Święte i tygrysice. Piastówny i żony Piastów 1138–1320 - Barbara Faron - ebook

Święte i tygrysice. Piastówny i żony Piastów 1138–1320 ebook

Faron Barbara

0,0

Opis

Jak to się stało, że w czasach zdominowanych przez mężczyzn możni zgodzili się, aby na tronie Piastów zasiadła kobieta? W dodatku kobieta, której władza formalnie nie różniła się od zasięgu władzy królów? Chociaż legendy uczyniły Jadwigę Andegaweńską jedną z najbardziej rozpoznawalnych kobiet u władzy, więcej zamieszania na scenie politycznej wywołały niesłusznie pozostające w jej cieniu przodkinie z dynastii Piastów.

Święte i tygrysice, bohaterki i intrygantki, waleczne matki i żony, skandalistki i domniemane trucicielki, które nigdy nie otrzymały tytułu przysługującego królom. To ich działania, nawet jeśli nie były one oficjalnymi władczyniami i „tylko” wspierały swoich mężów w walce o władzę lub sprawowały rządy opiekuńcze w imieniu małoletnich synów, wpływały na zmianę mentalności kilku pokoleń mężczyzn i pośrednio utorowały Jadwidze drogę do tytułu króla. Były wśród nich słynne święte – Jadwiga Śląska i Kinga, ale też kobiety pokroju niepopularnej Agafii, żony Konrada Mazowieckiego. Była także matka Konrada i Leszka Białego, Helena Znojemska, o której nieskory do pochwał Wincenty Kadłubek wyrażał się niemal w samych superlatywach. I był cały szereg kobiet zdeterminowanych w walce o władzę.

Barbara Faron – pisarka i historyk z zamiłowania, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na co dzień współpracuje z kilkoma wydawnictwami, uczy języka polskiego i historii w jednej z krakowskich szkół. Jest autorką licznych artykułów z zakresu szeroko pojętej humanistyki i współautorką kilku przewodników turystycznych oraz wydanej nakładem Wydawnictwa Astra książki Siedem śmierci. Jak umierano w dawnych wiekach. W swoim dorobku ma także powieści oraz utwory dla dzieci i młodzieży.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 377

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




© Copyright by Wydawnictwo Astra s.c., Kraków 2018

© Copyright by Barbara Faron, Kraków 2018

Wszystkie prawa zastrzeżone. Poza uczciwym, osobistym korzystaniem w celu nauki, badań, analizy albo oceny, przewidzianym w Ustawie o Prawach Autorskich, Projektowych i Patentowych z 1988 r., żadna część tej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana w bazach danych ani transmitowana w żadnej postaci ani żadnymi środkami przekazu – elektronicznie, elektrycznie, chemicznie, mechanicznie, optycznie, przez fotokopie ani w żaden inny sposób – bez uprzedniej, pisemnej zgody właściciela praw autorskich.

Koncepcja: Barbara Faron Jacek Małkowski

Redakcja: Anna Brynkus-Weber

Projekt okładki: Marcin Kośka

Skład i przygotowanie do druku: Wydawnictwo Astra s.c.

Ilustracja na okładce: „Królowa Jadwiga Andegaweńska”, obraz Aleksandra Augustynowicza z około 1925 roku © Archiwum Fotogrficzne MNP

Wydanie I Kraków 2018

ISBN 978-83-66625-63-1

Wydawnictwo Astra 30-717 Krakówul. Księdza Wincentego Turka 14/25 tel. 12 292 07 30

www.wydawnictwo-astra.plwww.facebook.com/[email protected]

Prowadzimy sprzedaż wysyłkowąwww.wydawnictwo-astra.pl

Spis książąt seniorów

Władysław II Wygnaniec 1138–1146

Bolesław IV Kędzierzawy 1146–1173

Mieszko III Stary 1173–1177

Kazimierz II Sprawiedliwy 1177–1191

Mieszko III Stary 1191

Kazimierz II Sprawiedliwy 1191–1194

Leszek Biały 1194–1195

Mieszko III Stary 1195

Leszek Biały 1195–1199

Mieszko III Stary 1199–1202

Władysław III Laskonogi 1202 lub 1202–1206

Leszek Biały 1202 (1206) –1210

Mieszko IV Plątonogi 1210–1211

Leszek Biały 1211–1227

Władysław III Laskonogi 1227–1228

Henryk I Brodaty 1228–1229

Konrad I Mazowiecki 1229–1230

Władysław III Laskonogi 1230

Konrad I Mazowiecki 1230–1232

Henryk I Brodaty 1232–1238

Henryk II Pobożny 1238–1241

Bolesław II Rogatka 1241

Konrad I Mazowiecki 1241–1243

Bolesław V Wstydliwy 1243–1279

Leszek Czarny 1279–1288

Henryk IV Prawy 1288–1290

Przemysł II1290–1291

Władysław I Łokietek 1291

Wacław II1291–1305

Przemysł II1295–1296

Wacław III1305–1306

Władysław I Łokietek 1306–1333

Linia Bolesława III Krzywoustego

Linia Władysława II Wygnańca

Linia Mieszka III Starego

Linia Kazimierza II Sprawiedliwego

Linia Konrada I Mazowieckiego

Polska w 1138 roku

* Mapa ma charakter poglądowy i przedstawia ogólny zarys ziem piastowskich w 1138 roku. Ponieważ historycy nie są zgodni co do problemu podziału ziem Bolesława Krzywoustego, wątpliwości budzi wyznaczenie dzielnicy Henrykowi Sandomierskiemu, a także zakwalifikowanie ziemi lubuskiej do śląskiej prowincji Władysława Wygnańca oraz Kujaw i ziemi wiślickiej do dzielnicy senioralnej. Nie ma również pewności co do oprawy wdowiej Salomei – otrzymała ona albo odrębną dzielnicę, albo okręgi grodowe z Łęczycą, wielkopolskim Zbarem, kujawskim Radziejowem i sandomierskim Waśniowem.

Polska w 1320 roku

Miejsca związane z bohaterkami książki

Kobieta król

W roku 1384 „[…] dnia piętnastego października, w którym u Polaków obchodzi się uroczystość św. Jadwigi, w kościele krakowskim, przez sprawującego obrządek Bodzętę, arcybiskupa gnieźnieńskiego, tudzież Jana krakowskiego, Jana włocławskiego i Dobrogosta poznańskiego, biskupów, w obecności rzeczonego kardynała, arcybiskupa strygońskiego, i licznego zebrania panów i rycerstwa obu królestw, polskiego i węgierskiego, ukoronowali ją i namaścili na królową polską, oddawszy jej władzę zupełną zarządzania królestwem”1.

W ten sposób Jan Długosz opisywał koronację prawnuczki Jadwigi Bolesławówny i Władysława Łokietka, około dziesięcioletniej Jadwigi Andegaweńskiej, „z Bożej łaski królowej Polski, a także pani i dziedziczki ziem krakowskiej, sandomierskiej, sieradzkiej, łęczyckiej, kujawskiej i pomorskiej”. Chociaż nazwał ją królową, otrzymała ona tytuł króla, a za co za tym idzie, wszelkie związane z nim przywileje, w tym dziedziczny tron Królestwa Polskiego i prawo do wydawania dokumentów państwowych. W praktyce władzę sprawowali możni małopolscy, ale oficjalnie władczynią była Jadwiga, jedyna kobieta król na tronie Polski. Później, kiedy poślubiła Jagiełłę, już jako osoba dorosła, nie pozostawała obojętna na sprawy publiczne, samodzielnie wystawiała dokumenty i angażowała się w politykę, między innymi próbując załagodzić konflikty Polski z Krzyżakami.

Jak to się stało, że w czasach zdominowanych przez mężczyzn możni zgodzili się, aby na tronie Piastów zasiadła kobieta? W dodatku kobieta, której władza formalnie nie różniła się od zasięgu władzy królów?

Chociaż legendy uczyniły Jadwigę Andegaweńską jedną z najbardziej rozpoznawalnych kobiet u władzy, w istocie nie miała ona okazji specjalnie się wykazać – zmarła młodo, w wieku około dwudziestu sześciu lat. Więcej zamieszania na scenie politycznej wywołały niesłusznie pozostające w jej cieniu przodkinie z dynastii Piastów – święte i tygrysice, bohaterki i intrygantki, waleczne matki i żony, skandalistki i domniemane trucicielki, które nigdy nie otrzymały tytułu przysługującego królom.

Pomijając starania ojca Jadwigi, Ludwika Węgierskiego, który nie miał męskiego dziedzica, do jej sukcesu w dużej mierze przyczyniły się pokolenia wspomnianych kobiet, sprawujących lub starających się sprawować rządy w okresie rozbicia dzielnicowego (1138–1320). To ich działania, nawet jeśli nie były one oficjalnymi władczyniami i „tylko” wspierały swoich mężów w walce o władzę lub sprawowały rządy opiekuńcze w imieniu małoletnich synów, wpływały na zmianę mentalności kilku pokoleń mężczyzn i pośrednio utorowały Jadwidze drogę do tytułu króla.

