Wpływ interesów politycznych na stanowienie prawa - Natalia Daśko - ebook

Wpływ interesów politycznych na stanowienie prawa ebook

Natalia Daśko

0,0
27,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Niniejszy zbiór artykułów ma  zwrócić uwagę na szczególne przypadki wpływu polityki na prawo. Nie chodzi w nim o rozważania z zakresu prawa konstytucyjnego czy teorii prawa, lecz o wskazanie powiązań o mniej formalnym charakterze, nie będących wynikiem powszechnie przyjętych mechanizmów porządku demokratycznego.

Na zbiór składa się dziesięć artykułów przygotowanych przez prawników, politologów i praktyków. Zgodnie z zamysłem redakcyjnym artykuły poświęcone są zarówno kwestiom ogólnym, w tym teoretycznym, jak i szczegółowym przypadkom ukazującym wpływ interesów politycznych na kształt i sposób stanowienia prawa, jak choćby tzw. "ustawie o bestiach" przyjętej wyłącznie jako efekt jednego przypadku i związanej z nią paniki medialnej i ukazującej najlepiej fatalne skutki konstruowania prawa na potrzeby polityki.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 294

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.


Podobne


Recenzent: dr hab. Andrzej Adamski, prof. UMK

Redakcja i korekta: Magdalena Dembek

Projekt okładki: Mateusz Perlikowski

© Copyright by Natalia Daśko, 2014

ISBN: 978-83-930377-8-0

Wydawca: Interdyscyplinarne Koło Naukowe Doktorantów Uniwersytetu Mikołaja Kopernika

Toruń 2014

Plik ePub przygotowała firma eLib.pl

al. Szucha 8, 00-582 Warszawa

e-mail: [email protected]

www.eLib.pl

Wprowadzenie

Nie ma prawa bez polityki. Współczesny ustrój demokratyczny opiera się m. in. na stanowieniu prawa przez pochodzące z wyborów organy różnych szczebli, których skład jest odbiciem aktualnych preferencji politycznych społeczeństwa. Każda ustawa przyjęta przez parlament, każde rozporządzenie rządu, każda uchwała samorządu lokalnego niosą mniej lub bardziej widoczne piętno tych preferencji i stworzonych przez nie podziałów. Niniejszy zbiór artykułów ma jednak zwrócić uwagę na szczególne przypadki wpływu polityki na prawo. Nie chodzi w nim o rozważania z zakresu prawa konstytucyjnego czy teorii prawa, lecz o wskazanie powiązań o mniej formalnym charakterze, nie będących wynikiem powszechnie przyjętych mechanizmów porządku demokratycznego.

Interes polityczny to coś innego niż próba przełożenia własnych przekonań i wizji na kształt stanowionego prawa. Interes polityczny skierowany jest w głąb tego czy innego ugrupowania lub środowiska. Jego perspektywą nie jest urządzanie świata według własnych wizji i systemu wartości. Przeciwnie, świat kształtowany jest w taki sposób i w takim kierunku, który w pierwszej kolejności zabezpieczy interesy danej formacji czy może wręcz konkretnego polityka. Zbiór, który trzymacie Państwo w ręku, ma zwrócić uwagę właśnie na tego typu powiązania między polityką a prawem.

Iura non in singulas personas, sed generaliter constituuntur – Prawa nie stanowi się dla konkretnej osoby, lecz dla ogółu. Ta rzymska przestroga pozostaje wciąż aktualna. Nie sposób nie wrócić do niej myśląc chociażby o tzw. „ustawie o bestiach”, także opisanej w tym zbiorze. Pisanie prawa pod konkretny przypadek nie wynika z przekonania o jego szczególnej wadze, a jego celem nie jest interes społeczny. To efekt populizmu penalnego, patologii towarzyszącej stanowieniu prawa w ustrojach demokratycznych. Stanowienie prawa tak, by zabezpieczało ono interes polityczny i pozwalało wygrać bieżącą rywalizację polityczną, choćby towarzyszyło temu głośne przekonanie o obronie interesów państwa czy jego obywateli, jest złe, zaprzecza bowiem samym fundamentom porządku demokratycznego. Jest złe także dlatego, że prawo stanowione z pobudek politycznych, z reguły konstruowane i przyjmowane w nadzwyczajnym tempie, jest zawsze ułomne.

W historii współczesnej demokracji mamy jednak przypadki, w których politycy umieli wznieść się poza swoje partykularne interesy, spojrzeć daleko ponad własne horyzonty wyznaczane przez przekonania i wartości, które nie odpowiadają potrzebom i oczekiwaniom społecznym. O takich przypadkach także warto pamiętać, a jeden z nich również został przedstawiony Czytelnikowi.

Na zbiór składa się dziesięć artykułów przygotowanych przez prawników, politologów i praktyków. Zaprosiłam do współpracy przedstawicieli kilku ośrodków w Polsce, nie tylko doktorantów, ale także osób z uznaną już pozycją w świecie nauki i polityki. Zgodnie z zamysłem redakcyjnym artykuły poświęcone są zarówno kwestiom ogólnym, w tym teoretycznym, jak i szczegółowym przypadkom ukazującym wpływ interesów politycznych na kształt i sposób stanowienia prawa.

Łukasz Perlikowski stawia w swoim artykule tezę, że dynamika zmian społecznych i technologicznych prowadzi do marginalizacji prawa oraz gwarancji prawnych na rzecz rozwiązań biopolitycznych, związanych przede wszystkim z kwestiami bezpieczeństwa populacji. Artykuł Czesław Janika jest krytyczną analizą wpływu polityki na stanowienie prawa w dziedzinie światopoglądowej, ze szczególnym uwzględnieniem roli Kościoła w tym procesie. Marcin Borodziuk zajmuje się prawem karnym jako instrumentem zwalczania poglądów totalitarnych, przedstawiając istniejące uregulowania i dokonując oceny nowej polityki kryminalnej w zakresie obejmującym sprawy z pobudek rasistowskich lub ksenofobicznych. Artykuł Jakuba Strzeleckiego jest z kolei analizą i oceną trzech przepisów prawa, w których pojawia się pojęcie „Naród”.

Kolejne artykuły mają charakter szczegółowy i odnoszą się do konkretnych przypadków wpływu interesów politycznych na stanowienie prawa. Artykuł mojego autorstwa poświęcony jest ustawie o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób – przyjęta wyłącznie jako efekt jednego przypadku i związanej z nią paniki medialnej, stanowi najbardziej jaskrawy przykład konstruowania prawa na potrzeby polityki w ostatnim czasie. Bolesław Sprengel zajmuje się z kolei innym tematem obecnym nieustannie w mediach, karaniem nietrzeźwych kierowców – nie mając wątpliwości, że jest to rzeczywiście poważny problem, należy zastanowić się czy zaostrzanie prawa po każdym przypadku nagłośnionym przez media jest rzeczywiście słuszną drogą. Rafał Połeć opisuje próbę ustawowego uregulowania czynności operacyjno-rozpoznawczych, znajdujących się w zakresie działalności służb specjalnych i policyjnych, zastanawiając się czy była ona efektem rzeczywistych potrzeb czy też doraźnych interesów politycznych. Artykuł Marka Balickiego poświęcony jest tzw. klauzuli sumienia i jest interesujący m. in. z uwagi na praktyczne doświadczenia Autora w świecie polityki i ochrony zdrowia.

