Szepty krakowskich rabinów - Boaz Pash - ebook

Szepty krakowskich rabinów ebook

Boaz Pash

0,0

Opis

Jeśli zdarzy ci się trafić na krakowski Kazimierz, idź na stary cmentarz żydowski przy ulicy Szerokiej. Przechodząc między starymi kamieniami nagrobnymi, odnajdziesz wśród nich nagrobki Bacha, Megale Amukot, Tosafot Jom Tow, Maasei Haszem, Remu, Meginei Szlomo, rabiego Heszela i Szeerit Josef… Stań i nadstaw ucha. Wsłuchaj się z wielką uwagą w nieustający szmer głosów dziesiątków ust szepczących bez ustanku.

Wielcy rabini Krakowa nadal są naszymi rabinami i nieustannie nauczają nas nowych nauk Tory, wystarczy tylko nakłonić ku nim ucha, by usłyszeć, co mają nam do przekazania.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 282

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność



Kolekcje



Boaz Pash

Szepty krakowskich rabinów

© Copyright for this edition: Wydawnictwo Austeria

Tłumaczenie:

Rut Żylska, Szulamit Pasierska, Izabela Szatrawska i Daniela Malec

Redakcja:

Ewa Gordon, Jan Strzałka

Skład i łamanie:

Jakub Kowalski

Kraków Budapeszt 2011

ISBN: 978-83-61978-82-4

Wydawnictwo Austeria

Klezmerhojs sp. z o. o.

31-053 Kraków, ul. Szeroka 6

tel: (012) 411 12 45

[email protected]

www.austeria.eu

Konwersja do formatu EPUB: Virtualo Sp. z o.o.virtualo.eu

June 2009 / Sivan 5769

Dear Friends, Shavei Israel is pleased to present this important new book on the weekly Torah portion, the first of its kind in the Polish language that is based on the ideas and insights of some of Krakow's greatest rabbis from previous generations.

This volume was written and prepared by Rabbi Boaz Pash, Shavei Israel's energetic and talented emissary to Krakow. It was translated into Polish by Rut Zylska, Szulamit Pasierska, Izabela Szatrawska & Daniela Malec, and was edited by the gifted Ewa Gordon. We are especially grateful to Mr. Wojtek Ornat and Austeria Publishing for bringing this work to fruition.

For centuries, Krakow was home to a large and vibrant Jewish community which produced some of Eastern European Jewry's greatest Torah scholars. More than six decades ago, that was nearly all extinguished by the Germans and their collaborators, who murdered over 90 percent of Polish Jewry.

In recent years, an increasing number of Poles have begun to rediscover their Jewish roots, seeking to reclaim the precious heritage that was so brutally taken from them and their forebears.

It is our hope that this book will, in some small way, help to promote the legacy of Krakow's Torah giants, as well as enable a new generation of Polish Jews to gain a better understanding of our eternal faith, its principles and beliefs.

Sincerely,

Michael Freund

Chairman, Shavei Israel

czerwiec 2009 / siwan 5769

Drodzy Przyjaciele, Shavei Israel ma przyjemność przedstawić Wam tę ważną publikację, na którą składają się komentarze do cotygodniowych odczytów z Tory. Ukazują się one po raz pierwszy w języku polskim i zostały oparte na naukach największych rabinów krakowskich poprzednich pokoleń. Książka ta została napisana i przygotowana przez wysłannika Shavei Israel w Krakowie, pełnego wigoru i talentu, rabiego Boaza Pasha. Przekładu na język polski dokonały Rut Żylska, Szulamit Pasierska, Izabela Szatrawska i Daniela Malec, a nad ukończeniem książki pracowała Ewa Gordon. Szczególne podziękowania składamy Panu Wojciechowi Ornatowi i Wydawnictwu Austeria za urzeczywistnienie tego projektu.

Przez setki lat Kraków był domem dla wielkiej i tętniącej życiem żydowskiej społeczności, która wydała jednych z największych uczonych żydowskich w Europie Wschodniej. Ponad sześćdziesiąt lat temu, cała ta społeczność została prawie całkowicie zgładzona przez Niemców i ich współpracowników, którzy wymordowali ponad 90% polskich Żydów.

W ostatnich latach coraz większa liczba Polaków zaczęła odkrywać swoje żydowskie korzenie, pragnąc odzyskać bezcenne dziedzictwo, które zostało brutalnie odebrane im i ich przodkom.

Mamy nadzieję, że w pewnym stopniu, książka ta pomoże rozsławiać spuściznę krakowskich nauczycieli Tory, a jednocześnie umożliwi nowemu pokoleniu polskich Żydów lepsze rozumienie naszą wiarę, jej prawa i nauki.

Z poważaniem,

Przewodniczący Shavei Israel

Michael Freund

siwan 5769

Jeśli zdarzy ci się trafić na krakowski Kazimierz, idź na stary cmentarz żydowski przy ulicy Szerokiej. Przechodząc między starymi kamieniami nagrobnymi, odnajdziesz wśród nich nagrobki Bacha, Megale Amukot, Tosafot Jom Tow, Maasei Haszem, Remu, Meginei Szlomo, rabiego Heszela i Szeerit Josef… Stań i nadstaw ucha. Wsłuchaj się z wielką uwagą w nieustający szmer głosów dziesiątków ust szepczących bez ustanku.

Rabi Szimon ben Jochaj uczy w Talmudzie: „Jeśli na tym świecie cytujemy słowa jakiegoś mędrca w jego imieniu, to sprawiamy, że jego usta szepczą w grobie” (Jewamot 97a).

