7,10 zł
Tętno jest dziękczynieniem za wszystko co dostrzega oko a także za to czego doświadcza dusza. Tętno jest życiem opisanym prostymi słowami. Kształtowane jest ono zawsze wrażliwością i przeżytymi doświadczeniami. Często rzeczywistość stawia nas w skrajnych sytuacjach niosących ze sobą tak radości jak i smutki.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 23
RedaktorJanusz Kozłowski
Projektant okładkiKacper Malinowski
KorektorAgata Duma
© Janusz Kozłowski, 2017
© Kacper Malinowski, projekt okładki, 2017
Tętno jest dziękczynieniem za wszystko co dostrzega oko a także za to czego doświadcza dusza. Tętno jest życiem opisanym prostymi słowami. Kształtowane jest ono zawsze wrażliwością i przeżytymi doświadczeniami. Często rzeczywistość stawia nas w skrajnych sytuacjach niosących ze sobą tak radości jak i smutki.
ISBN 978-83-8126-072-5
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Janusz
Kozłowski
Tętno jest dziękczynieniem za wszystko co dostrzega oko
a także za to czego doświadcza dusza. Tętno jest życiem
opisanym prostymi słowami. Kształtowane jest ono zawsze
wrażliwością i przeżytymi doświadczeniami. Często
rzeczywistość stawia nas w skrajnych sytuacjach niosących
ze sobą tak radości jak i smutki.
Tylko siła ducha pozwala na ich spokojne przeżycie.
Daje ona pokój wewnętrzny będący fundamentem
wyciszenia. W takiej sytuacji człowiek nie buntuje się
przeciwko naturze i ma świadomość, że przyszedł
na ziemię tylko z krótką wizytą podczas której
dodaje cytat z bramy parku rymanowskiego „nie zapomnij
pochylić się i powąchać kwiaty”.
Zdjęcie zaczerpnięte z: https://google.pl//grafika
13.06.1995
moja młodość
to jak owoc z zielony
niedojrzała cierpka
i beztroska
moja młodość
to jak woda w strumyku
leniwa czysta i radosna
moja młodość
to jak zapach wiatru
wiejący znad
łąk zielonych
moja młodość
to jak motyl na róży
który został
nagle spłoszony
moja młodość
to jak mgła nad łąkami
powstała z żaru ognia
moja młodość
to jak słońce wiosenne
budzące się co dnia
moja młodość
to jak klucz jeden
służący do wielu pokoi
moja młodość
to wiara że klucz ten
otworzy wiele podwoi
02.02.1996
środek nocy
a za oknem biało
to tak jakby za chwilę
ku dniowi się miało
jednak cisza przeciągła
która jeszcze trwała
ten złudny brzask poranka
w czasie oddalała
miasto spało spokojnie
nic nie wskazywało
by spod białej pierzyny
niedługo wyjść miało
a pierzyna grubiała i jasność dawała
bo z przecudnych śnieżyczek
natura ją tkała
robiła to w tańcu
wśród głębokiej nocy
do którego przygrywał
ostry wiatr z północy
przygrywał i porywał śnieżynki białe
które zachwycone
się mu poddawały
oddawały się bezwolnie
temu tancerzowi który je układał
pod sklepieniem bożym
a nocna pierzyna która okrywała
z dnia nadejściem za dywan
służyć wszystkim miała
Polańczyk 13.10.2002
dzisiaj już nie płaczą chmury
uśmiech opromienia twarze
podstawiony autokar
zaprasza nas na wojaże
poprowadzi obwodnicą
bieszczadzkimi górami
które płoną jesienią
bukowymi kiściami
przeplecione zielenią świerków
rosnących kępami
zachwycają wszystkich
którzy są tego widzami
to jednak tylko preludium
przed tym co następuje
bowiem kolejną odsłonę
natura przed nami zdejmuje
oto słońce ukryte
wysoko gdzieś za chmurami
znalazło wśród nich lukę
rzucając w nią promieniami
obraz