Szpilki w rozsypce - Wojciech Łęcki - ebook + książka

Szpilki w rozsypce ebook

Wojciech Łęcki

0,0

Opis

Każdego dnia w naszych głowach kotłują się miliony myśli… Czasem wśród tych myśli pojawiają się perełki, które okazują się niezwykle trafne, czasem zabawne czy ironiczne. Te myśli, nazywane przez autora okruchami, to coś, czego nie można pisać tak jak powieści – na komputerze, przysiadając do kolejnego rozdziału i przelewając na ekran bloki kompozycyjne. Okruchy pojawiają się niespodziewanie i szybko ulatują, więc trzeba nie lada refleksu, by je uchwycić i zachować dla innych.

Znajdziemy tu wiele aforyzmów o tematyce politycznej, religijnej, tych o naturze kobiet i mężczyzn, o miłości, mądrości, przyjaźni. Autor posługuje się również grą słów, zestawia ze sobą wyrazy o podobnym lub takim samym brzmieniu, tworząc ciekawe konstrukcje.

Bawi się słowem, czasem sypie ironią, innym razem subtelnym humorem, a niekiedy posuwa się do absurdu. Czyni to niezwykle umiejętnie, próbując w krótkiej myśli zawrzeć coś niepowtarzalnego, nowego, interesującego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 71

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wojciech Łęcki

 

 

Szpilki w rozsypce

 

Wersja demonstracyjna

Wydawnictwo Psychoskok Konin 2019

Wojciech Łęcki „Szpilki w rozsypce”

 

Copyright © by Wojciech Łęcki, 2019

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2019

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie

 może być reprodukowana, powielana i udostępniana w 

jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Redaktor prowadząca: Renata Grześkowiak

Korekta: Joanna Barbara Gębicka, Emilia Ceglarek

Skład: Joanna Barbara Gębicka

Projekt okładki:Robert Rumak

Zdjęcie na okładce: Dmitriy Sladkov

https://stock.adobe.com/pl/images/short-leash-time/159634524

Skład epub i mobi: Adam Brychcy

ISBN: 978-83-8119-550-8

 

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin

tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

http://www.psychoskok.pl/http://wydawnictwo.psychoskok.pl/ e-mail:[email protected]

ZAMIAST WSTĘPU

Pewna bliska mi dziewczyna, która w końcu 1968 r. musiała opuścić Polskę z biletem w jedną stronę, zaczęła rok wcześniej zapisywać moje powiedzonka w tajemnicy przede mną. Były to pierwsze bon moty, rzucane nieświadomie przy kawiarnianym stoliku lub podczas domowych rozmów. Tylko raz, tuż po moim powrocie z krótkiego odosobnienia, zdążyła mi kilka przeczytać. Nie pamiętam żadnego. Zapytała później, czy mi się podobają i kto może być ich autorem. Zaśmiewała się do łez, gdy wymieniałem nazwiska klasyków gatunku, kompromitując się na całej linii. W końcu zdradziła swój fortel. Omal nie zapadłem się pod ziemię. Potem zacząłem się kontrolować, licząc na celniejsze riposty. Nietrudno przewidzieć, że skutek był odwrotny. Chyba że się zapomniałem w ferworze jakiejś dyskusji. Nawet się obraziłem, kiedy zawołała do mnie na wycieczce za miasto: Hej, klasyku, zaczekaj!…

Po kilkunastu latach sam zacząłem zapisywać obok wierszy te przypadkowe okruchy, nie myśląc o ich upowszechnianiu. Później przeczytałem wiele antologii aforyzmów, jeszcze więcej indywidualnych zbiorów, zanim zdecydowałem się na ułożenie swojego silva rerum… Najbardziej denerwujące okazało się nieświadome powtarzanie cudzych odkryć. Najczęściej były to podobne myśli, wyrażone innymi słowami. Zdarzyły mi się też wypowiedzi bardzo zbliżone do sentencji innych autorów. Zmusiło mnie to do żmudnej selekcji.