Gdy ich nauki są wypowiadane, oni dalej nauczają – na każdym miejscu, gdzie uczeń otwiera Misznę, Gemarę, Szulchan Aruch albo inną świętą księgę. To jest źródło owego niekończącego się szmeru głosów.

Jeżeli tylko zatrzymasz na chwilę pęd życia, ściszysz bicie serca, będziesz mógł usłyszeć wyraźnie głosy wielkich rabinów Krakowa, którzy cały czas nas uczą. Im bardziej będziesz się wsłuchiwał – ich szept będzie się nasilał, szmery zamienią się w słowa, a słowa w zdania.

Przystanąłem. Wsłuchałem się. Każdego tygodnia wyszukiwałem coś z ich słów i historii, które przydarzyły się im w życiu, a zbiór tych tekstów, które znajdują się w twoich rękach jest również zapisem ich głosów.

W Zoharze rabi Szimon ben Jochaj uczy nas jeszcze jednej rzeczy: „Nauczyliśmy się, że jeśli cadyk w jakimś miejscu tworzy nową naukę Tory, gdy jest na tym świecie, nawiedza to miejsce [z tamtego świata], by tworzyć nowe nauki Tory w miejscu, gdzie wymawia się słowa Tory w jego imieniu” (Zohar III 220a).

Chasydzi opowiadają, że w dniach błogosławionej pamięci rabiego Noam Elimelecha wydano okrutny wyrok przeciwko Żydom. Elimelech wysłał do Krakowa posłańca, aby ten pomodlił się nad grobem Remu i wypowiedział słowa: „Rabi nasz, Mosze Isserlesie, jeszcze Was nie zwolniono z Waszego stanowiska rabinicznego i dalej jesteście naszym rabinem i musicie unieważnić ten zły wyrok przeciw nam”. Wysłannik pojechał do Krakowa i pokłonił się nad grobem Remu i rzeczywiście, gdy wrócił, ogłoszono, że zły wyrok został unieważniony.

Wielcy rabini Krakowa nadal są naszymi rabinami i nieustannie nauczają nas nowych nauk Tory, wystarczy tylko nakłonić ku nim ucha, by usłyszeć, co mają nam do przekazania.

Wyrazy wdzięczności i błogosławieństwa kieruję dla Shavei Israel i jej przewodniczącego – rabina Michaela Freunda, którzy wsparli wydanie tej książki, oraz dla Wydawnictwa Austeria i jego Dyrektora Pana Wojciecha Ornata. Podziękowania składam również tym wszystkim, którzy wzięli udział w przekładzie tych komentarzy na język polski: Rut Żylskiej, Szulamit Pasierskiej, Izabeli Szatrawskiej, Danieli Malec a także Ewie Gordon, która pracowała nad ukończeniem tej książki.

Boaz Pash

Księga Bereszit

Parsza Bereszit

פרשת בראשית

Naase Adam „Uczyńmy człowieka”

„A wreszcie rzekł Wiekuisty: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam…” (Bereszit 1:26)

Taki był też cel całego stworzenia, jego punkt kulminacyjny – istota ludzka, arcydzieło Stwórcy.

W zasadzie wyrażenie naase Adam jest problematyczne, ponieważ słowo naase występuje w liczbie mnogiej. „Stworzymy” bądź też „Uczyńmy człowieka” – może to wprowadzić czytelnika w błąd i może on sądzić, że istnieje więcej bogów niż tylko jeden Bóg. Dlaczego zatem w Torze mamy właśnie taką formę czasownika?

Raszi tłumaczy wyrażenie w ten sposób, że podkreśla ono skromność zachowania, oraz, że zawiera w sobie dwie fazy tworzenia, z których pierwszą jest konsultacja:

„Uczyńmy człowieka” – (w odpowiedzi na pytanie, dlaczego Bóg używa formy czasownika w liczbie mnogiej) – zawiera w sobie całą pokorę Boga. Człowiek został stworzony na wzór aniołów i były one o niego zazdrosne. A zatem, Bóg zasięgnął ich rady. Analogicznie możemy znaleźć werset: „Za zrządzeniem aniołów i za zgodą świętych [czyli aniołów]” (Daniel 4). Podobnie w księdze Bereszit Bóg skonsultował się ze swym niebiańskim sądem i „otrzymał” pozwolenie na stworzenie człowieka. Rzekł On do nich: W niebie znajdują się ci, którzy stworzeni są na Moje podobieństwo. Zatem gdyby istoty takie znajdowały się na ziemi, czyż spowoduje to zazdrość wśród moich stworzeń?

Raszi kontynuuje swój wywód i w następnym akapicie przechodzi do kolejnej fazy stworzenia – pokory:

„Uczyńmy człowieka” – (forma w liczbie mnogiej może być błędnie interpretowana jako potwierdzenie, że Bogu ktoś asystował w procesie stworzenia, co oczywiście jest błędne). Mimo tego, że aniołowie nie pomogli Bogu w procesie stworzenia, nie zmienia to faktu, iż Tora nie odżegnuje się od cechy Boskiej skromności. Ten, który jest większy, może spytać o pozwolenie i akceptację mniejszego. Gdyby było napisane: „Uczynię człowieka”, uznalibyśmy, że Bóg z nikim się nie konsultował i powziął decyzję sam. Odpowiedź dla potencjalnych heretyków jest zresztą prosta i zawiera się w wersecie: „Bóg stworzył człowieka” (nie zaś „Stworzyli człowieka”).

Nawiązując do tekstu Rasziego, Reb Heszel z Krakowa odwołuje się do pewnego niejasnego stwierdzenia Gemary. Talmud (w Sota 4b) mówi: Rabi Jochanan rzekł w imieniu rabiego Szimona bar Jochaja: Każdy człowiek, w którym jest wyniosłość ducha, jest jakby oddawał cześć bożkom. Sam rabi Jochanan rzekł: Jakby zaprzeczał fundamentalnej zasadzie (jedności Boga).

