Sympatyczne Wiedźmy z Księżyca - Cezary Dereszewski - ebook

Sympatyczne Wiedźmy z Księżyca ebook

Cezary Dereszewski

0,0
6,06 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„Sympatyczne Wiedźmy z Księżyca” — jest to bajka kwantowa dla dzieci i młodzieży. Inspiracją do napisania tej bajki są prace prof Wojciecha Żurka z zakresu darwinizmu kwantowego. Cała historia rozgrywa się w setną rocznicę lądowania pierwszych ludzi na Księżycu, czyli w 2069 roku. Grupa dzieci z przedszkola leci LunaBusem na Księżyc, obejrzeć rezerwat Wiedźm Księżycowych. Powrót na Ziemię jest jednak zaskakujący, pełen humoru, i kosmicznych zwrotów akcji.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 26

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Cezary Dereszewski

Sympatyczne Wiedźmy z Księżyca

IlustratorCezary Dereszewski

© Cezary Dereszewski, 2019

© Cezary Dereszewski, ilustracje, 2019

„Sympatyczne Wiedźmy z Księżyca” — jest to bajka kwantowa dla dzieci i młodzieży.

Inspiracją do napisania tej bajki są prace prof Wojciecha Żurka z zakresu darwinizmu kwantowego.

Cała historia rozgrywa się w setną rocznicę lądowania pierwszych ludzi na Księżycu,

czyli w 2069 roku. Grupa dzieci z przedszkola leci LunaBusem na Księżyc,

obejrzeć rezerwat Wiedźm Księżycowych. Powrót na Ziemię jest jednak zaskakujący,

pełen humoru, i kosmicznych zwrotów akcji.

ISBN 978-83-8189-538-5

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

prof. Wojciechowi Żurkowi

za kwantów blask

Oto główni bohaterowie:

• Sympatyczne Wiedźmy z Księżyca:

jest ich pięć — Wiedźma Królewska, Wiedźma Tańcząca,

Wiedźma Smutna, Wiedźma z Zębem

i Wiedźma bez Miotły;

• niesforne zwierzęta kosmiczne:

czyli jubki zębowe i zębole jubowate;

• panie z przedszkola:

nasza pani Ania i pani Iwonka;

• kierowca SpaceBusów i LunaBusów,

niezastąpiony pan Marek;

• Lukrecja, moja wspaniała Rybka;

• dzieci z przedszkola:

koleżanki i koledzy z grupy Misiowej,

i oczywiście ja — Michalina.

CAŁA HISTORIA ROZGRYWA SIĘ

              W 2069 ROKU,

         W SETNĄ ROCZNICĘ

LĄDOWANIA LUDZI NA KSIĘŻYCU

Dzień jak co dzień.

Dzisiaj ma być wyjazd z naszego przedszkola.

Ja, czyli Michalina, wraz całą naszą grupą Misiową czekamy i czekamy, gdzie dzisiaj w końcu polecimy. Chłopaki chcą jak zwykle na Marsa. My, wszystkie dziewczyny, oczywiście na Księżyc. Może w końcu zwiedzimy ten słynny rezerwat Wiedźm Księżycowych. Ale nie, chłopaki tylko na Marsa i tam skakać, biegać. Nudy.

Wreszcie przychodzi nasza pani Iwonka i pyta:

— I jak, kochani, co wybraliście?

— Mars — mówią chłopcy.

— Nieee, Księżyc — mówimy jeszcze głośniej. A dodam, nas dziewczyn jest dwa razy więcej.

Pani Iwonka zamyśla się, ale widzimy, jak wchodzi do naszej sali pani Ania:

— Słyszałam. Jednak SpaceBus nie działa, więc na Marsa dzisiaj nie da rady. Pan Mareczek mówi, że nie naprawią, możemy dostać w zamian LunaBusa, taki mniejszy i, jak pewnie wiecie, z niewielkim zasięgiem, czyli tylko na Księżyc i z powrotem. Wracamy na obiad, mamy dzisiaj świeże i pyszne letnie warzywa, może być?

— Taak — krzyczymy głośno. A ja wstaję i skaczę z radości.

Po minach chłopaków widać, że nie są zadowoleni, a Jurek, ten, co jeszcze sepleni, pyta:

— Pani, prose, a mose, a mose z okazji rocnicy lodowania… to mose do obosu księzowego?

— Księżycowego — poprawia pani Ania.

— Księzowego, tam gdzie lodowali, coo?

— Tak, prawda, w tym roku mija setna rocznica lądowania na Księżycu, ale, jak pamiętacie, byliśmy tam już nie raz, nie dwa, a w rezerwacie Wiedźm nie byliśmy, a trudno dostać tam bilety. Nasza pani dyrektor je wywalczyła za punkty w budowaniu pojazdów latających, warto tam lecieć, zapraszam kochani. No, postanowione, to toaleta i do busa!

Tak trochę smutno mi się robi z powodu chłopaków. Podbiegam szybko do pani Ani:

— Proszę pani, jak będziemy wracać, to możemy chociaż przelecieć nad miejscem pierwszego lądowania na Księżycu, chłopakom na pewno to się spodoba.

— Dziękuję, Michalinko, zobaczymy, jak z czasem będzie, musimy dzisiaj wrócić na obiad, nie chcemy się spóźnić przecież. Porozmawiam z panem Mareczkiem, ale bardzo dziękuję.

Nasza pani przytula mnie mocno i po mojej rozmowie widzę o wiele lepsze miny naszych chłopaków. Czyli nie będzie tak źle.

Kiedy w końcu siedzimy w naszym autobusie LunaBusie, jestem już spokojna. No, wreszcie poznam te sympatyczne istoty z ciemnej strony Księżyca! Mamy wszyscy zapięte pasy jak trzeba, nasmarowani jesteśmy kremem grawitacyjnym, który zastępuje kombinezony kosmiczne, które są, jak już wiadomo, zbędne, i wszelakie stany nieważkości, wibracji, przeciążenia są nam ogólnie niegroźne. A kiedy pan Mareczek włącza nam bajeczkę, najnowszego Króla Jowisza 4, jesteśmy w całkowicie kosmicznych nastrojach.

To lecimy.

Na Księżyc.

Na ciemną stronę Księżyca.

Do rezerwatu Wiedźm.

Lecąc LunaBusem, śpiewamy naszą ulubioną piosenkę księżycową.

Początek piosenki brzmi tak:

Lećmy tam, lećmy tam,

Gdzie Księżyca blask, Księżyca blask,

Rozświetli wszystko wokół nas, wokół nas.

Bum, plusk, luna loop,

Luna loop.

Nawet