Kobiety pokroju jej praprababki Eufrozyny opolskiej czy Heleny Znojemskiej niejednokrotnie miały do powiedzenia więcej niż Jadwiga Andegaweńska, i to w czasach, gdy możni nie wyobrażali sobie kobiety na tronie. Niesłusznie więc zostały zapomniane, bo bez ich starań losy małoletnich książąt i wydziedziczonych mężów potoczyłyby się zupełnie inaczej. To one, umiejętnie lawirując w świecie mężczyzn, którzy nierzadko przymykali oko na „wprawdzie nie haniebne, ale niewieście nieobycie”2 w polityce, tworzyły silne koalicje, zawierały układy z jednymi książętami dzielnicowymi przeciwko innym, a nawet sięgały po truciznę, byle tylko postawić na swoim. I udawało im się to o wiele częściej, niż skłonni byli przyznać krytyczni wobec płci niewieściej autorzy kronik.

W ówczesnym świecie kobiety nie miały podmiotowości prawnej, nie były dopuszczane do dziedziczenia, a więc nie mogły otrzymać tronu w spadku, o ich losie zaś decydowali mężczyźni – najpierw ojciec lub inny najbliższy krewny, a później mąż, brat, a nierzadko najstarszy syn. Innymi słowy, ich życie nie było godne pozazdroszczenia. Wyjątek stanowiły kobiety o naprawdę wysokiej pozycji, jak królewna węgierska Kinga z potężnej dynastii Arpadów lub księżne sprawujące regencję w czasie małoletniości synów. Były to kobiety silne, wpływowe i odważne, które wspierały mężczyzn w walce o tron.

Mimo ich niewątpliwych zasług kobieca ambicja niezmiennie kojarzona była z podszeptami szatana i wynaturzeniem, a aktywność kobiet na scenie politycznej zasługiwała co najmniej na potępienie. O księżnych, które wspierały mężów i synów, kronikarze pisali stosunkowo niewiele. A jeśli już to czynili, przeważnie ukazywali je w negatywnym świetle, jak to było w przypadku „najdzikszej spośród dzikich zwierząt” Agnieszki Babenberg czy tygrysic tej miary co Agafia Światosławówna czy Eufrozyna opolska, która podobno próbowała uśmiercić pasierbów przy użyciu trucizny.

W oczach dziejopisów na pochwałę zasługiwały jedynie oddane matki, próbujące utrzymać dziedzictwo dla małoletnich synów, albo kobiety pobożne i święte, których prawdziwa osobowość obrastała z czasem mnóstwem mniej lub bardziej nieprawdopodobnych legend. Należy jednak zaznaczyć, że święte pokroju Kingi czy Jadwigi Śląskiej nie poprzestawały wyłącznie na modłach i ascezie, a zasięg ich władzy i autorytet był ogromny. Jedne wywierały mocny wpływ na mężów lub synów, a inne – jak Jadwiga Śląska, która wymogła na Konradzie Mazowieckim uwolnienie męża z lochu – jednym czynem potrafiły zmienić losy wojny. Z kolei Kinga, w odróżnieniu od swojej siostry, znacznie spokojniejszej Jolenty Heleny, sprawowała faktyczną władzę w ziemi sądeckiej. Siłą woli dorównywały jej zaś siostrzenice – równie pobożna Jadwiga Bolesławówna (kaliska), żona Władysława Łokietka, oraz Gryfina, która miała w sobie niewiele ze świątobliwej niewiasty.

Niezależnie od tego, czy któraś z bohaterek niniejszej książki została uznana przez współczesnych za świętą czy tygrysicę, czy była nad wyraz pobożna czy tylko poprzestawała na wypełnianiu powszechnych praktyk religijnych, istniało coś, co wyróżniało ją spośród innych kobiet – nieprzeciętna osobowość i charyzma.

O wielu też pewnie byśmy nigdy nie usłyszeli, gdyby los nie zmusił ich do walki o władzę dla synów. Salomea z Bergu, Helena Znojemska czy Grzymisława wkroczyły bowiem w pełnej krasie na scenę polityczną dopiero po śmierci swoich mężów, chociaż niewykluczone, że i wcześniej, w zaciszu alkowy, miały co nieco do powiedzenia na temat spraw państwowych. To Salomeę z Bergu oskarża się przecież o to, że maczała palce w opracowaniu statutu Krzywoustego, który podzielił państwo Piastów na blisko dwieście lat.

Księżnych sprawujących rządy opiekuńcze w imieniu małoletnich synów było całkiem sporo, a ich liczba wykracza poza liczbę bohaterek książki. Kobiet aktywnie wspierających politykę mężów także było niemało, jednak pominięte zostały te, których historia nie miała wielkiego wpływu na walkę o tron krakowski, utożsamiany z najwyższą władzą w państwie Piastów.

Książka Święte i tygrysice skupia się na działalności tych księżnych, których los w mniejszym lub większym stopniu związany był z rywalizacją potomków Bolesława Krzywoustego o Kraków, a później o koronę Polski. W przypadku większości księżnych małopolskich czy mazowieckich i kujawskich nie może być wątpliwości co do ich zaangażowania politycznego w dzielnicy senioralnej. Księżne śląskie i księżne lub księżniczki wielkopolskie często były uwikłane w wojny Piastów tylko pośrednio, jak na przykład Jadwiga Śląska, Anna Przemyślidka czy Małgorzata Brandenburska. Jako żony bądź matki książąt seniorów odczuwały jednak skutki rywalizacji o tron pryncypacki równie mocno co kobiety bezpośrednio zaangażowane w politykę, a słabo znana potomnym Małgorzata Brandenburska w 1295 roku została nawet królową Polski.

Głównymi bohaterkami są księżne, które w okresie rozbicia dzielnicowego szczególnie wyróżniały się na scenie politycznej, a ich działalność zmierzała do wzmocnienia władzy bliskich im mężczyzn. Należy przy tym pamiętać, że wiele z nich miało liczne potomstwo, w tym córki niejednokrotnie dorównujące im ambicjami. Kobiety te, nawet jeśli rządziły w pomniejszych księstewkach, często przewijają się na kartach książki jako postacie drugoplanowe, jak choćby księżne świdnicka Kunegunda i legnicko-wrocławska Elżbieta – odpowiednio córka i siostra Jadwigi Bolesławówny.

Poza tym jeszcze coś, co łączy większość bohaterek Świętych i tygrysic. Studiując uważnie ich koligacje rodzinne, nietrudno zauważyć, że są one przodkiniami Jadwigi Andegaweńskiej.

1 J. Długosz, Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 9–12 (wybór), http://biblioteka.kijowski.pl/sredniowiecze/, s. 16.

2 W. Kadłubek, Kronika polska, www.zrodla.historyczne.prv.pl, s. 251.

I

Księżna Polski

Salomea z Bergu

(1093/1101–1144)

Zapobiegliwa matka

Na ogół uważa się, że druga żona Bolesława Krzywoustego – Salomea, córka hrabiego Henryka z Bergu i Adelajdy z Mochental, wkroczyła na scenę polityczną dopiero po śmierci męża, w 1138 roku, aby bronić postanowień jego statutu, potocznie nazywanego testamentem. Statutu, który przez wieki uważano za kolosalny błąd, ponieważ podzielił on państwo Piastów na blisko dwa stulecia, dając książętom pretekst do wszczynania nieustannych wojen o tron, a przedwcześnie owdowiałe księżne zmuszając do walki o utrzymanie dziedzictwa dla swych małoletnich synów.

Tylko czy na pewno ustanowienie statutu było błędem, a starania Salomei o jego utrzymanie doprowadziły do zamachu stanu? Czy waleczny i racjonalny pod wieloma względami, a kiedy trzeba przebiegły i okrutny mąż Salomei mógł jednym posunięciem przekreślić wszystkie swoje zdobycze? Czy w końcu ten charyzmatyczny władca „na stare lata” uległ jej intrygom i na łożu śmierci, jak chcą kronikarze, zdecydował o podziale państwa? Wątpliwe.

O co więc chodziło?

Ustalenie dokładnej genezy wojny domowej, która rozpętała się trzy lata po śmierci Krzywoustego między jego synami – Władysławem zrodzonym z ruskiej księżniczki Zbysławy Światopełkówny oraz dziećmi Salomei – nie jest wcale łatwe. Chociaż nie od razu doszło do otwartej walki, w książęcej rodzinie od dłuższego czasu musiało wrzeć, skoro w 1141 roku sytuacja była już bardzo napięta, a owdowiała księżna zdążyła do tego czasu zgromadzić oddanych stronników. Nie bez znaczenia była także wzrastająca w owym czasie rola możnych, którzy odmówili poparcia Władysławowi, gdy w 1145 roku kazał oślepić i wygnać jednego spośród nich, Piotra Włostowica, wykonawcę ostatniej woli Krzywoustego.