Dwa ostatnie teksty opisują problem polityki i prawa z perspektywy międzynarodowej. Maciej Lubiszewski przedstawia polityczną i medialną kampanię w Wielkiej Brytanii po orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka uznającym, że wymierzanie przez tamtejsze sądy kary dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości zwolnienia stanowi naruszenie Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Z kolei Marcin Czyżniewski przypomina proces transformacji gospodarczej w Czechosłowacji po 1990 r., ukazując, że kształt prawa może być efektem przekonań konkretnych osób, ale także pozytywnej umiejętności wyjścia polityków poza własne przekonania i wartości.

Zachęcam wszystkich Państwa do lektury. Mam nadzieję, że nie tylko pomoże ona poznać i zrozumieć wpływ interesów politycznych na stanowienie prawa, ale i wpłynąć, choć trochę, na ograniczenie tego zjawiska. Gdyby tak się stało, byłoby to dla zespołu autorskiego powodem do wielkiej satysfakcji.

Natalia Daśko

Toruń, sierpień 2014 r.

Łukasz Perlikowski Prawo i bezpieczeństwo w kontekście zwrotu biopolitycznego

Celem artykułu jest ukazanie podstawowej tendencji przekształcania relacji między prawem a polityką w kontekście biopolitycznym. Spośród mnogości ujęć tego przedmiotu[1] należy wyróżnić stanowisko Michela Foucaulta, który wskazuje, by biopolitykę czy też biowładzę wiązać z kategorią populacji[2]. Inna ważna koncepcja, która składa się na ramę teoretyczną poniższych rozważań, jest związana ze sporami biopolitycznymi obecnie toczącymi się w Stanach Zjednoczonych. Występuje tam podział na prawicowy transhumanizm, lewicowy transhumanizm, prawicowy biokonserwatyzm oraz lewicowy biokonserwatyzm, a głównym obiektem sporu – jednocześnie jego rdzeniem – jest zagadnienie natury ludzkiej i jej wartości[3]. Za punkt wyjścia analizy zostanie przyjęta dystynkcja, na którą wskazał Ronald Dworkin, polegająca na rozróżnieniu zasad oraz wymogów politycznych. Następnie będzie poddana refleksji kategoria bezpieczeństwa, którą należy traktować jako kwestię radykalnie zmieniającą relacje między prawem a polityką. W konsekwencji zostanie to odniesione do wymiaru prawa w ramach państwa i działania w obrębie populacji zamieszkującej terytorium państwa oraz do płaszczyzny ponadnarodowej. Natomiast ostatnim elementem analizy stanie się próba uchwycenia biopolitycznej redefinicji kategorii sprawiedliwości dystrybutywnej oraz kategorii obywatelstwa. Teza poniższego wywodu brzmi: dynamika zmian społecznych i technologicznych prowadzi do marginalizacji prawa oraz gwarancji prawnych na rzecz rozwiązań o charakterze stricte (bio)politycznym, których przejawem są kwestie bezpieczeństwa, w szczególności zaś bezpieczeństwa populacji.

Cele i zasady

Jak twierdzi Ronald Dworkin, system polityczno-prawny Stanów Zjednoczonych opiera się na dwóch elementach: zasadach i celach[4]. Zasady to czynniki regulujące prawo, z nich wynikają konstytucyjnie zapewnione uprawnienia jednostek, a instytucją orzekającą w tej materii jest Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych. Poprzez użycie przykładu nawiązującego do tematyki artykułu warto zwrócić uwagę na to, że Dworkin metodą wywodzenia kolejnych uprawnień na podstawie istniejącej materii prawnej dochodzi do wniosku, iż prawo do aborcji winno być dozwolone ze względu na związek z I poprawką do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Decyzja o posiadaniu lub nieposiadaniu potomstwa ma tutaj tę samą wagę co decyzja w zakresie wiary jednostki czy też wolności głoszonego światopoglądu, ponieważ opiera się w zasadzie na jej stosunku do idei świętości życia. Autor argumentując, wyróżnia dwa typy wartości: wartości pochodne (ang. derivative values) i wartości osobne (ang. detached values). Amerykański filozof zauważa, że powyższa dystynkcja jest pomocna w rozważaniu kwestii związanych ze stosowaniem nowoczesnych technologii. Wartości wymienione jako pierwsze „pasożytują” na partykularnych interesach – odnosimy się do nich przy rozstrzyganiu spraw, w których ktoś zyskuje, a inna osoba traci. Wartości osobne są wewnętrzne względem danych obiektów. Jako przykład Dworkin podaje wartość przetrwania gatunku zwierząt – wyginięcie gatunku byłoby sytuacją niepożądaną ze względu na wartość samoistną gatunku bez związku z partykularnymi interesami żyjących obecnie ludzi. W odniesieniu do zagadnienia aborcji autor zauważa, że:

Kontrowersje wokół aborcji ukazują doniosłość różnicy. Jeśli tak, jak gdzie indziej argumentowałem, płód na wczesnym etapie rozwoju nie ma interesu jako takiego, wtedy argument mówiący, że aborcja jest złem, ponieważ polega na działaniu przeciw czyjemuś interesowi jest nie do obrony. Ale pomimo to sensownie jest wierzyć, tak jak wiele osób to czyni, że aborcja jest zawsze moralnie problematyczna i wreszcie – w niektórych przypadkach moralnie zła, ponieważ godzi w wewnętrzną czy też osobną wartość – «świętość» życia ludzkiego w jakiejkolwiek formie[5].

Implikowanie powyższego rozwiązania wyraźnie ma źródło w zasadach, o których pisze Dworkin.

Drugim elementem systemu polityczno-prawnego wspomnianego przez Dworkina są wymogi polityczne przejawiające się w celach politycznych, będących domeną ciała ustawodawczego, czyli Kongresu Stanów Zjednoczonych. Francis Fukuyama, jeden ze zwolenników politycznego regulowania problemów powstałych w wyniku rozwoju biotechnologicznego (wedle typologii Jamesa Hughesa zaliczany do nurtu zwanego prawicowym bioluddyzem) zwraca uwagę na to, że:

Przy braku decyzji Kongresu dotyczących kwestii takiej jak klonowanie może się zdarzyć, że sądy w pewnym momencie będą chciały lub musiały zająć się tą sprawą i odkryją na przykład, iż klonowanie ludzi lub badania nad klonowaniem należą do praw chronionych przez konstytucję. To bardzo niedobre podejście do tworzenia prawa i polityki społecznej miało już miejsce w przeszłości i naznaczyło swoim piętnem takie problemy, jak legalizacja przerywania ciąży, które powinny były zostać rozwiązane przez władzę ustawodawczą[6].