Jaki jest związek między tymi dwoma zjawiskami – wyniosłością ducha i czczeniem bożków (lub zaprzeczeniem fundamentalnej zasadzie Tory)? Dlaczego osoba pełna pychy jest uważana za heretyka?

Rabi Heszel z Krakowa wyjaśnia: ze słów naase Adam, Raszi wyciąga wniosek, że człowiek powinien być skromny. Jeśli zatem człowiek zachowuje się w sposób pełen pychy, to oznacza, że musi on rozumieć ten werset w opacznie, czyli odczytywać czasownik naase w liczbie mnogiej, rozumując, że „jest dwóch przywódców” i dlatego człowiek ten popełnia bałwochwalstwo, i zaprzecza idei Jedyności Boga. Innymi słowy, człowiek pyszny jak gdyby mówi: „Ja też jestem bogiem”.

Talmud wyjaśnia tę koncepcję w obrazowy sposób: O człowieku, który ma wyniosłego ducha, Najwyższy, niech będzie błogosławiony, powiada: Ja i on nie możemy obaj mieszkać na tym samym świecie (Sota 5a).

Jak wspomniano, Raszi podkreśla w swoim komentarzu nimlach befamalja szelo („Poradził się On swojej świty”).

Baalei hamusar – rabini związani z Musarem, żydowskim ruchem moralistycznym, XIX-wiecznym prądem w kulturze, edukacji i etyce żydowskiej założonym przez rabiego Izraela Salantera, głównie wśród Żydów litewskich (jako przeciwwaga dla galicyjskiego chasydyzmu), w owej „konsultacji” widzieli taką naukę dla ludzi: Nawet w sytuacji, w której wszystkie pozostałe stworzenia były już na ziemi i nawet jeśli było jasne, że celem tego aktu było stworzenie istoty ludzkiej, zawsze pozostaje możliwość rozważenia danego kroku, ponowne przemyślenie sprawy – czy warto stworzyć mężczyznę i kobietę, czy też nie? A jeśli nie było warto, będzie On musiał „anulować” wszystko to, co stworzył wcześniej. Tak samo, według baalei hamusar, powinien postępować człowiek. Nawet jeśli zużył dużo energii i wydał dużo pieniędzy, aby osiągnąć jakiś cel, powinien przemyśleć sprawę i pozostawić sobie pewną możliwość oceny tego, co zamierzył i czego już dokonał, a nawet czasem powinien uczynić krok wstecz, nawet jeśli oznacza to, że straci wszystko, w co wcześniej zainwestował swoją siłę. Powinien myśleć o swoim celu jakby był lehatchila – na początku – nawet jeśli nie jest to początek.

Święta księga Zohar podaje głębsze wyjaśnienie. Bóg „konsultował” się ze wszystkimi stworzeniami. Zohar sugeruje, że Bóg chciał, aby człowiek „zawierał” wszystkie inne stworzenia; aby człowiek był pewnego rodzaju makrokosmosem wszystkich poprzednich stworzeń. Dlatego też, kiedy Bóg miał stworzyć człowieka, zwołał wszystkie stworzenia i powiedział: Naase Adam („Uczyńmy człowieka”). Człowiek miał zawierać w sobie cząstkę wszystkich stworzeń. Dlatego też możemy uznać, że stworzenia te miały swój „udział” w kreacji człowieka.

Dodajmy jeszcze jeden midrasz, bez komentarza, raczej ku refleksji:

Rabi Szimon rzekł: Kiedy Bóg miał właśnie stworzyć człowieka (i skonsultował się ze swą świtą), służący mu aniołowie podzieli się. Niektórzy mówili: „Powinien być stworzony”, inni mówili: „Nie powinien”. To właśnie mówi nam werset (Tehilim 85:11): „Łaskawość i wierność spotkają się z sobą, ucałują się sprawiedliwość i pokój”.

Chesed (łaskawość, dobroć) rzekła: „Powinien być stworzony, gdyż czyni on dobrodziejstwa”.

Emet (wierność, prawda) rzekła: „Nie powinien być stworzony, gdyż jest pełen kłamstw”.

Cedek (sprawiedliwość) rzekła: „Powienien być stworzony, gdyż daje jałmużnę”.

Szalom (pokój) rzekł: „Nie powinien być stworzony, gdyż jest pełen kłótni”.

Coż zatem uczynił Bóg? Strącił prawdę w głąb ziemi. Aniołowie usługujący zapytali Boga: „Cóż czynisz? Gardzisz Swą pieczęcią? Jak wiemy „podpisem (pieczęcią) Najwyższego, jest prawda”. Bóg odpowiedział: „Prawda z ziemi wyrośnie” (Tehilim 85:12) i dołączę do niej Pokój, jak jest powiedziane: „Miłujcie prawdę i pokój!” Zecharia 8:19).

Co chce nam przekazać ten midrasz?

Jeszcze jedna ciekawostka. W Torze napisane jest: „Potem Wiekuisty rzekł: »Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem, odpowiednią dla niego pomoc (ezer kenegdo)«”.

Jest to trochę niejasne, ponieważ wcześniej, w pierwszym rozdziale, napisane jest w Torze, że mężczyzna i kobieta zostali stworzeni razem: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, stworzył mężczyznę i kobietę”.

