślepego
a nie czerpią z natury uniwersalnej mądrości.
Zamiast wzrastać duchowo tracą swojego ducha
zastępują go umysłem, intelektem
i pędzą bezsensowne życie
bez celu
marnują na tej Ziemi tylko swój cenny czas
jeno jakieś pragnienia się w nich tłuką
które bardziej zaspakajają ciało niż ducha.
Wszystkie duchy
mają jedną połowę z anioła a drugą z demona…
wszystkie mają w sobie dwubiegunowość
i zwycięży ta połówka, o którą zadbasz…
czy przyciągniesz w życie
prawdziwą naturę i jej boskość
czy będziesz troszczył się o swojego ducha
i przyciągniesz do siebie światło…
czy ta twoja demoniczna połówka
zatrzyma cię na długo na tej Ziemi
to taki duch zwycięży na ziemskim gruncie.
Anielska istota
wyniesie ciebie w świat nieśmiertelny
już nie z tej planety
i śmierć twojego ducha nie dotknie
chociaż jego dom wielokrotnie opustoszeje
on tylko zmieni swoje zużyte szaty, założy nowe…
ale w nim jest już skryte całe prawdziwe życie
a nie tylko jego mała iskierka, mały zarodek życia
jak ziarenko pszenicy…
ale czy to ziarenko wzejdzie
czy wzniesie głowę do słońca?
I zobacz człowieku, twój duch jest taki mały
że możesz go zmieścić w ziarenku pszenicy…
a może być Wielki jak cały Wszechświat
i będzie niezniszczalny
a to wszystko z tego małego ziarenka…
a świat nasz dzisiejszy
ma jeszcze tysiące duchów
tańczących na jednym czubku szpilki…
wspierają materię, system intelektualny
i nadal mają, nadmiernie wysoko zadarte głowy
— co to oni tu mogą
— co to oni osiągną
— jak zawojują świat a nawet Wszechświat
ale to wszystko mogą tylko
duchy trupów duchowych.
A teraz pomyśl przez chwilkę
— ilu aniołków zatańczy na główce szpilki?
Niezaprzeczalnie nie naliczysz ich wielu.
Miliony ludzi chodzi po tej Ziemi…
ale Budda i Jezus był tylko jeden
i ciężko ich powielić…
to są Wielkie indywidualne Bramy
zawieszone w czasoprzestrzeni
których nie pokona ani człowiek ani czas…
ani nie zasypią ich piaski pustyni
bo ich duchowa moc, nigdy na to nie pozwoli…
i te miliony ziemskich duchów
mogą sobie z nich kpić
pluć im prosto w oczy
i jakże będzie to żałosna scena
walczącej mrówki ze słoniem…
dotąd będzie go kąsała
dopóki słoń jej na to pozwoli.
Twój duch…
twój wybór…
twoje granice…
i czy go wypuścisz niczym motyla
a ten wzleci wysoko w niebo…
czy go uwięzisz w szklanym słoiku
ograniczysz mu loty
w konsekwencji szybko odbierzesz mu życie.
Umiej odróżnić śmiertelników
od nieśmiertelnych…
twój ziemski czas od wieczności…
czy ciągle słyszysz bicie tylko swojego serca…
czy już czujesz puls Nieskończonego?
I to ty grasz swoje preludium losu…
czy dalej chcesz pełzać po ziemi
jako bryła mięsa umoczona we krwi
i słuchać burzliwego kołatania własnego serca…
czy pozwolisz swojej duszy
przeżyć ekstazę Wielkiej Miłości
jednocząc się w tajemniczej komunii
z tym Nieśmiertelnym Rdzeniem
którego nie zniszczy żadna epoka życia…
chociaż miliony ziemskich wojowników
wzniosło w Jego kierunku swoje pięści.