Moim guru w dziedzinie aforystyki jest genialny Hiszpan, Ramon Gomez de la Serna, chociaż niewiele wspólnego mają moje okruchy z jego niedościgłymi greguerias, łączącymi w sobie humor z zaskakującą metaforyką. Pewnie musi tak być z powodu wymuszonego na mnie przez życie racjonalizmu, popartego na dodatek gruntownym technicznym wykształceniem. Ale to od niego zapożyczyłem tytuł i układ zbioru Bezładny zgiełk, który się ukazał w 1992 r. Intuicja nie zawiodła mnie tylko w przypadku niewykonania żadnego podziału. Tym razem powtórzyłem to już w pełni świadomie. Mało tego, grupowanie myśli wg ich rodzaju, tematyki itp. uważam obecnie za wysoce szkodliwe, ponieważ zwyczajnie nie uchodzi zanudzać Czytelnika humorem! Nie znaczy to jednak, że unikam za wszelką cenę powrotów do tych samych tematów lub myśli. Sądzę nawet, iż podpatrywanie tego samego przy pomocy kilku krzywych zwierciadeł może dać zadziwiające, a nawet sprzeczne ze sobą (!) rezultaty, co wcale nie musi obniżać wartości żadnego z nich.

Zachwyt nad intuicyjno-poetycką aforystyką de la Serny nie opuszcza mnie. Dowodem na to jest układ kompozycyjny tej książki. Zawiera ona mniej więcej w 1/3 najlepsze myśli z poprzedniego zbioru, bardzo często zmienione i pogłębione, oraz 2/3 nowych, zapisywanych w latach 1992-2019 i poddanych selekcji choćby ze względu na nieubłagany upływ czasu.

To dziwne, że im więcej się ich zapisuje, tym więcej ciśnie się pod pióro. Aforyzmów nie da się pisać na komputerze, ponieważ pojawiają się niespodziewanie i zbyt szybko ulatują. Największą satysfakcję sprawiają te najprostsze w formie, ale zawierające odkrywczy paradoks, zaskoczenie, niespodziewany obrót myśli… W aforystyce nieprawdopodobnie raduje wydobycie błyskotliwego uogólnienia, zabarwionego niebanalnym humorem, albo uchwycenie myśli posiadającej celność przysłowia. Nie do pogardzenia jest też kąśliwa ironia, cyniczna przewrotność, a nawet złośliwa przesada czy absurd. Do pisania aforyzmów potrzeba niewiele, bo tylko doświadczenia życiowego, wszechstronnej wiedzy, poczucia humoru, inteligencji, odwagi, spostrzegawczości, oczytania, dystansu do siebie, otoczenia i świata, cierpliwości (!) oraz… pracowitości. Uzasadnieniu każdej z wymienionych cech mógłbym poświęcić oddzielną rozprawkę, ale w tym miejscu mijałoby się to z celem. Zapomniałem wymienić talentu. Ale bez dużego, nawet bardzo dużego dystansu do rzeczywistości nie ma co marzyć o kondensacji wypowiedzi.

Znawcy tematu wyróżniają następujące gatunki „złotych myśli”: aforyzm, maksyma, sentencja, apoftegmat, paradoks, bon mot, gnoma, adagium, gregueria… Określenia te często występują jako synonimy. Dotyczy to zwłaszcza czterech pierwszych. Niektóre znane były już w starożytności. Gnomy występowały np. w pieśniach chóru w tragediach Eurypidesa. Najsłynniejszy zbiór adagiów sporządził Erazm z Rotterdamu. Pierwsze apoftegmaty w języku polskim napisał Jan Kochanowski. Bon mot ma korzenie francuskie, gregueria hiszpańskie. Większość błyskotliwych odkryć zawdzięczamy starożytnym Grekom. Nazwą ogólną dla tego rodzaju twórczości powoli staje się aforyzm, ale czy to coś zmienia? Zwłaszcza, że niektóre rodzaje trudno od siebie odróżnić. Oto przykłady z tej książki:

Historię ludzkości tworzą diabły wcielone – aforyzm.

Nie bądź musztardą do cudzej pieczeni – sentencja. Tylko nic jest wieczne – maksyma.