Wielu komentatorów łamało sobie głowę nad tym zagadnieniem. Moim skromnym zdaniem, możemy rozumieć je w ten sposób:

W księdze Michtaw Soter rabiego Szimona Sofera z Krakowa znajduje się wyjaśnienie określenia ezer kenegdo. Cytowany powyżej werset nadmienia, że kobieta ma być pomocą dla mężczyzny. Jednakże słowa ezer kenegdo mogą być interpretowane na dwa sposoby – jako „pomoc spotkana przez niego” bądź „pomoc przeciwko niemu”. Jest to pewnego rodzaju myląca opozycja.

Gemara odpowiada w następujący sposób:

Rabi Eleazar rzekł: Jakie jest znacznie tekstu Pisma: „Stworzę pomoc spotkaną przez niego” („spotkaną przez niego” można przetłumaczyć także jako „przeciwko niemu”)? Jeśli jest on wart tego, by mu pomagać, będzie mu ona pomagać (ezer); jeśli nie będzie on warty tego, by mu pomagać, będzie ona przeciwko niemu (kenegdo).

Rabi Szimon Sofer wyjaśnia, że obowiązkiem mężczyzny jest nie tylko życie dla siebie samego oraz praca dla własnego dobra, ale także wypełnienie przykazania „i pozwolisz żyć bratu z sobą!” (Wajikra 25:36), opieka nad innymi, zezwolenie na korzystanie z tego, co posiada – jego mocy, jego pieniędzy, jego czasu. Nasi mędrcy nauczali (Sanhedrin 32b), że nie mianuje się członkiem Sanhedrynu (najwyższego sądu) kogoś, kto nie ma żony i dzieci, ponieważ nie może on odczuwać miłości do innych ani zobowiązania wobec tych, których los jest od niego zależny. Podobnie nie można mianować na chazana w synagodze kogoś, kto nie jest żonaty, bądź nie ma dzieci, ponieważ nie może on modlić się z pełnią miłości i opiekuńczości, które żywi wobec żony i dzieci – potrzebny jest ktoś, kto dobrze zna tak głębokie uczucia.

Możemy zatem zrozumieć ten werset – jak mówi Szimon Sofer – w taki sposób: Nie będzie dobre, jeśli mężczyzna będzie sam; nie będzie dobrze, jeśli będzie pracował w pocie czoła tylko dla siebie, nie zwracając uwagi na potrzeby innych. Istnieje zatem tylko jedno rozwiązanie: „Stworzę dla niego pomoc”. Sprawię, że nie będzie egoistą. W jaki sposób to zrobić? „Sprawię, że będzie miał pomoc przeciwko niemu” – poprzez zobowiązanie wobec rodziny, którą musi wyżywić i wspierać; wygląda to tak, jakby rodzina była przeciwko człowiekowi – powstrzymuje go przed powzięciem różnych decyzji, obciąża go, ogranicza jego możliwości, jest rzekomo przeciwko niemu. Jednak prawda jest taka, że najbliżsi są pomocą, ponieważ poprzez obarczenie człowieka obowiązkami wobec innych, uczy się on, jak nie być egoistą, rozwija w sobie cechę Boga – bycie hojnym, łaskawym, kimś, kto rozdaje. Dlatego też Tora stosuje stwierdzenie ezer kenegdo, czyli mówi o mocy przeciwstawionej, powstrzymującej, opozycyjnej, która jest jednocześnie wsparciem i pomocą.

W konsekwencji słów rabiego Szimona możemy także podać odpowiedź na nurtujące nas przeciwstawienie pomiędzy pierwszym rozdziałem Bereszit, w którym jest mowa o równoczesnym stworzeniu przez Boga mężczyzny i kobiety, oraz drugim rozdziałem, w którym napisane jest, że Chawa została stworzona z żebra Adama.

W pierwszym rozdziale mówimy o stworzeniu dwojga niezależnych, indywidualnych istot, „stworzył więc mężczyznę i kobietę”, jednak dzieło stworzenia nie było dokonane; istoty te nie mogły zyskać cech Boskich takich jak dawanie i obdarzanie kogoś, czymś, co się posiada. W drugim rozdziale Bóg stworzył zależność pomiędzy tymi istotami. Zależność opartą na uczuciu, że są „niepełni”, niedoskonali, jeśli nie będą mieli „drugiej połowy”, której będą coś dawać, z którą będą się dzielić tym, co mają. Tylko wtedy, kiedy będą dbać o siebie nawzajem i będą mieli możliwość dawania i wsparcia swojego kenegdo, swojej przeciwstawnej „połowy”, tylko wtedy będą zasługiwać na miano „Adam”, istoty ludzkiej, podobnej Stwórcy, tylko wtedy – „nazwał ich On ludźmi”.

Parsza Noach

פרשת נח

Kara i tęcza

Głównym tematem tej parszy jest oczywiście potop. Przez dziesięć pokoleń Bóg znosił postępowanie ludzkości, aż do chwili, gdy powiedział „dość”: „Wreszcie Wiekuisty rzekł: Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem” (Bereszit 6:7). Bóg zdecydował zniweczyć wszystko i zacząć od nowa, od samego początku, tym razem od Noacha i jego rodziny.

Dlaczego właśnie teraz? Co takiego uczynili ludzie? Dlaczego Bóg nie mógł już tego dłużej tolerować? Na czym polegał ich wielki, niewybaczalny grzech?

Przez wiele pokoleń, wielu komentatorów Tory, moralistów, rabinów a także przygodnych czytelników Tory starało się wyjaśnić tę sprawę.

Prześledźmy wyjaśnienie rabiego Israela Najmana, zwanego także Banheit, który był sędzią rabinicznym i more cedek („nauczyciel sprawiedliwości” tytuł przyznawany miejscowym rabinom) w Krakowie. Wyjaśnienie to zawarł on w swojej książce Giborei Jisrael (Mocarze Jisraela), która jest zbiorem interpretacji cotygodniowych odczytów Tory, a została wydrukowana przez jego syna już po śmierci ojca.