Średniowieczni kronikarze sugerują, że stroną zaczepną w sporze był książę Władysław, nazwany później Wygnańcem, przed którym macocha musiała się bronić. Zgodnie z tradycją to on dążył do starcia, podjudzany przez swoją nikczemną żonę, pragnąc wyrugować braci z przyznanych im dzielnic i objąć we władanie całe dziedzictwo Piastów. Z wielkim prawdopodobieństwem do konfrontacji dążyła również Salomea, broniąca postanowień statutu, a co za tym idzie, praw jeszcze niedoświadczonych synów przed zakusami sporo starszego pasierba.

Kiedy w 1115 roku jako około piętnastoletnia1 dziewczyna przybyła na dwór męża, Władysław liczył dziesięć lat i to w nim Krzywousty widział swojego następcę. Rozbieżności w kronikach nie pozwalają niestety stwierdzić, czy chłopiec miał młodsze rodzeństwo, brata i/lub siostrę, i czy Salomea zdążyła je poznać, zanim przedwcześnie zmarły. Co do jednego tylko nie ma wątpliwości – niemiecka hrabianka wypełniła obowiązki żony znacznie lepiej niż jej poprzedniczka. Chociaż nie przywiozła olbrzymiego posagu, jak to zazwyczaj czyniły księżniczki ruskie, w ciągu dwudziestu trzech lat całkiem udanego małżeństwa urodziła mężowi kilku następców. Niektórzy z historyków przypisują jej aż czternaścioro dzieci – osiem córek oraz sześciu synów, inni zaś, w tym Oswald Balzer, doliczyli się dwanaściorga, z czego większość dożyła wieku dorosłego. Miała więc dla kogo walczyć.

Na mocy postanowień Bolesława Krzywoustego w 1138 roku władzę nad dziedzictwem Piastów objął książę Władysław jako senior, natomiast dwaj synowie Salomei będący w wieku sprawnym, Bolesław oraz Mieszko, otrzymali w zarząd własne dzielnice. Należy przy tym zaznaczyć, że nie ma pewności co do rzeczywistej liczby dzielnic, ponieważ średniowieczne źródła nie są tutaj zgodne – informacja o wydzieleniu ziem dla trzech potomków pojawia się na przykład w niemieckich Annales Palidenses, natomiast Kadłubek i Długosz piszą o czterech.

Umierając, Krzywousty pozostawił po sobie co najmniej trzech synów ze związku z Salomeą: mniej więcej szesnastoletniego Bolesława, młodszego zapewne o rok lub dwa Mieszka oraz ośmioletniego Henryka. W 1138 roku księżna urodziła jeszcze jedno dziecko, późniejszego Kazimierza Sprawiedliwego, ale nie wiadomo, czy stało się to przed śmiercią męża, czy tuż po niej. Wielu historyków uważa go za pogrobowca, ponieważ nie otrzymał żadnej prowincji. Inni, tak jak Gerard Labuda, piszą, że jej mąż wyposażył wyłącznie synów będących w latach sprawnych – pierworodny Władysław otrzymał Śląsk oraz dzielnicę senioralną z centrum w Krakowie, Bolesławowi dostało się Mazowsze i Kujawy ze stolicą w Płocku, a Mieszko dzierżył zachodnią Wielkopolskę z Poznaniem. O los małoletnich Henryka i Kazimierza, którzy przebywali wówczas pod opieką Salomei, miał się w przyszłości zatroszczyć książę zwierzchni. Istnieje także przypuszczenie, że mieli oni otrzymać do podziału dzielnicę wdowią matki, ale czy takowa została wyznaczona?

Według dwóch odrębnych teorii oprawa wdowia Salomei obejmowała albo osobną dzielnicę – ziemię sieradzko-łęczycką, albo w uposażeniu znajdowały się pojedyncze grody i związane z nimi okręgi, które po jej śmierci miały wrócić w ręce seniora. Długosz sugeruje ponadto, że najmłodszy Kazimierz znalazł się na dworze Władysława, który z chwilą śmierci ojca stał się jego formalnym opiekunem, a pieczę nad nim powierzyli mu zarówno bracia książęta, jak i wszyscy panowie i doradcy. Trudno jednak w to uwierzyć, ponieważ Salomea nie ufała pasierbowi, a tym bardziej jego drapieżnej małżonce. Na pewno więc nie pozwoliłaby odebrać sobie niemowlęcia, które w razie konfliktu pasierba z jej synami Bolesławem i Mieszkiem stałoby się jego zakładnikiem.

Zanim jednak Salomea owdowiała i przeobraziła się w wilczycę broniącą zagrożonego potomstwa, miała wieść spokojne życie w otoczeniu dzieci i swojego dworu, podczas gdy zaangażowany na wielu frontach małżonek właściwie nie schodził z końskiego grzbietu. Powszechnie uważa się, że do 1138 roku, zdominowana przez charyzmatycznego męża, odgrywała raczej rolę pokornej żony. Tylko czy jej życie na pewno upływało cicho i z dala od politycznego zgiełku, koncentrując się wokół macierzyńskich i religijnych obowiązków? Wątpliwe, bo wbrew pozorom dwór piastowski daleki był od umartwiania się. Od czasów Władysława Hermana, teścia Salomei, nie ustępował on przepychem dworom zachodnim, słynął z rozlicznych kontaktów międzynarodowych i chętnie adaptował nowe wzorce, w tym prowansalską kulturę rycerską. Roiło się na nim zatem od ludzi wszelkiego autoramentu, rycerzy „stale zaprawianych w boju” oraz muzykantów towarzyszących książęcej rodzinie zarówno podczas uroczystości, jak i na co dzień.

W otoczeniu Salomei przebywało wielu urzędników, duchownych i świeckich, oraz sporo kobiet znakomitych rodów, o których poparcie już wtedy mogła zabiegać, bo nawet jeśli nie pełniły one funkcji politycznej, to przecież mogły wpływać na decyzje swoich mężów. Jej dzieciom natomiast oprócz nauczycieli, oczywiście duchownych, towarzyszyli wysoko urodzeni rówieśnicy, których łatwo można było zjednać. Niemałe znaczenie miała także stała obecność obcokrajowców, mężczyzn i kobiet, przybywających do Polski w świcie przyszłych małżonek, jak choćby dwórka księżnej Bilihilda. To barwne towarzystwo, o ile nie przebywało w Krakowie lub Płocku, poza okresami połogów Salomei przemieszczało się między licznymi książęcymi siedzibami, ponieważ nie wykształcił się jeszcze definitywnie ośrodek władzy o stołecznym charakterze.

Hrabianki z Bergu potrafiły dbać o własne interesy, czego dowodzi nie tylko późniejsze postępowanie Salomei, lecz także działalność polityczna jej sióstr. To między innymi za sprawą starszej Rychezy, która wywierała znaczący wpływ na swojego czeskiego męża Władysława I, oraz dzięki staraniom biskupa Ottona z Bambergu2 doszło do zgody Czechów z księciem morawskim Ottonem (Otikiem) II Czarnym, a ślub Otika z młodszą Zofią przypieczętował pokój w 1114 roku. Kolejnym krokiem miało być uregulowanie spraw polsko-czeskich, co zostało potwierdzone ślubem Salomei z niedawno owdowiałym Krzywoustym. Układ ten zakończył konflikt zapoczątkowany przed siedmiu laty i miał się utrzymać przez kolejną dekadę, to jest do śmierci szwagrów – po zgonie Władysława I mianowany regentem Otik zginie w bitwie, a owdowiałe Rycheza i Zofia z małoletnimi dziećmi, które odegrają w przyszłości dużą rolę w walce o polski tron, będą musiały szukać schronienia w niemieckich klasztorach.

Salomea, wzorem innych Niemek, wniosła mężowi w posagu kontakty kulturalne z Zachodem i idąc za przykładem swoich sióstr, zaangażowała go w relacje z opactwem benedyktyńskim w Zwiefalten, objętym opieką hrabiów Bergu. Tak silny i długotrwały związek z zagranicznym klasztorem, niewyróżniającym się niczym szczególnym spośród dziesiątków podobnych miejsc w Europie, był na dworze Piastów czymś wyjątkowym. Ze skrupulatnych zapisków zwiefalteńskiego kronikarza Bertholda wynika, że księżna i jej małżonek ofiarowali zakonnikom hojne dary, a ponieważ był to klasztor podwójny, obejmujący osobne części dla mnichów i dla mniszek, wysłali tam później swoją córkę Gertrudę.

O czym to świadczy, jeżeli nie o aktywności Salomei i o jej wpływie na męża? Nawet jeśli w owym czasie wpływ ten odnosił się „tylko” do donacji na rzecz klasztoru, książę najwyraźniej liczył się z opinią żony i szanował jej przywiązanie do tego miejsca. A to z kolei pozwala sądzić, że mogła mieć sporo do powiedzenia również w innych kwestiach i odegrała jakąś rolę w powstaniu statutu Krzywoustego, ustawy sukcesyjnej dobrze pomyślanej, lecz niewłaściwie zrealizowanej, co w konsekwencji doprowadziło do wojny domowej i podzieliło kraj na niemal dwa stulecia.