Inaczej rzecz się ma z paradoksem:

Miał trudne życie z łatwą kobietą, i apoftegmatem:

W tej dyskusji zastępował Przecinka. Kropka uległa szefowi. Myślnik zamyślił się wymownie. Wykrzyknikowi odebrano głos. Pytajnik nie uzyskał odpowiedzi. Zebranie nie dotrwało do pauzy. Wielokropek sypnął domysłami.

Wyróżnia się też gregueria:

Dynia zebrała pestki z całego ogrodu, gnoma:

Na zdjęcie krzyża z cudzych ramion zawsze brakuje czasu, i bon mot:

Sięgamy głębi wiary. Durszlakiem?

Intuicyjnie wyczuwam, że niektórych nie da się zakwalifikować do którejś z powyższych odmian. Ot, choćby zdania: Czy dwa ciągi wystarczą na jeden pociąg? Zabawiłem się tu absurdem językowym, czego nie obejmuje żaden z wymienionych powyżej gatunków. Klasyfikacje są dla literaturoznawców. Mnie zależy na oryginalności, bo szkoda czasu na powtórki. Złożenie tej książki zajęło mi wiele czasu. Mam nadzieję, że z dobrym skutkiem.

Wojciech Łęcki

1. Całą prawdę zna Nikt. I nikt więcej.

2. Życie jest fenomenem ciągle podejrzanym.

3. Dinozaury już miały swój koniec świata!

4. Wiatr historii zdmuchnął niejeden naród. Byłyż to ludobójstwa boże?

5. Na początku był chaos. Potem od zamętu do zamętu.

6. Dziś i epoki nie dożywają wieku.

7. Wystarczy kilka znanych banałów złożyć w niebanalną całość, by mieć udane życie.I zwykle brakuje na to życia.

8. Ludzkość jak wieczorne niebo: tyle gwiazd, a ciemno.

9. Skąd to pragnienie życia, choć zawsze źle się kończy?

10. Bezbronność przyrody wskazuje, że się nie spodziewała nadejścia człowieka.

11. Pewnie jakiś mędrzec Sumeru wymyślił pierwszego boga, żeby mu przypisać własną filozofię. Wiedział, że jemu bliźni nie uwierzą.

12. Pierwsi ludzie nie odróżniali dobra od zła. Jabłko zjedzone, a skutek żaden?

13. Historię ludzkości tworzą diabły wcielone. Pod nosem wszechmocnego?

14. Czyżby naturyzm, nawiązując modą do raju, odciął się ideologicznie od listka figowego?

15. Ile tysiącleci upłynęło od pożerania do rzucania na pożarcie?

16. Łożyska w kole życia smaruje się potem. Ale nigdy potem!

17. Współcześni Judasze wtykają swoje trzy grosze, nie pytając często o srebrniki. Kapusie-altruiści?

18. Ludzie różnią się też wysokością drzew, z których zeszli.

19. Dlaczego czas przysługuje również tym, co go wykorzystują do niecnych celów?

20. Rozlane mleko niekiedy epoki przecieka.

21. Śnieg wybiela, jak może, świat przed panem bogiem.

22. Absolut nie zabiega o absolutorium.

23. Zdanie: Bóg tak chciał nadal wyjaśnia maluczkim całą złożoność świata. Zdania filozofów jak zwykle podzielone.

24. Wraz z dobrobytem rośnie egoizm, zanika ludzka solidarność… Aż tylu wiernych chce zasmucić boga?

25. Od boskich wyroków nie ma apelacji. Są uzurpacje.

26. Naukowcy ciągle wykręcają stwórcy podejrzane numery. Próbują go zapędzić w kozi róg wszechświata?

27. Życia nie można zagrać, ale można je przegrać.