Zobaczmy najpierw co mówi Tora: „I widział Bóg ziemię, a oto była skażona; bo wszelkie stworzenie skaziło swą drogę na ziemi” (Bereszit 6:12).

Niszchata „skażona, zepsuta, skorumpowana” może się odnosić do wielu rzeczy.

Może oznaczać rozpustę i bałwochwalstwo, nadużycia polityczne lub seksualne, albo grzeszne relacje pomiędzy ludźmi, a jak dodaje Raszi i inni komentatorzy: Nawet zwierzęta i ptaki spółkowały z innymi gatunkami.

Wydaje się, że grzech, który ukarany był potopem to właśnie takie zepsucie. Ale w następnym wersecie Tora wspomina inna przyczynę.

„Potem rzekł Bóg do Noego: Pojawił się przede mną kres wszelkiego ciała, gdyż z ich powodu ziemia jest pełna rabunku (chamas); i oto obrócę ich w ruinę razem z ziemią” (Bereszit 6:13). Więc szczególnie podkreślonym powodem był rabunek, a nie tylko ogólne zepsucie.

Tora używa tu słowa chamas, które po hebrajsku znaczy przemoc, rabunek. Raszi także zauważył tę zmianę i stawia pytanie: Jeśli ludzkość była całkowicie zepsuta, dlaczego podkreślony jest tylko grzech rabunku? I Raszi daje odpowiedź: Ziemia była przepełniona różnorodną zbrodnią, ale los ludzkości został przypieczętowany z powodu rabunków.

Raszi śledzi tu dyskusję w Talmudzie (Sanhedrin 108a):

„Potem rzekł Bóg do Noego: Pojawił się przede mną kres wszelkiego ciała”. Rabi Jochanan powiedział: Chodź i zobacz jak wielka jest moc rabunku, bo chociaż pokolenie potopu złamało wszystkie prawa, wyrok na nich został przypieczętowany tylko dlatego, że wyciągnęli ręce, aby rabować, jak jest napisane: „gdyż z ich powodu ziemia jest pełna rabunku” i dalej „oto obrócę ich w ruinę razem z ziemią”.

Ale rabi Najman nie jest całkowicie usatysfakcjonowany z tej odpowiedzi, i zadaje takie pytanie: W porównaniu do innych wielkich grzechów, które popełnili ludzie, rabunek nie był ich najgorszym grzechem, dlaczego ten właśnie grzech – chamas – był przyczyną, dla której wyrok na nich został przypieczętowany? Dlaczego rabunek był jedynym grzechem, którego Bóg nie mógł już dłużej tolerować?

Tu rabi Najman dochodzi do głębokiego i zasadniczego wyjaśnienia: ludzie ci nie tylko obrabowywali jeden drugiego, ale rabowali także naturę i Boga!

Czy jest to możliwe, by obrabować naturę i Boga? Tak.

Zobaczmy co mówi rabi Hanina bar Papa w Brachot (35b):

Rabi Hanina bar Papa powiedział: Korzystanie z tego świata bez odmawiania błogosławieństw jest jak obrabowywanie Świętego Jedynego i społeczności Jisraela, jak jest powiedziane: „Kto ograbia swego ojca i swą matkę, a mówi: »To nie występek«, jest wspólnikiem człowieka przywodzącego do zguby” (Miszlei 28:24);

„Ojcem” jest nie kto inny jak Święty Jedyny, niech będzie błogosławiony, a „matką” społeczność Jisraela. Co zaś znaczy „wspólnikiem człowieka przywodzącego do zguby”? Rabi Hanina bar Papa dopowiada: Jest wspólnikiem Jeroboama syna Newata, który zniszczył [wiarę] Jisraela w ich Ojca w Niebie.

Rabi Jisrael wyjaśnia tę Gemarę: Gdy wypowiadamy błogosławieństwo przed spożyciem czegoś, albo przed skorzystaniem z jakiejś przyjemności, otwieramy przed sobą niebiańskie bramy, przez które spływa coraz więcej obfitości na nasz świat. Ale w chwili, gdy nie wypowiemy błogosławieństwa zamykamy możliwość większego napływu tego dobra. Błogosławieństwo jest naszym uznaniem dobra, które On uczynił dla nas. Gdy je wypowiadamy, wyrażając nasze uczucie wdzięczności, ustanawiamy lepszy kontakt ze Stwórcą, co może sprowadzić na nas i na innych ludzi więcej obfitości. Oczywiście, gdy ktoś spożywa coś bez błogosławieństwa, to popełnia kradzież, po pierwsze wobec Boga, bo wszystko należy do Niego, a po drugie, wobec ludzi, bo powstrzymuje napływ nowego dobra na świat.

Rabi Lewi zestawił dwa teksty: Jest napisane: „Do Wiekuistego należy ziemia i to, co ją napełnia” (Tehilim 24:1), i jest też napisane: „Zaś Niebiosa, Niebiosa należą do Wiekuistego, a ziemię dał synom ludzkim” (Tehilim 115:16). Nie ma tu sprzeczności: w pierwszym przypadku chodzi o sytuację przed wypowiedzeniem błogosławieństwa, a w drugim przypadku – po odmówienia błogosławieństwa. Przed błogosławieństwem dobra należą ciągle do Niego, po wymówieniu błogosławieństwa dobrą stają się nasze, co oznacza że błogosławieństwo sprawia, że dobra należą do nas.