Uwaga Fukuyamy idealnie odnosi się do obserwacji Dworkina, który pisze: „Nazywam «wymogiem polityki» ten rodzaj normy, która wyznacza cele do osiągnięcia, zwykle jest to postęp w zakresie jakiegoś ekonomicznego, politycznego czy społecznego aspektu życia zbiorowości (choć niektóre z nich są negatywne w tym sensie, że zakładają, iż jeden z obecnych celów ma być chroniony przed zmianami, idącymi w odwrotnym kierunku)”[7].

Powyższa dystynkcja nie ma jednak charakteru ostatecznego i nie wyczerpuje możliwości zaistnienia norm innego rodzaju. Autor wskazuje na trzy możliwości:

zasadę określającą cel społeczny;

wymóg polityki wyznaczający zasadę;

założenie, iż zasady sprawiedliwości są ukrytymi sformułowaniami celów[8].

Wątpliwość co do powyższego teoretycznego ujęcia zgłasza Neil MacCormick, który pochyla się zarówno nad definicją zasad, jak i definicją polityki, bronionych przez Ronalda Dworkina. Według MacCormicka zasady są względnie ogólnymi normami, za pomocą których można uzasadnić lub wyjaśnić poszczególne decyzje. Zauważa on, że normy te mogą przyjmować różną modalność; na potwierdzenie czego podaje kilka zasad, a jedną z nich uznaje za koronny argument krytyki podejścia Dworkinowskiego: „Bezpieczeństwo państwa powinno być chronione przy zachowaniu preferencji dla indywidualnych uprawnień”[9]. Oprócz podstawowej uwagi, że kwestia wyboru obowiązującej czy też adekwatnej zasady jest sprawą arbitralną oraz zależną od argumentacji tworzonej dla poszczególnych przypadków, MacCormick zauważa, że powyższa norma zostałaby odrzucona przez Dworkina z katalogu zasad:

Ostatnia z mojej powyższej listy zasada mówiąca, że bezpieczeństwo państwa powinno być chronione przy zachowaniu preferencji dla indywidualnych uprawnień, jest prawdopodobnie jedyną spośród wymienionych, którą Dworkin definitywnie odrzuciłby jako zasadę, na rzecz jej przynależności do kategorii polityki. Dotyczy ona kolektywnego celu, który ma z założenia charakter niedystrybutywny. Bezpieczeństwo państwa nie jest nawet zasadą możliwości alokacji równości (lub nierówności) podzielaną wśród obywateli, zatem można spodziewać się, iż jest czymś, w czym każdy ma równą stawkę. Więc mamy tutaj klasyczny przykład Dworkinowskiej «polityki»[10].

Natomiast kategoria polityki jest przez MacCormicka analizowana poprzez wskazanie różnych jej szczebli. Są to mianowicie:

argumenty efektywności środków (ang. means-effectiveness arguments);

argumenty celowości środków (ang. means-desirability arguments);

argumenty pożądanych celów (ang. goals-desirebility arguments).

Tym samym kładzie on nacisk na złożoność procesów politycznych i zarzuca Dworkinowi, iż utożsamienie polityki, zwłaszcza w kontekście zasady bezpieczeństwa, o której wspomniano powyżej, z celami politycznymi stanowi nieusprawiedliwioną symplifikację. I tak pytanie o cel działań politycznych nie może uzyskać odpowiedzi bez odwołania się do zasad. Niemniej ustanowienie zasady wiąże się postawieniem możliwych celów politycznych, stąd „[...] sfery zasad i polityki nie są wydzielone i nastawione w opozycji do siebie, ale nieodłącznie powiązane”[11]. Autor wskazuje, że różnica między jego a Dworkina filozofią prawa wynika z innych założeń początkowych – MacCormick akceptuje i rozwija substancjalne moralne i polityczne teorie, podczas gdy Dworkin kładzie nacisk na stronę formalną.

Teorie substancjalne mają wskazywać, co jest dobre lub złe, i ich domeną jest wymiar normatywny. Bezpieczeństwo rozumiane przez pryzmat populacji skłania do stwierdzenia, iż mamy do czynienia z marginalizowaniem takich koncepcji. Michel Foucault zauważa, że zwrot biopolityczny sprawia, iż działania, których przedmiotem jest populacja, są wolne od uzasadnień dowodzonych za pomocą teorii substancjalnych. Celów politycznych nie usprawiedliwiają zasady, lecz regulacje wskaźników, a o jakości tych działań świadczy ich optymalizacja, a nie – jakkolwiek definiowane – dobro zbiorowości, jakim jest populacja.

Idzie jedynie o to, by maksymalizować aspekty pozytywne, zapewnić ich jak najlepszą cyrkulację, jednocześnie minimalizując groźbę na przykład kradzieży czy chorób, ze świadomością, że zjawisk tych nie da się wyeliminować całkowicie. Pracuje się zatem nie tylko na danych naturalnych, ale także na pewnym rodzaju wielkości, które dają się redukować, choć nigdy do końca[12].

Ustalmy zatem na tym etapie wywodu, iż pojawia się nowy obiekt polityki: populacja i nowe warunki działań politycznych – szeroko pojmowane środowisko, które z jednej strony determinuje kondycję populacji, z drugiej zaś samo jest modyfikowane przez działania urządzeń bezpieczeństwa.

Bezpieczeństwo

Za sprawą twórczości Michela Foucaulta kategoria populacji stała się głównym obiektem rozważań związanych z biopolityką. Natomiast bezpieczeństwo stanowi główny cel, któremu mają służyć regulacje dotyczące populacji. Francuski filozof, uważany za demaskatora nowoczesnych form władzy, w książce Nadzorować i karać. Narodziny więzienia[13] zwraca uwagę na dyscyplinę jako nowoczesną formę władzy. Zjawisko to jest jednym z następstw tak zwanego „wielkiego zamknięcia“ (fr. Le grand renfermement), które miało miejsce w XVII w. we Francji, a polegało na izolowaniu biednych, bezdomnych, chorych, nędzarzy, szaleńców i przestępców[14]. Tutaj zasadą było normowanie, czyli przyjęcie normy, która służyła określania tego, co normalne oraz wykluczaniu tego, co znajduje się poza normą, co w żaden sposób nie jest użyteczne. Z populacją sprawa wygląda zupełnie inaczej. Rzecz nie dotyczy normowania lub też „ujarzmiania“, lecz regulacji, których wektorem jest optymalizacja. Populację rozumie się jako ciało kolektywne, w którym traci znaczenie poziom jednostkowy. Jak tłumaczy Foucault, z perspektywy rządu znaczenie ma populacja pojmowana jako obiekt regulacji, natomiast zbiorowość jednostek znaczy o tyle, o ile wpływa na kondycję ciała, które jest tożsame z populacją ujętą jako podmiot polityczny. Oznacza to, że kondycja populacji przejawia się w różnego rodzaju wskaźnikach popartych danymi statystycznymi, które są pozbawione charakteru waloryzującego, jakościowego – są to jedynie dane, które w porządku analitycznym funkcjonują poza kategoriami ocennymi. Jednakże są istotne z perspektywy urządzania populacji. Norma odgrywa tutaj inną rolę – nie jest elementem pierwotnym, lecz wtórnym. To nie norma jest instrumentem, który działa na danym obiekcie, lecz sam obiekt generuje normy. Normalny współczynnik umieralności, normalny współczynnik narodzin, normalny rozkład płci w ramach populacji – to normy, wynikające z funkcjonowania populacji. Trzeba jednak dodać, że te normy stanowią punkt wyjścia poszczególnych regulacji i z nim są związane kategorie bezpieczeństwa, takie jak: niedobór, ryzyko, przepadek itp. Francuski badacz nazywa to różnicą między normowaniem a normalizacją[15].