28. W kulcie przedmiotu stworzono muzea. A w kulcie człowieka slumsy?

29. Niebawem zasiedlimy kosmos. Skoro dalej do drzwi naprzeciwko?...

30. Czy twórca może się poczuć bogiem, gdy stworzy własny świat?

31. Przykład Kaina uczy, że i bestia może liczyć na sukces. I co z takiej nauki?

32. Ludożerstwo było podobno formą kultu duszy. Sytego czy zjedzonego?

33. Po Barabaszu każdy łotr liczy na bezkarność.

34. Przed budowniczymi autostrad las umyka w popłochu.

35. Pusta stacja na odludziu budzi strach, że już żaden pociąg nie nadjedzie.

36. Myślenie szkodzi zwykle nie tym, co myślą.

37. Brzydulę od piękności różni niekiedy kilkadziesiąt szwów.

38. Dziewczyny lubią długie kłopoty przez krótkie spódniczki.

39. Teatr władzy raczej nie zamyka podwoi. Ale co to za teatr?

40. Niektórzy muzycy pracują na akord.

41. Ach, jakiż piękny ten przeciwległy brzeg!

42. Polacy uczą się zwyciężać od Bonapartego (vide Hymn), który wszystko przegrał.

43. Wybrańcy narodu okazują często niechęć narodowi. Z powodu wyboru, na który nie zasłużyli?

44. Wdzięk miała wybitnie strażacki. Gdy szła, sikawki stawały.

45. Doniosłość słów zależy często od tego, kto doniósł.

46. Na końcu paragrafu jest sędzia, żonglujący kropką nad i czyjegoś życia.

47. Ma trudne życie z łatwą kobietą.

48. Niektórzy mężczyźni próbują dziecięcą kolejką pokonać Andy dorosłego życia. Że niby tacy Malinowscy?

49. Partnerstwo: on odkłada plany, a ona widoki.

50. Szaleństwo serca bywa groźne dla niego samego, szaleństwo rozumu – również dla innych.

51. Serce z kamienia też pęka. Z większym hukiem.

52. Problem rozwiązany globalnie nigdy nie jest rozwiązany do końca.

53. Ginie zawód kominiarza? Zachciało się przynosić szczęście bez pozwolenia władzy.

54. Bogactwo, którego nikt nie chce, to dopiero bieda!

55. Deszcz głupich słów ciągnie za sobą grad kłopotów.

56. Zlikwidowano etat błazna. Stąd tylu błaznów na innych etatach?

57. Jeśli wierzyć, to jednak w człowieka. W końcu wymyślił niejednego boga!

58. Nie pojęta wiedza nie jest niepojęta!

59. Pies na pieniądze najchętniej podaje łapę.

60. Kto dalej sięga, ten szybciej grabi.

61. Niejedna banda otacza boisko.

62. Z luk w bani wszystkie banialuki.

63. Aforysta nie może być redaktorem. Skróciłby każdą powieść do jednego zdania.

64. Duch zawsze ciało podnosi na duchu.

65. Burza wyświetla na niebie swój system nerwowy w chwili wzburzenia.

66. Ciało jest świątynią grzechu. Modlitwą go nie zdobędziesz.

67. Ludzkość nigdy nie będzie społeczeństwem geniuszy. Wymarłaby z braku pasożytów.

68. Polak otwiera przed cudzoziemcem nawet te drzwi, które zamknął przed sobą.

69. Dynia zebrała pestki z całego ogrodu.

70. Po zachowaniu niektórych można sądzić, iż nie wiedzą, że żyją.

71. Jeśli się Niemcy postarają, cały świat uwierzy, że Wałęsa przeskoczył mur berliński.

72. Wrogowie ludu stali za, nie przed plutonem egzekucyjnym!

73. Do negocjacji międzynarodowych traktatów potrzebni fachowcy, a do ich łamania – dyplomaci. Dzięki temu wiele sław ma zaszczytne nikomu niepotrzebne zajęcie.

74. Sensem życia jest żyć z sensem. Jeśli go nawet życiu brak!

75. Tylu było Don Kichotów, że nawet w skansenach brakuje wiatraków.

76. Im prymitywniejszy język, tym więcej w nim zbędnych słów.

77. I w najdroższej kreacji była tanią dziwką.

78. Subtelny był tylko wtedy, kiedy nastawiał jej budzik.

79. Miłość zabija najczulej. Każdy chce być jej ofiarą.

80. Świat się wciąż zbroi. To podstawowy dowód na szkodliwość autorytetów.

