„Wiersze. Tom I to zbiór wierszy autorstwa Juliusza Słowackiego, obok Adama Mickiewicza uznawanego powszechnie za największego przedstawiciela polskiego romantyzmu.
Zbiór ten zawiera 34 wiersze autora. W tym takie utwory jak: Anioł ognisty, mój anioł lewy…, Chmury, Do matki czy Dusza się moja zamyśla głęboko.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 35
Wydawnictwo Avia Artis
2020
Ą jednak ja nie wątpię — bo się pora zbliża,
Że się to wielkie światło na niebie zapali,
I Polski Ty, o Boże, nie odepniesz z krzyża,
Aż będziesz wiedział, że się jako trup nie zwali.
Dzięki Ci więc o Boże — że już byłeś blizko,
A jeszcześ twojej złotej nie odsłonił twarzy,
Aleś nas, syny twoje, dał na pośmiewisko,
Byśmy rośli jak kłosy pod deszczem potwarzy.
Takiej chwały od czasu, jak na wiatrach stoi
Glob ziemski — na żadnego nie włożyłeś ducha,
Że się cichości naszej cała ziemia boi,
I sądzi się, że wolna jak dziecko, a słucha.
Anioł ognisty — mój anioł lewy
Poruszył dawną miłości strunę,
Z tobą! o! z tobą, gdzie białe mewy,
Z tobą pod śnieżną sybirską trunę,
Gdzie wiatry wyją tak jak hyeny,
Tam gdzie ty pasasz na grobach reny.
Z grobowca mego rosną lilije,
Grób jako biała czara prześliczna, —
Swiatło po nocy z pod wieka bije
I dzwoni cicha dusza muzyczna.
Ty każesz swiatłom onym zagasnąć,
Muzykom ustać — duchowi zasnąć.
Ty sama jedna na szafir swięty
Modlisz się głośno — a z twego włosa,
Jedna za drugą, jak dyamenty,
Gwiazdy modlitwy lecą w niebiosa.
Anioły stoją na rodzinnych polach
I chcąc powitać lecą w nasze strony,
Ludzie schyleni w nędzy i w niedolach
Cierniowemi się kłaniają korony,
Idą i szyki witają podróżne
I o miecz proszą, tak jak o jałmużnę.
Postój! o postój hułanie czerwony,
Przez co to koń twój zapieniony skacze,
— To nic... to mojej matki grób zhańbiony,
Serce mi pęka, lecz oko nie płacze.
Koń dobył iskier na grobie z marmuru
I mściwa szabla wylazła z jaszczuru.
Baranki moje,
Zaświtał czas,
Nad piękne zdroje
Powiodę was.
Puszczę was, owieczki,
Na piękne kwiateczki
I będę pasł.
Baranki z ducha,
Ja pasterz wasz;
Pan Bóg mię słucha,
Ozłocił twarz.
Bogiem promienny,
Odprawiam bezsenny
Anielską straż.
Bo mię matka moja miła
Na słowika urodziła,
A ja wziąwszy taki głos
Ze słowika jestem kos...
A to wszystko są nonsensa,
Te moje wierszyki nowe,
Gdzie się język mój wałęsa
I bawi zęby trzonowe...
Bo to jest wieszcza najjaśniejsza chwała,
Że w posąg mieni nawet pożegnanie.
Ta kartka wieki tu będzie płakała
I łez jej stanie.
Kiedy w daleką odjeżdżasz krainę
Ja kończę moje na ziemi wygnanie,
Ale samotny — ale łzami płynę —
I to pisanie...
Bóg duch, innego zwać nie będziecie
W nieszczęściu waszym, o bracia moi.
Duch Syn — objawion formą na świecie,
A gwiazdach, w miesiącach w słońcach stoi,
A w nim miłości duch — duch święty,
Przemienion w róże i w dyamenty.
Tym trzem się nasze duchy należą,
W tych trzech się rodzą, pracują, palą;
A nieśmiertelni — w co tylko wierzą,
Nawet że globy w słońcu zapalą,
Nawet że ruszą ciała z mogiły,
Wszystko mieć będą — w co uwierzyły.
Niechże twarz wasza nie będzie blada,
Niechże w was duchy nie drzą przed ciałem,
Niechże wam rozpacz krwi nie wyjada
Ani was rzuca wściekłych zapałem;
Boście strażnicy globu północni,
Wy słońc duchowie — w duchu wszechmocni.
Całą potęgą ducha cię wyzywam,
Człowieku przyszły... z żywota sztandarem;
Jeżeli trzeba, to cię zmuszę czarem,
Potęgą, którą mam — a nie używam.
Duchy zebrane na Golgoty skale
Poszlę... na włosy twoje podniesione
Strachy ciemnymi — jak Jehowa wionę,
Podniosę — dotknę — zjeżę — i zapalę.
Tęczową poszlę Oceanu pręgę,
Skruszę ją jak łuk... Kometom rozkażę
Brać na się hełmy rycerzy — i twarze,
Moc wywoływać z ciebie i przysięgę,
Aż jak Bóg w ducha uwierzysz potęgę.
Do was, chmury, Wzrok ponury Skrą i łzami! Sam na ziemi Pod czarnemi Chmur wiankami. Jak duch trumny, Smutkiem dumny Nad szmer domów Trzymam skronie Tam — w koronie Chmur i gromów. Gdzie wam droga, Chmury Boga, Mnie weźmiecie; Bo ja ciemny, Mgłą tajemny,