Foucault zestawia bezpieczeństwo z innymi formami regulacji w następujący sposób:

Innymi słowy: prawo zabrania, dyscyplina nakazuje, bezpieczeństwo zaś – ani nie zabraniając, ani nie nakazując, ewentualnie tylko posługując się zakazem i nakazem jako narzędziami – zasadniczo odpowiada na pewną rzeczywistość, ale odpowiada w ten sposób, że ją anuluje, a w każdym razie powstrzymuje i reguluje. To właśnie owa regulacja dokonująca się w żywiole tego, co rzeczywiste, stanowi – jak mi się zdaje – podstawowy rys urządzeń bezpieczeństwa[16].

Wniosek, który nasuwa się na tym etapie rozważań, można by sformułować następująco: o ile legalistyczne ujęcie prawa – najogólniej rzecz ujmując – abstrahuje od wątków par excellence politycznych, o tyle zwrot biopolityczny falsyfikuje legalistyczne założenia „państwa prawa”.

Human Security – bezpieczeństwo i prawo człowieka

Kolejna płaszczyzna, na której zostanie podjęta próba zweryfikowania tezy postawionej w tej pracy to system ochrony praw człowieka. Powszechny model systemu ochrony praw człowieka należy wiązać z Organizacją Narodów Zjednoczonych i Powszechną Deklaracją Praw Człowieka (14 grudnia 1948 r.). Choć sama deklaracja nie miała statusu prawa międzynarodowego, to stanowiła asumpt do zawarcia umów międzynarodowych, tak jak Pakt Praw Politycznych i Obywatelskich (ICCPR) lub Pakt Praw Ekonomicznych, Społecznych i Kulturalnych (ICSECR) – obie umowy z 1976 r.. Warto wspomnieć, iż w ramach praw człowieka wyróżnia się trzy generacje praw:

prawa o charakterze politycznym i osobistym, chroniące jednostkę przed państwem;

prawa socjalne, gospodarcze i kulturalne;

solidarnościowe prawa do rozwoju, pokoju, komunikowania się, zdrowego i zrównoważonego środowiska[17].

W kontekście dyskursu praw człowieka zaczęły pojawiać się pytania o ich związek z rozwojem społecznym (ang. Human Developement), czego wyrazem jest sporządzony w 1994 r. Human Developement Report, w którym za swego rodzaju element uzupełniający względem praw człowieka uznano bezpieczeństwo ludzkie (Human Security), o którym autorzy piszą w ten sposób:

Pojęcie bezpieczeństwa powinno być zmienione w dwóch aspektach: 1) z bezpieczeństwa skupionego ściśle na terytorium na bezpieczeństwo skupione na ludziach; 2) z bezpieczeństwa przez zbrojenia na bezpieczeństwo przez podtrzymywanie rozwoju społecznego. Lista zagrożeń bezpieczeństwa ludzkiego jest długa, ale większość może być rozważana w ramach siedmiu kategorii: 1) bezpieczeństwo ekonomiczne; 2) bezpieczeństwo zdrowotne; 3) bezpieczeństwo żywieniowe; 4) bezpieczeństwo środowiska; 5) bezpieczeństwo osobiste; 6) bezpieczeństwo wspólnoty; 7) bezpieczeństwo polityczne[18].

Różnica pomiędzy ujęciem praw człowieka a Human Security jest prima facie niedostrzegalna.

Są jednak dwie istotne różnice – jak wskazuje Marta Kosmala-Kozłowska. Po pierwsze, termin «prawa człowieka», jako zdefiniowany i głęboko zakorzeniony w prawie międzynarodowym, implikuje konkretne zobowiązania państw wobec ich społeczeństw, podczas gdy termin human security, jako stosunkowo nowy i prawnie nieugruntowany, jest o wiele bardziej elastyczny w tej kwestii. Mówiąc bardziej szczegółowo, pojęcie «praw człowieka» ma charakter legalistyczny, zaś human security stawia przede wszystkim na realizacje pragmatycznych rozwiązań. Praktyka pierwszej koncepcji obejmuje dwa etapy: ustanawianie prawnie wiążących norm a następnie ich implementację. Z kolei human security oznacza bezpośrednie działanie precyzyjnie ukierunkowane na zaspokojenie potrzeb egzystencjalnych konkretnych populacji, bez konieczności uprzedniego zakontraktowania uniwersalnych uprawnień dla abstrakcyjnych społeczności[19].

Symboliczny wymiar posiada to, iż rdzeniem debaty wokół Human Security są dwie spośród słynnych czterech istotowych wolności człowieka wyróżnionych m. in. przez Franklina Delano Roosevelta w orędziu o stanie państwa z 1941 r.: wolność od strachu (ang. Freedom from Fear) i wolność od niedostatku (ang. Freedom from Want). Natomiast rzadziej mówi się o pozostałych dwóch wolnościach: o wolności słowa (ang. Freedom of Speach) i wolności wyznania (ang. Freedom of Worship).

Wydaje się, że powyższe ustalenia potwierdzają tezę, iż zwrot biopolityczny ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa, zwłaszcza w wymiarze egzystencji pojmowanej biologicznie. Skupia się bowiem na działaniach wykraczających poza regulacje prawne i w ramach swoich działań angażuje kategorie bezpieczeństwa populacji, o których pisał Foucault (ryzyko, przypadek, niedobór, kryzys itp.).

Społeczny model sprawiedliwości

Sprawiedliwość to kolejna płaszczyzna prawna, która uległa radykalnej redefinicji pod wpływem zwrotu biopolitycznego. Ta kategoria posiada związek z prawem polegający na relacji hierarchicznej – sprawiedliwość jest używana za swego rodzaju metateorię, w której należy upatrywać źródła uzasadnień poszczególnych rozwiązań. Ustalenia mające miejsce na tym szczeblu rzutują na kształt prawa jako całości oraz konkretnych szczegółowych rozwiązań.