W starszej historiografii Salomeę wręcz oskarżano o to, że postanowienia testamentu były skutkiem podjętych przez nią intryg. Tylko czy genezy bratobójczej walki wolno nam szukać w jej poczynaniach, skoro już sam ślub władcy, który miał dziedzica, diametralnie zmieniał sytuację w kraju? Z jednej strony każdy kolejny potomek z drugiego małżeństwa stawał się potencjalnym rywalem dla pierworodnego, a z drugiej – w epoce wysokiej śmiertelności wśród dzieci – wcale nie było gwarancji, że najstarszy syn przeżyje ojca, a wizja bezpotomnej śmierci niezawodnie kojarzyła się z wizją wojny domowej.

Tak czy inaczej, Salomea, podobnie jak jej siostry, niewiele miała do powiedzenia w kwestii własnego zamążpójścia. Było ono przede wszystkim związkiem politycznym, który pieczętował ugodę Krzywoustego z książętami czeskimi i w dalszej perspektywie miało zapewnić mu spokój ze strony cesarzy niemieckich. Zawierając małżeństwo, nie mogła także przewidzieć przyszłości ani tym bardziej przypuszczać, że dziesięć lat później, wraz ze śmiercią Henryka V, ostatniego cesarza z dynastii salickiej, ród jej ojca straci na znaczeniu; że siostry przedwcześnie umrą – Rycheza we wrześniu 1125 roku w Reichenbach, a Zofia za rok w Zwiefalten; ona zaś, pozbawiona wsparcia najbliższej rodziny, będzie musiała stawić czoła ambicjom pasierba i jego małżonki.

Salomea do końca życia utrzymywała ożywione stosunki z krewnymi i Szwabią, szczególnym sentymentem darząc klasztor w Zwiefalten. To dzięki sporządzonym tam zapiskom możemy się dzisiaj pokusić o próbę odtworzenia noszonych przez nią strojów, przepychu jej komnat oraz bogactwa, dzięki któremu mogła sukcesywnie, głównie poprzez kościelne nadania, kupować przychylność przyszłych stronników w kraju i na Zachodzie:

„Salomea, żona jego, przysłała złotem tkaną stułę, dwie alby dziane z jedwabiu i dzban srebrny wartości czterech grzywien [grzywna to około 200–250 gramów kruszcu – przyp. aut.], dalej skrzynkę z kości słoniowej nabijaną złotem, na sporządzenie kapy chórowej płaszcz swój czerwony złotymi naszywkami zdobiony, a także inny płaszcz na szatę mszalną cały przetykany złotem, obwiedziony złotymi naszywkami i u dołu obszyty czerwonym obramieniem, który według zwyczaju tego ludu zdobiony jest złotymi gwiazdami, zasłony na ścianę: jedną z jedwabnym obramieniem, drugą zdobną w białe lwy i trzecią czerwoną w białe liście. […] Ponadto sto funtów srebra, jedną złotem naszywaną albę, krzyż złoty ważący więcej niż cztery grzywny złota, kielich srebrny pozłacany, dzban srebrny pozłacany wartości prawie sześciu grzywien, stułę zdobioną złotem razem z chustą, jeden pas, jedną dalmatykę całą tkaną ze złota, wartości pięćdziesięciu i więcej marek, jedną czarną tunikę naszywaną złotem, jedną chustę i jeden obrus przetykany złotem, które razem mogą mieć wartość dwudziestu grzywien, jedną zasłonę na ścianę, dzianą z jedwabiu, jedną skrzynkę z kości słoniowej, jedno przepiękne naczynie kryształowe, trzy konie, dwie uncje złota, dwa futra, z których jedno […] gronostajowe, mitrę biskupią z rękawicami, dalej cztery grzywny i trzy płaszcze z innymi drobiazgami”3.

Czego, oprócz niewątpliwego bogactwa piastowskiego dworu połowy XII wieku, mogą dowodzić te dary? Chęci wybłagania jakiejś łaski? Czy wzorem Władysława Hermana i jego pierwszej żony Judyty, z pochodzenia Czeszki, którzy według Galla Anonima wymodlili narodziny Krzywoustego u Świętego Idziego, Salomea chciała wyprosić u Bożej Rodzicielki tron dla któregoś ze swoich synów?

Przypuszczalnie w tym ulubionym przez siebie klasztorze zamawiała modlitwy w intencjach dzieci i męża. Być może jeszcze prosiła mnichów o rady, a nawet zlecała im tajne misje dyplomatyczne. A było się o co modlić i o co zabiegać, skoro liczne potomstwo, postrzegane wówczas jako przejaw boskiego błogosławieństwa, przysparzało jej nie tylko radości, ale i nieustannych trosk.

Jeszcze w 1115 lub na początku następnego roku urodziła Leszka, któremu nadano imię legendarnego drugiego księcia Polan, uwiecznionego w kronice Galla Anonima, a zaraz potem powiła Ryksę, późniejszą femme fatale i kolejno żonę władców Danii, Nowogrodu oraz Szwecji.

Narodziny Leszka skomplikowały sytuację w książęcej rodzinie i – jak mówi tradycja – Salomea zaczęła intrygować przeciw pasierbowi. W świetle najnowszych badań opinie o jej niechlubnej roli wydają się jednak przesadzone i jest mało prawdopodobne, aby Krzywousty wyłącznie za jej sprawą zaczął myśleć o wprowadzeniu ustawy sukcesyjnej. Spekulacje, że na „starość” zaczął ulegać żonie, również należy odrzucić, ponieważ do końca życia wykazywał dużą aktywność i raczej trudno podejrzewać go o starcze otępienie. Wprawdzie Długosz zasugerował, że po klęsce pod Haliczem „strawiły go dolegliwości duchowe”, a skoro idący tym tropem badacze wysnuli hipotezę o depresji księcia, można by założyć, że Salomea wykorzystała sytuację i kiedy „niemal cały rok” leżał „na łożu boleści”, podsunęła mu pomysł krzywdzącego dla pasierba statutu, który zapewniał korzyści jej synom. Tyle że fakty temu przeczą – statut w żaden sposób nie krzywdził Władysława. Jako senior pozostawał on niekwestionowanym władcą Polski, był zwierzchnikiem braci i przewyższał ich pod względem zarówno posiadanych ziem, jak i majątku. Co ciekawe, dużo wcześniejsza kronika Kadłubka nawet nie wspomina o zmartwieniach Krzywoustego przed śmiercią. Jej autor nadmienił tylko, że kiedy książę poczuł nadchodzący koniec, polecił sporządzić dokumenty testamentowe. O Salomei ani o jej udziale w kreśleniu ostatniej woli nie ma w jego zapiskach ani słowa.

Kroniki, na równi sławiące waleczność i pobożność Krzywoustego, nie wspominają, by pozwalał sobą manipulować. Nie mówią również, aby stracił dla Salomei głowę. Miłość w potocznym rozumieniu tego słowa jawiła się zresztą jako uczucie zasługujące na potępienie, niegodne mężczyzny, a szczególnie władcy, który na pierwszym miejscu powinien stawiać swoje obowiązki wobec kraju.

W odróżnieniu od Agnieszki Babenberg i Władysława Wygnańca, których wzajemny afekt będzie wzbudzał powszechne zgorszenie, narażając młodego księcia na miano nieudacznika, Salomea i Bolesław Krzywousty nie okazywali sobie uczuć publicznie. Czuli się jednak dobrze we własnym towarzystwie, skoro chętnie do niej wracał między licznymi wyprawami wojennymi i aż do śmierci nie stracił zainteresowania sprawami alkowy, czego dowodem jest liczne potomstwo. Zapewne kochali się po swojemu, o czym świadczy ich zgodne pożycie i wspólna polityka dynastyczna.

Działania w interesie synów i próba zapewnienia im odpowiedniej pozycji wobec przyrodniego brata były raczej obopólne. Salomei jako matce nie należy się dziwić, że poprzez ustawę sukcesyjną chciała zabezpieczyć przyszłość własnych dzieci. Krzywousty natomiast działał w dobrze pojętym interesie wszystkich chłopców i wcale nie musiał ulegać podszeptom żony, aby podjąć próbę ustanowienia jak najlepszego i najskuteczniejszego systemu rządów, w którym młodsi książęta (juniorzy) w miejsce namiestników mieliby zarządzać osobnymi dzielnicami i wspierać księcia zwierzchniego (seniora). Takie rozwiązanie nie byłoby zresztą niczym nowym, bo jego przodkowie już od kilku pokoleń dawali synom w zarząd odrębne dzielnice. Jak zauważył Jerzy Dowiat w książce Polska – państwem średniowiecznej Europy, przypadki te nie naruszały jedności państwa i nie ograniczały specjalnie kompetencji panującego, poza jednym wyjątkiem – przyjęcie zasady senioratu nie gwarantowało potomkom seniora dziedzictwa władzy4. Zapobiegliwy książę nie mógł oczywiście przewidzieć, że w ostatecznym rozrachunku statut przyczyni się do upadku Władysława i rozbicia kraju.