81. W ramach wolnego czasu wpędzali się w depresję.

82. I rzeczywistość mogłaby sobie istnieć, gdyby ziściły się marzenia.

83. Posłowie nawet po słowie nie dotrzymują słowa.

84. Tęcza jest wstążką we włosach krajobrazu.

85. Ostatni nie będą pierwszymi, gdy ich przestaną gryźć psy.

86. Czy wyprzedzający swój czas mają przyszłość za sobą?

87. Najbardziej przeklinają los sprawcy swoich kłopotów.

88. W przereklamowanych kąpieliskach poziom morza się podnosi nawet podczas odpływu.

89. Naszym politykom tak się mieszają barwy narodowe, że malują wyborcom świat na różowo.

90. Człowiek zszedł z drzewa, bo nie mógł się utrzymać na wysokim poziomie.

91. Czasem i lamus przeżywa renesans.

92. O władzę najzacieklej walczą krwiopijcy. A wszy o to, co skapnie.

93. Czy dotykana musi być dotknięta?

94. Niejeden po goleniu traci połowę wagi. I całą powagę.

95. Za autorów niektórych listów skrzynki pocztowe się czerwienią.

96. Długa rozłąka łączy czasami nie tych samych.

97. Jak sprawdzić, czy asceci umieją żyć pełnią życia?

98. Mądremu wiedzieć, gdzie, kiedy i jak palić głupa.

99. Miłość przysparza szczęścia lub nieszczęścia, mocno wpływając na losy człowieka.

100. W graniu na nerwach wielu wirtuozów.

101. Zwrot: Klnie jak szewc trzeba zamienić na: Klnie jak uczeń, by prócz realiów podkreślić sukces wychowawczy.

102. Najszczerzej na boga jedynego zaklinają się ateiści.

103. Aforyzm to dowód na lenistwo czy pracowitość pisarza?

104. Zwykle brakuje tych słów, których się nie używa.

105. Jeśli chcesz się znać na wszystkim, zostań posłem. To łatwiejsze od fakultetów.

106. Bydlę się łasi nawet do ręki rzeźnika.

107. Dom ginie w pnączach, jakby się zapadał.

108. Serce potrzebuje spokoju, ambicja  – dokonań. Aktywne życie – ścieżka do zawału.

109. Świat się kurczy, serca maleją... Do czego doprowadzi pośpiech?...

110. O równość najbardziej zabiegają niemogący się niczym wyróżnić.

111. Sędzia-hipokryta powinien mieć dożywotni zakaz wykonywania zawodu!

112. Bóg stworzył chaos? To czego chce ode mnie?

113. Gdy się serce zatrzaśnie, nie dorabiaj klucza.

Wystarczy wytrych. Ale komu innemu.

114. Siwiejący goryl (rzadkość) inspiruje do szukania mądrości niewysłowionej.

115. Blizny na sercu to ślady ran miłosnych.

116. Nawet jedynce dodają mocy zera, gdy stoją za nią murem!

117. Dylemat kobiety: być z tym, który ubiera, czy z tym, który rozbiera?

118. Sadło zalane za skórę działa odchudzająco!

119. Do postawienia kropki nad i trzeba własnego zdania!

120. Nie każdy zaczyn postępu będzie chlebem tradycji.

121. Kobieta coraz rzadziej przygarnia na zawsze, morze – raz na zawsze.

122. Serce samo tworzy sobie niebo i piekło. Wszystko pomiędzy – z pomocą rozumu.

123. Norwid mawiał, że w Polsce każda książka wychodzi za późno, a każdy czyn za wcześnie. Po stu pięćdziesięciu latach i czyn, i książka zwykle są spóźnione. W wolnej Polsce wszystko wolno!

124. Proste metody najlepsze. Do odrzucenia?

125. Równość praw to bezprawie!

126. Tylko ograniczony nie czuje się ograniczony.

127. Trzeba choć błysnąć, żeby rzucić cień! W cudzym świetle?

128. Kobiety dają figę, w figach lub bez fig. Nie tylko figlarne.

129. Sprawiał się dzielnie i niedzielnie.

130. Słońce tak pięknie zachodzi, żebyśmy za nim zatęsknili.

131. Muzyka tym się różni od wody, że nie potrzebuje grawitacji, by płynąć.

132. Im więcej władzy, tym mniej zależności od samego siebie.

133. Rozwój polega głównie na negowaniu tego, co już jest. Ale jak z malkontentów uczynić wynalazców?

134. Jaki parlament skodyfikuje bezprawie? Musiałby się składać z sędziów i przestępców.

135. Wyśpiewujący banał kocham cię z miną wielkiego mędrca, potrafi cierpliwie wyjawić po występie, że to jego filozofia życia.