W biopolitycznej/bioetycznej dziedzinie mamy do czynienia z pewnym przejściem od medycznego modelu sprawiedliwości do szerszego modelu sprawiedliwości społecznej. O tak zwanym „szerszym ujęciu sprawiedliwości” mówi Nancy Jecker słowami:

Szersze spojrzenie, które przyjmuję, wymaga patrzenia w górę i zapytania skąd bierze się choroba i cierpienie. W kontraście do modelu medycznego, w ramach społecznego modelu sprawiedliwości rozważa się to jak społeczne determinanty oddziałują na zdrowie populacji. Na przykład, społeczne czynniki takie jak: dostęp do czystej wody pitnej, edukacja, bezpieczeństwo miejsca pracy, ochrona policji, głębokie oddziaływanie ryzyka na chorobę i przedwczesną śmierć, pokrycie ochrony zdrowia, by wskazać granicę modelu medycznego i wartość szerszego spojrzenia[20].

Sprawiedliwość w związku z problemami bioetycznymi była postrzegana jedynie jako jedna z zasad modelu metodologicznego, związanego z paradygmatem pryncypializmu[21]. W kontekście biopolitycznym kategoria ta odgrywa znacznie ważniejszą rolę.

Dla właściwego uwypuklenia tej kwestii należy zestawić medyczny model sprawiedliwości z proponowanym przez Nancy Jecker ujęciem. Medyczny model sprawiedliwości charakteryzuje się tym, że:

głównym przedmiotem jest jednostka, która uległa chorobie, krzywdzie itp. Podmiotem jest tutaj pacjent, a nie obywatel czy inny podmiot polityczny;

tylko jednostka może być beneficjentem terapii medycznej;

terapia medyczna jest dobrem deficytowym: 3.1. ze względu na niedobór zasobów; 3.2. niedobór fiskalny – pieniądze wydawane są na innych;

terapia jest dobrem reglamentowanym.

Głównym problemem pojawiającym się w ramach tego paradygmatu było pytanie o kryteria reglamentowania terapii.

Społeczny model sprawiedliwości opiera się na następujących założeniach:

społeczne warunki determinują stopień ryzyka, w jakim znajduje się jednostka;

społeczne warunki są przygodne, lecz mogą być modyfikowane, a defektom można zapobiegać (na przykład przez powszechne ubezpieczenia);

jeśli warunki społeczne nie są modyfikowane, to jednostka choruje lub doznaje krzywd.

Najważniejszym pytaniem, wokół którego skoncentrowały się zagadnienia społecznego modelu sprawiedliwości jest pytanie o to, jak możemy modyfikować lub zapobiegać ryzyku choroby, krzywdy lub przedwczesnej śmierci. Reglamentacja terapii zostaje zastąpiona dystrybucją ryzyka. Warte odnotowania jest to, na co zwraca uwagę autorka, mianowicie: zagadnienie społecznego modelu sprawiedliwości staje się problemem z zakresu filozofii politycznej. Zmiana perspektywy jest de facto przejściem od racjonalności związanej z interesem jednostek, ich zdrowiem oraz sprawami ekonomicznymi do modelu racjonalności publicznej, gdzie ustalenia mają związek z funkcjonowaniem wspólnoty politycznej.

W tym kontekście istotne wydaje się spostrzeżenie Michela Foucualt uważającego, że liberalizm był głównym czynnikiem, który spowodował Narodziny biopolityki[22]. Zatem warto się zastanowić, czy ideologia chronologicznie poprzedzająca pojawienie się zwrotu biopolitycznego, również obecnie determinuje kształt omawianych zagadnień.

Aksjologia liberalizmu a bezpieczeństwo

Co do aksjologii liberalizmu, to expressis verbis o liberalnej ramie piszą autorzy pracy From Chance to Choice. Genetics and Justice w ten sposób: „Liberalizm, bądź co bądź, nie jest jedną rzeczą i zapewne nie jest tą rzeczą, którą większość osób uważających się za krytyków liberalizmu krytykuje. Niemniej jednak, istnieją pewne fundamentalne idee, które są powszechne w większości możliwych do przyjęcia wariantów liberalnej teorii polityczno-moralnej, i które odgrywają zasadniczą rolę w naszych refleksjach”[23]. Tym samym Allen Buchanan, Dan W. Brock, Norman Daniels i Daniel Wikler zwracają uwagę na – rzecz jasna ograniczony – autokrytycyzm nurtu liberalnego. Przyczyn tego stanu rzeczy można upatrywać w dominującej roli, jaką odgrywa współcześnie, a co za tym idzie z konieczności dostosowywania się do nowych zjawisk, potrzeb oraz praktyk społecznych. Autorzy analizują cztery poniżej wymienione koncepcje wewnętrzne względem paradygmatu liberalnego:

moralny indywidualizm;

równość osób;

podmiot sprawiedliwości jako osoba, która jest zdolna do podejmowania wolnego wyboru celów;

dystynkcja na sferę publiczną i prywatną.

W ramach komentarza można znaleźć uwagi dotyczące:

postulatywnego charakteru koncepcji moralnego indywidualizmu;

względności kulturowej w postrzeganiu członków wspólnoty jako równych sobie;

kompetencji dotyczących podejmowania wolnych wyborów ograniczanych jedynie do perspektywy sprawiedliwości;

istnienia kultur, w których dystynkcja sfery prywatnej i publicznej nie jest darzona poważaniem i estymą.

Reasumując, autorzy wskazują, że:

W dużej mierze tradycja liberalna może być postrzegana jako nieustająca, żywotna debata na temat znaczenia tych czterech założeń, na temat tego, jakie jest najlepsze uzasadnienia dla nich i jak najlepiej realizować je w przestrzeni społecznej. Ponieważ zarówno ich znaczenie, jak i uzasadnienie są permanentnie dyskutowane, nie jest słuszne mówienie o dogmatach liberalizmu[24].

Jak wynika z tego, na co zwrócono uwagę powyżej, liberalizm winien być traktowany jako swoista debata, w ramach której występują różnorodne argumenty, a ich kształt determinują rozmaite typy racjonalności, modele argumentacyjne i założenia aksjologiczne. To, co Michel Foucault zidentyfikowałby jako reżim władzy-wiedzy, w ramach dyskursu amerykańskiego jest postrzegane jako żywotna i dynamiczna deliberacja. Jednakże z perspektywy bezpieczeństwa populacji podejście deliberacyjne traci na znaczeniu, a biopolityka (biopolitics), której przejawem są spory biopolityczne, tylko w części koncentruje się na kwestiach powiązanych ze zwrotem biopolitycznym.

Podsumowując, został zasygnalizowany problem właściwego antagonizmu dwóch przedstawionych we wstępie stanowisk. W ramach ujęcia, które roboczo można nazwać biopolitics, istnieje coś, co można określić aksjologią biopolityki. Każda koncepcja posiada zbiór zasad, wartości, konkretną aksjologię daną implicite bądź explicite. Zagadnienie bezpieczeństwa populacji – ujęcie Foucaultiańskie posiada charakter immoralny i zasadza się właściwie na optymalizacji wskaźników, o czym wspomniano wcześniej. Należy zatem stwierdzić, że zagadnienie, na które wskazywał Fukuyama (dylemat instytucjonalny względem regulowania spraw biopolitycznych) potwierdza postawioną na początku wywodu tezę. Amerykański filozof ubolewa nad przekazaniem większości kompetencji w tym zakresie organowi legalistycznemu, jednakże w istocie problem polega na marginalizowaniu jakichkolwiek działań prawnych na rzecz regulacji uzasadnianych szeroko pojmowanym bezpieczeństwem.