Według niektórych hipotez statutowym regulacjom zasad dziedziczenia sprzeciwił się w 1117 roku Skarbimir z potężnego rodu Awdańców, prawa ręka Krzywoustego i dotąd najwierniejszy z jego popleczników. Człowiek ów uważał, że o wyborze następcy tronu powinni decydować możni. Odmowa złożenia przysięgi na wierność ustawy doprowadziła do usunięcia Skarbimira z urzędu palatyna (wojewody), który czynił go pierwszą po księciu osobą w państwie, naczelnym wodzem i sędzią, a w razie małoletności władcy jego zastępcą w rządach. Palatyn odpowiedział buntem, ale nie znalazł poparcia, szybko został pokonany, ujęty i oślepiony za zdradę. Jego stanowisko objął zaangażowany w tłumienie rebelii Piotr Włostowic zwany Duninem, śląski możnowładca z rodu Łabędziów, żonaty z ruską księżniczką Marią, ciotką księcia Władysława5. Tym sposobem człowiek ten zyskał ogromną władzę, a powiązania rodzinne z Władysławem czyniły go potencjalnym wrogiem synów Salomei. Księżna miała zatem powód do niepokoju.

Jeśli Skarbimir sprzeciwiał się statutowi Krzywoustego, w niedalekiej przyszłości równie dobrze mógł to uczynić Włostowic, którego najlepiej było się pozbyć przy najbliższej okazji. Część historyków uważa jednak, że rok 1117 jest zbyt wczesną datą, aby mogło chodzić o statut, a niewyjaśnionej do dziś przyczyny upadku Skarbimira należy szukać gdzie indziej. Być może we wpływie Salomei, pragnącej za wszelką cenę wprowadzić statut, a być może w rywalizacji poszczególnych stronnictw politycznych, które w niedalekiej przyszłości przyczynią się do upadku jednych i wyniesienia innych synów Krzywoustego na dzielnicę seniora. A konkurować o władzę zwierzchnią naprawdę będzie komu, bo dzieci w komnatach księżnej z roku na rok przybywało.

W latach 1117–1122 Salomea urodziła nieznaną z imienia córkę i kolejnych chłopców, Kazimierza (Starszego) oraz Bolesława, nazwanego później Kędzierzawym, ponieważ – jak odnotował w swoich rocznikach Długosz – „od dzieciństwa miał naturalnie kręcące się włosy”. Między rokiem 1122 a 1125 na świat przyszedł Mieszko, według tego samego dziejopisa nazwany Starym z powodu wielkiego rozsądku i dojrzałości, a pięć lat później Henryk, przyszły krzyżowiec, któremu Salomea nadała imię na pamiątkę swojego nieżyjącego już ojca. W latach 1126–1135 urodziły się jeszcze dziewczynki: Gertruda, w przyszłości mniszka w klasztorze w Zwiefalten, Dobroniega Ludgarda, wydana później przez braci za margrabiego dolnołużyckiego Dytryka, oraz Judyta, poślubiona margrabiemu Brandenburgii Ottonowi I. Rok przed śmiercią Krzywoustego na świecie pojawiła się najmłodsza z córek, Agnieszka, która za trzy lata stanie się narzędziem w rękach owdowiałej matki, rozpaczliwie poszukującej dla Bolesława i Mieszka politycznego sojuszu z Rusią.

Radość Salomei z powodu narodzin dzieci, które jak na tamte czasy chowały się wyjątkowo zdrowo, przeplatała się z żałobą po krewnych z Bergu. W międzyczasie bowiem, najpewniej w odstępie kilku miesięcy, zmarli jej ojciec i matka, a trzy lata później przedwcześnie owdowiałe siostry, z którymi czuła się dość mocno związana, musiały uciekać z Czech ogarniętych wojną domową. Kiedy zaś nieletni siostrzeńcy zostali tam pozbawieni władzy, wzmogła się jej troska o przyszłość synów.

Idea prawnego uregulowania statusu chłopców musiała zakiełkować w głowie Salomei na długo przed 1138 rokiem. Kiedy i w jakiej postaci się narodziła, nie sposób ustalić, ale nie wydaje się prawdopodobne, aby Krzywousty postanowił o podziale kraju na dzielnice dopiero na łożu śmierci i pod wpływem chwili albo wyłącznie za namową żony. Aby pogodzić różne hipotezy, należałoby przyjąć, że myśl o statucie regulującym zasady dziedziczenia pojawiła się gdzieś w latach 1116–1138 i mogła ulegać zmianom w zależności od liczby potencjalnych dziedziców.

Jedno wszak pozostawało bez zmian – na następcę i księcia zwierzchniego mąż Salomei wyznaczył swojego pierworodnego, Władysława, którego pozycję umocnił w latach 1125–1127 poprzez ożenek z Agnieszką z austriackiego rodu Babenbergów. Salomea, której rodzina żadną miarą nie mogła się równać z Babenbergami, przez całe życie odczuwała wobec Agnieszki kompleks niższości. Wyraźnie Austriaczki nie lubiła i obawiała się jej wpływów. Dumna rywalka miała bowiem pośród swoich przodków aż czterech cesarzy, w tym Henryka IV, dziadka po kądzieli, i nie kryła, że pełnia władzy w państwie Piastów powinna się należeć jej mężowi, a później ich wspólnym potomkom. Niechęć do Agnieszki pogłębiła się, kiedy ta urodziła syna, co nie tylko umocniło jej pozycję na dworze, ale i dało motywację do bojkotu postanowień Krzywoustego.

Co w tej sytuacji mogła zrobić księżna Salomea, której synów los coraz bardziej oddalał od wielkoksiążęcego tronu? Czy marzyła o władzy zwierzchniej dla któregoś z nich, czy tylko zabiegała o zabezpieczenie dla nich godziwej pozycji, która wobec zapędów ambitnej Agnieszki stawała się niepewna? Tego się nie dowiemy, chociaż w świetle przyszłych wydarzeń jedno wydaje się jasne – nie siedziała z założonymi rękami.

W pierwszej kolejności zależało jej na wykształceniu oraz szybkim usamodzielnieniu synów. Chociaż zachowało się niewiele danych na temat ich edukacji, wiemy, że byli wychowywani oddzielenie od przyrodniego brata. Nauka odbywała się w grupie, a księżniczki część nauk pobierały z braćmi i rówieśnikami ze związanych z dworem rodów. W dalekosiężnych planach Salomei miała to być przyszła elita i zwolennicy jej dzieci. Później starsi chłopcy, podobnie jak Krzywousty w młodości, otrzymali zapewne jakąś drużynę, złożoną z kilkudziesięciu osób, z którą mogli ćwiczyć rzemiosło rycerskie i polować. Jest też wielce prawdopodobne, że w wieku około piętnastu lat, tak samo jak ich ojciec, zostali pasowani na rycerzy.

Kolejnym krokiem, poświadczającym wejście książąt w wiek sprawny, było zaaranżowanie dla nich odpowiednich związków, które w razie potrzeby zapewniłyby im sojuszników poza granicami kraju. Małżeństwa nie doczekali niestety dwaj najstarsi chłopcy, Leszek i Kazimierz (Starszy), którzy zmarli w niewielkim odstępie czasu, około 1131 roku. Śmierć odchowanych synów, a wkrótce potem nieznanej z imienia córki, musiała napełnić Salomeę smutkiem, ale nie przesłoniła potrzeb pozostałych dzieci.

W 1136 lub 1137 roku odbył się ślub czternastoletniego Bolesława Kędzierzawego z młodziutką, może jedenastoletnią Wierzchosławą, córką księcia nowogrodzkiego Wsiewołoda Mścisławowicza z potężnej dynastii Monomachowiczów (pochodzenie synowej okaże się ważne w kontekście zwołanego później przez Salomeę przełomowego zjazdu w Łęczycy). Mniej więcej w tym samym czasie jej owdowiała córka Ryksa, która nie nacieszyła się długo koroną Danii i wróciła na dwór matki, poślubiła brata Wierzchosławy, a młodszy Mieszko ożenił się z księżniczką węgierską Elżbietą, co najwyżej dziesięcioletnią. Przypuszczalnie do skonsumowania małżeństw obu chłopców doszło nieco później, a synowe znalazły się pod opieką ciężarnej wówczas Salomei i przebywały z nią na dworze w Płocku.

Zapewniwszy dzieciom zagranicznych sojuszników, niezbędnych w razie konfliktu z przyrodnim bratem, najpóźniej od 1138 roku Salomea zaczęła gromadzić stronników w kraju. Wokół księżnej skupili się przede wszystkim wrogowie Piotra Włostowica, którego potęga z każdym rokiem rosła, a koligacje z rodem Piastów uczyniły go najważniejszym arystokratą w kraju. Salomea, w odróżnieniu od możnych, nie miała powodu zazdrościć mu awansu społecznego. Dla niej był przede wszystkim powinowatym pasierba i bała się, że właśnie z tego względu będzie działał na szkodę jej synów. Aby temu zapobiec, postanowiła usunąć go z urzędu palatyna i obsadzić na nim przychylnego sobie Wszebora. Za pretekst miało jej posłużyć potępione przez Kościół krzywoprzysięstwo, którego Włostowic dopuścił się podczas tajnej misji w Księstwie Przemyskim, gdzie jako rzekomy uciekinier z Polski wkradł się w łaski księcia Wołodara, obiecał mu wierną służbę, a następnie go uprowadził.