Za niski brzeg twojego życia
i możesz z niego ujrzeć tylko to
co się wyłoni podczas odpływu
a z przypływem
będziesz ponownie na swoim starym miejscu
czyli w tym samym martwym punkcie
jeno możesz przesunąć się na inną linię brzegową
ale będziesz tkwił przy tej samej wodzie
ciemnej i zanieczyszczonej
w której nawet nie zobaczysz
swojego prawdziwego odbicia
bo dla ciebie nieszczęśniku
ciągle jest to… nadal Ziemia
ale dla anielskiego ducha będzie to już Niebo
po którym będzie mógł sobie szybować
gdzie tylko sobie chce
a jak zapragnie może
odwiedzić ponownie Ziemię
ale już tylko po to
aby tobie podać rękę
i wyciągnąć cię z twojego nieszczęścia.
Vancouver
31 Aug. 2016
Duże duchy
zawsze padają pastwą słabych umysłów…
to już wiedzieli dawno temu przed nami
mądrzy ludzie.
Duże duchy zostają same, zupełnie same…
często zaplątane w gorzkim cierpieniu…
ale to jest też odpowiedź na to
w jakim miejscu są na swojej ścieżce duchowej…
czym wyżej tym są one bardziej samotne
ponieważ ten człowiek
wchodzi już w komunię z Najwyższą Jaźnią
— czyli zagłębia siebie w Wielkim Duchu
którym jest Bóg.
I może żyć w środku świata, w wielkim tłumie
i będzie samotny…
jednocześnie jego dusza
jest już połączona ze wszystkim.
Mój duch to moja myśl, moja twórczość
jednym słowem moje życie
i na tej drodze to ja jestem wojownikiem
który albo przegra, albo wygra bitwę…
i poznałam już te kręgi władzy z kosmosu
i astralny świat różnych duchów
i ciągle zakreślam kręgi na Ziemi
obserwując konkretne grupy, sekty, ludzi
i te bardziej wzniosłe osoby
którymi się nawet zachwycam
ale to te kręgi bywają, nie do pokonania…
łatwiej było wojować
i pokonywać te dwa pierwsze światy.
Vancouver
4 Sep. 2016
Nie ma wielkiego czy małego człowieka…
kwestia wielkości nie ma tu znaczenia
bo i wielki może mieć ślepe oczy
może być głuchy
może nie mieć w swoim sercu współczucia…
to nie w wielkości człowieka siła
nie w jego mistrzostwie, nie w jego dyplomie
to nie na tym pokarmie
wyhodujemy wieczne drzewo
tylko to małe ziarenko da nam wieczność
z którego to drzewo wzrosło.
I to nie bezmózgowe, małe mrówki
nie mają nadziei
tylko inteligentny człowiek ją traci
w chwili swojego upadku
i znowu to nie kwestia wielkości
tylko krzyk z ludzkiego serca
który utrzyma go przy życiu…
to małe ziarenko, iskierka z Boskiego Płomienia…
bo my jesteśmy
tylko narzędziem w boskich rękach…
i kotek i piesek potrafi uleczać
a nikt im nie dał tego pozwolenia
nikt nie mianował mistrzem…
ale ich współczucie szepcze im
do ich małych serduszek
— pomóż mu, bo on cierpi
— bo dzisiaj jego dusza
została przytłoczona bólem
i zasłania mu piękno życia…
— i daje mu Ojciec tą energię
która i w nim jest ukryta
— i wysyła takiemu,
choremu człowiekowi na ratunek…
i ten mały duszek robi to
z poziomu swojego serca…
— i mnie wczoraj leczył
taki maleńki koleżanki piesek…
piesek leczył mnie po stracie kotka
— i chociaż nie wiedział, co to za choroba
uzdrawiał moją duszę…
— i powiem, że udało mu się to lepiej
niż wszystkim innym ludziom
którzy w tym czasie weszli w moje życie…
— ileż ty człowieku
jeszcze musisz uczyć się od zwierząt?
Dziękuję Ci Boże
że postawiłeś na mojej drodze
tak potężnego uzdrowiciela.
Vancouver
6 Sep. 2016