Przykładem zmian na poziomie fundamentalnym, które oddziałują na kształt prawa, są kwestie związane z kategorią obywatelstwa. Jeśli uznać, że ta kategoria jest pierwotna względem prawodawstwa w zakresie uprawnień, że podstawowym podmiotem uprawnień jest obywatel, to należy przyjrzeć się temu, jak pojmuje się obywatelstwo w dobie zwrotu biopolitycznego.

Obywatelstwo a biopolityka

W tym kontekście wydaje się zasadna głębsza refleksja nad podmiotowym wymiarem obywatelstwa. W świetle osiągnięć współczesnej nauki oraz praktyki medycznej niektóre kategorie etyczne oraz antropologiczne stają się niespójne oraz nieużyteczne w sensie normatywnym. Nowe wyzwania dla wszelkich dziedzin normatywnych nie mogą być skutecznie rozwiązane bez etycznej refleksji na temat kondycji człowieka współczesnego. Jednakże należałoby uwzględnić wiedzę płynącą z dyscyplin naukowych, która w dużej mierze determinuje warunki egzystowania. Polityczny aspekt problemu wymusza natomiast redefinicję takich pojęć jak obywatelstwo, na co wskazuje James Hughes, pisząc iż: „Najbardziej znacząca niezgoda miedzy bioluddystami a transhumanistami dotyczy tego, komu powinniśmy przyznać obywatelstwo ze wszystkimi jego prawami i zabezpieczeniami”[25]. Problem obywatelstwa po zwrocie biopolitycznym jest powiązany z kategorią gatunku ludzkiego i posiada dwa aspekty. Jeśli posługujemy się kategorią osoby, by określić ludzkie byty, to trzeba zauważyć, że istnieją ludzie nie będący w pełni osobami i osoby nie będące ludźmi. Oznacza to, iż osoby w stanie śmierci mózgowej, płody, których sprowadzenie na świat było utożsamione z tzw. wrongful life, osoby, których skala cierpień przewyższa wartość życia ludzkiego nie posiadają w pełni atrybutów osoby. Natomiast zwierzęta, zwłaszcza niektóre gatunki zbliżone kodem genetycznym do człowieka, odznaczają się cechami osoby, za główną właściwość podaje się przy tym zdolność do odczuwania bólu i cierpienia. Najkrócej rzecz ujmując, mamy tutaj do czynienia z trzema głównymi obiektami: 1) obywatel w pełni swych praw i gwarancji; 2) obywatel na skraju egzystencji oraz 3) zwierzę.

Z biopolitycznego rozwiązania tego problemu będą wynikać dalsze, wtórne rozwiązania prawne, które w dobie dalszych odkryć z zakresu medycyny i genetyki muszą być aktualizowane. Jest to zagadnienie stosunkowo nowe, ponieważ, jak wskazuje Peter Singer: „Dla filozofów dyskutujących problem równości najłatwiejszą drogą obejścia trudności związanej z egzystowaniem istot ludzkich, które są permanentnie upośledzone intelektualnie, jest ignorowanie tego”[26]. To, że kwestię równości uznaje się tutaj za relewantną, stanowi dowód, że sprawa ma charakter polityczny. Potwierdza to również tytuł pracy Singera – Animal Liberation – uwolnienie zwierząt rozumiane jako uwolnienie od dyskryminacji i opresji kobiet, czarnoskórych itd. Autor podkreśla: „Rdzeniem tej książki jest twierdzenie, iż dyskryminacja przeciwko istotom, oparta jedynie na podstawie ich gatunku jest uprzedzeniem niemoralnym i niemożliwym do obrony”[27]. Szowinizm opierający na gatunku – gatunkizm (ang. speciesm) – jest tak samo naganny jak rasizm, seksizm i inne jego formy.

W świetle modyfikacji kategorii obywatelstwa prawo stoi przed problemem rozszerzania płaszczyzny prawnej na inne podmioty. Przekroczenie granicy gatunkowej z jednej strony, władza o orzekaniu podmiotowości na podstawie delimitacji życia śmierci z drugiej – stanowią novum prawne w przeciwieństwie do poprzednich rozszerzeń praw obywatelskich, które, choć rozmaicie uzasadniane, dotyczyły poszczególnych grup ludzi. Depersonifikacja wydawała się jedynie narzędziem ideologicznym, jak w przypadku propagandy antyżydowskiej. Tutaj jednak odchodzi się od paradygmatu personalistycznego.

Inną stroną tego zagadnienia jest rozwój tak biotechnologii, jak i genetyki, które w obszar debaty wprowadzają nowe twory, nowe potencjalne obiekty regulacji prawnych: komórki macierzyste, chimery, hybrydy, cybrydy[28]. Przyjmując zatem definicję obywatelstwa jako wiązki uprawnień, dochodzi do radykalnego przeformułowania problemu: niektóre z uprawnień mogą mieć charakter bezprecedensowy, podobnie jak novum stanowią podmioty owych uprawnień.

Konkluzje

Warto zauważyć, że potrzeba odniesienia się do powyżej wymienionych zagadnień w dziedzinie prawniczej pojawia się coraz częściej, czego przykładem jest koncepcja biojurysprudencji Romana Tokarczyka[29]. Autor buduje teorię, wydzieliwszy w ramach biojurysprudencji trzy działy: biojusgenezę, biojusterapię oraz biojustanatologię, które dotyczą odpowiednio: początków życia, jego trwania oraz kresu. Dyscyplina ma stanowić płaszczyznę, w obrębie której będzie można znaleźć uzasadnienie dla rozwiązań z zakresu bioprawa, czyli legislacji dotyczącej ludzkiego życia. W jednej z recenzji koncepcji biojurysprudencji czytamy:

[...] autor dotknął spraw niezwykle istotnych – czym jest prawo, ochronie jakich wartości powinno służyć, w jaki sposób je poznajemy – to klasyczne, chociaż może we współczesnej rzeczywistości, nieco zapomniane już pytania. Biojurysprudencja, cechująca się humanizmem, racjonalnością oraz otwartością, stanowiąca reakcję na potrzeby i kryzys prawoznawstwa XXI wieku, udziela na te pytania odpowiedzi. Odrzucając bowiem bezkompromisowo balast jałowych sporów toczących się w ramach teorii prawa, dotyczących coraz bardziej wysublimowanych i abstrakcyjnych kwestii, sprowadza prawo do roli, którą w istocie zawsze pełniło – ochrony najwyższej wartości – życia. Czy ostatecznie jednak okaże się domem wzniesionym na piasku, czy na skale?... Czas pokaże[30].