Zwolennicy tej hipotezy sądzą, że w ostatnich latach Krzywousty zaczął coraz bardziej ulegać Salomei i około 1125 roku pozbawił Włostowica godności. Usunięty na margines życia politycznego wielmoża, aby odeprzeć zarzuty wrogów i uzyskać przebaczenie Kościoła za złamanie rycerskiego słowa, poddał się surowej pokucie i podjął zakrojoną na wielką skalę działalność fundacyjną. Według legendy, aby zmazać popełniony grzech, miał ufundować siedemdziesiąt siedem kościołów.

Nie wiadomo, czy Włostowic stracił wówczas stanowisko, tak jak nie ma pewności, na ile przyczyniła się do tego Salomea. Być może nie musiała robić nic, a książę sam odwołał wielmożę z urzędu, gdy jego wyczyny w Księstwie Przemyskim spotkały się z krytyką Kościoła. Co ciekawe, Kadłubek, broniący po latach dobrego imienia Włostowica, będzie sugerował, że za panowania Krzywoustego nie pełnił on znaczących funkcji i dobrowolnie zrezygnował z ofiarowanych mu przez księcia nagród i godności, aby nie mówiono, że porwał Wołodara dla zysku. Z powodu nieścisłości w kronikach nie można więc ani zaprzeczyć, ani potwierdzić, że Włostowic był palatynem i utracił urząd, na który przywrócił go dopiero książę Władysław w 1138 roku. Za znacznie pewniejszy uznaje się fakt, że Włostowic należał do kręgu możnych, którzy zaprzysięgali warunki statutu Krzywoustego. Uważa się również, że to on miał dopilnować realizacji postanowień księcia, który zmarł w Sochaczewie 28 października owego roku.

Salomea po śmierci męża osiadła z najmłodszymi dziećmi w Łęczycy, która najpewniej stała się odtąd jej główną siedzibą. Z relacji zwiefalteńskich mnichów Ottona ze Stuzzelingiem i Ortlieba, bawiących tam zimą na przełomie lat 1140 i 1141, wynika, że wiele podróżowała, nie obawiając się przy tym żadnych trudów. Doglądała włości, pilnowała spraw starszych synów, którzy osiedli we własnych dzielnicach, czuwała nad wychowaniem młodszych dzieci i zajmowała się pobożnymi fundacjami.

Według tradycji miała ufundować kolegiatę łęczycką. Nie zapominając o mnichach w Zwiefalten, wspierała również rodzime klasztory. Benedyktynom z Mogilna zapisała wieś Radziejów, jakoby pod wpływem snu, w którym ukazał się jej duch męża w łachmanach, skostniały z zimna i proszący, aby wyświadczyła zakonnikom jakieś dobrodziejstwo, ponieważ on za życia niczego im nie ofiarował. Ciekawa jest także sprawa nadania kanonikom laterańskim z Trzemeszna granicznej wsi Kwieciszewo, o którą toczyli spór jej najstarsi synowie. Aby ich pogodzić i żadnego nie faworyzować, sama przejęła sporną wieś, po czym przekazała ją klasztorowi, zyskując tym sposobem kolejnego wpływowego zwolennika w osobie prepozyta Bernarda, przełożonego wspólnoty.

Liczne darowizny na rzecz Kościoła i zanoszone do Boga modlitwy nie mogły jednak uśmierzyć jej troski. Bolesław i Mieszko, choć mieli własne dwory i zasiadali na własnych dzielnicach, byli jeszcze młodzi i nie mogli równać się doświadczeniem ze sporo starszym przyrodnim bratem. Po okresie względnego spokoju, gdy bez przeszkód mogła podróżować między dzielnicami, zaczęły ją dochodzić słuchy o „złym wpływie” Agnieszki na Władysława. Kadłubek napisał wprost, że „książę, sam w sobie bardzo ludzki, pod wpływem zawziętości żony wyzbywa się ludzkości”6. Pomijając dywagacje kronikarzy, opisujących wydarzenia z perspektywy czasu i przyjmujących punkt widzenia zwycięskich juniorów, żona Władysława miała poważny powód, by się ich obawiać. Skoro zgodnie z zasadą senioratu władzę zwierzchnią w kraju powinien sprawować najstarszy przedstawiciel rodu, istniało duże prawdopodobieństwo, że tron pryncypacki obejmie po Władysławie jeden z jego braci, a nie któryś z jej dorastających synów.

Salomea również była tego świadoma. Z jednej strony chciała bronić postanowień statutu Krzywoustego, a co za tym idzie, praw swoich dzieci, a z drugiej – lękała się o ich przyszłość w razie przegranej. Nietrudno zresztą było przewidzieć, jaki los przypadłby im wtedy w udziale. W najlepszym razie byłoby to wygnanie, tak jak w przypadku jej osieroconych siostrzeńców, zmuszonych do ucieczki przed księciem Sobiesławem, który objął władzę w Czechach7. A w najgorszym – kalectwo lub śmierć. Znała przecież historię Zbigniewa, z którym jej mąż swego czasu walczył o dominium, a po wygranej wojnie odebrał mu dzielnicę i wygnał, by później zwabić go podstępem i oślepić.

Zanim jednak dojdzie do otwartej wojny, Salomea będzie musiała zebrać siły. Na wsparcie czeskich siostrzeńców, w 1140 roku zajętych wzajemną walką, nie mogła liczyć. Krewni z rodzinnej Szwabii, hrabiowie Bergu, dawno utracili swoje wpływy, a na niemieckim tronie, jak na nieszczęście, od kilku lat zasiadał Konrad III z dynastii Hohenstaufów, przyrodni brat jej rywalki Agnieszki. Sytuacja w kraju również była niepewna. Chociaż wszyscy ważniejsi możnowładcy zaprzysięgli statut Krzywoustego, nie na wszystkich mogła liczyć. Nie wiadomo też, czy stanowili oni jakieś zwarte stronnictwo i czy istniały już dwa wyraźnie wyodrębnione przeciwne obozy polityczne. Przy Władysławie na pewno stał potężny Piotr Włostowic. Część, która w trakcie wojny przejdzie na stronę juniorów, tak jak arcybiskup gnieźnieński Jakub ze Żnina, na razie zachowała neutralność. Przy Salomei zaś, oprócz wiernego Wszebora, gromadzili się odwieczni wrogowie Włostowica, a synowie zbierali elity w swoich dzielnicach.

Na przełomie lat 1140 i 1141 na zwołany przez księżną zjazd do Łęczycy z pewnością przybyli możni, których imiona niejednokrotnie pojawiały się w wystawianych przez nią dokumentach nadań: Wszebor, komesowie Dzięgień i Sieciema, Andrzej z Czasławic, a także sprzyjający jej kanonicy kruszwiccy, zakonnicy z Trzemeszna i Mogilna, biskup płocki Aleksander oraz wielu innych. Oficjalnym powodem zjazdu możnych oraz książąt Bolesława i Mieszka z żonami było rozstrzygnięcie losów ich najmłodszej siostry, trzyletniej Agnieszki. W rzeczywistości jednak chodziło o wzmocnienie pozycji juniorów wobec seniora poprzez sojusz z Rusią. Było to istotne, ponieważ władzę utraciła tam dynastia Monomachowiczów, z której wywodziła się żona Bolesława Kędzierzawego. Niepokój budziły także kontakty seniora z nowym księciem kijowskim Wsiewołodem Olegowiczem.

W tej sytuacji Salomea zmieniła pierwotne plany wysłania Agnieszki do klasztoru w Zwiefalten, gdzie przebywała już jej starsza córka Gertruda, i postanowiła wydać ją za któregoś z synów księcia kijowskiego. Z planów zmontowania za plecami Władysława ruskiego przymierza nic jednak nie wyszło, ponieważ ów ubiegł Salomeę i zawarł własny układ, przypieczętowany w 1142 roku małżeństwem jego czternastoletniego syna Bolesława Wysokiego z córką Wsiewołoda Olegowicza.

To zaogniło sytuację. Zjazd w Łęczycy, określony przez zwiefalteńskich mnichów mianem generale colloquium, co wskazywałoby na jego wysoką rangę, został uznany przez Władysława za przejaw buntu i naruszenie władzy seniora. Mnisi jednak, wyraźnie sympatyzujący z Salomeą i jej synami, sugerowali jego winę, a niedoszłe ruskie przymierze, omawiane na łęczyckim zjeździe, traktowali jako reakcję obronną księżnej przed narastającym zagrożeniem. W przekonaniu o nieprzyjaznych zamiarach Władysława utwierdził Salomeę nie tylko jego pospieszny układ z Wsiewołodem Olegowiczem, lecz także wykorzystanie ruskich posiłków do najazdu na Mazowsze zimą 1142 roku, gdy spaliły Czersk i wzięły jeńców.