136. Czyżby budowa dróg w Polsce odbywała się dzięki wykonawcom, którzy, zamiast wynagrodzeń, otrzymują wyroki do odsiadki?!

137. Dictum: wobec prawa wszyscy są równi dawno zohydzili sędziowie.

138. Przynajmniej dwóch polskich prezydentów użyłoby w dyskusji z narodem pałowania i lania dechą. Obaj uchodzą za wielkich demokratów!

139. Wiedza podwładnych nie tylko głupiej władzy zawadza.

140. Lud hojnie opłaca władzę, żeby mądrze rządziła. Ta odpłaca mu arogancją tuż po wygranych wyborach.

141. Poziom pychy może określać wielkość artysty.

I marność polityka.

142. Kanclerz Merkel bez upoważnienia zaprosiła ludy Afryki do wędrówki na północ. Z chaosu miała wychynąć niemiecka Europa? Ubogacona kulturowo jak Rzym przez Wandalów?

143. Wierna żona najdłużej nosi żałobę po kochanku.

144. Nieobecności w sejmie posłowie odrabiają na rautach.

145. Na fetę dla władzy kobiety zawsze zdążą z toaletą, kwiaty zakwitnąć, a szampan się schłodzić.

146. Czy tylko krowy chodzą wokół kołków?

147. Sięgamy głębi wiary. Durszlakiem?

148. Angielski urzędnik załatwia sprawy petentowi, polski raczej petenta.

149. I z nudziarzem wesoło, gdy zmienia pozycje.

150. Jak niepowtarzalnemu postawić horoskop?

151. Czemu w pustej głowie nic się nie mieści?

152. Pierwowzorem płyty CD był zapewne język pochlebcy, mielący na okrągło.

153. Schodkowy wykres rozwoju przedstawia raczej niedorozwój prognostyków.

154. W słońcu nawet okna dostają piegów.

155. Prądy morskie to rzeki, które nie zabrały ze sobą brzegów.

156. O, Polsko, Polsko... Nawet byłemu premierowi bliżej do Berlina.

157. Kto przemierzył Polskę koleją, temu wieczność nie będzie się dłużyć.

158. Nie przeklinaj losu, co się odwrócił, bo może nigdy nie pokazać twarzy.

159. Głośna afera przestaje być groźna.

160. Lepszy czas jest przed nami, choćby dawno minął.

161. Głupota nie należy do jednej partii, stąd dylemat wyborców.

162. Nie wierz w sny. Są zbyt atrakcyjne.

163. Nic to pewnie jedyny ponadczasowy wymysł człowieka. I nieprzydatny.

164. Ma za sobą długą drogę twórczą: od analizy do sklerozy.

165. Czy wizażysta dorabia dwulicowej dwie twarze w cenie jednej?

166. Serce miał gołębie. Gdzie był, tam gruchał.

167. Miłość to dar niebios, do którego nie umiemy dorosnąć.

168. Nic tak nie śmierdzi jak rozkład pożycia.

169. Myślenia nie można wyłączyć. A spryciarzom i tak się udaje nigdy niczego nie wymyślić.

170. Kto wywołał kryzys? Oni! – krzykniemy chórem.

Cóż za budujący przykład zgody narodowej!

171. § to bezprawna litera prawa. Nie ma jej w alfabecie.

172. Słońce to jedyny ciekawski, co zagląda do wszystkich okien. I jest mile widziany.

173. Zmęczona mucha na czole narcyza: Tyle wielkości jeszcze do osrania…

174. Jaruzelski został mężem stanu wojennego, ślubując narodowi wojnę.

175. Podobno tylko niektórzy widzą siebie w lustrze.

Pozostałym ukazuje się najczęściej mniemanie o sobie.