Wydaje się, że powyższe ustalenia jednoznacznie świadczą o tym, iż to nie biojurysprudencja będzie posiadać monopol na orzekanie o tym, co jest życiem, kiedy zasługuje ono na ochronę i jaką posiada wartość. Zgodnie bowiem z tezą postawioną na początku należy uznać, że prawo ulega marginalizacji na rzecz rozwiązań stricte biopolitycznych. Nowym obiektem regulacji stała się natomiast populacja oraz środowisko, w jakim funkcjonuje razem z warunkami kształtowanymi przez populację i populację kształtującymi. Wraz ze zwrotem biopolitycznym zaistniały problemy, które zdecydowanie wykraczają poza regulacje prawne, a stają się domeną urządzeń bezpieczeństwa. I dlatego należy je wiązać z kategoriami niedoboru, ryzyka, przypadku itp. Zarządzanie ryzykiem, które stanowi rdzeń biopolitycznej redefinicji sprawiedliwości dystrybutywnej wraz z przekształceniem kategorii obywatelstwa, należy uznać za kolejne dowody potwierdzające tezę główną.

Bibliografia

I. Źródła publikowane: dokumenty, publikacje książkowe

Beauchamp T. L., Childress J. F., Zasady etyki medycznej, tłum. W. Jacórzyński, Warszawa 1996.

Buchanan A., Brock D. W., Daniels N., Wilker D., From Chance to Choice. Genetics &Justice, Cambridge 2009.

Dworkin R., Biorąc prawa poważnie, tłum. T. Kowalski, przekł. przejrzał J. Woleński, Warszawa 1998.

Dworkin R., Sovereign Virtue. The Theory and Practice of Equality, Cambridge 2002.

Foucault M., Bezpieczeństwo, terytorium, populacja, tłum. M. Herer, oprac. M. Senellart, Warszawa 2010.

Foucault M., Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu, tłum. H. Kęszycka, Warszawa 1987.

Foucault M., Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, tłum. T. Komendant, Warszawa 2009.

Foucault M., Narodziny biopolityki, tłum. M. Herer, oprac. M. Senellart, Warszawa 2011.

Fukuyama F., Our Posthuman Future. Consequences of Biotechnology Revolution, New York 2003.

Hughes J., Citizen Citizen Cyborg. Why Democratic Societies Must Respond to Redesigned Human of the Future, Cambridge 2004.

Human Developement Report 1994, New York-Oxford 1994.

Kosmala-Kozłowska M., Dialog Zachód – Azja Wschodnia w dziedzinie praw człowieka. Wizje i praktyka, Toruń 2013.

Lemke T., Biopolityka, Warszawa 2010.

MacCormick N., Legal Reasoning and Legal Theory, Oxford 2003.

Piechowiak M., Filozofia praw człowieka, Lublin 1999.

Progress in Bioethics. Science, Policy, and Politics, ed. by J. D. Moreno, S. Berger, Cambridge 2009.

Singer P., Animal Liberation, New York 1990.

Tokarczyk R. A., Biojurisprudence. Foundations of Law for the Twenty-First Century, Lublin 2008.

II. Artykuły naukowe

Dominiak Ł, Perlikowski Ł., Argumenty religijne we współczesnej debacie biopolitycznej. Przypadek doskonalenia człowieka, „Athenaeum” 2013, nr 38.

Dominiak Ł., Perlikowski Ł., Płotka B., Współczesne podziały biopolityczne w świetle sporu wokół doskonalenia człowieka, „Studia Polityczne” 2013, nr 31.

Jecker N. S., A Broarder View of Justice, „The American Journal of Bioethics“ 2008, Vol. 8, No. 10.

Nawrot O., Zajadło J., Biojurysprudencja – dom zbudowany na piasku czy na skale?, „Diametros“ 2009, nr 22.

Perlikowski Ł., Axiology of Right-wing Bioluddism, „Journal of Biopolitics and Contemporary Political Theories” 2013, No. 1 (15).

Tokarczyk R. A., Biojurysprudencja – nowy nurt jurysprudencji, „Nauka“ 1996, nr 2.

Summary

The Law and the Security in the Context of the Biopolitical Turn

The main purpose of this article is to describe a general tendency to diminish the role of the law and simultaneously growth of the importance of the security in resolving social and political issues. For the start point of our consideration we employ a principle and policy distinction drawn by Ronald Dworkin. The next category which we are going to face is security which is a crucial issue in contemporary relation between the law and the policy. The field of our investigation is related to the state level as well as the international level. The redefinition of category of distributive justice and citizenship in biopolitical approach are the final points of this paper. The main thesis is: dynamics of social and technological changes leads to marginalization of the law and the legal guaranties and to supremacy of strict biopolitical solutions what is revealed in issues of security, especially in the security of the population.

[1] T. Lemke, Biopolityka, Warszawa 2010, s. 56-68.

[2] M. Foucault, Bezpieczeństwo, terytorium, populacja, tłum. M. Herer, oprac. M. Senellart Warszawa 2010, s. 23-48.

[3] Więcej na ten temat: J. Hughes, Citizen Citizen Cyborg. Why Democratic Societies Must Respond to Redesigned Human of the Future, Cambridge 2004, s. 55-155; Progress in Bioethics. Science, Policy, and Politics, ed. by J. D. Moreno, S. Berger, Cambridge 2009, s. 164.; Ł. Dominiak, Ł. Perlikowski, B. Płotka, Współczesne podziały biopolityczne w świetle sporu wokół doskonalenia człowieka, „Studia Polityczne” 2013, nr 31, s. 175-189.; Ł. Dominiak, Ł. Perlikowski, Argumenty religijne we współczesnej debacie biopolitycznej: przypadek doskonalenia człowieka, „Athenaeum” 2013, nr 38, s. 84-102.; Ł. Perlikowski, Axiology of Right-wing Bioluddism, „Journal of Biopolitics and Contemporary Political Theories 2013, No. 1 (15), s. 28-34.

[4] R. Dworkin, Biorąc prawa poważnie, tłum. T. Kowalski, przekł. przejrzał J. Woleński, Warszawa 1998, s. 56-58.

[5] R. Dworkin, Sovereign Virtue. The Theory and Practice of Equality, Cambridge 2002, s. 428.

[6] F. Fukuyama, Our Posthuman Future. Consequences of Biotechnology Revolution, New York 2003, s. 277.

[7] R. Dworkin, Biorąc prawa poważnie, op. cit., s. 56.

[8] Ibidem, s. 57.

[9] N. MacCormick, Legal Reasoning and Legal Theory, Oxford 2003, s. 261.

[10] Ibidem, s. 262.

[11] Ibidem, s. 263.

[12] M. Foucault, Bezpieczeństwo, terytorium, populacja, op. cit., s. 45.

[13] Idem, Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, tłum. T. Komendant, Warszawa 2009, s. 311.

[14] Idem, Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu, tłum. H. Kęszycka, Warszawa 1987, s. 559.