Co było powodem najazdu na dzielnicę Bolesława Kędzierzawego? Chęć osłabienia pozycji starszego z braci, uważanego za groźniejszego przeciwnika, skoro ziemie Mieszka Starego nie zostały najechane? Chęć przestraszenia ich obu, skoro straty były niewielkie? Przypuszczalnie jedno i drugie. Władysław chciał wystraszyć macochę i juniorów oraz zmusić ich do odstąpienia od roszczeń w kwestii wyznaczenia dzielnicy dla ich młodszego brata Henryka, nazwanego później Sandomierskim, który w tym właśnie roku osiągnął wiek sprawny.

Najazd spełnił swoje zadanie, bo synowie Salomei odstąpili od roszczeń (Henryk otrzyma swoją dzielnicę dopiero cztery lata później, z rąk Bolesława Kędzierzawego, nowego księcia zwierzchniego). Nie przysporzył jednak zwolenników Władysławowi, który odmawiając bratu dzielnicy, łamał warunki ojcowskiego statutu. Nie sprzyjał mu także czas. W kręgach związanych z juniorami zaczynała się bowiem formować czarna legenda jego żony Agnieszki, którą po latach na polecenie Kazimierza Sprawiedliwego spisze w swojej kronice mistrz Wincenty zwany Kadłubkiem. Wprost proporcjonalnie do wizerunku „najdzikszej z dzikich zwierząt”, „tygrysicy” Agnieszki, kształtował się obraz bogobojnej wdowy, oddanej matki i dobrodziejki Kościoła Salomei. Do dziś zresztą księżna jest kojarzona bardziej jako fundatorka świątyń i pokorna żona niż wytrawny polityk albo szara eminencja. Tylko czy słusznie?

Nigdy nie dowiedziemy wpływu Salomei na opracowanie statutu Krzywoustego, szczególnie że w ciągu wieków jedni ów wpływ umniejszali, a drudzy wyolbrzymiali. Jednak gdyby nie księżna i skupiona wokół niej opozycja, Władysław Wygnaniec, który miał w zanadrzu posiłki ruskie i niemieckie, być może przejąłby pełnię władzy w kraju. Warto się także zastanowić nad powodami wieloletniej działalności fundacyjnej Salomei – na ile był to przejaw religijności i specyfika tamtych czasów, a na ile kalkulacja polityczna. W okresie narastającego napięcia, które wkrótce miało się przerodzić w wojnę domową, takie rozdawnictwo „[…] podejmowane przez jedną ze stron konfliktu mogło mieć na celu przesunięcie poparcia obdarowanych. Powodowało też w pewien sposób wzrost prestiżu osoby nadającej”8.

Tak czy inaczej, działalność Salomei z miesiąca na miesiąc zjednywała Bolesławowi i Mieszkowi stronników w kręgach duchownych i świeckich. Chociaż nie mogli oni liczyć na pomoc z zagranicy, decydującą rolę w ostatecznej rozprawie z przyrodnim bratem miało odegrać poparcie możnych.

Zaangażowana w sprawy synów matka nie doczekała tego momentu. Zmarła 27 lipca 1144 roku w Łęczycy, w wieku czterdziestu czterech lat, pozostawiając starszych synów w samym środku przygotowań do walki i pozbawiając opieki sześcioletniego Kazimierza. Jej niespodziewana śmierć początkowo wywołała szok w obu przeciwnych obozach, a później sprowokowała kolejny konflikt. Tym razem chodziło o jej oprawę wdowią, o którą upomniał się senior, a którą Bolesław i Mieszko uznali za należny im spadek i zajęli pozostawione przez nią ziemie, wraz z grodem w Łęczycy.

Tak więc działania Salomei, na czele z jej hipotetycznym wkładem w powstanie statutu Krzywoustego, stały się wstępem do prawdziwej gry o tron pryncypacki. Gry, którą dopiero w 1320 roku zakończy jej potomek, niepozorny pod względem zarówno wzrostu, jak i stanu posiadania książę kujawski Władysław Łokietek.

1 Nie ma pewności co do rzeczywistej daty narodzin Salomei. Na ogół podaje się przedział od 1093 do 1101 roku.

2 Otton z Bambergu (1060–1139), późniejszy Apostoł Pomorza i święty, do Polski przybył jako dwudziestoletni kleryk. Z czasem został arcybiskupem gnieźnieńskim i nauczał w szkole katedralnej w Płocku. Cieszył się zaufaniem, a nawet przyjaźnią cesarza Henryka IV, brata Judyty Marii, hrabianek Bergu oraz polskich książąt: Władysława Hermana, a później Bolesława Krzywoustego, przy którego wsparciu w latach dwudziestych XII wieku wyprawiał się z misjami chrystianizacyjnymi na Pomorze Zachodnie. Nauczał w języku polskim, co przesądziło o sukcesie jego misji. W latach 1102–1139 pełnił funkcję biskupa bamberskiego, był znakomitym administratorem i dyplomatą.

3 Cyt. za: J. Żylińska, Piastówny i żony Piastów, Warszawa 1975, s. 100.

4 J. Dowiat, Polska – państwem średniowiecznej Europy, Warszawa 1968, s. 224.

5 Maria była zapewne przyrodnią siostrą Zbysławy Światopełkówny, matki Władysława.

6 W. Kadłubek, op. cit., s. 164.

7 Władysław II, syn Rychezy, i Otton III, syn Zofii, wrócili z wygnania dopiero po śmierci Sobiesława w 1140 roku i zaczęli walczyć ze sobą o władzę. Pokój między kuzynami zaprowadził rok później legat papieski.

8 M. Biniaś-Szkopek, Bolesław Kędzierzawy, Poznań 2014, s. 100.

Zaginiony grób Salomei z Bergu

Salomea z Bergu zmarła 27 lipca 1144 roku w swojej posiadłości w Łęczycy. Nie wiadomo, co było przyczyną śmierci – być może jakaś choroba, zważywszy na fakt, że dożyła zaledwie czterdziestu czterech lat (lub nieco więcej). Czy była to choroba przewlekła, czy może nagła infekcja, raczej się nie dowiemy, niemniej jej zgon był zaskoczeniem zarówno dla synów, jak i dla ich przeciwników.

Jak przystało na wdowę po wielkim władcy i szanowaną matkę, Salomea została pochowana w najważniejszej świątyni niedawnej stolicy, Płocku, obok męża i teścia, Bolesława Krzywoustego i Władysława Hermana. W dzisiejszej bazylice katedralnej Wniebowzięcia NMP próżno jednak szukać jej nagrobka, ponieważ już w średniowieczu katedra wielokrotnie padała ofiarą najazdów i musiała być odbudowywana.

Szczątki Salomei, jeśli nie uległy całkowitemu zniszczeniu, być może znajdują się w kaplicy Królewskiej pod północną wieżą bazyliki katedralnej, gdzie w 1825 roku staraniem biskupa płockiego Adama Michała Prażmowskiego umieszczono odnalezione w podziemiach szczątki wspominanych władców oraz ich potomków, piętnastu książąt mazowieckich.

W kaplicy stoi sarkofag z czarnego marmuru wykonany według projektu Zygmunta Vogla. Od przodu zdobi go biały orzeł z alabastru, złocone insygnia królewskie na płycie oraz napis: „Władcy i dziedzice ziem: krakowskiej, sandomierskiej, śląskiej, wielkopolskiej, mazowieckiej, dobrzyńskiej, michałowskiej, łęczyckiej i Pomorza”.

Bazylika katedralna w Płocku – największa nekropolia PiastówWikimedia Commons/Pbartosiak

II

Księżne śląskie

Agnieszka Babenberg

(ok. 1111–1160/63)

Sroższa niż tygrysica

Historię piszą zwycięzcy, zatem nie należy się dziwić, że żona Władysława Wygnańca została ukazana w średniowiecznych kronikach jako narzędzie diabła, potwór sroższy niż tygrysica i jedna z najbardziej zawziętych kobiet, którym dane było poślubić piastowskiego księcia. To z jej inspiracji – jak uważał Kadłubek piszący swoje dzieło na zlecenie Kazimierza Sprawiedliwego, najmłodszego z synów księżnej Salomei, a za nim kolejni kronikarze – miało dojść do próby obalenia testamentu Krzywoustego i w konsekwencji do wojny między księciem zwierzchnim a jego przyrodnimi braćmi.

Czy Agnieszka Babenberg rzeczywiście była tak zaciekłą i zadufaną w sobie kobietą, jak przedstawiali ją potomni, i wzięła zakochanego męża pod pantofel, czy raczej włączyła się do walki w imię sprawy większej wagi? Jakkolwiek by było, zabiegała przecież o to samo co poprzedniczka – o tron dla swoich synów.