Jest tak dlatego, że Bóg stworzył w nas moc, i On chce, byśmy ją posiadali i używali we właściwy sposób. Kiedy tak postępujemy, daje nam to możliwość „otwierania bram nieba” i przyciągania jeszcze większego potencjału. Ale jeśli używamy mocy w złych celach, albo marnujemy ją, wówczas moc nie może już spływać i to co Bóg stworzył dla nas, pozostanie u Niego, a co najgorsze – nie będziemy mogli dokonywać tikunu (dzieła naprawy).

Bóg dał nam tę możliwość w określonym celu, jeśli użyjemy jej w innym – jest to rabunek! „Ziemia jest pełna rabunku” – oznacza to, że ludzie z pokolenia potopu obrabowywali Boga poprzez używanie w złym celu dobra, które dostali od Niego. Było to zarówno okradania Boga, jak i okradanie całej ludzkości – blokowanie „kanału obfitości”, by nie spływał więcej dostatek z Nieba.

To najgorszy sposób postępowania w jaki człowiek może rozminąć się ze swoim celem i wykorzystać to, co otrzymał na złe uczynki, albo nawet gorzej: zmarnować to.

Miszna w Awot (3:1) cytuje Akawję ben Mahalalela, który uczy, że „człowiek powinien zawsze pamiętać przed Kim zda din wecheszbon (sąd i rachunek)”.

Jaka jest różnica pomiędzy din „sądem” a cheszbon „rachunkiem”?

Rabi Jisrael wyjaśnia, że te dwa pojęcia odzwierciedlają różny podejście do zdania sprawy ze swoich czynów: din oznacza sąd nad tym, co człowiek zrobił ze swoim czasem – czy spełniał przykazania czy popełniał grzechy. Cheszbon dotyka wyższego poziomu: co człowiek mógł był osiągnąć mając swój czas i energię, które otrzymał od Boga zwłaszcza na spełnianie dobrych uczynków na tym świecie, w stosunku do tego, co w rzeczywistości zrobił.

To był ten wielki grzech ludzi z pokolenia potopu: zmarnowali posiadane moce i stracili potencjalne dobrodziejstwa, które mogli otrzymać od Boga.

Błąd można naprawić, za grzech można odpokutować przez tszuwę, ale nie można naprawić tego co zmarnowane. Pokolenia od Stworzenia do czasów potopu zużywały swój potencjał, marnowały go bez żadnego tikunu (naprawy) i skończył się on w czasach Noacha. Nie było żadnego szczególnego grzechu – tylko koniec możliwości. Zatem Bóg był zmuszony usunąć ich wszystkich i zapoczątkować prawie nowy świat.

Teraz możemy zrozumieć wersety, które opisują grzech pokolenia potopu: „Ziemia jest pełna rabunku” – obrabowywania Boga i Bożych dóbr. „Obrócę ich w ruinę razem z ziemią” – to bardziej konsekwencja niż kara.

To słowa rabiego Jisraela Najmana z Krakowa. Czy nie brzmią nieco aktualnie?

Teraz, zgodnie z tym, czego nauczył nas rabi Jisrael Najman, możemy zrozumieć pewną niezbyt jasną wypowiedz z Talmudu. Ale przedtem krótka historia. Talmud przedstawia taką opowieść:

Kiedy rabi Jehoszua ben Lewi miał umrzeć, Anioł Śmierci otrzymał polecenie: Idź i spełnij jego życzenie. Anioł przybył i ukazał się rabiemu, a rabi powiedział: Pokaż mi moje miejsce w Raju. Anioł się zgodził, ale rabi dodał jeszcze: Oddaj mi twój nóż, bo inaczej możesz mnie przerazić po drodze. Anioł dał mu nóż. Gdy przybyli na miejsce, Anioł podniósł rabiego i pokazał mu jego miejsce w Raju. Nagle rabi skoczył i znalazł się po drugiej stronie, wewnątrz Raju. Anioł złapał go za skraj płaszcza, ale rabi zakrzyknął: Przysięgam, że nie wrócę! Wówczas Święty Jedyny, niech będzie błogosławiony, powiedział: Jeśli kiedykolwiek człowiek ten anulował któreś ze swoich ślubowań – musi wrócić [jego obecna przysięga też może być unieważniona] ale jeśli nie unieważnił żadnego ze swych ślubowań – nie musi wracać. Przynajmniej oddaj mi nóż! – zawołał Anioł. Ale rabi nie oddał mu noża. Bat Kol (Głos proroczy) rozległ się i obwieścił: Oddaj mu, bo potrzebuje go dla śmiertelników. Eliasz szedł i ogłaszał przed nim: zróbcie miejsce dla syna Lewiego! zróbcie miejsce dla syna Lewiego! Gdy szedł, ujrzał rabiego Szimona bar Jochaja, siedzącego na trzynastu złotych tronach. Ten zapytał go: Czy ty jesteś synem Lewiego? Tak – odpowiedział. Szimon bar Jochaj spytał następnie: Czy kiedykolwiek za twojego życia ukazała się tęcza na niebie? Tak – odpowiedział. Jeśli tak, to nie jesteś synem Lewiego.

Tak naprawdę nie było tęczy w czasach ben Lewiego, ale pomyślał „nie mogę przypisywać sobie zasług”.

Tęcza nigdy nie ukazała się za życia rabiego Jehoszui ben Lewi ani też za czasów rabiego Szimona bar Jochaja, jak mówi Zohar. Podobnie jak za czasów innych znakomitych rabinów.

Dlaczego?