[15] M. Foucault, Bezpieczeństwo, terytorium, populacja, op. cit., s. 73-93.

[16] Ibidem, s. 69.

[17] M. Piechowiak, Filozofia praw człowieka, Lublin 1999, s. 65-76.

[18] Human Developement Report 1994, Human Developement Report 1994, New York-Oxford 1994, s. 24-25.

[19] M. Kosmala-Kozłowska, Dialog Zachód – Azja Wschodnia w dziedzinie praw człowieka. Wizje i praktyka, Toruń 2013, s. 67.

[20] N. S. Jecker, A Broarder View of Justice [w:] „The American Journal of Bioethics“ 2008, Vol. 8, No. 10, s. 2.

[21] T. L. Beauchamp, J. F., Childress, Zasady etyki medycznej, tłum. W. Jacórzyński, Warszawa 1996, ss. 551.

[22] Jest to nazwa wykładów Michela Foucaulta wydanych pod tytułem Narodziny biopolityki, cf. M. Foucault, Narodziny biopolityki, tłum. M. Herer, oprac. M. Senellart, Warszawa 2011, ss. 417.

[23] A. Buchanan, D. W. Brock, N. Daniels, D. Wilker, From Chance to Choice. Genetics &Justice, Cambridge 2009, s. 378-379.

[24] Ibidem, s. 380.

[25] J. Hughes, op. cit., s. 75.

[26] P. Singer, Animal Liberation, New York 1990, s. 240.

[27] Ibidem, s. 243.

[28] Ł. Dominiak, Ł. Perlikowski, B. Płotka, op. cit., s. 178.

[29] R. A. Tokarczyk, Biojurysprudencja – nowy nurt jurysprudencji, „Nauka“ 1996, nr 2, s. 75-87; idem, Biojurisprudence. Foundations of Law for the Twenty-First Century, Lublin 2008, ss. 113.

[30] O. Nawrot, J. Zajadło, Biojurysprudencja – dom zbudowany na piasku czy na skale?, „Diametros“ 2009, nr 22, s. 177.

Czesław Janik Wpływ polityki na stanowienie prawa w sferze wyznaniowej

Uwagi ogólne

Polityka pojmowana jest jako sztuka lub nauka rządzenia państwem. „Państwo jest kierowane przez rządzących. Rządzący zaś, będąc ludźmi, często mieszają interes państwa z własnym. Czasem nawet nie zdają sobie z tego sprawy, zwłaszcza gdy jest to interes prestiżowy, emocjonalny, a nie czysto materialny. Poza tym rządzącym zdarza się popełniać błędy, za które płacą rządzeni”[1]. Polityka dotyczy działań władz państwowych w dziedzinie społecznej, gospodarczej, kulturalnej, wojskowej i innych i dotyczy tak spraw wewnętrznych państwa, jak i stosunków międzynarodowych. Polityką jest także działalność grup społecznych czy partii politycznych uwarunkowana określonymi celami i interesami. Główny zaś cel prowadzonej działalności politycznej stanowi zdobycie i utrzymanie władzy państwowej. Celem nadrzędnym po zdobyciu władzy przez polityków winno być dążenie do urzeczywistnienia wizji państwa zarysowanej w ustawie zasadniczej[2].

Zasada konstytucyjna niezależności Państwa i Kościoła – każdego w swojej dziedzinie i jej praktyczna realizacja

Jednym z obszarów zainteresowania państwa jest problematyka wyznaniowa, dotycząca stosunków państwa z Kościołem i innymi związkami wyznaniowymi, z organizacjami światopoglądowymi, a także tematyka konstytucyjnych gwarancji wolności sumienia i wyznania zarówno grup obywateli, jak i jednostek.

Preambuła ustawy zasadniczej z 2 kwietnia 1997 r. głosi m. in., że Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga, jak i niewierzący, ustanawiał Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawo podstawowe dla państwa[3]. Rozwinięciem powyższego stwierdzenia są przepisy art. 25 i art. 53, normujące kwestie stosunków między państwem a szeroko pojętą sferą wyznaniową. Przepisy art. 25 stały się gwarancją interesów, w szczególności Kościoła katolickiego[4]. Dotyczą one ponadto innych kościołów i związków wyznaniowych, organizacji światopoglądowych i filozoficznych, zaś art. 53 konstytucji ma zabezpieczać prawa i wolności religijne, filozoficzne, światopoglądowe jednostki.

Przepis art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. stanowi, że „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym”, zaś art. 7 dodatkowo wzmacnia tę normę, stanowiąc, że organy władzy publicznej działają „na podstawie i granicach prawa”. Czy powyższe przepisy znajdują potwierdzenie w działaniach struktur państwa, czy też mowa o demokratycznym państwie prawa nie znajduje uzasadnienia?

Po wejściu w życie nowej Konstytucji spór o kształt stosunków państwo-Kościół nie dość że nie zanikł, to wyraźnie przybrał na sile i pozostał głównym konfliktem o tożsamość i świadomość narodową – innymi słowy – świadomość społeczną. Co ciekawe, od chwili narodzin III Rzeczypospolitej, kiedy pojawi się jakiś „gorący” problem (np. aborcja) zarówno Kościół hierarchiczny, jak i politycy prawicowi używają jak mantry argumentu, że taka to a taka regulacja jest wynikiem kompromisu i nie należy jej zmieniać. Rodzi się pytanie, czyjego kompromisu, między kim a kim?

Od 1989 r. suweren – Naród, jedynie dwa razy był proszony o wyrażenie zdania, co myśli w konkretnej sprawie; pierwszy raz referendum dotyczyło przyjęcia tekstu Konstytucji z 2 kwietnia 1997 r., drugi i ostatni raz referendum rozstrzygało sprawę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Natomiast nikt – żadna siła polityczna – nie zamierzał pytać Narodu o obecność katechezy w szkole publicznej, aborcję czy też inne sprawy, których finansowanie odbywa się z pieniędzy obywateli przekazanych państwu w formie daniny – podatków.

Myśląc o Rzeczypospolitej jako dobru wspólnym, należy przyjrzeć się, w jaki sposób ten wymóg konstytucyjny jest realizowany w polityce wewnętrznej i jaki ma wpływ na zarządzanie państwem; w jaki sposób przenosi standardy europejskie na standardy własne, wreszcie, w jaki sposób polityka oddziałuje na stanowienie prawa krajowego i jaki wpływ na stanowienie prawa w Polsce ma np. orzecznictwo europejskich trybunałów.

Zjawiska, które obserwowano w Polsce w ostatnim 20-leciu podczas trwania transformacji ustrojowej dowodzą, że całkowite opanowanie przez treści religijne wszelkich dziedzin życia społecznego, a przede wszystkim systemu edukacji i systemu prawnego oraz niekwestionowany, olbrzymi wpływ instytucjonalnego Kościoła na system, struktury, organy i instytucje władzy stanowi przyczynę, która nie pozwala osiągnąć trwałego spokoju wewnętrznego.