W 1138 roku starszy z nich, Bolesław, nazwany później Wysokim, który otrzymał imię po wojowniczym dziadku, liczył około dziesięciu lat, a młodszy Mieszko (Plątonogi), o ile nie urodził się później, był najwyżej siedmioletnim chłopcem. Gdyby w państwie Piastów obowiązywała wówczas zasada primogenitury, czyli prawo pierwszeństwa dziedziczenia przysługujące najstarszemu potomkowi w linii prostej, Bolesław bez przeszkód odziedziczyłby tron dziada. Tymczasem statut Krzywoustego pozbawiał wnuków takiego przywileju, bo wedle jego postanowień władcą zwierzchnim nad młodszymi książętami każdorazowo miał być najstarszy przedstawiciel dynastii. Między tronem a Bolesławem stali zatem stryjowie, a to nie podobało się ani Agnieszce, ani jej równie ambitnemu mężowi.

Chociaż nie ma pewności, kiedy myśl o statucie zaświtała w głowie Bolesława Krzywoustego – czy już w 1116 roku, wkrótce po narodzinach pierwszego syna ze związku z Salomeą, czy może nieco później – rozważania na ten temat nie mogły być dla Agnieszki tajemnicą. Jako nastolatka, która najpóźniej w latach 1125–1127 poślubiła księcia Władysława, nie miała jednak w tej kwestii za wiele do powiedzenia.

Na dworze teścia w Płocku, gdzie przebywała z rodziną aż do jego śmierci, początkowo była obserwatorką. Jak w owych latach wyglądały jej stosunki z macochą męża, możemy tylko domniemywać, niemniej kwestia ustawy sukcesyjnej już wtedy mogła zrodzić wzajemną niechęć, która zaostrzyła się po 1138 roku. Kiedy bowiem zabrakło wielkiego Krzywoustego, zdolnego okiełznać jej pretensje, zaczęła aktywnie wspierać małżonka w planach przejęcia bezpośredniej władzy we wszystkich dzielnicach i utwierdzać dorastającego syna w przekonaniu o jego wyjątkowej roli.

Poczucie własnej wyższości, a później wyższości Bolesława nad jego przyrodnimi stryjami, towarzyszyło Agnieszce przez całe życie. Chociaż jej ojciec Leopold III Babenberg nosił zaledwie tytuł margrabiego Austrii, dumę i wysokie mniemanie o sobie zaszczepiła córce matka, wywodząca się z dynastii cesarzy salickich Agnieszka von Waiblingen, której dziadkiem był Henryk III, ojcem Henryk IV, bratem Henryk V, a syn z pierwszego małżeństwa Konrad III z Hohenstaufów w 1138 roku został królem Niemiec.

Żona Władysława Wygnańca, przenosząc się po śmierci Krzywoustego do Krakowa, centrum dzielnicy senioralnej, miała więc w osobie przyrodniego brata – tytułowanego cesarzem, choć nigdy nim nie został – potencjalnego stronnika. Takie zaplecze zwiększało jej pewność siebie i dawało nadzieję na zwycięstwo w konfrontacji z braćmi męża, Bolesławem Kędzierzawym oraz Mieszkiem Starym, którzy dopiero weszli w lata sprawne i nie mieli doświadczenia ani w polityce, ani tym bardziej w prowadzeniu wojen.

Agnieszka, księżna krakowska i śląska, zapewne była dumna nie bardziej niż większość osób o jej pozycji, jednak próba racjonalizacji jej wizerunku okazuje się niełatwa. Z jednej strony jako matka działająca w interesie synów miała powody, aby pokusić się o obalenie statutu Krzywoustego, i kroniki muszą zawierać jakieś ziarno prawdy, a z drugiej – trudno uwierzyć, aby mąż stał się w jej rękach bezwolnym narzędziem, jak to przedstawił Kadłubek: „Tym smutniejsze były jego rządy, im więcej oddawał się rozkoszy w objęciach żony. Niełatwo bowiem panować nad żoną, skoro raz jej pozwoli się zapanować. Albowiem zwycięska jej duma nie poprzestanie na zwycięstwie, dopóki wszystkich najoporniejszych karków nie podda pod swoje rządy”1.

Trzeba również pamiętać, że autor tych słów, choć należał do obozu juniorów, z pewną dozą nieufności podchodził do tego, co powiadano o niechęci Władysława do braci. W opinii kronikarza książę, choć niepozbawiony ambicji i dumy, żywił do chłopców uczucia braterskiej miłości, których wyrzekł się dopiero po namowach i szyderstwach żony. Nie omieszkała mu bowiem stale wypominać, podkreślając w ten sposób jego niepełność władzy nad krajem, że zadowala się czwartą częścią dziedzictwa. Nie szczędziła też wyzwisk, nazywając go półksięciem, a nawet półmężem, ponieważ „jak niewiasta, znosi [obok siebie] tylu”.

W podobnym tonie pisał Długosz, wkładając w usta Agnieszki takie jeszcze słowa: „Oto do jakiej nędzy i poniżenia doprowadziło mnie małżeństwo z tobą. A widzę to wyraźnie, że popadnę w jeszcze gorszą nędzę wraz z twoimi dziećmi, jeżeli tymczasem nie poweźmiesz jakichś kroków. […] Ocknij się zatem i wyrwij z tego haniebnego położenia, które zostawi trwałe piętno na tobie i twoim potomstwie. Zażądaj wszystkich księstw zajętych przez braci i jeżeli uważasz się za mężczyznę, nie za kobietę, zapobiegnij, dopóki można, zarówno twojej, jak i mojej, obecnej i przyszłej hańbie. Jeśli cię nie skłania do tego nasz wspólny los, to niech cię wzruszy wzgląd na nasze dzieci, które czeka nędzny los, jeżeli o nich nie pomyślisz”2.

Nagabywany w ten sposób Władysław musiał w końcu ulec. Musiał udowodnić żonie, że zasługuje na miano prawdziwego mężczyzny, potrafi zawalczyć o swoje i wreszcie „usposobiwszy się wrogo” – jak to ujął Kadłubek – z okrutną zaciekłością zaczął prześladować „małoletnich jeszcze braciszków”.

Czy Agnieszka rzeczywiście spowodowała konflikt między synami Krzywoustego? Czy to z lęku przed jej bezwzględnością owdowiała księżna Salomea zaczęła szukać stronników dla swoich dzieci? Czy może Władysław, który za życia ojca nie miał odwagi zaprotestować, postanowił obalić testament, zanim synowie macochy dorosną? Prawda leży zapewne gdzieś pośrodku i raczej należałoby uznać, że oboje dążyli do przejęcia pełni władzy w kraju, w czym Agnieszka nie tylko mężowi sekundowała, ale aktywnie go wspierała.

W Rocznikach magdeburskich czytamy, że Władysław chciał wydziedziczyć braci, lecz nie wiadomo, czy taka myśl zrodziła się w jego głowie zaraz po śmierci Krzywoustego lub wcześniej, czy może na którymś z etapów wojny toczonej w latach 1142–1146. Jeśli jednak chciał zapewnić sukcesję własnym synom, na czym tak zależało Agnieszce, jedynym wyjściem było wyeliminowanie juniorów z gry. Pozbawienie ich wszystkiego, co otrzymali z woli ojca, a więc posiadanych ziem oraz prawa do ubiegania się o tron pryncypacki, równało się z wypędzeniem ich z kraju i obaleniem statutu Krzywoustego.

Czy dalekosiężne plany Agnieszki i Władysława Wygnańca mogły się kiedykolwiek ziścić? Zapewne. Przynajmniej dopóki przy ich boku trwał palatyn Piotr Włostowic, najsłynniejszy z możnowładców owego stulecia, o ile nie całego średniowiecza, i zarazem najważniejszy urzędnik w państwie. Poza tym samo małżeństwo z potomkinią cesarzy dawało Władysławowi poczucie siły oraz znaczącą przewagę nad braćmi na arenie międzynarodowej, choć Krzywousty nie w tym celu je zaaranżował. Dodatkowo pozycję Władysława około 1140 roku wzmocnił sojusz jego niemieckiego szwagra Konrada III z czeskim księciem Władysławem II, przypieczętowany ślubem władcy Czech z Gertrudą Babenberg, młodszą siostrą Agnieszki i Konrada. Zacieśnione w ten sposób więzi z czeskim siostrzeńcem macochy oraz to, że odzyskał on praski tron przy pomocy króla Niemiec, zabezpieczały seniora od południa. I rzeczywiście w czasie jego wojny z juniorami Władysław II wolał zachować neutralność i nie wystąpił w obronie ciotecznych braci.

Napięcie narastało co najmniej od 1138 roku, choć już za życia Krzywoustego stosunki Agnieszki z macochą męża nie były zbyt przyjazne. Zaognieniu sytuacji w kraju sprzyjało nie tylko dążenie Władysława do wzmocnienia własnej pozycji kosztem braci, ale także problemy gospodarcze. Szczególne niezadowolenie budziła jego polityka monetarna, to jest dokonywana średnio co dwa i pół roku wymiana monety, każdorazowo narażająca poddanych na ogromne straty. Tego typu poczynania, na dalszą metę osłabiające gospodarkę, wiązały się zapewne z pragnieniem osiągnięcia szybkich zysków, niezbędnych podczas przygotowań, a potem do prowadzenia wojny, którą przyspieszył, o ile nie sprowokował, słynny zjazd w Łęczycy, zwołany przez księżną Salomeę na przełomie lat 1140 i 1141.