Chociaż ludzie zasługują na zagładę, woda nigdy już nie stanie się potopem, by zniszczyć wszelkie stworzenia. Tęcza nie ukazuje się za życia świętego człowieka, którego zasługi same wystarczają aby uchronić świat przed zniszczeniem. Jak wynika z przedstawionego wywodu, spływanie obfitości zostało zablokowane w czasach potopu, żadne nowe moce nie przychodziły od Boga. Zadaniem cadyka (świętego człowieka) jest utrzymywać kanały tego strumienia otwarte, aby ciągle płynęła obfitość, zatem za życia cadyka nie potrzeba ochrony poprzez tęczę.

Parsza Lech Lecha

פרשת לך לך

Lech lecha „Wyjdź!”

„I rzekł Wiekuisty do Abrama: Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę” (Bereszit 12:1). Jak wiemy, dziesięć razy Bóg sprawdzał Abrahama, czy będzie Mu posłusznym, jak mówi Miszna w PirkeAwot: Beasara nisajonot -„W dziesięciu próbach był Abraham, nasz praojciec, wypróbowany, i stał niewzruszony w każdej z nich, [były one po to] by pokazać, jak wielka była jego miłość” (Awot 5:3). Charakterystyczne jest, że nisajon (test, eksperyment) związany z Lech lecha, powtarzał się i powtarzał powtarza za każdym razem, gdy różne narody, w różnych krajach, nakazywały nam: Lech lecha! – idź sobie stąd! nie ma tu dla ciebie miejsca! Smutne.

Co jest lepsze dla cadyka – pyta rabi Kalonimus – zostać w domu i czekać, aż ludzie przyjdą do niego prosząc o słowa Boga, czy może wyjść, zająć się tymi, którzy nie są zbyt zainteresowani nauką, uczynić ich owdei Haszem (sługami Boga) i przynieść im Jego słowo? Abraham zasadniczo wolał tę pierwszą możliwość – zostać na miejscu i czekać, aż ludzie przyjdą do niego; jest to najlepszy sposób, by darzyli go szacunkiem i by jego słowa były lepiej przyjęte. Ale Bóg rozkazał mu przyjąć drugą opcję – Lech lecha – znajdź ludzi i nauczaj ich o Bogu. Raszi tak interpretuje werset z Bereszit (12: 5): Weet hanefesh aszer asu („dusze, które uczynili”) – Abram zabrał ze sobą dusze, które uczynili w Charanie, co oznacza: dusze, które przywiódł on pod opiekuńcze skrzydła Szechiny. Abraham nawracał mężczyzn, a Sara nawracała kobiety, i Pismo mówi o tym, jak gdyby ich „uczynili”.

Parsza Wajera

פרשת וירא

Uczynili wszystko odwróconym

„A wtedy Bóg spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od Boga, z nieba. I tak wywrócił miasta oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność” (Bereszit 19:24-25).

Gaon rabi Joel Sirkes, znany ze swego dzieła jako Bach (Bajit Chadasz – komentarze do Arba Turim), na początku swej kariery rabinicznej służył jako rabin w sztetlu Bełz. Wynagrodzenie otrzymywał tak niskie, że nie wystarczało mu nawet na zakup świec, które oświetliłyby jego dom w nocy; zmuszony był więc studiować przy świetle księżyca, o ile świecił, jeśli nie było księżyca powtarzał lekcję z pamięci.

Ale jego przeciwnicy w mieście znaleźli powód, by żądać usunięcia go z funkcji rabina, powiadając, że nie studiuje on w nocy, faktycznie – w jego izbie światło nie płonęło. (Ludzi tych spotkał zły koniec, ale to już inna historia.)

Ostatecznie rabinem obrała go gmina w Brześciu.

Zanim opuścił Bełz, odbyło się przyjęcie pożegnalne, na którym Bach przemówił gorzkim i sarkastycznym tonem: W naszej parszy jest napisane, że Bóg karze mieszkańców Sodomy i Gomory, lecz Tora opisuje to jako „I tak wywrócił miasta”. Dlaczego je wywrócił? Czy nie miał innego sposobu, by ich ukarać?

Odpowiedź brzmi – rzekł Bach – iż Bóg używa Swojego rodzaju sprawiedliwości – mida kneged mida (miarka za miarkę); wedle ich uczynków Bóg im odpłaca. Mieszkańcy Sodomy i Gomory uczynili wszystko odwróconym. W przyzwoitym mieście ludzie troszczą się o fizyczną i materialną kondycję rabina, a rabin w zamian zajmuje się ich duchową kondycją – poprzez nauczanie ich Tory, poprzez napominanie, jeśli zachodzi taka potrzeba itp.

Ale – kontynuował Bach zwracając się do przywódcy Bełza – w Sodomie uczynili odwrotnie – pozwolili rabinowi martwić się o zarobek, o utrzymanie rodziny, a sami „troszczyli się” jedynie o to, jak rabin studiuje Torę i jaki jest poziom jego wiedzy. A zatem karą dla miasta było jego „wywrócenie”.

Tylko jeden techniczny komentarz. Opowieść jest ładna, ale według inskrypcji na jego macewie, Bach po opuszczeniu Bełza udał się do Szydłowa i dopiero później do Brześcia. Oto inskrypcja stanowiąca przegląd miejsc, w których pełnił posługę:

Zaczął roztaczać swą mądrość w gminie żydowskiej w Próżnej, był silny i odważny w jesziwie gminy w Łukowie, światło jego Tory jaśniało w pełni w Lubomli, bogactwo jego nauczania promieniowało się bez granic w gminie w Międzybożu, wylał swe życiodajne wody znakomitości w Bełzie, wypełnił swe zadanie wobec Boga z lojalnością Kaleba w Szydłowie, ogłaszał reguły i prawa w Brześciu na Litwie, studnie jego mądrości były głębokie niczym u Ben Jeke [króla Salomona] w gminie żydowskiej w Krakowie.