176. Bywa, że ci sami wierni stawiają nowych bogów na stare cokoły.

177. Każda wolność ma swojego pana.

178. Posiwiały marzenia ludu, gdy wymarli jego prorocy. Z żalu czy ze starości?

179. Na zdjęcie krzyża z cudzych ramion zwykle brakuje czasu.

180. Co bardziej ludzkie, bomba wodorowa czy wykrzywiona twarz idioty?

181. I chorzy na serce umierają z miłości.

182. Mównice ustawia się na podwyższeniach, by tego, co idzie w lud, mówcy nie nabierali do butów.

183. Gdyby kultura była dziwką, mogłaby sobie leżeć na łopatkach.

184. Kochanka: wierna niewiernemu, która chce być na miejscu zdradzanej.

185. Kobieta pragnie miłosnych wyznań, a mężczyzna dowodu miłości. Ona chciałaby dać kolejny, gdy on już żąda pierwszego od innej.

186. W wysokich trawach chichocze wiatr łaskotany po brzuchu.

187. Rozwód to nieszczęście, które podobno uszczęśliwia.

188. W rękach niektórych chorążych nawet sztandary łopocą pod wiatr.

189. Choć epokę porasta trawa, ciągle widać jej błędy.

190. Władza absolutna wygrywa absolutną mniejszością.

191. Racjonalne podejście do boga jest bezbożne!

192. Czemu zło lgnie do człowieka, skoro stworzony na podobieństwo boga?

193. I nową drogą snują się tumany.

194. Cierpiących na acholię też czasem żółć zalewa.

195. Skromnie żyją żywiący się prawdą! Bo świat na wskroś zakłamany.

196. Czy posiadacze zadartych nosów nie zadzierają nosa?

197. Tracąc twarz, zyskujesz ryj.

198. Można przespać życie, cierpiąc na bezsenność.

199. Ślimaki nie mają za grosz poczucia czasu.

200. Strażacy nie palą się do roboty. Robota pali się do nich.

201. Polityka służy podobno do naprawiania świata. Nie gorzej do jego psucia.

202. Za barierą mostu życie samo płynie. Niektórych bardzo to pociąga.

203. Mroźny marzec? Na szczęście koty nie zdejmują futer.

204. Anemiczny aparat gospodarczy wpędza naród w depresję.

205. Obudziliśmy się w nowej Polsce – orzekli po wyborach w 1989 r. Czyżby komunę udało się przespać?

206. Są z żelaza, marmuru, kamienia… A gdzie ci z krwi i kości?

207. Nie błyszcz światłem odbitym, bo zostaniesz księżycem.

208. Był niezastąpiony na ważnych stanowiskach.

Ze względu na sterowność.

209. Prawdę o sobie wyczyta nawet z twarzy clowna, ale rzadko kto o nią zabiega.

210. Najłatwiejsze drogi prowadzą donikąd. A najtrudniejsze nie zawsze do celu.

211. Mniej serdeczności, odkąd serce jest pompą.

Lecz więcej pompy.

212. Z prawdą można się minąć, ale nie można jej wyprzedzić.

213. Nieważne, co się ukazało, lecz co się okaże.

214. Słowami trudno się najeść, za to łatwo udławić.

215. W ciemności ideą nie przyświeci. A w ciemnogrodzie?

216. Każda łza gładzi twarz za późno. Prócz łzy szczęścia.

217. Zakochani dostrzegają tylko jedną porę roku – porę miłości.

218. Czy cień mego cienia też należy do mnie?

219. Czy po wolności nastaje powolność?

220. Wodotrysk z mównicy zwykle poprzedza zimny prysznic dla słuchaczy.

221. W kokonie swych myśli zostajesz poczwarą.

222. Lizus nie dodaje godności do wazeliny, dlatego taki oślizgły.

223. Człowiek gra w życiu wiele ról, bo w żadnej się nie widzi.

224. Czy to już demokracja, gdy więcej znaczy kręgosłup niż plecy?

225. Osłowi łatwo wmówisz, że geniusz. Ale spróbuj – że osioł!

226. Lepiej być zamkniętym w czterech ścianach niż postawionym pod jedną.

227. Czyżby pokrzywa rosła po krzywej?

228. Dzwonek przypomina spódniczkę, którą zdjęto krasnalowi wraz z przyrodzeniem.

229. Gdyby nie wynaleziono koła, nawet życie nie mogłoby się toczyć.

230. Przez ten obraz okna próbował wyskoczyć skazaniec – z dumą oznajmił hiperrealista. Piało nad nim z zachwytu kilku znanych krytyków z mentalnością klawiszy.

