W żalu najczystszym - Krzysztof Kamil Baczyński - ebook

W żalu najczystszym ebook

Krzysztof Kamil Baczyński

0,0
8,49 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

W żalu najczystszym” to zbiór wierszy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Poety czasów wojny, jednego z przedstawicieli pokolenia Kolumbów, który zginął w czasie powstania warszawskiego.

W żalu najczystszym” to zbiór 18 wspaniałych wierszy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. W skład tego zbioru wchodzą takie perły poezji jak: Wyroki, Wolność, Pieśń o ciemności lub Samotność.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 24

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wydawnictwo Avia Artis

2021

ISBN: 978-83-8226-569-9
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (https://writeapp.io).

W ŻALU NAJCZYSTSZYM

Mojej ukochanej Basieńce

w dniu naszego ślubu

Krzysztof.

dn. 3/VI/1942r.

Motto:

„Pieśń twa — nie skona z niedokończoności — Jeźli anielstwo jej wyżywić zdołasz.“  C. K. Norwid.

Wyroki

Nic gruzy. Dwułodygą wyrośniem,

dwugłosem zielonym światła podobni chmurom i sośnie, kwiatom płynącym na tratwach, gdy rzeka wilgocią śliska jest tonem świata — kołyska.

Nic ciemność. Przez nią przepłyniem, a ręce na niej — promień w błogosławionym czynie, w żyjącym gromie, bo i z krzemienia się śpiewa wieczność rosnąca — drzewa.

Nic gruzy. Ale ująć powietrze: tam formy rosną z guseł i zaklęć, — kołując — coraz to bliższe. Mocno w ręce spadają — nieznane, czasem — niedokonane.

I tak się trzeba im zaprzeć w ziemię i wiatr, w świetlistość, by deszczem pocisków lecąc opadły w dłonie — czysto. A w ich ulewie rosnąć ptakiem, człowiekiem i sosną.

Bohater

„Zato i rycerz nie lada gwałtownik

lecz ów co czeka“ C. K. Norwid

BOHATER

On w wielości stoi pośród rzeczy, które rosną w potwornej przemianie, pośród roślin przezroczystych mieczy, pośród zwierząt, ludzi, a poznanie będzie obce mu, by trudniej było wielość formy połączyć w miłość.

Więc się mienić będą i brunatnieć w złotych formach dojrzałe oczy, to obłoki będą dnem się toczyć dnem tych spojrzeń, by nie było łatwiej snów od ludzi, kamieni od rąk porozróżniać, a gradu od trąb.

A ten, który przeciw niemy zawoła o swej sile i wstrząśnie owadem wszechmałości — przedzie w apostoła przemartwiały swej słabości jadem. I ze strachu potęgę głoszący w pięści zmienić chce gwiazdy i słońce.

On w wielości stoi. Wśród kaskady tryskającej mleczem i tonami, a nie spadnie, choć poryty gradem i nie wiedząc, gdzie koniec — nie skłamie. Ani w bojach zjednoczy się w ogień, ani w ludziach nie przystanie — z trwogi.

I nie wiedząc — choć otchłań zobaczy i nie wierząc w wiarę, która depcze czuciem światła łącząc przez powietrze tak gwiazdami i łzami zapłacze. Ręce prosto kładąc w tęczę tonu sklepi ziemię z niebem nakształt domu. Będzie człowiek w ludziach, zieleń w ziemi nad wiekami trwający ciemnymi.

Człowiek

Jak żuk powoli nie patrząc dokoła w twardym pancerzu on! rycerz z chityny idzie, gdzie anioł woła, jeśli jeszcze woła, idzie w żadnym zwycięstwie nie znajdując winy, idzie, a łamiąc gałąź ku anioła chwale na ołtarz, nie postrzega, że skrzydło odłamał, a nawet rękę boską i karzący palec i że jak ruchem kłamie tak ofiarą skłamał. A ręce ma — płomienie, co jak grom pragnienia stoją przy każdym czynie nakształt tego cienia, co o południu wyprzedza nas znacząc nas przed nami, — tak siebie poprzedza rozpaczą i gdzie już stąpnie lament przed nim jego dłonią zczyniony i już rany pożogą się płonią. * Ale ciąży ten pancerz, a gdy już u szczytu, depcąc, ślepy na kroki, stanie mąż z granitu, kiedy święty się stanie — to tym, że nie patrzył i