Parsza Chajei Sara

פרשת חיי שרה

Zbyt udana lamentacja

„I trwało życie Sary sto dwadzieścia i siedem lat – lata życia Sary. I umarła Sara w Kirjat-Arba, to jest w Hebronie, w ziemi Kanaan. I przybył Abraham, by ubolewać nad Sarą, i by ją opłakiwać” (Bereszit 23:1-2).

Powiedzieliśmy już, przy okazji parszy Wajera, jak i dlaczego Bach przeniósł się z Bełza do Brześcia, teraz zaś dokończymy opowieść o tym, jak przywędrował z Brześcia do Krakowa, a także o mowie pogrzebowej dla żony.

Bach – rabi Joel Sirkes, autor księgi Bajit Chadasz, miał rodzinę obdarzoną błogosławieństwem wielości synów i córek, jak również miał ciągłe zmartwienie o to, jak ich wykarmić.

Nie zawsze udawało mu się znaleźć pracę odpowiednią do jego umiejętności i potrzeb rodziny. Wędrował zatem po różnych miastach, takich jak: Próżna, Łuków, Lubomla, Międzybóż (znane jako rodzinne miasto Baal Szem Towa), Bełz i Brześć, gdzie pełnił posługę rabina oraz funkcje aw beit din – przywódcy sądu rabinicznego i rosz jesziwa – przywódcy jesziwy. Nie zawsze gminy wspierały go na tyle, by mógł pozostać w nich na dłuższy czas.

Działo się to, gdy był rabinem w Brześciu i zdecydował już o porzuceniu tego miasta, nie tylko ze względu na trudną sytuację materialną, ale także ze względu na plotki i narzekania „życzliwych”, którzy upierali się, iż nie jest on wystarczająco wielkim talmid chacham (uczonym), by być rabinem w takim miejscu jak Brześć.

W pewien piątek, gdy ucinał sobie krótką drzemkę, jakiś mężczyzna zapukał do jego drzwi. Ponieważ wszyscy byli zajęci, drzwi otworzyła mała córeczka – Rywka. Człowiek ów podał jej list adresowany do jej ojca, mówiąc, że jest wyjątkowym posłańcem i czeka na natychmiastową odpowiedź.

Rywka poszła do ojca, obudziła go i wręczyła mu list. Był to cud, o który rabin się modlił – zaproszenie od gminy w Krakowie do objęcia funkcji rosz jesziwa i przywódcy sądu rabinicznego (później został także rabinem miasta). Czuł się tak szczęśliwy i wdzięczny córce za przyniesienie dobrej wieści, iż pobłogosławił ją, aby jej przyszły mąż był nie mniejszym talmid chacham niż sam Bach (według innej wersji powiedział: „wspanialszym ode mnie”).

Był to „obosieczny miecz”, gdyż skutkiem owego błogosławieństwa odrzuciła ona wiele propozycji dobrych sziduchów, rozsądnie tłumacząc, iż w porównaniu z jej ojcem nie są oni wystarczająco dobrzy.

Żonie Bacha pomysł ten zupełnie nie przypadł do gustu. Miała za złe mężowi, że postawił zbyt wygórowane wymagania, że córka „tak długo pozostanie starą panną, aż posiwieje”.

Pewnego dnia, wskutek zrzędzenia rebecyn, rabin rozgniewał się mocno i przyrzekł: Daję słowo, wydam córkę za pierwszego młodzieńca, którego spotkam w beit hamidrasz. Włożył kapelusz i udał się do szulu, i tam, w przedsionku, zobaczył chłopaka śpiącego na ławce. Przypominał jednego ze studentów prowadzonej przez Bacha jesziwy. Rabin obudził go i zapytał, czy jest on żonaty lub zaręczony. Usłyszał, że chłopak nie jest ani żonaty ani zaręczony i natychmiast pojawiło się pytanie, czy młodzieniec byłby skłonny ożenić się z córką rabina. Chłopak, ciągle jeszcze zaspany, nie rozumiejąc nawet zanadto, czego chce od niego rabin, zgodził się bez wahania. Bach spytał go o nazwisko i pochodzenie, ale nazwisko młodzieńca i jego pochodzenie nic mu nie mówiło.

Później, kiedy przemyślał jeszcze raz, czego się dopuścił, postanowił uwolnić się od przysięgi i anulować sziduch. Jednakże córka nie zgodziła się, nalegała na pozostanie przy owym młodzieńcu, wierzyła słowom ojca, i skoro tak już postanowił, niech tak pozostanie.

W każdym razie nastąpiło szczęśliwe zakończenie, para stanęła pod chupą, a wiele lat później pan młody – Dawid Segal – został rabinem we Lwowie (Lembergu, jak nazywają to miasto Żydzi). Tam napisał swoje znane dzieło Turei Zahaw – komentarze do Szulchan Aruch, czym przyniósł teściowi dumę.

Rywka wkrótce umarła. Po pogrzebie, rabin Dawid oświadczył się młodszej córce Bacha.

A teraz mamy dwie wersje tego, co działo się później. Pierwsza, bardziej sympatyczna, mówi, że gdy poprosił o rękę siostry zmarłej żony, Bach zgodził się, lecz dziewczyna odmówiła. Odpowiedziała, iż hesped (mowa pogrzebowa), którą Taz (jak nazywany był rabin Dawid – w formie skrótu od Turei Zahaw) wygłosił podczas pogrzebu Rywki, była tak przejmująca, i świadczy o wyjątkowej relacji i miłości łączącej tę parę, że nigdy nie byłaby ona w stanie zająć miejsca siostry.

Według drugiej wersji, sam Bach odmówił Tazowi ręki drugiej córki, mówiąc, iż hesped