231. Niektórzy sądzą, że zakup książek zwalnia od ich czytania. Pozostali omijają księgarnie.

232. Bądź ludzka. Zacznij od podobieństwa, jeśli chcesz być boska.

233. Gdzie był, tam celował. Taki życiowy niewypał.

234. Małżeństwo, niczym muszla małża, rozpada się na dwie skorupy, odsłaniając cuchnące wnętrze.

235. Prawdziwa miłość – kwiat nietrwały. Czyżby małżeńska była różą z plastiku?

236. Dwa klony oczekują potomka? Bóg znów zatriumfuje!

237. Tfu! – to czasem jedyna pochwała, na którą zasługują ci ze świecznika.

238. Czy przez ścinanie twardogłowych można uzyskać brukowce?

239. Unik: ulubiony manewr tych najbardziej rzetelnych.

240. Wady? Nie mają ich podobno kobiety i politycy.

241. Niejedna wolta była następstwem myśli: Jestem za, a nawet przeciw, choć woltomierz słynnego elektryka stracił czułość na wszelkie napięcia.

242. Życie dopieka na zimno, robiąc to często na gorąco.

243. Stołki władzy bywają obite skórą zdartą z wyborców.

244. Niegłosujący fałszują każde wybory!

245. Kościół przeszedł długą drogę od boga do bogactw.

246. Latania nie służy do latania! W naszym klimacie czasem komuś odbija.

247. Niektórzy lubią rozmawiać wyłącznie z niemową. Z powodu siły argumentów?

248. Tracących twarz długo się pamięta.

249. Uśmiech? Bacz na czyjej twarzy!

250. W nowoczesnym sadzie nawet wróble głupio się czują.

251. Wykopany na aut nie doczeka wrzutki.

252. Wiatr w oczy raczej nie bywa zefirkiem.

253. Nie ogłupiajmy własnych dzieci. Zrobią to za nas pedagodzy.

254. Czy na równiku tylko słowa rzucają cień?

255. Ludzkość zachowuje się tak, jakby już mogła pakować manatki. A gdzie alternatywa?

256. Głębia nocy jest w lesie.

257. Przodkowie byli samowystarczalni. Mamy to po nich: każdy sobie królem i błaznem.

258. Życie trwa dzięki przewadze niedojrzałości.

Dojrzałość to pierwszy sygnał dla kostuchy.

259. Politycy mniej szkodzą ogółowi nieróbstwem niż nieudolnością.

260. Gdy byle co biorą za dobrą monetę, dobra moneta staje się byle czym.

261. Gwiazdy się żywią oklaskami.

262. Uchronisz się przed głupimi kobietami, biorąc za żonę jedną z nich.

263. Bagna umysłowego słońce nie osuszy.

264. Główne role grają inni, kiedy siebie obsadzasz w ogonach.

265. Nawet przyjazne spojrzenie może czasem ocalić życie. Ale w kapitalizmie musi się opłacić.

266. Czy ateiście łatwiej uwierzyć w siebie?

267. Czy klepana bieda seksowniej doskwiera?

268. Woal służy kobiecie do przesłaniania świata mężczyźnie. I do odsłaniania siebie przed światem.

269. Miłość wiąże ludzi jak zaprawa. Mury międzyludzkie wydają się trwalsze, choć powstają bez niej.

270. – Ręce opadają… – potępiał starzec frywolne dziewczęta.

– Tylko? – zapytały.

271. I w pogodny dzień burza szaleje pod niejednym dachem.

272. Piwo z pianą wyrzuca z siebie nadmiar wesołości.

 

Koniec wersji demonstracyjnej

 

Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.

Wydawnictwo Psychoskok